zlomnik.pl

Home |

Jaktajmer alert: Lublin

Published by on August 29, 2013

Do tego wpisu zabierałem się jak pies do jeża. Chyba ze trzy razy zaczynałem pisać i kasowałem szkic z kilkoma napisanymi zdaniami. Głównie dlatego, że nie wiedziałem, jaki chciałem ostatecznie nadać wydźwięk temu wpisowi, ale teraz już wiem.
Na wszelki wypadek przypomnę, że dział JAKTAJMER ALERT dotyczy samochodów, które wkrótce staną się jaktajmerami, ale jeszcze nimi ni są. Widzę, że zrozumienie tego działu jest wśród czytelników małe, bo regularnie dostaję propozycję, żeby do jaktajmer alertu dodać Forda Sierrę albo Alfę 164. Podczas gdy bardziej pasowałby tu Focus 1, Alfa 156 no i oczywiście Lublin.

Interesujące porównanie wersji I i II

Lublin to zaiste ciekawostka, ponieważ prace nad nim rozpoczęto w końcu lat 70. w Nysie. O Nysie pisał szczegółowo niezłomny kronikarz Lesio, a więc nie będę się tu o tym rozwodził. W 1980 r. pokazano gotowe prototypy Nysy 325 z napędem na 2 lub 4 koła, z silnikiem benzynowym z Poloneza lub dieslem Andoria. Zbudowano ich 9 sztuk i wyglądały wypisz-wymaluj jak Lublin, który wszedł do produkcji dopiero jedenaście lat później. Jedna z tych Nys 325 jest w dobrych rękach kolekcjonera znanego jako Julo. Zdjęcie wykorzystuję tak o, ale liczę że właściciel się nie obrazi. Sam mi je przysłał bądź co bądź.

Niezwykłe było to, że Nysa 325 miała te 33 lata temu niezwykle modny i do dziś używany kształt busa typu klin: wcześniej wszystkie busy miały albo płaski ryj jak VW T1, albo wystający dziób jak Nysa 522 czy Morris J2. W sumie było to niezwykle nowatorskie posunięcie jak na ówczesne czasy i nie bardzo jestem w stanie wskazać wiele busów z tamtego okresu z klinowatym, ściętym przodem. Transit czy T4 dopiero kiełkowały w glowach konstruktorów niemieckich – kilka podobnych wozów robili tylko producenci japońscy, a w Europie wyróżniał się Fiat 242, który niewątpliwie stanowił częściową inspirację dla Nysy 325. Była ona dużo nowocześniejsza niż pierwsze prototypy następcy Żuka z 1971 r., które może znacie.

Tu już jako Lublin 25

I Nysa 325

Produkcyjny prototyp samochodu dostawczego Lublin był gotowy już w 1981 r. To auto przebywa w Muzeum Motoryzacji w Otrębiukach. Linia produkcyjna ruszyła dopiero w 1993 r. i Lublin stopniowo zastępował Żuka, którego produkcję wygaszano. 15.10 tego roku minie 20 lat od rozpoczęcia produkcji Lublina. Nie będę Was zanudzał dalszymi szczegółami historycznymi, dość na tym, że Lublin doczekał się 2 liftingów, ale zniknął z oferty w 2007 r.
Oferowano go z najpierw z dieslem, potem z turbodieslem, w ofercie były też silniki benzynowe, w tym znany, australijski 2.2 z Holdena (dlaczego akurat musieliśmy importować silnik australijski, pozostaje dla mnie zagadką i przypomina jeden z felietonów Tyma, o którym napiszę przy innej okazji). Lublina eksportowano do różnych krajów, nawet do Niemiec, produkowano z różnymi zabudowami, a ostatnio wrócił jako Pasagon/Honker Cargo, czyli ostatni polski samochód, tak polski, że nikt nie chce go kupować, bo jeździ tylko na cebulę, a od jeżdżenia nim rosną wąsy.

EEEEK!

Lublin eksportowy

Nie mam doświadczeń z Lublinem, dlatego mam nadzieję, że w komentarzach wypowiedzą się osoby, które jeździły Lublinem i opowiedzą, jak im się użytkowało ten pojazd. Trzeba jednak zauważyć – bardziej socjologicznie, a nawet socjomotoryzacyjnie – że Lublin to nie jest auto użytkowe, które ma coś pokazywać. Budowlańcy jeżdżą T4, handlarze – dużymi busami typu Master, Transit, Sprinter, a Lubliny widzi się przy najcięższych, najbrudniejszych pracach. Wożenie robotników na budowę, podnośniki koszowe, prace ziemne, targanie przyczepy z agregatem – Lubliny cały czas robią robotę i nie mają zamiaru przestać. Co więcej, mam kolegę, który stale jeździ do Niemiec i powiedział, że jak żyje, nie widział, żeby ktoś do rajchu latał Lublinem: te fury robią swoje, ale lokalnie. A najstarsze egzemplarze mają już wszak 20 lat i 33 lata historii. Dlatego ogłaszam jaktajmer alert na Lublina i od tej pory liczy się czas, w którym Lublin stanie się pożądanym klasykiem.

Od naprawdę ciężkiej roboty

Nie wszystkie przeróbki były udane.

Podpowiem jeszcze, że najbardziej poszukiwaną i najciekawszą wersją będzie “laminatowa nadstawka furgonowa”. Mam genialny pomysł, którego z braku czasu nie zrealizuję, żeby w ramach konkurencji dla Pizzy z Żuka zrobić Hot-dogi z Lublina i zasuwać takim sprzętem na niebywale ostatnio modne i chętnie odwiedzane spoty Youngtimer Warsaw. I wreszcie miałbym przy okazji jakieś auto, którym nie wstyd się pokazać.

NIECH MNIE KTOŚ PORATUJE FOTKĄ TAKIEGO SPRZĘTU BO PRZESZUKAŁEM CAŁY INTERNET I NIC

Oczywiście nie jestem taki znów pierwszy z tym Lublinem-jaktajmerem, bo już na zakończeniu sezonu w 2011 r. był jeden.

No to jeszcze Żublin

A być może wśród czytelników jest ktoś z Warszawy dysponujący Lublinem, z kim można by się umówić na test?




