zlomnik.pl

Home |

Sobotnia bajaderka: kaski dla pieszych

Published by on January 04, 2014

Dzień dobry,
mijający tydzień upłynął pod znakiem tragicznych wydarzeń, przy których rajd pijanej Izabelli (dwa L) C. przez Warszawę jest jedynie śmieszny. Choć oczywiście mógł skończyć się równie nieśmiesznie co rajd pijanego bandyty ze Świnoujścia. Smutnym zdarzeniem jest też wypadek Michaela Schumachera, choć nie byłem fanem jego talentu. W przypadku Schumachera można jedynie mówić o nagrodzie Darwina – mistrz świata F1 postanowił wyeliminować się z tego świata zjeżdżając na nartach w niebezpiecznym miejscu poza wyznaczoną trasą. Widocznie uznał się za nieśmiertelnego władcę wszystkich niebezpiecznych sportów świata. Trudno mówić tu o czymś innym niż lekkomyślność. Jak mówi moja babcia, nikt mu tam łazić nie kazał. Natomiast warto zwrócić uwagę na podkreślany wszędzie fakt, że miał na głowie kask. No taaak, te tekturowe kaski z Chin za 159 zł sztuka ABSOLUTNIE OCHRONIĄ CIĘ PRZED ŚMIERCIĄ I KALECTWEM. Bitch please. Te kaski są po to, żeby 1) producenci kasków zarabiali pieniądze, 2) ludzie czuli, że dbają o swoje bezpieczeństwo. Na przykład gdyby ci piesi w Świnoujściu mieli kaski…

A wracając do wypadku w Świnoujściu Kamieniu Pomorskim i dyskusji nad zaostrzaniem kar dla pijanych kierowców. No na pewno gdyby pijany bandyta pomyślał, “kurczę, zamiast 2 lat dostanę 3 lata, na pewno nie wsiądę za kierownicę”, to byłby świetny pomysł. Problem w tym, że nie pomyśli. Alkohol wyłącza w ogóle myślenie o konsekwencjach i dlatego ludzie dalej piją i jeżdżą. Przecież jak są trzeźwi, to nie kombinują “kurczę, napiję się i wsiądę za kółko, ale będzie beka”. Ale jak się napiją, to twierdzą, że “ssą… sałłkowisie szeźwi i sobie.. śfietnie porazzą”. Jak wyjść z tej matni? Jednym z pomysłów, który mi się podoba, są czujniki alkoholu w wydychanym powietrzu połączone z układem zapłonowym. Ale to pewnie można jakoś obejść, np. odpalając na wstrzymanym oddechu. Lepszego rozwiązania na razie nie mam. Niezmiennie jednak bawi mnie, że państwo polskie zarabia na podatku akcyzowym od alkoholu, za sprawą którego ludzie powodują takie właśnie śmiertelne wypadki. Na każdej butelce wódki, piwa i wina i jakie tam jeszcze alkohole istnieją powinno być napisane “kupując ten produkt, finansujesz państwowy aparat represji wymierzonych przeciwko tobie za czyny, które popełnisz pod jego wpływem”. Choć to trochę za skomplikowane dla bandyty odpowiedzialnego za świnoujską masakrę. Powinno się go wypuścić na ulicę, podając to wcześniej do publicznej wiadomości: np. “Dnia 6.01. o godzinie 14.00 z aresztu śledczego przy ul. Gumiaczej zostanie zwolniony Z.B. odpowiedzialny za wypadek z dnia 1.12, zainteresowanych zapraszamy do stawiennictwa w celu odbycia rozmowy edukacyjnej z obwinionym”. Ja bym poszedł.

A najgorsze jest to, że instynktownie wiedziałem, jakim samochodem jechał ten morderca. Oczywiście E36! Mówcie sobie co chcecie, i miejcie nawet rację, bo sam znam trzech właścicieli E36, którzy nie są dresiarzami ani mordercami, ale nie zmienia to faktu, że jak jest jakiś śmiertelny wypadek, to największa jest szansa, że zobaczymy właśnie E36. Jak widzę takie auto na ulicy, to już się boję – na szczęście w Warszawie raczej już wybiło ten model i znacznie popularniejszy jest w takich metropoliach jak Łuków, Ryki czy Przasnysz.

Ażeby jednak odejść od tych smutnych tematów, proponuję Wam filmik przedstawiający relację z przejazdu motocyklistów z Nowej Zelandii przez całą Koreę Północną. Oczywiście przejazd był ściśle monitorowany przez władze, ale i tak warto sobie popatrzeć, zwłaszcza że zdjęcia są znakomitej jakości, i co najważniejsze, wyjątkowo aktualne. W szczególności polecam HZJ78, która stale towarzyszyła motocyklistom, nieco spowalniając tempo ich podróży, biorąc pod uwagę że taką HZJ78 da się realnie jechać maks. 80 km/h na dłuższym odcinku.

Chociaż w sumie w tej Korei Północnej też nie za wesoło.




Comments
Quattro Said:

Notlauf – czujniki alkoholu to zadżebisty pomysł – spróbujcie we 4 napranych wrócić taryfą z sylwestra. 😀

Jakbyście się władowali taksówkarzowi na 3 minuty w takim stanie do auta, to nie ruszyło by z postoju przez następne 6 godzin, ino stało i się wietrzyło 😀


bati Said:

To prawda. Są ludzie, którzy będą jeździć na bombie bez względu na ewentualną karę. Ten typ tak ma. Zabierzesz mu prawo jazdy…wali go to…pojedzie bez, zabierzesz auto…no i co? To nie kłopot. Chyba zaostrzenie kar niewiele tu zdziałają. Wszyscy się oburzają, ale tak naprawdę czy zareagowali by właściwie, gdy widzą jak pijak pcha się za kółko? Zabrali by kluczyki? Szarpali by się z gnojem? To jest kłopot.


radek wolf Said:

W Polsce mozna przyjac za regule ze ten kto ma drozsze auto uwaza siebie za jakiegos lepszego
Nie wiem co jest takiego w BMW ale jak ktos zaparkuje w jakis kretynski sposob to zawsze bedzie to X5
Ale nie mozna mierzyc wszystkich jedna miara bo to ludzie powoduja wypadki a nie alkohol
Tym sposobem myslenia to kazdy facet nosi ze soba narzedzie gwaltu ale tylko jednostki gwalca


De Said:

E36, temat rzeka. Nie ma co uogólniać, bo wiadomo że to nie samochód zabija, tylko jego kierowca. Niemniej jednak ciężko się nie zgodzić z tym, że akurat w E36 jakoś łatwiej spotkać mentalnego dresiarza za kierownicą, niż w innym równie leciwym samochodzie. Jeszcze bardziej widoczny jest fakt, że takie osobniki wolą zainwestować w ryczący tłumik, świecące ringi czy tubę basową, niż na przykład w nowe opony lub inne elementy bezpośrednio odpowiedzialne za bezpieczeństwo.


marjahn Said:

To się nie stało w Świnoujściu tylko Kamieniu Pomorskim :)


tamarixis Said:

Nie odstrasza sama kara i jej wysokość, tylko jej nieuchronność. Każdy bandzior zakłada, że nigdy nie zostanie złapany a nie że odsiedzi niski wyrok… Jednak z pijakiem jest problem, bo on nie myśli…


sosek Said:

Z jazdą po pijaku jest jak z każdym innym problemem systemowym, takim jak ‘uchylanie się’ od podatków czy korupcja. Można go pudrować, ale zmianą kilku numerów w ustawie niewiele się zmieni.

Nie ma w Polsce tego kapitału społecznego (zaufania do władzy, troski o współobywateli – o czym ja w ogóle), który można by wykorzystać do promowania trzeźwości na drogach, więc jedyne wyjście to rozbudowa aparatu represji. I tak oto wpadamy w błędne koło, bo państwa polskiego nie stać, by postawić w każdej wsi policjanta z alkomatem 24/7, więc to sztuka dla sztuki. Śledziona o tym wie, więc w Borkowicach jeździ na podwójnym gazie – tam go psy nie złapio – posterunku nie ma od lat, a tego nowego dzielnicowego nikt nigdy nie widział.

I teraz pewnie obniżą próg do 0.0 promila (po prawdzie, dla myślącego to niewielka różnica) i podniosą maksymalna karę do podwójnego dożywocia w kamieniołomach, a nie zmieni się nic.

@BMW E36:
Ja bym tylko dodał, że tym bardziej boję się posiadaczy tego wozu, im bardziej to 316i Compact LPG, oblepiony emblematami M GmbH. Takiego normalnego sześciocylindrowca z benzyną to jakby mnie się obawiam. BTW, czy to już jungtimer?


Pantymonster Said:

Wybraqwka dla takich i tyle. Nie szanujesz życia innych nie zasługujesz na to, żeby twoje życie szanować proste i skuteczne, niestety nierealne…


brazer Said:

@Notlauf
ej, stary teraz to pojechałeś. jesteś pewien, że znasz okoliczności wypadku Schumiego? Chyba nie. Akurat prawda jest taka, że zjechał z trasy, żeby wyciągnąć z kopnego śniegu dzieciaka znajomej a gdy to zrobił, wracając na trasę narciarską przewrócił się i wyrżnął głową w granitową skałę. Szybkość była minimalna.


Lord Jim Said:

Moim zdaniem zaostrzanie kar na zasadzie “podnosimy z tylu na tyle nic nie da” bo taka czy inna kara jest dla potencjalnego pijaka tak samo absurdalna. Skuteczne natomiast byłoby wprowadzenie zasady gdzie każdy kto po pijaku spowodował wypadek jest “sprzedawany” do jakiegoś kamieniołomu gdzie całe jego wynagrodzenie byłoby przekazywane rodzinie ofiary do wysokości odszkodowania. W przypadku “zabójstwa” wprowadzić dolną stawkę odszkodowania na poziomie miliona złotych i stawkę miesięczną sprzedaży takiego idioty za np. 1000 zł miesięcznie. Delikwent ląduje praktycznie na dożywocie, wały przeciwpowodziowe i inne tego typu rzeczy się budują a rodzina dostaje godziwe odszkodowanie. A u większości “potencjalnych” sprawców po kilku pierwszych wyrokach takie przeliczenie spowoduje że kara przestanie być tak abstrakcyjna.


Garwanko Said:

Pozwolę sobie wkleić jeden z komentarzy znalezionych w necie, adekwatny do sytuacji:

“W wielu krajach europejskich w instytucjach publicznych, bankach, biurach rekrutacyjnych zapala się ludziom w głowach żółta lampka, gdy petent/-ka ma na imię Jamal, Mehmet albo Desire. Czerwona lampka zapala się, kiedy człowiek nazywa się Jaxxon, Braydon albo Laqueesha – imię dosyć dobrze sugeruje, że człowiek pochodzi z nizin społecznych (coś jak nasze Damiany, Patryki, Sylwki, Krystiany i Kamile – absolutna czołówka doniesień policyjnych). W Polsce takim sygnałem ostrzegawczym jest dodatkowo BMW – w zasadzie, jak Damian i Kamil zabierają Patrycję i Dżesikę do beemy, gliny mogłyby ich w ciemno zwijać, aż dziw, że im ktoś na to auto OC sprzedał.”

cyt. z forum gazeta.pl


Piotrkowy Said:

Z tymi kaskami to nieźle poleciałeś. Sam jestem stosunkowo dużo jeżdżącym kolarzem i podczas jednego z wyjazdów znajomy najechał na zryzany kawałek asfaltu. Podbiło go,przeleciał przez kierownicę i prawą stroną ciała oraz głową przytarł o asfalt. Dobrze,że miał właśnie kask bo inaczej zamiast potłuczeń i pękniętego kasku który zamortyzował upadek mielibyśmy pogrzeb. Jasne, jak ktoś przegnie z uderzeniem jak Schumacher to nawet i najlepszy kask nie uchroni przed obrażeniami ale sama ich skuteczność jest na tyle duża, że często potrafią uratować tak zdrowie jak i życie.


De Said:

Co do jazdy po pijaku…czemu by nie zabierać dożywotnio prawa jazdy pijakom za kółkiem? Bez możliwości powtórnego egzaminu. Taka wizja skutecznie odstrasza od wsiadania po procentach za kółko. Z tym, że wiązałoby się to z koniecznością podniesienia dopuszczalnego poziomu alkoholu we krwi, bo 0,2 promila to trochę za mało na takie sankcje, ale to tylko moje subiektywne zdanie.


brazer Said:

Historia z drugiej ręki: facet wtacza się do salonu sprzedaży czegoś tam tak napruty, że ledwo idzie, ale za to spod rozchełstanej kurtki wystaje mu klamka. Wiek – dobrze po 50-ce. Kupuje coś za gruby hajs dla jak mówi “swojej k%&$wy”. Wychodzi i wsiada za kierę. Właściciel salonu podbiega do niego i krzyczy – panie, pan nie może w taki stanie prowadzić, zabiorą panu prawo jazdy! Odpowiedź – panie, oni wszyscy siedzą u mnie w kieszeni, ha ha ha. True story.


dzekoo Said:

Ja na początek podniósł bym limit do 0,5‰. Bardziej surowo można karać powyżej 1‰. Żadnych blokad, żadnych badań okresowych bo to karanie niewinnej większości. W 2012 pijani kierowcy w Polsce zabili 584 osoby. Rak zabił 100000. Trzeba zdać sobie sprawę ze skali problemu. Ale gdyby taki pijany wuj rozjechał mi dziecko, to długo by nie pożył, bez względu na konsekwencje. http://www.filmweb.pl/film/Prywatne+%C5%9Bledztwo-1986-8916


notlauf Said:

@brazer Nie znam, więc się wypowiem

PIĘKNIE TAKIE OBURZENIE Z RANA ZŁOMNIK TAKI KONTROWERSYJNY


seburaj Said:

długą hazetjotą da się jechać szybciej, tylko po co…
za to skutecznie uczy pokory przy wyprzedzaniu – zwłaszcza obładowana 😉


tomko Said:

Ci co im zabrali prawo jazdy, dalej jeżdżą i to po pijaku, więc to żadna sankcja. Penalizacja na większą skalę taki sam skutek. Czujniki w samochodzie, lipa bo Polak potrafi. Moim zdaniem tylko kontrola społeczna z prawdziwego zdarzenia (zabieranie kluczyków, połamanie nóg w razie potrzeby czy inne środki tym podobne).
A filmik zacny, oglądałem i zastanawiam się że tak mówią że się nie da a tu proszę można, można!


Czy dało by się we wpisach zamieszczać informacje – kiedy będzie nowy ,następny wpis ? żeby ci co poniektóry nie czekali z palcem na klawiszu f5 … nie wiadomo ile dni ?


Czy dało by się we wpisach zamieszczać informacje – kiedy będzie nowy ,następny wpis ? żeby ci co poniektóry nie czekali z palcem na klawiszu f5 … nie wiadomo ile dni ?


Yossarian Said:

Uff… Bajaderki zostają. Co może z drugiej strony oznaczać, że przy planowanych trzech wpisach tygodniowo zostaną tylko dwa z tzw. “random (Radom?) content”.
A moje E36 jest bezpieczne. Mimo, że też czerwone. Głównie dlatego, że ciągle zepsute i w naprawie 😛
A ten typ pozabijalby ludzi bez względu na to czym by jechał.


mic Said:

Świetny komentarz do tej sytuacji napisał lekarz z jednego ze szpitali warszawskich gdzie przywozi się ludzi po wypadkach:
“Głównymi przyczynami wypadków w Polsce nie są szybkość, brawura, alkohol, dziurawe drogi, kiepskie samochody. Głównymi przyczynami są: bezmyślność, skrajna głupota, kretynizm, debilstwo, idiotyzm i durnota kierujących samochodami osobowymi.”
(http://wyborcza.pl/1,100503,6828746,Morderca_jest_kim_innym_niz_to_opisuja_media.html#ixzz2pN380B25)
I to jest prawda – większość z nas czasem się napije, ale trzeba być bezmyślnym kretynem, żeby wtedy kierować samochodem. Tudzież jechać na bombę przez miasto slalomem pomiędzy pieszymi. Drugim debilem trzeba być, żeby z na****nym kierowcą jechać jako pasażer.
A więc nie mylmy skutku z przyczyną.

Jako rowerzysta powiem, że kask uratował mi kiedyś spory kawałek łba. Nie był to dziki zjazd między drzewami, a przejażdżka w stylu “mam chwilę to się przejadę”. No i się przejechałem. 😉

Przejazd przez Koreę ciekawy, ale widać, że zrobili im pełną ustawkę na całej trasie. W każdym razie dobrze, że wrócili już do cywilizacji – Seul przywitał ich korkami. 😉


Co do Schumachera – podano, że zjechał z trasy, by pomóc dziecku znajomych, które się przewróciło. W każdym razie, przykra sytuacja.

Wypadek z e36 był w Kamieniu Pomorskim 😛 mam podobne odczucia co Ty Notlauf, też jak widzę z daleka jakąś dużą kraksę, to myślę o biemdabliuł. Tak jak napisał @De, niektórzy wolą zainwestować w “bajery”, a jeździć techniczną ruiną. Na stereotyp drogowego zagrożenia BMW zapracowali kierowcy, którzy nie dość, że myślą o sobie “król ulic (i poboczy)”, ale także nie umieją po prostu jeździć. Bo jazda to nie tylko trzymanie kierownicy, operowanie gazem, sprzęgłem, hamulcem i skrzynią biegów, ale także przewidywanie sytuacji na drodze, dostosowywanie się do warunków itd. Oni wsiadają i działają 0-1: gaz:hamulec. Myślą, że są nieśmiertelni i najmądrzejsi. Tak jak wspomnieli przedmówcy, ważna jest nie tyle wysokość kary, co jej nieuchronność. No ale jak to stwierdził @tamarixis – trzeba najpierw myśleć.


naroxd Said:

co do kaskow, wyglada sie w nim moze malo mesko, i smiesznie, ale mimo wszystko ratuje zycie… co by sie nie dzialo, jak sie jezdzi ostroznie np. na stoku, i sie mysli, ze skoro jezdzi sie bezpiecznie to po co mi kask, to wystarczy, zeby jakis matol w Ciebie wjechal, i jest juz po zawodach. A co do chinskich kaskow, Schumacher chyba w dziadostwo sie nie bawil, skoro stac go na takie wyjazdy to i w kask dobry zainwestowal 😀


miwo Said:

zamiast czujnika, lepiej zgrabnie umiejscowiony (a’la cb radio) stacjonarny samochodowy alkomat – dmuchasz i nie ruszysz, jeśli coś wykaże…
http://www.sfora.pl/Pijany-kierowca-nie-pojedzie-juz-autobusem-a24039
to już nie tylko w Szwecji, ale nawet w Polsce jest to zamawiane w przetargach na nowe autobusy.
z takim rozwiązaniem (w opcji) oferowano też w Skandynawii Saaba i (chyba) Volvo.
oczywiście główny problem to mentalność/bezmyślność/głupota.

szczerze wątpię, by facet, któremu Dekra, Bridgestone, a potem McD płaciły ciężkie miliony za zakładanie czapeczki z ich logo przed i po wyścigu, jeźdił w tanim kasku. aczkolwiek to tylko pokazuje, że nawet najlepszy sprzęt..


Przemko Said:

notlauf, a czemu nie wspomniałeś o tym o czym kiedyś co najmniej raz już pisałeś (raz pamiętam) – że auta za tanie? Przecież to jasne że za tanie bo to nie wyłącznie bogata gówniarzeria się rozbija. Anyway, auta niech sobie będą w cenie jaka jest, to nie ma znaczenia w sumie. Ważniejsze jest czemu to nie działa tak jak u Garwanki w cytacie, grupa podwyższonego ryzyka i stawka ubezpieczeniowa szybuje pod sufit. Po kraksie szybuje jeszcze bardziej (albo w ogóle nikt gościa nie chce ubezpieczyć) i problem rozwiązany. No, ale dlaczego to nie działa to ja wiem, z tego samego powodu dla którego np. lichwiarze z Providentu mają w Polsce swój najważniejszy rynek w Europie.


vlad Said:

@notlauf:
1. Tez nie lubie Szumiego bo zawsze wydawal mi sie zarozumialym germanem. Nie porownuj jednak kasku u narciarza z kaskiem dla pieszych- nie te predkosci i nie te sily dzialajace w razie upadku. Osobiscie zaczalem jezdzic w kasku jak sie okazalo, ze w razie upadku ze wzgledu na sily jest mi bardzo ciezko utrzymac pozycje embrionalna a spod kurtki z zapietych kieszeni sila odsrodkowa potrafi wyrzucic komorke w snieg :D. Gosc mial pecha i tyle- na free ridzie dzwieknal w skale, wybilo go i uderzyl glowa w kolejna. Bez kasku juz nie byloby o czym pisac w tej sytuacji.

2. Co do chlania i siadania za kierownica… Sorry, ale dla mnie glownym zagrozeniem na drodze sa na ogol rejestracje z 3 literami z przodu:
– bo na ogol orient i przeglad sytuacji na drodze ponizej sredniej a czesto bryczki mocne
– ilosc nachlanych kretynow zdecydowanie powyzej sredniej.

