zlomnik.pl

Home |

Złomnik testuje: skuter Benelli 49X

Published by on September 06, 2013

Dzień dobry,
A więc było tak: przedstawiciel firmy Keeway przysłał mi jakiś link – ja odpisałem, że skoro już i tak mnie czytają we firmie Keeway, to może udałoby się wspólnie zrobić wpis, który zawsze chciałem zrobić: jak to jest przesiąść się z auta na skuter. Jak osoba, która jeździ na co dzień samochodem będzie czuła się na skuterze?

Na to pytanie postanowiłem odpowiedzieć sobie, testując całkiem elegancki skuter Benelli 49X. Włoską firmę Benelli przejęli jakiś czas temu Chińczycy z Keewaya, co oczywiście w niczym nikomu nie powinno przeszkadzać, a już zwłaszcza nie przeszkadza mnie – piewcy chińskiej motoryzacji. Zwłaszcza że o ile bronimy się przed chińskimi samochodami, o tyle nikt jakoś nie protestuje przeciwko chińskim skuterom, a co więcej, wszyscy na nich jeżdżą i jakoś te skutery nie wybuchają co 5 km ani nie odpadają im koła. Ponadto automatyczne skojarzenie “chińskie=złe” jest o tyle kretyńskie, że bardzo wiele z wysokojakościowego (zdaniem klientów) sprzętu pochodzi z Chin. Może więc być słaby chiński skuter – np. z Biedronki – albo bardzo dobry chiński skuter. Wszystko wskazuje że ja trafiłem na tę drugą ewentualność.

Nie mam wielkiego doświadczenia ze skuterami, ale muszę powiedzieć, że o ile nie byłem do tej pory przesadnym zwolennikiem takich pojazdów, o tyle po tym teście nabrałem zupełnie innego podejścia do skutera. Jest dużo praktyczniejszy od motoroweru i w sumie łatwiejszy w użytkowaniu. Przede wszystkim taki Benelli ma duży schowek, do którego można coś schować, a nawet całkiem sporo. Nie da się jednak do niego zmieścić kasku, w którym jeździłem, a to pewnie dlatego, że kask był w rozmiarze XXL, żeby pasował na mój wielki łeb.

Wszedł, ale nie ma mowy o zamknięciu klapy.

Jest swego rodzaju ewenementem, że w czasach, gdy wszystko musi mieć turbo, wtrysk bezpośredni, DPF i SCR oraz spełniać normę Euro 6, taki skuter może mieć śmiało gaźnikowy silnik dwusuwowy i nikt się go nie czepia o ekologię. Oczywiście naturalnym trendem jest zabronienie dwusuwowych skuterów jako nieekologicznych i zbyt głośnych, cieszmy się więc, że takie pojazdy są nadal dostępne. Zwłaszcza, że dwusuwowość skutera Benelli 49X jest jego sporą zaletą: olej z benzyną miesza się sam i w razie potrzeby pojawia się kontrolka uzupełnienia oleju, dzięki 2-suwowemu cyklowi pracy silnik tego skutera (50 cm3) jest niebywale żwawy i kręci się jak wściekły. Wiem o tym, bo żelazo posiada obrotomierz – na wolnych obrotach mamy 2500 obr/min, jak się człowiek rozbuja do 72 km/h – szybciej nie idzie – to ok. 9 tys. obr/min. Oczywiście skuter posiada przekładnię bezstopniową, więc po odkręceniu manetki, jak już sprzęgło odśrodkowe załapie, to pojazd rozpędza się jak zwariowany, w sumie na równi z samochodami osobowymi. Inna rzecz, że jak tak jeździ dwusuwowa 50-tka (tzn. szybko), to jak szybka musi być 125-tka albo 250-tka? (czy są jeszcze dwusuwowe 250-tki?)

Tankowanie 4 litrów to ciekawe doświadczenie.

Przesiądnięcie się na skuter to dla kierowcy samochodu ciekawe doświadczenie. Przede wszystkim trzeba porzucić takie poczucie: wsiadam, wrzucam sobie graty i odjeżdżam. Nic z tych rzeczy. Najpierw trzeba się ubrać – nieważne, że jest 20 stopni ciepła, trzeba założyć grubą kurtkę, bo przy 70 km/h wiatr jest już tak przeszywający, że bez kurtki można co najwyżej nabawić się zapalenia płuc. Potem należy odpiąć skuter z łańcucha, którym go przypinałem, łańcuch schować do schowka pod siedzeniem, zdjąć okulary, założyć kask, zapiąć kask, założyć okulary i zamknąć szybkę od kasku (wbrew pozorom nie mogę pozwolić sobie na jazdę z otwartą szybką, bo wszystko wpada mi do oczu). Dopiero po całej tej liście czynności można wsiąść i odpalić skuter. Na szczęście odpala doskonale, jak to dwusuw. Na nieszczęście wykonanie tych wszystkich czynności – od ubierania się począwszy, a na włożeniu kluczyka do stacyjki skończywszy – jest trochę upierdliwe. Zwłaszcza, jak chcemy jechać skuterem po bułki, a potem musimy po warzywniaku chodzić z kaskiem w ręku i w tych grubych ciuchach. Od razu wygląda się na bajkera z prawdziwego zdarzenia, prawdziwego Anioła Piekieł.

Totalny brak miejsc do parkowania na skrzyżowaniu Francuskiej i Zwycięzców nie jest problemem posiadacza skutera.

No ale jak już wsiedliśmy, to trzeba docenić, że skuterem zazwyczaj można po prostu ruszyć i jechać, a nie mozolnie wyparkowywać się z miejsca do parkowania. To zresztą niewątpliwie najmocniejszy punkt skutera. Dojeżdżasz, stawiasz go i jesteś na miejscu. Pierwszego dnia po odebraniu postawiłem go jak idiota na parkingu osiedlowym i zacząłem iść do domu, a to kawałek jest. WTF. Wróciłem, odpaliłem, podjechałem pod blok, postawiłem i o, stoi. Do klatki siedem metrów. I nikt nie ma za złe. Gdzie byś nie postawił skutera, jest w porządku. Spróbuj postawić samochód byle gdzie, a siedem osób od razu zadzwoni po dzielnych Strażników Miasta.

Oprócz dodania diodowych lamp, stylistyka skuterów przez ostatnich 15 lat niewiele się zmieniła.

Skuter tym różni się od samochodu, że podczas jazdy samochodem można (choć nie powinno się) robić różne inne rzeczy, a nawet zrelaksować. Na skuterze wyłącznie jedziesz na skuterze. Musisz temu poświęcić całą uwagę. Nie ma mowy o rozpraszaniu się, bo skończy się to efektowną glebą. Raz miałem niebezpieczną sytuację, kiedy hamowałem przed zmieniającym pas autobusem, a między mnie i autobus wbił się gość Land Roverem Disco 3, tablice WW xxxxT. Na szczęście ten włoski-chiński skurczybyk ma niesamowicie skuteczne hamulce tarczowe i jak pociągnąłem za manetki, to o mało sam nie wypadłem z miejsca.

Chciałem żeby było widać tarczę, ale widać tylko katalizator

I to prowadzi nas oczywiście do pytania: jak jest z drugiej strony? Jak kierowcy puszek (samochodów) reagują na skuter? Otóż początkowo jeździłem bardzo zachowawczo i ustawiałem się na światłach w rzędzie ze wszystkimi jak samochód. To powodowało, że byłem nie zauważany albo popędzany przez puszkarzy. Ale szybko puknąłem się w kask – hej, to jest skuter, w dodatku włoski (powiedzmy) – trzeba jeździć po włosku! Między samochodami, pierwszy na światłach, non stop dzida – no dobra, może bez przesady, ale jak człowiek jest pewny siebie, to idzie mu dużo lepiej, a i puszkownicy stają się uprzejmiejsi i bardziej wyrozumiali. Jakoś nikt się nie wkurza, kiedy objeżdżam kolejkę stojących na czerwonym do jazdy na wprost pasem do skrętu i na końcu ustawiam się przed autami – ale gdybym zrobił to samochodem, to zostałbym zlinczowany. A więc spostrzeżenie: skuter może więcej.

Ta ikonka dystrybutora jest namalowana. Też myślałem że się świeci, ale obok jest kontrolka.

Do tej pory jeździłem głównie na motorowerku typu MoFa, który kończy rozpędzanie na 25 km/h i jest dość lekki. Jednak jego niska prędkość sprawia, że np. boczny wiatr nie ma znaczenia. A na skuterze ma, i to ogromne: potrafi człowieka nieźle przesunąć na pasie. Spora masa skutera sprawia także, że trzeba wypracować konkretny system stawiania go na nóżki – wysunąć nóżkę i stanąć na niej z całej siły, inaczej skuter się nie postawi, a my będziemy wyglądać jak totalni leszcze. To jest dopiero temat na fakap randewu: umawiasz się z dziewczyną, przyjeżdżasz na skuterze, ona cię widzi, a ty nie umiesz go postawić na nóżkę. Dziewczyna stwierdza że jesteś lamą i umawia się z gościem, który skutecznie wmawia jej, że ten srebrny Opel Insignia to naprawdę jest jego (choć ma podkładki Arval Lease) – True Story.

Na tym się staje

Po trzech dniach ze skuterem niestety przeziębiłem się, a pogoda popsuła się na dobre – zaczęło padać i być 11 stopni ciepła. W takich warunkach używanie skutera jest już zadaniem dla najwytrwalszych, co dość boleśnie przypomina nam, że sezon na jednoślady w Polsce trwa 6-7 miesięcy i nic na razie nie wskazuje, żeby miało się to zmienić. Inna rzecz, że skuter to dość uzależniająca zabawka, tzn. za każdym razem z przyjemnością myślałem o kolejnej przejażdżce – pod jednym wszakże warunkiem, że prowadziła po małych, maksymalnie dwupasmowych ulicach. Bo Warszawa ma po prostu infrastrukturę maksymalnie nieprzystosowaną dla skuterów: dzielnice łączą się ze sobą wielopasmowymi trasami szybkiego ruchu, na których wszyscy jadą 120 km/h albo szybciej i ja z Benellim – choć to żwawe żelazo – zostawałem po prostu z tyłu.

