
Raz na rok zmuszam się, żeby wywalić coś z mojej kolekcji książek, prospektów i katalogów. Jest niemała. Biorę te wszystkie papiery, rozkładam, w międzyczasie dzieci mi je drą albo rozwłóczają, w końcu denerwuję się i upycham z powrotem wszystko do segregatorów, niczego nie wyrzucając. Jednak takie przejrzenie ma swoje dobre strony, można bowiem znaleźć rzeczy, które nadają się na gotowy wpis na złomnik. Tym razem w moje ręce trafił cennik nowych samochodów w Polsce z 1994 r., w którym wszystkie ceny podano w złotówkach, a nie, jak to wówczas powszechnie