zlomnik.pl

Home |

Sobotnia bajaderka: po to robi się Range Rovera

Published by on October 04, 2013

Dzień dobry i witam w bajaderce, czyli sobotnim przeglądzie niusów.

Jest to bajaderka, która powstawała 2 razy – za pierwszym razem awaria WordPressa skasowała mi cały gotowy, zapisany szkic, który po prostu zniknął, bo tak. Pierwsza wersja była zresztą bogatsza.

Myślę, że najciekawszym niusem tego tygodnia jest to, że ktoś zdecydował się zapłacić 52 miliony dolarów za Ferrari 250 GTO. 52 miliony dolarów to kwota tak abstrakcyjna, że trudno ją sobie nawet wyobrazić. Gdybym chciał wydać 52 miliony dolarów w ciągu roku na samochody, musiałbym pozbywać się 140 tys. dolarów dziennie, co oznacza, że bez problemu mógłbym kupić każdego dnia 50-70 samochodów. W skali roku moja kolekcja osiągnęłaby 21 tys. aut. Nie wiem nawet czy na świecie jest tylu grzybów. Abstrahując jednak od tego faktu, nie mogę pojąć wydania 52 mln dolarów na samochód. To w końcu tylko maszyna, wytłok blaszany z silnikiem w postaci żeliwnego odlewu. Tak naprawdę ze zdroworozsądkowego punktu widzenia, różnica między Ferrari 250 GTO a Suzuki Carry jest kosmetyczna. Ciekawe, czy takie Ferrari 250 GTO ma np. gaźnik wart milion dolarów, opony warte kolejny milion i śruby mocowania stelaży foteli po 250 tys. dolców za sztukę?

Ciekawy film z Nowego Jorku został zamieszczony na Carscoops. Nius błyskawicznie rozlał się po internecie, wzbudzając niebywale gorące dyskusje. Oto gang motocyklowy z jakiegoś powodu miał pewne “wonty” do kierowcy Range Rovera, który jechał samochodem z żoną i dzieckiem. Jego auto zostało zatrzymane przez motocyklistę, który zajechał mu drogę, a następnie motocykliści w liczbie ok. 70 ruszyli, żeby otworzyć drzwi owego Range Rovera i wytłumaczyć panu, że nie powinien jeździć samochodem, tam, gdzie jeżdżą motocykle. Może chcieli tylko porozmawiać o Bogu? Nie wiadomo. W każdym razie pan z Range Rovera zrobił dokładnie to, co i ja bym zrobił. Ruszył i przejechał po motocyklistach w obronie życia swojego i rodziny. Normalna reakcja. Miał zadzwonić po policję i czekać aż motocykliści go zabiją? I dlatego właśnie nie należy kozaczyć będąc motocyklistą, ponieważ samochód może po Tobie po prostu przejechać, a to może nie być przyjemne. Prawdziwe swoje zamiary motocykliści ujawniają w 6:20. Ostatecznie kierowca i tak został wyciągnięty i pobity do nieprzytomności, co oznacza, że rozjechał zbyt mało motocyklistów. Co ciekawe, motocykliści zostali aresztowani, kierowca auta – nie.

link

Ciekawostka: w USA Honda wysłała list do nabywców modelu Odyssey, że… źle umieszczono znaczki na samochodzie i powinni udać się do salonu celem przywrócenia właściwej kolejności oznaczeń. Nie wiem ilu Amerykanów na to poszło, ale wiem, że gdybym miał taką Hondę, to bym ją trzymał, wszak to warta 52 miliony dolarów wersja SWAPPED BADGES.

Volvo w swoich 16-sekundowych filmikach przekonuje nas, że nie wszyscy rowerzyści są widoczni i z tego tytułu warto sobie kupić Volvo z systemem automatycznego wykrywania rowerzystów i pełnym hamowaniem awaryjnym. Moim zdaniem to rowerzysta powinien zadbać o to, by być widocznym: tak jak kierowca powinien mieć sprawne oświetlenie, tak rowerzysta powinien mieć po zmroku lampkę i kamizelkę. I powiem Wam więcej, że chrzanię tu na złomniku, że bezpieczeństwo jest dla frajerów, a sam jeżdżę w kamizelce po zmroku. Ale ma taki fajny napis, że złomnik pozostaje 100% tró. Volvo pisze “a jeśli rowerzysta wtargnie wam nagle na drogę” – a ja dokańczam “to zadziała selekcja naturalna, która pozbywa się kretynów z puli genetycznej”. Podobnie jak pozbywa się kierowców jeżdżących po pijanemu i ich równie pijanych pasażerów.

link

Interia zamieściła test samochodu Cytryna i Gumiaka. To Passat B3 1.8 z gazem. Ogólnie fajnie, że pokazuje się tanie samochody, którymi można tanio jeździć, ale może należało stonować nieco liczbę bzdur w tekście. Nie zgadza się pojemność, nie widziałem też B3 1.8 bez wspomagania – a widziałem parę sztuk, jeździłem dwiema na co dzień. Poza tym wiem niestety z własnego smutnego doświadczenia, że jeśli w VW miga kontrolka ciśnienia oleju, to już jest bardzo, bardzo źle i silnik zaraz trafi jasna cholera. I trochę nie wierzę, żeby w B3 nigdy nie nic nie odpadło, a w szczególności klamka zewnętrzna. Zgadza się, B3 to był dobry wóz, ale nie przesadzajmy. Chociaż oczywiście, wszyscy wiemy po co powstał ten materiał: to proniemiecka propaganda skierowana przeciwko samochodom francuskim.

link

Na koniec został nam jeszcze niusik o tym, że GM będzie robiło minivana wspólnie z Citroenem i Peugeotem. Fascynujące, nie mogę się doczekać. Komentarz do tego niusa napisał Maciej DM, a zamieszczam go dla Was niżej w pełnej treści. Jest naprawdę niezły, warto.
Detroit, siedziba GM. Godz. 8.00

Sala konferencyjna Działu Idiotycznych Decyzji

Szef: Słuchajcie, guys, zebraliśmy się, bo Megagalaktyczny Megaprezes żąda od nas nowych idiotycznych decyzji. Źle ocenił także nasze te dotychczasowe, jako zbyt zdrowo-rozsądkowe. Musimy coś wymyślić, inaczej… wiecie co nas czeka?

Brrrrr – na samą myśl o skazaniu na uczciwą pracę za 1500 dolców miesięcznie, po sali przebiegł odgłos jednego wielkiego wzdrygnięcia.

Głos z sali: Ale przecież, to że w Insigni na drugi dzień po gwarancji zaczyna się pierdzielić wszystko po kolei, przyniosło naszemu koncernowi wymierne korzyści!

Szef: To za mało, (z nabożeństwem) Jego Magnificencja żąda bardziej spektakularnych posunięć i bardziej agresywnego działania!:Zatem czekam na wasze propozycje, Jim, ostatnio ci się nie powiodło, ale może tym razem wymyślisz coś idiotycznego?