Mimo wszystko, dla siebie wybrałbym skuter na dużych kołach, np. Aprilię Scarabeo

PODSUMOWUJĄC:
Wszystko rozbija się o to, że do pracy dojeżdżam samochodem w 10-12 minut z dużą szansą na miejsce do parkowania pod korporacją, a pod blokiem mam własne miejsce, którego nikt mi raczej nie zajmie, bo nie jestem tak miły jak ta pani, co płakała na łamach Wyborczej, że ktoś zastawił jej prywatne miejsce Vectrą B z tablicami LPU i stoi tam od czterech tygodni. Mógłbym spokojnie jeździć do pracy Crown Victorią 4.6 bez gazu i nie zrobiłoby mi to żadnej różnicy. Dlatego wszystkie pomysły zastępcze, takie jak jazda na rowerze, skuterem, czy nawet (już to zarzuciłem) autobusem to po prostu moja fanaberia i sposób na urozmaicenie sobie codziennej podróży tam i z powrotem jak Hobbit. Tak naprawdę skuter nie jest mi jakoś szczególnie potrzebny, natomiast dzięki możliwości przetestowania Benelli zasadniczo zmieniłem zdanie o współczesnych skuterach: nowoczesny skuter w odróżnieniu od nowoczesnego samochodu nie jest naładowany idiotyczną elektroniką. Jest jej tyle ile potrzeba, a silnik to dalej prosty i mocny dwusuw. Wygląd nowoczesnego skutera nie każdemu musi przypaść do gustu, ale jest o niebo praktyczniejszy niż stary motorower. Jedyne, czego można byłoby sobie życzyć, to trochę większe koła. No i ogólnie, żeby skuter był trochę większy, bo kolana mi się totalnie nie mieściły za kierownicą, co trochę utrudniało skręcanie, a tego problemu nie miałem na Vespie. No ale to ponoć skuter dla młodzieży, a ja ani do młodzieży, ani do niewielkich gabarytowo się nie zaliczam.

Na koniec jeszcze mała galeryjka: skuter Benelli 49X doskonale nadaje się do kulinarnej eksploracji Warszawy. Zabrałem go do różnych modnych knajp i miejscówek, żebyście wiedzieli, że jestem na bieżąco, ale z drugiej strony pojechałem tam, kiedy były zamknięte, żeby nikt mnie tam nie zobaczył.

Stacja Mercedes

Queen Burgers

Żurawina

Bobby Burger

Charlotte

Prasowy

Warburger

A, bo miał być Saab. No to będzie.




Comments
pr Said:

Fajny, na rybki by się pojechało.


brazer Said:

najbardziej mnie bawi, że modne jest być eko i wege a równocześnie modne jest wtranżalać te hamburgery i zonk.


premek Said:

Chińczycy kochają skutery elektryczne. Ba od ponad miesiąca spalinówek widziałem ze 3, za to elektrycznych jest zatrzęsienie.
Co do jakości – ja tam nie widzę tutaj tandety. Chiny i owszem taką wyprodukują za bezcen, ale zrobią to na życzenie europejskich importerów.


kiełek Said:

To co miało być tarczą a widać katalizator to nie katalizator, czarna pucha to dyfuzor, 2t żeby mocnym być go potrzebują i tłumik.


xyJo Said:

fajne te fotki na tle hipsterskich knajp


kush Said:

a jaka radocha na takim pierdku popylac pulawska/torunska/etc w godzinach szczytu miedzy autami…


Stefek Said:

notlauf Said:

Ja też bym chętnie cisnął na elektrycznym. Wystarczyłoby, żeby miał 30 km zasięgu.


tomekG Said:

Czy złomnik wie, że jechał motocyklem anie motorowerem? Mam nadzieję, że prawko kategorii A posiada.


premek Said:

Kurcze. Nie wiem jaki to ma zasięg. Ceny zaczynają się od 2000 RMB, za 3000 można kupić już całkiem fajny. Podpytam o zasięg, choć rozmowa z localesami to temat na pracę magisterską…


miwo Said:

Route po modnych knajpach mnie rozwalił. 😉
skutery odkryła i mocno eksploatuje gimbaza, ale, co trzeba przyznać, coraz więcej ludzi się do nich przekonuje, także starszych.
ciekawi mnie to 72 km/h. czy skutery to nie mają jakiejś blokady do 40-45 km/h? nie wiem, jaki jest teraz stan prawny, ale od kiedy zlikwidowana konieczność posiadania karty motorowerowej powyżej 18. roku życia, to można skuterkiem sobie popylać, ale właśnie na ograniczniku (bo powyżej tego, to już się traktuje jak motór i trzeba mieć uprawnienia). choć oczywiście powszechne było zdejmowanie blokad i robienie sobie kategorii “open”. 😉
spodziewałem się miażdżącej krytyki chińszczyzny, a tu niespodzianka, sprzęt wydaje się całkiem sensowny – może to dlatego, że jednak marka pochodzi z Włoch. również wydaje mi się lepszym wyborem skuter z nieco większymi kołami. raczej włoski (Piaggio, Vespa). ewentualnie Peugeot – do skuterów tej marki mam wielką słabość :)


Wilku Said:

Będąc na Chorwacji miałem okazję przejechać się Gilerą Runner 170 ccm oczywiście w dwutakcie i przyspieszenie miało to niesamowite dużo większy skuter i posiadało fajne rozwiązanie jakim były… Nawiewy ciepłego powietrza na nogi. Co do 250 były Aprillie RS ale to nie skutery miały w okolicach 70 koni oczywiście 2T


Nano Said:

Wczoraj złomnik zapytywał czy jakiś producent miał model z “Tre” w nazwie, a dzisiaj test Benelli… Przypadek?
Na kolejny teścik proponuję Piaggio MP3 LT.


nasser_b Said:

Z grubsza Twoje opinie pokrywają się z moimi.
Z racji tego, że skuterami latam do pracy już od kilku lat muszę dodać dwa chyba najważniejsze wnioski:
1. Jeśli skuter do miasta to tylko z wysoką szybą – nie trzeba opuszczać szybki w kasku i można jeździć praktycznie od marca do listopada, praktycznie nic nie wieje.
2. Tylko i wyłącznie duże koła, najlepiej 16. Na standardowych 12-13 na naszych Warszawskich dziurawych ulicach łatwo o glebę. Możecie uwierzyć, że nic przyjemnego wpaść w podłużną dziurę i wyglebić się np na Okopowej patrząc jak sunie się na tyłku na środkowy pas i czekając czy nic nie przejedzie po karku.


michau Said:

No ale żeby notlauf na kiblu jeździł… 😉

Fajna zabawa, sam miałem dwa, z czego jeden piaggio 80ccm. To już naprawdę fajnie bzyczało!


krzychoo Said:

A nieprawda, bo Charlotte widać, że otwarta! Pewnie jadłeś bagietę!


Zyga Said:

Miałem kilka doświadczeń z chińskim Rometem 797. Albo 979, nie pamiętam. I to był chinol w najmarniejszej postaci. Wykonanie – dno. Mam jeszcze zwłoki tego skutera, które uczesniczyły w kolizji z samochodem. Rama popękała w 154 miejscach na niechlujnych spawach.
I jeszcze niebywale mnie wkurza, kiedy skuterzyści parkują mi pod blokiem na miejscach dla samochodów zajmując oczywiście jedno miejsce na jeden skuter. Skuter jest po to, żeby go parkować przy latarni, na miejscach dla rowerów i na skwerku koło śmietnika.


RMF Said:

Skuter… połączenie najgorszych cech samochodu (koszty paliwa, OC, rejestracji, niemożność wejścia z pojazdem do domu, hałas, liczne zakazy wjazdu) i roweru (zależność od pogody, mała ładowność, niska prędkość maksymalna). Mnie skuter nie przekonuje, choć próbowałem.

W korkach i mieście IMO lepiej sprawdza się rower, bo nie muszę się bać, że zahaczę kierownicą lub lusterkami o auto i wjeżdżam w wiele miejsc, gdzie skuterem nie wolno, albo się nie da. A poza miastem lepiej sprawdza się auto, bo szybsze, wygodniejsze i osłonięte od pogody.


JanKo Said:

Sezon na moto trwa w PL 6-7 miesiecy?! Chyba tygodni, a to i tak przed odliczeniem dni ogolnej pizdziawicy… niestety.


notlauf Said:

krzychoo, specjalnie dla Ciebie historyjka o szarlocie. Wchodzę do szarloty z dużym wózkiem dziecięcym i nie idzie się przepchnąć do kontuaru. Pytam kelnera czy może mnie obsłużyć. “Tak – co dla pana?” – “chciałem bułkę”. “Bułkę to przy kontuarze”. “Nie mogę podejść do kontuaru bo mam wózek”. “TO NIE MÓJ PROBLEM” – powiedział kelner i odszedł. To najbardziej zjebana knajpa w Warszawie, powinni się podpalić ze wstydu.


krzychoo Said:

Notlauf, bo to miejsce ma duże predyspozycje, tylko żeby byli mili to trzeba być twarzą rajstop.


Seiji Said:

czy Złomnik odwiedzi w weekend zlot żelastwa SCP w Katowicach?


notlauf Said:

Jeśli ktoś wynajdzie metodę teleportacji i bilokacji jednocześnie to czemu nie.


