zlomnik.pl

Home |

Fura na niedzielę: Carina w wieku chrystusowym

Published by on November 10, 2013

A takie, stare widziałam, może ci się spodoba – powiedziała żona pokazując mi zdjęcie auta na telefonie. Minutę później już mnie nie było, ale musiałem wrócić, bo zapomniałem zapytać gdzie je widziała. No i jak się dowiedziałem, to znowu mnie nie było. Tyle, że auta też już nie było w tym miejscu.

Od tej pory spacerowałem tam regularnie. Przy okazji wykryłem że sam zrobiłem zdjęcie tego auta wiele lat temu, tyle że nie było ono wtedy sensacyjne, bo w samej bliskiej okolicy tego miejsca stał pomalowany srebrzanką Opel Olimpia, bus T1 pociągnięty minią na tablicach WUN i Mercedes “Kubuś” W121. Mógł to więc być rok 2000-2001, bo właśnie na urodziny w 2000 r. kupiłem sobie aparat cyfrowy i zacząłem pstrykać wszystko jak szalony.

No ale w końcu szczęście się do mnie uśmiechnęło i znalazłem Ją: Carinę TA50 z 1980 r., od pierwszego właściciela. Zostawiłem kartkę z prośbą o kontakt.

Telefon zadzwonił trzy dni później. Starszy pan zgodził się na oględziny, choć był trochę nieufny. Pokazałem mu zdjęcia Starleta i mojej byłej AE86 oraz EE90 na dowód tego, że naprawdę lubię stare Toyoty. A wtedy on otworzył mi Carinę i pozwolił sobie nawet w niej posiedzieć.

Pan właściciel dysponował przez lata autem służbowym i Cariną pokonał niewiele ponad 100 tys. km. Wgniecione drzwi mają zostać wkrótce naprawione. Niewielkie ogniska korozji na tylnej klapie to jedyny problem tego egzemplarza. Wsiadłem do niego i poczułem się jak w dobrze prowadzonym, zadbanym domu, który nie próbuje na siłę być nowoczesny.

Ech, to że kiedyś każdy model miał oddzielne logo to był taki lans…

Starszy pan ma auto od nowości. Kupił je za dolary w Kolonii 33 lata temu. Nie wiem za bardzo kto w 1980 r. mógł pozwolić sobie na zakup tak drogiego wozu za dewizy za granicą, ale wolałem nie pytać. Autem jeździ sporadycznie, mieszka poza Warszawą, ale przyjeżdża nim tu regularnie do rodziny, fura jest garażowana i sprawuje się całkowicie bezawaryjnie mimo wieku. A raczej właśnie za sprawą swojego wieku.

Tak powinien wyglądać sedan. Sedan jest sedan. Nie ma przypominać coupe, bo po to jest coupe. Ma być stateczny i klasyczny.

Silnik to oczywiście gaźnikowe 1.6, napęd na tył, ale skrzynia ma 5 biegów, co w tamtych czasach było jeszcze dalekie od oczywistości. Naturalnie Passat 1.6 był w standardzie 4-biegowy.

No i tak sobie ze starszym panem pokonwersowałem, pan mimo sędziwego wieku trzyma się bardzo dobrze i zdrowie również mu dopisuje, może oprócz słuchu. Oczywiście trudno było nie zejść na temat sprzedaży auta – w końcu przedstawiłem się jako kolekcjoner zabytkowych Toyot (mam jedną, dobra kolekcja). Pan nie zamierza pozbywać się samochodu. Chyba, że trafiłby się naprawdę dobry kupiec. A jaki to jest dobry kupiec – nieubłaganie drążyłem temat – to taki, który za to auto zapłaciłby 30 tys. zł.

