Bierz lawetę: Citroen AMI 6,5
To jest mniej więcej tak: jeśli na Allegro pojawia się ciekawy samochód, to oczywiście oglądam go z zainteresowaniem – przynajmniej na zdjęciach – ale zawsze w pierwszej kolejności interesuje mnie status prawny. Opisy typu „świeżo sprowadzony z Francji, bez dokumentów ale to nie problem” powodują zamknięcie karty w przeglądarce zanim dojdę do 2/3 tego zdania. A to pewnie dlatego, że cierpię na prawdziwą alergię na załatwianie spraw w urzędach. Przerejestrowałem w życiu kilka samochodów (już mi przeszło) i za każdym razem było coś nie tak. Absolutnym kuriozum była Corolla E9, którą próbowałem przerejestrować, bo miała dowód rejestracyjny na osobę zmarłą 6 lat wcześniej. Auto było kupione jako nowe w Polsce i od początku dowód wypełniali wyłącznie polscy urzędnicy, więc oczywiście okazało się, że brakuje jakiejś danej i wysyłano mnie na SKP, żebym tam za swoje pieniądze uzupełnił te dane, których zapomnieli wpisać leniwi i niekompetentni urzędnicy. Na takie dictum oczywiście olałem temat i jeździłem 2 lata na dowodzie zmarłej pani. Tego by jeszcze brakowało, żebym ja sponsorował poprawianie urzędniczych błędów.
To jednak stosunkowo niewielki problem w porównaniu z tym, co czeka nas gdy chcemy zarejestrować samochód z zagranicy. Dla przeciętnego człowieka jest to procedura tak męcząca i upokarzająca, że najlepiej w ogóle się do tego nie zbliżać. A więc powiem Wam, że kiedy widzę jakikolwiek samochód na Allegro, który ma polskie blachy – w szczególności czarne – i jest rzadki oraz ciekawy zarazem, to od razu jego atrakcyjność w moich oczach skacze o 2 Meganfoxy w 10-stopniowej skali atrakcyjności. I wtem, nagle jak Filip z konopiami pojawia się Citroen AMI 8 opisany błędnie jako AMI 6. Auto ma czarne szyldy i wygląda zaskakująco zdrowo. Siedem klocków pe el en to po przemnożeniu przez możliwy współczynnik targowania cena naprawdę rozsądna, biorąc pod uwagę że żelazo ma 46 lat i wygląda, jakby było gotowe odjechać o własnych siłach w dalszą drogę, radośnie pyrkocząc dwucylindrowym bokserem wiszącym przed przednią osią.
Niestety, AMI 8 trafił na nieszczęśliwy moment, kiedy akurat posiadam ni mniej, ni więcej, tylko 4 samochody i zawarłem z żoną dżentelmeńską umowę (czy można zawierać dżentelmeńską umowę z kobietą?) że ta liczba nie wzrośnie. Zresztą zająłem już wszystkie miejsca garażowe jakimi dysponuję, więc jedynym sposobem pozyskania AMI 8 byłaby natychmiastowa sprzedaż Carry za ok. 6000 zł. Wiecie, najstarsze Carry w Polsce, jedyne takie na gumtree, otomoto i tablicy, gratis historia życia pierwszego właściciela, od celebryty (to ja), nowy gaźnik, bak, hamulce i końcówki drążków, pisz umowę bo nie mam czasu, nigdzie taniej nie znajdziesz, to nie są tanie rzeczy, panie Paździochu.
Nie można zawrzeć dżentelmeńskiej umowy z kobietą, a swój garaż właśnie zwalniam, także ja bym na Twoim miejsc brał Ami z ogłoszenia i garaż po mnie. Trochę przecieka, ale za to ma kanał.
Jest “Piękne inaczej”. Chociaż ta wersja ma w miarę normalny tył…
No jest rodzynek, chociaż chyba jednak Renault 4, które ma niepowtarzalny urok :).
Wygląda bardzo uczciwie ,jak to mawia Adam ze znanej audycji. Ciekawe co sie kryje pod laminatem
To jest jednak Ami 6 ! w mało znanej wersji kombi. Ami 8 to już inna konstrukcja przodu – taka sama jak w Ami Super (zwanym Ami 10).
Czy to nie jest tak, że do Carry już przyrosłeś? Carry stało się prawie że symbolem Złomnika.
Polskie wydziały komunikacji są fantastyczne… szczególnie polecam warszawa-mokotów!! Kolejki to najmniejszy problem… załatwienie z nimi czegokolwiek przypomina jedną z 12 prac Asterixa – tą związana z jakimś zaświadczeniem. Kiedyś jak rejestrowałem T2 wracałem tam 3 razy – bo dowód kiedyś nie został wypełniony (tak jak w przypadku złomnikowej E9, swoją drogą T2 to jakiś unikat wtedy był a w systemie pewnie parę takich mieli), bo adres na 20 letnim dowodzie różnił się od adresu na umowie k-s, bo coś tam jeszcze. W drugim aucie w dowód wpisali mi za to bezmyślnie dane sedana zamiast coupe (choć może to była zapowiedź nadchodzącego trendu sedanów coupe) przez co musiałem po wizycie na stacji kontrolnej znów zmienić dowód rejestracyjny. Polska pełnom gembom!! Następnego auta już nie przerejestruję.
Forsa ludzi zmienia i nie mają sumienia
Marzę o pieniądzach nie do zarobienia
Halo ziemia, czas na twarde lądowanie
chcę mieć dużo fur, lecz nie starcza mi na nie
Ty masz, masz, ty znasz te problemy
skąd brać pie9379rfne PLN-y
Ha! w dokładnie taki sam sposób przeglądam samochody jak i Ty, jakies tylko drobne problemy z rejestracja od razu zamykam karte, a z kolei jak zarejestrowany w polsce to od razu +10 do atrakcyjnosci. A w sumie nie powinnno tak byc, to czyste lenistwo.
http://tablica.pl/oferta/sprzedam-daewoo-nexia-CID5-ID3ZVId.html —> Nexia z autografem 😉
eee tam, 7 kafli na miejscu można załatwić: http://www.trojmiasto.pl/s/bez-BIK/ a ami bezcenne 😉
Ale ten samochód jest serdecznie brzydki. Można go wziąć, na zasadach, jak bierze się najbrzydszego pieska ze schroniska. “Nikt Cię nie chce, to ja Cię przygarnę”.
Fajny, chociaż bardziej podoba mi się AMI6 (ten tył ;D). Czuć taką francuską lekkość a jednocześnie styl w tym autku. Fajne były też skrzynie – nie wiem jak nazywa się ten układ, ale to chyba zwykłe H, tyle, ze lewarek wyciąga się z deski rozdzielczej :).
@jay jay:
w Kilerze 2 Kudłaty pracował na złomowisku i miał coś sobie wyklepać z aut stojących na placu. Także raczej nie polecam.
mógłbym nawet na tą nexie przykleić naklejkę “wyrwane od wyrwichwasta” 😀
Cena jest bardzo rozsądna. W swojej ojczyźnie Ami w takim stanie już w zasadzie nie występuje, a dobrze odrestaurowany kosztuje od 10 – 15 tys. liwrów, a ten jest za 1500. Biorąc pod uwagę, że trzeba w niego włożyć z 5-6 tys. to oferta i tak ciekawa atrakcyjna. Bierzcie, zanim zgnije.
Sąsiad mi tu chce wcisnąć Citroena HY z 73 roku za 2 tys. liwrów ale “do zrobienia”, może ktoś chętny?
@Notlauf – siedem kafli to nie problem. Ostatnio dostaję masę ogłoszeń o tym jak zarobić ileśtamset euro dziennie bez wychodzenia z domu; spróbuj to w tydzień uzbierasz.
Nie do końca to prawda, że brak dokumentów lub pochodzenie zza granicy to problem. Moja Toyota Corolla KE25 pochodziła zza granicy i nie miała żadnych papierów. Rejestracja na żółte blachy to nie mecyje: rzeczoznawca (250 zł), biała karta własnej roboty, urząd skarbowy (VAT 25), tydzień oczekiwania na wpis do ewidencji zabytków i badanie techniczne (zupełnie normalne). Ale oczywiście czarne polskie tablice to duży plus.
Piotr_R. ma rację – to jest Ami 6, tyle, że kombi. W 6 i 8 w kombiaczu miały praktycznie taką samą sylwetkę, różnicę widać z przodu. Ami 8 jest jak dla mnie ładniejsze, ale i tego bym szarpał bezlitośnie. Jest cudny, pożądam tak, jak Wy wicie a ja rozumim. Tylko skąd wziąć 7 koła (a to dopiero początek, bo jeden Latający Potwór Spaghetti wie, ile jest jeszcze do zrobienia)?..
Buckel, Ty jesteś specjalistą w temacie, więc równie dobrze chirurg mógłby powiedzieć, że operacja na otwartym sercu to żaden problem, dłubiesz trochę tymi narzędziami i wszystko idzie jak z płatka.
Dobra poje*ałem, to było w Kilerze jedynce i to nie on miał sobie wyklepać tylko jego koleżka. Także polecam.
Ja też twierdzę że to Ami 6 Break, Ami 8 wystartował w 1969. A ten ma mordkę, deskę rozdzielczą, przednie błotniki od szóstki.