Mam starego wolnossaka z V6 i mówiąc szczerze myślę o zakupie skutera od jakiegoś czasu. Ulga dla portfela przynajmniej w okresie letnio-wiosennym Jest kusząca. Oczywiście ktoś powie zmień starego wolnossaka V6 na starego wolnossaka 1.1, ale to nie takie proste 😉


TORT Said:

Przyjaciel zostawił mi w spadku nieprzerejestrowany i nieubezpieczony skuter (czterosuw) marki zipp/baotian/jakakowliek z miliona marek, pod którą był produkowany i potwierdzam wszystko co zostało powiedziane. Chiński skuter jest jak podrabiany sportowy but. Wsiadasz, zapalasz, jedziesz, zostawiasz byle gdzie, Jak wróciszi i będzie na glebie to masz to w dupie bo kosztował tyle co nic i naprawa albo nie będzie konieczna, albo skleisz taśmą, albo poprawisz plastik kopniakiem i git; wsiadasz, i jedziesz. Dodatkowy bak to butelka po fancie – starczy na powrót przez całe miasto do domu jak zapomnisz zatankować. Polizei wogóle nie zwraca na Ciebie uwagi w mieście. Nawet gówniarzy nigdy nie kontrolują. Jako bonus mam w nim blachy GPU co w warunkach Trójmiasta oznacza tyle, że wszyscy Ci “kaszubscy szaleńcy” gnający do lub z pracy mają mnie za ziomala i nigdy mnie żaden nie strąbił.
Warunek jest jeden: to musi być chińszczyzna. O skuterek peżota czy hąde bym dbał jak o auto (czysto teoretycznie bo ponoć nie dbam).


krass Said:

Sranie tam z takimi skuterami. Albo sie bierzę malutką kozę i popyla patrolowo albo Burgmanna. Wtedy możesz karcić lebiegi na dowolnych trasach.


Bartim Said:

Sezon na jednoślady trwa tyle ile jest w stanie znieść kierownik :) Można sobie obniżać poprzeczke dokupując bajery: mufki na kierownice żeby w ręce było cieplej, dopinane do pasa koce, cieplejsze ciuchy każda z opcji także w wariantach z podgrzewaniem elektrycznym, nawet opony zimowe są do skuterów. A oszczędność czasu – ogromna, szczególnie w dużym mieście.


Unitron Said:

Ja jak na razie jeżdżę tylko motorowerami. Od paru lat jeżdżę motorowerem Hero Majestic Vogue, niby indyjski, ale z pewnością składany w Chinach (jakieś krzaczki na module zapłonowym chociażby). W 2007 kupiony nowy – czyli ma już 6 lat. I w nim się NIC nie psuje. Ale – jeżdżę w miarę spokojnie, motorek ma zmieniany olej, jest regulowany, nie katowany na zimnym, etc. etc. Więc moim zdaniem to mit o rozpadającej się chińszczyźnie – jak dbasz, to masz. Mieszkam na wsi i miałem już do czynienia wiele razy z gównarzerią, która dostała od rodziców motorower (szczególnie popularny jest Romet Ogar 900) i katowała go ostro na zimnym silniku – zrywy, bączki. Takie coś w końcu się podda, nie ma bata. A potem jest płacz, że “chińskie to gówno”. No sorry. Skuterów nie lubię za automat i pozycję w czasie jazdy – muszę mieć manual i siedzieć jak człowiek. A jako, że nie mam samochodu, to dla mnie sezon się nie kończy (ciekawe doświadczenie, jechać przy -10 stopniach do miasta, jakieś 20km :D). Ta kto wygląda.


Mav Said:

@norlauf
Ad. duże dwusuwy w jednośladach – aktualnie chyba największe będzie 120 (może jakaś terenowa 250, ale na tym koniec), ale kiedyś… suzuki T500, kawasaki H1, H2, yamaha rz500 i sporo innych…
__
Co do jakości chińskich produktów, to można mówić o jakości i “jakości”. Przykładowo nowy junak 901 – kontrolę luzów zaworowych trzeba robić co 1 tysiąc, regulacja zwykle wypada co 3.
__
“Spora masa skutera sprawia także, że trzeba wypracować konkretny system stawiania go na nóżki”
😉
Ja muszę stawiać FZS 600 na centralkę, a waży troszkę więcej.
__
” taki skuter może mieć śmiało gaźnikowy silnik dwusuwowy”
Czego dowodem jest np. aprilia sr50, albo peugeot jetforce
__
“20 stopni ciepła, trzeba założyć grubą kurtkę, bo przy 70 km/h wiatr jest już tak przeszywający”
Ty jesteś naprawdę delikatny na temperatury. Ja przykładowo kurtkę zakładam tylko jak w trasę jadę. Po mieście szkoda mi czasu/za gorąco mi.
__
__
@JanKo
Ja już jeżdżę 6 miesięcy (w tym roku), bo zaczynałem w kwietniu. Jak masz problem z niskimi temperaturami to załóż sobie grzane manetki – naprawdę sporo dają. Jak Tobie nie pomagają, to mam zagadkę – Jakie są największe 4 problemy motocyklowego piedoły?
_
_
_
Wiosna, lato, jesień, zima.
badum tss


notlauf Said:

Mnie jest zawsze zimno, wszyscy co mnie znają to wiedzą że całe lato cisnę w swetrze i grubych dżinsach, zwłaszcza ciekawy jest ten widok jak jest 36 stopni ciepła. A, i dopiero wtedy jest przyjemnie cieplutko.


TORT Said:

A i bonus – mieści się idealnie do volvo 240 kąbi.
@nasser_b
A wiesz, właśnie najbardziej mnie zaskakuje to jakie dziury potrafi wybrać to niepozorne zawieszenie. Nieraz wjechałem w jakieś niezauważone w porę dziursko oczekując wywrotki lub co najmniej wstrząsu mózgu a tu nic. 12 cali kołą i sprężyny z tapczanu “Ania” dają radę. W studzienki bez dekla nie próbowałem.


Qropatwa Said:

Katalizator w pierdziawce – nieźle, nie wiedział żem o takich wynalazkach. Ze skuterów to ja lubię najbardziej Simsona KR50 Schwalbe, którego przez jakiś czas ujeżdżałem.


Ktosiek Said:

Małe sprostowanie: Keeway jest Tajwański, ale w sumie tam też są Chińczycy :}. A teraz co do jakości skuterków chińskich – Keeway jest BARDZO ok, ale już np. Zipp mimo, że mechanicznie nie jest zły to klęka jeżeli chodzi o ogólną jakość wykonania np przełączników – ale spokojnie, szybciutko się uczą więc pewnie niedługo i tam zawita jakość ;].


Mav Said:

@Qropatwa
To co notlauf sfotografował to nie katalizator. Katalizator w skuterach jest w jednej obudowie z tłumikiem i ma osłonę termiczną (wygląda tak: http://i1.ytimg.com/vi/lJsuwlxA6z0/hqdefault.jpg). To co jest na fotce to dyfuzor (pamiętasz jak jest sterowany rozrząd w 2t? Dyfuzor ma zasadnicze znaczenie przy tym procesie).
W motocyklach 2t dyfuzor był w tłumiku (stąd np. w MZ czy jawach charakterystyczny stożkowy kształt bardzo długiego tłumika), w skuterze trzeba rozdzielić tłumik od dyfuzora, żeby się na długość zmieścić.


PanTuNieStal Said:

Miałem skuter jeździłem półtora sezonu i dla mnie starczy. Nauka pokory i szacunku do życia do końca moich dni. Niestety poznaje się wtedy najczarniejsze scenariusze na drodze. Miałem pecha albo szczęście, ze posiadałem skuter, który był w stanie jeździć 100km/h ale niestety jak puszkarz widzi kibel to go zajeżdża bo ma zakodowane w głowie Vmax 45 km/h, Potem pyskówki, machanie łapami a w pracy kreowanie wizji w głowie niczym u Mariana Koniuszko co można było jeszcze kierowcy-burakowi odpowiedzieć.
Niestety Warszawa nie nadaje się dla skuterów nie tyle ze względu na infrastrukturę, ale ze względu na ludzi którzy za nic mają fakt, że potrącenie jednośladu wiąże się prawie zawsze z odesłaniem jego kierowcy w zaświaty.


tata Said:

ale pokrak! ostatnie co miałem z tego typoszeregu (i może kiedyś jeszcze kupię) to simson s51 enduro; niech mnie kto oświeci – co oni teraz dodają do paliwa do tych odkurzaczy, że tak strasznie za nimi capi? jakiś dopalacz żeby szybciej jeździło? trzy trabanty zjeździłem w czasach gdy rozpuszczalnik był po 1zł za litr, ale tak ohydnie spaliny nie śmierdziały jak za tymi wypierdkami…..


dzekoo Said:

Skuter elektryczny musi być fajny. W tym roku kupiłem chiński rower elektryczny dla żony. E TIMES CITY 8000HT+ (ale występuje pod wieloma markami). 36V/250W motor; 36V/10AH, LiFePo4 battery.

Oprócz sporej masy nie widzę wad. Przejeżdża 80km na maksymalnym wspomaganiu non stop. Z łatwością da się tym utrzymać 25km/h. Silnika prawie nie słychać. W końcu można jeździć na wycieczki razem. Jazda pod górę, pod wiatr, jest dużo łatwiejsza. Bardzo dobry na dojazdy do pracy latem w mniejszym mieście.


notlauf Said:

Och, motocykliści są tacy męscy, tacy samczy, ach, ach, gdzież jesteś, prawdziwy maczo na swoim piekielnym motorze. Jak ja lubię takie pierdolenie.