Jim – bełkocząc niewyraźnie pod nosem: To może, to może jakieś kombi z wolnossącym silnikiem benzynowym i bez elektroniki?

Szef – z nieukrywanym zdenerwowaniem: Jim, kurwa twoja mać, czy ty ochujałeś do reszty? Jak chcesz koniecznie do łagru, to jedź sobie tam na własną zafajdaną rękę, ale nie ciąg nas tam za sobą!

Buczenie z sali: Buuu, yes right, fuck you Jim!

(Jim idzie na stronę się walić).

Szef: No to co głąby, żaden nie jest w stanie ruszyć swoją tępą mózgownicą?

Pytanie pozostało bez odpowiedzi, a na sali dało się zauważyć przerażone spojrzenia szukające ratunku a to w równie głupkowatym spojrzeniu kolegi, a to na ścianie, na której ktoś zawiesił portret Megagalaktycznego Megaprezesa wygodnie rozpostartego w klubowym fotelu typu “czester” w obiciu z ludzkiej skóry, a to na podłodze, tak jak by tam własnie miały odnaleźć ową głębię, na dnie, której ukryte zostało to cudowne rozwiązanie, i zarazem wyjście z tej patowej jak na piątkowy poranek sytuacji. “Przecież wszystko już było, co można jeszcze wymyślić?!” – przemknęło prawie jednocześnie przez wszystkie sparaliżowane umysły.

Ciszę przerywa, początkowo niepewnie, Młodywilk: A co, gdyby zaprosić do współpracy, któregoś z europejskich producentów w celu opracowania kolejnego barachła, którym już zatkaliśmy prawie cały świat? Chodzi o to – ciągnął dalej z większym przekonaniem – żeby potem na niego zrzucić część odpowiedzialności za porażkę, a do tego, moglibyśmy wybrać kogoś, kto stoi na krawędzi bankructwa, żeby był to dla niego gwóźdź wiecie do czego i by potem przejąć go za 1 dollara, a następnie żenić pod jego marką nasze sprawdzone modele? A do tego produkcję umiejscowilibyśmy, w którymś z krajów, którego reputacja co do jakości wytwarzanych tam produktów, oględnie ujmując nie uchodzi za topową… hę?

Szef: Konkrety, kogo masz na myśli?

Młodywilk: Tak sobie pomyślałem ostatnio, przegryzając podczas lunchu bagietkę z paeillą, że do spółki wzięlibyśmy Francuzów z Citroena, a produkcję zlecilibyśmy np. w Hiszpanii…

Szef: Genialne! – wykrzyknął Szef, rzucając do Jima, który akurat skończył się pierdolić: Jim, wyślesz fax do Fransła Citroena’ w sprawie mitingu w Paryżu (Podciągnę sobie wtedy wakacje rodzinne pod delegację – pomyślał), a Ty Chuck zadzwoń do Manuela el Gumiaco, niech nam poleci kogoś z szopą i zestawem narzędzi w Hiszpanii, chyba mają tam kogoś takiego? – i zwracając się do reszty: Możecie sobie zrobić małą przerwę, a ja tymczasem polecę do Megagalaktycznego przedstawić mu (w myślach – mój) świetny nowy pomysł!

Koniec, kurtyna, światła, oklaski. Publiczność szaleje, a dział marketingu opracowuje strategię i podkład filozoficzny pod tego kotleta.

PS. Młodywilk zasłynął również opracowaniem 1-dno terabitowych instrukcji obsługi samochodów, oferowanych klientom jako aplikacja na wybrane smartfony, dostępnych po stworzeniu profilu i zalogowaniu się na stronie producenta, co każdorazowo wiązało się z pobieraniem i uaktualnieniem wszelakich informacji o kliencie i jego pojeździe, a także umożliwiało, w przypadku niezadziałania automatycznie planowanych usterek, wprowadzenie takowych “z palca”. Jednocześnie zupełnie zlikwidowano druk tradycyjnych instrukcji obsługi, mając totalnie w dupie, czy ktoś ma w ogóle telefon i czy tego chce/ sobie życzy. Początkowo opcja była dostępna jedynie w segmentach premium koncernu, a w niedługim czasie została rozszerzona na wszystkie modele. Zbuntowanych szybko udało się uciszyć dzięki poparciu i wtórom zielonych krzyżowców, którzy rozpływali się nt. ochrony nieściętych drzew i okresu godowego stulejki brodatej.




Comments
marekus Said:

Niedługo będzie tak z motocyklistami w Polsce, zobaczycie! To przecież oni są najważniejsi!


LifeGuard Said:

Miałem okazję mijać ostatnio jakiegoś debila na kolarce, jechał bez żadnego oświetlenia ani odblasku (btw ubrany na czarno) przed 22.00. Mam zawsze w zwyczaju ostrzegać takich długim sygnałem dźwiękowym, że będę ich wyprzedzał, długim…


LifeGuard Said:

oczywiście jechał równolegle do ścieżki rowerowej po jezdni…


Jacek Said:

Stary, wykupilbyś wszystkie felicje i thalie w kraju. 😛


loopus Said:

1.można kochać samochody, ale w tym przypadku kupilby sobie lepiej mózg…
2. dobrze,ze to nie w polsce, bo kierowca dawno by siedział w pierdlu za ratowanie włsanej d**y…
3. a pojedziesz na przegląd i sami Ci znaczki podmienią, z drugiej strony- Honda chyba ma za dużo kasy, że ogłasza takie akcje, ale to u hamburgierów, to czemu ja sie dziwię.. ;/
4. zamiast systemu automatycznego wykrywania rowerzystów, zamontować pospolity karabin automatyczny, żeby odstrzelić bałwanów nie ptrafiących zadbać o SWOJE bezpieczeństwo i stwarzających zagrożenie…
5. jaki portal taki test, chociaż boję sie co by wyszło gdyby był testowany na onecie…
6. ostatni njus genialny 😀


Ktosiek Said:

@Btd – ja na to patrzę tak. Prowadzę auto które waży ok. jednej tony – czasem podchodzi pod półtora. Dlaczego mam stawać przed rowerzystą i to ja mam na niego uważać ? Może pociągi też niech uważają na rowerzystów :). Chcącemu nie dzieje się krzywdza – jesteś na tyle odważny by wyjechać bicyklem na drogi – uważaj. Bardzo uważaj.