Nie jestem jakimś szczególnym fanem Citroenów, chyba już wolę drugą z marek PSA – ba, nawet już prawie jechałem do Niemiec po idealne 104 😉 ale ten ma sporo zalet Czarne tablice w idealnym stanie (+5 punktów do prestiżu), blach GDO nie widziałem już chyba ze 20 lat, one niemal wyginęły jeszcze przed rokiem 2000 (ciekawe, co na to CEPiK), jest z Gdyni (kolejne punkty), gdyby jeszcze on był z 1969 roku…
Piotr_R. ma rację ,to AMI 6 w wersji break ,czy nie wiem jak to nazywali. Krawędz maski dochodzi do atrapy ,inne klamki (ami 8 od fiata) silnik bez turbo i zawieszenie z 2cv,dyane
Nieziemski, to odpowiednie słowo określające Ami, a to Ami z tym zielonym to już jest ufo. Atakuje mnie myśl jaki koneser win i żab to sobie sprowadził!? Jak żyje na tym świecie to w PL jest to niespotykany sprzęt, a WTEDY to już niespotykanie niespotykany i to jak. Jest ten Ami tak antyniemiecki, że żaden rodak tego nie łyknie, a do tego cała otoczka, że francuz, że nie vw. Brawa dla tej panipana który olał wtedy fordy, ople a nawet peżoty. Szacun.
A manie takiego okazu nie jest kwestią kasy, tylko mocy opiekuńczych. Mam też kilka pojazdów i zawsze jakiś stoi gdzieś i jest nieopiekowany. Najczęściej jak trafi do warsztatu na 1 dzień, to go potem odbieram po miesiącu. To nie jest dobrze. Ostatni rekord pobiła mała Lancia: 11 miesięcy po wymianie kilku gumek w zawieszeniu. Łatwiej bowiem było zmienić samochód niż koła na zimowe. Rozumiem więc, że liczba 4 jest tą granicą i nie koniecznie limituje to koleżanka małrzonka, tylko pakt z własnym rozsądkiem. Odwrotnym stanem jest: będęgorobił. Życzę Amikowi dobrego opiekuna po adopcji!
Przerejestrowałem auto zniemiec. Zostałem bohaterem w swoim kraju, zajęło mo to niecałe pół roku a jak sie czuje dumnie
oj marzy się takie AMI albo jeszcze lepiej GSka :]
Narazie jednak jednak dwa auta na utrzymaniu wystarczą ;]
Rozumiem że AMI może się komuś podobać. Wygląda też nad wyraz dobrze (choć nie wiadomo co pod maską jest), cena też nie przekracza sryliona euro. Nie mniej jednak mnie nie rusza, już wolę GS, o CX nawet nie wpominam. Kiedyś już prawie CX-a kupiłem, do dziś żałuję że się nie przełamałem…
wszystko logicznie. nawet skrobaczka montowana na przedniej szybie
ja kiedys kupilem fieste mk3 z 94 roku przywieziona z niemiec gdzie tylko 1 wlasciciel w Polsce ja zarejestrowal a czterech nastepnych nie ja bylem 5 poszedlem do urzedu a urzedas stwierdzil ze zfalszowalem umowy bo 2 albo 3 wlasciciel nie zyje a ja dowiedzialem sie o tym od 4 wlasciciela
od ktorego kupilem woz ale byl cyrk urzedas policje chcial wzywac jednak zarejestrowali mi to auto ale obrzydzili mi jakiekolwiek zakupy aut ktorych rejestracja w urzedzie budzi jakiekolwiek komplikacje
Ależ ten Ami jest piekny :-D, ale pewnie drugie tyle trzeba będzie w niego zainwestować
Sitroę, khreativ technolożi.
W zeszłym tygodniu w komisie przy Maratońskiej w Łodzi stał sobie biały AX na oko stan fabryczny, na czarnym szyldzie. Dzisiaj już go nie było. Przyznać się, który go sprzątnął?
Fajny wóz. Gdybym mial te 7k… Wywoływałbym niezły szok na żjazdach starego złomu.
Mam postulat. Zrobić akcję na modłę schronisk dla psów: Nie kupuj – adoptuj!
Tylko jak to przełożyć na złomnikowy… Nie prestiżuj – Koneseruj?
Te wszystkie AMI są takie brzydkie, że aż ładne… Kiedyś, jak byłem mały, widziałem na jakimś rajdzie zabytków AMI 6 i wywarło na mnie piorunujące wrażenie. To pewno przez to doświadczenie podobają mi się teraz rozmaite samochodowe dziwadła…
Bylem w providencie… jest limit, to co brac ? tylko ja pojecia nawet nie mialem ze takie auto istnieje :)))
Widziałem go już wczoraj i po całonocnym obślinianiu się dziś już nie robi takiego wrażenia.
Mój żonex jest bardziej tolerancyjny (a może to ja jestem dobrym negocjatorem 😛 ?) ale u mnie limit wynosi 5 aut. Ale niestety, z prawdziwą boleścią zauważam, że wyczerpałem go już dawno. Wielka szkoda, bo Ami6 kombi toi naprawdę rodzyn i czwarte miejsce w przyszłorocznym konkursie piękności Nitów gwarantowane… 😉
Choć Wasz entuzjazm co do jego stanu trochę dziwi – przecież na tych fotkach niewiele widać – tylko to, że nie jest TOTALNIE zgnity z zewnątrz.
Moja żona powiedziała “basta” przy trzecim autku, a i że autko drenuje moją kieszeń skutecznie, to mimo kilku kandydatów na pojazd nr 4 raczej nie ma szans…
Nie bardzo łapię, gdzie te problemy z rejestracją – u mnie poszło błyskawicznie, a miałem tylko czeski dowód i umowę 3-zdaniową może. Samochód z przeszłością włosko-niemiecką z jednym, wyglądającym na dorobiony, kluczykiem, bez jakichkolwiek innych papierów.
Ja to bym nie wiem, co musiał zrobić, by przekonać Wybrankę. Wygrać w totka chyba. Albo przynajmniej zacząć zarabiać 2 x tyle, co teraz. To znaczy ona też lubi stare, charakterne żelazo – udało mi się zaszczepić jej ziarenko złomnika (yyy… to zabrzmiało źle), ale finansowo bardzo twardo stoi na ziemi i jest w tej kwestii dość zachowawcza.
Ostatnio się przełamałem i pojechałem po pół roku przerejestrować na siebie auto. Jedno szczęście, że było na warszawskich numerach, choć kupiłem je pod Wrocławiem, a po drodze było jeszcze gdzieś w Polsce Dzierżąc trzy umowy w ręku podjechałem do WK i… załatwiłem wszystko w 15 minut! No dobra, może 20. I dostałem miękki dowód! A dziś – 10 dni później – czeka na mnie twardy dowód! Nie do wiary. Ale może wszyscy poprzedni właściciele jeszcze żyją? 😉
ojeza ale z was miękkie parówy, panowie… rzona, żona, kobieta, wybranaka, dziewczyna… znajdźcie inne, lepsze wymówki, bo te są nudne i SŁABE.
@brrazer:
No przecież nie napiszę na złomniku, że zdrowy rozsądek, bo tutaj nie wypada ;).
Szkoda, myślałem,że 6,5 to jego pojemność i oczyma wyobraźni widziałem w nim silnik z jakiegoś hamerykańca
@ brazer – jeśli mieszkasz z kimś, to automatycznie przeliczasz finans tak, by było na wspólne domowe życie. No chyba, że tak przyziemne sprawy, jak rachunki i żarło nie są dla Ciebie priorytetem, zaś z domownikami nie masz zwyczaju się liczyć, wtedy przepraszam i wycofuję się na z góry upatrzoną pozycję.
Zresztą inną kartę przetagową ma się wtedy, gdy zarabia się (realnie) 2k i poniżej (wtedy się jej w zasadzie nie ma w ogóle), inną, gdy trzepie się powyżej 5k, inną gdy ma się kredyty, inną gdy się nie ma… A poza tym w mym domostwie Wybranka jest Tą Rozsądną, do tego ma wykształcenie ekomomiczne i to ona pilnuje, by nasz wspólny finans spożytkować tak, by nie doprowadzić do takich sytuacji, jak niedawno (ledwie co wybrnęliśmy z długów w spółdzielni, już mieli komornika na nas nasyłać), więc w trosce o wspólny dach nad głową liczę się z jej zdaniem, choć ciągnie mnie do fajnych, starych żelaz. Nie zmienia to faktu, że na dłuższą metę sobie nie odpuszczę, i Ona o tym dobrze wie. Po prostu trzeba zaczekać na odpowiedni moment – a przede wszystkim nań zapracować.
No chyba, że czyjaś rzeczywistość poddaje się czarom.
Narzekacie na polskie urzędy a spróbowalibyście zarejestrować normalny samochód z pełną legalną dokumentacją we Francji – w skrócie powiem tylko, że konieczne jest konto w banku francuskim, rachunek za prąd i zaświadczenie od producenta samochodu, np. Volvo, o tym, że to faktycznie jest Volvo (sic!). Pół roku, 600 Euro i zarejestrowane.
Tego Ami, gdybym go chciał tu sprowadzić, to w życiu bym nie zarejestrował, choćby w dokumentacji było zdjęcie z de Gaullem….
Nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie bycie odpowiedzialnym (również pod względem powstrzymania się od rozrzutności, gdy kiesa pustawa) to właśnie cecha mężczyzny, zaś kupowanie zabawek nie patrząc na to, czy ma się na to kasę, czy nie, to raczej domena chłopców, ale ja tam się nie znam.
Ami mnie w ogóle nie tego.
Ale jest okazja to dziś wieczorem dokończę historię Daf-a.
Radosuaf: co do drenowania kieszeni przez jaktajmera, to chociaż OC drenuje kieszeń mniej, jeśli autko ma >25 lat. Ubezpieczenie w PZU dla jaktajmerów to zniżka bodajże 70% od kwoty po wszystkich zniżkach.
Cena wychodzi zwykle koło sto coś za rok.
@Nat:
Właśnie jestem świeżo po odnowieniu OC. Alfa ma 24 latka, a ubezpieczenie z PZU przyszło na… 1440 zł! oczywiście zaraz zmiana na LD i udało się szarpnąć za 570 zł. Niewielka różnica :). Tak czy owak, przy kosztach doprowadzenia jeździdła do przyzwoitego stanu (cóż, kupiłem taniego skrzepa, to teraz mam, ale tak było łatwiej się przed małżonką obronić) to nie są duże pieniądze…
nie tak szybko panowie – zniżka – 70% jest w pizetju dla członków konkretnych klubów automobilowych.
a co do jęczenia, że nie mogę kupić bo coś tam to po prostu przestańcie jęczeć i szukać wymówek. albo was nie stać i luz, spoko, bywa, ale nie płaczcie albo zaróbcie na zabawki i nie pytajcie się nikogo o zdanie. nie ma nic gorszego niż facet – męczydupa.
@brazer:
Niestety właśnie żona jest największą przeszkodą jeśli chodzi o zakup klasyka. Zawsze truje i marudzi że to kupa złomu która się będzie psuć i ciągle trzeba będzie do niej dokładać, i że zawsze są ważniejsze wydatki, ble, ble, ble….. Jakie to wk……jące!! Albo mówi że nie teraz, żeby poczekać na odpowiedni moment, tylko kiedy ten ODPOWIEDNI MOMENT nastapi ja się pytam?? Jak już wszystko będzie po 10-20 tysięcy dla konesera, kolekcjonera??!! Ale i tak jest poprawa od roku mniej więcej, już tak nie marudzi jak na początku 😀
panowie, każdy ma taką żonę jaką chciał mieć, zwalanie teraz całego zła na nią jest na prawe słabe… BARDZO.
@brazer:
Zarobić na zabawkę możesz sobie jeśli masz rozdzielność majątkową w małżeństwie. Jeśli nie masz, to musisz temat i tak uzgodnić z osobą, która ma identyczne jak Ty prawo do tego, co zarobisz. A ona może zawsze uważać, że przydadzą się nowe firanki, większa kanapa albo ładniejszy basen, czy też wakacje na Seszelach. Nie pytanie się o zdanie w tym przypadku to przynajmniej nietakt, nie mówiąc już o naruszeniu zasad zawartej umowy cywilnoprawnej, jaką jest w naszym kraju małżeństwo.
No chyba, że masz rozdzielność albo jesteś singlem. Wtedy nie ma problemu :).
@Quropatwa – tzn. widziałeś go na żywo? Jakieś wrażenia?
.
@Nat: on przede wszystkim wygląda na kompletny pod względem detali i to jest jego mocny punkt. Blachę ostatecznie zawsze dorobisz nawet wyklepując z arkusza, nawet jakieś części mechaniczne od bólu da się wytoczyć czy wyfrezować, a weź i dorób taki kierunkowskaz.
.
Oj korci, korci. Masz takiego i 2CV to dla Ciebie niska półka.
.
Tylko pytanie jak on wygląda z tyłu, bo zdjęcia na aukcji jakoś omijają i wnętrze, i zewnętrze. Przypadek?
@brazer, z całym szacunkiem ale chyba jesteś kawalerem Kiedyś też tak myślałem jak Ty. A glos rozsądku czasem się przydaje.
Nie wiem jak wy to robicie z tymi czterema, czy pięcioma autami!? Ja mam dwa, z czego jeden to totalnie bezawaryjny Civic, a drugi to E36 do którego podobno jest masa tanich części (skąd ten mit to nie wiem, cholerne kable zapłonowe kosztowały mnie 430zł. Oryginały z ASO są zaś po 750zł) i nie wyobrażam sobie ani jednego więcej. W tym miesiącu na ten durny niemiecki złom poszło ponad pół pensji (amortyzatory, wspomniane kable). I to nie był jedyny taki miesiąc odkąd mam tą definicje Freude am fahren (chyba freude am reparieren, a i tego freude jakoś coraz mniej). Jakim cudem miałbym jeszcze utrzymać ze dwa takie pojazdy to wykracza poza moje pojmowanie rzeczywistości.
Swoją drogą też dołączyłem do nurtu “nie przerejestruje auta, bo i po co”. Czy posiadajac przy sobie oc i umowe kupna sprzedazy gliniarz moze zabrac dowod rejestracyjny? Ostatnio mialem przygode z jednym takim naciagaczem, ktory chcial wyrobic norme mandatowa.
@Yossarian:
Ja mam jedno 2-letnie auto (więc tylko eksploatacja), drugie starsze, ale tanie w eksploatacji, a trzecie jeździ i staram się topić w nim tylko nadwyżki, bo jak nie jeździ, to też da się żyć. Jakoś :).
jestem w związku. jeśli musicie w każdej sprawie słuchać się żony to sorry…. wasz wybór. ja uważam, że należy być mężczyzną. a to oznacza, że trzeba mieć jaja. one to doceniają.
Wątpie czy znajdzie się taka żona, dziewczyna, narzeczona, wybranka która tak bez żadnego wahania lekką ręką pozwoli na zakup klasyka. ZAWSZE wytknie jakieś ALE. Może to tylko moja subiektywna ocena, nie wiem.
Moja żona akurat w kwestii mojego przewalania pieniędzy w obszarze samochodów jest ekstremalnie wyrozumiała i nie mam wobec niej żadnych zarzutów. Pewnie gdybym się uparł, to już bym gdzieś tę Alfę 164 3.0 upychał, ale to raczej mój zdrowy rozsądek działa i ostatnio faktycznie spore wydatki w innych dziedzinach.
@lordessesx
znam co najmniej jedną…. tylko, że ona nie musi się zgadzać, bo nikt ja o zgodę nie pyta. robię swoje (w granicach rozsądku) i tyle.
@ brazer – ok, po prostu mnie nie stać. Tyle, że często mam skłonności do optymistycznego patrzenia na finanse (na czym przejechałem się nie raz, i za co w dużej mierze nadal płacę) a Wybranka patrzy na nie trzeźwo i realistycznie i głównie dlatego liczę się z jej zdaniem. Po prostu ma lepszą głowę do tego niż ja. Ja z kolei mam lepszy łeb do paru innych spraw i z nimi Wybranka przybiega do mnie. Uczciwie? Oczywiście, że tak. A gdy kasa będzie (pracuję nad tym – rynek pracy jest jaki jest, moja robota jest fajna ale kokosów nie przynosi; nie mając zmysłu biznesowego ani tzw. korpomentalności trudno kosić ciężki pieniądz, ale zarobić się jakoś tam daje) to będzie i jakiś fajny złomek. W 100% zgadzam się, że trzeba mieć jaja (gdybym nie miał, nie byłbym teraz z taką Kobietą) – ale muszą zawsze być sprzęgnięte z mózgiem. I to on ma mieć ostatnie słowo.
@ MAK – części są. Mechanicznie to jest 2CV a firm robiących graty do nich jest skolko ugodno. Najgorzej właśnie z blachą, i ten egzemplarz zdaje się tu punktować.
@radosuaf:
auto musi mieć skończone 25 lat od pierwszej rejestracji.
@leniwiec
Nawet bez żółtych. Ja akurat jestem przeciwnikiem żółtych, prócz oszczędności na corocznym przeglądzie nie widzę ŻADNYCH ich zalet.
@MAK faktycznie pod tym względem jest naprawdę nieźle. To bardzo ważne, ale to nie wszystko, by pisać “wygląda zaskakująco zdrowo” “wygląda, jakby było gotowe odjechać o własnych siłach w dalszą drogę, radośnie pyrkocząc dwucylindrowym bokserem “. No dobra, przestaję się czepiać 😉
@brazer
Szybko, szybko, dlaczegóżby nie?
Ja np. nie należę do żadnego klubu, kupiłem sobie assistance w sospzmot (swoją droga polecam) i już jestem postrzegany przez system PZU jako uprawniony.
@Nat
No nie da się ukryć że zdjęcie komory silnika i podłogi od spodu powiedziałoby więcej niż tysiąc słów.
Kupiłem tak swoją cegłę – na zasadzie “jest wystarczająco tani, żeby zaryzykować że podłoga się wysypie”. No i będąc pod koniec procesu renowacji stwierdzam że podszedłem pod krawędź opłacalności (mowa o całkowitych kosztach rzędu 11-12 tys., z wyspawaniem, piaskowaniem i lakierowaniem całości, za Volvo 240).