Poniewaz represje zadne nie pomagaja to jedyne co moze pomoc IMHO:
– obowiazkowe szkolenia kierowcow ze zdjeciami ofiar takich wypadkow + oczywiscie wyjasnienia jak wplywa to zdolnosci prowadzenia pojazdow. Szkoleniem powinnni zostac gimnazjalisci, licealisci i studenci. W ten sposob moze kretynka ktora jechala z bandyta w E36 moze by do niego nie wsiadla. A tak kretyn a pace a kretynka trauma do konca zycia.
– poniewaz ktos juz cudnie wspomnial jak nieobywatelskim spoleczenstwem jestesmy, to moze zamiast programu 997, program rozrywkowo-edukacyjny pt. “Promile” prezentujacy sylwetki i dokonania alkodriverow. Przeciez to chyba miesci sie w misji TV publicznej, nie? (ponury zarcik)


johnny Said:

Ten artykuł jest już pewnie znany, ale może ktoś jeszcze nie czytał: http://wyborcza.pl/1,100503,6828746.html Mimo, że nie pracuję na urazówce, to niestety z moich obserwacji wyciągnąłem podobne wnioski. Pijany trafia się raz na jakiś czas, natomiast tacy porządni ale bezmyślni trafiają się codziennie.


ja jak widzę na drodze auto jednej z 3 marek
Audi
VW
BMW
to podejrzewam jakieś mankamenty intelektualne lub problemy z osobowoścą 😉

a co do Koreji Północnej – to jacy oni mili i fajni aż dziwne że przywódca tej Koreji rzucił swojego wujka na pożarcie psom głodzonym specjalnie do tego zadania …


miwo Said:

a filmik z Korei sprawił, że popadłem w lekką paranoję. fajne są te scenki rodzajowe, zabawy na plaży, ale gdzieś tam z tyłu głowy (poparte przecież wieloma informacjami, choćby filmami dokumentalnymi czy innymi relacjami) kołacze, czy to wszystko nie jest wyreżyserowane i gdieś tam nie czuwa urzędnik ichniejszej bezpieki, by wszystko wyglądało naturalnie i sympatycznie dla gości z NZ. a może to przesada – nikt nie wie, jak dokładnie tam teraz jest. wiemy, że młody Kim pochwalił się, że Wujka rzucił głodnym psom i rozstrzeliwuje wrogów ludu działkiem p-lotniczym.
PS. w dzisiejszej “Rz” wywiad Mazurka z pewną panią (ostatnio głóśno o niej), która wychwala komunizm, bo m. in. daje równość. wysłałbym ją tam w darze, a jak nie do Kimów, to na Kubę… chociaż pewnie i tak zasiliłaby tamtejsze elity, więc prawdziwej “równości” by nie zaznała..


marcin718 Said:

E36??? Ciekawe co na to Blogo???


seven Said:

A ja mam propozycję innej kary. Zakaz picia alko. Mamy takiego delikwęta, zaszywamy go ( wiem wszywkę można przepić znam takich ) i informujemy, że w razie przekroczenia stężenia 0,2 promila w wydychanym koleś automatycznie pada. Perspektywa, dalszego życia w tym kraju bez możliwości upicia się wystarczająco działa na wyobraźnię.
Co do stereotypów odnośnie E36 to jest tego od groma. Ja zuważyłem, że gdy się spieszę np z Kielc do Radomia to wiele osób mi ustąpi miejsca bym je wyprzedził a potem kulturalnie podziękował awaryjnymi ale jak doganiam auto z Warszawską rejestracją to już wiem, że będę za nim jechał bo będzie się ono poruszało jakby było najszybsze. Ot taka dygresja.


Hooligan Said:

niestety potwierdzam – pijane bydleta nie msla, nie analizuja etc. Jedyny sposob to chyba tylko jacys samotni msciciele w typie Bronsona z “Zyczenia smierci”. Co by lapal i lamal np. prawe lapy, co by nie dali radi zmieniac biegow w swoich 316 z podtlenkiem LPG. Mimo wszystko byloby dobrze, by tego debila przkladnie ukarac, surowo i jeszcze nadac temu rozglos. Gdyby dzieki temu coc jeden pijan debil mniej wsiadl za fajere to bedzie dobrze. Kropla wszak drazy skale.
Swoja droga szkoda tej szacownej marki splugawionej przez margines spoleczny.


Aha i aroganckie panie w drogich samochodach … dlaczego w Polsce jak jadę skodą 105 i stojąc na światłach stojąc na przykład uśmiecham się do stojącej obok pani to reakcji brak … a w czechach, słowacji jest milej 😉 nie wiem ja już coraz mniej mam ochotę z czasem rozumieć swoich rodaków.


patyszon Said:

Notlauf, alkohol nie zabija, tylko ludzie, którzy nie wiedzą jak z niego korzystać, tak samo jak pistolety nie zabijają, tylko ci, którzy pociągają za spust. Dopóki jest społeczne przyzwolenie na jazdę po alko, a kary niekonsekwentnie wymierzane (bo wysokość kary to jedno, a jej nieuchronność to drugie), dopóty takie sytuacje będą miały miejsce.

Co do kasków, to mam nadzieję, że żartowałeś, bo jeśli nie, to włos się jeży na głowie czytając coś takiego. Mnie samemu kask uratował życie na rowerze.


thrackan Said:

Notlaufie, mi właśnie taki tani kask prawdopodobnie uratował życie. Zjeżdżałem nieco z górki na rowerze, przednie koło trafiło w wystającą kostkę betonową. Trzy szprychy pękły i zablokowały natychmiast koło o hamulec. Przeleciałem nad kierownicą przy 45-50km/h. Kask pękł i miejscami się spłaszczył, gdy gruchnąłem o beton. Gdyby nie on, to bym pewnie miał kość potyliczną znacznie bliżej kości czołowej, niż to powszechnie uważa się za korzystne dla zdrowotności (opinia lekarzy, któzy mnie potem oglądali). Inna sprawa, że kręgosłup uratował mi przypadkiem plecak ze sztywnymi plecami wypchany polarem i workiem z wodą (camelbak). Przy rozsądnej prędkości, kask działa. Później to już jeno zdrowaśki…


thrackan Said:

Hm. Tylko w sumie kask nie był robiony wedle chińskich norm, tylko w miarę porządnego producenta. Bella bodajże.


Bajaos Said:

Z Shumaherem to pojechałeś………. :) to jeżdżenie poza trasa to taki grzech i spotkała go kara boska….ze nawet markowy kask (raczej nie miał badziewnego kasku z wypożyczalni) nie pomógł…….

A co do tragedii w Kamienu to zauważyłem ze temat zniknął z portali dezinformacyjnych……chciałem sprawdzić czy koleś miła ważne prawo jazdy i……..musiałem szukać w google.

Moim zdaniem za jazde po pijaku można by dowali większą kare, możę z 10 tyś albo 15……to już boli.
I to samo za jazdę bez prawka…..bo 500 zl to jest śmiech.


micrus Said:

A pamiętacie niedawną dyskusję na złomniku i ile osób było za zniesieniem penalizacji jeżdżenia na bombie? Powinno się penalizować brak reakcji osób trzecich na to, że ktoś bierze się pijany do jazdy. Nie tak samo jak samo jeżdżenie ale jakaś odpowiedzialność by się przydała.


nocny Said:

Nie jest prawdą ze po pijaku się nie myśli. Gros ludzi nawet jak jest full naprana to i tak nie będą prowadzić auta. Problem jest że ten który wsiada po pijaku i na trzeźwo ma problem z ogarnięciem rzeczywistości. Najgorsze jest to że właśnie tacy ludzie i bez prawka nie mają oporów usiąść za kółkiem. Wstyd się przyznać ale mam w dalszej rodzinie takiego zbrodniarza. Po pijaku prowadził, i zjechał na przeciwległy pas ruchu i zabił młodego człowiek. Powiem tak na początku rzeczywiście miał trochę pod górkę. Areszt, ograniczone widzenia i takie tam. Ale po wyroku dostał się do zakładu o złagodzonym rygorze ( bywał na przepustkach), a potem załapał się areszt domowy z obrożą ( nie mam pojęcia jak to zrobił papuga bo myślałem że za alimenty to można siedzieć w areszcie domowym a nie za wypadek śmiertelny). Generalnie jak był w tym areszcie domowym to naprawdę miód malina. Wokół domu przebywał gdzie chciał a to se w garażu przy aucie po dłubał, a to się opalał na leżaczku, a to w oczku wodnym karmił rybki. Nie mówiąc o tym że mógł też do “kościoła” wyskoczyć. Kara jakoś nie dawno mu się skończyła ciekaw jestem kiedy znów wsiądzie naprany do auta :(.


Cooger Said:

@Przemko – OC będzie wysokie to… go po prostu nie zapłacą. Wg UFG, informacja z kwietnia 2013:
Fundusz szacuje, że dziś po polskich drogach porusza się około 250 tys. nieubezpieczonych pojazdów, a rocznie do UFG wpływa około 6,5 tys. roszczeń od osób poszkodowanych w wypadkach drogowych, spowodowanych przez nieubezpieczone lub niezidentyfikowane pojazdy.


Michał Said:

Atak na Schumachera zupełnie bez sensu, zwłaszcza że nie znasz szczegółów wypadku. Niektórzy robią to co lubią – czasami zdarzają się wypadki. Ten był wyjątkowo pechowym zbiegiem okoliczności. Dodam że ja sam boję się jeździć na nartach ze względu na urazowość tego sportu.

Nabijanie się z użytkowników kasków – zupełnie bez sensu. Jakie masz kwalifikacje żeby się o tym wypowiadać? Jestem lekarzem, kiedyś jeździłem sporo w pogotowiu, i widziałem przypadki kiedy kask/pasy/poduszki ocaliły ludziom życie. Kto każe jeździć w kasku z Chin za 150 pln? Myślisz, że w takim jeździł Schumacher? Uważasz, że jeszcze by żył gdyby nie miał kasku?

No i w końcu nagonka na BMW i ich kierowców. To tworzenie stereotypów. Taka sama prawda jak to, że kierowcy Toyot to bez wyjątków kapelusznicy którzy obijają auta na parkingach, jeżdżą 50kmh lewym pasem i nie sygnalizują manewrów.


nikodem Said:

Tak sobie czytam i widzę że czytelnicy zapominają że żyją w Polsce. Na pijanych w naszym chorym systemie nie ma mocnych, ponieważ kto bogatemu zabroni, a biednemu już wszystko jedno. Prace społeczne na rzecz rodzin poszkodowanych? Kpina. Trochę pokombinuje i dostanie papier że jest umierający, albo zrobi sobie krzywdę i jeszcze trzeba będzie jemu rentę dożywotnio wypłacać. Kontrola społeczna? To samo. Niech ktoś go złapie i przesadzi z nauką. Dostanie wyrok za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu i z nauczyciela stanie się uczniem, którego powinno się wysłać do kamieniołomu żeby pracował na rodzinę pijaka, którego wysłał na wózek. Ot i koło się zamknęło.


sosek Said:

Może rozwiązaniem jest publikacja danych osobowych *nie ma przebacz* – tak typu: Jan Kowalski z Łomianek, zamieszkały na ulicy Zwycięstwa 1223 prowadził w piątek auto pod wpływem alkoholu. Miał 2 promile w wydychanym powietrzu, prowadził Golfa II o numerach rejestracyjnych WZ XXXXXT. W sam raz do poczytania w poniedziałkowej gazecie/internetsach.

Ale to przecież nie o to chodzi, by problem rozwiązać, ale by gonić króliczka. 😉


brazer Said:

@notlauf
ależ ja się nie oburzam, A PRZECIEŻ MOGŁEM ZABIĆ!


brazer Said:

@tajemniczybrodacz
magiczne litery RSS


Ausf. F2 Said:

Akurat jeżeli chodzi o kierowców pod wpływem, obecne propozycje rządowe idą w dobrym kierunku – odpowiedzialność finansowa. Niech te grzywny będą naprawdę dolegliwe (co łaska, ale nie mniej niż 5000), tak tworzyły sytuację zerojedynkową: Damian nie ma samochodu, bo mu go komornik zlicytował po ostatniej wyprawie. Szkoda zmarnować stan po dwu butelkach Parkowej, przejechałby się z Kamilem, ale, pech, jemu też zlicytowali. Po prostu nie ma fury w zasięgu ręki i już. Pakowanie do więzień jak leci i zwiększanie górnych granic kar nie ma sensu, zatkałoby tylko system penitencjarny. Jeżeli wymierzać kary więzienia, to nie złapanym na gazie (nawet rzucony pomysł bezwzględnej kary 30 dni nie wydaje się mieć większego sensu), tylko tym, którzy narobili szkód, tu faktycznie można by wsadzać bez zawiasów nawet za wypadek wyłącznie ze szkodami materialnymi. Oczywiście obok drakońskiej grzywny i spłacania szkody ubezpieczycielowi, nie zamiast.


Hooligan Said:

@Michal
myli ci sie odwaga z odwaznikiem. Tu nie ma mowy o nagonce na wlascicieli BMW, tylko konkretnie na uzytkownikow e36. A tu co jest na rzeczy. Ten model przyciaga niestety mlodocianych polmozgow – to obecnie najtansza opcja na posiadanie auta tej marki – jakos nie widzialem dresa w e24. To tego tragiczny zwykle stan techniczny


Seba Said:

Gdyby jechał sedanem lub coupe zamiast compacta, to miałby multilinka z tyłu, i wszyscy żyliby długo i szczęśliwie. ZABRONIĆ NIENIEZALEŻNE ZAWIESZENIA!


Władek Said:

Blokady zapłonu na oddech to durna opcja bo raz że można to obejść zwłaszcza w prostym aucie takim jak Volvo 340 😉 Poza tym znam jedną sytuację gdzie pogryzione przez psa dziecko zostało zawiezione do szpitala przez pijanego znajomego (który normalnie w życiu by nie wsiadł do auta) a bez tego życie dzieciaka byłoby zagrożone. To przypadek jeden na milion ale bywa.

A co do kasu u MSC – też nie jestem jego fanem acz straszna szkoda. Poza tym miejsce w którym się wypierniczył było totalnie niepozorne a logikę że mógł się nie pchać można odwrócić – mógl nie jechac na narty. A kask to myślę że miał lepszy niż chinol z ebaya i jeśli ledwie przeżył strzał w kask to bez kasku byłby sztywny…

Bezpieczeństwo można rozpatrywać z różnych pkt widzenia 😉

A pomysł z info kiedy wypuszczą pana z kamieńca jest świetny!!!

Pozdrawia niechodzący w dresie właściciel 22letniego bmw


markus Said:

Niestety, ale według moich obserwacji zdecydowana większość Polaków chorych jest na dwie choroby: pierwsza to tonieja. Przecież tonieja jestem złym kierowcą, tonieja jeżdżę po alkoholu, tonieja powoduję wypadki, tonieja jeżdżę samochodem, który dawno powinien być wycofany z ruchu (i można to przenieść na każdą dziedzinę życia). Drugą chorobą Polaków jest misięuda: misięuda wyprzedzić na trzeciego (czwartego?), misięuda przejechać na czerwonym, misięuda przemknąć po przejściu, na którym są piesi, misięuda dojechać po zakrapianej imprezie do domu, etc…Dokładając do tego mocno średnią jakość dróg, pogardę dla znaków drogowych (często ustawionych od czapy), arogancję, chamstwo i nieznajomość podstaw ruchu drogowego, otrzymujemy to, co zwie się “polskie drogi”. To, ze skandynawscy kierowcy jeżdżą bezpiecznie, nie wynika tylko z restrykcyjnego przestrzegania przepisów, ale i z systemu szkoleń kierowców, które w Polsce ograniczone jest w zasadzie do umiejętnego zaparkowania i … zdania egzaminu.


c5tourer Said:

Złomnik, nie wiem czy sie wykopyrtłeś kiedyś porządnie na rowerze kiedys czy nie. KASKI SĄ WAŻNE. To nie jest żaden wymysł. Mając kilka lat wywaliłem się na rowerze, oczywiście nie miałem kasku. Przez dwa dni byłem ale jakby mnie nie było. Od tamtego momentu kask mam zawsze. Mój tata 2 lata temu wyjebał się na asfalt przy 35 km/h. Miał kask. Gdyby nie to, byłoby nieciekawie. Po tym wpadku kask był do wywalenia, cały popękany.
Tak sobie mówisz ze to producenci balala. Poproś kogoś żeby uderzył Cię książką w głowę. Będzie bolało. A potem załóż kask i poproś żeby Cię ktoś uderzył. Będzie bolało, ale nieporównywalnie mniej.
Taka sama zasada jest z narciarskimi.
A co do samego Schumachera, to podobno chciał przejechać z jednej trasy na drugą i wjechał na miękki świeży śnieg.


markus Said:

@ Ausf. F2: kary finansowe nie uderzają w kierowcę, ale w jego rodzinę. Poza tym, gdyby za pierwsze złapanie na podwójnym gazie była bezwzględna kara np. 30 dni więzienia, to dla osób pracujących byłoby to chyba bardziej dotkliwa kara, bo pociągająca za sobą utratę pracy (w przypadku osób zatrudnionych na etacie).


toughluck Said:

I Zabrać samochód.
II Zniszczyć samochód. Nie ma zmiłuj.
III Koniec.

Żadne “Zabrać samochód, sprzedać, np. za pół ceny i utworzyć fundusz pomocy ofiarom wypadków.” Nie. Bo:
1. Życia ofiarom to nie wróci.
2. Pieniądze i tak będą w pewnej mierze zdefraudowane i zmarnotrawione.
3. Ułatwi to dostęp do tanich samochodów tym, którzy je stracili.
4. Da zysk państwu, czyli znów wracamy do tematu bogacenia się na przestępstwach i cichym przyzwoleniu na to.

Tracąc samochód, a potem czas na zakup kolejnego, pijak pomyśli, że może jednak mu się nie opłacało, a przynajmniej przez jakiś czas nie ma pojazdu, który być może był mu potrzebny. Trudno, jego problem. Niech jeździ taksówkami albo środkami zbiorowego terroru.
Jednym z problemów konfiskaty samochodu jest to, że pijak kupi sobie kolejnego strucla. Ale jak samochody zaczną być niszczone, to rynek wtórny aut zareaguje błyskawicznie, podnosząc ceny tych najtańszych. Ponadto kara będzie proporcjonalna do zarobków kierowcy — stać cię tylko na tani samochód? To stracisz stosunkowo niewiele. Stać cię na drogi? To kupisz następny, albo namyślisz się przed tym zakupem i może już nie wsiądziesz pijany za kierownicę. Chciałeś prestiżowy samochód i jeździłeś nim po pijaku? To producent się namyśli, czy chce sobie robić taką reklamę i następnego samochodu ci nie sprzeda.
Samochód służbowy? Zniszczony, więc teraz przez resztę ustalonego trwania leasingu chodzisz pieszo i kombinujesz, jak jeździć, najwyżej stracisz szybko pracę. Samochód pożyczony? To teraz tłumacz się pożyczającemu i jemu zwracaj, może będzie wyrozumiały (raczej nie).


notlauf Said:

Michał@

czyli wpis był ciekawy, to dobrze

dodam, że nie mam żadnych kwalifikacji do niczego oprócz wykręcania rzeczy z samochodów


Klasyk Said:

Takie czujniki działają już w Szwecji, bodajże recydywiści w jeździe na bombie muszą sobie je montować na własny koszt. Gdybym miał własne auto, to sam z chęcią bym sobie coś takiego wstawił, bo różne rzeczy się odwala powyżej pewnego stężenia alkoholu i nawet będąc wielkim przeciwnikiem jazdy na podwójnym gazie sam możesz się kiedyś nawalić tak bardzo, że mroczny pasażer przejmie nad Tobą kontrolę i jednak wsiądziesz za kółko. Zawsze lepiej się przed tym zabezpieczyć, bo konsekwencje mogą być tragiczne.


nikodem Said:

@toughluck – czemu ja mam ponosić odpowiedzialność za czyny przygłupiego kolegi, który pojechał po pijaku? Chcesz być miły i komuś pomóc więc pożyczasz mu auto, ale nie pilnujesz go więc czemu miałoby to się odbić na tobie? Tak samo dlaczego zwykłym ludziom z małymi możliwościami finansowymi odbierać dostęp do tanich samochodów? Wiele osób jeździ autami za 1000-2000 pln nie dlatego że je kochają, ale dlatego że muszą. Ja też mam Fiestę za 1000 tylko dlatego że muszę codziennie jeździć do pracy 40 km w jedną stronę, a na razie nie mam kasy na nic lepszego.


pr Said:

Co do BMW – między Łodzią a Pabianicami regularnie widuję E60 M5 na najgrubszym cubeherze i… no właśnie, i nic. Koleś jeździ tyle, ile na znakach. Z kolei widuję patentowanych wariatów w nowszych volvach kombi a jakoś niby volvo to marka wybierana przez normalnych ludzi, profesorów, chirurgów czy coś.
Za to film z Korei rewelacja.


brazer Said:

notlauf Said:

He he he, ale jazda, lobby producentów kasków się uaktywniło. Zacznijcie chodzić w kaskach po ulicy to pogadamy.