Tak samo nie powinno się robić problemów z pzejechania kogoś, kto wtargnie na przejście na czerwonym świetle. Nie myślisz = przegrywasz. Mnie jakoś nigdy nie potracił samochód, a do szkoły miałem taką samą drogę jak kumpel który wyłapał parę razy na klatkę jakieś auto 😉 – wniosek – uważaj.


backspacer Said:

Ciekawe co w Range’u należy ustawić na Terrain Response, żeby przejechać po bajkerach? 😛


Bajaderka smakowita.
1. Z wydawaniem tak abstrakcyjnych kwot na klasyczne samochody jest jak z kupowaniem dzieł sztuki czy innych zabytków. Kryteria dotyczące zwykłych samochodów raczej się do nich nie stosują.
2. Okropne to dosyć, nie mam zamiaru oglądać filmiku, nie lubię takich rzeczy. Niestety nie wiem, czy kierownik Range Rovera jechał prawidłowo czy nie, ale motocykliści przez swoje działania had it coming, jak to mawiali Sumerowie. Mam nadzieje, że facetowi nic nie będzie…
3. Ciekawe, czy w razie olania listu od Hondy niestawiennictwa w punkcie dealerskim traciło się gwarancję…
4. Mój kolega, zapalony rowerzysta (a jednocześnie przeciwnik Masy K.), zawsze po zmroku jeździ w kamizelce i z lampkami. ZAWSZE. Natomiast co do selekcji naturalnej eliminującej z puli genetycznej pijanych kierowców – niestety, często również eliminuje ich ofiary z innych samochodów (lub z chodnika). Dlatego nie mam grama litości ani zrozumienia dla pijaków za kierownicą. Zero.
5. B3 – dobre żelazo. Passat, którym bym się nie brzydził. Generalnie B3 i B4 to chyba najlepsze generacje Paska.
4. Stulejka brodata zrobiła mi dzień już z rana 😀

@ btd – WSZYSCY JEŹDZIJMY CZOŁGAMI


michal Said:

^To chyba niepotrzebne tak z rana się unosić. Słowo-klucz z reklamy Vulvy to że rowerzysta ma “wtargnąć” na drogę. Ja osobiście nie wtargiwam (wtarguję?) moim 22-letnim Jubilatem..


notlauf Said:

Ja też nie wtarguję, bo jakbym wtargiwał, to bym nie pisywał złomnika.


miwo Said:

“Co ciekawe, motocykliści zostali aresztowani, kierowca auta – nie.”
Heh, może dlatego, że to USA, a nie UE, szczególnie Polsza. 😉
Co do fanatycznych zwolenników rowerstwa, to dostali nawet swojego pełnomocnika:
http://www.autokrata.pl/artykul/Nowy-pelnomocnik-ds-rowerzystow-czy-jest-wrogiem-kierowcow_a17693
Wywodzi się chłopak z warszawskiego ratusza, a teraz będzie miał nowe źródło publicznych dochodów. Tak to z tym jest: publiczne granty, unijne fundusze, kasa z naszych podatków. Jakoś kasy z wolnego rynku to oni nie bardzo umieją ściągać, ale do cudzych kieszeni, by uskuteczniać swoje pomysły to bardzo chętnie…
@ Maciek DM:
świetne! “stulejka brodata”, “zieloni krzyżowcy”. ekstra!
“ale nie CIĄG nas tam za sobą!” – Szef Działu Idiotycznych Decyzji pochodzi z Małopolski/Podkarpacia? 😉


miwo Said:

ekhm, chyba na początku filtr nie zadziałał, bo pierwotnie trochę anty-złomnikowego hejtu rowerskiego widziałem w komentach :)


AdiWawa Said:

B3 1.8 występował fabrycznie bez wspomagania. Na pewno często w wersji CL. Ja takowymi jeździłem.


notlauf Said:

Filtr jest za słaby widocznie, trzeba dodać więcej słów.


Ociec_Ryzyk Said:

Maciej rzondzi. Pasaty byli bez wspomagania (fabrycznie). Dziekujr, skonczylem.


Tomasz Said:

Nius z motocyklistami gdzies mi przemknal na T-24 ale nie znam finału, serio kierowca dostal bęcki aż stracił wizję?

Szkoda ze to nie Texas, z trzydziestu by leżało wokół.


sosek Said:

A czy ten pan kierowca to nie został aresztowany dlatego, że leży w szpitalu i mocno cierpi?

Co do rowerzystów i ‘selekcji naturalnej’ to sprawa jest dość śliska — rowerem po ulicy może jeździć dziesięciolatek. Nie chciałbym być sprawcą selekcji naturalnej czwartoklasisty a oczekiwanie od takowego “rozsądku” jest dość karkołomne.


ddd Said:

Nie wiem czy w B3 było wspomaganie czy nie, ale odpadające klamki faktycznie były w serii.


Dlatego tenże dziesięciolatek powinien być wtedy pod opieką rodziców. A jeśli nie jest, świadczy to o ich dramatycznej nieodpowiedzialności.


Nat Said:

Hehe, obśmiałem się jak norka z kupowaniem aut od grzybów za 52M$. Sek w tym, że zwiększając tak drastycznie popyt, złomnik wywindowałby ceny, co nam, właścicielom starego żelastwa, niekoniecznie musi wydać się głupie.
Skąd tyle grzybów? Przeca mamy sezon, jego szczyt i końcówkę. Zatem notlauf, do zakupów 😉

@ktosiek “Chcącemu nie dzieje się krzywdza – jesteś na tyle odważny by wyjechać bicyklem na drogi – uważaj. Bardzo uważaj. ”
Boshe, co za brednia. Co ma wspólnego korzystanie z drogi przez rowerzystów z “chcącemu nie dzieje się krzywda”? Że niby wyjeżdżając na drogi chcą zostać zabici? Dla dobra wspólnego uważać powinni wszyscy, nie tylko ci najsłabsi. To podstawa cywilizacji.


tercel Said:

A ja ciągle nie wiem, czemu motocykliści polowali na tego kierowcę. Bo to było polowanie, jak wataha wilków wokół bawoła. Mieli powód? Może zwyzywał ich wcześniej za blokowanie ruchu?


2k2 Said:

Systemy, analizatory, czujniki, kamery – to pokazuje w jakim stopniu zidiociałe jest społeczeństwo. Normalny człowiek nie potrzebuje tych gówien, a “pełne hamowanie awaryjne” przypomina mi sytuację opisywaną tutaj, z Volvo właśnie i Gumiakiem w Lublinie (lekkie odbicie załatwiłoby sprawę, jednak nowe wspaniałe Volvo uznało że należy zatrzymać wóz w miejscu). Oraz żaden system nie pomoże w momencie spotkania takiej osoby jak pewna kretynka w Astrze, która ni z tego ni z owego nagle zatrzymała się na zielonym świetle (licznik pokazywał jeszcze 7 sekund zielonego) ponieważ, jak wyjaśniła z uśmiechem, “myślała że nie zdąży bo to duże skrzyżowanie”. Niedzielny leniwy poranek, praktycznie zerowy ruch itd. Cytując kol. Tomasza powyżej: “szkoda że to nie Texas”.


Pan Baltazar Said:

“Kretyn drogowy” nie jest kwestią natury, lecz kultury. To właśnie kulturowe podłoże kreuje Cytrynów i Gumiaków, piratów drogowych, rowerzystów-debili i samobójczych pieszych. Trudno uwierzyć mi w “gen gumiactwa”, który jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. A łatwe i przyjemne argumentowanie, że najwyżej zabije się kretyna “a ja mam brykę z ABSem, jedenosiem tede i erbegi, więc jakby co to oni muszą uważać na mnie”… Myślę, że trochę rozważniej powinieneś wysnuwać swoje hipotezy, Złomniku


Boniek Said:

Ahm, ja widziałem passata B3 1.8 bez wspomagania. Nawet miałem przyjemność powozić nim, więc może jednak coś w tym jest.