Mav Said:

@notlauf
Zwłaszcza w tych obcisłych skórach, w ogóle nie kojarzących się z barem “Błękitna ostryga”, no nie?


cubino Said:

Miałem 4 lata vespę (używaną, nie hipsterską :) ) i jeździłem nią on off do pracy zamiast samochodem. Jest to fajne doświadczenie, ale patrząc na zimno wielkiego sensu nie ma. Jakoś zawsze tak wychodziło, że do pracy jechałem szybciej autem (ruch był płynny i wyższe vmax pomagało) a z pracy skuterem (bo były korki). Ale w każdą stronę różnica to było kilka-kilkanaście minut różnicy. Za mało, żeby się bawić w jakieś przebieranie, kurtki, spodnie, buty. Jeździłem normalnie w marynarce plus ewentualnie kurtce przeciwdeszczowej i rękawiczkach. Ergo sezon trwał 3 w porywach do 4 miesięcy, minus dni totalnej pluchy.
Nie spotkały mnie jakieś nieprzyjemne akcje ze strony kierowców, za to zgodzę się co do wielkości kółek – vespa ma na polskie drogi za małe.

A jeśli chodzi o dwusuwy, to są dziedziny gdzie mają się dobrze. Np takie maleństwo, V6, pojemność 3,3 litra, 250 KM mocy: http://evinrude.pl/evinrude-250km-model-e250-dpx.html


Nat Said:

“zdjąć okulary, założyć kask, zapiąć kask, założyć okulary i zamknąć szybkę od kasku (wbrew pozorom nie mogę pozwolić sobie na jazdę z otwartą szybką, bo wszystko wpada mi do oczu).”.

Zawsze jest na wszystko rada (skąd to?) – warto w okulary wmontować szkła, a problem zniknie. 😉


Iglo Said:

W zeszłym sezonie odkryłem ,na działkę zwiozłem skuterek od kolegi, Hondę z 93r, po dwóch latach stania odpaliła bez zająknięcia, cały sezon śmigałem po bułki do sklepu etc. Do sklepu z 5 km dobrych dróg, ale piździkiem było szybciej, zamiast otwierać bramę/wyjechać autem/ zamknąć bramę fruu przez furtkę i strzała. Fajna sprawa. Rzuciłem fajki i oszczędności wrzucam do skrzynki właśnie z myślą o jakimś piździku na przyszłe lato.


Szela Said:

Jak ktoś mi pisze o OC za skuter (50 zł0 i o paliwie (2 litry/100) to mnie słabi i rzeczywiście rower lepszy. Bez owiewki powyżej 50 km/h jest serio zimno a jak ktoś kozaczy to go będą plecy na starość boleć, często zdarzało mi się latać tylko po mieście za młodu w tiszercie i pasie nerkowym i teraz bóle pleców właściwie nie wiadomo skąd…


Qropatwa Said:

@notlauf
True, true. Też to zauważam. Jebani współcześni rycerze… Na szczęście nie wszyscy tak mają. Pamiętam, że jak śmigałem jeszcze swoim Simsonem to dla jaj machałem do wszystkich motocyklistów i mniej więcej 2/3 była tym obrażona (że jak na takim gównie śmie nam machać) a jedna trzecia odmachiwała.


Mav Said:

@Szela
Wiadomo, że różnie z tym przewiewaniem jest. Ale to kwestia indywidualnych cech. Mój ojciec jeździł i na motorowerach i motocyklach poprzedniej ery i na japońcach. Ja też już od 15 lat jeżdżę na motocyklach. Najpierw w mieście jeździłem w kurtce, potem za radą ojca dałem sobie spokój. Obaj jesteśmy zdrowi.
_
Mam za to kumpla, który (najprawdopodobniej) od jazdy bez ochrony dostał reumatyzmu kolan w wieku 22 lat.


Maczo Said:

@Notlauf
“… ach, ach, gdzież jesteś, prawdziwy maczo na swoim piekielnym motorze. …”

Jestem, jestem, czytam jak zawsze, ale na motor nie wsiądę, ni chu.a!


Wiesiek Said:

do RMF: OC na skuter kosztuje mnie 30 zł rocznie, więc nie przeszkadza mi, że to pojazd sezonowy, a spalanie też jest o niebo niższe.


Wieńczysław Said:

Trzeba jednak pamiętać o rękawicach, bo jak zaliczysz glebę, bo po pierwsze podpierasz się łapami.


Carter Said:

Fajny tekst, niemal wszystko się zgadza. Jeżdżę na motocyklach od nastu lat i mam też skuter. Podoba mi się jak Autor wychwycił różnice między tymi światami (zapewniam Cię, że wrażenia na moto są w wielu miejscach zbliżone, skala nieco inna). Mam sfatygowaną aprilię 50 i ganiam po Wawie na zmianę z bratem – jeśli nie pada, jest super (deszczu nie cierpię, odkąd wiele razy dorwał mnie w trasie). Zgadzam się że w ciuchach bez moto wygląda się jak debil :) Najlepsi skuterowcy to dostarczyciele pizzy: ganiają nawet po śniegu i często palą pety, bo mają bezszczękowe kaski :) Jak zaczynałem na moto, jeździłem nieśmiało blisko prawej krawędzi pasa jak na rowerze i omal nie przypłaciłem tego życiem. Pierwsza lekcja od kumpli – wal środkiem, bez kompleksów. Nie wierzę też w odblaskowe kamizelki, na wielu kierowców działa to jak płachta na byka, chcą utrzeć nosa bo myślą, że to nowicjusz. Widziałem gości, którzy chodnikiem gnali, żeby spod świateł “udowadniać” motocyklistom wyższość. Ech, dużo by gadać :)


Andrzej Said:

Zdecydowanie, są motocykliści, tzw sanszajn rajders, którzy motorek traktują jak przedłużenie fiutka. Gromadzą się w stadach przy Kolumnie Zygmunta i warszawskich makdonaldach, polując na zdobycz. Nie usprawiedliwia to jednak hejtu na fanów dwukółek. Rozładowujemy kroki :)


Carter Said:

@Mav: ja też już dobijam do 15 lat jazdy na moto. Potwierdzam kolana – ja swoje załatwiłem jeżdżąc bez dobrych portek.


notlauf Said:

Apropos jazdy po chodnikach: mam w planie ciekawy happening. Otóż w tę sobotę Masa Krytyczna jedzie do Wilanowa. Chce przez to upamiętnić króla Jana III Sobieskiego. Nie rozumiem o co chodzi, ale najciekawsze jest to, że dla podkreślenia tego, że Wilanów jest przyjazny rowerzystom i prowadzą tam dobre drogi dla rowerów, Masa będzie jechać po jezdni. W związku z tym ja mam zamiar przejechać samochodem po drodze dla rowerów do Wilanowa.


Qropatwa Said:

Zauważyli Wy, że dziś jakoś mało priaprycznie jest?


Nat Said:

Będą mandaciki dla stada rowerzystów?

Prawo o Ruchu Drogowym

Art 33

Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić.


Kwiatus Said:

Ja swoją przygodę ze skuterem (Pug Vivacity) zacząłem w 2003 roku, więc zanim jeszcze w ogóle na rynku pojawiły się chinczyki w Biedaronce (brać motocyklowa się nawet ze mną wtedy jeszcze pozdrawiała). Skuter pozwolił mi na ograniczenie o połowę wydatków na benzynę, do zera opłat za parkowanie w centrum(Poznań) i na zwiększenie przychodów z prowadzonej działalności (obskakiwałem o 1-2 klientów na dzień więcej niż w przypadku samochodu). Oczywiście tylko w sezonie… Skutera obecnie już nie używam, ale koszty roczne utrzymania na poziomie 29 zł za OC pozwalają mi go trzymać w garażu dla dorastającego szybko synusia.
Minusy to:
– zależność od pogody (kombinezon p-deszczowy w bagażniku załatwiał sprawę),
– chłód o poranku i wieczorami (dobry ubiór to podstawa),
– konieczność natychmiastowego odblokowania skutera po zakupie co nie zawsze jest zgodne z prawem – jak ktoś nie ma A (jazda dwupasmówką 50 km/h to samobójstwo)
– częste tankowanie (teraz w furce z gazem mam prawie to samo 😉


notlauf Said:

Nie będą oczywiście, bo to jest przejazd kontrolowany, poza przepisami ruchu drogowego, który wymaga zdobycia stosownego zezwolenia. Zastanawiam się jednak jaki jest cel ćwiczenia. Skoro na Wilanów prowadzą takie dobre drogi dla rowerów, to dlaczego nimi nie jechać?


Jacek Said:

Na jednym końcu skali jest taka 4KM pierdziawka, a na drugiej KTM 360 2T, który waży jakieś 85kg i ma pod 75KM.


38 lat , prawo jazdy A od 20 lat … jezdziłem już nawet nie pamiętam czym,Panonią,CZ,SHL,WSK,OGARY,Kraftkettenrad,,,skutery itp … i pamiętajcie koledzy motocykliści – okazując pogardę komuś okazujesz ją sobie … jak na razie mam dość jednosladów – choć jeżdzę czasem wciąż … ale to jak wygląda to dziś to jak się dzieli ludzi na to jaka masz kamizele, albo nie masz , na czym jedziesz itp, mam to w d. i jadę skodą 105 …


Carter Said:

@brodacz: masz 100% racji pisząc o dzieleniu, ogólnym upadku (kryzysie?) “kultury” motocyklowej. Ale to chyba efekt tego co się u nas w kraju działo i dzieje, czy nie? Jak robiłem prawko A to nawet nie marzyłem o motocyklu (ceny), potrafiłem się kilka przystanków przejechać, żeby obejrzeć jakiś, o którym wiedziałem, że tam parkuje. Nawet czekać, żeby z właścicielem pogadać. A na ulicy oglądałem się za każdym moto :) Minęło kilka lat, to się stało bardzo dostępne i tanie, sklepów dużo, ciuchy w promocjach, itd. Uważam, że przez wiele lat było to zajęcie dla ludzi z pasją, teraz jest kolejnym sposobem zaimponowania komukolwiek, pokazania się, a jak jeszcze trafi na kogoś, kto musi innym (sobie?) coś udowadniać, to powoduje że jest bardzo słabo. I dodam na koniec, że mówiąc o kulturze motocyklowej, nie mam na myśli zlotów, zjazdów, otwarć sezonów (nie lubię spędów, imprezy jako idea są ok), tylko właśnie podejścia ludzi do siebie i innych. Sorki Złomniku, rozkleiłem się :)


milky Said:

Jakbym zobaczył złomnik na nowym skuterze to bym zszedł.