A detale to prawdziwa upierdliwość w takich samochodach.
@MAK
Nie w necie tylko.
@brazer
Masz 100% rację. Albo kogoś stać albo nie, żona, dziewczyna jest tu tylko wymówką. Panowie partnerkę trzeba sobie wybierać tak, żeby później nie jęczeć, bo w przeciwnym razie to zupełnie bez sensu. Moja akceptuje moje skrzywienie na punkcie samochodów (co zaobserwowałem już wcześniej), nie wtrąca się zbytnio w te kwestie, wie, że nie mogę inaczej, taka choroba i tyle.
@Qropatwa:
U mnie jest taka sytuacja, że wchodząc w związek małżeński byłem zagorzałym cyklistą i pierwszy samochód w rodzinie (w zasadzie tylko dlatego, że siostra sprzedawała za bezcen) pojawił się jakieś 2 lata po ślubie :). Na szczęście żona przyjęła pasję z niejakim zrozumieniem :D.
A tak w ogóle to pojawiła się fajna Cressida 2.8:
http://allegro.pl/toyota-cressida-2-8-i3665536447.html
widzę z całej dyskusji morał taki, żeby kupić tyle aut ile się da przed związaniem się węzłem małżeńskim…
Brazer, te teksty o posiadaniu tak zwanych “jaj” to są jak dla mnie w tej dyskusji slogany, niby czemu to że ktoś konsultuje się z żoną czy dziewczyną na temat większych wydatków miało by świadczyć o posiadaniu bądź nie jaj. Ogólnie rzecz biorąc, kwestia umowy między partnerami, jeśli ktoś żyje zgodnie z umową (choćby niepisaną) że większe zakupy będą konsultowane ze współmałżonkiem, to nie jest Twoja sprawa. Tutaj oczywiście pozostaje pytanie czy ktoś ma prawo narzekać że żona nie chce się zgodzić na kupno “klasyka” czy innego “złomnika”, skoro nikt go do małżeństwa nie zmuszał. Jak dla mnie jednak ma, choć z umiarem, podobnie jak w przypadku innego “narzekactwa”. Pomijam sytuację w której kogoś po prostu nie stać na kupno starocie dla samego posiadania, wtedy nie ma co zwalać na partnerkę. Uprzedzając pytania, ja tam jestem sknerą (choć może umiarkowanym), a na dodatek nie jestem takim fanem motoryzacji aby chcieć posiadać stary samochód
o, temat żółtych tablic. to już było wałkowane, ale powiem, że żółte wraz z opinią rzeczoznawcy mają taką podstawową, dla mnie jedyną, zaletę, że w razie stłuczki wypłata z ubezpieczenia winowajcy powinna pokryć przywrócenie do stanu na oryginalnych częściach i w zakładzie specjalizującym się w zabytkach a co więcej można ubiegać się o dodatkową wypłatę z tytułu utraty wartości, gdy uszkodzone auto było w bardzo dobrym i oryginalnym stanie przed wypadkiem. wiem co mówię, bo niestety przechodziłem już taką procedurę.
O, a to ciekawe. Warto wiedzieć. To Tobie grzyb był uprzejmy wjechać w odrzwia przed Nitami?
O, ten saab 900 z nagłówka bloga opcwaw to mój były. Już tam nie stoi zresztą, nowa właścicielka na zimę schowała go na zimę do garażu.
.
Co do żon, moja dziewczyna sama nakręca mnie na kupowanie kolejnych aut i to ja jestem koniec końców tym głosem rozsądku… gdybym kupił wszystkie te fury, na które mnie namawiała, to miałbym niezły park maszynowy i kupę siwych włosów na głowie od myślenia jak to wszystko utrzymać
Ami 6 trochę za stare na mój gust, więc napiszę tylko, że wracając do domu wszedłem do Biedronki po wodę i wychodząc natknąłem się na Citroena C6 wjeżdżającego na parking. Samo to już robiło wrażenie, więc co powiecie na to że facet (z wąsami, ale raczej nie maił na imię Janusz) zaparkował obok Vel Satisa? Taki spontaniczny future-spot 😀
Widzę Brazer, że tęsknisz za posiadaniem jaj – cytat z Ciebie: “trzeba mieć jaja” i za mężczyznami, cytat: “ech, gdzie ci mężczyźni…..”, na dodatek czujesz miętę tylko do niektórych mężczyzn, tych którzy twojej dojpy nie zmęczą zanadto: “nie ma nic gorszego niż facet – męczydupa”. Ale na Boga, to jest blog motoryzacyjny, a nie o comming outach, miejże więc litość 😉 😀
A wracając do tematu:
czy opinia rzeczoznawcy bez żółtych tablic nie wystarczy, by ubiegać się skuteczniej o godne odszkodowanie?
Zasłanianie się żoną faktycznie jest słabe…. jak i wszytkie inne wymówki….
Szczerze mówiąc moja partnerka chętnie by go widziała na podwórku…… chociaż bardziej się jej podoba tzw. sedan
niestety nie skończyłem jeszcze pierwszego zakupionego AMI, ba nawet dobrze nie zacząłem go kończyć…..:)
Kiedyś Notlauf prosił o zdjęcia Lublina z plastikową budą “nie koroduję” :
http://tablica.pl/oferta/lublin-3-doskonaly-CID5-ID3YSvN.html#4f8eda912a
Nie no, a między kremy i inne pachności to sobie pozwalają te koleżanki zaglądać? Przecież na to idzie czasem więcej niż na dwa jaktajmery naraz. Cenę psychicznej równowagi partnera trzeba znać i pokornie się odp. Nie wiem czy jaja są odpowiednią bronią, chyba niekoniecznie, bo to już oznacza trwający jednak konflikt! A zarówno kierowca jak i pasażerka powinni się dokota przynajmniej TOLEROWAĆ, a nie dobijać. Brak kasy, czy też możliwości adopcji&opieki Ami czy innego żelastwa to są argumenty, ale obkładanie się jajami tylko pogorszy sprawę. Zajrzyjcie więc do przepastnych szaf i kosmetyczek Ci, którym się zatruwa codzienność i spokojnie stwierdźcie na ile Was jednak stać i czy tego budżetu by nie przedyskutować.
Nie jest tak źle z tymi urzędami:) Pierwsze 5x jak tam byłem to fakt, zdenerwowany jak cholera bo czegoś brakło, bo coś za mało bo gdzieś błąd… teraz już wiem dużo, wiem do czego się przyczepią, jaki druczek ze sobą mieć, co wcześniej zapłacić i takie tam. Nawet się uśmiecham do pani w okienku a ona już mnie kojarzy i wszystko idzie szybko i w miłej atmosferze. Najważniejsza kwestia- mieszkam w małym mieście gdzie chamstwo dopiero raczkuje;)
Najohydniejszy ze znanych mi citronów. Już przy dizajnie Dyane zaczęli się staczać,ale przy Ami naprawdę ich poniosło. Na szczęście projektant budy przy GSie wrócił do zdrowych zmysłów. BX i Xantia – najlepsze lata. Potem znowu zaczęli coś brać.
@ Piotr_R. – niedostateczny stan kasy nie jest wymówką tylko faktem. Z pustego i Salomon itd. – tym bardziej, że prawdopodobnie czeka nas teraz tymczasowe obniżenie dochodu.
@ Andziass – po pierwsze, wiele spośród tych pachnideł nasze piękniejsze połowy kupują po to, by jeszcze bardziej nam się podobać. Po drugie zaś… Matko Bosko Kochano, ile musiałyby tego kupować, by zrównoważyć zakup i eksploatację nawet niedrogiego jaktajmera???
@ tata – Dyane zaczęli tłuc w ’67, Ami 6 – w ’61. A GS-a wielbię bezgranicznie. Dużo bardziej od BX-a czy Xantii, które wszelako też kocham.
@Nat
pierwszą część pominę, może powiem tylko, że każdy wyczyta co chce wyczytać…
😉
opinia rzeczoznawcy w sensie wyceny wartości. może się przydać. ja jej nie miałem, miałem tylko żółte tablice i po korowodach, ale jednak, godne odszkodowanie dostałem i auto i dzie na profi remot za pieniądze z ubezpieczenia.