Konrad Said:

Wlasciciele komentarzy o stosunku do rowerzystow jak do gowna zasluguja jedynie na stosunek z bylym wiezniem. Albo obecnym. Czasami trafia mi sie jechac rowerem po żołnierskiej, z przymusu, nie z checi. Czasami mam ochote zrobic to co zrobili ci motocyklisci…


sinistral Said:

Do 12 lat wraz z dorosłym opiekunem można zgodnie z prawem w tym kraju jeździć na rowerze po chodniku.


michau Said:

Kierwa z tymi rowerzystami. Do poruszania się we wspólnej przestrzeni potrzebne są zasady poruszania sie we wspólnej przestrzeni. Czy to mały uważa na dużego czy duży na wszystkich to nie ma znaczenia, byle się wszyscy stosowali. Droga publiczna to straszne miejsce, cholernie niebezpieczne,i pewnie nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to właśnie tam wykazujemy się największą dozą zaufania do drugiego człowieka i jego intencji. Majty twardnieją jak się pomyśli, że każdy prowadzi półtoratonowy pocisk, mknący 200 km/h i może go, celowo lub nie, skierować właśnie we mnie.


2101 Said:

jako rowerzysta doświadczony wieloma incydentami, dam wam radę: rozjeżdżajcie najpierw rowerzystów ze słuchawkami na uszach, bo są debilami wyższej klasy od tych nieoświetlonych


Ja Said:

“Kolarze wyczynowcy”, cudowne dzieci dwóch pedałów są najbardziej irytujący z tego powodu, że pomimo licznych nowych ścieżek rowerowych, które powstały w moim mieście oni usilnie jeżdżą po jezdni. Jak ktoś wydaje grubą kasę na rower, którym nie da się jeździć po kostce, to jest idiotą (chyba). A przecież wiadomo, że jak jest ścieżka rowerowa, to po ścieżce jechać jest obowiązek.


sosek Said:

@Leniwiec Gniewomir:
Czy potrącenie dziecka nieodpowiedzialnych rodziców jest w czymś różne od potrącenia kogoś innego? Na drodze wszyscy powinni być trzeźwi, a jednak.

@’Szkoda, że to nie Texas’
No tak, bo żaden z motocyklistów by nie miał kolta i nie odstrzelił gościa z Range’a.


Paweł Said:

A tak poza tym to ten cały system ochrony rowerzystów ma sens . Ale on chroni kierowcę przed traumą związaną z zabijaniem/uszkadzaniem rowerzystów. Nie życzę nikomu, a w szczególności sobie takich atrakcji. Gdyby to miało chronić rowerzystów, byłoby zamontowane na rowerach.


btd Said:

oj, coś złomnik nie dopuszcza komcia z myślą że ktoś mógłby zrobić taką selekcję naturalna na jego dzieciach, albo na nim bez większego wysiłku prasując jego złoma wraz zawartością

co, cwaniakowanie to tylko jak jest się silniejszym?


tommm Said:

w Passata B3 z działającymi klamkami nigdy nie uwierzę. jeździliśmy takim na budowę i w zasadzie tylko jedne drzwi dało się otworzyć z zewnątrz, oczywiście tylko sposobem (znanym jedynie kierowcy)


Batory Said:

1) Sprawa RR vs. motocykliści: mnie najbardziej wkurza, że zamiast napiętnować jednych i drugich za zachowanie, dla którego NIE MA USPRAWIEDLIWIENIA, próbuje się nakręcać klikalnośc za pomocą idiotycznych tekstów w stylu “kto ma rację, a kogo powiesić”. I przykre, że Złomnik poszedł w tę stronę.

2) Znowu rowerzyści: może zanim wróci temat “kto komu wtargnął” i zastanawiania się nad kaskami, odblaskami i auto-brakes, wypadałoby poznać dane odnośnie wypadków i kolizji z udziałem rowerzystów? Po to jest SEWiK, żeby nie gadać głupstw. A jeśli ktoś chce skrót, to zapraszam tu:

http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105126,9232106,Bezpieczenstwo_rowerzystow_a_mitologia.html


Seven Said:

Idąc tym tropem dochodzimy do wniosku po co ludzie płacą miliony za jakieś obrazy ? To kawałek płutna na drewnianej ramie pomazany jakąś substancją koloryzującą zwaną farbą. Rzeźby ? Powinny być w cenie na wagę zależności od rodzaju wykonanego materiału.
Takie Ferrari już dawno przestało być autem. Auto jeździ bo do tego służy. Podejrzewam, że aby polatać tym autem trzeba by wymionić większość elementów gumowych a o oponach nie wspomnę. Są auta które są tak zadkie i trzymane przez kolekcjonerów że stają się meblami. Jeśli natomiast ktoś takim autem śmiga sporo w ciągu roku to szacun i to też jest moim zdaniem złomnik.


formel Said:

Ci motokillerzy troche za dużo Mad Maxa się naoglądali. Albo troche za mało, skoro nie spodziewali się reakcji typa.


Ktosiek Said:

@Nat to nie brednia, wiele razy przez mistrzów dwóch kółek o mało nie wpakowałby się we mnie tir… to nie jest miłe uczucie.No ale co się dziwić skoro taki jedzie prawie środkiem drogi, przecież mu wolno bo jest green – nie wspomnę o krowach które wchodzą na czerwonym świetle. Mam awaryjnie hamować i spowodować karambol ? omijam pędraka tak jak się da i klakson. To on naraża się na niebezpieczeństwo, ja jadę przepisowo. No i jak nazwać inaczej jak nie igranie z ogniem sytuację, gdy po zmroku rowerzysta jedzie koło rowerzysty CAŁKOWICIE NIEOŚWIETLONY? Dla mnie on jest winien swojej głupoty – normalny człowiek dba o życie ale przecież nie rowerzysta – samochody ZAWSZE mu ustąpią, podobnie jak pieszemu – on może mieć wszystko w du…. a całe bezpieczeństwo drogowe niech spoczywa na barkach tych, którzy jako jedyni płacą za korzystanie z dróg – to ma sens… .


volumetrico Said:

Rowerzysci, jako uczestnicy ruchu drogowego moim zdaniem powinni placic jakies symboliczne, ale jednak OC, rzedu 20 zl na rok na przyklad? Ja osobiscie nie mialem nigdy problemu z motocyklista czy rowerzysta, zyje i pozwalam zyc innym, ale moj kolega mial taka sytuacje, ze pan rowerzysta przeciskajac sie w korku pomiedzy autami wyglebil tak niefartownie w stojace auto, ze zrobil manetka , czy tam kierownica kanion w drzwiach a ryjem swym zacnym urwal llusterko, szybciutko sie pozbieral i zaczal uciekac, kumpel go dogonil bo mu adrenalina strzelila , zlapal… i co…. dalej?…. normalnie by sie wymienili numerami polis po tym jak by para z nich obu zeszla , normalna sprawa, zdarza sie cos uszkodzic, po to sie buli to oc, a tak to co? morde mu obic?…”wymusic” jakas kwote za uszkodzone auto, ryzykujac jakis pozew ze strony biednego rowerzysty? do sadu “cywilnie” sie udac z delikwentem i tracic pol roku na rozprawy, bo moze sie uda odzyskac kase na naprawe? moze machnac reka i ze swojej kieszeni naprawic szkode? pytam rowerzystow kaskaderow , a takze tych normalnych, poprawnie uczestniczacych w ruchu, majacych odwage cywilna w takiej sytuacji nie spieprzac jak szczur, tylko odpowiedzialnie sie zachowac…. jak to widzicie?


t-tas Said:

Ten pastuch nie ma wspomy- widać jak idzie pasek alternatora pionowo w dół do pompy wodnej. Chyba podobnie jak pan Wacław stałem się niewolnikiem tego modelu. Kupiony za 1000 od sąsiada, zagazowany 2E ” (2.0 dla niewtajemniczonych), za mniej więcej tyle ile 2 lata wcześniej kosztowało sprzęgło pojeździł 9 miesięcy z migającą kontrolką oleju by pewnego dnia wypadły zębatki ze skrzyni.Mogłem dziada wyzłomować ale kupiłem skrzynię za 350 i włożyłem drugi silnik który się walał po garażu i tak jestem teraz jego niewolnikiem, a może on moim i tak już się to kula pięć i pół roku. Niestety stare żelazo coraz częściej zagląda mi do portfela, a ja zastanawiam się czy uda się jeszcze trafić tak wiernego przyjaciela.


paulus77 Said:

Co do akcji z motocyklistami: w sieci lata wyrwany fragment całego zdarzenia, tak naprawdę nie wiadomo o co w ogóle poszło i jaka była geneza całej akcji. Komentarze typu “motocykliści kretyni” lub “kierowca debil” są g… warte i można je o kant d… rozbić. Chyba, że ktoś z komentujących był na miejscu jako bezstronny świadek – co byłoby dość trudne gdyż zdarzenie rozgrywa się w wielu miejscach i siłą rzeczy musiałby mieć teleporter chyba.
miłego weekendu!


Waśka Said:

@notlauf, pisz w np notatniku albo innym edytorze, dopiero potem kopiuj do bloga. dwie zalety: 1) jak ci siądzie wordpress czy łącze to nie musisz pisać noch einmal i 2) w razie czego masz na dysku archiwum wszystkich notatek.

@sosek, gdyby to był Teksas, to by motocykliści mieli rewolwery, a właściciel terenówki też. zresztą każdy tam by mógł mieć “pompkę” albo zgoła M16 przerobiony na półautmat :)


Zyga Said:

Za 52 duże bańki dałoby się pewnie uruchomić manufakturę takich Ferrarek.
A Jeśli chodzi o “motocyklistów” to nie znamy prawdziwego zaczątku awantury. O, i już więcej nie mówię.


Yngling Said:

Notlauf dobrze, że nie jesteś cukiernikiem…


@ sosek – TAK, CODZIENNIE Z RADOŚCIĄ PRZEJEŻDŻAM PIĄTKĘ TAKICH DZIECI. A teraz zastanów się, czy gdzieś napisałem, że się różni. No chyba, że czytając lubisz dopowiadać sobie rzeczy, których tam nie ma – w takim wypadku wypoczywam moją walizkę.
@ btd – co, bycie “słabszym” upoważnia do postawy roszczeniowej? “JEŻDŻĘ ROWERĘ, MNIE PRZEPISY NIE OBOWIONZUJO”. A jeśli nie rozumiesz sarkazmu (co mnie nie zdziwiłoby szczególnie) – jeździsz rowerem? Super, ja też dość często, Notlauf również. A teraz powiedz: masz światełka i kamizelkę, czy żądasz, by wszyscy Ciebie widzieli bez względu na wszystko i dostosowywali się do Ciebie?… Ja np. kamizelki (jeszcze) nie mam. I dlatego nie jeżdżę po zmroku. Dlatego, że mam mózg i czasem nawet zdarza mi się go użyć.


łoboże Said:

Pasek b3 i b4 to dobre auta do tłuczenia się tanim kosztem. B2 już klasyk (1.6D pewnie nadal by jeździł, ale budy nie dotrzymały mu kroku), B3 coraz trudniej znaleźć igiełke #niemiecpłakałjakspszedawał , już 20 lat od zakończenia produkcji a większość egzemplarzy nie miała lekkiego życia. Jak Passat to B4. Znam B4 2.0 która miała założony gaz jeszcze w XX wieku i nadal jeździ. Auto najpierw menegiera w firmie stolarskiej, a potem taka firmówka ogólnego użytku dla osób z biura tej firmy. Przebieg jakiś astronomiczny ale nadal się tym tłuką :)


tygryski Said:

taka piekna rzecz mi sie ostatni wydarzyła gdy pocinałem przez skrzyżowanie na świetle swoim zielonym wawelską róg grójeckiej: uczciwe 60 kph, na skrzyżowaniu (t+00:00) pojawia się rowerzysta, który wykorzystując moc swojej odwagi oraz tego, że teraz wszystko im wolno wykonuje prawoskręt bez strzałki na swoim czerwonym (t+00:01), wprost pod moje koła. będąc osobą niewychowaną i wciąż tkwiącą głeboko w prawicowym oszołomstwie, szybko dokonałem oceny kompozycji kolorystycznej jego kolarząwki w pastelowych kolorach ostre koło, dokonałem odbicia w lewo wykorzystując sofistykowany system elektroniczny OCZY>DŁONIE 3.0, przy okazji ratując mu życie, dokonałem oceny stylu jego odzieży po czym w (t+00:03) będąc jednak osobą która chce żeby świat byl lepszy otworzylem szybę prawą i zapytałem go “chcesz żyć, pedale?”, co skwitowane zostało punkęciem w czoło zamiast zrozumienia (t+00:05).

w (t+00:08) zrozumiałem jednakże że byla to po prostu bardzo brzydka kobieta.