Niestety, choć drżę z podniecenia i oblewam się potem i przedtem widząc tę piękną Carinę, to jednak po dokonaniu szybkiej konwersji 30 tys. zł na euro doszedłem do tego, że za 40% tej kwoty można w tym momencie kupić sobie bananową Cressidę po całkiem niezłej renowacji i ona z transportem i rejestracją w Polsce na zabytek wyszłaby jakieś 15 tys. zł. No ale trudno obwiniać właściciela o brak znajomości i rozeznania rynku zabytkowych aut japońskich. Obstawiam, że kwota była rzucona na rybę, w stylu “odczep się, gościu” – dokładnie tak samo, jak ja traktuję ostatnio wszystkich reklamodawców. Za dowolny artykuł sponsorowany, konkurs, kampanię, cokolwiek żądam na początek 2000 zł. Działa lepiej niż “nie da rady”.

No więc skoro nie da rady, to niech jeździ panu właścicielowi milion kilometrów, a sam właściciel niech żyje 200 lat w dobrym zdrowiu na pohybel Euro 6.




Comments
ddd Said:

Bardzo sympatyczna historia. Co do starszych Toyot, to na Płowieckiej w Warszawie stoi biało czarna AE86.


Doprawdy ja nie rozumiem tego zachwytu nad starymi japońcami ale szanuję … dla mnie tym autom brak mego kontekstu osobistego … w ogóle ta jesień – coraz mniej się się rzeczy mi podoba chyba sobie kupię na zimę Poloneza karawana … może koleżanki nie będą mnie prosić o odwiezienie córeczek na zieloną szkołę a gdy zajeżdzam skodą 105 to się obrażają i tel. nie odbierają i tylko dostałem smsa że ją obraziłem …


brunon Said:

piękne ma te stalusy, a w środku faktycznie elegancko jak w kasynie w porównaniu z tymi plastikami teraz (mimo że wtedy to też był plastik..;)


13porte Said:

Pan WIE co dobre !


Ok, musze sie przejść do sąsiada…. poczekam na własciwą pogodę i zrobie fotki jego Toyoty. Już dziś kup zapas Melisy :)


nicz Said:

Dostojne auto, a Pan Starszy pewnie nie chce sprzedać bo nie czuje potrzeby i nie widzi alternatywy. Trudno mu się dziwić.


Ciekawe ile dularów kosztowałą wtedy, a w 1980 roku stać na zakup taki mogło stać polaka tylko w takich przypadkach:
-spadek z zagranicy(dość rzadkie)
-ogólnie badylarstwo , przemytnictwo,handel złotem lub dularami (raczej rzadkie)
-związki polityczne z władzą, ale raczej na najwyższym stopniu (rzadkie jak cholera)
– praca w restortach bardzo siłowych (nie przemysł ciężki – relatwynie rzadkie w warsiawie częsciej spotyane ale w reszczie kraju b. rzadkie)
– rzadki zawód np. reżyser naukowiec artysta uznany zagranicą, ale albo rzadkiej profesji lekarz albo pracowity ginekolog (róznie )

koniec


woland Said:

http://otomoto.pl/seat-marbella-C31226807.html

Niech ktoś to kupi, szkoda żeby się zmarnowała…


TORT Said:

W Stolicy zazdroszczę Wam jednej rzeczy: macie zajebiste czarne tablice. U nas jedynie GDX mnie wzrusza, ale to z sentymentu bo tata miał na żółtym jak pies dingo skrzyżowany z kanarkiem, 125p.
No i GAY; żona miała u siebie w pracy pewnego MSP (Miłego Starszego Pana), który z westchnieniem stwierdził, że chce wymienić tablice na białe bo wnuczek nie chce z nim jeździć 😉


TORT Said:

@tajemniczybrodacz
No i widzisz; mój wspomniany wyżej tata był pracowitym ginekologiem na średnio wysokim stanowisku (kierownik dużej przychodni specjalistycznej i ordynator oddziału w szpitalu jednocześnie) i co z tego?
Obiecywał co prawda, że kupi citroena CX (najpiękniejsze auto na naszym osiedlowym parkingu) i skończyło się na fiacie. Jakby był CX to bym zrobi prawko w wieku 16 lat i jeździł nim do dziś. Taki lajf.


