
Dobry wieczór,
jako że jutro jest niedziela, to dziś powinna być fura na niedzielę. Miał być mikrosamochód, a będzie makrosamochód. Nie przebija wprawdzie tego Skyline'a, który miał czarne podwarszawskie blachy, kierę z prawej i przez dwadzieścia lat woził kwiatki i sadzonki (kto go kupił?!), ale i tak jest to mięso w moim ulubionym stylu. Cressida z rynku amerykańskiego z obowiązkowym bordowym wnętrzem (kolor identyczny jak w moim Starlecie), przebieg na oko milion kilometrów i czarne blachy - tak, proszę dwa.
Jednak w opisie czytamy niestety, że to prawdziwy JDM. WHAT?! Po pierwsze,