Co jakiś czas - niezbyt często - wrzucam taki nieregularny wpis na temat deski rozdzielczej dnia. Tablica przyrządów, kokpit czy jak tam sobie chcecie to nazwać, ma w samochodzie kluczowe znaczenie. Co mnie obchodzi, jak auto wygląda z zewnątrz? Ja z zewnątrz nie jeżdżę, natomiast jeśli ma ohydne wnętrze, to już gorzej. A teraz coś z zupełnie innej beczki. Czy zastanawialiście się co by było, gdyby Luke Skywalker był Polakiem? Nazywałby się Łukasz Skajłowicz, jego wujek Olgierd zamiast być farmerem wilgoci na Tatooine uprawiałby kartofle w okolicach Jeleniej Góry. Gdy siły

Ostatnio miałem okazję jeździć pick-upem z otwartą paką bez żadnego przykrycia i jest to trochę niepraktyczne. Na szczęście był to czas suszy, więc nie padało mi na moje towary, ale musiałem przypiąć je gumami i nie mogłem nawet na chwilę oddalić się od auta, bo ktoś mógł po prostu podejść i je sobie wziąć. To taka mała dygresja wprowadzająca w temat. Chciałem napisać coś takiego rozsądnego i sensownego, żeby potem powalić Was jednym uderzeniem, Żelazną Pięścią Złomnika w skondensowanej formie, atomową przeróbką Forda F150 po stosunku intymnym z Renault 25! By