Comments
JL Said:

ostatnio 800 km takim wehikułem machnęliśmy. 8 osób + sprzęt. bardzo wygodnie tylko wolno i głośno ( no i te spalanie . . . )


Andziasss Said:

Jest w Lublinie coś brzydkiego co widać i trudno zdefiniować. To samo dolegało Wartburgowi 353.


radosuaf Said:

Mam zdjęcie tego samego Lublina z Bema w Poznaniu sprzed kilku tygodni i jest już w sporo gorszym stanie (m.in. brak szyby czołowej), miałem podsyłać niedługo, ale widzę, że już nie ma sensu…
Mnie to auto nie przekonuje, ale jakoś się nigdy nie interesowałem samochodami użytkowymi. Mimo to przeczytałem wpis z przyjemnością. Fajne.


tata Jagody Said:

Znajomy ma chyba ze 2 albo 3 Lubliny pod Kockiem. Do tego Żuka, lub dwa, Syrenę kurołapkę, fiaciora 125p i buk wie co jeszcze… Mogę umówić na spota.

A Żublin to coś jak Żubroń – skrzyżowanie żubra z krową domową /żyjące eksponaty znajdują się w rezerwacie pokazowym Białowieskiego Parku Narodowego/.


Nano Said:

Lubliny nie jeżdżą do rajchu (w ogóle mało gdzie jeżdżą), bo służą głównie jako stacjonarne składziki tudzież (nie)mobilne sklepiki/kioski.
Rewelacyjnie im gniją nosy.


notlauf Said:

Nie interesujesz się samochodami użytkowymi i wchodzisz na złomnik?!


Julo Said:

Kolekcjoner jak z koziej dupy trąba 😛


Plackartnyj Said:

Kolega twierdzi, że jego ojciec miał kiedyś fabryczną wersję Lublina z silnikiem Alfa Romeo. Czy ktoś może potwierdzić istnienie takiego czegoś? 😀


sova Said:

Generalnie to najlepiej wyglądał Lublin jako Nysa 325 z podwójnymi lampami (Julowa) Każdy kolejny lifting to już coraz gorsze pomysły kończąć na aktualnym koszmarze :)


Zaku Said:

@Plackartnyj był z silnikiem Iveco, może o taki model chodzi


radosuaf Said:

@notlauf:
No o innych samochodach też zdarza Ci się pisać, poza tym złomnik uczy – a ja się lubię czasem doedukować.

@Plackartnyj:
Alfa Romeo chyba żadnego diesla w życiu nie popełniła – więc albo to był VM albo Fiat. Raczej bym na VM stawiał ewentualnie.


harpagon Said:

Ja jestem z Lublina i mam warszawę. Możemy umówić się na test.


radosuaf Said:

Aaaaa… Lublina nie będę wysyłał, ale za to mam (TATDAM!) Startleta :).


O, laminatowa nadbudówka typu faux-furgon. Pamiętam, widziałem kilka razy, ale ostatnio kilka lat temu. Za każdym razem moją reakcją było “wtf is that I don’t even”. Popieram przytulenie takiego i używanie go jako streetfoodowozu. Ale raczej do burgerów niż hot-dogów. Uwielbiam dobre burgery.
Choć tak naprawdę najbardziej pasowałby do sprzedaży cebulaków…


specjalista Said:

Ja mam Lublina, ale niestety nie na chodzie… Kolega, który jeździł takim autem służbowo określał do jako “syf i gangrenę”, ale nie rozbudowywał jakoś tej opinii, więc trudno ją uznać za obiektywną…


notlauf Said:

Aaaale mojego Starleta?


radosuaf Said:

Na blaszkach DSW, więc obstawiam, że jednak nie…


Jojo Said:

A może test Lublina po 400 tys km w cieżkich warunkach, gdzie 2 czy 3 tony na pace nie były przypadkiem? Info poszło na maila.


Demon75 Said:

Czyżby pierwszy?
Czerwona “przeróbka strażacka” wychodziła fabrycznie.
A laminatów jeszcze sporo jeździ – z napisem “nie rdzewieję” 😉


tata Said:

Inspiracją dla twfurcy Żublina był chyba sdkfz 251 😉


Demon75 Said:

Lublin genialny samochodem jest!
Krótkie uzasadnienie: prosty jak tylko się da – zawieszenie wiadomo
– układ kierowniczy (śruba/nakrętka) z czterema końcówkami każda za 5-15 PeeLeNów
– WSZYSTKO na wierzchu, a jak pada deszcz i trzeba coś zrobić pod maską to otwiera się “maskę” w kabinie,
– najgenialniejszy w swojej prostocie i potencjalnej niezawodności mechanizm przesuwnych drzwi. Punk słaby to plastikowa osłona i materiał łącznika wózka środkowego,

Do wad można zaliczyć:
– RDZEWIEJE JAK GUPI!
– zwrotność
– łożyska (ale są tanie ;-))
– mechanizm naciągu paska klinowego/regulacji alternatora
Tyle na szybko ze swojego doświadczenia


TITUCONA Said:

Ostatnio miałem okazję pojeździć LUBLINEM 1 o przebiegu 8500 km, kumpla który kupił go z demobilu. Na co dzień jeżdżę T3 i chciałem porównać obie fury. LUBLIN to kawał wozu sprawiający wrażenie poskładanego z nowych części od innych samochodów. Trochę jak prototyp. Ciężko kiera chodzi, hałas od silnika, idiotycznie mała gałka zmiany biegów. Ogólnie 3+, 4-. Szybko zaczęto poprawiać w LUBLINACH 2 i 3. Czuć w LUBLINIE nasze polskie marzenia o byciu producentem samochodów w zderzeniu z rzeczywistością. Mała ciężarówka, dobrze, że powstała.


hube79 Said:

Lublin to świetny sprzęt!
Kiedyś kumpel pożyczał takiego z firmy i zabierał nas na przejażdżki typu: pakujemy koleżanki ,rowery, deskorolki, browary i jedziemy zobaczyć coś ciekawego (np. Bug o 4 nad ranem;-).
Muszę pochwalić naszego polskiego Transita za komfort ( w nausznikach), dynamikę (zwłaszcza jak turbo siadło), lekkość konstrukcji (podczas wypychania z rowu) oraz prowadzenie (nasze wojaże skończyły się dachowaniem;-) Tak że mam wiele miłych wspomnień związanych z tym modelem;-)


tidzitsu Said:

dlaczego lubliny zawsze gwizdza ? tak mialy w standardzie ?


grzegonz Said:

Proszę bardzo, zdjęcie lublina z zabudową (data fotki 31-03-2007) : https://lh6.googleusercontent.com/-mkxJitvtcFY/Uh8GY2kPVpI/AAAAAAAAGB8/-skz5Kg9EJc/s640/03-31-06_1253210.JPG

Jest tylko jedno rzucające się ale… brak tej laminatowej bańki. Mój tata jeździł tym od nowości w Daewoo MP, kiedyś wspominał że to jeden z trzech prototypów tak więc może być trudno z lepszymi zdjęciami. Po latach służby lublin został zamieniony na opla i sprzedany, jak widać komuś wieszającemu reklamy (no i nie potrzebującemu tej zabudowy, a fajna była :) )

Jeśli to o tego lublina chodziło to proszę dać znać, pogadam z tatą, może znajdą się lepsze fotki


Jojo Said:

Kiedyś nie gwizdały. Prawdopodobnie zmienił się producent lub technologia produkcji tłumików końcowych


Jonasz Said:

Jeździłem jakieś pół roku sprinterem i masterem i jak przyszło mi raz przewieźć okazjonalnie wykładzinę, lublinem z dizlem to było to jak przesiadka do poloneza zero przyśpieszenia i głośno ale i tak mogłoby być gorzej bo robotę zrobił…


vutik Said:

Tak na szybko fotki “laminata” w ogłoszeniu: http://daewoo.autoteam.pl/lublin,2.0,furgon,sprzedam,367477.html
A w tym ogłoszeniu wcześniejsza wersja “jedynki” z kierunkami od Malacza: http://sprzedajemy.pl/sprzedam-samochod-lublin,2357262
Przy okazji ciekawostka – obecny prezydent Lublina nazywa się… Żuk :)


notlauf Said:

Skrzynia 4-biegowa #swag


robert Said:

We Wodzislawiu Slaskim jezdzi Lublin zrobiony na TIR-a. Ma proporczyki, tabliczke z imieniem, orurowanie, chromowane rury wydechowe, tirowskie chlapacze z tylu, megawielkie halogeny, (paski antistat) itd..


maciejowski Said:

@radosuaf, w lublinach bywaly benzyniaki, ale holdena. od alfy, to jakas rzezba.


jcb Said:

Mnie się najbardziej podobała dźwignia biegów w pierwszej wersji – krzyżowała się z dźwignią hamulca ręczniego i systematycznie luzowała albo udało się dokręcić w porę albo niespodziwanie zostawała w reku po zmianie biegu :-) Kolejne odsłony były już lepsze i co istotne z mocniejszym silnikiem. Wraz z przejęciem przez Intrall zaczęto cynkować blachę więc te ogzemplaże nie rdzewieją już tak szybko. Ogólnie za tę cenę w swoim czasie nie było nic lepszego.


benny_pl Said:

Lublinka ma znajomy kolegi, bardzo fajny samochod, ma firme cos jak “zielen miejska” i Lublin (skrzyniowy) sprawdza sie przy wozeniu wszystkiego, sam bym chetnie kupil Lublinka jak by sie jakis tani w niezlym stanie trafil, szkoda tylko ze nie wystepuje z silnikami <2l bo za 2.4 to ja nie wiem ile oca przyjdzie zaplacic…

Notlaufie: a Lulblinka z laminatowa buda zfotofrafuje Ci bo wiem gdzie taki parkuje w lublinie :)


maciek_dm Said:

Żublin – kolejny, jakże ciekawy polski prototyp, ale ten to doprawdy konkretnie ryje korę….


B4 Said:

Pamiętam jak dawno temu byłem na prezentacji takiego Lublina na jakimś salonie samochodowym – nówka z fabryki – czerwony — jeszcze ich nie sprzedawano w salonach…. pierwsze co mi utkwiło w pamięci to idiotyczny wlew paliwa w blaszaku który wystawał na ładownię – pozatym mocno spóźniony o kilkanaście lat ….. szkoda , że nie wprowadzili szybciej .. kto wie jakby dziś było i jakby wyglądał.


maciek_dm Said:

Pamiętam z Krakowa w okolicach Nowego Kleparza/ Wrocławskiej jeszcze z 10 lat temu kręciła się taka nyska w wersji karetka wojskowa, podniesiona, wydawała się 4×4, potem w legendach peerelu ja pokazywali, czyli jeszcze żyje…


Jim Said:

Ostatnio w okolicach Hajnówki widziałem Lublina w wersji Camper.
Taką wersję ktoś robił “profesjonalnie” czy to samoróbka?


Harry Reems Said:

No wienc kolega – kierowca ciezarowek kiedys pracowal Lublinem na tej zasadzie, ze byla firma, ktora miala flote nowoczesnych, zachodnich wanów i kierowcow na etat oraz rzeczonego kolege z jego Lublinem na umowe. Sek w tym ze niektorzy z odbiorcow mieli rampy wyladunkowe starego typu i potrzebny byl jeden samochod ze skrzynia wysoko.
On sobie tego Lublina chwalil. Byl przyzwyczajony do starych konstrukcji i dla niego Lublin w sposob tani i niezawodny robil robote. Opowiadal jednak, ze w wielu firmach jak posadzilo sie pracownika na Lublina to on tylko marzyl, zeby przesiasc sie najakiegos MAstera Turbo albo cos innego, co wyciaga 160 i ma elektryczne szybki, wiec Lublinow nie lubili, nie dbali o nie, a wrecz przeciwnie, liczac ze im szyciej Lublina zarzna tym szybciej dostana cos innego. Tyle ze tak do konca zarznac Lublina nie jest latwo.
Ogolnie – godny nastepca Zuka i dobra konstrukcja jak na czas i miejsce, w ktorym powstal oraz nastepne 20 lat.
A czemu Lublin “wyklul sie” dopiero w latach 90tych, a nie 10 lat wczesniej? A po co komu Lublin w latach 80tych? Wtedy Zuk starczal. Potem juz przestal i potrzebny byl taki Lublin, a skoro byl potrzebny, to sie pojawil.
BTW – Lubie subtelnosc przedniej osi w Lublinie. Z pewnoscia jej projektanci doskonale znali Zuka, jego tak lubiane przez uzytkownikow przednie zawieszenie i postanowili tym razem zrobic cos naprawde solidnego.