RoBuR Said:

wiersz pt. niesamowite
niesamowite
niesamowite że ten obywatel jeszcze nie kupił Logana albo Thalii
niesamowite że musial nią parkować na żurawiej i wspólnej jeszcze przed stanem wojennym 😮
niesamowite ze ONI wszyscy sie do dzis tak trzymajo, szczupli, zdrowi i wciaz na chodzie,
niesamowite


nicz Said:

Też się nad tym zastanawiałem jak kupiłem Audi 100 z automatem i wyposażeniem które nawet teraz bywa za słoną dopłatą, które jako trzylatek było przyciągnięte w 1982, ale takich rzeczy czasem lepiej nie wiedzieć 😉


Miszel Said:

Ukłony dla właściciela. Mam nadzieję, że ma komu to auto zapisać w spadku, i że ten ktoś nie zamieni jej na kurnik.


Jermak Said:

1986 rok – mała mieścinka na północnow-wschodnich kresach – pan taksówkarz jeździł Audi 100 C3. Bialutkim. Oczy wychodzili z orbit.
Pan był taksówkarzem, żona prowadziła ciastkarnio-lodziarnię. Tyle oficjalnie, a co robili poza tym to mi nie wiadomo…


hmm bo ginekolodzy w PRL-u to tylko ci co pracowali wykonując jedyny dochodowy zabieg – czy ja muszę to opisywać ewidentniej ?


atr Said:

Na pierwszym foto wygląda trochę jak saab. Toyotka obłędna, brązowy lakier i pluszowe, pastelowe wnętrze, uszczelki drzwiowe beżowe. Nawet właściciel kurtałkę dobrał pod kolor.
Wehikuł czasu i do tego te 3 klaksony w kierownicy :)


dutschberger Said:

Pytałeś dlaczego nie diesel?


Timon Said:

Ja tam nie mam nic do reklam i artykułów sponsorowanych. Złomnik zasłużył żeby mieć na serwer i waciki.


makumba Said:

Na ostatnim zdjeciu pseudotajmer civic v coupe. “Sportowy” samochod z moturownia 1.5 101km badz 1.6 125km 😀


kmito Said:

@tajemniczybrodacz
Co do możliwości zakupu takiego auta za granicą w tamtych latach to notlauf-a “wolałem nie pytać” dużo wyjaśnia. (o początkowej nieufności nie wspomnę) 😉


Nat Said:

Fajna fajera i zegary.
Czemu Toyota oduczyła się robić ładne wnętrza?


kuba Said:

Właśnie, jak to było z tymi reklamami? Za dużo było tych klientów, którzy oczekiwali czegoś więcej niż standardowy banner? I oczywiście za psie pieniądze?


Gustaff77 Said:

Panie Tymonie, niemalże dorastalem z tym autem na warszawskich Stegnach (mieszkałem dokładnie w bloku z przyklejonym warzywniakiem, z balkonen z widokiem na ww. Toyotę). Próby odkupu odbywały sie wielokrotnie, bez skutku. Z doświadczenia wiem, ze nie trzeba odpuszczac, bo większość chętnych na kupno to ludzie przypadkowi, w stylu: popatrz jaka ładna camry. Telefon raz na pól roku z pytaniem co tam słychać wystarczy, wiem co mówię. Powodzenia


miwo Said:

ja za PRLu, tak ok. 1985/6 roku wieziony raz byłem taksówką – którymś z Citroenów. przeżycia niezapomniane, wygoda i w ogóle (trasa Koszalin -Karlino). na koniec, ani ja, ani moja Mama nie wiedzieliśmy, jak drzwi otworzyć od środka. pan taksówkarz pokazał: przekecił takie pokrętło i już (nie było żadnegotypowego cięgna, szok!) takie mam wspomnienia 😉
mojego znajomego ojciec pracował w… gdzieś tam w MSW. i często wyjeżdzał i auta zachodnie sobie sprowadzał. ale niemieckie. mieli Kadetta, Rekorda, a od 1988 Omegę 2.4 “w holenderskim gazie” (!). jeżusie, co to był za widok! i to pytanie: “Panie, jak to tak, że na gaz to jeździ?” 😉
a co to jest tam na prawo od środkowych nawiewów? jakiś wskaźnik? jakiś patent?