Zyga Said:

Mogę jedynie potwierdzić słowa przedmówców o rozkładzie motokultury. Najfajniej było w czasie, kiedy wszystkim brakowało kasy i jeździliśmy MZ-tkami. Japonia była niedostępna i wszyscy łączyli sie w “bólu”. Teraz grupa 10 motocyklistów jedzie w 4 podgrupach bo jeden za szybki, drugi za wolny, jeden tankuje na shelu, inny na bp, trzeci właśnie zgłodniał a czwarty sie nudzi na autostradzie i woli przez las. O łączeniu się w “kluby”, “czaptery” i inne zgraje nawet nie chce mi sie gadać.
Osobiście zresztą przestałem odczuwać przyjemnośc z jazdy w “normalnym” ruchu motocyklem. Ganiam tylko w terenie i czasami na torach kartingowych.


psychop Said:

@TORT litosci, przez te sprężyny z tapczanu “Ania” mam zaplutą tastuarę obiadem com go niedawno wessał


Carter Said:

@Zyga: na torach kartingowych i w terenie? Kolega SM? :)


Odkąd mój bębniarz z szantowo-folkowego chałturbendu wykopyrtnął się swoim Peugeotem eliminując się na kilka miesięcy z grania jakoś nie mam zaufania do skuterów.
@ Zyga – “do kapitalnego remontu” = “nawet na żyletki się nie nada, bo rdzą się nie ogolisz”, obawiam się. Podejrzewam, że w miejscu podłogi jest refren znanego przeboju Chwytaka: dziuuuraaa, dziuuuraaaa… Nie zmienia to faktu, że przepiękna do granic ślinotoczności.


Andziasss Said:

Miły sprzęt ten Benelli. Wygląda nowocześnie, ale nie jak rakieta podniebna.

Kilka obserwacji – kontrobserwacji na podstawie osobistej i osobistego pierdzidła msarki Peżo Wędrowniczek ale Furiat (trekker furious) 49 ccm 2T, A.D. 2009. Model produkowany od zawsze i też nie udaje ścigacza.

1. Masa własna 84kg / da się podnieść z ewentualnej gleby / raz podnosiłem w zjeździe do garażu, gdy się był wymsknął;
2. Kask tzw. “półotwarty” się mieści pod siedzeniem, a dodatkowy bagaż 30l w zasobniku bagażniku (trza dokupić było);
3. Na stacji wlewa się za 20 zł i starcza na do 220 km po mieście;
4. Olej uzupełnia się niezmiernie rzadko, wydaje mi się że coś koło 1000km przebiegu (czyli jak w Alfa Romeo) / Kontrolka daje cynk i olej 20 – 30 zł / ltr. raz na kilka tankowań.
5. W malutkim mieście Poznaniu nie ma tylu pułapek (kraterów w drogach) jak w Wawie lub Wrocku, więc da się jeżdzić bez kłopotów;
6. Kask nie utrapienie / w sklepie zastępuje koszyk na codzienne zakupy drobne i prosto z niego pod siedzenie je;
7. Zasobnik – bagażnik można odpinać i też robi za koszyk na zakupy oraz transpoprter, w którym można je zawlec do domu / jak ktoiś to opanuje, to wygrywa z czasem, ale trzeba się nauczyć ile zakupów się w to zmieści.
8. Prędkość osiągana bez kłopotu z dorosłym na pokładzie i zakupami to 70km/h, szybciej jest bez sesnu.
9. Pułapką okazało się słońce, które w bezpośrednim działaniu wypaliło segmenty cyferkom LCD w elektronicznym liczniku / na Tablicy musiałem wydać 150 zyli i wymienić toto.
10. Deszcz oznacza poważny aquaplanning i trzeba się uspokoić z przyspieszaniem i hamowaniem.
11. Na wiatr są wiatrówki, takie cienkie kurtki chroniące od podmuchów / dobrze działa też ubranko typu softshell, ale są skutery z ogrzewaniem, chłodzione wodą / raczej 4T / cięższe i skomplikowańsze.

Taki dwu-trzyletni skuter z przebiegiem 3-4tkm można zanabyć za 2-4 tysie i cieszyć się nim dłuugo / warto spojrzeć na Aledrogotomoto jakie modele przeżywają kilkanaście lat i jaka jest dostępność zamiennych części. Będą to właśnie konstrukcje Peżo, Aprilia i naturalnie Vespa, ale to może być droższa zabawa. Dobrą opinię zbierają też Japończycy, ale jest tego mniej.

Ciekawą alternatywą dla potocznego skutera jest motorower MADASS i to co można z niego wytuningować! http://www.madassarmy.com/gallery.html


SMKA Said:

Nie mam żadnego pojęcia o “kulturze motocyklowej”, ale mam wrażenie że posty niektórych użytkowników to stare, tradycyjne, wręcz odwieczne “kiedyś było lepiej”, tylko że w motocyklowym wydaniu. Jest nawet taka anegdota zgodnie z którą najstarszy znaleziony zapis w historii ludzkości brzmiał mniej więcej tak- “młodzież nie słucha się starszych, nie szanuje bogów, włóczy się nocami” :)


Andziasss Said:

Aha jeszcze opłaty okresowe:
Pszeglont jest raz na 2 lata: nie pamiętam, ale jakoś mniej niż za samochód;
OC na 1 rok za Peżo rocznik 2009: 70-80 zł.
Czy to jest aż tak przerażające wydać na taką zabawkę 100 zł na rok?


miwo Said:

@ Ktosiek:
jeśli to firma tajwańska, to dużo by tłumaczyło w kwestii jakości (tzn., że jest całkiem ok). Tajwan (czyli tak naprawdę kontynuacja dawnego Państwa Chińskiego, ciągle zresztą uznawana za Chiny przez kilka mniejszych państw, w tym Watykan), a Chiny kontynentalne to spora różnica w jakości. Owszem, to ostatnie, szczególnie w ostatnim dziesięcioleciu ostro przyspieszyły, ale do pewnych norm jakościowych (nie mówiąc o standardach demokratycznych i ogólnej nowoczesności kraju, wspieranego mocno, podobnie jak Korea Płd, przez USA) Tajwanu jeszcze im brakuje. weźmy choćby tajwańskie smartfony/tablety HTC czy Acer wobec chińskich produktów Huawei czy ZTE.


c5tourer Said:

Andziasss- 220 km w mieście? Ja na Speedfightcie 2 maxymalnie 130 km przejeżdżam. Jaki tam masz bak?
Co do OC- ja zapłaciłem 38. :)
Natomiast co do sezonu skuterowego- ktoś napisał, że kończy się wtedy kiedy kierownik już nie daje rady. Ja mam do szkoły 3.5 km i zasuwam przez cały rok, mój rekord: -24 stopnie. :) Ale podstawa to nakolanniki, dobre rękawice narciarskie, czasami nawet trzeba bawełniane pod spód włożyć, do tego bluza no i kurtka zimowa. I da sie jeździć, tylko czasami trzeba 10 minut stać i czekać jak dwusuwik raczy wejść na obroty.


Carter Said:

@SMKA: ja uważam, że teraz jest lepiej :) ale dam Ci przykład, który zobrazuje sens moich wcześniejszych wynurzeń: 20-paroletni kolega z pracy z 0 doświadczeniem na moto (prawo jazdy zdane w 2013 w marcu) kupił sobie u dilera yamahe xj 6, model roczny, używany, z gwarancją, silnik 4 garowy, pojemność 600 ccm, moc ok 80 koni, waga powyżej 200 kg. Jak dla mnie “dorosły” sprzęt na kilka lat jazdy, uniwersalny (miasto i trasa), ekonomiczny. Możesz takim całą Europę zjechać bez problemu. Ten kolega, wiedząc że jeździłem na kilku motocyklach przez ostatnie naście lat, miał do mnie zasadniczo 3 pytania: 1) gdzie zapierda..ć, żeby psy nie łapały? 2) jak się na to koło stawia? (bo na youtubie widział wiele śmiesznych wypadków) 3) czy na początek styknie mu szmaciana kurtka i jeansy? Mówię serio, właśnie w tej kolejności. Wywalił się w drugim miesiącu na kałuży, ale w sumie zadowolony, bo z ubezpieczenia coś wyciągnął, a bark bolał tylko 2 tygodnie………. A potem się dziwił, że skrzynia mu “jakoś szarpie przy redukcjach”, że biegi “biją przy zmianach w górę”, że go koledzy objeżdżają, że cichy, że za słaby. Sprzedał już i planuje suzuki gsxr 750. Danych sobie poszukaj. Szkoda, że nie model 1000. Takich gości po prostu dużo przybyło przez te lata. Takie mam zdanie :) może się po prostu starzeję :)


SMKA Said:

No cóż, kiedyś najpewniej ten młody człowiek nie miał by tyle pieniędzy aby kupić tak szybki motocykl, jednak nie uważam aby większa dostępność szybkich motocykli była wadą samą w sobie, choć może i powoduje sytuacje w których taki motocykl jest kupowany przez kogoś kto może powinien pomyśleć o czymś wolniejszym. Przy czym mój poprzedni post nie tyle dotyczył tego czy kiedyś było lepiej (bo tego nie wiem), ale tego że bardzo często w różnych środowiskach można natknąć się na takie przeświadczenie. Jak dla mnie w dużej mierze idealizacja czasów sprzed wielu lat :)


ddd Said:

Skuter na Złomniku, tego się nie spodziewałem. Teraz mi nie wstyd że na motocyklu mam naklejkę Złomnika.
Co do “kultury motocyklowej” to wiadomo, że takich gości jak z opowieści @Cartera będzie przybywać bo motocykl jest coraz bardziej dostępny. Ale nie ma co panikować, bo i tak ciągle jesteśmy bardziej świadomą społecznością w odróżnieniu od innych uczestników ruchu np. pieszych czy kierowców aut (jakoś dziwnie to napisałem, mam nadzieję że wiecie o co chodzi).

