
Tak się składa, że raz na ok. 5-7 lat zdarza mi się wyprawić niezbyt huczne urodziny. Tym razem zdecydowałem się na małe przyjęcie w dużym pubie, na które przybyło trochę znajomych. Zasadniczo naprawdę lubię spotykać się z różnymi fajnymi ludźmi (a do takich zaliczam wszystkich przybyłych i szczerze im z tego miejsca dziękuję), nie lubię tylko chlać, więc gdy kończyliśmy imprezę o porze, o której imprezy kończą dorośli ludzie z dziećmi, byłem trzeźwy jak tata świnka. Z pomocą sąsiada zataszczyłem prezenty najpierw do taksówki, a potem do piwnicy, skąd rano