zlomnik.pl

Home |

Sobotnia bajaderka: Kutno stolicą polskiej motoryzacji

Published by on January 25, 2014

Niewiele działo się w tym uciekającym tygodniu, ale parę ciekawostek jest, więc zapraszam na bajaderkę.

Po pierwsze pojawił się nowy Lincoln Navigator. Świat na to czekał!

Bardzo podoba mi się stylizacja nowych Lincolnów. Są śmiertelnie konsekwentni w swojej ohydzie. Wszyscy mówią “nieeee, to jest naprawdę koszmarne, przestańcie z tymi przodami a’la Boba Fett”, a Lincoln twardo idzie wytyczonym kursem, który to kurs, jak wszyscy wiemy, kończy się tam, gdzie skończył już Mercury. Oczywiście nowy Navigator ma pod maską Ecoboosta 3.5 V6. No jak to tak bez V8? Biedni ci amerykańscy raperzy.

Skoro już jesteśmy w USA: Institute for Highway Safety doszło do niebywałych wniosków po serii testów zderzeniowych: pierwszy z nich to taki, że małe samochody chronią pasażerów gorzej niż duże. Drugi: jeśli odpowiednio mocno rozpędzisz samochód i w coś nim przywalisz, to żaden pojazd nie da rady. To fantastyczne wnioski! Zamiast wydawać dziesiątki i setki tysięcy dolarów na testy, trzeba było zatrudnić mnie, powiedziałbym Wam to za 50 dolarów. Przy okazji jednak okazało się coś naprawdę ciekawego: te gwiazdki, które przyznaje Euro NCAP, są nic nie warte, ponieważ wystarczy drobna zupełnie zmiana warunków testu, żeby auta składały się jak puszki sardynek. I niech ktoś powie, że producenci oferujący auta w Europie nie budują ich pod testy zderzeniowe…

Ciekawostka: mamy polski konfigurator BMW i8. Nie mogę wyjść z podziwu, że BMW nazwało swoją najnowszą serię w uzupełnieniu do aktualnej gamy Hyundaia. Trochę słabo: “ej, zobacz, ja mam i8” – “jesteś cienki, ja mam i20!”. Skoro już jednak mowa o czymś cienkim, nie mogłem przeoczyć szerokości opon oferowanych seryjnie do i8: 155/70 R19. Ja rozumiem, że ekologia i w ogóle, ale dlaczego chcą sprzedać mi samochód na dojazdówkach?

W ogóle całe i8 to niezła beka. Samochód sportowy przyszłości. No to ja bym wolał samochód sportowy teraźniejszości, tzn. odpowiadający aktualnym standardom dotyczącym aut sportowych, a nie jakimś przyszłym, które wcale nie muszą być lepsze niż te obecne. Na tej zasadzie można by wyprodukować motolotnię i nazwać ją “samolotem pasażerskim przyszłości”.

Na szczęście nie wszystkie premiery Forda w tym tygodniu ssają jak odkurzacz. Oto w ofercie mamy wszak gotową karoserię ’32 5-window coupe. No wreszcie coś sensownego! Ale bym z niej zrobił hot roda napędzanego tym 3.6 TDV8 z Range Rovera L322. Byłby szybki, oszczędny i dymiłby na czarno jak SM42.

Na koniec jednak oczywiście najważniejsza informacja: projekt firmy AMZ z Kutna wyprzedził zamiary konsorcjum motoryzacyjnego AK Motors i już pokazał nową Syrenę. Oto ona!

tu natomiast link do filmu

Ja się bardzo cieszę, że w Polsce coś powstaje. Cokolwiek by to nie było: czy to jest supersamochód Bojar Tuning (naprawdę poważam tę firmę) czy Kąkol-Przodkowo-Nestor, czy Leopard, czy wreszcie AMZ Kutno Nowa Syrena. Kto nie próbuje, ten nigdy nie osiągnie sukcesu. W końcu wszyscy tak zaczynali, tyle że jakieś 100 lat temu. Zasadniczo jednak plany wskrzeszenia seryjnej produkcji Syreny nieodłącznie kojarzą mi się z tym lipnym niusem, którego ktoś rozpuścił na temat Korei Północnej w tym tygodniu. Otóż w telewizji północnokoreańskiej ponoć opisano historię astronauty, który poleciał na słońce i wrócił przywożąc próbki słonecznej materii dla ukochanego przywódcy Kim Dzong Una. Cała podróż trwała zaledwie kilkanaście godzin dzięki opracowanemu przez północnokoreańskich naukowców hipernapędowi i odbyła się w nocy, kiedy słońce jest wygaszone. Zasadniczo, gdybyśmy nie mieli wiedzy na temat Układu Słonecznego, można byłoby w to gładko uwierzyć – brzmi sensownie. Podobnie, gdybym nie miał pojęcia o seryjnej produkcji samochodów, normach obowiązujących producentów oraz wyjątkowo delikatnym popycie w tej branży, uwierzyłbym że Nowa Syrena AMZ Kutno ma szanse na sukces, podobnie jak z sukcesem wskrzeszono Mini, Garbusa i Fiata 500.