Ausf. F2 Said:

@Markus: Uderzają też w rodzinę, ale przede wszystkim w kierowcę, bo to on się musi gimnastykować, wyjąwszy jakieś patologie w stylu złotych 18-latków, za których zapłaci mamusia i będzie na tyle delikatna, żeby nie wypominać tych paru groszy. Zresztą linijkę niżej piszesz o utracie pracy, która uderza w rodzinę jeszcze bardziej, bo o ile nawet wysoką grzywnę ktoś, kto się raz zapomniał i pojechał z 0,25 czy 0,52 promila z bólem ureguluje, o tyle brak pracy może mieć dużo poważniejsze negatywne konsekwencje życiowe. A z kolei na jakichś ziomusiów wegetujących w pobliżu marginesu to nie będzie szczególny bat, miesiąc to sobie posiedzą, ale bolid zostanie.


brazer Said:

znaczy ja jak jeżdżę rekreacyjnie (prawie nigdy) na nartach to bez kasku, ale jak naprawdę szybko (zazwyczaj) to jednak w kasku. prosta podstawowa fizyka. zdarzało mi się jeździć w amatorskich zawodach i tam bez kasku by mnie na trasę nie puścili, więc kaski są potrzebne, podobnie jak w motosporcie.
tego chyba nie podważysz.
albo podważ, będzie większy flejm. 😉


nocny Said:

@toughluck
właśnie z tego powodu że może jechać nie swoim autem widzę duży problem w niszczeniu zabranych aut.
To raz a dwa jeśli koleś w coś przywali to i tak auto jest już nie wiele warte więc pijakowi wsio ryba.
Myślę że póki co należałoby naprawdę na szeroką skalę wprowadzić kontrole trzeźwości. Ba! zrobić patrole jeden policjant + 2 harcerzy :), wtedy mogli by podwoić tanim kosztem ilość punktów kontrolnych, tak aby nawet w Koziej Wólce można by ich spotkać.
Z drugiej strony ładnie ktoś zauważył że są obszary gdzie śmiertelność jest zdecydowanie większa.
Chyba w komentarzach na GW (albo na złomniku) ktoś wyliczył że z 1000 złapanych na podwójnym gazie statystycznie 20% jest potencjalnych zabójców reszta to rowerzyści, osoby które np. we Francji, Hiszpanii normalnie mogli by dalej prowadzić, wczorajsi etc.


adrpl Said:

W Irlandii jeszcze kilka lat temu jezdzenie na bani nie było uregulowane. tzn nie wolno ale nikt tego nie sprawdzał a jak kierowca mówił rozsądnie i jechał prosto to było ok. Teraz się to zmieniło i jest mniej wiecej tak jak w Polsce czyli alkomaty kontrole punkty karne i więzienie. Ale tak jest tylko w większych miastach a na wioskach zmienilo się prawie nic. I co? I ludzi ginie 3x mniej niż w Polsce i głównie w wypadkach z udziałem jednego pojazdu. Nauka jazdy jest obowiązkowa od 2? lat. A i tak nie uczą na niej techniki jazdy tylko jak nie zabijać innych uczestników ruchu, nie ważne kto ma pierwszeństwo albo czy pieszy to samobójca. NIE WOLNO ZABIJAC. Drogi prócz nowych autostrad i kilku obwodnic to dramat i mogliby je pokazywać na Discovery Chanel. Do tego dochodzi masa emigrantow z Krajow Rozwijajacych Sie, ktorzy samochód widza pierwszy raz oraz Polskie/Litewskie dresy których przedstawiać nie trzeba. Podsumowując: W Irlandii jeżdżą ludzie na bani, bez umiejętności, bez prawka, po drogach 5tej kategorii i mimo tego jest bezpieczniej. Dlaczego? bo myślą o sobie i innych. Bo nie ma społecznej znieczulicy i akceptacji czy obojętności na to co się wyprawia nie tylko na drogach.


acidrain84 Said:

:markus
A utrata pracy to w w/w rodzine nie uderzy? Ciekawa logika


tercel Said:

Wow, pomimo zaostrzania kar dalej dochodzi do przestępstw? Poważnie?
Z jazdą za kółkiem po pijaku jest jak z paleniem fajek. Kiedyś wszyscy to robili, teraz m.in. dzięki kampaniom społecznym i wyższym zakazom jest wyższa świadomość w społeczeństwie, że to jest złe.
http://d24w6bsrhbeh9d.cloudfront.net/photo/aM1B2XA_460sa.gif


Qropatwa Said:

Przesada – na BMW jest po prostu nagonka w mediach. Jak w jakimś zdarzeniu/zderzeniu brało udział BMW to media bardzo chętnie to podkreślają, a jak było to auto innej marki to nic o tym nie piszą. Ot cała prawda z tymi BMWicami. To jak z moim dziadkiem, który czyta Fakt i mówi ” jaki ten świat zły, ile morderstw, zboczeństw, kiedyś tak nie było”. Wszystko było, tyle, że media były inne (albo ich nie było w ogóle). Debile rozbijają się w różnych furach, bo nawet CC po pijaku nie potrafią opanować. Jak jeżdżę to na własne oczy (a nie na podstawie tego co piszą media) widuję rozbite w rowach, czy na drzewach samochody przeróżnych marek i BMW wcale nie jest wśród nich liderem. Od razu zaznaczam, że nie jestem fanem marki o której mówimy – trzeba po prostu zachować trochę rozsądku w takich bardzo uogólniających opiniach.


toughluck Said:

@nikodem: Dura lex sed lex. Prawo musi być twarde i bez wyjątków, bo inaczej zaraz okaże się, że twój samochód tak naprawdę jest pożyczony od brata, któremu dałeś go w prezencie, ale kupiłeś na siebie i dlatego to ty jesteś w DR.
Nie. Koniec kropka. Małe możliwości finansowe? To niech nie kupuje wódki, w miesiąc oszczędzi na kolejny samochód. Musi pić? To tym bardziej musi rzucić. Albo niech wybiera, czy jeździ, czy pije.

Mam pytanie: Mogę obrabować twój dom i zabić przy okazji twoją rodzinę, żeby nie mieć świadków? Jestem biedny i potrzebuję tych pieniędzy. Więzienie? A jakim prawem mnie biednemu zabierasz prawo do wolności? Uniemożliwiasz utrzymanie mojej rodziny!


c5tourer Said:

Złomnik nie życzę Ci żebyś sobie coś zrobił w głowe, ale jak jebniesz przy sporej prędkości o beton, nie mając kasku, to może się w końcu przekonasz.
I nie jestem lobby kaskowym tylko mówię o moich przeżyciach.


Qropatwa Said:

@brazer
Oho no i mamy kolejny propagandowy materiał o BMW…


brazer Said:

@Qropatwa
pszypadek? niesondze.


tercel Said:

@notlauf:
Mój siostrzeniec chodził (raczkował) non stop w kasku do 18. miesiąca życia (poprawa krzywej czaszki). Fantastyczna sprawa.


drevil Said:

Zabieranie samochodu to bezsensowny pomysł pod publikę, kto jak kto, ale czytelnicy złomnika najlepiej wiedzą, że jeżdżącą brykę można kupić za przysłowiowe pińcet. Zabiorą wioskowemu pijaczkowi pordzewiałego poldka, to sobie kupi następnego, co to za kara? Jeszcze mniej sensu ma obniżanie limitów. Obniżymy limit z 0,5 na 0,0. Tylko co to obchodzi kolesia, który siada za kółko mając 2 promile? Dożywotnie zabieranie prawka również bezskuteczne, ktoś kto jeździ po pijaku będzie też jeździł bez prawka. No sorry, ale jedyne skuteczne rozwiązanie to jest sadzanie do pierdla. Jechałeś mając powyżej 0,5? 6 miesięcy odsiadki bez zawieszenia. Nie widzę innego rozwiązania.


toughluck Said:

@drevil: Zabiorą mu kolejnego. I kolejnego. W końcu poldki za pińcet się skończą. Albo zmądrzeje do tego czasu, albo skończą mu się pieniądze, albo nie zmądrzeje. Przy okazji zniknie z komisów fatalnego stanu złom.


nikodem Said:

@toughluck – nie chodziło mi o pijaków którzy kupują tanie auta tylko o normalnych ludzi, bo na nich to się odbije. Jesteś taki mądry bo chyba nic złego nie spotkało Cię w życiu, ale nie wszyscy mają tak dobrze. Prawo, prawem ale nie zapominajmy o innych, którzy nic nie zawinili. Inaczej. Musisz mieć auto do pracy, ale przez twojego kolegę je tracisz. Tracisz też pracę. Kto dostaje po d*e? Ty czy pijak który zawinił? Gdzie w tej sytuacji jest sprawiedliwość? Co powiedzieć 5 – letniemu synowi? “Tata chciał pomóc wujkowi i przez to ty nie zjesz obiadu”? Jeżeli tak ma wyglądać sprawiedliwość to mam to gdzieś, a Tobie życzę zejścia na ziemię, bo życie to nie tylko pijani kierowcy.


drevil Said:

@toughluck: zabiorą mu kolejnego i kolejnego, a w międzyczasie kogoś zabije. Kara ma być dotkliwa. Zabranie samochodu nie dla każdego jest dotkliwe, bo albo samochód jest guzik wart, albo człowiek jest bogaty. Więzienie jest dotkliwe dla każdego.


brazer Said:

ktoś przytomnie powiedział, że wystarczy, aby sądy korzystały z istniejącego prawa. przykłady są takie, że gość, który zabił dziecko na pasach dostał… 3 lata w zawiasach. inna: policjant po służbie potrącił człowieka, uciekł z miejsca (więc go nie przebadali na alko) następnie ukrył auto. czyli ewidentnie mataczył. sąd go wypuścił, nawet aresztu nie dostał. takich historii jest pełno. zatem jest nie tylko przyzwolenie społeczne, ale też przyzwolenie sądowe na takie akcje.
ja widzę rozwiązanie takie, że podwyższamy do 0,5 (jak w większości UE), ale za przekroczenie tego limitu są dotkliwe kary, mandat 5.000 i więcej. za wypadek po pijaku, odebranie prawka nie na rok, ale na 5 lat i inne zaostrzenia też, ale zdaję sobie sprawę, że to odstraszy niewielu…
raczej rozwiązania amerykańskie – info o mandacie (przede wszystkim za prędkość) do ubezpieczalni i natychmiastowa podwyżka składki o 100%, bo stanowisz zagrożenie oraz informacja o tym, że zostałeś skazany za jazdę po pijaku w mediach plus musisz pójść do wszystkich sąsiadów w promieniu kilometra od domu (na wsi trzeba by to podwyższyć 😉 ), zapukać do drzwi i powiedzieć – dzień dobry nazywam się tak i tak i zabrano mi prawko za jazdę po pijaku. w stanach takie wyroki się stosuje, ba, pod domami pedofilów są tablice – uwaga tu mieszka osoba skazana za pedofilię.


markus Said:

@ Ausf. F2: własnie chodzi o to, że świadomość wysokości i uciążliwości kary ma odstraszać. Skoro nie działa (bo nie działa!) zabieranie prawa jazdy i nie działają obecne kary, to chwasta trzeba na czas jakiś wyrwać ze społeczeństwa.
@ acidrain84: wspomnij o logice ofiarom pijanych recydywistów za kierownicą. Poza tym: jak chcesz ściągnąć kary finansowe z kogoś, kto nie ma stałego meldunku (lub jest zameldowany za granicą) i nie ma (przynajmniej oficjalnie) żadnych dochodów?


Ooo, grubo się zrobiło.
a) Nie tylko BMW: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15222927,Poscig_jak_z_filmu__Audi_ucieklo_policji__probowalo.html
b) Nie no, nie przesadzajmy z imionami. Sam znam kilku Kamilów i Krystiana, którzy są bardzo w porządku, znany mi Krystian ma Audi Coupe B2 z 81 roku, które pożyczył mi na kilka dni, taki ktoś nie może być zły 😉 Damian natomiast kojarzy mi się z gitarzystą Janerki (Damian Pielka), czyli też dobrze. Choć przyznaję, że mam problem z imieniem Sebastian, które kojarzy mi się jednoznacznie dresiarsko. Acz to też zapewne mój osobniczy problem.
c) Kaski popieram. Oczywiście powinna być pełna dobrowolność, jednak uważam, że lepiej mieć, niż nie mieć. Tak, jak z pasami. Notlauf, zapinasz pasy, prawda? Sam chyba kiedyś napisałeś, że nie robisz tego ze względu na przepis, tylko dlatego, że według Ciebie ma to sens. No i na tej samej zasadzie ma sens zakładanie kasku na nartach czy na rowerze (przynajmniej gdy ma się w planach pocisnąć – ja nie pociskam, turlam się zazwyczaj w spacerowym tempie, więc nie zakładam, ale nie mam problemu z tymi, którzy to robią). Inna rzecz, że np. na motocyklu powyżej pewnej prędkości kask służy w zasadzie tylko do tego, by mózg nie walał się po jezdni. Ani to ładne, ani łatwe do pozbierania.
d) Co do kar dla narąbanych kierowców – popieram pomysł z publikowaniem danych. Nie wiem, co na to ustawa o ochronie danych osobowych, ale jeśli zgodnie z nią się nie da, to trzeba ją zmienić. Acz ja osobiście najchętniej łomotałbym krzesłem po pysku. Tak czy inaczej – nie mam dla takich grama litości, zrozumienia czy tolerancji. Może dlatego, że mam kłopoty z tolerowaniem nieliczenia się z innymi i zwykłego, pospolitego bezmózgowia.


markus Said:

@ drevil: dobrze prawisz.


adrpl Said:

większe ubezpieczenie to genialna sprawa. sam muszę płacić 200-300e extra rocznie mimo maksymalnych zniżek za bezsskodowosc. i to przez 3 lata bo na tyle przyznają punkty w Irl


Andziasss Said:

Kontrola społeczna w PL? Zapomnijmy na 2 pokolenia jeszcze.
Irlandia: Droga typu S, a tu nagle bramka policyjna improwizowana, wszyscy zwalniają i niektórzy proszeni są do kontroli oraz powąchania pieskiem. Jedziesz czymś podejrzanym jak u nas e-24,36, civiciem zglebionym, nie ma zlituj. Oni nie używają fotoradarów, tylko wyszkolonego pieska albo alkomatu. Bramki zaglądają w oczy wszystkim kierowcom, nie tylko tym za szybkim. Takie same bramki w Poznaniu stawiane były podczas ełro. Podejrzane do¥€by musiały zakończyć podróż. To nie jest panaceum, ale kontrola jak w zbiorkomie czy pociągu. A w pociągu rzadko kto jedzie na gapę.
.
Ograniczeniem dostępu do gorzały nie załatwimy w naszej szerokości geograficznej niczego. Będzie drogi lub niedostępny – powrócą bimbrownie, a apetyt tylko wzrośnie. Edukacja zdrowotna, ale taka dosadna, jak w przypadku tytoniu (zaasfaltowane płuca) jest w stanie zadziałać na jakieś warstwy społeczne, ale nie te ubrane w dres. Za to taka bramka niz gruchy na wybranej drodze nagle wyłowi dresy od razu. Tak robią sąsiedzi.
.
Kara 500 jest wesołym żartem śmiesznym. Zakład ubezpieczeń wypłaci rodzinom za każdą ofiarę kwotę, albo rentę. Normalnie OC chroni sprawcę przed tymi kosztami, ale nie powinno chronić zalanego! Ubezpieczalnia powinna dochodzić kosztów od gn&ja, zlicytować co tam posiada, a jak nie to do roboty drogowej wysłać z obrożą. A może tak jest?, nie wiem.
.
Temat gówniarzy za kółkiem był w niemcach na plakacie w latach 80/90, kiedy samochody zaczęły mieć ponad 100KM. Do obliczenia składki brano pod uwagę wypadkowość danego modelu i tak Golf GTI i Civic został srulem i rata za OC/AC była jak za Porsche. Bo niedzielne Porsche na autobanie nie jest wypadkogenne. Podobnie za M3 i te takie demony szybkości, które jako używki trafiały w łapska młodych. Kasa, to jest bodziec, który działa na wyobraźnie nawet enerdowskiego dresa. GTI przestano produkować, bo słaba sprzedaż. Mentalność wyścigowa została zahamowana opłatami okresowymi.
.
Niejako reasumując własne rozważania: Za brak OC jest w PL kara o umownie rzetelnej wysokości i jakoś bez OC mało kto jeździ. Za gorzałę powinno być to samo: 0.2 promila: 2000zł, 0.5 promila: 5000zł. Nie masz? Lucytujemy truchło e-24, reszta do odpracowania. Prawko to osobna sprawa i nie każdemu jest potrzebne do jeżdżenia. Życia to nie wróci, ale ten typ w Kamieniu z wizją grzywny rzędu 15-20000 zł nie wsiadłby raczej do swojej rakiety, bo kasa, za którą można nabyć e-36 wrażenie na nim robi nawet po pijaku. Nie wsiadłby tymbardziej, gdyby mógł spodziewać się nagłej bramki kontrolnej z harmonijką ustną i wesołym labradorkiem i natychmiastowych sankcji finansowych. I ludzie mogliby na spacer bez kasków?


Latający Cyrk Antoniego Macierewicza Said:

WOW, ZŁOMNIK TAKI BŁYSKOTLIWY, BABCIA TAKA MONDRA, LEKKOMYŚLNOŚĆ TAKA NIEZDROWA.


drevil Said:

Z karami finansowymi są dwa problemy:
1) Wysokość kary powinna być proporcjonalna do możliwości finansowych sprawcy. Kwota, która zrobi wrażenie na dresie w e36 wywoła jedynie uśmiech na twarzy pani Izabelli. Zdaje się, że w Finlandii wysokość mandatów jest uzależniona od wysokości dochodu na ostatnim zeznaniu podatkowym. U nas byłby z tym tyle problem, że w naszym porąbanym systemie podatkowym często najbogatsi płacą najniższe podatki – nic nie mają, nic nie zarabiają, wszystko jest na firmę i na dodatek w leasingu.
2) Kara może być niemożliwa do wyegzekwowania. Delikwent nie pracuje, majątku żadnego nie posiada, utrzymuje się nie wiadomo z czego.


lasic Said:

hehehehe mało kto jeździ bez OC, “Fundusz szacuje, że dziś po polskich drogach jeździ ok. 250 tys. nieubezpieczonych aut. ” (2013)


adrpl Said:

no właśnie wyżej kolega poruszył temat nie ubezpieczania pewnych aut pewnym ludziom. rowniez doskonały pomysł. w irl kierowca poniżej 25 lat bez znizek za auto powyżej 1litra zaplaci ze 2k euro. mlody na skuterze koło 1k. mlody w ssubaru nie dostanie oc. kierowca zawodowy zapłaci więcej. dlaczego? bylo statystycznie oni sa niebezpieczni.


Prentki Said:

Moim zdaniem nagonka na kierowców BMW wynika z niezrozumienia możliwości tych maszyn.
Komuś kto jedzie z boku w jakimś toczydełku może się wydawać, że taki kierowca BMW jedzie jak wariat bo rzeczywiści jego Clio czy Punto pewnie wyleciało by z drogi ale w BMW to wciąż pełna kontrola, dobra przyczepność i brak odczucia tej prędkości.
Nie popieram oczywiście takich wybryków jak tego kierowcy e36 ale nie ma co uogólniać i trzeba też zrozumieć innych, dla mnie setka w becie to jak 30 w twoim starlecie.


brazer Said:

szczególnie na ograniczeniu do 30 betą można lecieć 100 bo ,to beta. gratki!


toughluck Said:

@drevil: Jak kogoś zabije, to do pierdla, unieważnić OC, a na poczet jego spłaty zlicytować rodzinę.
@nikodem: Narzędzia potrzebne do pracy też pożyczasz osobie nieodpowiedzialnej? To jesteś częściowo winny. Jak samochód jest ci potrzebny do pracy, to też nie masz żadnych oszczędności na zakup nowego? A jakby się zepsuł, to też straciłbyś pracę?


Ausf. F2 Said:

@Markus, drevil

Żaden system nie jest w 100% szczelny. O wiele się orientuję, propozycje ministerialne zakładają uzależnienie wysokości grzywny od majątku (tylko ważne, żeby podstawa była odpowiednio wysoka, bo jeżeli leszczyk mieszkający u rodziców, którego jedynym majątkiem jest E46, będzie płacił 200 zł, wszystko idzie się walić). Zakładają też zajmowanie samochodu na poczet grzywny. To razem wydaje się mieć sens. Ja bym sadzał bezwzględnie, i to na maksymalne okresy przewidywane przez przepisy, złapanych za kierownicą osobników z orzeczonym zakazem prowadzenia. Wszystko to w razie konsekwentnego egzekwowania powinno wyeliminować znaczną część gierojów. A chyba tacy, z których nie da się ściągnąć, stanowią jakiś niewielki procent..


zaginionykuzynnotlaufa Said:

Rozwiązanie jest proste – zdjąć z policjantów obowiązek nieprzerwanego wypisywania mandatów, dać im alkomaty i niech dmuchają wszystkich wszędzie, straż miejska niech też im pomaga. I nie na zasadzie na głównej uliczce jest zatoczka i tam co 2 dni będziemy stawać, tylko jak Tommy Lee Jones w Ściganym – nie wiadomo gdzie spotka się patrol trzeźwości, niechby nawet jechali wieczorem na wiochę i przez godzinę wydmuchali 2 pacjentów – jak Heniek spotka się z nimi gdzieś w głubince to potem powie Staszkowi, że nawet u nich w Parzęcicach kontrole są i Staszek będzie się bał jeździć po pijaku.
Kary finansowe tak naprawdę nie działałyby tak efektywnie, jak niektórym może się wydawać. Jeśli już coś zmieniać w tej kwestii, proponuję labor camp – Pustynia Błędowska zarasta, ktoś mógłby potraktować piach łopatą


brazer Said:

@zaginionykuzynnotlaufa
buhaha! w mediach było full relacji jak ludzie PROSILI policję o przebadanie alko przed jazdą i byli wysyłani na drzewo. Policja ma ważniejsze sprawy na głowie niż łapanie pijaków. Trzeba zawieźć kie na myjnie, trzeba pospać w krzakach itd…


ddd Said:

@micrus to samo pomyślałem. Niedawno wielu czytelników przekonywało, że należy złagodzić przepisy dotyczące pijanych kierowców, a nawet propagowało pomysł aby karać tylko tych pijanych którzy spowodują wypadek (pamiętam, że jak to przeczytałem to aż dostałem gęsiej skórki).


sosek Said:

@brazer:
Jak widać na przykładzie prentkiego, mentalność podgolonych szlacheckich łbów trzyma się mocno. Kiedyś mogłeś zakatować chłopa, bo miałeś szablę i 30 grzywień na ‘mandat’. Teraz możesz zaiwaniać nie patrząc na ograniczenia, bo masz BMW.

Dlatego Polacy cierpią zasłużenie.

@zaginiony kuzyn:
Wszystko fajnie, ale na szeroko zakrojone akcje otrzeźweniowe w Dzbądzu nie ma pieniędzy. I nie będzie, bo i skąd? Z podwyżki podatków?


Łysy Said:

u mnie w mieścinie młodzież już dawno przesiadła się do e46/e39 ostatnio nawet młodsze modele się pojawiają


Waśka Said:

@Prentki, ty tak serio myślisz o Brot mit Wurst czy tylko trolujesz?
__
Kask uratował życie niejednemu rowerzyście. Osobiście znam takie przypadki.
__
Przydałby się w Polsce serwis taki jak mugshots.com, gdzie publikowanoby podpisane zdjęcia przestępców, a choćby i sprawców wypadków.
__
Siadanie po pijaku za kółko nie ma nic wspólnego z bezmyślnością ani “czeźźźźwyy jesssstem” tylko z główkowaniem “i tak mnie nie złapią, skoro pół roku nie widziałem glin na drodze od szwagra do domu”.