SMKA Said:

Waśka, to może się przyczepię. Otóż dostępne na rynku cywilnym klony AR-15 są samopowtarzalne, a nie półautomatyczne. Półautomatyczny to jest karabin ppanc PTRD czy większość armat czołgowych, gdzie ręcznie wkładamy nabój do komory, strzelamy, a łuska zostaje sama wyrzucona (ale nowy nabój trzeba załadować ręcznie, przy czym pomijam czołgi z automatami do ładowania amunicji). Jak coś strzela po każdym ściągnięciu spustu bez konieczności przeładowania po każdym strzale (brak opcji ognia ciągłego), to jest automatyczne i samopowtarzalne jednocześnie, ale nie samoczynne. Tutaj pomijam potoczny termin “karabin automatyczny” w którym “automatyczny” znaczy “samoczynny” :)


sosek Said:

@Leniwiec Gniewomir:
Napisałeś, że dziesięciolatek powinien być pod nadzorem rodziców — a jak nie jest to rodzice są nieodpowiedzialni. Co to zmienia z perspektywy potrącenia dziesięciolatka? Mogę mu wtedy powiedzieć: “Twoja wina, bo rodziców masz nie najlepszych”? Mogę się z tego powodu “lepiej” czuć? Inaczej tego nie da się interpretować. Nazywanie tego “selekcją naturalną” pachnie już mocno nieciekawie.

I o to mi chodzi, a nie o sugerowanie, że lubisz kogoś przejeżdżać. Inna sprawa, że upilnowanie dziesięciolatka 24h na dobę jest bardzo nierealne.


Ktosiek Said:

Jakoś poprzedni post utknął chyba w moderacji, więc moja odpowiedź do Nat’a:

@Nat to nie brednia, wiele razy przez mistrzów dwóch kółek o mało nie wpakowałby się we mnie tir… to nie jest miłe uczucie.No ale co się dziwić skoro taki jedzie prawie środkiem drogi, przecież mu wolno bo jest green – nie wspomnę o krowach które wchodzą na czerwonym świetle. Mam awaryjnie hamować i spowodować karambol ? omijam pędraka tak jak się da i klakson. To on naraża się na niebezpieczeństwo, ja jadę przepisowo. No i jak nazwać inaczej jak nie igranie z ogniem sytuację, gdy po zmroku rowerzysta jedzie koło rowerzysty CAŁKOWICIE NIEOŚWIETLONY? Dla mnie on jest winien swojej głupoty – normalny człowiek dba o życie ale przecież nie rowerzysta – samochody ZAWSZE mu ustąpią, podobnie jak pieszemu – on może mieć wszystko w du…. a całe bezpieczeństwo drogowe niech spoczywa na barkach tych, którzy jako jedyni płacą za korzystanie z dróg – to ma sens… .


ale dziesięciolatek to chyba nie powinien jeździć po ulicy? Fakt,że zlikwidowano karty rowerowe, co jest chore, ale do jeżdżenia po ulicy upoważnia pełnoletniość,


apede Said:

B3 1,8 bez serwa jest fajny. Byłem zaskoczony lekkością manewrowania – wystarczy aby pojazd cokolwiek się toczył. A bezpośredniość prowadzenia na szosie bez wspomagania jest, jak dla mnie, nie do pobicia (mowa oczywiście o samochodach ok. tony, nie Starze 660 :) )


Erbest Said:

Panie notlauf, weź Pan sobie ściągnij np. Windows Live Writera i podepnij go Pan do swojego WordPressa. Pisze się offline, więc jak się coś spieprzy, to się nic nie dzieje, a jak się napisze, to się klika i się samo publikuje. Prosto i sprawnie. Są też inne edytory jeśli ktoś ma awersję na wszystko co jest od Microsoftu. Problem może być jeśli notlaufowy WP ma jakieś cudaczne pluginy, ale to najwyżej się potem szybko wyklika co potrzeba.
Ale WLW polecam – sam używam i się sprawdza.


tjo Said:

@notlauf, całkiem poważnie polecam ci wtyczkę Lazarus Form Recovery. Ja używam z Firefoxem ale z tego co widzę, jest też do Chroma. Lazarus pamięta co wpisywałeś ostatnio w pola tekstowe oraz jak wypełniałeś formularze, oczywiście są ustawienia wtyczki i możesz ustawić czas trzymania w pamięci, pamięć haseł czy np. numerów kart kredytowych. Jest to wygodne, bo jeśli przypadkiem zamkniesz kartę, odświeżysz stronę czy przejdziesz na jakąś podstronę i po powrocie pole tekstowe będzie puste, klikasz raz PPM i wybierasz “recover text”. Lazarus pamięta kilka ostatnich edycji, więc nawet jeśli nadpisałeś coś przypadkiem, to możesz przywrócić wcześniejszą wersję. Ja już sobie nie wyobrażam internetów bez Lazarusa pomimo, że bloga nie prowadzę, ty powinieneś ją mieć obowiązkowo :)


Waśka Said:

@SMKA
no właśnie, miałem na myśli samopowtarzalny automat :) jakoś odruchowo kojarzyłem to z “semi-auto weapon”, ach te amerykańskie gry, filmy i inne wytwory kultury… 😉


SMKA Said:

Wiesz waśka, ja tam się po prostu przyczepiłem, tym bardziej że określenie potoczne “półautomat” występuje choćby u myśliwych i nie jest uważane w tym środowisku za błędne (no, ale jak dla mnie jest sprzeczne z polską terminologią i wynika po prostu z niewiedzy myśliwych). W praktyce najlepiej pisać po prostu “broń samopowtarzalna” czy tam “pistolet/karabin samopowtarzalny”. Na usprawiedliwienie mojego czepialstwa dodam że wiele lat byłem twórcą pewnej strony o broni 😉


pr Said:

Zdziwiło mnie, że facet z Range nie miał spluwy. NY to jednak pedzie, tam się broni nie nosi.


brazer Said:

strasznie pordzewiałe to czinkueczento


Uwequattro83 Said:

Bajaderka jak zwykle “palce lizać”.


Andziasss Said:

Oj gdzieś poza miastem w którym mieszkacie, taki dziesięciolatek pomyka Flamingiem, albo pieszo do szkoły codziennie bo się nie teleportuje. Obwodnic wszystkie wioski nie mają (stolica nie ma też). Nie można zakazać poruszania się po drodze bez chodnika, a takich jest większość, licząc z metra. Nie ma to wiele wspólnego z odpowiedzialnością rodziców czasami, tylko z taką codzienną koniecznością (obowiązek edukacji). Ja jestem byłą ofiarą wypadku rowerowego, w którym zasadniczo pewien polityk nie uważał i mnie tryknął gdy w południe gnałem przez miasto. To nie był wypadek, bo facet pierdzielił przez telefon, zmieniał pas i jechał za szybko. Może gdyby to było Volvo to bym nie miał na głowie 19 szwów i kilkudziesięciu opisanych różnych obrażeń. Wyglądało to źle, ale jakoś jestem twardy. Statystycznie powinni mnie zapakować w worek po tym zajściu drogowym. Z punktu widzenia ofiary kretyna, wynalazek Volvo jest jakby bardziej uzasadniony. Wcześniej miałem jeszcze jedno zajście z rowerem, ale w charakterze sprawcy. Grzyb bo 2 pięćdziesiątkach jechał Ukrainą i załadował mi z boku w błotnik, po czem wykonał loba nad maską i wylądował na nosie. Volvo nie dałoby rady go uratować, bo nadciągał z boku a ja zasadniczo stałem wypatrując czy nikt nie nadciąga. Nikt oświetlony nie nadciągał, a była noc. Wtem nagle bach znikąd, po ciemoku. Zdziwił się nieco lotnik, gdy wysiadło z auta czterech ludzi w porannikach i białych fartuchach, bo to był środek imprezy w stylu domu wariatów, tylko wariatom zabrakło lekarstw i pożywek.