yerzoll Said:

Jestem sławny! Moje zdjęcie po raz kolejny się przydało 😀
Policyjny Lublin to zdecydowanie niecodzienny widok.


brazer Said:

mam gdzieś foto Lublina z taką zabudową laminatową, nie mogę znaleźć tylko…


Piotrunho Said:

Mój tata był właścicielem hurtowni spożywczej i mieliśmy 3 różne dostawcze fury:
– Żuk benzyna izoterma,
– Żuk diesel izoterma,
– Lublin izoterma.
Z poziomu Żuka Lublin był naprawdę spoko autem, tylko gorzej reagował na przeładowanie, a Andoria standardowo problem z zimą. W Radomiu można było zimą ropę tylko na jednej stacji tankować, żeby ruszał.


lordessex Said:

Lublin jaktajmer?? To chyba żarty jakieś, jeździ tego od cholery jeszcze. Ford Sierra i Alfa 164 jak najbardziej zasługują na miano jaktajmera, ale Lublin???


Rafako Said:

Lublin dobrym wozem jest i basta! Tak samo dobry jest Pasagon/Honker Cargo…
…i właściwie nie ma konkurencji, poza Gazelą.
Jeśli ktoś chce kupić busika do lansu (jaki ze mnie super byznesmen jest) – Pasagono-Lublina nie kupi, jeśli ktoś potrzebuje auto na kurierkę, też nie kupi (bo się prestiż UpSa czy innego decha-ela, mógłby od tego załamać, dobrze, że boxery i ducata po 30 dzwonach z wspawanymi ćwiarami, jakie jeżdżą u wielu ich podwykonawców, im nie przeszkadzają), jeśli ktoś “lata na Niemcy” po śmieci z garażowych wyprzedaży, też kupi Transita-prestiża po 04 roku (co z tego, że dwa razy do roku sąsiad targa go lawetą z Magdeburga, bo w prestiżu znów się głowica rypła i jest kolejne 9000 zeta kosztów).

Wyobraźmy sobie jednak, bandę nieogolonych robotników niewykwalifikowanych, którzy jadą rwać trylinkę i krawężniki gołymi łapami, podcinać zieleń w Borach Tucholskich albo rwać trakcję elektryczną na skraju Pustyni Błędowskiej. Czy normalny, mający choć odrobinę rozumu przedsiębiorca, wsadzi taką krwiożerczą hordę w nowego Crafterka z dwumasem, DePeeFem, downsizingiem, “DurbodołaTowaniem” i innymi przeklętymi wynalazkami na D? Nie! Inteligentny przedsiębiorca udzieli takiej bandzie, której wiedza motoryzacyjna kończy się na ukochanym Golfiku 1.4 w pięciu drzwiach, takiego właśnie Lublino-Pasagona w wersji “Topór”, którego nie uda się mistrzom zepsuć i złamać, co najwyżej zgubić 😀
Ostatnio sprzedawałem na wyprzedaży drążek kierowniczy środkowy do Lublina. Jak żyję, nie widziałem w magazynie części tak solidnego “mela”. Miałem wielką chęć zostawić go sobie jako potencjalny argument do “rozmów trudnych” ze współużytkownikami ruchu ale zlitowałem się nad losem jakiegoś biednego szefa floty Lasów Państwowych (czy innego postPGRu), któremu w powierzonym Lublinie ów drążek się wygiął gdy jego pracownicy po raz 3451 wjeżdżali na krawężnik z prędkością 90 km/h….
Tak czy owak jestem wielkim fanem Pasagona/Honkera, ostatniego europejskiego dostawczaka, który nie klęka na robocie (nawet jeśli wygląda jak kupa, kupa śmiechu, oczywiście)!
Serdecznie pozdrawiam.


jcb Said:

Rafako – święte słowa ! U mnie w firmie mieliśmy Lublina poruszającego się tam i z powrotem na odcinku kilkuset metrów , co i rusz uruchamianie, ogień na dystansie 300m, gaszenie, wymiana ładunku, odpalanie, znowu 300m gaszenie… i tak w kółko. Przeciążanie ładunkiem i katowanie niedogrzanego silnika nie zabiły sprzętu co więcej nawet niebardzo chciał sie psuć więc Lublin na prawdę daje radę.


marekrzy Said:

@Harry,
jako początkujący mechanik pracowałem we warstacie obsługującym firmę latającą po Polsce setkami żuków. Młody zawsze dostaje najgorszą robotę czyli właśnie przedni zawias – rzygałem tymi tulejkami i kalamitkami dalej niż widziałem.
Zatem belka w Lublinku to po prostu kosmos.


Hooligan Said:

zlomnik troche nie w temacie. Nysa 325 nowoczesniejsza od prototypow z lat 70? (tzw. seria 40). Bardzo ciekawe. Tamte auta mialy naped na przod i nardzo nisko poprowadzona podloge paki


lordessex Said:

@Harry Reems:
Nie byłbym taki pewny czy Żuk w latach 80tych starczał. Już wtedy był mocno przestarzały (nie należy zapominać że bazował na FSO Warszawie) i zarówno sprzedaż jak i produkcja zaczynały już spadać na łeb na szyję, to samo było z Nysą.


Piotrunho Said:

Przyczyna opóźnienia Lublina jest banalna – od końca Gierka do 89 roku brakowało pieniędzy na wszystko. Stan wojenny i te sprawy. Lublin Lublinem, ale Polska mogła wtedy pozyskać licencję na czołg T-80, ale bida była.


