
"O zobacz czym przyjechałem. Takie rodzinne, siedmiomiejscowe" - pokazałem żonie ten pojazd przez okno. Żona zrobiła minę wyrażającą głębokie uznanie - "ooo, fajne! Ile nas kosztowało?" - "a nie, to ja tylko od znajomego pożyczyłem, i on nie sprzedaje..." - "CO? (mina z uznania zmienia się w "znowu jakiś grat") TO PO CHOLERĘ MI TRĄBĘ ZAWRACASZ, JAKIEŚ TAWRIJE KUPUJESZ I VOLVA A PORZĄDNEGO AUTA KUPIĆ NIE UMIESZ, A IĆ TY" - ewakuowałem się więc szybko żeby móc w spokoju przetestować tego cudownego vana.
Tenże znajomy, znany z tego że wygrał pierwszy