PS. też pamiętam jeszcze czasy gdy skuterzyści byli pozdrawiani przez motocyklistów.


brazer Said:

@Beton
a ja słyszałem, że wśród motocyklistów jest bardzo duży odsetek homosi, prawie tak duży jak wśród piłkarzy.


ddd Said:

Jeszcze dwie sprawy:
– zgadzam się z @SMKA, wystarczy posłuchać co kiedyś kierowcy wyprawiali ze swoimi WSKmi, MZami czy innym sprzętem kaskaderskim. Raczej nie byli bardziej świadomi, mieli tylko słabsze sprzęty.
– dlaczego jeszcze nie było komentarza typu: “złomnik się sprzedał”. Czyżby filtr wyłapywał?


Carter Said:

@SMKA ale ja nigdzie nie twierdzę, że dostępność jest wadą – przeciwnie, pod tym względem jest super, masz co chcesz i ile chcesz i to mi się podoba, ale nadal uważam że popularyzacja tego hobby przyczyniła się do nazwijmy to “obniżenia standardów” :) w godzinę można zgooglować masę dobrego materiału jak jeździć, czemu tak, czym, dlaczego tym, ale niektórych to szybko nudzi, chcą już i tyle i musi być 1000 :)


Przemko Said:

@Qropatwa – teraz katalizator masz nawet w pilarkach spalinowych. Co trochę dziwi bo w podkaszarkach chyba nie ma ale to ekologia, nie logika.


notlauf Said:

ddd: brawo, filtr wyłapuje


oldskul Said:

Iiii tam bez przesady z tym ubieraniem Notlauf. Nie tylko po bułki, ale i przez całe miasto można pojechać w biurowych łachach o ile aura pozwala, jeżeli przedzierasz się przez korek większość czasu to i tak się nie napędzisz. Tylko osłonić sobie ten baniak, szyję, rękawiczki rowerowe i można ciąć. Pas nerkowy dla zapobiegliwych. A kask (szczękowy) można przypiąć blokadą razem z żelazem, nie trzeba się dumnie obnosić z nim w Żabce. Jeszcze można sobie dużą szybę postawić z przodu, to już w ogóle jazda robi się komfortowa.
Mobilność którą daje skut w zatłoczonym mieście typu W-wa, w godzinach szczytu, jest nie do podjebania. Załatw kilka rzeczy na mieście w inny sposób, można się pochlastać. Skutery über alles (no może nie 50-tki 😉 )
Plus za spostrzeżenie, że jeżdżąc asertywnie i chętnie odwijając manetę, jest się mniejszą upierdliwością dla puszkarzy niż kulanie się te przepisowe 50.
Jeszcze uwaga co do gimbazy, szkoda że robią skuterom złą prasę pociskając na głośnych wydechach, na skuśkę po osiedlach, chodnikach itp. Głośne brzęczenie odetkanego dwusuwa jest masakrycznie upierdliwe.

@ RMF
Ale jakie koszty?? Spalanie – nikłe. OC – 80 zł w PZU za rok, bodajże bez zniżek. Przeglądy – w przypadku 50 ccm w ogóle nie robisz, bo wtedy to motorower. Zbiorkom wychodzi drożej. Dobry rower potrafi więcej kosztować :-)

@ Bartim
W przypadku maxi-skuta, jeśli już masz tą dużą szybę, a dłonie i kolana są osłonięte od wiatru, to praktycznie masz wyjebane na pogodę. Jak tylko nie leci na głowę wiadro wody na minutę, tudzież inny śnieg, to nawet zimą da się przyciąć ostrożnie do i z pracy :)


c5tourer Said:

@up: musisz robić przeglądy. Miałem wbite w dowód “bezterminowy”, ale policjant przy kontroli mi grzecznie wytłumaczył (tu nie ma żadnego sarkazmu ;)), że przeglądy należy robić ale co dwa lata.


Szop Said:

1. Nie można zarejestrować nowych pojazdów silnikowych czy tam samochodowych z silnikiem dwusuwowym. ALE motorower nie jest nawet pojazdem silnikowym, tylko “pojazdem wyposażonym w silnik”. A cylinder zawsze potem “można” zmienić.
(BTW – ciekawe, za ile poszłaby teraz MZ ETZ 250 bez przebiegu. Dwieście tysięcy?)

2. W wielu cywilizowanych krajach cywilizacji śmierci do prowadzenia motocykla 125ccm wystarczy odpowiednik PJ kat. B, a na motorowerach jeździ gimbaza. I nie muszą się bawić w tuningi, blokady i inne Cytrynady.

3. Trzeci sezon jeżdżę chińczykiem z Tesco kupionym za 1200. Jeździ nadal. Czterosuw, z blokadą, ledwo 50km/h a prawie codziennie jadę notlaufa trasą do pracy. Na mokrym zgroza, przednie koło 10″ momentalnie się blokuje. Mały? Tak, jest bardzo krótki, więc siadam z tyłu kanapy, na “siedzeniu dla pasażera”. Potem się z niego zsuwam, ale się już przyzwyczaiłem.

4. Zwróćcie uwagę, że po przebudowie na S8 most Grota stanie się niedostępny dla motorowerów. Trasa Toruńska już teraz jest.


Szop Said:

A zapomniałbym jeszcze. Motorower możesz zostawić gdzie chcesz, jak rower. Motocykl już nie, bo to pojazd samochodowy. Czyli może się zdarzyć sytuacja, że obok siebie staną dwa identyczne skutery, jeden 50ccm a drugi 125ccm i jeden straż miejska ZABIERZE, w “AŚ” pisali, że im komuś lawetą spod redakcji usunęli motocykl po konsylium załóg kilku radiowozów.

Fajne jest też to, że z motoroweru mogę zsiąść i na zupełnym legalu przejść z nim po chodniku, pasach, czymkolwiek.


2107 Said:

Moim zdaniem: rozwój skuterów (technologicznie) zakończył się na Simsonie S51. Z czasem powinni tylko zmieniać wygląd.


Zyga Said:

@Carter: Prawie SM, DR 800 mam. A poza tym próbowałem wyścigów motocykli zabytkowych eMZetą Trophy i Wierchowiną w najmniejszej klasie.


paulus77 Said:

Najlepsza miejscówka na fotki skutera to jednak ul Motorowa :)) Ja osobiście jestem fanem blaszanych simsonów: schwalbe lub nawet SR50.


Mav Said:

@Przemko
Husqvarna montuje katalizatory zarówno w kosach jak i pilarkach. Zależnie od modelu i spalania.


Wiciu Said:

http://www.youtube.com/watch?v=cPyg0kp_JME&list=FLA_HARafgFTHk2nPVgitH3g&index=44 do Złomnika. Zobacz koniecznie. Interesowało Cię czy istnieje dwusuwowa 250. Motocykl moich marzeń. Ciarki przechodzą. Gdy będę mógł sobie pozwolić finansowo na taką maszynę nawet się nie zastanowię. Absolutnie nic bardziej nie porusza mojego serca niż ten pojazd.


Rafako Said:

A ja, proszę miłych Państwa, wracając dziś z Ostródy, mijałem na trasie baaardzo ładną Panią, powożącą FordemKartonem-Trabantem 601 (lub tylko stylizowany na 601, bo coś mało dymił) w wersji station wagon, pomalowanego w fantazyjne kolory i z rejestracją GD…
…i pozdrowiłem proszę ja Was, tą zacną niewiastę kierunkowskazami mojego plastikowego Renaulta, bo urzekła mnie jej uroda i fakt, że powozi takim zacnym żelazem, TFU, znaczy się – duroplastem! Z tego miejsca też pozdrawiam i uprzejmie donoszę, że gdyby nie moja żona, to zajeżdżałbym drogę i proponował randkę :) No ale jest jak jest…


v8tatra Said:

ale jowe wpisy;) superr temat;;)
@qropatwa ja to pamietam jak motocyklisci nie odmachiwali skuterowcom jawowcom50cm raczej ale jak się coś stało to prewaznie stawali
a jak stawali do zepsutych wuesek/geesek to czaswem udawało im się zarobić w trąbe takie to były dawne czasy początków solidaryzmu motocykilSTUf na drodze
-motocykla bron borze Borzenka motoróu
bo o takie nazwanie swojego rumaka motocyklista i krystyna Giżowska sie obrażali


v8tatra Said:

po borzenka miało być wszehmogocy;??


oldskul Said:

@ c5tourer
To znaczy że coś się ostatnio zmieniło, czy zbyt dosłownie zinterpretowałem to “bezterminowo” ? 😉 Polska logika systemowa. Jeżeli mówią: bezterminowo, to znaczy że termin wynosi ………. . Super.
Jest jeszcze chyba jakaś motorowerowa furtka, że legalnym 50 ccm (czyli fizycznie zdławionym aby nie przekraczać 50 km/h) można popylać ścieżką rowerową. Prawda li to? Czy znowu “bezterminowość” ? :) No bo w końcu moto-ROWER.