howbiee Said:

Cham w Audi Said:

O matko, ależ to cudne auto… Miałem kiedyś Accorda z 1979 roku (jakieś 15 lat temu), do dziś żałuje że mu wtedy fotek nie zrobiłem. Kochałem to auto, od tego czasu mam hopla na punkcie japońskiego żelaza.


13porte Said:

Ja tylko pamietam, jak bodajze zima 1990 ( po rozwiazaniu PZPR ) na warszawskich parkingach zaroiło sie od Nissanow, Toyot a nawet czasem BeemWu … Nowki sztuki ! I zwykle w kolorze czerwonym. Odprawa ?


lessmore Said:

Wielu zapobiegliwych Polaków jeszcze przed wojną wywoziło trochę złota do Szwajcarii i tam deponowało w bankach – potem ich dzieci, gdy wreszcie mogły dostać paszport (właśnie pocz. lat osiemdziesiątych – okres “Solidarności”), wyjeżdżały i odbierały te depozyty. Być może stąd Carina. Czyli “manie” dolarów w tamtych czasach nie musiało oznaczać udziału w tajnych strukturach FOZZ. Inny przykład: pewien opozycyjny literat, klepiący biedę w latach osiemdziesiątych, napisał powieść, przetłumaczoną i wydaną w Niemczech. Okazała się ona bestsellerem – 300 000 sprzedanych egzemplarzy w ciągu roku. Tantiemy autora: po 5,- DM od szt. Można było mieć pieniądze, nie maczając się w komunistycznym szambie? Można. Trzeba było tylko mieć talent.


Qropatwa Said:

Lubię takie materiały. Przypominają mi milion podobnych akcji, które kiedyś sam uskuteczniałem. Kupiłem poprzez karteczkę 2, a możne nawet 3 samochody. Rekordzista odezwał się po 2 latach i po czym byłem u niego po kilku godzinach:)
Co do 5tki to fakt. Nawet luksusowe W123 miało w tym okresie 4 biegi. Nawet następca, czyli W124 miał tylko 4 w standardzie.


Qropatwa Said:

@Cham w Audi
Mmmm Accord z 1979 roku.


Johann Said:

@tajemniczy brodacz.
Wszystkie przypadki, które wymieniłeś były rzadkie, ale na pewno każdy z nas zna taką osobę bliższą lub dalszą, która mieści się w takim zakresie. Może to być nawet daleki sąsiad.


kiełek Said:

5-tki się zdarzały, moja mama miała około 10 lat temu passata B2 1,6 z 1980r skrzynia 5-tka. ż drugiej strony nie wiadomo czy ta skrzynia była orginalna od nowości.


Yossarian Said:

Wnetrze przecudne! Takie po prostu fajne miejsce do przebywania bez przywalania kierowcy milionem przyciskow, wskaznikow i ogolna masywnoscia wszystkiego


JFP Said:

Myślę, że życzenia “miliona kilometrów” można traktować zupełnie poważnie.
Miałem Ci ja kiedyś następczynię, czyli Carinę 2 z rocznika ~1989, którą sprzedawałem, kiedy miała trochę ponad pół miliona na liczniku. Kompresja cały czas była w normie i mój zaprzyjaźniony mechanik twierdził, że ten typ ma gwarantowane 600 000 do 700 000 bez remontu silnika, a po remoncie może i drugie tyle, chyba, że wcześniej silnik wypadnie na jezdnię.