Harry Reems Said:

Lordzie, jesli nawet produkcja Nysy i Zuka pod koniec lat 80tych spadala (nie znam statystyk, moze masz racje), to przyczyna tego faktu nie bylo to, ze byly przestazale. Pomysl troche prosze.
BTW – Sierra nie moze byc youngtimerem, bo jest juz oldtimerem. Przeciez Sierre mozna spokojnie na zolte tablice zarejestrowac. Najstarsze egzemplarze maja ponad 30 lat. Hop hop, spojz w kalendarz i zobacz jaki mamy dzis rok 😉
Piotrunho, jesli chodzi o rope, to zapolmialem ze ten moj kolega w zimie mieszal sam jakas miksture na bazie ropy, benzyny i chyba spirytusu w odpowiednich do temperatury proporcjach i tego uzywal jako paliwa. Nie twierdze, ze czynil slusznie, ale tak bylo.


miwo Said:

ja bym powiedział, że liftingi Lublina były 4. I – Lublin 2 (tzw. “Pride”), II – Lublin 3 (widziałem nawet takiego w Szwecji), III – Lublin 3Mi (Intrall), IV – Pasagon (Honker Cargo). Drobna modernizacja była też przy Lublinie 1, kiedy to powstało DMP i przy pomocy Koreańczyków wprowadzono do produkcji wersję furgon integral (a nie laminatowa nadstawka). Tak, jak ktoś wspomniał Intrall przez pewien czas oferował możliwość wyposażenia nacjięższej wersji Lublina 3Mi w silnik Iveco UniJet (wtedy auto miało nieco wydłużoną atrapę, bo silnik ledwo się mieścił oraz tylne koła – bliżniaki). Podobno sporo poprawiło się przy okazji modernizacji “Pride”, kiedy doszły silniki turbo Andorii 4CT90 Euro2, nowa deska rozdzielcza, wspomaganie i siedzenia z CC, a skrzynia z Tczewa została zastąpiona przez produkt firmy Kia (no właśnie: dlaczego silnik z Holdena – czy miało tu znaczenie powiązanie Daewoo z GM? no, ale dlaczego skrzynia Kia?). W sumie obecnie to nawet silniki z Andorii (ozn. ADCR) oferowane do Pasagona/Honkera mają common rail Boscha, Euro5 i przekroczyły magiczną granicę mocy 100KM. Jest komputer, nowe siedzenie, elektryka, ABS w opcji. :)
Oczywiście żal, że nie wyszło z Lubo. A wcześniej żal, że nie wyszło z LD-100 (obecnie LDV-GAZ).
Od ponad roku w Lublinie zapowiadają porządny modernizację Honkera Cargo, znany stylista i w ogóle fajnie. Ale póki co po internetach krąży tylko coś takiego: http://tiny.pl/hsln2

no i na hasło Lublin/Pasagon powinien być odzew: “Bodzio Fabryka Mebli”


Bronco Said:

@miwo, to może powinien powstać Pasagon Camper Furnitured by Bodzio… ?;)


Tomasz Said:

Jezdzilem w firmie z 10 lat temu. 98 rok, najdluzszy, najmocniejszy silnik, hamuce Lucas itp. Tak samo jechal na pusto jak i z 1,5 tony na pace. Mocny pod górę.
Niestety zaraz na początku zrypała się linka sterowana pokrętłem ciepło/zimno,oczywiscie na max czerwonym. W firmie kazano otwierać sobie okno w trakcie jazdy. Każde lato katorga. Do tego zlodzieje wybili mu szybkę między paką a kabiną, szefostwo powiesiło tam kocyk. Tak więc poza ogrzewaniem na maxa przy otwarciu okna robił się przeciąg i w sezonie letnim zawsze bolała mnie szyja I mialem katar.

Jezu, jak dobrze że od kilku lat sam jestem sobie szefem.


lordessex Said:

@Harry Reems:
No może i przestarzałość konstrukcji nie była powodem do obniżenia produkcji i sprzedaży, co nie zmienia faktu jednak że Żuk i Nysa były już mocno przestarzałe w latach 80tych. A co do Sierry, to miałem na myśli drugą generację czyli roczniki 1988-92 😀


Qropatwa Said:

Jeździłem kiedyś Lublinami w Poczcie Polskiej (kto inny by to kupił) i oprócz tego, że była to szkoła jazdy busem bez wspomagania (to notuję jako plus) to dwa razy wypadł mi silnik! Tak – puściły łapy trzymające go na miejscu i był sobie osiadł. Raz na przejeździe kolejowym, raz po prostu na jakiejś większej dziurze. Najlepiej, że jak przywieźli mnie nim lawetą ( nie mógł być holowany, zablokowała się skrzynia) do pocztowych warsztatów, to nikt nawet nie mrugnął okiem. Wąsate Zdzichy rzuciły tylko: O kolejny i zajęły się czymś innym. Co prawda tam wszystkie busy dostawały mocno w dupę ale żadne nie był tak zawodne jak Lublin.


Harry Reems Said:

Zuk i Nysa byly w latach 80tych przestazale juz od dziesiecioleci 😀
Tyle ze to nie ma bezposredniego wplywu na produkcje w warunkach gospodarki centralnie planowanej. Samochodami w omawianym segmencie wielkosci byly Zuk i Nysa. Nie bylo konkurencji. Byl nieograniczony popyt na te samochody zaspokajany o tyle, ile udalo sie ich wyprodukowac.
Lata 90te to juz zupelnie inna para kaloszy i m.in. dlatego w latach 90tych pojawil sie Lublin.
Zreszta zwaz ze popyt na Zuka jeszcze sie dlugo utrzymywal, nawet w warunkach rynkowych.


marekrzy Said:

Tak, ale wśród specyficznego kręgu odbiorców.
Liczyła się dla nich dostępność tanich jak barszcz części i opanowanie “technologii” napraw – kowal, stodoła i te sprawy.