pete379 Said:

To Citroen tak słabo stoi? No widziałem salon Auto Lama w Pile z dosłownie jednym (!!) pojazdem na wystawie, ale myślałem, ze tak dobrze im idzie że nawet wystawowe opchnęli, albo to tylko kiepska kondycha dealera…a tu zonk.


hube Said:

Słabe są takie dyskusje o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia…
Jeżdżę dużo na rowerze i mogę powiedzieć że prawda jak zwykle leży po środku, i wśród kierowców jak i wśród rowerzystów, motocyklistów i pieszych zdarzają się debile.
To że są ścieżki to fakt, ale nie ma ich dużo i często są tak poszatkowane i pomysłowe że lepiej jechać ulicą.
Poważnym utrudnieniem na ścieżkach są piesi. Dokonałem pewnych obserwacji: Przez kilka lat co dzień o tych samych godzinach jeździłem tą samą ścieżką dla rowerów (nie ciągiem pieszo-rowerowym) do pracy, pech chciał że za każdym razem ci sami ludzie stali mi na drodze, mimo że obok na chodniku było sporo miejsca. Przez pierwsze kilka tygodni grzecznie się zatrzymywałem i przepraszałem żeby zechcieli mi umożliwić przejazd.
Wprost proporcjonalnie do upływu czasu malała moja uprzejmość, wprost przeciwnie do prędkości przejeżdżania przez grupę tych samych ludzi na przystanku (wiem bo już gęby z widzenia znałem;-).
Gdybym to ja blokował komuś przejazd i np. na skutek zagapienia się w porę nie ustąpił, to po zwróceniu uwagi bym pamiętało tym w przyszłości i sam bym się ewakuował na chodnik. No bo jaka to przyjemność w użeraniu się co dzień z tym samym rowerzystą?

Druga kategoria to beztroskie mamusię z dziećmi, które to hasają sobie pod ich czujnym okiem po drodze dla bicykli.
Kiedyś się zatrzymałem i spytałem takiej pani czy nie szkoda jej dziecka, że tak mu pozwala biegać pomiędzy rowerami?
Strasznie się oburzyła…
Mam dziecko i jakoś nie mówię idź się pobaw na autostradzie.

Po ulicy też różnie się jeździ, zdarza się że automobilista skręcając nie zauważa roweru z prawej strony bo odruchowo patrzył czy nie jest na kursie kolizyjnym z inny autem. Albo myślał że ma zawsze pierwszeństwo przejazdu. (Wiem bo paru dogoniłem i “zapytałem”) .

Pomarudziłem na Samochodziarzy i pieszych, teraz o rowerach!
Jakoś kamizelki mnie irytują, mam porządne oświetlenie staram się myśleć i to powinno wystarczyć, jeśli mnie ktoś rozjedzie z mojej winy to nie będę miał pretensji, ew. będę miał poczucie winy że może ktoś mieć traumę z powodu wyeliminowania mnie z tego łez padołu;-/
Kilka razy miałem stłuczkę z samochodem , raz gość wymusił pierwszeństwo, przejechał mi po kole i zwiał.
Innym razem w zimę trochę mnie bujnęło i skosiłem cztery osoby na przystanku. (Przeprosiłem ofkors i jakoś dziwnie nie żywili urazy, choć powinni mnie zlinczować).
Wnerwiają mnie strasznie rowerowcy bez oświetlenia, niech już kupią byle jakie lampki w markecie za dychę. Żeby chociaż trochę im coś migało, bo to tańsze niż pogrzeb.

Może o motocyklistach już nie będę smęcił, też nimi bywa różnie.

Proszę żeby nie generalizować.
Gadanie że WSZYSCY (do wyboru) : Motocykliści, Niemcy, rudzi, cykliści, Żydzi, Masoni itp. są źli nie ma sensu i jest nie sprawiedliwe.
Czasem jak mamy kiepski humor to niezależnie czym byśmy się poruszali, to dla nas będą źli WSZYSCY INNI uczestnicy ruchu bez względu na środek lokomocji;-/

Tak więc starajmy się myśleć i wyluzować!
Gutnajt!


hube Said:

PS. Co do Ferrari 250 GTO to jeśli ktoś ma akurat wolne 52 000 000 $ i chce kupić za nie np. nietypowego ziemniaka. To jeśli to jego kasa a nie moja, to nie widzę problemu;-)


v8tatra Said:

@notlauf ja mam w tatowym pasku b3 migającą kontreolke oleju od cirka 80tkm i ni cholery sie nie chce zepsuć i po temu nie zakładałem gazu
bo tak myslałem jak Ty że zara go ślag trafi
a to pupa;)
i nie jes to kontrolka (prawie cały czas się pali)ani czujnik
przy stałej prędkości przy ~80km/h zaczyna piszczeć do tego jeszcze a po przegazówce znika
na początku jak go stary przywiózł z niemcowni to zrobiłem a nim chydrauliczne kasowacze luzów ze dwa były walnięte ale po ich wymianie i tak coś waliło w głowicy- po rozebraniu okazało się ze wałek rozrządu jes pokrzywiony
w zamienniku nie występuje(66kw wersja ) oryginał ponat 1 tyś ,więc wysłałem so świątka na regeneracje
(wytoczyli nowy ale rowka na simmering już nie wytoczyli;)
ale nie wziąłem pod uwage że przylgnie/gładzie (jak to się zwie?;) po których wałek chodzi też są już podrobione
znów trochę się poprawiło ale nie e znikło
po tych inwestycjach miałem go dosyć i tak zostawiłem żeby dokonał żywota
i mój bład bo już 80 tys przejechał i niema zamiaru się (tfu nie zapeszam)
to ile jestem w plecy na nezałożonym gazie;)??
i kto za to płaci??;) JA
auto jak dla mnie w nietypowej konfiguracji bo b.krótka skrzynia(to akurat siakis helmut mógł przełożyć )
całkowity golas (ale wspomaganie jes)
i klima dolożona w aso rok od nowości (na r12 więc nawet z półpadniętą spręzarką chłodzi jak głupie- taki to stary niedobry a fe czynnik)
brak relingów dachowych i miejsc do ich zamontowania


vlad Said:

Volvo musi zdazyc z emisja przed zima, to nawala glupiemu spoleczenstwu po mozgach- troche deszczu, troche sniezku i problem ze skołowanymi, jak mawial klasyk Wissarionowicz Dżugaszwili, rozwiaze sie sam. Ja natomiast jako zapalany narciarz zamierzamt uruchomic mase krytyczna narciarska i bede sie domagac budowy tras biegowych. A co! Jak rownosc to rownosc.