Swoją drogą, tak z ciekawości brazer, czy Twój nick ma coś wspólnego ze stroną brazzers, bo co prawda fanem tego typu filmów nie jestem, ale Twój nick z czymś mi się kojarzył i dopiero teraz “załapałem” to skojarzenie (choć złośliwi mogą powiedzieć że “głodnemu chleb na myśli”) 😉
heh jak Wy te Żony sobie wybieracie… ja tam mam prawdziwa Zone graciarza 😉 zreszta jeszcze jak sie spotykalismy to mialem Duzego Fiata, a nie bylo to wcale az tak dawno (wtedy juz raczej kazdy “normalny” chlopak mial golfa 2 albo astre ;p ) i bardzo jej odpowiadal. nie wyobrazam sobie miec Zony ktora nie lubi graciarstwa, pol domu, pol strychu, jest “zagracone” stara elektronika (sprzet Unitra itp) w domu wszedzie sa klasyki: w lazience przestrojone radio Lena, w kuchni przestrojone radio Snieznik, w d.pokoju na meblosciance wystawka z radii lampowych, stary swiecznik, izolatory energetyczne itp, w regale stara wieza Sony, wszelkie telewizory kineskopowe Sony, (zreszta Zonka jak zobaczyla obraz na tv LCD to sama stwierdzila ze czegos takiego nie da sie ogladac, ze to zupelnie sztuczne) sluchamy raz na jakis magnetofonu szpulowego i gramofonu (zadziej) i to chyba wazne dzielic wspolnie pasje
nawet mamy 2 Komary i na nich razem jezdzimy na wiejskie wycieczki jak jest cieplo Zonka jezdzi Cieniaskiem 900 na gazie (zabrala mi uhhh, miala Uno kupione jej jeszcze przed slubem hehe, Uno bylo na gazniku i nie mialo gazu – Zonka bez problemu pojela obsluge ssania itp, ale odkad do Cieniasa zalozylem 900tke to ma racje – jest to fajniejszy samochod
teraz i Uno ma 900tke ale i tak Cienias sie lepiej prowadzi, wiec Unem jezdze ja)
–
a co do samochodow to trzeba zachowac zdrowy rozsadek a nie zwalac na kogos. odlozyc 7tys mozna bez problemu w rok jak 2 osoby pracuja i zarabiaja cos kolo 1300 na reke, tylko po co wydawac az 7tys? ja osobiscie jestem straszna sknera i nie wyobrazam sobie wydac na auto wiecej jak 2tys, do tej pory najwiecej wydalem na jaktajmera “Frontere” czyli 1700 w stanie “mocno do remontu” ale juz praktycznie doprowadzilem do porzadku i jezdzi :), drugie bylo Uno dla Zonki za 1500zl ale to bylo jakies 5 lat temu, Uno bylo po zmalym dziadku i mialo 65tys przebiegu. o tym ze to dobra decyzja swiadczy fakt ze do dzis nie zgnilo i niema dziur ani rdzy. Cienias ktory byl w chwili zakupu 700tka z wydmuchnieta uszczelka pod glowica kosztowal 600zl 😉 mysle ze 3 zarejestrowane samochody to wystarczajaca ilosc ;), szczegolnie ze jeden zapasowy jest bardzo wskazany.
–
co do urzedow to chyba rekordem byl komar ktory mial z 10 umow, ale bez problemu zarejestrowalem. nie udalo sie Tarpana (krotki numer w dowodzie, dlugiego nie bylo wcale…) jakis maluch sie jeszcze nie udal z jakis przyczyn, nie pamietam juz. z drugim komarem byla najwieksza glupota bo byl zarejestrowany w dowodzie na matke i 2 synow z czego jeden przy sprzedazy nie byl pelnoletni, ja kupilem od kogos kto od nich kupil, i w czasie jak chcialem zarejestrowac tamten juz byl pelnoletni, ale i tak wyslali mnie zeby on napisal “potwierdzam sprzedaz po ukonczeniu 18 roku zycia i podpis” no i musialem jechac, na szczescie tylko 50km. po tym zdaniu przeszlo, bezsens ale co zrobic (wiem ze mozna podrobic, no ale lepiej nie ryzykowac) i tak cale szczescie ze to 18 lat skonczyl wogole bo inaczej to jakis sąd musial by o tym decydowac a to juz pewnie trwalo by z 5 lat…
–
a co do przerejestrowywania wogole – fakt nie trzeba, ale jest jedno ale – jak zabiora dowod (a jak zechca zawsze zabiora) to trzeba jechac po odbior tam gdzie jest zarejestrowany, czasem jest to baaaaardzo daleko….
Witam
Ho ho coś wiem o rejestracji auta. Mój przypadek nie mógł się zmieścić w głowach US i UM. Auto zarejestrowane w Polsce, właściciel holender i wstawił swoje cudo do holenderskiego komisu.
pozdrawiam
Tylko przypomnę ,że on jest z plastiku i stąd atrakcyjny wygląd pewnie. Może ktoś z 3miasta zajrzy mu pod spód i w końcu będziemy mogli spokojnie usnąć ?
HA HA HA! Meganfoxy! Ale jednostka! HA HA! Normalnie leżę!
Ami ja bym nie brał, odkąd ujrzałem Marcosa z niedawnego wpisu. On zburzył mi dotychczasową wizję świata. Uznałem, że ktoś go stworzył na zasadzie “Ej chłopaki, zróbmy brzydkie auto, takie wiecie, naprawdę brzydkie!, bez złudzeń, żeby nawet nikt nie próbował doszukiwać się w nim cokolwiek choćby trochę ładnego, jak w tym Dżuku. Wszyscy zgłupiejo, a my hajsem będziemy domy opalać”.
Ja po prostu nie wiem, jaka idea przyświecała twórcom Ami…
Co do umów, to nie ma dżentelmeńskich, chyba że w domyśle chodzi o pedalskie. Ale są męskie, np. między ojcem a synem (typu kto dziś śpi z mamą). Z kobietami to są umowy z kobie… Wróć! Z nimi nie ma, BA! z nimi się umów nie zawiera. Nie mylić z umawianiem się na randkę, swoją drogą to wprowadza zamieszanie, ale z drugiej strony stwierdzenie “umówić się na randkę” wychodzi krócej, niż pierwotne “wychodzimy razem gdzieś i coś zjeść, bo liczę, że po wszystkim będzie seks”.
Ale kurde co ja wiem o kobietach… W końcu moja ukochana ma na imię Masturbacja.
Panowie zwolennicy układów partnerskich.
Zadajcie sobie kilka pytania:
1) Czy żona/partnerka kiedykolwiek Cie przeprosiła z własnej nieprzymuszonej woli?
2) Czy żona/partnerka uzgadnia z wami zakup kosmetyków, butów i blachy? (czyli biżuterii)
3) Czy żona/partnerka nie ma pretensji jak umówicie się ze znajomymi (znajomi = para) na wieczór bez jej wiedzy.
4) Czy każde z was ma własne pieniądze o których nie wie partner a budżet domowy jest składkowy?
5) Czy musicie uzgadniać zakup rzeczy związanych z hobby niezależnie od kwoty?
Pytania można mnożyć.
Jeżeli masz samo “nie” to masz problem.
Kobiety mniej lub bardziej są istotami niesłychanie praktycznymi, pragmatycznymi a do tego jeszcze pamiętliwymi i zawziętymi bestiami.
Czy ktoś słyszał o obrazie między chłopakami do końca życia?
To co teraz powiem jest brutalne ale prawdziwe.
Jeżeli kobiecie dasz odczuć, że ją kochasz i w związku z tym zrobisz dla niej wszystko to już po Tobie i po związku. Razem będą was trzymać tylko dzieci.
Oczywiście są wyjątki od tej zasady.
Ja jeżeli mam problemy z zakupem czegoś związanego z hobby to od razu robię przegląd fantów czyli ciuchów, butów i blachy etc. Zazwyczaj dyskusja się szybko kończy i to nie z mojej inicjatywy.
Z resztą jak niby mam uzgadniać z żoną zakup żelastwa jak ona się na tym kompletnie nie zna.
Ona już zrobiła dwa nieudane zakupy na swoją odpowiedzialność i poniosła tego srogie konsekwencje.
Więc już mi się nie wpieprza w moje kompetencje.
Co by uprzedzić pewne komentarze to informuję, że wcale nam się nie przelewa.
@brazer @Andziasss macie szanse na udane związki.
@Aremberg
Jak byłem w tym roku na wakacjach w Rowach, to tam się kręciło po ulicach kilka Citroenów C6 na raz, a mnie coś trafiało, bo choruję na ten bezsensowny samochód
@benny_pl
Zaczynam iść tą drogą i coraz bardziej mi się to podoba.
Co do elektroniki to owszem wbijam się w lata 70-te.
Sprzedałem te wszystkie nowoczesne kina domowe i inne wynalazki.
Tylko stereo, lampy plus gramofony ewentualnie dobre CD.
Ale telewizor to się nie zgodzę, kup drogą plazmę podaj dobry sygnał a zapewniam, że łep Ci urwie.
a tak wogole to ami na prawde jest paskudne hehe. jeszcze z 10 lat i syrena tez zacznie sie podobac ;p jak juz pisalem (zle sie powtarzac…) kocham styl BXa, XMa, Xantii itp kanciaste ekierkowe ksztalty, chociaz cos jest w tym ze jesli jest cos wystarczajaco starego, a w dodatku jeszcze slynnego, to sie podoba – np. 2CV, ktorego sam bym chcial miec mimo ze wg mojego gustu nie powinno by sie podobac…
kmito: zapraszam obejzec obraz z 29 calowego plasko-kineskopowego Sony 100Hz – zobaczysz jak ladny moze byc obraz
a jak bym mial wydac 7tys to wydal bym 3tys na najlepszy na swiecie przenosny magnetofon szpulowy NAGRA ktory jest po prostu piekny i do dzis klne na siebie ze za 700zl moglem kupic a sie jeszcze o stowe targowalem – mowilem ze jestem sknera ;p (http://www.likecool.com/Gear/MediaPlayer/Nagra%20IV-S%20Professional%20Tape%20Recorder/Nagra-IV-S-Professional-Tape-Recorder.jpg) i by mi jeszcze zostalo na 4 jaktajmery 😉
@benny_pl
Nie mówię, że z CRT będzie zły ale głowy nie urywa.