Qropatwa ma rację, strasznie zawodne i mało trwałe auto. Nie wiem, skąd te glosy zachwytu, miałem do czynienia z kilkoma lublinami od 1-ki do 3-ki i to była porażka. Urywające się łapy silników to charakterystyczna usterka dla tego auta, oprócz tego w nowej trójce cały silnik zarzygany olejem, tak samo w dwójce, która jeździła w tej samej firmie(pracowałem w hurtowni, która miała 2-kę i 3-kę, na szczęście ja tam jeździłem starem, a nie Lublinem:)).Nawet ta chwalona belka przednia , wydawałoby się takie proste, nie ma się co zepsuc, a i tak, mimo regularnego smarowania sworznie zwrotnicy wybijały się co jakieś 40 tys. kilometrów. Trójka miała jakies 100 000 i wszystko już w tym aucie było rozbierane, mało gdzie nie trzeba było zaglądac


a, i oprócz tego pamiętam przypadek, jak w początkach kariery gość kupił jedną z pierwszych1- ek (to było kolo 1994 roku) i przy 40 000 km dwa razy się zdążył wałek rozrządu zatrzeć, no i głowica na 20- kilku śrubach w 4- cylindrowym silniku to też trochę przekombinowane:)


realista Said:

W firmie kumpla mniej więcej w jednym czasie powiększono tabor o salonowego lublina i styranego uzywanego sprintera. Lublina już nie ma, ale dał radę za swojego krótkiego życia pogenerowac firmie trochę kosztów. Sprinter jeździ.

Chyba nikt tutaj nie zauważa że samochód dostawczy dla jego kierowcy jest stanowiskiem pracy, a to co oferował w tym zakresie Lublin to jak biuro w piwnicy albo warsztat bez okien.

Argument, że Mietek będzie umiał naprawić jest plusem głównie dla Mietka. Przedsiębiorca wolałby auto które sie nie popsuje . Samochód w naprawie, jakby nie była prosta, nie zarabia.

Z moich obserwacji Lublin jest bardzo komfortową i praktyczną maszyną rolniczą – podwoziła mnie kiedyś jedna pani takim po polnej drodze na której zakopałem mój samochód. Tam jak najbardziej sprawdzał się przeswit i prostota. Był to furgon służący do wożenia siły roboczej na pola i zwożenia z tychże jakiśtam warzyw i truskawek.


Harry Reems Said:

@ marekrzy – Oczywiscie, ale najwyrazniej ten specyficzny krag odbiorcow byl na tyle szeroki, ze oplacalo sie utrzymywac produkcje przez kilkanascie (20?) lat.


rozynant Said:

nie wiem, czy ktoś to zauważył, ale potężna flotą, chyba ze 400 lublinów dysponuje i nią gwiżdźe firma bodzio meble


Ja tej Said:

A moim zdaniem jangtajmerem pełnym ryjem to pasagon będzie. To jest taka rzadkość że za 40 lat pewnie nawet na villa d’este dałoby się wystawić 😉 A tak na poważnie czy ktoś widział kiedyś pasagona na ulicy?

i gdyby ktoś nie miał okazji jeszcze widzieć tego arcydzieła to przedstawiam:
http://www.youtube.com/watch?v=2qhqeZ5lqgw


Demon75 Said:

@Rafako – flacha się należy za takie słowa! lepiej bym tego nie napisał!


Herbie Said:

Gdy kiedyś, w czasie studiów w wakacje pracowałem dorywczo jako kierowca, zrobiłem sporo tras po Polsce – najpierw (prawie nowym) Żukiem, potem nowym Lublinem. W porównaniu z Żulem, Lublin był znacznie wygodniejszy, trochę szybszy, lepiej przyśpieszał, nic w nim nie chrzęściło ani nie skrzypiało, itd. Diesel przed rozgrzaniem trochę głośno warczał i wprowadzał auto w wibracje dość mocno, ale też nie tak jak w Żuku (diesel). Generalnie więc miło Lublina wspominam, choć gdy potem miałem okazję przejechać się dla porównania np. Dafem czy Sprinterem, różnica na niekorzyść Lublina była jednak wyraźna. W końcu to konstrukcja przynajmniej o dekadę starsza od nich.
BTW, nie wiem, kto zaprojektował przód ostatniego wcielenia Lublina (Pasagon), ale coś czuję, że będzie się długo smażył w piekle. Mniej krzywdy by mu zrobił, gdyby zamontował w nim światła od Pontiaka Azteca.


Don King Said:

Barton Said:

Lublina nie powinno się porównywać do sprintera, transita czy ducato, mastera.
Lublin skrajnie nie nadaje się na trasę, tych z Bodzio często widuje i jak sobie pomyślę, że on z Warszawy leci tym gdzieś na Wrocław, to mam ochotę go zatrzymać i przytulić.
Jednak jak się takim lublinem lata po mieście, albo po wsi, albo po lesie, po polu to się można z nim bardzo szybko zaprzyjaźnić. Teraz zadbanego lublina można kupić za 5tyś zł, rozrząd do tego kosztuje naprawdę grosze, pali to 13 litrów po mieście, w trasie pali więcej (co tylko pokazuje, że się na trasy nie nadaje). Da się na niego włożyć 1,5 tony i po prostu jechać.
Mój ma u mnie dożywocie i wątpię, żeby to miało być jakoś krótko


Roman Said:

jednak, czas leci nieubłaganie…


gehazi Said:

Lublin miał wspomaganie?


SMKA Said:

Co do Lublinów, to mam wrażenie że nadal dość często można spotkać egzemplarze należące do wojska. Od dawna Lublin kojarzy mi się z kolorem jasnozielonym i oznaczeniami marynarki wojennej (swego czasu jakoś zdarzyło mi się widzieć sporo takich egzemplarzy, ewentualnie był to jeden egzemplarz który często widziałem)


Dr.Benz Said:

Swego czasu miałem okazję pracować w firmie, która była m.in. dealerem Intrallu. Pomykałem trochę nowymi Lublinami próbując bezskutecznie wciskać je klientom. Wiara wolała dowolne używane auto zachodnie niż Lublina i po ok 2 latach dealerstwo się zwinęło.
Największe jaja były, po wprowadzeniu skrzyń z KIA, bo tam jedynka była inaczej i ludzie, w tym ja, odruchowo wkładali nie ten bieg co trzeba, co na ciasnym placu o mało nie kończyło się dzwonem…
A propos Bodzio, to często jeżdżę A1 od Gdańska do Torunia i widzę tych męczenników. Świst ich turbin zagłusza wszystko…