__
Z powyższym wiąże się następne zagadnienie. Wysokie stawki OC dla sprawców wypadku albo odmowa ubezpieczenia? To będą jeździć bez polis. Odszkodowanie zapłaci i tak państwo, czyli my wszyscy. Ja w ciągu 7 lat jazdy po Warszawie tylko 2 razy byłem kontrolowany, przy czym raz bo przepaliła mi się żarówka w tylnej lampie czego nie zauważyłem. Drugi raz nocą, kiedy odprowadzałem z kolegą jego drugi samochód. Policjantom wydało się podejrzane że za wypas furką przykleiło się pordzewiałe seicento i pojechali za nami na parking, gdzie nas wylegitymowali.
Mam znajomych motocyklistów, którzy nigdy nie mieli prawka, a jeżdżą. Bo im się nie opłaca, kontrole są tak rzadkie, że ryzyko lawety jest minimalne. Zresztą goście nadziani i mają w de mandaty, które ich i tak kosztują mniej niż zrobienie prawka itp.
Wszystko sprowadza się do świadomości bycia bezkarnym. Koledze zabrali prawko za jazdę na podwójnym gazie, to te 3 czy 6 mies jeździł bez prawa jazdy. Innego nie stać było na OC, to jeździł bez. I nic.


Co z tego, że pijany pójdzie siedzieć i będzie miał tam całkiem dobrze za nasze pieniądze? On nie stanowi dla ludzi takiego samego zagrożenia jak morderca, który siedzi celę obok. Może warto pomyśleć jaka inna forma kary byłaby dla nich odpowiednia – poza finansową. Ciężka praca społeczna ? Życie ludzkie jest bezcenne, ale jeżeli kogoś zabił to niech odpracuje swoją karę w ośrodkach pomocy, osób ubezwłasnowolnionych, po wypadkach itp. Nie robi to przez ileś lat za darmo. Z więzienia wyjdzie po chwili za dobre sprawowanie. Niech zobaczy na własne oczy jak ciężko mają rodziny ofiar lub jak ciężko jest osobom, które na skutek wypadków są przykute do łóżka.


dziubas Said:

Dotychczasowe kary są bez sensu. Zabierz prawko – bez prawka też można jeździć, a kontrole są przecież rzadko. Poza tym, ja nie chcę, żeby tacy ludzie w ogóle nie jeździli – przecież samochód jest często niezbędny w codziennej egzystencji. Ja chcę, żeby ludzie nie jeździli po alkoholu.

Wlepisz mandat – zapłaci, za 2 miesiące zapomni o sprawie. A co, jeżeli nie będzie w stanie zapłacić?

Nie chcę wyjść na gimba korwinistę, ale idealną karą wydaje się być CHŁOSTA. Kontrola drogowa łapie kierowcę pod wpływem, zamiast zabierać prawko, albo wlepiać mandat bierze gościa na 24 na dołek, humanitarnie chłoszcze i wypuszcza. Wierzę w skuteczność tego mechanizmu, ponieważ:
– kara jest dotkliwa dla kierowcy, z pewnością następnym razem, gdy będzie chciał po alkoholu wsiąść za kółko przypomni sobie o potarganym tyłku
– kierowca nie traci prawka, więc może legalnie jeździć
– kara jest odstraszająca dla innych kierowców jeżdżących pod wpływem.

Podobno takie rozwiązanie daje radę w Singapurze, wygląda to tak: (wideło nie dla wrażliwych, ostrzegam) http://www.liveleak.com/view?i=263_1256350825

Ale pewnie nasz kraj jest zbyt cywilizowany i europejski na takie ekstrawagancje :(


toughluck Said:

Akurat ten typ w Kamieniu Pomorskim zabił policjanta i rodzinę, więc pewnie do rozprawy nie dojdzie, bo się powiesi biedaczek z powodu rozpaczy…


Jakkolwiek cenię sobie złośliwe pióro autora, mantrowanie na temat „bandytów w E36” jest zwyczajnie słabe. Wszyscy wiemy, że zabijają kierowcy, nie samochody. Gdyby tak się złożyło, że doszłoby do kilku wypadków z udziałem kierowców któregoś z ulubionych wozów Tymona, i gdyby autor innego bloga pozwolił sobie na analogiczne komentarze, wylano by mu na łamach Złomnika kubeł zimnej wody na głowę, i to zupełnie słusznie. Może warto podrapać się w głowę zanim przyłoży się rękę do popularyzacji kolejnego żenującego stereotypu?


Paweł Said:

Jestem ciekaw czy są dostępne dane statystyczne dotyczące marek / modeli pojazdów, które brały udział w wypadkach. Jeśli tak, to fajnie jakby ktoś to wyciągnął i zrobił infografikę, z której by jasno wynikało np. właśnie to że E36 jest liderem.


Andziasss Said:

Dziewczyny, a czy sadzanie ma pozytywny wpływ na bezmózgów? Raczej nie i po wyjściu będzie tylko gorzej. Nasze ludowe sadzanie w zawiasy to już w ogóle farsa. Kara finansowa z natychmiastową wykonalnością, uzależniona od stopnia nachlania jest mimo wszystko łatwiejsza do wyegzekwowania. Nie obciąża penitencji. Od 0,2 promila samochód rekwirowany na poczet kary – oszacowany z urzędu na 50% wartości rynkowej, żeby mógł się sprzedać nawet na części czy do ruskich. Nie wpłacisz przez 2 tygodnie kary – fura przepadła. Nie starczyło? Komornik się Tobą zainteresuje jak za mandat za bieganie po torowisku. Nic nie masz kasiory, to możesz odpracować. Nie chcesz pracować? Do pierdla kible sprzątać, to też praca, tylko słabo opłacana. Kara finansowa uzależniona od promili liniowo lub jakoś wykładniczo, logarytmicznie, znaczy im więcej tym więcej. Sam pierdel jest mało skuteczny i drogi w utrzymaniu!

A teraz przytoczę dialog mojego kolegi Rafała z Żoną i jeszcze jednym panem, sprzed lat.
Jechali sobie Rafał z Żoną ostrożnie i powoli z imprezy Wartburgiem do domu i pokonali już 15 km przez miasto, gdy nagle ona spokojnie rozpoczyna dialog:
– Rafał proszę stań.
– No co ty, teraz ci się sikać zachciało, nie wytrzymasz do domu (zostało 500-700m).
– Stań, … nie widziałeś?
Rafał wrzucił luz i się kula… trytytynnntrtytynn tym dwutaktem…
– Co widziałem?
– Policja stała.
– O k#€¥a to ale mieliśmy szczęście, nie widziałem:)
Wrzucił bieg rrrymtrytytyn rrrryyyymmm i kontynuuje powiedzmy jazdę…
– No stań mówię ci!
Kulając się, skręcił w osiedle i zaparkował przed domem prawidłowo…
– O co ci chodzi tej (tej to po poznańsku prawie to samo co po ogólnopolsku ku&%a) ?
Naglewtem:
– Pukpuk w zaparowane okienko… Kontrola drogowa (tu pan się przedstawił): niezatrzymałsiępandokontroli, proszęprzygotowaćdokumentyiubezpieczenie, proszę tu przyrząd do pomiaru…
– No to przej€%#ne, sfrasował się Rafał.
Rok bez prawka minął szybko. Mandat 500 ujściła żona, odejmując od ust dzieciom trzem.
W zasadzie taka życiowa anegdota. Tylko, że on nie widział zatrzymującego go patrolu, na oświetlonej ulicy, o 02 w nocy. Co więcej nie widział jak za nim toczył się radiowóz na kogutach… no, ale nic się nie stało. Kulanie się na 3 biegu ryczyburgiem trudno zakwalifikować jako ucieczkę patrolowi. Wesoło się opowiadało o tym zdarzeniu na kolejnych imprezkach, bo takie sankcje są relatywnie łatwe do przejścia. True story.


Kris Said:

Waśka dobrze prawi, to chyba jedyne rozwiazanie na tę sytuację. A propos e36compact, to jak już ktoś wspominał, zawieszenie tylne ma z e30.


miwo Said:

“dla mnie setka w becie,
to jak 30 w (twoim) starlecie”

jest to zayebiste. nie mogłem się powstrzymać. :) 😀


Yossarian Said:

@Łysy Akurat dresy itp. dotychczasowi posiadacze E36 się raczej do Audi przesiadają ostatnio. W ogóle trzeba by kiedy zrobić wpis “dresowóz wczoraj, dziś i jutro”. Jak tylko założę własnego blo… A nie, czekaj


Żelazko Said:

@adrpl: a w USA? To chyba jedyny kraj w którym do knajpy na piwo przyjeżdża się autem. Nie żeby wszyscy, ale nikogo to nie dziwi. Zresztą w filmach to częsty motyw i przecież się nagle wszyscy scenarzyści nie zmówili w tej kwestii. Tylko że druga sprawa jest taka, że praktycznie nikt kierujący nie chla ponad swoje możliwości. I masakr na drodze nie ma, a policja jak widzi że osobnik jest w dobrym stanie to każe jechać do domu. W kazdym razie jakoś nie słychać o masakrach drogowych powodowanych przez pijanych kierowców.

Niestety będę realistą: na takie przypadki jak mistrz kierownicy z kamienia – pewnie nie znajdzie się w Polsce żaden sposób. Zabiorą prawko: pojeździ bez. Zabiorą auto: pojedzie na ogórki do Niemiec i za 2 miesiący przyjedzie kolejną e36. A do pudła może trafić dopiero jak już będzie za późno.


marekrzy Said:

Akurat w Stanach granicą jest 0,8.
Dlatego można wypić w lokalu 2 piwa przykładowo i legalnie do domu wracać za kółkiem.
Ale ważniejsze jest, że tam się policjant z zatrzymanym nie pier*d*oli: nogi szeroko, ręce na maskę i te sprawy.
Przeciętny kierowca ma tego świadomość i nie ryzykuje.


MAK Said:

@thoughluck i inni chętni do rekwierowania pojazdów
Taki przepis nie przejdzie, i słusznie, ponieważ nie można przenieść odpowiedzialności z kierującego pojazdem na właściciela pojazdu. Słyszeliście o takiej instytucji jak firma transportowa?
.
@notlauf
Jako wieloletni i wielotysięcznokilometrowy rowerzysta zaprawdę Ci powiadam: słabo Ci wyszło z tymi kaskami.
Piesi nie będa nosić kasków, ponieważ z nikłym prawdopodobieństwem są w stanie nadać swoim głowom energię kinetyczną wystarczającą do poważnego uszkodzenia tejże (choć oczywiście jest to możliwe). Natomiast [moto]rowerzyści, motocykliści czy narciarze osiągają takową na co dzień. Stąd noszenie przez nich kasków o konstrukcji adekwatnej do osiaganych prędkości jest albo obowiązkiem, albo przejawem rozsądku.


lordessex Said:

BMW E36 jest jeszcze całkiem sporo w Warszawie :-D, ale rzeczywiście jak wiele osób już to wspominało coś jednak jest z większością kierowców E36 czy E34, nie chce wrzucać oczywiście wszystkich do jednego worka, ale z moich obserwacji ten stereotyp o kierowcach w/w pojazdów w jakimś stopniu się potwierdza. Zauważam również podobne tendencje u wielu kierowców Audi A6, Q7, VW Touareg, BMW X5, X6, Hond Civic, Porsche Cayenne, Mercedesów ML, GL, itp… Bardzo często są to strasznie zakompleksione wieśniaki (albo i równie “mądre” kobiety) którym się wydaje co wszystko im wolno. Parkują jak upośledzeni gdzie popadnie, wpychają się chamsko wszędzie, jeżdżą tetrisem 160km/h albo i więcej.


brazer Said:

troszkę zajmuję się nieruchomościami. czasami trzeba wzywać SM, bo jakiś pajac zastawi chodnik, bramę, garaż. a teraz quiz jakich marek pojazdy są zaparkowane w najbardziej bedilny sposób…
3
2
1
TAK, macie rację!
VW
BMW
Audi


Mógłbym nieśmiało zasugerować że takie „wyniki” nie są niczym zaskakującym pod kątem statystyki – w końcu VW to chyba najpopularniejsza marka w Polsce, a i Audi i BMW nie brakuje – ale chyba sobie podaruję, bo PRZECIESZ WIADOMO, ŻE VW JERZDŻĄ WIEŚNIAKI I BUCE CO NIE UMIEJO PARKOWAĆ. Oczywiście ZNAM PARU TAKICH ZNAJOMYCH CO MAJĄ VW I SOM SPOKO ale reszta to CHOŁOTA.


Żelazko Said:

@marekrzy
tak, oficjalnie jest taki limit. W praktyce nie mogą zatrzymać bez powodu a alkomat pojawia się tylko wtedy gdy policja widzi że kierowca jest nieźle natrąbiony. Jak ktoś się dobrze trzyma po 4 piwach to i kontrolę bez problemu przejdzie. Zależy też od stanu.
A bezpardonowe akcje z wyciąganiem kierowcy to tylko gdy policjant czuje się zagrożony, normalnego czy nawet pijanego-nieagresywnego tak nie wyciągają.
Mi chodzi o coś innego: zerowe limity i maksymalna penalizacja nie pomogą. System całościowo ma być sensowny.


brazer Said:

@huntingtrains
najpopularniejsza jest skoda.
1:0 dla mnie.


Chyba 1:0 dla Škody.
Jeśli rzeczywiście wierzysz, że podblokowa „statystka” bez uwzględnienia np. popularności samochodów danej marki na „badanym” terenie jest dobrą podstawą do wyciągania jakichkolwiek wniosków co do umiejętności czy charakteru kierowców, to do niczego Cię nie przekonam.
Ale w takim razie możnaby np. śmiało uznać racje „speców” od motoryzacji odradzających auta francuskie, jeśli tylko owi „spece” uargumentują swoje tezy częstotliwością pojawiania się Peugeotów w ich ulubionym warsztacie w Pcimiu Dolnym…


Iglo Said:

Ta alkomat w stacyjce..
ALKOMAT ZAPŁONU KALIBRACJA 100% WSZYSTKIE MARKI ZOBACZ
i po problemie..


brazer Said:

@huntingtrains
może jeździmy po ulicach innych miast. chyba nawet innych państw, bo ja ma takie doświadczenie, a mam prawko od (damn it!) 21 lat, że jak jakiś bałwan zrobi coś głupiego na drodze albo zaparkuje naprawdę bez sensu to robi to autem wielkiej niemieckiej trójcy ze wskazaniem na BMW. to sę od lat sprawdza z małymi tylko wyjątkami. DEAL WITH IT.


brazer Said:

słowo b a ł w a n jest na liście do moderacji. nie wierzę 😀


Przemko Said:

hunting, walczysz z wiatrakami, naprawdę. Wiesz czym jest stereotyp w ogóle? Wiesz że są zarówno negatywne jak i pozytywne? Negatywny np. polak-pijak, pozytywny np. niemiec-pracowity. Poczytaj definicje, wikipedia jest dobra na początek. Stereotyp jest po prostu pewną uogólnioną prawdą na temat rzeczywistości, czasem ta prawda jest prawdziwa w 50% a czasem w 100%, różnie bywa, niemniej – stereotypy nie biorą się znikąd. Tak więc choćbyś pękł w warunkach III RP (bo o tym konkretnie przypadku mówimy) typowy kierowca BMW jest jaki jest. A że są wyjątki… zawsze są, nie rób z wyjątków reguły ogólnej. U mnie na wsi (mazowsze wschodnie) jest spory przekrój fur (od malczanów po suvy) no i, nie zgadniesz, coupe BMW mają ci najgorsi z najgorszych. No, niektórzy już nie mają bo musieli sprzedać żeby zapłacić grzywny za jazdę po pijaku albo przechlali, whatever.


oldskul Said:

@ Yossarian
Ja bym taki wpis chętnie przeczytał, zwłaszcza jak napiszesz go z jajem ale i też zgodnie z faktami, a nie rozpuścisz wodze fantazji z Golfami i E3x w tle 😉
Może z tego na koniec wyjść jakiś materiał do pewnych (acz niekoniecznie super-poważnych) przemyśleń.
Ba, mogiem zaoferować takom beeme, założymy błyszczonce i szeleszczące dresiki, nakręcimy klip z foczkami, yo, bendzie przebuj jutubsona. Jak już jedziem w stereotyp, to na maksa 😀


Andziasss Said:

Poważnym rywalem najtańszych beemek jest wszelki civic, a najlepiej ceeriks, z bystrymi oczkami kierowcy ledwie wystającymi sponad wycieraczek. Lewa ręka leży na kierze na godz.12, a prawy łokieć wbity w tunel. Głowa nie może patrzeć, bo lewa ręka zasłania widok, więc korpus wygina się w klucz wiolinowy i łeb spoziera z pozycji centralnej. Znacie to? Zwykle temu widoku towarzyszy Łup Łup Łup Dumm Cykcyk Łup Łup Dup słyszalne dobrze przez zamknięte szyby. Miejcie się na baczności, oni nie widzą nic jak jadą i nie słyszą nic, więc te kaski chyba jednak…


vlad Said:

@tercel: Uprzedziles mnie :)
@notlauf: Mialem napisac, ze sa tacy co chodza w kaskach nie tylko po ulicy ale po domu- np. na budowie. I co terasss? I nie jest to zadne lobby, bo to jest przynajmniej niewygodne a swist powietrza na stoku doprowadza mnie do paranoi, bo mimo predkosci swiatla co chwile mi sie zdaje, ze mnie ktos dogania i bedzie wyprzedzal :). Ale ale, moze tez uwazasz, ze to lobby producentow pasow i poduszek kaze je zapinac (temat na felieton?)?


Przemko, częściowo zgadzam się z tym co mówisz. Tyle że po blogach na poziomie, takich jak Złomnik, zwykłem spodziewać się czegoś więcej niż wydawania opinii opartych o stereotypy i dowody anegdotyczne. Niestety zarówno aluzja autora do E36, jak i spora część dyskusji pod spodem prezentują coś zupełnie innego.
Dodatkowo irytuje fakt, że Złomnik jako blog i społeczność przyzwyczaił do dystansowania się od wielu stereotypów motoryzacyjnych, np. tego o awaryjności samochodów francuskich, przewadze diesli nad benzyniakami czy nadzwyczajnej trwałości Volkswagenów. Okazuje się jednak, że jeśli jest okazja by przyłożyć bezimiennej, stereotypowej kierowców przy okazji tragicznego wypadku, wielu chętnie z niej skorzysta. To jest moralność Kalego.


notlauf Said:

Nie, moralność Kalego to jest wtedy jak usprawiedliwiasz własne złe czyny a za te same czyny ganisz innych. To, że uważam stereotyp o awaryjnych autach francuskich za fałszywy, a ten o mordercach w E36 za prawdziwy, nie ma nic wspólnego z moralnością Kalego.


SMKA Said:

Przemko, akurat jak dla mnie są sytuacje w której stereotypy nie mają praktycznie nic wspólnego z rzeczywistością (a są takie które coś tam wspólnego mają). Ale do rzeczy. Według mnie nie tyle przeciętny kierowca BMW “jest jaki jest”, co wśród różnego rodzaju “nieciekawych kierowców” (mam na myśli stereotypowego pana w dresie czy innego “młodego gniewnego”) samochody BMW są popularne. Jednak według mnie nadal to mniejszość kierowców BMW


Nat Said:

1. Gdyby Szumi nie miał kasku (który przecież założył dobrowolnie, zabronić mu???) to byłby zdrowszy? Więc po co ten ataczek i zgrywa?
2. Co ma z tym wszystkim wspólnego tani chiński kask albo piesi w Świnoujściu? Autorze, Sylwester był w zeszłym roku, pora wytrzeźwieć.
3. alkomat w każdym prywatnym aucie i test przed każdym odpaleniem? Może pod razu połączony z kajdankami i poinformowaniem policji? Cóż za absurd. Z wielu przyczyn – uprzykrzenie życia przy częstych odpaleniach, łatwość obejścia i wiele innych. Jedyna rada to wprowadzić skuteczne kary (przecież to są jaja, że ta zdemoralizowana pijana idiotka pozostaje Izabellą przez dwa L, a nie podaną z imienia i nazwiska na całą Polskę by rodzinie narobić obciachu, to są jaja, że jak zabiorą prawko za picie, a i tak jeździsz, to dostaniesz co najwyżej 500 złotych mandatu, zamiast np. 3 miesięcy bezwzględnego aresztu i wysokiej grzywny, to są jaja, że wielokrotni pijacy-recydywiści za kółkiem nie są bezwzględnie izolowani od społeczeństwa. No i druga sprawa to (ktoś już pisał) zachować proporcjum, pijacy są medialni, ale statystycznie niezbyt istotni.
4. I ostatnia głupotka: “Niezmiennie jednak bawi mnie, że państwo polskie zarabia na podatku akcyzowym od alkoholu, za sprawą którego ludzie powodują takie właśnie śmiertelne wypadki.” – pisze złomnik.
Dobry humor to fajna sprawa. Zmiennie baw się także tym, że państwo polskie zarabia na podatku od wielu innych działalności, które powodują śmiertelne wypadki – np. na energii elektrycznej. Porażenia są równie śmiertelne jak skutki pijaństwa. Bes sęsu.


Notlauf, jak w ogóle definiujesz stereotyp o „mordercach w E36” i na jakiej podstawie uważasz go za prawdziwy?
Bo jeśli tylko w oparciu o dowody anegdotyczne (własne obserwacje) i ostatnie migawki medialne, to jest analogia do przysłowiowego Cytryna i Gumiaka, którzy opierają przekonanie o awaryjności Francuzów o dowody anegdotyczne (obserwacje z warsztatu) i obiegowe opinie kolegów.
Oczywiście każdy ma prawo do tego rodzaju generalizowania, jednak Twój blog przyzwyczaił mnie do bardziej sceptycznego podejścia do różnego rodzaju motoryzacyjnych mitów. :)


sosek Said:

Andziass:
CRXy wyzdychały, del Soli też już niewiele. Jest rok 2014, nie 2004. Na otomoto jest w sumie 39 CRXów. Toż to nisza niszy. Bardziej wybity został chyba tylko 100NX.


Demon75 Said:

@marektrzy – i jeszcze inna rzecz – piłeś kiedyś uesańskie piwa?
NORMALNIE SIKI! Tam jest chyba 2-3 procent, więc trudno jest się upić…;-))


Andziasss Said:

@SMKO: Taka mniejszość, że wyraźnie widoczna i rozpoznawalna. Jakoś Mercedesu i Lexusu to mniej dotyczy.


dr_kamil Said:

To całe piętnowanie pijanych dresiarzy w beemkach choć słuszne to jest jedynie formą samousprawiedliwienia. Na jednego narąbanego dresa w e36 przypada dziesięciu rozsądncyh, trzeźwych jadących “szybko ale bezpiecznie” 140km/h po mieście.