Waśka Said:

@SMKA,
ja mam w rodzinie 2 pokolenia myśliwych i trochę się otarłem o gwarę myśliwską, choć już ze 20 lat nie mam kontaktu z tym środowiskiem. A przez ten czas mogło się zmienić wszystko. Z tego co pamiętam, wtedy półautomatem nazywano POTOCZNIE “pompkę”, tzn broń repetowaną ręcznie ruchem czółenka. Jak jest dziś – nie wiem.


bart Said:

Swego czasu przez chwilę miałem T4 1.9td – migająca kontrolka ciśnienia oleju oznaczała problemy z elektryką.


Qropatwa Said:

Uff, dopiero byłem odzyskałem neta. Bajaderka przednia, wszystkie niusy na tyle dobre, że nie wyróżnię osobnym komentem żadnego.


JacekK Said:

Jej, większość komentujących kompletnie nie skumała o co chodzi z tymi rowerzystami, mimo że przecież wyraźnie jest napisane. Sprawa jest prosta – praw fizyki zmienić się nie da i tyle. Rowerzysta jest lżejszy i słabszy, więc już z tego powodu powinien na siebie bardziej uważać 2x więcej, niż uważają na niego samochodziarze. Jeśli tego nie robi, to znaczy, że ma gdzieś bezpieczeństwo i podlega standardowo selekcji naturalnej.
Widzieliście, że dyskusja jest na temat rowerzysty, który “WTARGNIE na ulicę”(bo o to właśnie chodzi ludziom z Volvo), a nie o takim, który jedzie zgodnie z przepisami? :) Przeczytajcie sobie raz jeszcze, z uwagą!


Andziasss Said:

Ja kumam, ale nie wtrargiwałem na jezdnie, tylko debil mnie nie zauważył, bo rozkosznie załatwiał interesy przez telefon. W takiej sytuacji Volvo chyba by zadziałało, czy nie? Czyli ochroniłoby rowerzystę przed atakiem czołgiem? Potem sprawdzę, Volvo jest, tylko jaką metodę przyjąć? Wjeżdżając w kartony można dostać podobno wylewu, może worek butelek PET?


hary Said:

Fakt że ktoś zapłacił za Ferrari 250 GTO 52miliony dolarów, nie oznacza że to auto jest tyle warte. Po prostu mógł ktoś przepłacić. Nie zgodzę się również ze stwierdzeniem, że miedzy Ferrari a Suzuki niema różnicy. Jest różnica i to zasadnicza. Milioner kupił legendę która dla niego jest warta aż takich pieniędzy. Identyczna replika tego auta, już nie byłaby tyle warta. To jest magia oryginału, który jest ideałem samym w sobie. jeżdżąca historia. Gaźnik wcale nie musi być warty milion dolców, bo pojazd jest warty pieniędzy jako całość z jednego kawałka, a nie skundlony egzemplarz.


mic Said:

Jakem rowerzysta fanatyczny (a najbardziej kocham złomnikowe rowery) tępię jak mogę rowerzystów bez oświetlenia. A najchętniej czyniłbym to rozgrzanym do czerwoności i widocznym po zmroku żelazem. Nie mogę zrozumieć rodziców kilkunastoletnich dzieci, które tak jeżdżą. To zapewne ci sami rodzice, którzy boją się, że kotek nasika do piaskownicy, albo dziecko zamoczy sobie nóżki na koloniach i dzieciątko się rozchoruje. Wyobraźnie jest jak widać ograniczona. Niektórzy nie powinni się rozmnażać.


apede Said:

Ja bym jeszcze dodał lusterka dla rowerów. Mrozimnie jak ktoś ogląda się przez ramie tuż przed moją maską…


Nat Said:

“Ciekawe, czy takie Ferrari 250 GTO ma np. gaźnik wart milion dolarów, opony warte kolejny milion i śruby mocowania stelaży foteli po 250 tys. dolców za sztukę?”

Niby taki złomnik ;), a totalnie nie czai, o co chodzi z takimi autami.
To tak, jakby pisać o jakimś Picassie, albo jeszcze lepiej o Monie Lisie, że “Ciekawe, czy płótno na tym obrazie warte jest 10 miliardów $, czarna farba po miliard, a żółta po półtora?”


JacekK Said:

@Andzias – nie mam pojęcia czy Volvo by zadziałało w Twojej sytuacji. A przecież nie było to nagłe wtargnięcie. Dla mnie problem polega na tym, że samochód próbuje zastąpić zdolności kierującego, przez co te zdolności zanikają, a elektronika działa tylko w określonych przypadkach i tylko wtedy, gdy jest w pełni sprawna.


A tak w ogóle to przed chwilą byłem w kuchni, gdzie nasi firmowi informatycy raczyli się tzw. chińczykiem i dyskutowali o innym zabytkowym Ferrari, kupionym ostatnio za 4,5 mln $ przez człowieka, do którego tenże egzemplarz należał lata wcześniej (skrótowo: gość kupił kiedyś Ferrari, rozbił, ubezpieczalnia zabrała rozbitka i wypłaciła pieniądz, ktoś odkupił auto, odbudował, wystawił lata później na sprzedaż, oryginalny właściciel odnalazł i odkupił). “4,5 mln $? Matko Bosko Kochano, ile to kei-vanów” – brzmiał mój komentarz. Nie zrozumieli.


Rowley007 Said:

Witam. Chciałbym wspomnieć o pierwszy artykule “newsie”. Fakt, że 52 mln $, za auto to dużo, można powiedzieć że kosmicznie dużo. Ale jeśli masz zamiar kupić samochód tak wyjątkowy jak Ferrari 250 GTO, to nie liczysz się z kosztami.
Jest wyjątkowy nie tylko dlatego, że jest to Ferrari. Jego unikalność jest spowodowana tym, iż modelu 250 GTO wyprodukowano coś koło 60 sztuk. Blacha każdego modelu tłoczona była ręcznie przez najlepszych specjalistów, jakich miał Sergio Scaglietti. Silnik również budowany był ręcznie, dlatego każdy z nich miał różną moc. Raz wyższą, a raz niższą. Każdy model był przypisywany do kierowcy dlatego w niektórych modelach fotel jest nieco bliżej kierowcy a innym razem troszkę od niej oddalony.
Według autora artykułu to “wytłok blaszany z silnikiem w postaci żeliwnego odlewu”, ale według mnie tak proste określenie, dla tak wyjątkowego auta jest wręcz nie na miejscu. Dla mnie Ferrari 250 GTO to piękno, oryginalność i pasja w jednym. A pisząc, że z Suzuki jakimś tam różnice są tylko kosmetyczne narażasz się na to, że Enzo Ferrari będzie Cię straszył po nocach. A czy gaźnik, śrubka, czy opona jest warta milion, według mnie jest bezcenna, bo w każdej z tych części tkwi duch człowieka który do budowy tego auta oddawał nie tylko pot ale również serce oraz pasję 😉


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1