Traktory na niedzielę: wystawa samoróbek
Przypominam o konkursie fotograficznym złomnika
Dzień dobry,
dziś zamiast pojedynczej fury na niedzielę będzie galeria, którą dla złomnika przygotował Robert Kowalczyk. Przedstawia ona traktory-samoróbki, czyli coś wspaniałego. Traktory samoróbki, czyli specjalność Polski południowej, to żywy dowód na to, że wszyscy mówią że się nie da, a tacy konstruktorzy traktorów tego nie wiedzą, więc to robią. Co więcej, robią dokładnie to, co jest potrzebne, żeby ich pojazd był użyteczny. Takie traktory-samoróbki, zwane też “UFO” lub “dryptok”, to pojazdy ucieleśniające zdrowy rozsądek, odrzucające zbyteczny luksus, manifestujące przywiązanie do praktyczności i trwałości, czyli coś, co naprawdę lubię i cenię. A że przy okazji są naprawdę ładne, to pozostaje tylko się cieszyć. Trzeba też cieszyć się, że SGGW doceniło ten ważny aspekt polskiego rolnictwa, jakim są traktory-samodziały. I oczywiście oglądać galerię, uprzednio przeczytawszy opis przygotowany przez autora zdjęć:
Oto wyjazdowa wystawa Muzeum wsi radomskiej na piknik zdrowej żywności SGGW. Przedstawiono ciekawą klasyfikację ciągników rolniczych typu SAM. I tak na foto 16 człowiek posiadał jedynie silnik od ciągnika i do niego dobudowano resztę. Foto 17 przedstawia rozwiązanie gdzie silnik jest za fotelem kierowcy ( dociążył przód czy jechał na tylnej osi na prostej?). Foto 18 przedstawia ciągnik z napędem na przednią oś. Egzemplarz z foto 19 na tabliczce był opisany jako zlepek przypadkowych części – uważam że niesłusznie bo to ryksza. Foto 20 i 21 przedstawia pojazd zbudowany na podzespołach pojazdu terenowego (na foto 27 widoczna kosa mechaniczna). Pojazd z foto 22 był opisany jako swap innego (akurat dostępnego) silnika po zajechaniu oryginału. Foto 23 do 27 przedstawiają pojazdy z drugiej perspektywy.
foto 16
foto 17
foto 18: ale bym to odpalał z @Upal Wrotki
foto 19
foto 20
foto 21
foto 22
foto 23
foto 24
foto 25
foto 26
foto 27
W okolicy Żywca i Suchej Beskidzkiej mówi się na taki traktor “capek”.
I kuweta z piaskiem pod kazdym traktorem, bo z kazdego cieknie olej
Ojciec mojego kolegi zbudował masę takich esioków 😉 i nie na południu, tylko w woj. łódzkim.
chciałem napisać, że polecam album z fotografiami “Machines” – i gdy chciałem zagooglować kto autorem był, wyskoczyło mi że Złomnik poleca również
http://www.zlomnik.pl/index.php/2010/11/17/zlomnik-poleca-ksiazka-o-traktorach-samorobach-machines/
Tak że tak.
Foto 27 przedstawia na pierwszy rzut oka pojazd obwieszony amunicją.
Ale bym tą sztuką z foto 17 pojechał na jakiś hot rod party i stanął pomiędzy Fordami T-Bucket.
Nikt by się nie zorientował.
Stary Sącz Kustomz!
Samodział z mojej “kieszeni” – > http://img8.uploadhouse.com/fileuploads/18140/18140046c0eaafdb087877c31953f9527c31102a.jpg
kolega ślusaż konstróktora takiego SAMa z silnikiem stara. czy do przodu,czy na wstecznym jedzie to to 70 kmh. oczywiscie tylko po lesie, po strach się tym na wsi pokazać..
Piękne Capki i Esioki, jednak w okolicach Krosna nigdy nie osiągnęły popularności trójkołowca.
budus2 widzę moje strony:) u mnie na wsi jeździ mnóstwo esów lub jak to nazywa mój dziadek papai:) (woj łódzkie okolice Koniecpola)
@Konrad ja tam widzę trociny a nie piasek w kuwecie
Ale szkaradztwa
Notlauf – nie kupie, bo po co mi drugi taki sam?