To zawsze tylko 576 linii plus inne problemy CRT.
Generalnie im większy ekran tym gorzej.
Szpulowiec to zaje.ista sprawa sam używałem stereofonicznego unitry po ojcu.
Ale niestety taśmy się utylizują.
Jeszcze bym go pewno znalazł i pewno by ruszył, ale nową głowice to by pewno ciężko było dostać.
@radosuaf, Leniwiec, SMKA
A ja muszę przyznać rację brazerowi. Robienie z żony/dziewczyny/partnerki/etc. winowajczyni tego, że nie możemy zaszpanować jakiego fajnego złoma sobie kupiliśmy, jest słabe i po prostu nie fair.
To nie jest jej wina, że Ciebie nie stać. To jest tylko i wyłącznie Wasza/nasza (facetów) wina, że nie jesteśmy na tyle męscy, że nie potrafimy/nie chcemy zapewnić gospodarstwu domowemu tylu pieniędzy, żeby wystarczyło na nasze zachcianki.
Kobietę możnaby obwiniać gdyby były pieniądze, a ona by się nie zgadzała na zasadzie “nie bo nie”. A gdy ma rzeczowe argumenty i dowody, że brakuje, że lepiej wydać gdzie indziej… to chyba jednak brakuje “jaj” żeby po męsku zagryźć wargi, przezwyciężyć ból, problemy typu “niechcemisie” i wziąć się do roboty.
__
Jak kogoś nie stać to niech zrobi coś, żeby było stać. Przykład – to że moja żona chce nowe zasłony (nie wiem, dajmy na to za 500), a ja chcę (ważne, że nie potrzebuję tylko chcę) nowy tv (dajmy na to za 3000), to nie jest powód żeby nadawać na partnerkę (jaka to ona zła, bo budżet trzyma za mordę i na kredycik, chwilówkę, wybranie wkładów z zakładowej kasy, etc.), tylko powód żeby:
1) znaleźć lepsze źródło finansowania, albo
2) znaleźć dodatkowe źródło finansowania
Ja wybrałem opcję nr 2 i pracuję 40 godzin/tyg w normalnej pracy (i to powiedzmy wystarcza w zupełności), a potem jeszcze po 2-4 godziny/tyg w domu. Dużo czasu? Dla mnie raczej nie. A dodatkowy dochód jest między 300 a 600zł miesięcznie. Może za miesiąc na telewizor nie wystarczy, ale zawsze coś.
__
__
@Yossarian
Z tym BMW – pomóc Ci rozszyfrować skrót? 😉
Mav, odróżniajmy sytuację w którejś kogoś nie stać i “zwala” na żonę, zamiast po prostu powiedzieć że nie ma pieniędzy na zachcianki, od sytuacji w którejś ktoś może nie jest milionerem, cho był by w stanie utrzymać stary samochód, ale jednak za zasadzie umowy z żoną stara się z nią uzgadniać większe wydatki i żona nie daje się przekonać. Wtedy “zwalanie” na żonę ma sens, choć oczywiście nie należy przesadzać z narzekaniem, w końcu nikt nikogo w małżeństwie/innym związku nie trzyma i jeśli ktoś uważa że plusy przeważają nad wadami (brak możliwości kupienia starocia jako wada), to niech się z tym pogodzi. Tutaj oczywiście kwestia na ile para daje sobie swobodny jeśli chodzi o wydatki, a to już raczej nie interes postronnych. No chyba że ktoś ma po prostu olać wszelkie umowy z partnerką i postawić żonę/dziewczynę przed faktem dokonanym, ale jak dla mnie taki czyn nie świadczy akurat o posiadaniu jaj (ale to tylko moja opinia). Mój post można streścić jako “narzekajmy z umiarem”
No dobra, ale ja mam 4 samochody (same graty), motorower i 4 rowery. Wystarczy, naprawdę.
@Mav BMW – Bedziesz Mial Wydatki. Znam. Wiele innych rozwinięć tego skrótu też
@ Leniwcu: Zapewniam Cię że te pachnidła i blacha (dobre) to kupa szmalu, tylko wydawana na raty przez okrąąąągły rok. A jaktajmera kupujesz raz i masz na jakiś czas zajęcie.
@ Kmito: “Mam szanse” od ponad 15 lat i jakoś leci. Koleżanka Partnerka posiada ponadto hobby i kolekcjonuje sobie diamenty w przedwojennych oprawach. Taki kawałek kółka na palec ze świecidełkiem wartości niezłego oldtajmera. Ja nie mam nic przeciwko, bo skoro zarobi kasę to jej. Jakoś nie pamiętam, żeby kiedykolwiek czepiała się moich wydatków, ani też nie twierdzi, że 15 letnia Lancia czy 20 letni LandRover (którego adaptacja na campera kosztowała oj nie wiem ile hajsu i czasu) to graty. Są sprawne i pewne, mówi że ma do nich sentyment. Czasem czytam jej Złomnik na głos, bo ona lubi i docenia te inteligentne docinki i to jest szczere. Czyli można, takie panny istnieją. Ale tylko jedną taką w życiu spotkałem cholera!
@Notlaufu, a ten rower zmotoryzowany to też posiadasz, czy też ja miałem jakiś sen jak Gniewomir?
sachsforum.pl czy jakoś tak ! to cholerstwo jest delikatne i złośliwe. a Wrotki nie pomógł ? ps. jak mówiłem to rower z silnikiem pomocniczym
Punto 1600 sprowadzone z Niemiec, z kompletem dokumentow przerejestrowywalem od wrzesnia i udalo mi sie skonczyc na dzien przed Nowym Rokiem. W pewnym momencie juz nikt nie wiedzial gdzie powinienem sie udac.
Jawa 350, model 634 ma w dokumentach byka – jako model wpisana jest Jawa 640. Jest taki model, tylko produkowany dzisiaj i malo przypomina swojego poprzednika sprzed trzydziestu lat. Otoz tego bledu nie idzie poprawic. Probowalem cztery razy, za kazdym razem otrzymujac dowod z tym samym wpisem – 640 zamiast 634. Problem w tym, ze na ramie i tabliczce znamionowej jest wszedzie wpisane 634…
Motocykl przystosowany jest fabrycznie do jazdy z wozkiem bocznym – mimo iz zakupiony zostal jako “solowka”, posiada juz fabrycznie ‘rame pomocnicza’ oraz wszelkie niezbedne punkty mocowania. W tym roku zakupilem oryginalny wozek boczny Velorex, wyremontowalem, polakierowalem na kolor motocykla. Przeglad techniczny – bez zastrzezen. W urzedzie – niespodzianka. Otoz wymagane jest zaswiadczenie z “autoryzowanego i upowaznionego zakladu montazu wozkow bocznych” o “zmianach dokonanych w konstrukcji motocykla”. Nie slyszalem o takich warsztatach – to jedno, a po drugie – w konstrukcji motocykla nie zaszla zadna zmiana… Rece opadaja…
http://allegro.pl/toyota-cressida-2-8-i3665536447.html
paczta panstwo jaki fajny wynalazek rocznik 86 z regulacja twardosci zawieszenia. mily wozik ale troche alfonsowskie wnetrze
@SMKA
Przecież napisałem (pozwolę sobie siebie zacytować) “Kobietę możnaby obwiniać gdyby były pieniądze, a ona by się nie zgadzała na zasadzie “.
Czyli dokładnie to co Ty – “był by w stanie utrzymać stary samochód, ale jednak za zasadzie umowy z żoną stara się z nią uzgadniać większe wydatki i żona nie daje się przekonać. Wtedy „zwalanie” na żonę ma sens”.
__
Przecież to to samo. Nie mówię, że “jaja” mają powodować zakupy bez uzgadniania. Mówię, że narzekanie pt. “nie stać mnie, ale ważniejsze jest, że to żona mówi że naprawdę mnie nie stać” uważam za mało męskie, wręcz pantoflarskie. Takie szukanie wymówki.
Czytając między wierszami “żona mi nie pozwala, bo nas nie stać” ja widzę “za mało mi zależy żeby szukać większego dochodu, ale się nie przyznam, że to moja wina (facet nie może być winny)… hmmm… kogo by tu obwinić…”
Zamiast obwiniać (do tego publicznie) najważniejszą (do tego samodzielnie wybraną) osobę w życiu, może coś ze sobą zrobić, żeby przestać szukać wymówki? Hę?
To właśnie znaczy “mieć jaja”…
___
___
Takiego nadawania u Tymona nie widzę – ot, uzgodnienia są jakie są i trzeba przestrzegać, żeby hobby nie zaczęło być uzależnieniem, czy zwykłym przegięciem. Normalna sprawa.
___
Aaaaa… jeszcze – „narzekajmy z umiarem”.