Łukaszenko Said:

Te laminatowe furgony zdaje się, że robili w Ostródzie, bo nei umieli ogarnąć technologii produkcji pełnoblaszanego panelvana.


miwo Said:

@ rozynant:
tak, zauważył. wystarczy czytać komentarze powyżej swojego 😉
to zresztą tyczy się wszystkich PT. Czytelników…


seven Said:

W aktualnej pracy raz na jakiś czas mam okazję pośmigać różnymi busami. Kiedyś gdy pojeździłem Lublinkiem byłem zniesmaczony. Wolno głośno i np względem nowszego VW LT generalnie kiszka.
Po jakimś czasie zacząłem przypominać sobie Brytyjskie filmy akcji gdzie różne szemrane typki śmigają zawsze jakimś blaszakiem i najczęściej były to Transity 1szej lub 2giej serii. Gdy się zastanowić to Lublin jest faktycznie ostatnim prawdziwym Polskim autem i w dodatku jak na swoje lata nie wyglądającym źle. Gdyby nie blacha to auto dawało by naprawdę radę. 130 bez problemu po trasie leci, wersja przedłużana z drzwiamy bocznymi nawet praktyczna. Chętnie zobaczył bym Lindę w Lublinku jadącego w czarnym płaszczu pod ostrzałem jakiś bandytów uciekając przed policją :) hmm Lublin jako sleeper ot ciekawa propozycja :)
PS z Alfy 156 to będzie złómnik a nie youngtimer, a jedno z drugim w parze iść nie musi :)


maciach Said:

Za czasów DMP sprzedawałem te samochody w salonie. Uściślę wobec tego sprawę silników. Podstawowymi były 4C i 4CT90 z Andrychowa. Skrzynia z Tczewa (biegi odwrócone) zastąpiona została koreańską. W 1998 roku montowano silnik benzynowy Holdena (ten sam który był w Leganzach 2,2) z myslą o ewentualnym montażu LPG do tych samochodów. Holden oczywiście kapitałowo był powiązany z GM i Daewoo – stąd silnik australijski – dla Koreańczyków był naprawdę łatwo dostepny. Współpracował on ze starą skrzynią z Tczewa z biegami (do góry nogami). Lublin z tym silnikiem po prostu latał… Kilkakrotnie objeżdżałem tym pojazdem samochody osobowe na światłach a ich kierowcy obsrywali sie w swoich kalibrach i golfachtrójkach żeby mnie dogonić. Niedawno ze starymi śmieciami pozbyłem się mandatu z 1999 roku – który dostałem na Radzymińskiej ze zmierzoną prędkością 138 km/h. W 2000 roku DMP zaproponowało klientom silnik diesla VMotori – ale pojazdów z nim wyprodukowanych było bodaj coś koło 200 sztuk na kraj i drugie tyle na eksport. Tym jeździłem po placu tylko więc nic więcej powiedzieć nie mogę. Popularnością sie nie cieszył.
Co do jakości tych samochodów w tych latach wiele złego powiedzieć nie można – zdarzały sie niedoróbki kabinowe – raz chochla od biegów została mi w rece na srodku trasy łazienkowskiej. Raz odpadł schowek. Czasem szafa zgłupiała. Czasem rurka ciśnieniowa od pompy hamulcowej dała dupy. Ogólnie nigdy żaden Lublin, którym jechałem mnie nie zawiódł. A potem Daewoo skapitulowało i nie było już nic…


Szop Said:

Skoro był lublin policyjny, to powinien być też tourbus ekipy Tedego /’najgorętszy lubelak’/


FIlipeq Said:

Lubliny regularnie widuję w Pradze. Zwykle lokalne Citróny i Gumaci nimi śmigają. Mam gdzieś zdjęcie jednego nawet.


marekrzy Said:

Bodzio generalnie jeździ polskim sprzętem, ale większość to stary 742.
http://www.bodzio.pl/images/salony/600_12825649381.jpg


UMTS2 Said:

Jeśli chodzi o nietypowe wersje silnikowe to po Olsztynie w latach ’90 jeździła karetka Lublin z silnikiem benzynowym 3l. Wydaje mi się, że Peugeota, ale mogę się mylić. A jaki jest/był Lublin? Cóż jak w PRL dobry projekt, zepsuty tym, że trzeba było wkładać to co było, tym że był spóźniony o 10 – 15 lat i ta jakość wykonania i materiałów….


Aremberg Said:

Przypomniałem sobie właśnie że posiadam prospekt Lublina 3 z 2003 roku. Sceneria i spektrum zastosowań w jakich go tam zaprezentowano, wyglądają dość komicznie po tym co przeczytałem w komentarzach. Wybieg z modelkami, luksusowa restauracja, orkiestra z wiolonczelą – kojarzyć je można z różnymi samochodami, ale raczej nie z Lublinem 😀 Ale dali też roboty drogowe i stadion żużlowy – tam z kolei pasuje doskonale.


wrotek Said:

Mamy takie bydlę w firmie poza normalnymi busami, jak mam tym jechać jako pasażer to w zasadzie wolę iść pieszo. Jeśli już odpali to trzeba znaleźć jakiś bieg co łatwe nie jest. Odpala pod warunkiem, że wentylator jest włączony na maxa bo kiedyś po padnięciu elektryki kumple dali mi flaszkę i namówili, abym to wyrechlał. Nie wiem skąd prądy wziąłem, ale jak wytrzeźwiałem to sam byłem pełen podziwu dla pająka kabli porozciąganych w komorze silnikowej. Zawodowy elektryk, który miał to poprawić kazał nam z tym wypierd….
Poza tym nie działa wskaźnik paliwa, więc jak silnik się nagle zakrztusi to jest ciekawy widok kilku uciekających facetów oglądających się radośnie kto był najwolniejszy i będzie musiał to dziadostwo pchać.
Pozdro


pizza Said:

Miałem okazję pojeździć Lublinem I z kierunkami od Poloneza ale bez wspomagania starego wzoru kierownicy (jeszcze dużej dwuramiennej) i z silnikiem 4C90 należącym do warsztatu wulkanizacyjnego moich znajomych. Zrobili na odkupionym z jakiejś piekarni w izotermie mobilny warsztat na sezon wymiany opon. Dynamiki toto nie miało żadnej ale spokojnie dowiozło mnie z dwoma kumplami na Motobazar w Łodzi z Warszawy. A sprzęt miał już wtedy (2004 r) jakieś 13-14 lat i diabli wiedzą ile przebiegu… Wbicie piątki wymagało przytulenia się do siebie pasażerów na ławeczce pasażerskiej. Luzy na kierownicy miał takie że czułem się jak kierowca Ikarusa jakich szczenięciem będąc w latach osiemdziesiątych oglądałem przy pracy.