Andziasss Said:

@Sosku: widuję codziennie jednego zglebiałego Civika, a 100nxy widziałem dwa tylko w zeszłym tygodniu. V6 miały napisane takimi malutkimi literkami. Dla statystyki: przejeżdżam dziennie ok. 40 km i to trwa max 1.5 h. i je spotykam. One są, tylko nie rzucają się w oczy jak e36. Są i ryczą tłumikami!


Bajaos Said:

CRXa to nie widziałem od dawna, teraz Honda Civic (jajko) ale one bardzo gniją więc albo jest stan JDM-Detaling wypacykowany albo zgnity……….a zgnić to one potrafią :)

Vectra B jest na topie ale to raczej wśród starszych, choć może zauważam częściej bo mam taką więc możecie mnie poprawić….


tommm Said:

Za wypadek spowodowany przez kierowcę znajdującego się pod wpływem alkoholu ubezpieczyciel wypłaci poszkodowanym odszkodowanie/rentę, ale następnie całą tą kwotę ma prawo ściągnąć z regresem od sprawcy wypadku. Także OC nie chroni pijanych kierowców, podobnie jak nie chroni kierowców, którzy uciekli z miejsca zdarzenia (obojętnie czy to był wypadek czy parkingowa obcierka). Mało kto o tym wie, a warto zapamiętać.


Żelazko Said:

@Demon75
masz rację częściowo: to są szczyny, ale tylko w smaku. Procentowo mają po 4%-6% – tak jak u nas.


SMKA Said:

Andziass, Lexusy nie są w Polsce tak popularne jak BMW, no i to BMW ma chyba “bardziej sportowy charakter” od Mercedesów (przynajmniej tak wygląda w moich oczach). Ogólnie rzecz biorąc, może i stereotyp “dres w BMW” ma coś tam wspólnego z rzeczywistością, ale jednak uważam że mimo wszystko większość użytkowników samochodów tej marki (również tych starszych modeli) nie jest “panami w dresie” czy innymi “młodymi gniewnymi”. Choć mogę się zgodzić że chyba łatwiej spotkać “pana w dresie” jadącego BMW serii 3 niż “pana w dresie” jadącego Peugeotem 406 czy Renault Laguną 😉


koza Said:

Wszystko już napisane, wszystko…
O kaskach lepiej zamilczę.
Informacja do ubezpieczyciela o jeździe na % miałaby sens, ale OC musiałoby być przypisane do kierowcy, nie pojazdu.
Bezwzględne więzienie? Czemu nie, to chyba bardziej dotkliwe od kary finansowej dla wielu osób, nawet krótkie, taki symboliczny tydzień za kratami bez ajpoda i ajfona. Kary finansowe, jak ktoś napisał, byłyby płacone zapewne przez najbiedniejszych, którzy nie mją na prawnika i nie rozliczają się w rajach finansowych. No i jeszcze kwestia rodziny, którą to może zrujnować- co dzieciki winne, że rodzice debile? Z tego tez powodu publikowanie wizerunku mi się nie widzi.
Alkomaty powinny być dostępniejsze – nie tylko policja, ale np. jako obowiązkowe wyposażenie knajp i stacji benzynowych. I może jeszcze to, co ma miejsce raz w roku- prawo do bezpłatnego(albo przynajmniej symbolicznie zniżkowego) przejazu komuni8kacją publiczną z dowodem rej. Wiem, że wszędzie zbiorkom dociera i niekoniecznie w nocy, ale zawsze coś…
Znam osobę, która pojechała po drinku i kosztowało ją to rok bez PJ- dwugodzinne dojazdy z przesiadkami dały do myślenia, czyli niektórzy się uczą na błędach.


toughluck Said:

@MAK: Przecież to nie jest przenoszenie odpowiedzialności. Kwestia uchwalenia odpowiedniego prawa. Poza tym co do przenoszenia odpowiedzialności — gdyby go nie było, to by nie było absurdów w rodzaju tych, że gdy komornik nie mógł ściągnąć z przestępcy nawet kosztów postępowania, to ściągnął z ofiary.


notlauf Said:

Oglądałem tego Bonneville jak poprzednia właścicielka żądała za niego chyba 1300 zł. Nie jest tyle wart.


Unitron Said:

Chyba jedyne E36 jakie widziałem, po kierowcy którego bym się nie spodziewał takich akcji: https://picasaweb.google.com/lh/photo/HJ_7vWLdYHrZvlUKIzX8SNMTjNZETYmyPJy0liipFm0?feat=directlink


KL Said:

Ja mam E36 coupe
Czerwone
2.8

Czyli jestem wieśniakiem, chamem i wkrótce zostanę mordercą wg większości. Dzięki, idę sprzedać i kupić Pandę dzięki czemu stanę się prawym obywatelem i nie będę zastawiał garaży ani jeździł po pijaku tak jak teraz to robię codziennie.


tamarixis Said:

@Przemko; dla tych kolesi nie ma znaczenia czy zabiorą im prawko, czy ubezpieczą samochód. Grzeje ich to. Z przyczyn zawodowych znam kilku takich delikwentów. Przykład pierwszy z brzegu: gość przed 30-tką; z żoną w separacji. Dzieci PIĘĆ sztuk!!! Alimentów nie płaci, bo bezrobotny bez prawa do zasiłku (pracuje na czarno). Prawo jazdy przepite. Mieszka oficjalnie u mamy. Samochód: nieprzerejestrowany szrot za kilkaset złotych, naturalnie także nieubezpieczony. I co mu zrobisz? Do pierdla go nie wsadzą (aż do czasu jak kogoś rozjedzie), mandaty i kary finansowe nie robią na nim żadnego wrażenia, nie płaci ich tak samo jak alimentów. Komornik do niego nie przyjdzie, bo wie że jedyne co może mu zabrać to czarno-biały telewizor, zaszczaną kanapę model wczesny Gierek i grzyba ze ściany…


notlauf Said:

Ale co se poruchał, to jego.


marekrzy Said:

Podobno można tak poruchać, żeby nie było dzieci!!


Andziasss Said:

@Marekrzy: Podobno tak, ale to herezja, grzech, nie pamiętam co jeszcze. Nie wolno tak robić bo to jak jazda bez kasku – zabija. Tak słyszałem.


brazer Said:

@KL
ale dlaczego bierzesz to do siebie? czy ja napisałem, że TWOJE czerwone bmw e36 coupe 2.8 zastawiło mi garaż, zajechało drogę a na co dzień parkuje na trawniku? NIE. napisałem,że za zazwyczaj, gdy cos takiego mnie spotyka sprawcą jest BMW. obczaj różnicę.


KL Said:

@brazer
nie napisałem tego bezpośrednio do Ciebie ani nie miałem zamiaru obrażać czy też w inny sposób wyzywać, lżyć, upadlać tudzież lekceważyć ani co najgorsze dymać łorła.. ee no. Ten… chciałem powiedzieć: nie bierz tego do siebie. Po prostu poczułem się zaszczuty i centalnie ubawiony, znaczy zniesmaczony nagonką na E36 i rzekomych buraków które tymi padłami jeżdżą i ludzi zabijają. A jeszcze dwałosiem to mujborze, wciskasz gaz i dzwon w drzewo/latarnia/przystanek/przedszkole. A czerwony do tego. Pewnie od krwi dzieci których rozjechał na podwójnym gazie! (bynajmniej nie LPG).
Wydźwięk tego jest taki, jakby TYLKO w starych bmw, audi czy czymtam jeździły półmózgi i siały postrach na drodze. Tak jakby po zmianie samochodu stawali się normalni.
Tylko dlaczego dwa dni temu omal nie przydzwoniłem w grubej mgle w pana w Merivie który cofał… pod prąd.
tl;dr: poczułem bul dupy. Debile są wszędzie.


Cooger Said:

Aż sobie sprawdziłem jak takie E36 wygląda 😀 No co, przepraszam, najnowsze BMW jakie rozpoznaję to 2002. Ładne nawet takie to E36, ale kupić nie kupię, po co mam straszyć ludzi.


MAK Said:

@thoughluck
Ależ to jest właśnie przeniesienie odpowiedzialności. Jeżeli uchwali się odpowiednią ustawę to będzie to przeniesienie odpowiedzialności ale usankcjonowane prawnie.
.
Prosty przykład: firma transportowa zatrudnia kierowcę na ciągnik siodłowy. Kierowca prawdopodobnie w ramach umowy o pracę, albo użyczenia jeśli jest na kontrakcie, albo jako aneks – w jakiejkolwiek formie – zobowiązuje się do przestrzegania prawa. Po czym wyjeżdża na parotygodniowe “kółko”. W trakcie “kółka” psychicznie wysiada, zalewa smutek alkoholem, uderza i zabija pieszego na przejściu.
.
Majątek który mógłby podlegać konfiskacie należy do: firmy transportowej (ciągnik), być może innej firmy (naczepa) i prawdopodobnie jeszcze innej firmy (towar na naczepie). Na jakiej zasadzie mamy zadeklarować przepadek mienia należącego do tych trzech firm?
.
Jeszcze prostszym, choć mniej widowiskowym przypadkiem jest wypożyczalnia samochodów. Z jakiej przyczyny właściciel tego przedsięwzięcia ma odpowiadać za czyny popełnione z użyciem samochodu – jego własności?
.
Oczywiście można argumentować “ograniczmy zasadę przepadku do sytuacji kiedy samochód jest własnością sprawcy”. A co ze współwłasnością? Leasingiem? A co jesli pojazd jest zastawem – czy “konfiskujący” przejmie wtedy ciążące zobowiązania tak jak przy normalnym nabyciu? A co jeśli pojazd należy do spółki której wspólnikiem jest sprawca? Trzeba byłoby sformułować wyjatki albo wyrokowane przez sąd (co wprowadza uznaniowość, dla której przy obecnym poziomie zaufania do instytucji państwa nie ma miejsca) albo przez ustawę, która musiałaby stać się na tyle skomplikowana że ostatecznie skończyłoby się to na wspomnianej uznaniowości, czego przykłady mamy choćby w prawie podatkowym.
.
Nie podważam tu samej idei konfiskaty pojazdu jako kary. Chcę tylko wskazać że jest to nierealizowalne jeżeli chcemy zachować elementarne zasady prawne.


Yossarian Said:

@oldskul No cóż, Golfy i BMW w takim wpisie być muszą. Ale on musi być dobrze przemyślany, żeby nie był przewidywalny. W końcu jechać w stereotypy potrafi każdy :) Dlatego na razie nabieram wprawy w pisaniu męcząc inne tematy.
Jeszcze co do tematu głównego pijaków za kierownicą. Powtarzam i powtarzać będę: dopóki kultura picia alkoholu w społeczeństwie polega na ordynarnym chlaniu i gloryfikowaniu tegoż (“ach, jak wspaniale się napierpapier wczoraj, ale jeszcze prowadzić mogłem! Mocny łeb, nie?”), żadne kary nie pomogą. Tu trzeba zmiany mentalności, a o to trudno


syreniarz Said:

ja się przyznam otwarcie, jeśli chodzi o picie alkoholu za kierownicą jestem donosicielem. Na postoju przy promie w świnoujściu pan w BMW e36 (sic) piję piwo, wrzuca butelkę do basenu portowego i rusza. Przy tym mnie wkurbił bo zataczając się złożył mi lusterko. Telefon, 997, ale jadąc za nim (vw polo 86c ledwo dawało radę) nie zauważyłem interwencji. Natomiast w poniedziałkowy poranek, już w Krakowie, drogę blokuje mi jadąca 25 na godzinę siena. Ok, dziadek, wyprzedzam. Natomiast przy wyprzedzeniu pan postanowił mnie zepchnąć na chodnik, potem sam postanowił wjechać na chodnik i było widać jego bardzo odlecianą minę. Tym razem mogłem zaobserwować (z daleka, z racji iż nie mam przeglądu) brawurową akcję zatrzymania. Ot, ludzie idioty.


MAK Said:

@KL
To że uznajemy stereotyp za bliski prawdy nie oznacza, że uważamy Ciebie czy jakąkolwiek konkretną osobę za podlegającą temu stereotypowi. I jedno, i drugie to są dwie strony tego samego medalu pt. rachunek prawdopodobieństwa.
.
Niestety stereotyp E36 czy szerzej – stereotyp dotyczący posiadacza taniego (co z reguły implikuje – kilkunastoletniego) samochodu znanego ze sportowej charakterystyki – nie pozostaje bez uzasadnienia. Samochód jako źródło mocy, i zdolności do przemieszczania się jest doskonałym polem do rywalizacji, okazania swej przewagi. Pomijając wyjątki takie jak autentyczni miłośnicy danej marki czy modelu, czy też użytkownicy oczekujący konkretnych, praktycznych właściwości, pojazdy tego typu kupują osoby dla których taki samochód jest znaczącym dodatkiem do ich poczucia własnej wartości. Widać to chociażby po zdjęciach, na których prezentują się oni w- lub przy swoich maszynach w pozach wyrażających siłę, panowanie. Przy czym samo to że szukają swojej wartości w fakcie, że ich samochód jest w stanie wygenerować większą moc, przyspieszenie, prędkość – świadczy o ich ograniczeniach myślowych (przecież to w bardzo małym stopniu jest zasługą naciskającego na pedał gazu właściciela). Nic dziwnego więc, że szukając potwierdzenia swej właśnie nabytej wartości rywalizują między sobą, z innymi, z czasem, z ryzykiem – i często czynią to bezmyślnie narażając siebie i innych.
.
Zauważ też że stereotyp ten jest również samosprawdzający czy samonapędzający się – jego istnienie powoduje, że nazwijmy to skrótem “normalni” potencjalni użytkownicy będą unikać danych marek czy modeli aby nie być postrzeganym poprzez stereotyp. Co niekoniecznie musi odbywać się z dużym poświęceniem, np. w przypadku BMW wystarczy wybrać wersję touring, co i ja kiedys rozważałem zanim skończyłem na Volvo.
.
Dodam jeszcze, że podobne zjawisko mozna zaobserwować w pozornie zupełnie innym przypadku – ludzi bogatych, którzy po upływie jakiegoś czasu i skonsumowaniu jakiegoś bogactwa orientują się, że samo to jakoś nie wystarcza, brakuje adrenaliny, a “cywilizowany” prestiż pieniądza ustępuje brutalnemu, erotycznemu, biologicznemu prestiżowi siły. Bo jak inaczej uzasadnić idiotyczne uliczne rajdy w wykonaniu kierowców samochodów wartych setki tysięcy?


MAK Said:

@Yossarian i inni
Otóż to. Dopóki osobnik który wrócił z imprezy samochodem i nie pamięta jak to zrobił będzie bohaterem zamiast zerem, kolega który schował mu kluczyki – idiotą a nie ostoją rozsądku, sasiad który poinformował policję o szykującym się “odjeździe” – konfidentem a nie obywatelem, dopóty możemy sobie uchwalać przepisy karne nawet z przepadkiem całego mienia włącznie z miejscem na cmentarzu a i tak symboliczni Gumiak z Cytrynem w symbolicznym Dzbądzu “dadzo rade”.
.
Ten problem dotyczy zdecydowanie nie tylko trzeźwości na drodze.


Ktosiek Said:

Korea :) – powiem Wam, że zacząłem się tym państwem interesować jakiś czas temu – ale zacząłem właśnie od tej złej Korei – dlaczego? jakoś mnie fascynowała niedostępność tego miejsca i po części tak jest do dziś. Taka Kuba jest przecież ogólnie dostępna, a do DPRK tak łatwo się nie wjedzie i to raczej smętny i smutny kraj.

Co do jazdy po pijaku – nie czytałem dyskusji bo dopiero teraz (01:31 niedziela) odpaliłem złomnika, ale zdanie na temat karania ludzi którzy jeżdżą po pijaku wyraziłem w innym temacie. Nie należy karać za sam fakt przejechania się na podwójnym gazie. Niestety, do wypadków będzie dochodzić bo to normalna kolej rzeczy, nie chcecie wypadków zakażcie ruchu drogowego – i nie mówcie mi, że to argument ad absurdum – nie żyjemy w doskonałym świecie i mam nadzieję, że żyć nie będziemy. Obowiązek OC także należy znieść – w USA jakoś radzą sobie bez tego. Należy za to lepiej egzekwować odszkodowania/koszta od delikwenta – i właśnie od tego jest państwo. Tak przeglądając na szybko komentarze – widzę, że ktoś proponuje chłostę :) – i wszystko fajnie, bo sam jestem za przywróceniem tej zacnej, taniej, szybkiej do wyegzekwowania kary – ale nie w przypadku jeżdżenia po kieliszku. Niestety, większość z Was (bez obrazy) ma w głowie stereotyp pijanego kierowcy jako idioty który jeździ od lewej do prawej – a co jeżeli ktoś (oczywiście do pewnej ilości alko) jeździ ostrożniej niż na trzeźwo i wymyka się temu stereotypowi? Osobiście nie jeździłem i nie zamierzam po pijaku, ale nie można karać tylko za samo przejechanie się w jakimś określonym stanie .

Co do Schumacher – nie wiem po co ta złośliwość złomnika, o czuciu się nieśmiertelnym. Dorosły człowiek, wiedział co robi – pewnie po zakończeniu kariery miał mało adrenaliny i potrzebował jej zastrzyku – skończyło się jak się skończyło, po jakiego to dalej drążyć ?. To samo z kaskami i pasami – jesteśmy dorośli, a jako dzieci wychowują i utrzymują nas rodzice – tak więc to ich sprawa czy przewożą nas w fotelikach, każą jeździć w kasku czy nie. Ja jakoś całe dzieciństwo przejeździłem z ojcem na przednim fotelu i mam się dobrze. Pasy zapinam, ale tylko dlatego, że uważam, że mi pomogą i po prostu nie chcę by poduszki mi zrobiła coś w głowę – tak samo ojciec. Ale jestem w stanie zrozumieć ludzi którzy jeżdżą bez pasów – jaką “krzywdę” robią oni społeczeństwu? Szczególnie, że można przytoczyć mnóstwo przypadków, gdzie zapięty pas powodował śmierć/złamania, natomiast jazda bez pasów pozwoliła życie ocalić – nie ma reguły.


pp47 Said:

Wydaje się, ze Złomnik, czy to nieświadomie, może powodowany obserwowanym w mediach baranim pędem, czy to z premedytacją, aby odwrócic uwagę czytelnikówi od ważniejszych , a niewygodnych publicznych problemów, (ot , to taka powazniejsza nieco “sprawa Madzi W.” ) dołącza się do chóru dramatyzujących ponad miare kwestię pijanych kierowców.
Oczywiście jazda po pijaku to coś niepożądanego, a nawet nagannego, każda smierć , także ta, której przyczyną mogło byc pijaństwo to niepotrzebna tragedia, ale należy widzieć to zjawisko we właściwych proporcjach, a nie bić piany!
Otóż wg statystyk policji w 2012 r. nietrzeźwi kierowcy byli sprawcami śmierci 311 osób, czyli zaledwie nieco ponad 8% wszystkich ofiar wypadków drogowych. Trudno zatem uznać, ze jest to masowe zjawisko, a już na pewno nie jest to główna przyczyna smierci na drogach, wymagająca jakiejś specjalnej,nakierowanej na to akcji!
Bez watpienia jednak jest to wygodny powód do grania emocjami publiczności.
Przy okazji dodam jeszcze, że pijani kierowcy w 2012r. spowodowali na drodze śmierć w przybliżeniu zaledwie dwukrotnie większej liczby ofiar niż… sprawcy-rowerzyści (152 ofiary), czy też sprawcy-piesi (160). Na marginesie, a propos stereotypów, to rowerzyści w 2012r. zabili WIĘCEJ ludzi niż…motocykliści (151 ofiar)!!…


lkjh Said:

Coś za dużo tych pijanych kierowców w mediach.Może vat chcą podnieść albo w inny sposób sięgnąć do naszych kieszeni.Sztuczki na odwrócenie uwagi.


Ausf. F2 Said:

@pp47

Różnica między sprawcami-pieszymi i rowerzystami a kierowcami na gazie jest chyba taka, że ci pierwsi powodują z jakimiś pojedynczymi wyjątkami własne zgony, tak że trudno nawoływać do ich karania (chociaż oczywiście można, patrz Trupi Synod).


Andziasss Said:

@MAK: Tak! Wydrukuję to sobie i będę woził we wszystkich samochodach, mogę?
.
@pp47: Rowerzyści zabili kogoś jadąc rowerem? Jesteś pewien? A może sami stali się tymi zabitymi w wypadkach, niekoniecznie zabili? Coś tu nie pasuje, może podaj źródło danych proszę. Ciekawe jak wypadają narciarze śnieżni!?


Demon75 Said:

Tak mnie się przypomniało z mojego, lokalnego podwórka w temacie BMW…wygóglajcie sobie proszę: szczecin + basen górniczy + bmw…;-)))))


sosek Said:

Ktosiek, ignoracja szkodzi. Zaklęcia w stylu ‘chcącemu nie dzieje się krzywda’ nie zmienia tego, jak alkohol wpływa na ludzki organizm. Jakub Wędrowycz nie istnieje.

http://www.nhtsa.gov/people/injury/research/pub/HS809028/index_.htm

Handluj z tym – 16 lat i 112 różnych badań. Można się kłócić, czy limit powinien wynosić 0.00 (dla super-bezpieczeństwa) czy 0.08 (gdzie negatywne efekty występują u wszystkich kierowców), ale podważenie wyniku choćby połowy ze 112 publikacji to trochę karkołomne zadanie.