Comments
Marlon Said:

Nie wierzysz zupełnie w Polską (przez wielkie “P”) myśl futurologiczną, przyszłością samochodów są ruraki z laminatami.


KIEROWCA Said:

Jakby na to nie patrzeć prototyp oryginalnej Skarpety 100 (jedyny taki) był drewniakiem pokrytym dermatoidem ===teraz to się nazywa eko-skóra 😉
No to zrobiliśmy obywatele milowy krok naprzód, 1000% normy ==rama przestrzenna pokryta laminatem (jak w bolidzie Qbicy).
100 lat sukcesów polskiej motoryzacji!!!


Prezes Said:

A później czytam, że jakieś stowarzyszenia skupiające producentów w Europie i JuEsEj domagają się ujednolicenia parametrów przeprowadzania testów bo biedacy muszą zmieniać konstrukcję auta w zależności czy rozwalać go będzie ADAC czy jego amerykański odpowiednik. I oni muszą niestety koszty tych zmian ponosić, a na koniec i tak wychodzą takie kwiatki, że Voyager dostaje pół gwiazdki. Oczywiście wszystko dla naszego dobra, bo wiadomo że im niższe koszty tym tańsze samochody…eee czekaj


Bystr9y Said:

te wszystkie aktualne prototypy syren, warszaw itd strasznie jadą root’em. Coś jak połączenie warszawy (?) i bmw opisane kiedyś na złomniku. Takie nowe, takie prestiżowe


Sukuremu Said:

Test hamerykańki wygląda jak jeden wielki wylobbowany film propagandowy 😀 Większe = bezpieczniejsze. Małych nie robimy, niepotrafimy. Więc kupujcie większe, nasze, bo zagarnico do gówno, tylko nasz mały Matiz…. Spark jest ok! :>


GM Said:

FSO Syrena – AMZ Syrena, wizjonerzy czerpią pełnymi garściami z olbrzymiej spuścizny dziejów. Myślę, że strategia dystrybucji powinna zakładać: talony, przedpłaty i układy w PO.


Lord Jim Said:

BMW i8 to piękny samochód ale wsadzenie tam silnika z Matiza z ołożonymi 5 turbosprężarkami to jeden wielki skandal. Jakby BMW włożyło tam coś godnego jego wyglądu np. wolnossące 1,5 V8 😉 to i tą elektrykę można by przeżyć.
A ta Syrena jest paskudna, ta z AK Motors znacznie fajniejsza, ale ja trzymam kciuki za nową Warszawę bo ona wygląda obłędnie.


sosek Said:

I tak oto Złomnik w jednym akapicie obalił sens kontroli jakości i zewnętrznych organizacji testowych, ‘ponieważ wystarczy drobna zupełnie zmiana warunków testu, żeby auta składały się jak puszki sardynek’.

Propsy za grzybologikę w działaniu. Czekam na więcej.


Ja Said:

Przód Lincolna przywodzi na myśl modele Oldsmobile’a.


woland Said:

Wbrew pozorom na 40 minionów polaków może zdażyć się kilkuset szaleńców chcących ze wzgledów narodowosocjalistycznonostalgicznych zamówić ów pojazd i co gorsza zapłacić z góry… Ja tam kibicuje wszelkim samo rubom, ponieważ bogate i rowinięte motoryzacyjnie kraje mają setki takich fabryczek syren, i jakoś nikt nie nażeka na bessęs i idiotysm.


Kacper Said:

Ciekawe jak wygląda hamowanie z 250 na dojazdówkach. Ze 100 może być równie ciekawie, bo lekkie to to nie jest.


M. Said:

Syrena na bardzo gustowne kołpaki.