Pikna historyja. I Carina tyż pikna. Kolor śliczny (tak, lubię tzw. “kolory ziemi”), stan wspaniały, i od nowości u jednego właściciela… Jestem pełen podziwu. Swoją drogą – bardziej od tego, skąd podówczas wziął pieniądz na tej klasy samochód, jestem ciekaw, gdzie go wtedy u nas serwisował. I gdzie robi to obecnie.
Tak czy inaczej – niech jeździ a koła niech nie odpadają!


garwanko Said:

Tak gwoli wyjaśnienia co do kosztów zakupu rzeczonej Toyoty i snucia domysłów ileż to właściciel musiał zarabiać aby takie auto przywieźć do PL.
Otóź w krajach, w których zarabiało się tzw. “normalne” pieniądze (polska waluta była nic niewarta na zachodnich rynkach), zakup takiej Toyoty nie byl niczym nadzwyczajnym.
Pracując np. około roku/dwóch lat za granicą można było stać się właścicielem podobnego cacka.
Podobne realia jak u nas wtedy panują teraz np. na Ukrainie, gdzie pensje rzędu 300 PLN na miesiąc nie są niczym nienormalnym, przy kosztach życia porównywalnych do PL. (+/-). Ukraińcom opłaca się przyjeżdżać do PL i pracować za stawki na jakie byle cebulak by splunął i jeszcze wychodzą na tym na swoje.
Oddzielną sprawą jest to, że nie każdy mógł wtedy wyjechać, ale to już temat na inną opowieść…


Ktosiek Said:

Jest taki prospekt Poloneza z Francji, ze skrzynią 5 i napis bodajże “La magique 5” :>.
Kto mógł sobie pozwolić na takie auto lepiej pomińmy milczeniem, no takie były czasy i tyle ;].
Co do autka – nie wydaje Wam się, że góra deski to… Kadett/Nexia ?:D – no mam takie nieodparte skojarzenie, tylko tyle, że “środek” inaczej zaaranżowany. Nie zmienia to faktu, że wnętrze może się podobać i faktycznie trudno uwierzyć, że Toyota robiła kiedyś tak ciekawe środki.


Andziasss Said:

Pięękność, kolor, wnętrze, ajaj. Europejskie fury tak wtedy nie miały, no może włoskie niektóre jednak tak.
W łagodnym przypadku Pan mógł być rzemieślnikiem czyli prywaciarzem, ale bez kontaktów i dobrych układów to było raczej ciężej. Ale w grę wchodzi też Irak – budowaliśmy (my Polacy) tam wtedy drogi (sic!) i inżynierowie byli dobrze odietowani. Oczywiście dostać się na kontrakt… kółko się zamyka. W Iraq podstawowym żelazem była Toyota i stąd małe obawy Pana o trudności w eksploatacji.


Ktosiek Said:

Andziasss to, że był prywaciarzem skreśla trochę fakt, że, jak sam mówi, miał auto służbowe, więc wątpię by sam sobie auto służbowe kupował ;].
Co do Iraku to niestety, Ci co wyjeżdżali musieli podpisać pewne papiery, więc jak sam mówisz kółko się zamyka :}. Ale żeby ukrócić temat powiedzmy, że Pan był królem disco i tam się dorobił ^_^.


miwo Said:

przyznam się, że mój Wujek – inżynier w warszawskim Mostostalu był na tzw. kontrakcie w Libii i Syrii. kasa, kolorowy tv, nissan sunny z peweu… 😉


Andziasss Said:

@Ktosiek: król disco i służbowe auto też nie pasuje. Jedyne co możemy zrobić to ogłosić amnestię z uwagi na stan auta i ciągłość. I to, że nie kupił Corollki tylko poszedł po bandzie.
@Miwo:Iinżynier Mostostalu nie znaczy od razu TW. Czterdziestolatek też nie donosił na Maliniaka, … zaraz i odpychał się Malaczem na talon.