Respect dla konstruktorow tych maszyn. To juz nawet nie sa produkty by Cytryn & Gumiak, to prawdziwy Trurl i Klapaucjusz.
ojezusmaryja. ale bym odpalał. a potem kontemplował wibracje.
Zawsze mnie zastanawiało jak można jeździć czymś napędzanym S-15, ale jak widać można i to na wiele sposobów 😀
I to wszystko bez tablic, bez OC, bez przeglądów jeździ? Toż to jakiś Armagedon! Rostowski i Nowak wiedzą?
Jak nie po drogach publicznych, to kogo to obchodzi?
Armagedon Rostowski nic tu nie wymyśli 😉
A tu był taki zombik do kupienia i to w Wielkopolsce, ale już poszedł.
U mnie pełno tego jeździ. niektóre konstrukcje są całkiem ciekawe. 😉
pod dzisiejszym wpisem google wyświetliło mi reklamę “Chroń swoje plony. Latitude.” nawozy? renault? 😉
Podkarpacie na trzech kolach jezdzi, ile tam wuesek eshaelek i wuefemek, nie mowiac o jawach i cezetach poleglo, zeby jak feniksy odrodzic sie jako trojkolowe pojazdy wielozadaniowe z mozliwoscia dyszlowania przyczepy….
A u mojej babci jeździło kiedyś coś co nazywali “bida”. Przód od motocykla domontowany do wozu (dwókółki). Napęd z silnika motocykla długim łańcuchem na koła wozu. Jeździło tego dużo, choć powolne to było.
żałosne te podstawki pod każdym ulepem…;) ale fakt, trochę tu tego jeździ na południu i z dobrymi oponami daje radę po błotnych górkach:)
Kolekcjonerskie B3… 78000 miał w 1997 i teraz co? Przez 16 lat zrobił 8000km? Ja bym na miejscu sprzedającego nie pokazywał tej książki… Jeżeli auto jeździło by 10000 rocznie tak jak przez pierwsze 8 lat eksploatacji to miało by teraz 240000km, co jak wiadomo, w Polsce jest niedopuszczalne, nawet w 24-letnim aucie, a co dopiero “kolekcjonerskim” 😀
Dobra jak będzie okazja to porobię zdjęcia takich capków w mojej okolicy jest tego naprawdę mnóstwo, szczególnie widać je na wiosnę, sam mam nawet wfm-ke M06 z dostawioną tylną paką kupiłem ją od sąsiada za 100 zł, szczególnie fajny w niej jest napęd na jedno koło 😀
Ponawiam swoja oferte osobowo-sprzetowa do celow sporzadzania filmow.
a ten to chyba zaginiony prototyp honkera: http://tablica.pl/oferta/dzik-dla-entuzjasty-2-0-benzyna-CID5-ID31ubB.html
Niczego nowego nie wniosę ale u nas na południu te wehikuły nazywane są capkami ewentualnie esiokami (podobno od nazwy jakiejś byłej fabryki silników). Mój wujek do tej pory ma takie cudo w zestawie z przyczepką z kołami od skody octavii mk I.Wibracje podczas jazdy gwarantowane:)
Piasek czy trociny – nieważne. Gdzieżeście widzieli sama, z którego nic nigdy nie ciekło?
Na mojej rodzinnej Zamojszczyźnie raz chłopy zrobiły sama z silnika poniemieckiego harleya. Gdzies na pocztu lat 90 znaleziono go w stodole, ponoć jeszcze nie całkiem zgnity i gdyby go odczyścić, pojechałby za Lepperem jak T34 na strajkach w Budapeszcie
Mój teść ma takiego, też z silnikiem od motopompy, i o dziwo nic z niego nie cieknie (znaczy z traktora, nie z teścia).
@kamilo z okolic łódzkiego, a ja ze ściany wschodniej nazwę PAPAJ z kronikarskiego obowiązku podaję.