v8tatra Said:

aaa miałe napisać o swoich doświadczeniu z chnskim skuterem używanym;)
-zakupiony z salonu felg ównież chinskich & kogutów mili,…. policyjno-strazackich
przebieg 900km zadbany tzw. IGŁA!jak krzycza handlarze;)
przejechałem 3000 i zatarłem silnik 125ccm 4 suw koła10 cali
ale tego co razem zwiedzilismy po wioskach i lasach nikt mi nie odbierze
i nikt mnie nie gonił jak j-echałem po przecinko-wycinkach ,łakach i innych przepieknych miejscach polskiej słowianskiej (u)krainy;)
zadnym kładem się tego ani krosem
tak bezinwazyjnie nie zwiedzi bo biorą cie za janka szwagra brata syna i
jak jestes grzeczny i sie kłaniasz co ichnie dzieci robią co i rusz to ciezko zeby chłopy pod sklepem w tzw zatoczce piwnej sami cie zaatakowali
piekny je nasz kraj cały
a taki sklep to tez ciekawa instytucja bo i idzie sie posilic i jezyka zaciagnac i na wichurachi mlodych mamuskach;P zawiesic oko i zagadac
po paru m-cach takiego jezdzenia bez celu a tyko po szlaku byle szutrowy w lesie miedzy polami
poznaje sie okolice coraz wiekszymi kregami i zapamietuje najdziwniejsze sktóty
az mozna dojechac z miasta duzego do innego duzego bez dotykani asfaltu i mi wróc PO licji
a to juz bardzo kreci niektórych


Agnus112 Said:

za takie stawianie skutera na całym miejscu parkingowym (wzdłuż drogi zamiast w poprzek) powinno się obcinać pół pindola!


pete379 Said:

Największe i najbardziej “porąbane” 2T to chyba były terenowe 500cm3.


brazer Said:

@v8tatra
na[pisz coś jeczsze o tych mamuśkach, bo aż się rozmarzyłem…


v8tatra Said:

aaa NAJWIEKSZY PLUSplusplus(plus i minus to jedyne…chehe)
znajdujesz tyle miejsc do bzkania ze nigdy nie jest nudno i żaden hotel ci tego nie da
a że mrówki?
cóż telimena nie narzekała …chyba że narzekał “nie byłem na tej lekcji”;)))
JP NA 100%
…nie na 50 bo na 100 to się boję
-napis z klatki dziś go zapa3łem


brazer Said:

zajebiste. jadę na wiochę .


Waśka Said:

Te modne warszawskie miejsca to chyba żeś wybierał pod kątem ch*owatości wyglądu %-)


v8tatra Said:

najgorsze jes to
że jak tak czytam brazer’a i was wszytkich innych też to nie mampojęcia czy teraz dzre łacha czy wyraża afirmacje tym zamysłem;)
nie ma to jak kontakt werbalny;)
przy pifku i wogle – musze sie wkrecic na kolejny Rajd Tymona i was poznać;)
werbalny werbalny
zara zara skąd ja je znam ?? takie mądre słówko
… aa! Pani Moja – przy kokoszeniu mówi że mam bardziej werbalnie działać
taki dziennikaźż to ma ciężką tyre
cały czas werbalnie;)
pozdro dla Tymona i jego złomnikowców;


v8tatra Said:

to zupełnie inna bajka niż w miescie;)
tam nie ma panien z korpo
co musza być fit i wogle lans
wioska – jak chłopak ma audi to jes prestiż
ale jak nie ma to panna i tak jes dumna że jej ma inne atuty bo przważnie sprawdziła co ma ti ile jes warty ten zbyszków najmłodzszy co tym audi pocina
a jak nie ona to jej kolezanka ni:e jedna (zeby opinia była obiektywna to sie trza nie jednej poradzić;)
nie zaimponujesz .. no samochodem jako przedłuzeniem
jak spotkasz policje to na99,9% jak ty nie narozrabiasz to Cie nie rusza
a kasku i tak nie 3ba na szutrówkach, dzieciakóf bez urawnień nie zatrzymują to Ciebie tym bardziej;
kończe bo to grafomania
a o mamuskach lepiej nie pisze bo gdyby było wiecej dysktetnych mężczyzn to będzie mniej cnotliwych.itd


Waśka Said:

W komentarzach tak jakby wojenka (albo była wojenka) między motocyklistami i skuterowcami. Aż mi się Quadrophenia przypomina. Kto nie oglądał rock opery The Who o konflikcie między rockersami (harleye itp) i modsami (kibelki) ten dużo stracił :)
Fajne są sceny jak to skuterowiec próbuje zachować godność kiedy wokół niego ryczą harleye a ich kierownicy szczerzą zęby i pytają czy trzeba pierdzidełko wziąć na hol :)
oraz: KAŻDE środowisko “psuje” się w miarę umasowienia. Są pasjonaci i są lansiarze dla których dana dyscyplina to tylko lans, ciuszki, rwanie dup i wożenie się po mieście.


gehazi Said:

Benelli podobnie jak Saab to porządna firma zbrojeniowa.Pewnie dlatego działa.
Test cokolwiek infantylny ale chyba tak miało być.


v8tatra Said:

bossze jak dobrze ze na zlomnikowstwo w społeczenstwie konsumcyjnymnie da się” rwać dup”
i są jeszcze miejsca gdzie “pierogi zagania się w tancu i mowie ciał;)


notlauf Said:

Agnus112, sam sobie obetnij pindola, najlepiej całego.


v8tatra Said:

angus weź jak ći tak przeszkadza to przestaw;)
narzekaniem nic nie zmienisz
tyko czyny;)


Radosław Said:

@Notlauf:
Jak chcesz potestować skuter elektryczny, zainteresuj się Vectrix-em, to urządzenie produkowane jest we Wrocławiu, model VX-1Li+ może przejechać 100 km na jednym ładowaniu.


miwo Said:

niektóre komentarze wydają się nietrzeźwe. 😀


v8tatra Said:

gehazi@ miwo cie wykrył za spozywałes bo włosi to może i ładne ałta tworzą ale co do sprzetu i odwagi na froncie to niemiaszkom raczej przeszkadzali

Benelli podobnie jak Saab to porządna firma zbrojeniowa.Pewnie dlatego działa.
Test cokolwiek infantylny ale chyba tak miało być.


agrest Said:

@notlauf – dawaj tego saaba – zniszcz go jak mielno – nienawidzę tej marki


tamarixis Said:

Szop; motocykl tez mozesz prowadzic na pelnym legalu po chodniku czy pasach-w swietle prawa jestes pieszym.


Szop Said:

Ja tak, ale motocykl nadal jest pojazdem samochodowym. Motorower już nie.


komin Said:

Bobibórger jest otwarty i Szarloo też. Hipster Pan jesteś i Złomniksięsprzedał (tu stosuję technikę operacyjną i prześlizguję się przez fitr [BTW ile razy filtr filtrował?]). Wywód bardzo dobry, taki od ogółu do szcegółu, co więcej jest wstęp, rozwinięcie i zakończenie oraz rozprawka.
dst+

PS. jak się zmienia te łośki, co to się one w kwadrat obok komenta ładują? są bardzo estetyczne, ale jestem bardzo przywiązany do swojego i chciałbym sobie go zapodać.


Harry Reems Said:

@tomekG
Mylisz się kolego. Odblokowany motorower wg polskich przepisow to nie motocykl. Zobacz sobie, jak brzmi definicja motocykla. Musi miec powyzej 50ccm
@RMF
Skuter pali 2-3 litry na 100. OC skutera to jakies 50 zl za rok. Tak jak samochod?
W porównaniu z rowerem skuter jest nieporównywalnie szybszy, nie meczy i – przede wszystkim – nie wymaga prysznica w miejscu docelowym.
Konieczność wniesienia pojazdu do domu to zaleta???
@TORT
„Warunek jest jeden: to musi być chińszczyzna. O skuterek peżota czy hąde bym dbał jak o auto” ROTFL. Tansze skutery Peugeota to (był?) ten sam Baotian którego mogłeś kupic jako King-Kong, Biedronka Oszą, Romet itd.
@ Notlauf
W tym sek ze nie za bardzo sa rozne chinskie skutery, tylko ta sama konstrukcja sprzedawana pod dowolna marka, od Biedronki przez Rometa po Peugeota, w kilku wersjach stylistycznych (tzn kształtów plastikow nakładanych na te sama rame), czy to a la klasyk, czy to sport czy to a la „na rybki”.
Sek w tym ze to jest niezla konstrukcja. Z drugiej strony – materialy sa niesamowicie gówniane i proby naprawienia tego sa bardzo frustrujące, bo czego się nie dotkniesz to peka, srubki sa w klasie twardości 1-1, a felgi sa wykonane na tym samym poziomie metalurgicznym co miecz bohatera jakiejs skandynawskiej sagi, co to tak nim razil wrogow, ze co chwila musial go noga prostowac.
Masz racje tez ze te skutery sa strasznie krotkie, nawet ja nie mam co zrobic z kolanami, a wzrostu jestem takiego, ze rozmawiając ze zlomnikiem patrze mu na sutki.
Ciekawa tez uwaga o sposobie jazdy. Wiele osob panicznie boi się prowadzic jednoślady, roztaczaja wizje kierowcow samochodow którzy wciąż na nich czychaja itd, tak jak kolega PanTuNieStal. Inni się nie boja i nie maja problemow. Ja nie widze nawet problemu w jezdzeniu warszawskimi kilkupasowymi trasami, przynajmniej tak dlugo, jak nie masz blokady do 45. Jasne, zdążają mi się rozne nieprzyjemne sytuacje. Tyle, ze jak jade samochodem to również mi się zdażają. Nie ma roznicy. Kierowcy to ludzie, a ludzie popełniają bledy.
A nasluszniejsza uwaga jest to, czego jeszcze nikt nie napisal przy okazji porównywania jednośladu do samochodu. Tak, jest wygodniejszy, ale odpiecie go i zalozenie kurtki, kasku i REKAWIC (zapomniałeś o nich, a sa bardziej podstawowe niż kurć) jest niezwykle upierdliwe, zwłaszcza jeśli podchodzisz obwieszony tym wszystkim i probujesz gdzies to położyć bo masz zajęte rece. W tym czasie samochodem przejade już kilka kilometrow.
Jezdzenie na motorze (tak, motorze, nie „moto”, bando internetowych pozerow 😉 )bez kurtki to jak jezdzenie samochodem bez pasow. Glosuj na Migalskiego, Mav