Lehoo Said:

@makumba: nie trafiłeś, to VI generacja. Miałem takiego z silnikiem 1.6 105 KM i bardzo miło wspominam. A Carina wspaniała, chciałbym być kiedyś takim MSP i mieć takie żelazo… ale wątpię czy wtedy na auta jeszcze się będzie mówić “żelazo” 😀


kmito Said:

Żeby ostatecznie zakończyć temat.
Mam nieodparte wrażenie, że wtedy w tak zwanych “służbach” było więcej przyzwoitych ludzi niż teraz.
Co nie zmienia faktu, że pamiętam całe lata (jak to się mówiło) błędów i wypaczeń.


garwanko Said:

Miał chłopaczyna możliwość załapać się, to się załapał. Dywagacje są zbędne. Jak w tym kawale:

Dziewczyna dresa do swojego chłopaka:
– Misiu, dlaczego mnie uderzyłeś?
– Je*łem Ci, to Ci je*łem, na ch*j drążysz temat?!”


Hooligan Said:

Hehe
Ostatni przeglad zdjec cmentarnych grzybowozow na stadziebaranow otwiera zdjecie cariny. Tez na czarnych warszawskich blacach, praktycznie w tym samym kolorze. Tylko model jest o numer nowszy, chyba A60 jesli sie nie myle. Propozycja dla zlomika – niech kupi obie (oby mu sie udalo czego mu zycze i na co czekam z zapartym stolcem) i wszystkie kolejne. Pod warunkiem ze brazowe. to bedzie dopiero kolekcja! sam bym takiej pragnal


garwanko Said:

Propozycja na zimowóz.

UWAGA! LINK TYLKO DLA OSÓB O MOCNYCH NERWACH, WCHODZISZ NA WŁASNE RYZYKO! MUSISZ MIEĆ SKOŃCZONE 18 LAT!

http://tablica.pl/oferta/daihatsu-charade-w-calosci-lub-na-czesci-CID5-ID3Y25n.html#0734b6af9f


MAK Said:

@Garwanko – srogi dowcip :)
.
A co do samej historii – to mój idol podobnie jak emerytowany wojskowy z Lublina, którego nazwiska nie pomnę, ale znany był z tego że eksploatował swoją Warszawę coś ze 40 lat. Zazdroszczę i marzę o osiągnięciu wyników tego rzędu.


lordessex Said:

Piękna historia, piękna :-D. Brązowe samochody już są praktycznie nie spotykane obecnie, a to taki fajny kolor.


Nat Said:

Co drugi duster jeździ brązowy 😉


benny_pl Said:

hmmm no historia fajna i fajnie ze ktos tyle lat uzywa jedno dobre auto, ale osobiscie to malo uzyteczny pojadz…. mialem sedsana (DFa) i byl bardzo fajny, ale malo praktyzcny… i wole Uno/CC takze Notlaufie docen Carry i sie z niej ciesz :)


MAK Said:

Już mam. Stanisław Weglarz i jego Warszawa:
http://www.youtube.com/watch?v=_VcCIGF0NeM


pr Said:

W historii jedna rzecz jest zaskakująca – czemu facet ściągnął auto z benzynowym silnikiem? Kartek jeszcze wtedy nie było czy jak?


Dr.Benz Said:

Z innej beczki. Dobrze, że są takie żony, które:
a) zauważą takie żelazo na ulicy
b) zrobią fotę
c) pokażą mężowi, wiedząc jak to się skończy…

Moja też tak ma :-)


cubino Said:

@garwanko
Ale ossochodzi z tym charadem bo nie kumam? Poza tym ze sedan i ze ma rejestracje ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, to wydaje się całkiem normalny?


garwanko Said:

@cubino: nawet mój pies puścił pawia jak zobaczył to ogłoszenie, a zaręczam ci że trudno go czymkolwiek zadziwić.