znam jednego gościa który robi takie cuda. Jeden z mądrzejszych ludzi jakich spotkałem w mechanice. Niby prosty gośc a przypuszczam że jakby go wzieli do jakieś fabryki samochodów/ciągników itp to mógłby zadziwić inżynierów. Masa ciągników jego produkcji jezdzi po okolicach Zakopanego. A robił je z różnych rzeczy sąsiad miał ducato pognite to wykorzystał silnik i zrobił ciągnik. Kuzyn przywiózł silnik z wystawki z Niemiec gdzie było zostawione przy śmietniku to zrobił to http://img198.imageshack.us/img198/7500/2jrj.JPG . To jest jeden z mniejszych ale ma blokadę mostu i coś tam jeszcze w temacie tego nie siędze. Chciał napęd do C360 to wykorzystał most z Forda Rangera. I jeszcze nie sztuka to poskładać, ale jego wehikuły się nie psują. Zmysł techniczny ma gośc niesamowity. Kiedyś miałem sprintera poszło jedno pióro w resorze, nie chcałem już inwestować to sie go pytam czy by co nie wymyślił pomierzył, podrapał się po głowie i mówi że z jakiegoś jelcza czy stara powinno po przycięciu spasować Cytryn & Gumiak się chowają.
notlauf, TE zdjęcia nie są, mam nadzieję, robione tym Eosem?
na mazowszu takie SAMy powstawaly od początków lat 60 z napędow mlocarni-jako napęd i transport.
fajne zawsze chcialem zrobic samodziala traktorka kiedys mam nadzieje ze go zrobie bo na traktor i tak mnie nie stac a czyms trzeba odsniezac w zime i wyciagac ugrzezle samochody
Kozo, zdjęcia są robione przez autora zdjęć. Czytaj uważnie wpis, tam wszystko jest.
Swego czasu byłem kilka dni w Olsztynie k. JasnejCiasnejCzęstochowskiej i tam występował niezły wysyp tego żelastwa. Zdjęcia robiłem i mam, ale wtedy Canon Ixus 2Mp to był wypas oj! Wueska drabiniasta też się trafiła i miała się dobrze. Folklor przetrwał, fajnie.
http://tablica.pl/oferta/ciagnik-rolniczy-kabina-poloneza-ID3e3yp.html to chyba najdziwniejszy sam 😉
traktory samoróbki odpowiadają żywotnym potrzebom ludności wsi; onegdaj niwelowały braki w podaży Ursusa, ale nie tylko; na terenach górzystych, na stokach Ursus się po prostu do niczego nie nadawał; był za ciężki i za wysoki; potrzebne były maszyny o niższym środku ciężkości, niejednokrotnie z napędem na obie osie i – tu uwaga – również ciągniki łamane, tak aby jeszcze lepiej mogły się dopasować do ukształtowania terenu. Dla kogoś, kto jeździł w dzieciństwie na wakacje w góry, ten widok był wielce powszedni. Oczywiście i tak nic nie zastąpi kunia. Pozdrawiam!
Znana mi nazwa generyczna tego typu pojazdów, z okolic Brzeska, to “trakac”. “Jade trakacem”
(nie “ć”, tylko “c”)
Czy na zdjeciach 22 i 24 to sa takie smieszne silniki, ktore wymagaja mega kola zamachowego (jeden cylinder), zeby traktorzysty nie wysadzilo z siodla i ktore maja szanse odpalic w druga strone, tzn wal korbowy potrafi zaczac sie krecic w druga strone?
Za bajtla (jakieś 25 lat temu) widziałem w okolicy DKW z biegami na baku i naczepą z furmanki i Mercedesa 170V obciętego piłką, wożącego siano. To były papaje! A sąsiad to miał styl, woził siano Dodge WC 43.
Traktorki te zazwyczaj miały silniki z fabryki Andoria w Andrychowie. Ich oznaczenia zaczynały się od “S-…” stąd nazwa “esiok”.
Na krótki okres Andoria przejęła nawet produkcję Honkera, a obecnie jest w likwidacji.
Szczegóły http://pl.wikipedia.org/wiki/Wytw%C3%B3rnia_Silnik%C3%B3w_Wysokopr%C4%99%C5%BCnych_Andoria_S.A.
Jechałem kiedyś czymś takim, na sprzęgle trzeba było stanąć, a hamulców nie było wcale. Koło zamachowe kręciło się jeszcze dobrą minutę po wyłączeniu.
Na śląsku cieszynskim wiele lat temu widziałem taką samoróbkę zrobioną z części Willysa Jeepa. Jedyny widoczny slad “przeszczepu” to był ten grill z pionowymi prętami i otworami na światła.
A takie jednoosiowe traktorki do prowadzenia, albo do podpięcia tez jednoosiowej przyczepy były za komuny produkowane u nas seryjnie i nazywały się “DZIK”.