MAK Said:

@Andziasss, nie wiem które Ci tak przypadło do gustu, ale oczywiście że możesz :)


MAK Said:

@Ktosiek
“Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka” – Alexis de Tocqueville
Twoje propozycje zwiększają wolność pijanego kierowcy do prowadzenia samochodu kosztem wolności przypadkowego przechodnia do bezpiecznego poruszania się na drodze. Jak chcesz uzasadnić taką “wymianę”? Jakąż to wartość ma ta pierwsza wolność aby warto dla niej było poświęcić tę drugą wolność?
.
Zniesienie ubezpieczenia z tytułu OC jest także ograniczeniem wolności poszkodowanego do uzyskania rekompensaty. To jest także Twoja wolność, choć jak mniemam nigdy z niej nie skorzystałeś i życzę Ci aby tak już zostało. Zauważ, że zniesienie ubezpieczeń i scedowanie odpowiedzialności wyłącznie na sprawcę powinno, dla zachowania elementarnej równowagi, spowodować także wprowadzenie stosownego cenzusu majątkowego na posiadanie czy używanie dóbr, których używanie może wyrządzić znaczące szkody. Typowa wartość ubezpieczenia OC to OIDP 200 tys. EUR, załóżmy dla uproszczenia że to oszacowanie jest dobre, wtedy aby prowadzić samochód musiałbyś się wykazać aktywami na tym poziomie. Wyobrażasz sobie taki świat? Ubezpieczenia przenoszą ten cenzus na instytucje ubezpieczeniowe korzystając z faktu, że wraz ze wzrostem wartości szkody maleje jej prawdopodobieństwo.
.
Ponieważ jednak system ubezpieczeniowy funkcjonuje i nic nie zapowiada jego likwidacji, to chciałbym Cię uświadomić, że nie zapinając pasów (hipotetycznie – doczytałem że zapinasz) czy też prowadząc w stanie nietrzeźwym (oczywiście też hipotetycznie) – z pewnym prawdopodobieństwem i pośrednio, ale jednak sięgasz również do mojej kieszeni. Jeżeli czynisz to ze świadomością konsekwencji to jak to się nazywa? Odpowiedz sobie sam. (Uwaga: założyłem że nie podważamy iż obie te czynności _statystycznie_ prowadzą do strat)


pp47 Said:

@Andziasss i inni, którzy kwestionowali celowość porównania liczby zabitych przez nietrzeźwych kierowców i ofiar rowerzystów,- całkowicie nie zrozumieliście celu tego mojego zabiegu! Chodziło mi o podkreślenie w istocie ZNIKOMEGO w skali państwa problemu zabójców-pijanych kierowców (tym bardziej, ze MZ znaczna część wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców wydarzyłaby się także, gdyby ci kierowcy wówczas byliby trzeźwi!) i tego, że obecna akcja w mediach, te zmarszczone miny ryżego itp to zwykła pokazucha, granie na emocjach ludzi, mająca odwrócić ich uwagę od znacznie poważniejszych, a niewygodnych dla możnych problemów, gdzie często liczba ofiar z ich winy jest znacznie większa (np. zaniedbania w słuzbie zdrowia, -vide np. ponad 30-krotnie większa!! liczba smiertelnych ofiar raka przy niedostępności dla chorych nowoczesnych terapii, opóźnień (czy nie celowych?) w rejestracji nowych leków itp).


brazer Said:

@pp47
no, powiedzmy, że masz rację. i co? nic nie robić z pijanymi za kółkiem, wszytsko jest cacuś?


Waśka Said:

@pp74
Dla pełności obrazu warto by było przytoczyć podobne dane w stosunku do wypadków bez ofiar śmiertelnych, bo takich jest o wiele więcej. Rozbity samochód czy okaleczony człowiek to też tragedia, nawet jeśli nikt nie zginał. Dopiero majac takie dane można wnioskować czy pijani to margines czy nie.
Byłoby fajnie, gdybyś również zalinkował źródło.


koza Said:

Tak naprawdę, żeby wiedzieć, o ile potencjalnie bardziej niebezpieczni są pijani kierowcy, trzeba by znać nie tylko statystyki, które mówią, że co N-ty sprawca był pod wpływem, ale i te, które mówią, że co Z-ty jeździ pod wpływem, inaczej to jest tylko gdybanie.


Nat Said:

@MAK
Dlaczego mieszasz dwie różne rzeczy?
Co innego prowadzenie po pijanemu (zagrożenie dla niewinnych osób), a co innego prowadzenie bez zapiętych pasów, gdzie ryzyko dla innych nie zwiększa się.
Nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych. Nie bądźmy peweksami!


pp47 Said:

@brazer

Nigdzie nie postulowałem, aby pozwalać na jazdę pijanym! – tyle, że należy temu poswiecac proporcjonalnie tyle uwagi i srodków, ile ten problem jest wart.
Tymczasem MZ to zagadnienie celowo i nad miarę w mediach się rozdmuchuje, grając na emocjach i odwracając uwagę społeczeństwa od spraw wielokrotnie bardziej istotnych!
@ Waśka

Oczywiście ogólna liczba wypadków z udziałem pijanych kierowców jest większa od ofiar śmiertelnych, ale procentowo w stosunku do ogółu wypadków wciąż stanowia one mały ułamek, tym bardziej, co wymyka się statystykom, tak jak i w przypadku wypadków z ofiarami śmiertelnymi, MZ znaczna część tych wypadków i tak nastapiłaby, nawet gdyby ci kierowcy byli trzeźwi jak nowonarodzona świnia;-)

Co do źródła, to statystyki sporządzane corocznie przez KG Policji, – a dla tych, jak się okazuje, licznych, dla których Google stanowią wciąż niepojętą zagadkę i nie umieją tam wpisac np. po prostu “statystyki wypadków drogowych w Polsce” podaję link;
http://www.wykop.pl/ramka/1467565/statystyki-wypadkow-drogowych-w-polsce-pdf/


MAK Said:

@Nat
Z jednej strony odpowiadałem na posta który dotyczył dwóch a w porywach i trzech spraw.
Z drugiej strony podobieństwo jednak zachodzi. Osobnik który nie zapiął pasów i przez to zamiast tygodnia w domu ze złamanym żebrem spędził rok w szpitalu w stanie śpiączki, pośrednio naraża mnie na koszty. A więc ja też ponoszę ryzyko z tytułu jego decyzji. Oczywiście nie jest to takie ryzyko jak po prostu bycia rozjechanym przez pijanego “bohatera”, ale JEST.


brazer Said:

@pp47
jjjasne. a teraz odwróćmy to. pijany i na amfie bandzior w Kamieniu Pom. zabija autem (już zostawmy to jakiej marki…) 6 osób… i nic. Nikt nic o tym nie pisze, nie mówi, politycy to zlewają. Czujesz absurdalność własnego wywodu?


koza Said:

@brazer, generalnie racja, ale politycy nie powinni brać się za rozwiązywanie problemów (czy raczej lansowanie się w mediach na problemie), gdy wydarzy się spektakularna tragedia: tu BMW w Kamieniu, w przypadku dopalaczy kilka zatruć dzieciaków.
A jeśli chodzi o BMW i nagonkę medialną- nie wiem, na ile było to nagłośnione ogólnopolsko, a na ile w naszych śląskich internetach – ale w grudniu krążyły dwa filmiki z Katowic z absolutnie stereotypowymi kierowcami.


Waśka Said:

@pp47
dzieki. potrafię obsługiwać Google i sam sobie znaleźć potrzebne dane, ale chodziło mi o dokładnie to źródło, na którym ty się opierasz. podajesz jakieś dane którymi podpierasz jakąś tezę – podawaj też ich źródło.


Ktosiek Said:

Sorry, że nie odpisywałem ale wczoraj byłem zajęty, a dziś padł mi zasilacz od laptopa, ogólnie same straty :}.
@MAK chyba sobie kpisz. Jak niby to, że ktoś pojedzie po kieliszku wpływa na wolność osób postronnych? A co jeżeli nie spotka nikogo na swojej drodze bo jedzie tylko 200m po wsi, gdzie każdy życie zamiera o 20? Trzeźwi także powodują wypadki, tutaj naprawdę nie ma reguły – dopóki nie uznamy wypadków za cenę postępu to nadal będą nas (naród) doić na walkę z wiatrakami ( m.in walka z pijaanymi kierowcami).
Świata bez obowiązkowych ubezpieczeń nie muszę sobie wyobrażać – bo taki świat istniał i jeszcze w paru miejscach na tej planecie istnieje, choćby niektóre stany w USA. Jak widać można i świat tam się nie załamuje.
Co do pasów to nawet nie komentuję – zapinam tylko dlatego, że czuję się w nich bezpieczniej – i żadnemu urzędasowi ani społeczeństwu nic do tego.


koza Said:

@Ktosiek, zadam to samo pytanie, co przy którymś z wcześniejszych wpisów: czyli nikomu nic do tego, że gość, z 3 promilami doczołga się do samochodu, bo przecież umie jeździć, póki kogoś nie zabije (lub nie nazbiera punktów karnych do limitu)?
Odnośnie tej drogi, na której ruch zamiera po 20: ja mieszkam przy ulicy o minimalnym natężeniu ruchu. Co nie zmienia faktu, że kiedyś w środku nocy prawie skasował mnie taksówkarz wyjeźdżąjący z podporządkowanej.


MAK Said:

@Ktosiek
W jaki sposób w literze prawa masz zamiar odróżnić jazdę po pijaku bez- i ze stworzeniem zagrożenia? A może masz zamiar zostawić to pod osąd wymiaru sprawiedliwości? “Pomroczność jasna” w każdej zagrodzie? To jest taki sam nierealizowalny pomysł jak konfiskacja samochodów.
Wszystkie Twoje teorie mają jedno założenie, które jak rozumiem dotąd w Twoim życiu się spełnia i oby tak zostało: MNIE się nic nie stanie.
Gdyby nie to że nie mam w naturze źle życzyć innym, powinienem Ci poradzić abyś wyjechał do jednego z owych rajów bez ubezpieczeń i przekonał się o ich kompletnej nieprzydatności, na przykładzie takim że pijany idiota którego jedynym majątkiem jest samochód za pół pensji demoluje Ci tym samochodem dom który jest dorobkiem Twojego życia. Chciałbym wtedy (hipotetycznie) zobaczyć jak wzruszasz ramionami i zaczynasz od zera (bo skoro jest to raj bez ubezpieczeń, to i swojego domu też nie ubezpieczałeś, prawda?).
Takie przykłady można mnożyć, chciałem już trzymać się przykładu ze szkodą majątkową i ruchem drogowym.
Rozumiem że można krytykować funkcjonowanie firm ubezpieczeniowych, marże itp. ale podważanie przy tym samej instytucji ubezpieczeń, to podważanie koncepcji stosowanej od wieków i nie wymyślonej przez żadne eurosocjalistyczne rządy. Próbując trochę teoretyzować – ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej są niezbędne choćby dlatego, że człowiek na drodze rozwoju technologicznego wyposażył się w środki techniczne, które mogą wywołać straty niewspółmiernie wielkie w stosunku do kosztów ich nabycia/używania.
Co do ostatniego akapitu – odpowiem w tym samym stylu – nic Ci do mojej kieszeni, a więc jeśli chcesz popełniać czyny powodujące ryzyko strat to rób to najlepiej na bezludnej wyspie albo przynajmniej tam, gdzie będziesz poza zasięgiem “mojego” systemu ubezpieczeniowego i jednocześnie wystarczająco daleko abyś nie zdołał wrócić i szukać litości i jałmużny, kiedy (oczywiście cały czas hipotetycznie) na skutek swojego błędu, za który przecież w Twoim założeniu musisz w 100% odpowiadać, utracisz zdrowie w takim stopniu że nie będziesz w stanie się utrzymać.


toughluck Said:

“Zaledwie nieco ponad 8% ofiar”. Wybacz, że zapytam, ale czy ci na mózg padło? Co 12 ofiara śmiertelna została spowodowana przez pijanego kierowcę, a twierdzisz, że jest to “zaledwie”? Poza tym sprawca może być trzeźwy, np. ciężarówka wpada w poślizg, po czym trzeźwi kierowcy ominą ją, z mniejszym lub większym trudem, a pijany kierowca się w nią wbije. I co? Alkohol tu był winny śmierci tegoż kierowcy, czy nie?

A teraz poważnie: Ponieważ statystyka uwzględnia bardzo wysoką liczbę wypadków ogółem, można na jej podstawie czynić uogólnienia. Mianowicie, żeby uznać, że nietrzeźwość za kierownicą nie jest istotnym czynnikiem ryzyka, nietrzeźwi kierowcy musieliby na drogach wykonywać 8% osobokilometrów. Przy założeniu jednakowej długości tras, musiałoby ich być jeden na dwunastu. Przy założeniu, że nietrzeźwi robią krótkie przejazdy i nie wybierają się w trasę pijani, musiałoby ich być dużo więcej, np. jeden na pięciu. Nie wierzę w taką możliwość, zwłaszcza przy uwzględnieniu, że mówimy o średniej. Za mniej lub bardziej widoczny dowód niech posłuży spostrzeżenie, że w okolicach większych popijaw policja rozstawia obławy na zjazdach z autostrad i innych ruchliwych drogach (np. na zjeździe z A4 w kierunku Zakopanego). Zatrzymują KAŻDEGO kierowcę i każdy dmucha. Na setki zjeżdżających pojazdów nigdy nie widziałem, żeby ktoś był zatrzymany, a nie chce mi się wierzyć, że nietrzeźwego kierowcę wypuszczą.

Więc zakładając, że nietrzeźwych kierowców na drogach jest znikoma ilość, np. 0,08%, czyli 100 razy mniej, niż wypadków przez nich spowodowanych, to nietrzeźwy kierowca stanowi 100 razy większe zagrożenie, niż trzeźwy.
Jeśli się mylę, to wykaż błąd.


toughluck Said:

Odnośnie konfiskowania samochodów. Załatwiamy to inaczej — samochody będące własnością osoby prawnej nie mogą zostać skonfiskowane, chyba że złapany kierowca jest właścicielem przedsiębiorstwa, wspólnikiem spółki lub w jakikolwiek sposób powiązany kapitałowo z właścicielem.
Nie wyeliminuje to wszystkich przypadków jazdy po pijanemu, bo nasz naród jest bardzo twórczy w wykorzystywaniu luk prawnych, ale kombinowanie tylko w celu jazdy po pijaku bez konsekwencji byłoby niepotrzebnym wysokim kosztem, bo ubezpieczenie samochodów wykorzystywanych zarobkowo jest bardzo kosztowne. W ostateczności zawsze znajdzie się ktoś, kto dużo niższym kosztem odwiezie takiego krezusa jego samochodem.
Natomiast jeśli samochód jest własnością jakiejkolwiek osoby fizycznej, mógłby zostać skonfiskowany i zniszczony. Nie wyobrażam sobie żadnego innego rozwiązania (odsprzedaży), co wyjaśniłem w pierwszym moim wpisie.
Z całym szacunkiem, ale kara musi być dotkliwa. Gdyby dotyczyła aż 8% kierowców (patrz wyżej), to rzeczywiście szybko by wyeliminowała masę samochodów z ulic, ale jeśli dotyczy marginesu, to nie jest to żaden problem. Ba! Jeśli wiesz, że ktoś pije, to czy pożyczasz mu samochód? Dziecku też pożyczysz piłę łańcuchową do pobawienia się? Koledze żonę pożyczysz? Majtki?


notlauf Said:

toughluck, trollujesz jak za starych dobrych czasów Cafe Allegro.


Ktosiek Said:

@Koza można to robić jak w USA – testem trzeźwości, np. przejście po linii jeżeli już tak koniecznie chcecie karać – jest to o tyle uczciwe, że niektórzy są bardziej nietrzeźwi po szklance herbaty niż po wódce.
@Mak banki potrafią ściągać nie takie długi, więc państwo tym bardziej powinno sobie poradzić :). Ja nie krytykuję firm ubezpieczeniowych – nie wiem czy miałbym OC gdyby nie było obowiązkowe, ale chyba tak bo wolałbym spać spokojnie. Nie mam natomiast prawa kazać ubezpieczyć się komuś innemu (czyt. ograniczać wolność kogoś innego). Nie wiem dlaczego rozumiesz, że brak OBOWIĄZKU ubezpieczeń to brak ubezpieczeń w ogóle, to przecież jakiś absurd. Mi chodzi o sam OBOWIĄZEK – tego nie chce.
W innym temacie dyskutowaliśmy o “czynach powodujących ryzyko strat” – równie dobrze można zamykać ludzi którzy nie śpią w nocy (a to mi się często zdarza), jakby tak wziąć odpowiednie badania to pewnie red bull i inne tigery także niepozytywnie wpływają na jazdę :). Jakoś od pieszych nie wymaga się OC a oni także “kolidują” z ruchem drogowym – oczywiście bardzo dobrze. Jest jeszcze jedna rzecz o której zapominamy – gdy nie masz ubezpieczenia jeździsz bezpieczniej. To normalne – gdyby jeszcze poprzeć to paroma wyrokami sądowymi ludzi, którzy powodując wypadek nie będąc ubezpieczonym poszli z torbami, to myślę, że odstraszyłoby to resztę. Trochę wiary w ludzi. Jakoś banda urzędnicza nie ma problemów z tłamszeniem ludzi o kwoty rzędu kilkuset złoty, więc myślę, że tutaj także można to odpowiednio opracować z poszanowaniem dla wolności i godności.

Co do wjechania kierowcy w dom – cóż, to samo co z ludźmi których zatapia – trzeba wiedzieć gdzie budować. Naprawdę, nie trzeba być guru żeby wiedzieć, że budowanie domu 20m od rzeki to nie jest dobry pomysł. I tacy ludzie powinni wykupić ubezpieczenie – ale nie, czekaj – po co – przecież przyjdzie jeden z drugim i POMOŻE, oczywiście z budżetu.


MAK Said:

@toughluck
To jest nadal nierealne. Już sam zacząłeś definiować wyjątki, a dotknąłeś dopiero wierzchołka góry lodowej.
Jeżeli trzymać się teorii że kara ma być dotkliwa majątkowo (*) , to od tego wymyślono pieniądz, który jest uniwersalną reprezentacją wartości, mienia (**). Dla uzyskania Twojego efektu powinno więc wystarczyć zasądzenie kary finansowej, która z dość dobrym prawdopodobieństwem doprowadzi do egzekucji komorniczej samochodu sprawcy, o lie stan prawny tego samochodu na to pozwala – przepisy dotyczące egzekucji już są i nie ma sensu ich powielać dla szczególnego przypadku konfiskaty.

.
(*) co wg wielu ze mną na czele nie jest najważniejsze; kara ma być nieuchronna – i przyjrzyj się krytycznie swojemu ostatniemu akapitowi – stanie on się dopiero logiczny po zamianie “dotkliwa” na “nieuchronna”
.
(**) abstrahując od tego czy obecny fiducjarny pieniądz nadal zasługuje na takie miano jak wcześniejszy pieniądz wymienialny na kruszec lub będący nim


toughluck Said:

Tymon, cieszę się, że jestem rozpoznawalny, ale na CA nigdy nie trolowałem. Niemniej doceniam bycie zauważonym i fakt, że czytasz komentarze na francuskich 😛


toughluck Said:

@Ktosiek: Obowiązek ubezpieczenia OC umożliwia przeciętnej osobie zakupienie ubezpieczenia. Gdyby nie było obowiązkowe, nie byłoby funduszu gwarancyjnego, a koszt byłby odwrotnie proporcjonalny do odsetka ubezpieczonych. I OC nic by nie dawało, bo w sytuacji, gdy Ty miałbyś je opłacone, a sprawca wypadku nie, nic byś z tego nie miał. Co z kolei powodowałoby dalsze rezygnacje z OC.
Po pierwsze, system obowiązkowych ubezpieczeń działa dlatego, że OC jest obowiązkowe w całkiem sporej liczbie krajów i możesz do nich wjechać wyłącznie, jeśli masz ubezpieczony samochód.
Po drugie, nawet w Stanach Zjednoczonych OC jest obowiązkowe, patrz: http://en.wikipedia.org/wiki/Vehicle_insurance_in_the_United_States
W stanach, które nie wymagają obowiązkowego OC, i tak musisz płacić składki na fundusz zbiorowy lub mieć odłożone obligacje lub gotówkę na poczet pokrycia strat.
Po trzecie, naród ma prawo dysponować swoim państwem. Jeśli wolą większości jest obowiązkowe OC (a jest), to utrzyma się status quo. Jeśli wola zacznie się kruszyć i w którymś momencie większość będzie przeciwko OC, to zostanie napisany wniosek o referendum, aby Sejm mógł go odrzucić w pierwszym czytaniu, bo tak.


Andziasss Said:

@Ktosiek: Budowanie domu w mieście nie ma sensu, bo tam jeżdżą samochody tak? Jak życ?


toughluck Said:

Ktosiek, jeszcze jedna uwaga (Tymon, może połącz te posty w jeden). Co z tego, że ludzie mieli ubezpieczone domy od powodzi, jak w 1997 TU odprawiły powodzian z kwitkiem? Przecież TU nie mają ograniczonego prawa dochodzenia winnego urzędnika państwowego, który wydał pozwolenie na budowę domu w terenie zalewowym.
Inny przykład? Mieliśmy tutaj powódź kilka lat temu. Ludzie mieli podtopione domy i chcieli od ubezpieczalni pieniądze za zalanie. Co im powiedzieli? Nie, bo to nie była powódź (fala powodziowa), tylko podtopienie (przesiąk), bo rzeka nie rozerwała wałów. To dziękuję bardzo za takie ubezpieczenie.
A ta szumna pomoc z budżetu to pieniądze rzędu kilkuset-kilku tysięcy złotych, co jest kwotą absurdalnie śmieszną wobec rozmiaru strat.


Ktosiek Said:

@toughluck nie twierdzę, że te pieniądze były jakieś wielkie ale jednak każdy podatnik musiał na to łożyć, chcąc nie chcąc. Do tego trzeba mieć na uwadze, że każda złotówka którą wkładamy do budżetu jest “trawiona” przez aparat administracyjny i w zależności od skuteczności tego aparatu tylko niewielka część jest faktycznie zużywana na pomoc, co tylko dowodzi przewagi inicjatyw oddolnych nad tymi, nad którymi piecze ma państwo, ale to temat na inną bajkę. Wypłacalność TU to już całkowicie inna rzecz – trzeba wiedzieć co sie podpisuje i nie wierzyć we wszystko – a najlepiej mieć coś na czarna godzinę. Raz jeszcze powtarzam nikt nie zadba o nas lepiej niz my sami.