@Tomek, czy jak ci tam na imię, masz do kumpletu cytrynogumiaczoremątocarry:

http://tablica.pl/oferta/suzuki-carry-family-CID5-ID47MQW.html#2b7bca005f


notlauf Said:

Cressida – nie
Carry – tylko na części
Charade – słabe, ale dobra cena


Cham w Audi Said:

Mój Accord wyglądał tak http://murmolka.com/img/l/static.cargurus.com/images/site/2010/01/07/00/55/1979_honda_accord_4_dr_sedan-pic-8632528027397117583.jpeg
nawet kolor miał dokładnie taki. Do tego silnik 1.6 i automatyczna skrzynia biegów, która sprawiała wrażenie bezstopniowej. Jeden bieg górski i jeden szosowy D.
Wnetrze tego auta to była poezja, do tego w zegarach coś w rodzaju komputera przypominającego o wymianie oleju, i (uwaga!) przekładce kół!. Oczywiście sygnalizacja otwartch drzwi lub pokrywy bagażnika. Była nawet sygnalizacja przepalonej żarówki w stopie!


kmito Said:

@pr
Kartki na paliwo to chyba od 1982 roku były.


buckswizz Said:

dlaczemu cresida nie ?
@Quropatwa : 5 niebieski skrzynia w w123 nosiła nazwę 5 getrag i byla opcja żeby zamówić


dw10 Said:

Można było pracować naukowo (były różne programy ONZ w krajach 3-go Świata, jak np. Ghana i inne, świeżo po uzyskaniu niepodległości w latach 50 i 60 XX wieku), znając język i mając odpowiednia profesję, niekoniecznie po linii partyjnej można było się załapać. Można było pracować “na exporcie” budując cukrownię, elektrownię, drogi – w Syrii, Iraku, Libii. Można było być obserwatorem z ramienia ONZ, czy wręcz pracować na misji ONZ w Wietnamie, Kambodży, Bejrucie – znajomość języków obcych w owych czasach nie była tak oczywista jak dziś…


kuba Said:

OT – tu trafilem na niezlą historię o Cadillacu 1957, którego właściciel z powodzeniem przemycił z NRD na zachód 200 ludzi we wnęce wygospodarowanej pod deską rozdzielczą.

Całośc niestety po niemiecku, ale z translatoren da rade:
http://www.welt.de/motor/article121675741/Als-ein-Cadillac-Besitzer-die-Stasi-narrte.html


Quattro Said:

5-speed, zupełnie jak w naszym 132 z 1977r 😉


pr Said:

Kartki chyba faktycznie weszły po stanie wojennym. Pamiętam natomiast, że japońskie auta importowane do PRL na początku lat 80-tych to były benzynki – corolla i mazda 323. Potem już tylko diesle – gemini, mazdy 626, wszystkie toyoty, nawet małe daihatsu miało dieselka, ale to przecież wszyscy wiedzą.


Qropatwa Said:

@buckswizz
Wiadomka. Ja pisałem o serii. Jestem wielkim fanem MB ale fakt, że seryjnym manualem u nich tak długo była tylko 4ka to zakrawa na płacz. Widać bardziej skupiali się na automatach, co jest zresztą słuszne, bo jakoś bardziej pasują do charakteru Gwiazd.
@Cham w audi
Nieźle. Teraz taki zadbany Accord to kosztuje z 4-5 tysięcy Ojro, a i trzeba się naszukać bo nie ma ich wiele w ogłoszeniach.


Jarecki Said:

Lata 80 to czasy, kiedy zakłady wysyłały swoich pracowników na kontrakty. Mój nieżyjący już tata był wtedy 2 lata w Iraku, jako kierowca. Po powrocie w 1985 zakupił za dewizy Opla Kadetta . Inny natomiast przeznaczył wszystko co zarobił na nowego Mercedesa w124 z Pewexu (w 1985 roku) i poszedł na Taxi.


WB Said:

@buckswizz – nie 5-getrag (to taka firma), a 5-ganggetriebe zapewne.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1