
Zanim jednak przejdę do Talbota Tagora Diesel, chciałem polecić Waszej uwadze takie przedsięwzięcie jak wyprawa Fiatem 125p do USA:
LINK. Pomysł jest ciekawy i liczę na relację zdjęciową z tej podróży. Myślę, że w razie awarii nie będzie raczej problemu z naprawą tego auta w USA - Amerykanie umieją zdrutować wszystko, a poza tym są tam kluby szaleńców Fiata, które dysponują nieskończonymi zasobami części do wszystkiego co opuściło włoskie fabryki. Oczywiście jeszcze lepiej byłoby Maluchem, ale rozumiem podróżników, którzy chcą jechać w komforcie, a poza tym w Maluchu ryzykują