@Anadziasss jakoś nie słyszałem o takich przypadkach w miastach, najczęściej jest to jakiś pipidówek, co nie oznacza, że w mieście się to nie dzieje. Nie zmienia to faktu, ze budowanie przy drodze to jakieś ryzyko, podobnie budowanie przy rzece, lotnisku itp. Budowanie na odludziu niesie inne niebezpieczeństwa – ciężki dojazd, brak mediów itd, itd. Wszystko ma jakieś konsekwencje.


MAK Said:

@Ktosiek
Co do pierwszej części (ściąganie rekompensaty bezpośrednio od sprawcy) – teraz to Ty nie żartuj. Ten pomysł może działać tylko wtedy gdy wyrządzi Ci szkodę osobnik na tyle majętny aby można było realnie z niego coś ściągnąć (niestety to że sprawca “poszedł z torbami” jest trochę słabą rekompensatą dla poszkodowanego który np. stracił możliwość zarabiania). Jaka jest gwarancja że akurat tak będzie? Nie ma żadnej, co prowadzi do wniosku że rekompensatę zagwarantować musiałbyś sobie sam. Jak? Ano ubezpieczając SIEBIE od wypadków, tak samo jak można ubezpieczyć dom od powodzi, jak słusznie postulujesz. Ale w przypadku, gdy mamy biernego (poszkodowanego) i czynnego (sprawcę, pomińmy czy przypadkowego czy zawinionego) uczestnika zdarzenia to wydaje mi się że oczekiwanie ubezpieczenia się od strony biernej jest “odrobinę” absurdalne. Równie dobrze mógłbyś ubezpieczyć się od tego że ktoś zawadzi o twój dom i porysuje sobie lakier a Ty będziesz z ubezpieczenia pokrywał JEGO koszty.
.
Co do drugiej części czyli kwestii obowiązkowości ubezpieczenia OC czy emerytalnego, bo w sumie to podobne problemy.
Ja się bardzo cieszę że jesteś na tyle rozsądny że sam byś się ubezpieczył i sam odkładał na starość. Tyle że popełniasz błąd korwinistów polegający z grubsza na następujących założeniach:
a) większość będzie na tyle rozsądna, że _dobrowolnie_ przeniesie środki z bieżącej konsumpcji na w/w zabezpieczenia (być może jest to ekstrapolacja własnej postawy na innych)
b) pozostała mniejszość w sytuacji, gdy okaże się, że została bez środków do życia, w większości honorowo uzna swoją porażkę i nie zwróci się po zapomogę
c) pozostała mniejszość mniejszości z punktu b) zostanie odesłana z kwitkiem
Żadne z tych założeń w mojej opinii nie jest prawdziwe: a) można zaobserwować w najbliższym otoczeniu, b) jest sprzeczne z naturą zaś c) z humanitaryzmem, z którego chyba nie zamierzamy rezygnować?
Skutek zatem może być tylko jeden: głupcy (którzy nie zabezpieczyli się na starość lub zostali zawinionymi sprawcami szkody) oraz pechowcy (którzy zostali poszkodowani lub przypadkowo wyrządzili szkodę komuś) zaczną brać zapomogę ze wspólnej kasy, do której nigdy nie dokładali (to istotna różnica w porównaniu do ubezpieczeń). Efektywnie więc pokrzywdzeni zostają ci, którzy zadbali o zabezpieczenie własne i dodatkowo współfinansują innych, krótko mówiąc frajerzy. A ja nie życzyłbym sobie zostać takim frajerem (bardziej, niż już jestem). Czy nie to miał na myśli premier Cimoszewicz, którego pośrednio cytujesz?
.
Oczywiście to rozumowanie można rozciągnąć ad absurdum proponując obowiązkowe ubezpieczenie OC dla wszystkich podobnie jak ubezpieczenia społeczne. Prawdę mówiąc sama idea byłaby warta chłodnego zastanowienia, ale w realizacji praktycznej byłaby prawdopodobnie równie niemożliwa jak toughluckowa konfiskata. Nie można byłoby bowiem ujednolicić składki – byłoby to niesprawiedliwe, a zatem należałoby ją jakoś wyceniać w zależności od… no właśnie, trzebaby “tylko” to sensownie zaprojektować dla każdego możliwego przypadku. Nie da się. Dlatego obowiązek ubezpieczenia OC jest stosowany wybiórczo, w mniej czy bardziej adekwatny sposób – to oczywiście jest pole do dyskusji. Trzymając się przykładu OC dla pieszych, zauważmy najpierw że tak naprawdę rozważamy sytuacje gdy do szkody dochodzi w sposób przypadkowy, niezawiniony przez nikogo (jeżeli mozna wskazać winnego, to tak jak ktoś już wspomniał ubezpieczyciel dochodzi pokrycia kosztów od winnego, a zatem pełni raczej rolę kredytującego winnemu odszkodowanie). I teraz wchodzi w grę słowo – klucz: prawdopodobieństwo. Jakie jest prawdopodobieństwo niezawinionego (zresztą – zawinionego też) spowodowania realnych szkód przez pieszego, a jakie przez kierującego pojazdem? Czy trzeba to uzasadniać?
.
Argument mówiący o tym, że jeśli: jestem pod gazem; mam niesprawny samochód; nie zapiąłem pasów; nie mam fotelika dla dziecka; nie mam ubezpieczenia – więc jadę ostrożniej – ma słaby punkt który wskazałem już powyżej: dotyczy tylko ludzi wystarczająco rozsądnych i nadal nie mam zamiaru ponosić pośredniej odpowiedzialności za to, że komuś tego rozsądku zabrakło.
.
Co do różnicy między jazdą po alkoholu i po bezsennej nocy: tu również granica jest płynna. Niemniej wpływ alkoholu na zdolność do jazdy jest zbadany bardzo dobrze (ktoś już przytoczył obszerny raport) i żaden kierowca nie może nie narażając się na śmieszność twierdzić, że nie był tego świadomy. Natomiast trzymając sie Twojego przykładu – zmęczenie jest dużo gorzej mierzalne i przewidywalne, dlatego jazda pod wpływem zmęczenia nie może być ścigana tak jak jazda pod wpływem alkoholu. Co nie znaczy jednak, że z tytułu jazdy pod wpływem zmęczenia nie możesz być karany, o ile można Ci udowodnić świadome doprowadzenie do tej sytuacji. Kierowców zawodowych dotyczą przecież stosowne przepisy dotyczące czasu pracy i urządzenia służące do jego pomiaru. Argument z RedBullem stanie się mocny jeśli przedstawić wiarygodne badania uzasadniające związek między tego typu specyfikami a zaburzeniami prowadzenia pojazdów. Chciałem też przypomnieć że również prowadzenie pod wpływem substancji psychoaktywnych jest karalne, choć zapewne słabiej wykrywalne. Podsumowując – nie jest tak jak przedstawiasz, że tylko jazda pod wpływem alkoholu jest ścigana, a inne czynniki powodujące zagrożenia nie. Inna sprawa że alkohol jest łatwo wykrywalny i medialnie nośny, dlatego głównie o nim dyskutujemy. Pewne czynniki są zaś na tyle niemierzalne, że nigdy nie będą brane na poważnie pod uwagę – to jest niedoskonałość z którą musimy się pogodzić.
.
Ostatni akapit, mam nadzieję że jest nieporozumieniem (odwrócenie ról winnego i poszkodowanego), bo odnosząc go do mojego przykładu dojdziemy do wniosku, że pechowi piesi z Kamienia Pomorskiego są sami sobie winni bo znaleźli się w niewłaściwym miejscu. O taki pogląd nawet nie posądziłbym Pierwszego Brydżysty Wśród Polityków (vice versa – niestety ale nie).


Andziasss Said:

@Ktosiu: to teraz zadanie numer dwa: powiedz mi Gdzie jest ta granica między odludziem i nieodludziem, gdzie jest granica między głupkiem i mądrym za kółkiem i czy za rok, dwa te granice się nie przesuną? Podpowiem, że za rok, dwa, BMW e36 będzie miało kolejne 2 lata katowania na karku, a na odludziu powstanie kilka nowych domów, czego konsekwencją będzie budowa drogi (a w cywilizowanych krajach jest , wyobraź sobie odwrotnie: najpierw droga, potem osadnictwo). Twój sąsiad, który jest niestety alkoholikiem, będzie miał coraz bardziej przeżarte zwoje i zajmował coraz większy obszar jezdni zataczając się. A co będzie po 10 latach? Kolejny exodus? Gdzie, do lasu, czy od razu na Marsa? Czy podróż tam będzie ryzykowna, tyle rakiet po drodze, bo te Chiny takie przeludnione też lecą i nie wiadomo, co oni pili. Ale w końcu “trzeba wiedzieć jak latać na Marsa”, więc spoko.


sosek Said:

Ktosiek, jak nie lubię używać słów dosadnych, tak niestety jesteś upartym aż do głupoty przedstawicielem mentalnego średniowiecza.

Między innymi po to wymyślono testy kliniczne, podwójnie ślepe próby, system recenzji naukowych, by z pewnością móc powiedzieć, że alkohol powyżej 0.08 BAC (~2 piwa) wpływa niekorzystnie na zdolności kierowania samochodem.

Podpieranie się argumentem o wiosce, gdzie życie zamiera po dwudziestej jest jak historia o tym, że schizofrenik paranoidalny może dostać pozwolenie na broń, bo:
a) Może akurat on widzi radosne słonie w tańcu a nie ludzi, co mu chcą zrobić krzywdę?
b) W ogóle nie jest agresywny, nawet jak ma atak. Przysięgam, panie doktorze.
c) Będzie chodził tylko po swojej wsi, a tam każdego zna, więc spoko. Do Śledziony nie będzie strzelał.

PS. Jazda pod wpływem narkotyków jest badana i karana. Z tym, że jest to droższe i dużo mniej prawdopodobne. Kokainy nie kupisz na stacji benzynowej.

PPS. Co do kofeiny – pudło. http://www.bmj.com/content/346/bmj.f1140 (To jedno badanie, na ciekawej grupie – polecam sfinansować kolejne).


Grnbrg Said:

A co do publikowania wyroków:

http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=182

Może nie do końca to, ale krok w dobrą stronę.


laisar Said:

@kaski
Jak prawie wszystko na świecie, sprawa nie jest prosta – OIDP np badania przeprowadzane w krajach baaaaardzo urowerowionych (DK, NL) wskazują, że w zwykłym, codziennym, miejskim jeżdżeniu kask właściwie niczego nie zmienia w statystykach. Taki sprzęt pomaga, ale tylko w niektórych wypadkach – w innych nie ma znaczenia, a są i takie (liczniejsze, niż nie zapięte pasy w aucie), gdzie wręcz szkodzi. Sumarycznie wychodzi więc na zero.
 
Zupełnie czym innym jest natomiast jazda choćby tylko pseudo-pół-sportowa – duże prędkości + inna pozycja powodują, że głowa jest znacznie bardziej narażona na urazy, przeciwko którym kask rzeczywiście pomoże.
 
(I podobnie w innych sportach – np właśnie nartach).
 
@C2H5OH
Nie ma czego komentować – każda jazda po kielichu to głupota i tyle. Nie trzeba jednak majstrować przy samym prawie, a jedynie przy jego stosowaniu – ale to się zmieni chyba dopiero wraz z wymianą pokoleniową…
 
@MAK & Andziasss: Dobra robota, kibicuję, chociaż oczywiście tylko ze względu na ewentualną publikę – Ktosiekowi, jako fanatykowi religijnemu (bo korwinizm itp odłamy to głęboka wiara, a nie zwykłe przekonania polityczno-ekonomiczne, o których można dyskutować na logikę) raczej już nic nie pomoże… No, chyba że znajdzie sobie nowego guru <; – ale też jakoś nie sądzę, żeby był to ktoś w rodzaju Gandhiego, raczej kolejny Pinochet…


MAK Said:

Ciekawy wpis na ten temat i dyskusja na blogu Adama Szostkiewicza:
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2014/01/05/omerta-drogowa/


Nat Said:

@MAK
Na jakie koszty naraża Cię gość, który nie zapiął pasów i miał wypadek?
Płacił ciężkie pieniądze na ubezpieczenie wypadkowe. Bywa – wiele lat. I za te SWOJE pieniądze, które wpłacił ma owo ubezpieczenie – jest hospitalizowany.
Oczywiście, mechanizm taki jak w przypadku ubezpieczeń komunikacyjnych (brak chorób – zniżka w ubezpieczeniu, duzo chorób/wypadków – zwyżka) byłby wskazany, ale egalitaryści nie pozwolą.
Nie zmienia to faktu, że gość w szpitalu nie jest za Twoje pieniadze leczony, lecz za swoje. Nie daj sobie wmówić lewackich bzdur i nonsensownego poczucia winy za to, że korzystasz ZE SWOICH pieniędzy.

P.S. Dla Ktośków i innych piewców pijaków na drogach – właśnie “niewinny” pijany motorniczy rozsmarował kolejne ofiary na trotuarze. Dobrego samopoczucia życzę.


MAK Said:

@laisar
Korwinizm ma bardzo dużo logiki, sprawiedliwości, szlachetności więc, co powoduje że jest atrakcyjny.
Problem jest nie w samych ideach korwinistów, a w tym że są to bardzo proste (również dlatego atrakcyjne) recepty które kiedyś sprawdzały się w równie prostym świecie. Tymczasem rozwój techniki i struktur społecznych powoduje, że świat stał się niepomiernie skomplikowany i nie jest już tak, pozwalając sobie na kolokwialny przykład, że decyzja bałuckiego menela o przyjęciu kolejnej flaszki denaturatu nie ma wpływu na moje życie.

To wszystko daje asumpt do poważnej refleksji na temat granic wolności zgodnie z maksymą de Tocqueville’a, doprowadzając te rozważania do skrajności doszlibyśmy kiedyś do modelu optymalnego z punktu widzenia funkcjonowania społeczeństwa jako całości – kosztem całkowitego zlikwidowania wolności osobistej. Pytanie brzmi gdzie leży granica na której należy się zatrzymać, i mam wrażenie że radosna twórczość unijnej biurokracji zbliża nas do namacalnego stwierdzenia tej granicy.


MAK Said:

@Nat
Pisałem Ktośkowi o sytuacji w której ktoś NIE jest ubezpieczony.
Jeżeli jest ubezpieczony, to problem jest mniejszy ale nadal jest – gdyby nie wyczerpywał puli pieniędzy przez swoją lekkomyślność, być może wystarczyłoby na wyleczenie kogoś z ciężkiej choroby do której zaistnienia ten ktoś się w żaden sposób nie przyczynił. Składka wpłacona na ubezpieczenie staje się dobrem wspólnym ubezpieczonych (pomijam szczególne przypadki typu ubezpieczenia na życie).
Weź pod uwagę że w tej dyskusji ignoruję fakt że pewne oddziaływanie może być pomijalnie małe. Chodzi mi o zasadę a nie istotność danego przypadku.


Nat Said:

@MAK
nadal trwasz w błędzie tak, jakbyś nie rozumiał idei ubezpieczeń.
Składka wypadkowa NIE JEST żadnym dobrem wspólnym!
Jest jednostkowym dobrem ubezpieczonego, który za owa składkę otrzymuje przyrzeczenie naprawienia szkody na zdrowiu, w przypadku jej wystąpienia.
Co najwyżej, jeśli postępuje lekkomyślnie i będzie miał wypadek, powinna istnieć możliwość uwzględnienia wyższego ryzyka w kolejnej składce ubezpieczenia.


MAK Said:

@Nat
Skoro “za składkę otrzymuje…” to chyba oznacza że wymienia składkę na przyrzeczenie? A w takim razie składka przestaje być własnością ubezpieczonego, zas jego “własnością” jest przyrzeczenie. Gdyby składka pozostawała własnością ubezpieczonego to mógłby on zażądać jej wycofania – ZTCW poza ubezpieczeniami na dożycie, które często są zakamuflowaną formą inwestycji, takiej możliwości nie ma.
Zresztą to detal bo ja wcale nie twierdzę że ubezpieczony nie ma prawa do skorzystania z ubezpieczenia jeżeli poniósł szkodę z własnej winy. Ja tylko chciałem przypomnieć że nie pozostaje to bez wpływu na innych ubezpieczonych. I rzeczywiście po to są zróżnicowane wysokości składki aby ten wpływ zmniejszyć.


Nat Said:

Przecież wiesz, o co chodzi – za składkę ubezpieczony kupuje usługę, której zakres i w ogóle zaistnienie uwarunkowane jest wystąpieniem wypadku.
Oczywiście, że jeśli ubezpieczalnia prawidłowo wyceni ryzyko (a od tego, do diaska, powinni być specjalistami 😉 ) to wystąpienie szkody jak najbardziej POZOSTAJE bez najmniejszego wpływu na innych ubezpieczonych. Bo występuje z częstotliwością statystycznie zabezpieczoną składką.


MAK Said:

Gwoli sprawiedliwości należy przyznać że Ktosiek et consortes nie mieli raczej na mysli takich przypadków jak idiota – motorniczy. Choć złośliwość nakazywałaby zakrzyknąć: “Skonfiskujmy i zniszczmy tramwaj zbrodniarza!”.

Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł. Dużo dyskutowaliśmy nad tym czy jazda po alkoholu przyczynia się do zaistnienia wypadku. A czy przypadkiem nie jest co najmniej równie istotne, czy wpływ alkoholu nie powoduje, że nie daje się uniknąć lub przynajmniej zminimalizować skutków zdarzenia zainicjowanego nie z winy nietrzeźwego prowadzącego? Obawiam się że żadnych statystyk na ten temat nie ma i nie będzie – trudno sobie wyobrazić materiał porównawczy. Niemniej intuicja podpowiada, że zwłaszcza opóźnienie reakcji, charakterystyczne dla alkoholu, może tu odgrywać bardzo istotną rolę.


Ktosiek Said:

@Nat a Ty już wiesz, że na pewno nie zawiodła maszyna tylko zawinił motorniczy. Nie ma sensu na razie komentować, za mało informacji, ale policja pewnie pójdzie na łatwiznę. Tak samo jak za wypadki nie obarcza się dróg tylko szybkość. Chociaż nie bronię nikogo i ubolewam nad nieszczęśliwymi ofiarami, to jednak nie przesądzajmy na 100% o winie motorniczego. Poza tym, obecnie mamy przecież system który karze pijanych – co więc się stało? Co do piewców pijaków – naprawdę myślisz, że gdyby usunąć penalizację jazdy po kieliszku na ulicach byłyby tłumy pijanych kierowców? Oczywiście, że nie, bo oni albo już tam są (kontrole są rzadkie) albo byłoby ich mniej, bo nikt nie wiedziałby ile jest bezpieczną granicą. Teraz zakładamy, że do 0,2 promila nic się stanie, bo tak twierdzi KRD – co oczywiście jest bujdą na resorach, bo trzeźwi powodują więcej wypadków. To tak samo jak z usunięciem KRD w ogóle – uważasz, że wtedy ludzie, w obliczu braku urzędniczego bata jechali by na czołówki? Oczywiście, że nie. Natomiast ludzi, niemyślących rozsądnie (łamiących prawo) nie powstrzyma nawet 10000000 urzędników, 10000000 przepisów i tyle samo policjantów.

@MAK jeżeli ktoś jest nierozsądny, to nic mu nie pomoże – kary, OC itd. Co do tego co robią inni, czy będą mieć ubezpieczenie czy nie to naprawdę mnie nie obchodzi. Gdy ja tyram po 13-14h/dobę to jakoś żaden urzędnik ani inny dobry człowiek nie pyta się mnie, czy mi ciężko, czy jest fajnie – tylko robię to dlatego, że wiem, że w przyszłości będę coś z tego miał. Jakim prawem ktokolwiek miałby mieć dostęp do moich ciężko wyrobionych pieniędzy? A tak właśnie jest w eurokołchozie – nie chcę łożyć na nikogo i jeżeli będę miał taką możliwość to nie będę łożył i miejmy nadzieję, że dożyjemy tych czasów.
MAK, państwo i banki ściągają nie takie długi z ludzi – myślę, można sobie poradzić. Nie mówiłem nic o ubezpieczaniu siebie – mówiłem tylko, że rozsądny człowiek ma jakieś zaskórniaki na czarną godzinę, ale czasami i to nie pomaga – w wypadku klęski głodu np. złoto, pieniądze stracą wartość całkowicie.
Co do ostatniego akapitu to trochę nie rozumiem – człowiek codziennie ponosi ryzyko i konsekwencje swych działań – taki dom przy drodze. Można tam urządzić jakiś biznesik, jeżeli to trasa tranzytowa, ale ryzyko, że ktoś nam w ten dom wjedzie istnienieje i jest to normalne. Można też mieszkać w środku lasu, ale raczej nikt tam nie przyjedzie – chyba logiczne.
Jeżeli chcesz tak dokładnie wiedzieć jak to wygląda w cywilizowanych krajach zobacz sobie USA/Stan New Hampshire, gdzie gdy nie masz OC wpłacasz pewną kwotę zabezpieczenia finansowego na wypadek jakiegoś… wypadku ;). Ten system działa i zdaje mi się, że jest uczciwy. Nie jest do końca wolny, ale znacznie lepszy niż obecny – gdy kończymy przygodę z autem diengi wracają do nas.

@Andziasss gdzie ja piszę o jakimś exodusie ? spójrz w to co odpowiedziałem MAK’owi. Dla mnie logiczne jest, że pewne zachowania/wybory niosą za sobą jakieś konsekwencje, naprawdę muszę to tłumaczyć?.

@Sosek nie można karać wszystkich. To jest po prostu nieetyczne – a statystyka, cóż wiadomo – wszystko zależy od grupy na jakiej przeprowadzono badania i wielu innych czynników, ogólnie nie podniecałbym się tym raportem nie wiadomo jak bardzo.