Powiedz po co? Nie lepiej robić tak, żeby nie było na co narzekać? Nie zawsze się da (chociażby pogoda), ale w kwestiach partnersko/finansowych chyba problemu nie ma żeby pracować.
kmito: po wtore powtarzam – nie widziales dobrego kineskopu 😉
glowic do polskich szpulowcow jest pelno (sam mam chyba jeszcze jedna nowa..) a chocby tu – 20zl nowki:
http://allegro.pl/nowe-glowice-magnetofonowe-do-zk-246-aria-i-inne-i3648582760.html
–
Notlauf: rower z silnikiem to jedyny rower jaki uznaje 😉 zaleta duza ze nie trzeba rejestrowac (nie mam pojecia dla czego, ale to dobrze 😉 )
– daje 1000zl za Carry 😉 i moge dolozyc C15stke bez prawa rejestracji – na czesci (silnik XUD igla 2001r i niecale 200tys – idealny do berlingo/partnera/jumpera/boxera…)
@Andziasss
Ja dzięki Boga już 20lat.
A te przekomarzanki co ważniejsze to nawet już zaczynają mnie bawić.
Zakup mojego “klasyka” wyglądał tak:
Jeździłem wtedy nowym kompaktem, który kupiłem w leasingu.
Leasing właśnie się skończył.
Żona była na urlopie z dzieciakiem i teściową.
Miałem egzemplarza już wcześniej upatrzonego w Holandii.
Ze sprzedaż kompakta uporałem się w tydzień.
W poniedziałek wypożyczyłem auto lawetę.
We wtorek rano byłem w Holandii.
W środę rano w byłem już egzemplarzem w robocie na 8.00. (w ramach testów)
W sobotę wróciła żona.
Gdzie samochód się pyta? Sprzedałem skur.ysynka mówię bo mi się znudził, poza tym serwis był za drogi.
No i co teraz? Nic mówię.
A gdzie kasa? Zakopałem po gruszą na gorsze czasy.
Debil jesteś mi odpowiedziała.
Później musiałem jeździć przez pół roku Swift-em teściowej.
Ot i cały ból.
@ benny_pl – Co się tyczy możliwości odłożenia na złomka – pamiętaj, że w W-wie koszta życia są nieco wyższe. Ponadto kilka lat temu podjąłem kilka złych decyzji finansowych i do tej pory za nie płacę, niestety. Niby nie jakoś strasznie dużo ale zawsze to coś.
@ kmito – fajny zestaw pytań. Po przeanalizowaniu tez wychodzi, że mogę spać spokojnie.
@ Mav –
1. Ani przez chwilę nie obwiniałem Wybranki o nic (nie mam ani ćwierć podstawy – tym bardziej, znam jej podejście do mojego kupowania sprzętu), wiec czytanie ze zrozumieniem się kłania. Bardziej było to na zasadzie “ktoś tu musi być rozsądny, dayum”. Oczywiście jeśli chcesz nadal traktować moją żartobliwą pisaninę po swojemu – proszę bardzo, skoro dzięki temu czujesz się lepiej.
2. Nie wiesz, ile pracuję – a podpowiem, że nie jest to 40h tygodniowo, a podejrzewam, że 50 też nie. (Czemu zatem tyle piszę? Otóż w dużej mierze “robię w internetach” to i mogę). Nie zarabiam źle – kokosów ni mo, ale podejrzewam, że powyżej mediany (bo średnia to jakiś wydumany koncept). Sęk w tym, co napisałem już Beny’emu – złe decyzje finansowe pewien czas temu. No cóż, trudno, trzeba spłacić. Tylko czasem mi się ulewa, gdy widzę kolejnego fajnego graciorka. I tyle. Jeśli jednak lubisz oceniać innych po stanie konta – go ahead, have fun.
Dobranoc.
Osz czyli jak gaźnik w Carry działa to w Mowerze nie, czyli równowaga w przyrodzie musi być. Postuluję liczyć mower jak 0,5 pojazdu, czyli 4,5. Silnik ma to jest pojazd silnikowy.
@benny_pl
No to go chyba odkopię.
I zobaczymy co się stanie?
Może wspomnienia powrócą.
Panowie, pax, pax bo zaraz się skończy tym że co poniektórzy wyjmą i zaczną porównywać który większy
Dyskusja na forum publicznym, w której zaczynają się pojawiać analizy dlaczego ktoś zarabia dość a ktoś nie dość, chyba poszła nieco za głęboko?
Przeciwności losu są różne. Ja na przykład prezentuje rodzaj specyficznego konglomeratu obiekcji podnoszonych powyżej. Mianowicie znalazłbym gotówki aby wyłożyć na tego Ami, ale Najżońsza Milusia Na Świecie zadała proste pytanie: czy znajdę na to czas. A ja wiem co się pod tym pytaniem kryje: czy znajdę też czas na to co Ona uważa za ważne. A raczej nie znajdę, bo przeznaczam go na zarabianie owej gotówki którą bym mógł wyłożyć na tego Ami. I tak kółko zamknięte.
Leniwiec: ano- w miescie zawsze wieksze koszta, dla tego zachecam do wyprowadzania sie na wies koszt malego gospodarstwa ok 20km od miasta taki sam jak koszt mieszkania a ile zalet.. zadnych czynszow, mnustwo miejsca (jeszcze jak jest stodola albo chociaz obora
), spokoj, swoboda…
kmito: odkopuj tasmy na pewno sie nie “zutylizowaly” pamietaj ze zapis magnetyczny jest najtrwalszym rodzajem zapisu (patrz chociazby streamery w bankach) i bodajze tylko jakas seria tasm Agfy byla taka wadliwa ze tasmy sie z wiekiem kruszyly (mialem jedna taka szpule) a te najpopularniejsze polskie Stilony byly zawsze nienajwyzszych lotow, ale na przestrzeni lat sie przynajmniej nie zmieniaja
i przy dobrej glowicy (i dobrze ustawionej) oraz ogolnie dobrze ustawionym torze przesuwu tasmy i predkosci 19cm/s jakosc nagrania jest niemal identyczna z CD (mam tak pieknie nagrana plyte Xanadu – Electric Light Orchestra, ze az nie mozna sie oderwac od sluchania – zwlaszcza na dobrych Tonsilowych sluchawkach)
–
– a jak chcesz sie pobawic to mozna przerobic stare wideo dokladajac nozyk w torze przesuwu tasmy w polowie wysokosci i ciac wzdloz tasmy z kasety video – to bardzo wysokiej jakosci tasmy chromowe – szerokosci 2x tasmy szpulowej
Mav, uważam że nie do końca napisałem to samo co ty, ja ująłem to nieco inaczej. A co do narzekania z umiarem, niektórzy lubią sobie ponarzekać (co rozumiem), tak więc jak już mają narzekać, niech robią to z umiarem 😉
@benny_pl
Teraz sobie popatrzyłem po stronach audio vintage i wydaje mnie się, że to coś w rodzaju ZRK Aria było.
Dwuścieżkowy czyli nie było przestawiania ścieżek.
Druga ścieżka dostępna po przełożeniu szpuli.
Ojciec dostał rzeczony magnetofon jak nagrodę na ukończenie studiów w okolicach 1975r.
Ja zacząłem go upalać w latach 80-tych. Łącznie z wykorzystywaniem magnetofonu do innych celów niż słuchanie muzyki. Czyli np. (aż wstyd się przyznać) jako napęd w konstrukcji maszyny prostej (bloczki taśma). Młodszy brat zapylał na dół z jakimś elementem, podczepił a ja wciągałem na górę. Taką miałem zajawkę na majsterkowanie.
Aż do roku 1987 kiedy to sobie kupiłem pierwszy magnetofon kasetowy.
Fakt teraz oceniając to z perspektywy jakość nagrania w stosunku do kasetowego była nie porównywalna. Ale kaseciak to był szpan i kropka. Tylko w tamtych latach nie było dostępu do dobrego źródła.
A propos ELO to też miałem ich jakąś płytę nagraną na szpuli w tamtych latach.
@Leniwiec
ad.1 – ok, troszkę przesadziłem, bo uogólniłem zasłanianie się kobietą, które wystąpiło dość masowo w komentarzach,
ad.2 – z całym szacunkiem (bo Cię lubię), ale jeśli pracujesz dużo, a zarabiasz mało to albo robisz to co kochasz i nie masz podstaw do narzekania, albo powinieneś zachować się “z jajami” i zmienić pracę, co poskutkuje skończeniem narzekania.
__
Co do “Jeśli jednak lubisz oceniać innych po stanie konta” – a gdzieś oceniłem? Oceniam tylko biadolenie “na nic mnie nie stać” czy “kobieta mi zabrania”. Oceniłem to jako małomęskie.
__
Do Twojej wiadomości w zeszłym roku średnie zarobki to około 3700 a mediana koło 2900. Brutto oczywiście. Czyli 4 do 6 godizn tygodniowo na korepetycjach spokojnie pozwoli przeskoczyć z progu “niska mediana, która nie wystarcza na nic” na “super wysoka średnia, której nikt nie zarabia bo to tak dużo”.
Oj no tak, różnica między medianą a średnią jest nieznaczna z punktu widzenia zarabiającego/mającego więcejwięcej. Jeśli oscylujesz bliżej tych wartości to wiesz, że na Ami będziesz odkładał latami, a potem on będzie gnił dalej. Wybranki za to gratuluję w takim przypadku, bo wiązanie końców to sztuka kompromisu. I jeszcze ma być fajnie!
@ benny – ech, jakie to by było fajne… Jest taki plan na przyszłość – póki co teraz nie ma możliwości, ale za pewien czas zapewne będzie. Hodować cebulę, uprawiać kozę, coś w ten deseń.