Oprócz tego jeździłem chwilę długim przejściowym II-III (kabina z II deska rozdzielcza i bebechy, lusterka z III) z przebiegiem 351000 km i szedł jak wściekły. Trasa Warszawa-Krynki-Warszawa. W zimie. Cieplutko,wygodnie tylko ta dźwignia zmiany biegów jakby kij w rzadkie g*wno wsadzony…. Następnie na własną przeprowadzkę z tego samego źródła pożyczyłem krótkiego III (firma transportowa dalszego pociotka gdzie Lublinami wozili dla pewnej dużej firmy wyspecjalizowanej w profesjonalnych narzędziach po całej Polsce. Styczność z tymi pojazdami miałem w latach 2001-2003). Ten miał według licznika 571000 km i już znaczył teren ale nadal się odpychał. Oni te Lubliny kupowali nowe i uważali że za te pieniądze wówczas nic lepszego nie znajdą. Zbieranina rozmaitych części z różnych pojazdów, masa kluczyków, ale i tak o niebo lepsze od posiadanego wtedy jeszcze przeze mnie Tarpana Honkera który był koszmarnym samochodem z klocków….


Tomasz Said:

@marekrzy – mieszkam 15 minut od fabryki i uwierz mi ze cala flota to Lubliny. Do tego jest kilkanascie trafficów do dowozu pracowniczego. Sam p. Szewczyk to nie tylko znany w regionie człowiek serca wielkiego i filantrop, ale i biznesmen o niesamowicie wysublimowanym guście motoryzacyjnym. Rzadko zdarza się w tym środowisku przywiązanie do jednego samochodu przez ostatnie kilkanaście lat, a jest to niesamowicie utrzymany, wręcz kolekcjonerski egzemplarz mercedesa w220.
Dodac trzeba iż p. Bodzio oprócz mercedesa wartego obecnie roczne pobory krojczego ze swojej firmy posiada takze helikopter. Nie ma co jednak ukrywac, ze na tle wynikow finansowych swej firmy to ze swoim mercedesem jest prawdziwym freakiem i ambasadorem zlomnika wsród rodzimych rekinów.


Bogusz Said:

silniki holdena były wkladane do lublina jak włascicielem fabryki bylo DEŁU. Montowali wtedy m.in. leganzy na Żeraniu z kawałków ( nadwozie,silnik,skrzynia, zawias i koła ), zamowili troche wiecej silnikow 2,2 i powkładali do lublinów :-) :-)


Ursus Said:

Miałem kilka lat Lublina w swojej firmie (branża kamieniarska) i powiem jedno na krótkie trasy do ciężkiej wręcz katorżniczej pracy nie ma lepszego. Ma spory prześwit, wszędzie wjedzie, rzadko się psuł a jak już to worek części kosztował grosze. Dodam że na Lublina przesiadłem się po “Das gówno” VW transporterze a wcześniej był jeszcze Fiat Ducato. W oba włożyłem po kilka tys gdyż jedyne do czego się nadawały to wożenie luzem pszczół. Nie na darmo Lublin to król w branży kamieniarskiej, drogownictwie i na roli.


miwo Said:

po czasie jeszcze ad vocem. wiemy coś więcej na temat Honkera Cargo (ex-Lublin, ex-Pasagon):
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=531695200244281&set=a.383664405047362.92675.338422066238263&type=1&theater


zrx Said:

Kolega miał Lublina służbowego,którym woził kurczaki we Wrocławiu. Było to jakieś 8-10 lat temu. Szybko mu go ukradli spod domu. Pracę stracił w związku z tym również szybko. Ale na dobre mu to wyszło, bo za to teraz śmiga służbowo SL em, 7ą, czy Camaro, oraz innymi furami fabrycznych bossów, o które służbowo dba. Choć prywatnie jest fanem samochodów “małolitrażowych”:) Taka dygresja.


mic Said:

Jeżeli mowa po protoplastach lublinowego dziubka, czy tyłu to jest IMO tylko jeden. Mercedes T1, zwany Kaczką.


maxxx601 Said:

Update. Lublin bydgoskiej prewencji uwidoczniony na zdjęciu pod galerią drukarnia został zlicytowany i jeździ już drugi tydzień w… Siódemce. Koleś wcześniej zajeżdżał Kangoora pół roku, myślę że z Lublinem poradzie sobie szybciej. Gadałem, oglądałem i ta-to zgnilizna z 2000r. ma 67tys.km. oczywiście kręcony do przodu :) Ktoś pisał o prestiżu, to wam powiem że jak gadałem z tym kurierem to też mu było trochę wstyd. No to czekamy aż most lub turbina klęknie, choć na razie cicho 😉


zbiegusek Said:

Pięknie, pięknie…
Ja właśnie jestem na kupnie Lublina (najchętniej osobowego) do celów specjalnych (podstawowe pytanie do sprzedającego: Panie! A pojedzie to to w Himalaje i wróci o własnych siłach? ;)) i bardzo mnie ciekawi kwestia skrzyń biegów – która była lepsza: Tczew czy Kia?
Pozdrawiam złomnikowe towarzystwo! :)

zbYszek


luki Said:

Witam,ma ktoś do sprzedania jakieś prospekty lublina ,poloneza z lat 1997-2007,chętnie odkupię, aremberk nie chciał byś sprzedać tego prospektu lublina 3 z 2003 roku,pozdrawiam


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1