SMKA Said:

“tak, motorze, nie „moto”, bando internetowych pozerow 😉 “- jak już się czepiasz, to pewnie niektórzy by się czepiali że napisałeś “motor” a nie “motocykl” :) No chyba że pisać i mówić “motór” jak w pewnym (niestety, dalekim od ideału) filmie


Harry Reems Said:

Ci “niektorzy” wykazali by tym samym swoja nieznajomosc jezyka polskiego 😉


SMKA Said:

Zdaję sobie sprawę że słowo “motor” (w odniesieniu do motocyklu) według współczesnych słowników języka polskiego nie jest określane mianem niepoprawnego, co najwyżej potocznego. Jednak jak czytałem na forach motocyklistów, w ich towarzystwie chyba jednak lepiej mówić “motocykl” (no, ale to nie mój problem, motocyklem nie jeżdżę :) ). Sytuacja trochę jak z tirami


apede Said:

Tirami, dżipami, cepeenami i adidasami


Harry Reems Said:

SMKA, ale ja sie wlasnie z tego smieje, ze na forach prawdziwych i rasowych motocyklistow nie mozna pisac motor, bo to z jakiegos tam wymyslonego w czasach poczatkow internetu powodu jest fo-pa. Tyle ze jako ze to naturalne i wygodne slowo, to w co drugim poscie (nawet tutaj, spojz wyzej) ludzie uzywaja slowa “moto”. Oczywiscie brak tego “R” robi ogromna roznice. Roznice jak miedzy byciem cool i byciem czerstwym.
Cale szczescie nie jestem motocyklista. Ja po prostu jezdze na motorze. Na skuterze tez, jakby ktos sie pytal.


kello Said:

Skuter to coś wspaniałego :) Mam 2-suwowe Piaggio 50ccm. Spalanie 3-3,5 litra, pierwsze kilka tankowań było dla mnie szokiem, bo jak to zatankować do pełna za 30zł. Tak samo jak wizyty w serwisie (nie mam umiejętności ani narzędzi ani cierpliwości), gdzie 150zł to była chyba najwyższa kwota, jaką przyszło mi zapłacić. Opona np. kosztowała mnie 80zł (markowa, Continentala). Do jazdy po mieście rewelacja, gorzej poza miastem lub na dłuższych przejazdach między dzielnicami (Trójmiasto). Gdyby nie odblokowanie, to auta by mnie po prostu zmiotły z jezdni. Prędkość przelotowa, jaką da się utrzymać to licznikowe 60-65km/h. Jeżdzę niezależnie od pogody, wystarczą dobre ciuchy i trochę uwagi jak jest mokro (w śniegu jeździć nie będę oczywiście). Przez cały sezon nie zaznałem korków, to jest piękne. No i parkowanie za darmo i to pod samym miejscem docelowym.
Wciągnąłem się i na 2014 przesiadam się na motor/motocykl (jak zwał tak zwał). Skuter 50ccm to jednak trochę za mało, jak na poruszanie się powyżej 10km w naszym ruchu miejskopozamiejskim. (nie mówię, że się nie da, bo codziennie w tygodniu robię po 40km, od marca przejechałem 5 tyś. km, ale na motocyklu przyjemność będzie większa, bezpieczniej, szybciej no i można wyskoczyć gdzieś dalej),


buckswizz Said:

Sparta, to nie motorower, a rower z silnikiem i przewagę ma taka nad wszystkim, że możesz jeździć nim bezpiecznie po chodniku bez kasiu i ubezpieczenia, także skuter jest wg mnie dla odważnych


Harry Reems Said:

buckswizz, jedno zdanie, a tyle do sprostowania,
– rower z silnikiem to jest motorower
– nie mozesz nim jezdzic po chodniku (nawet gdyby nie mial silnika) no i jesli jezdzisz, to generalnie dyskusyjne jest nazywanie tego “bezpiecznym”. Stad zreszta zakaz
– brak OC w wypadku gdy to OC kosztuje 50 czy tam 30 zl rocznie to zaleta?
– nie dyskutuje o jezdzie w kasku, ale skoro w tym samym zdaniu uzywasz slowa “bezpieczenstwo” oraz sugerujesz ze brak Ci odwagi, to brzmi to dziwne.


Mav Said:

@Harry Reems
Sprostowanie – jazda bez kasku na motorze, to jak jazda bez pasów autem. Bez kurtki to raczej jak jazda w japonkach (albo boso) autem.
__
Nie muszę głosować na Migalskiego bo mi nakaz jazdy w kurtce by nie przeszkadzał. Nie uważam żeby czyjeś poglądy dotyczące bezpieczeństwa (czy w ogóle) ruchu drogowego miały znaczenie. Dla mnie dużo ważniejsze są sprawy ekonomii, służb państwowych, emerytur, prawa pracy, szpitali, budowy dróg… a same wymogi dot. pojazdów i PoRD są na szarym końcu.


kb Said:

Skuter jest w miescie praktyczny. Dojezdzam do pracy 7km w 12 min i tyle samo trwa powrot. Samochodem – czas razy dwa. Ale musze dowozic dziecko do przedszkola i boje sie wiezc je skuterem, wiec smigam samochodem. Przy okazji – jak reagowalibyscie na goscia z dzieciakiem na skuterze ? Dziecko tez w kasku, stojace z przodu :-)


Born2lie Said:

“ktoś zastawił jej prywatne miejsce Vectrą B z tablicami LPU i stoi tam od czterech tygodni.”

Haha, Puławy to drugie Mielno 😀


buckswizz Said:

rowerem możesz jechać po chodniku o szerokości powyżej 2 m, także jeżeli jest taki chodnik to możesz na nim śmigać. rower z silnikiem pomocniczym to nie to samo co motorower 😉


notlauf Said:

A Babetta to rower z silnikiem pomocniczym czy motorower?


buckswizz Said:

motorower – pojazd dwu- lub trójkołowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h;
rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h;

także jawka to motorower moim zdaniem skromnym 😉


buckswizz Said:

aha, harry to dla Ciebie co do chodnika :

Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jest dozwolone wyjątkowo, gdy:
1) opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem;
2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów;
3) warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła).

Ponadto jadąc chodnikiem, musisz jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.


Harry Reems Said:

Buckswizz, ja mniej wiecej znam przepisy. Napisales ze rowerem mozna jezdzic po chodniku. Odpisalem Ci, ze nie. Ty mi odpowiadasz cytujac przepis ktory mowi w jakich wypadkach WYJĄTKOWO mozna. To tylko dowodzi tego, o czym pisalem. Ze OGÓLNIE nie mozna. No chyba, ze masz ponizej 10 lat – wtedy nie bede z Toba dyskutowal.
Co do rowerow z silnikiem pomocniczym, to sam sobie odpisales. Za wyjatkiem rzeczywiscie pomocniczych elektrycznych bzyczkow wszystkie sa motorowerami, co rodzi pewne problemy, z ktorych zreszta zlomnik zdaje sobie sprawe z autopsji.
BTW – kilka tygodni temu widzialem jak radiola zlapala rower z doczepionym silnikiem na sciezce rowerowej tuz przed zjazdem z Mostu Siekierkowskiego po mokotowskiej stronie Wisly. To by wskazywalo ze Policja nie przymyka na to oczu, jak kiedys.
MAV – masz sporo racji i wiem ze np we Francji nawet drogowka jezdzi w krotkim rekawku i wiem jak bardzo upierdliwa jest kurtka w lecie, ale dla mnie jezdzenie bez niej naprawde przypomina jezdzenie bez pasow. Wielu ludzi powie “to moja sprawa”, na co ja odpowiem “okej, o ile obrazenia z tego wynikle bedziesz leczyl za wlasne pieniadze, a nie z systemu publicznej opieki zdrowotnej”. Pomijam przy tym kwestie wplywu na PKB itd.
I tu dochodzimy do politykow (oraz roznych pajacow ich udajacych). W wielu wypadkach poruszanie kwestii przepisow ruchu drogowego jest papierkiem lakmusowym, wychwytujacym stopien populizmu danego polityka, czy tez “polityka”.


benny_pl Said:

osobiscie mam rometa kadeta i jezdze czasem ale glownie po wsi i dla przyjemnosci… po miescie to jednak strach miedzy samochodami, choc wrazenia mijanych ludzi pozytywne :) no i problem tego typu ze jak gdzies postawisz to juz moze tego nie byc.. trzeba solidnie przypinac zeby motoroweru czy skutera nie przyszedl ktos i nie wrzucil w jakiegos lublinka i nie odjechal….


sirJooZ Said:

Jak można napisać, że jeżdżenie do pracy Crown Victorią nie zrobiłoby różnicy?!

Jeżdżenie do pracy Crown Victorią byłoby mega-epicko-zajebiste +100 lansu laski same Cię ganiajo!

Jeżdżenie do pracy Crown Victorią byłoby najlepszy powodem, żeby w ogóle znaleźć pracę i do niej jeździć.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1