@MAK ale świat nadal jest prosty. Walka z naturą socjalistom nie wychodzi i dlatego ich byty upadają, niedługo spotka to UE i wtedy każdy będzie płacił i odpowiadał za siebie. Widzę, że także nie lubisz UE – to się chwali, problem jest tylko taki, że pewnie nie lubisz paru ostatnich poczynań UE, natomiast sama struktura jak ubezpieczenia społeczne itd. pewnie Ci odpowiadają. Ja też kiedyś wierzyłem w te brednie, ale teraz wiem każde odstępstwo od wolnego rynku i wolności prowadzi do patologi. Nie można mieć ciastka i zjeść go.

Co do Korwina oczywiście cenię go, chociażby za to, że potrafi on ukręcić nosa lewackim (czyli praktycznie 95%) politykom/reporterom itd. Nie jest to natomiast dla mnie żaden guru – mam swój własny światopogląd, który pewnie jest mieszanką wielu innych. Wolność zawsze była/jest/będzie atrakcyjna, szczególnie w czasach, gdy socjalizm tak bardzo zaciska śrubę i próbuje naprawiać świat.


Nat Said:

Korwin to polityczny głupiec, bo jest całkowicie nieskuteczny. A nawet gorzej, jest przeciwskuteczny, gdyż przez własną głupotę kompromituje swoje poglądy. Przypomnijmy choćby takie jego wyskoki, jak pochwała “lekkiej pedofilii”, napadanie na niepełnosprawną dziewczynkę, czy heilowanie w telewizji.

Tak uważam, że skuteczniejsza penalizacja jazdy po pijaku zmniejszyłaby skalę zjawiska i ocaliła życie wielu ofiarom. Sam piszesz, że kontrole są rzadkie (no i wiemy, że kary niskie i często do uniknięcia) – stąd problem.
Posługując się Twą logiką Ktośku, trzeba by znieść cały kodeks karny. Przecież wtedy byłoby rzekomo bezpieczniej, skoro z pijakami za kółkiem to działa…. :)
Bawi też demagogiczny argument, że “co oczywiście jest bujdą na resorach, bo trzeźwi powodują więcej wypadków.” Można by ten absurd pociągnąć dalej – owłosieni powodują więcej wypadków, więc za kółka wpuszczać tylko łysych. Jaki jest sens używać takiej demagogii w dyskusji – do czego dojdziemy?


Ktosiek Said:

Kontrole są nieskuteczne – a nie czekaj, będą skuteczne jak uzna się każdego za potencjalnego pijaka – nazywa się to odpowiedzialność zbiorowa. Pytanie czy chciałbyś być kontrolowany na checkpointach w drodze do pracy/po chleb/cokolwiek – albo dmuchać w alkomat wbudowany w auto – oczywiście za te alkomaty ktoś musi płacić, tak więc trzeba zacisk pas coraz bardziej, ot lewacka logika.

Co do praw – parę takich sytuacji w historii było, choćby dziki zachód. Ludzie Ci byli naprawdę wolni, a ingerencja państwa praktycznie tam nie istniała. Czuli oni jednak przynależność do ogółu (narodu amerykańskiego). Nie mówię, że chciałbym powrotu dzikiego zachodu 1:1, ale w obecnej sytuacji każde zliberalizowanie praw jest na wagę złota – szczególnie tych rządzących ekonomią. Wiadomo, że niskie podatki (czy też ich brak) to oczywiście brak świadczeń ze strony pańśtwa – problem w tym, że obecnie problemem jest przerost tych świadczeń – nie chce mi się znowu zaczynać jak bardzo jest to złe, nieefektywne i psujące rynek.

Co do Korwina to sam dokładnie wyjaśnił co miał na myśli głosząc swoje opinie, nie będę go bronił. Moim zdaniem wszystko dokładnie wytłumaczył, każdy rozsądny człowiek zrozumie. Wyborów niestety nie wygrywa, bo ludzie są łatwo mamieni socjalistycznymi obietnicami, cóż taka uroda demokracji. Rządy większości to równanie w dół.


toughluck Said:

Ktośku, poczytaj o efektach zewnętrznych, które są faktem. Gdyby nikt nie chwycił ludzi za mordę, w USA również, to jeździlibyśmy nadal samochodami, z których ulatywałyby tumany toksycznych gazów. Powód jest banalnie prosty — każde zmniejszenie emisji wymaga niemałych nakładów badań i rozwoju, a zmniejszonego zanieczyszczenia nie sprzedasz łatwo. Poza tym zawsze znajdzie się garstka, która niewspółmiernie do reszty by szkodziła.

Idąc tym tropem, dzisiejszy świat nie jest prosty, a zauważył to już Adam Smith. Zwolennikom teorii korwinowskich polecam zapoznać się z dziełami Smisa, na którego Korwin chętnie się powołuje, zauważylibyście masę rzeczy, z którymi Korwin nigdy by się nie zgodził.

Czy winna jest prędkość? Tak. Niejednokrotnie. Owszem, mamy problem z drogami szybkiego ruchu, mamy często irytujące ograniczenia prędkości, ale to nie oznacza, że mamy je łamać. Potem dochodzi do wypadnięcia samochodu ze śliskiej drogi i spadnięcia ze skarpy, bo kierowca zignorował znaki A-2, A-32 i ograniczenie do 40 km/h, uznając że jest tak dobrym kierowcą, że w swojej becie może pruć 100 km/h.
Mamy też problem z nadmiernym zatrudnieniem w urzędach. Ale to nie oznacza, że należy wejść do urzędu ze spluwą i zastrzelić losowo wybranych czterech urzędników, bo to zredukuje administrację państwową.
Niestety, ale “proste” rozwiązania są często nie do wprowadzenia. Od dawna najprostszym rozwiązaniem są rządy lwa, gdzie to najsilniejszy decyduje o podziale dóbr i o prawach i obowiązkach. Obawiam się jednak, że pod takimi prostymi rządami Korwin by się nie ostał, a i lwem by nie został.


Przemko Said:

Tak to jest jak się słucha Korwina, zobacz ktosiek: http://mises.org/daily/4108


laisar Said:

@MAK “Korwinizm ma bardzo dużo logiki, sprawiedliwości, szlachetności”

Wręcz przeciwnie – ani w k., ani w innych podobnych nurtach nic z powyższych nie widać, bo upraszczanie do absurdu nie jest logiczne, totalna równość nie jest sprawiedliwa, a egoizm absolutny nie jest szlachetny.
 
Co do reszty – właściwie zgoda, choć biorąc pod uwagę przyjęty model koncyliacyjnego działania to owa mityczno-unijna biurokracja jest znacznie negatywnie “przereklamowana” i działa wręcz zadziwiająco dobrze (;
 
(A alternatywna wobec biurokratycznej machina – wojskowa – już pokazała swoją sprawność, w obu wojnach światowych…).
 
@Ktosiek: Mosz recht – i to właśnie dlatego ucięmiężona tzw. “socjaldemokracją” Szwecja upadła już dawno temu, a totalnie wolna zgodnie z najlepszymi wzorcami Dzikiego Zachodu Somalia jest światowym mocarstwem i najlepszym miejscem do życia na Ziemii… QED & The End.


Ktosiek Said:

Szwecja, Holandia i inne wellfare state to chory twór żyjący albo z ropy/gazu albo posiadający długi. Upadek tych krajów to kwestia czasu, nie będę mówił już o problemach z imigrantami i wymieraniem tych nacji. Nie wiem dlaczego tak uparliście się Somalii – wyrażałem swoje zdanie na temat Afryki już parę razy, nie dam się sprowokować następny. Powiem tylko tyle, że nie bez powodu kolonizacja szła z Europy do Afryki, nie odwrotnie.

Unia działa zadziwiająco dobrze :) no to naprawdę, nie wiem co Ci odpowiedzieć kolego. Może dla Ciebie wojowanie o prostego banana, o to co jest a co nie jest owocem oraz (to ostatnie) ile wędzona kiełbasa posiada substancji smolistych i dlaczego jej zakazać. No ale nie ja powiedziałem, że “socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju”. No ale dużo osób ma już tak zunifikowane umysły, że nawet nie zastanawia ich absurdalność tych działań – zastanawiają się natomiast jak Polska mogłaby na tym zyskać – 1984 się kłania. Nie można bezkarnie drukować pieniędzy i wojować z własną rasą oraz kulturą. Upadek tego chorego tworu to tylko kwestia czasu, zapewniam nastąpi to relatywnie szybko – a jeżeli jakimś cudem nie, to kraje europy zachodniej od środka zje islam. Szwecja jest na to dobrym przykładem.

Laisar stawiam po prostu jednostkę ponad większość – i kto mówi tutaj o totalnej równości (no chyba, że wobec prawa).

@Przemko tak, niedługo się okaże, że wszyscy zawdzięczają coś państwu i bandzie urzędników, bez regulacji ani rusz. Proszę Cię, Wild West jest jednym z przykładów anarcho-kapitalizmu i tym, że nawet jeżeli istniały tam jakieś substytuty rządu to szły one “od dołu”, wynikały z inicjatywy ludzi. Nie było natomiast rządu sensu stricto jaki znamy i jaki sobie wyobrażamy.


Nat Said:

A czemu ktośku, proponujesz stosować odpowiedzialność zbiorową, skąd ten pomysł? I prawo kaduka, jak na dzikim zachodzie? Może jeszcze lincze?
Widzę, że Twoje uznanie budzą tylko działania ekstremalne. Tylko skąd wiara w ich skuteczność, skoro są wyróżnikiem krajów niecywilizowanych, o niskim poziomie rozwoju?
Jeżeli głównym dowodem kiepskiego działania Unii jest problem krzywizny banana sprzed lat, to jest to najlepsza cenzurka dla Unii – że nie potrafisz znaleźć lepszych i aktualniejszych argumentów. Ale niestety, to tylko Twoje gapiostwo, kilka lepszych argumentów uzasadniających złe działanie Unii pewnie by się znalazło.


Ktosiek Said:

@NAT i reszta jak chcecie zobaczyć obecne problemy państwa i UE załóżcie firmę – mówię całkowicie serio. Mam wrażenie, że większość z Was pracuje na etacie i jest trochę odrealniona – nie spotykacie się z urzędniczą pazernością i głupotą – ja mam to bez mała codziennie.
Moje poglądy wynikają z potrzeby wolności oraz szacunku dla owoców pracy – nie mam prawa nikomu zabierać jego owoców i oczekuję tego samego. Banany i reszta to tylko “wisienka” na torcie – problemy społeczne, zadłużenie i wiele, wiele innych. Obarczanie nierealnymi, głupimi przepisami – można tak długo ale po co? kto to rozumie, zrozumiał już dawno – niektórzy ciągle będą mówić, że to tylko chwilowe problemy i ogólne założenia są dobre – nie są.


sosek Said:

Nat, daj spokój.

Nie da się dyskutować z ludźmi, dla których dobry, piękny, skuteczny czy efektywny to synonimy przymiotników wolnorynkowy, prawicowy, liberalny czy kapitalistyczny.

Libertardzi, zresztą jak każda skrajna sekta, przyjmują z założenia postawę antyintelektualną. Dlatego każde przytaczane dane statystyczne, badania, wskaźniki czy rankingi koniec końców zbijane są argumentem ‘to nieetyczne’, ‘to nienaturalne’ czy ‘to niezgodne z wolą bożą/aksjomatem’. Ewentualnie, stwierdzeniem, że badania są fałszywe, bo lewacka nauka.

A co do samego Korwina – kiedyś żył całkiem nieźle z książek i tego “nie-swojego” tygodnika. Ostatnio chyba gorzej, bo zaczął forsę brać za “wykłady”. I to raczej o forsę chodzi, a nie jakieś wielkie aspiracje polityczne.


miwo Said:

Tak mnie coś dotknęło w tej dyskusji (chyba z wypowiedzi Soska gdzieś wyżej – w ogóle co do meritum się zgadzam, ale nie pasuje mi to, o czym piszę poniżej).
Bardzo proszę nie powielać (wytworzonego w czasie reformacji i popularyzowanego za rewolucji francuskiej, a potem przez komunę) stereotypu, tj. utożsamiać wieków średnich z ciemnotą, zabobonem i zacofaniem (a już szczególnie wieków XI-XIV). To naprawdę niesprawiedliwe i… niezgodne z tym, co już dziś wiemy.


pp47 Said:

Nie ma chyba celu wdawać się w dalszą, szczegółową dyskusję z kwestionującymi moje tezy, że obecna akcja przeciwko nietrzeźwym kierowcom, te marsowe miny ryżego, a nawet specjalne posiedzenie rządu (sic!!) to najzwyklejsza pokazucha, czysta i dość prymitywna propaganda grająca na rozbudzonych emocjach tłumu a nic nie mająca wspólnego z faktycznym znaczeniem tego problemu! To dość prymitywna propaganda mająca na celu jedynie przykryć prawdziwe, nierozwiązane problemy i podreperować statystyki prezentując Tusku jako zatroskanego ojca narodu od ręki rozwiązującego nabrzmiałe, najważniejsze problemy 😉
Tymczasem, jako się rzekło, nietrzeźwi kierujący w 2012 r. spowodowali wypadki w których zginęło jedynie 306 osób, tj.7,7% ogółu zabitych. Wbrew wywołanej histerii liczba wypadków spowodowanych przez pijanych , i tak niewielka maleje, w stosunku do 2011 r. aż o 14%! należy tu zauważyć, że nieznana, ale MZ znaczna część tych wypadków i tak wydarzyłaby się, nawet gdyby kierujący był trzeźwy jak nowonarodzona świnia.

Oczywiści pijaństwo za kierownica należy zwalczać, jak każde zjawisko podnoszące zagrożenie w ruchu, a przede wszystkim jako naruszenie prawa, ale z zachowaniem rozsądku i w proporcji do zagrożenia!!
Zamiast dalej rozwodzić się, co i tak nie trafi do trollów i oszołomów zwrócę uwagę, (dowodząc ad absurdum) że w wypadkach spowodowanych, ogólnie biorąc, nieprzestrzeganiem przepisów ruchu drogowego przez kierującego tymże 2012 r. (tym razem: http://dlakierowcow.policja.pl/dk/statystyka/47493,dok.html) zginęło 2511 ofiar, w tym jedynie np. z powodu niedostosowanie prędkości do warunków ruchu aż 1 059, a więc wielokrotnie więcej, niż z powodu nietrzeźwości.
A zatem nieprzestrzeganie przepisów, w tym przekraczanie predkości to zjawisko wielokrotnie groźniejsze i gdyby zachować “logikę” oszołomów to łamiącym przepisy, np jadącym za szybko o co choćby 4km /godz w pierwszej kolejności należałoby konfiskować samochód, zabierać dożywotnio prawo jazdy, zsyłac do kamieniołomów i co tam jeszcze wymyślają oni (a co gorsza i tuskowy rząd) dla pijanych. Przecież łamanie przepisów jest powszechniejsze i groźniejsze w skutkach, a więc zwalczanie tego zjawiska winno być energiczniejsze od marginalnego w porównaniu z tym jeżdżenia na podwójnym gazie.
Tyle, ze tu trudniej byłoby takie postulaty przedstawić propagandowo jako troska o naród i ludzie słusznie wyśmialiby takie pomysły, a więc do PR nie nadają się one tak, jak obecna hucpa wokół pijanych za kółkiem…


pp47 Said:

Tym z dyskutantów, którzy prosili o dowód, ze Mumia Europejska jest niewydarzonym, biurokratycznym tworem tłumiącym aktywność obywateli, nie wdając się w szczegółowsza dyskusję proponuję zapoznanie się ze wskaźnikami wzrostu gospodarczego, (a także demografii) dla świata i krajów UE (ze szczególnym uwzględnieniem strefy Euro, gdzie nas tak namolnie ciągną). Okazuje się, że UE pozostaje daleko w tyle nie tylko za krajami BRIC-u, ale tez zdecydowanie niżej średniej dla całego świata!! czyli innymi słowy i po prostu jest to twór mniej sprawny, efektywny i wydajny od średniej światowej!
cbdo


Ktosiek Said:

PP47 przecież to niemożliwe, jewrokołchoz jest najlepszym z możliwych bytów :). Mam nadzieję, że do troli nie zaliczasz mnie, bo nim nie jestem – za to prawicowy ekstremizm jak najbardziej mi pasuje. Dyskusję odpuszczam, ale spokojnie, jeszcze się zobaczymy :) w każdym razie dziękuję moim oponentom za konstruktywną wymianę zdań.


laisar Said:

@pp47: Ale skąd w ogóle pomysł, że “wzrost gospodarczy” miałby cokolwiek dobrego mówić o kondycji jakiegoś kraju czy organizacji? To jest taki sam wskaźnik jak np suma opadów – jest _jakiś_, ale większy wcale nie jest lepszy od mniejszego, a mniejszy nie jest gorszy od większego, w dodatku w oderwaniu od reszty kondycji, nie tylko gospodarczej. Wskaźniki zdrowotne, rozwarstwienie bogactwa i dochodów oraz wielkość obszaru biedy, rodzaj _źródeł_ wzrostu – i dziesiątki innych parametrów – mówią znacznie więcej o sprawności, efektywności i wydajności działania.
 
A pozostają jeszcze kwestie _bazy_, zmian w czasie czy w ogóle sposobu liczenia – nominalnie, realnie, siłą nabywczą, na głowę, na godzinę, procentowo, kumulacyjnie…
 
(Tia, wiem – “kto by się wgłębiał, przecież WSZYSCY WIEDZO JAK JES” <<<: ).


wuner Said:

Kruca bomba… Brnąłem 3 dni przez komentarze…
Złomnik trochę poszalał z Schumacherem i kaskami. W takiej sytuacji najlepiej poczekać na oficjalne dane o przyczynach i skutkach zdarzenia, a nie opierać własnych osądów na prasowych sensacjach. Jaka prasa sama w sobie jest, to chyba każdy widzi…
A co do dyskusji o pijanych kierowcach… MAK, dobrze gadasz, na prawdę zmusiłeś mnie do solidnego zastanowienia się nad sytuacją. Sam jestem zwolennikiem bezwzględnego karania pijanych kierowców (grzywny, utrata uprawnień), jednak nie do końca jestem zwolennikiem sadzania w takiej formie, jaka w naszym systemie penitencjarnym funkcjonuje. Choćby ze względów ekonomicznych – to na nasz rachunek wszyscy skazańcy pierdzą w koce. Przymusowa ciężka praca, to jest jedyne wyjście.


gadd33 Said:

Film nie działa :( Te które znalazłem na YT są albo złej jakości albo bardzo krótkie.


pppan21 Said:

Dużo tych wpisów… Ale mimo to – muszę skomentować.

>>> Jeżeli chcesz tak dokładnie wiedzieć jak to
>>> wygląda w cywilizowanych krajach zobacz
>>> sobie USA/Stan New Hampshire, gdzie gdy
>>> masz OC wpłacasz pewną kwotę zabezpieczenia
>>> finansowego na wypadek jakiegoś… wypadku 😉 >>> Ten system działa i zdaje mi się, że jest uczciwy.
>>> Nie jest do końca wolny, ale znacznie lepszy niż
>>> obecny – gdy kończymy przygodę z autem
>>> diengi wracają do nas.

Opisałeś dokładnie to, czego nieistnienie chciałeś udowodnić. System ubezpieczeń wzajemnych, tylko bez wypłat z zysku i z niższymi kosztami funkcjonowania (ustawowe obowiązki zamiast sztabu akuariuszy). Kiedyś Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych były dość popularne a ich mechanizm funkcjonowania dobrze znany . To w zasadzie spółdzielnia, ale w Polsce to słowo bardzo źle sie kojarzy. Szkoda, bo system ma sens (w krajach o wysokim kapitale społecznym).

A teraz – o C2H5OH czyli o pijakach za kółkiem. Macie racje wszyscy, którzy piszecie że to temat zastępczy, zasłona dymna. Lud ma o czym dyskutować, prasa ma o czym pisać – a nie patrzy na ręce władzy. A tematy, które są zadymiane – to oczywiście OFE oraz uchwalanie budżetu 2014.

“Obowiązkowe alkomaty” to juz majstersztyk – profesjonalny Red Herring (http://en.wikipedia.org/wiki/Red_herring) czyli wentyl bezpieczeństwa. Moim zdaniem – ma to służyć przetestowaniu społeczeństwa. Rozwścieczeniu “ludu”, który się skrzyknie, założy ileśtam stron anty-alkomatowych na facebooku, wyjdzie na ulicę (no tu już przesadziłem ;-). A wtedy władza w swej dobroci (tak jak to od początku planowała) uchyli ten obowiązek i cała para pójdzie w gwizdek. I inne przepisy zostaną uchwalone tak, jak władza chciała. A lud będzie miał złudzenie, że coś osiągnął.

I tak nikt mojego wpisu nie przeczyta. Za dużo wpisów pod tym artykułem, a Ci którzy byli zainteresowani – czytali wszystko wcześniej. Ale musiałem :-)


Ktosiek Said:

@Pppan21 nie do końca – widzisz chyba różnicę we wpłaceniu jakieś kwoty, którą możesz w każdej chwili wycofać, a co miesięcznym haraczu, do którego państwo zmuszą Cię, bo musisz posiadać OC? Nie wspominając już o przymusie zawarcia umowy z prywatnym ubezpieczycielem ?. Mówiąc wprost państwo ingeruje tutaj w rynek wprowadzając taki mechanizm. New Hampshire podałem jako przykład – nie mówię, że to idealny system, ale mógłby działać – idealnym byłby całkowity brak przymusów (nie mylić z brakiem hamulców moralnych !).

Jak widać ktoś czyta :). Miałem się już nie udzielać, ale temat chyba umarł, więc nikt nie zauważy 8).


pp47 Said:

@pppan21

PZU przed wojną było właśnie towarzystwem ubezpieczeń wzajemnych, tyle, że komuna tę firme po wojnie zawłaszczyła, aby ciągnąć zyski no i tak zostało… a więc nieprawda, ze to byłoby w Polsce trudne.
Tyle, ze istotnie, -II RP była państwem o wysokim kapitale społecznym, a teraz jak jest,- każdy widzi…:-(


autosalon Said:

jako ten co sprzedaje i kupuje (czytaj;wredny handlarz ,co prawda z autoryzowanego salonu ale jednak) niestety potwierdzam- klienci na starsze bmw to niestety osobna rasa , inni a równie charakterystyczni kupują młodsze lub starsze passaty w tdi.
Nie chce uogólniać ale coś w tym jest.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1