@ Mav –
ad.1 – dobra, niech Ci będzie 😉 Swoją drogą jestem przekonany, że przy obecnych dochodach (które nie są znowu tak złe) gdybyśmy nie mieli obecnych wydatków (skończą się za 3-4 lata) nie miałaby nic przeciwko jakiemuś fajnemu staruszkowi. Wiem, jak reagowała na wieść, że np. potrzebuję jakiegoś kawałka sprzętu basowego – zawsze było to na zasadzie “dobra, to zastanówmy się jak rozplanować wydatki żeby się uzbierało”. Moją miłość do tlenku żelaza zna – a nawet troszkę się nią zaraziła po przejażdżce DS-em w zeszłym roku.
ad.2 – pracuję dużo, bo mam 2 prace (tak, granie to też praca – wszak również z tego mam pieniądz). Moja “główna praca” jest zupełnie niezła, a już na pewno najlepsza, jaką może znaleźć człowiek bez wyższego wykształcenia tudzież pewnych “twardych” kwalifikacji. Absolutnie na nią nie narzekam – jest zupełnie sympatyczna, nie muszę ani oglądać ludzi (poza kolegami z biura) ani rozmawiać z nimi, co jest dla mnie ogromnym plusem, do tego dochodzi przyjemna atmosfera, zero korporacyjności i naprawdę fajny układ (możliwość pracy zdalnej, do tego jestem na własnej działalności ale mam możliwość wzięcia urlopu itd.). A że pieniądz jest jaki jest – no cóż, nie udało się skończyć studiów ani zdobyć tzw. fachu w ręku, nie mam też tzw. korpomentalności więc na kokosy liczyć nie mogę. Jedynym w miarę realnym i akceptowalnym dla mnie sposobem na zarobienie większych pieniędzy byłby całkowicie własny biznes, czego zresztą nie wykluczam, tylko nie w tej chwili (nie mam jeszcze skrystalizowanego do końca pomysłu – a rzucanie się na hurra zawsze kończyło się u mnie w opłakany sposób). Co się zaś tyczy tej drugiej pracy, czyli muzyki – tu masz rację, kocham ją i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jedyny minus jest taki, że sumując czas spędzony w jednej i drugiej praktycznie nie ma mnie w domu. No i jestem non stop zmęczony. To dwa. Dwa minusy. Ale plusów jest więcej. Generalnie nie jest źle – po prostu spory kawałek dochodu zżerają mi kredyty, w które wpakowałem się z własnej gÓpoty. Wybranka też zresztą ma swoje. Skończą się – i będzie można odetchnąć.
A, i jeszcze jedno: podawanie dochodu brutto jest jak podawanie długości wawrzona razem z kręgosłupem.
@Mav:
Ale ja już napisałem, że generalnie akurat w tym zakresie bardziej działa mój zdrowy rozsądek niż hamulcowe żony :).
Przy okazji, gratuluję 40-godzinowego tygodnia pracy, nie każdy ma ten luksus :).
ja robię tak:
mam 5 dni w roku, kiedy sobie narzekam. zaznaczam je w kalendarzu i skrupulatnie się z nich przed sobą rozliczam. w te dni jestem nie do życia – narzekam od rana do wieczora i na wszystko. przez pozostałe dni roku NIGDY NIE NARZEKAM.
@brazer:
To każe mocno wątpić w Twoją polskość, Polak przecież musi narzekać codziennie :D.
@Andziasss
Różnica nie jest nieznaczna. Fakt, że nie jest mało mogę udowodnić tym, że dorabiam, aby właśnie mieć te dodatkowe 300-600zł miesięcznie.
Po prostu uświadamiam, że jeśli ktoś zarabia medianę to średnia wcale nie jest nieosiągalna.
A złom jak każde hobby jest kosztowne i nie przeskoczysz.
@radosuaf
Wiesz – jak się chce mieć nowe, włoskie auto, do tego drugie, fajne, włoskie, do tego jeździć na jakieś track daye, to trzeba pracować… 😉
A tak bardziej serio gdyby nie dojazdy (2 godziny dziennie) to faktycznie byłby pełen luksus… ale nie narzekam, bo zalety przeważają.
@LORDESSEX:
ODCZUWAM BUL SPOWODU BRAKU PIENCIU TYSIENCY NA TEN POJAZD
@ Mav: “złom jak każde hobby jest kosztowne i nie przeskoczysz” – i dlatego planuję zacząć od czegoś prostego, taniego w zakupie i eksploatacji i łatwego do samodzielnego nauczenia w kwestii dłubaniny. Nie jest to nierealne.
@ Andziass: nawet nie wiesz, jak bardzo wielkie gratulacje się należą 😉 Skrótowo powiem tyle, że te niecałe 2 lata temu (druga rocznica będzie w sylwestra) znalazłem wreszcie kobietę swojego życia. A że jest rozsądna i potrafi czasem przystopować pewne moje zapędy, i to nie awanturą tylko rzeczowym argumentem to tak naprawdę tylko plus.
@Mav: napisałem chyba że pozornie nieznaczna, gdy spojrzeć na to z wyższego pułapu. Z perspektywy mediany, średnia to jest więcej i starczy na coś, ale na Ami to już nie. Mam na myśli doprowadzenie go do stanu i utrzymanie. To miałem na myśli.
@Leniwiec: tak coś czuję, że kochasz mocno i jest tego warta:) To tylko potwierdza tezę, że da się, zdarza się, nawet w fejsbukowych czasach, żeby związek nie był tłitem, niezależnie od mediany.
@Mav:
To wszystko to jest pikuś w porównaniu z narodzinami dziecka. A będzie tylko gorzej, znaczy drożej :).
kmito: 2 sciezkowa Aria?? na pewno nie bylo czegos takiego.. (polskie) 2 sciezkowe magnetofony byly monofoniczne, a glowice strasznie tragiczne, tak wiec wystepowaly tylko w tych najprostszych egzemplarzach. aria to juz taki calkiem przyzwoity magnetofon byl, oczywiscie Stereo, z 2 predkosciami, z tym samym mechanizmem byl Opus, Dama Pik, M2405S, ZK240 i ZK246. jedyne monofoniczne ktore wystepowaly to wydaje mi sie ze tylko ZK120, ZK120T, ZK127 i bodajze Tonette.
–
my z kolega jako “dzwigu” do wciagania czegos na sznurku z balkonu uzywalismy silnika od pralki automatycznej PREDOM PS663 krotych kiedys bylo na peczki na smietnikach, choc silnikow zazwyczaj w nich nie bylo, ale mozna bylo trafic i z silnikami. kolega nawet narysowal schemat jak podlaczyc ten silnik do przelacznika lewo-prawo, to bylo cos wtedy sie okazalo dla czego automat kreci w lewo, staje, czeka i do piero w prawo – jak sie przelacznikiem przelaczylo szybko z lewo-na prawo (lub odwrotnie) to wywalalo korki 😉
@benny_pl
Pisałem, że podobny do ZRK Aria.
Prawdopodobnie źle opisuję ścieżki.
Dla mnie jedna ścieżka to był jeden tor stereo (czyli dwie ścieżki)
Z tego wnioskuję, że on był czterościeżkowy.
@radosuaf
Niedługo sprawdzę czy prawdę mówisz, bo mam już potomka w drodze:)
@Mav: To jest prawda subiektywna – _jakieś_ wydatki oczywiście są, ale to dokładnie tak samo jak z autem: można wydać mało, a jak się chce, to można wydać dowolnie wysoką kwotę…
(Mam 3).
kmito: Stereo to 2 sciezki oczywiscie. mozna je w magnetofonie szpulowym nagrac razem – jako stereo, a mozna osobno, jako2 zupelnie oddzielne kanaly mono, dzieki czemu jedna szpule nagrac 4 razy. nie wiem dla czego idea ta zostala zarzucona w kaseciakach i tam nagrywajac mono czy stereo i tak “marnuje sie” obie sciezki na raz…
no to w takim wypadku moze byc Aria 😉 mialem arie, ale nie dlugo bo mi sie wogole nie podobala, wolalem M2405S (mechanicznie to samo, elektronicznie sporo pewnie tez) ale jest ladny i spojny i kanciasty ) ogolnie powiem Ci ze jesli nic tam jeszcze nie bylo regulowane w torze prowadzenia tasmy (widac lakier na srubkach) to nic nie krec, bo potem bedziesz wieki to dopracowywal.. wyczysc jedynie glowice, rolki, walki wacikami do uszu ze spirytusem, i miej nadzieje ze rolka dociskajaca tasme do walka napedowego nie sparciala ani nie stwardniala zazbytnio, bo inaczej bedzie tasma uciekala na boki i byla gnieciona.. ot niestety te mechanizmy to do siebie maja ze sa na ta rolke bardzo czule, ale i ta rolka powinna byc do zdobycia 😉
powodzenia jak cos to pytaj
Ja też miałem Arię. Ale nie była czterośladowa tylko czterostrunowa.
@ Mav – gratulacje!
Oooo ktos kupil i sprzedaje
auto ami6 nabyłem od właściciela który je posiadał od nowości jest to moje pierwsze stare auto które posiada !! auto ma pełną dokumentację !! po za tym ami8 się różni przodem !!
dokładnie to ami6 break oto link dla nie kumatego gościa !!! http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:AMB-PA69.jpg