@Notlauf: nie wiesz po co 155 w i8?
Tutaj masz podpowiedź: http://www.youtube.com/watch?v=HPh90yNX-mY


KIEROWCA Said:

Na Skarpetę z AK motórs składa się kilka żałosnych renderków będących przeróbkami Porsche w Fotoszopie…
Z pierwowzorem ma mniej więcej tyle wspólnego co Junaczi z Junakiem.


Już się gubię w tych projektach nowych syren, meluzyn i innych morskich stworów. Czytałem gdzieś wywiad z jednym panem, który roztaczał swietlaną wizję meluzyny i twierdził, że ma wyłączne prawa do używania marki syrena. A tu widzę projektów jak mrówków. To jak w końcu jest?


woland Said:

Jakis kanadyjczyk kielczańskiego pochodzenia nabył od FSO prawo do nazwy “Syrena”, wczoraj w reżimowych mediach elektronicznych był o tym artykół, zresztą równie gówniany jak i owe media…


Amon Said:

AMZ Kutno – poważna firma robiące konkretne i dobre produkty i teraz taki paździerz Nowa Syrena.
Po co to komu , ponieważ urodziłem się w latach 70-tych doskonale pamiętam oryginał.Każdy wtedy chciał mieć Ładę ,Dużego Fiata,Skodę Malucha , Trabanta a na końcu tej listy była Syrena.
Naprawdę nie wiem ilu bogatych 60-70-cio latków zapragnie kupić ten pojazd.Pomijając lata 50-te Syrena zawsze była złomem.
Moim zdaniem ten projekt to bardziej pokaz technologii lub projekt Świętej Unii.
Podobno o gustach się nie dyskutuje ale to coś jest brzydkie, toporne i ma w sobie tyle polotu i fantazji co opiekacz do grzanek Made In DDR.


A mi się te aktualne lincolnowe przody podobają. A MKS i MKX to w ogóle całe wyglądają obłędnie, szkoda, że nie ma ich u nas. Natomiast Ja ma rację – trochę przypominają w układzie pyski Oldsmobile’a. Czyli w wolnym tłumaczeniu Grzybowozu.

Testy IIHS mają aktualnie dużo więcej sensu niż EuroNCAP. Ciekawostką jest natomiast to, że dość sędziwa konstrukcja, jaką jest Vilvo XC90, przyszła, grzmotnęła i zjadła konkurencję.

A AMZ Syrena – dla mnie różnica między nią a tą AK jest taka, że ta pierwsza jeździ (jaka by nie była, a jest straszna), gdyż w Kutnie po prostu wzięli się do roboty i ją zrobili, zaś państwo z AK (z właścicielem i dawcą inicjałów do nazwy na czele) ograniczają się do PR-owego słowotoku i pokracznych renderów. Rundę wygrywa AMZ. Zresztą brzmi to podobnie do AWZ. Czyli wszystko się zgadza – oryginalna Syrena była konstrykcyjnie niemalże bliźniakiem P70.


charmonijny Said:

ja to już za stary jestem na takie “nowe ” Syreny


Vein Said:

Tak samo jak ramy samochodów robione są pod konkretne testy zderzeniowe, tak samo kumputry od silników są programowane pod cykle testowe spalania miejskiego/niemiejskiego/mieszanego. Jak takie spalanie wygląda w praktyce każdy wie. Jeden wielki bulszit.


pwk Said:

@M: A tutaj mamy odpowiedź;)


353 Said:

Jakoś nie rozumiem Nowej Syreny. Przecież oryginał , który matka kupiła w 1972 jako nowy ( 105 z FSO jeszcze!) psuł się co 500km ( pamiętam, że każdy wyjazd na wakacje kończył się naprawą nad morzem). Jakie tu można mieć skojarzenia? I chcieć wydać te pewnie 70 tys. teraz? No, ale może przyszłość jest w mikroseryjnym konstruowaniu cudeniek a nie w masowej produkcji nienaprawialnych nowych śmieci.


volumetrico Said:

250km/h na gumie szerokiej jak z fiata pandy! cos dla mnie! Na 155/13 made in Debica anno domini 1996 rozbujalem regate diesla do 145 giepeesowych na hajłeju w zeszlym roku, szla jak Colin w kukurydze :)


parvuselephantus Said:

Dla tych, co też zamiast filmiku z crash’testem widzą czarny prostokąt:
http://www.youtube.com/embed/-bdydHzCO5s


L for Lucy Said:

Natura wszelkich testów jest taka, ze wystarczy minimalna zmiana parametrów wejściowych żeby uzyskać kompletnie inny wynik. Odkrycie ze jak się uderzy precyzyjnie w słupek A, to samochód się rozpadnie jest taką rewelacją, jak odkrycie ze słońce nie jest wygaszane na noc. Dlatego w testach symuluje się sytuacje najczęściej występujące i takie na które możemy mieć jakiś wpływ, biorąc pod uwagę dostepny czas i budżet. Dlatego testy euro NCAP są bardziej wartościowe niz te.


miwo Said:

Ten Lincoln bardzo mało różni się od poprzednika, z boku to już w ogóle wygląda na ’80/90s. Tyle, że świecidełek dołożyli.
AMZ – nie rozumiem. firma całkiem solidna – produkuje fotele autobusowe, nadwozia, ma nawet wyprodukowany własny autobus AMZ CitySmile (kupiła je m.in. firma obsługująca połączenia na lotnisko w Modlinie), eksperymentuje z napędami elektrycznymi, produkuje i projektuje dla wojska…
skąd ta Syrena? ktoś w ogóle pomyślał, czy ktoś będzie chciał to kupić (a tanie to to ma nie być)?
nigdy nie przywiązywałem większej wagi do wyników testów w USA, bo auta na tamten rynek się różnią od tych na Europę (chyba, że łyknąłem jakiś mit). zakładając, że te testy są bardziej rygorystyczne niż w Europie, a same auta słabiej budowane, i gdyby wyniki danych aut były lepsze niż w ENCAP – o, to byłoby ciekawe.
może ktoś potrafi to opisać…


BJ Said:

o matko, jakie zaj****te kołpaksiory na tej syrenie!!!!!1!!!jeden!!1!!!


egon Said:

Pozwoliliśmy, aby na każdym rogu sprzedawano marihuanę w Polsce – no to teraz mamy efekty w postaci syreny na miarę naszych czasów…


Machi Said:

Teraz wszystko reaktywują, bo to modne. Bo przecież pasja… nie ważne że nie ma na to popytu, rynek tego nie chce, nikt tego nie kupi za 60 tys. – teraz powstaje też ,,new 126p” – ciekawe…
a tak propos słońca: https://www.youtube.com/watch?v=oNYqdY9Yabo


voychoo Said:

Macie bul dópy z tymi testami NCAP,hamerykańce stwierdzili że muszą zmienić warunki testu czołowego .Bo im z danych wyszło ,że więcej jest takich zderzeń z udziałem małej szerokości nadwozia. Podparli się statystykami z ostatnich lat .Testy te są robione już od dość długiego czasu, więc nie rozumiem skąd teraz takie poruszenie….a na interii było?Już wczesniej Mercedes się strasznie obraził na IHS ,że mu taki wstrętny test zorbiło i C klasse się nie popisało. Z resztą mało jakie ałto go przechodzi, bo wszystkie były robione pod NCAP i jak podkreślili hamerykańce, wyglądało to jakby były robione tylko i wyłącznie pod kątem jego zaliczenia.Więc jak ktoś posługując się wiejską filozofią twierdzi że NCAP są bardziej wartościowe…to niech se gada. A skoro mając coraz więcej samochodów liczba osób zabitych w wypadkach spada i to wyraźnie ,to coś jednak chyba te gwiazdki dają.


fhffhhf Said:

z tym projektowaniem pod testy to pamiętam, że takie same wniski nasuwały się gdy amerykanie wprowadzili small overlap test – polecam obejrzeć na youtubie, co niektóre “pięciogwiazdkowce” gniotły się jak puszki, podczas gdy inne trzymały się przyzwoicie.


Yossarian Said:

A do tego BMW i8 da się zamontować koła od roweru? Bo wyglądałoby i jeździło właściwie tak samo, a byłoby taniej? A poza tym to te koła też są takim blast from da past – w XIX i początkach XX wieku takie wymiary montowali w każdym aucie.
A co do Forda z 1932 robionego teraz – o ile mi wiadomo, Ford ma w swojej ofercie od jakiegoś czasu też nadwozia do wczesnych Mustangów. Tylko pogratulować takiego podejścia!


Ryś Said:

czemu w polsce jak powstaje pomysl jakiegoś smochodu to MUSI on być retro? MUSI byc nawiązaniem do przeszłosci?
Jakby to była przeszłośc chwalebna…


Qropatwa Said:

Tak psioczycie na BMW i8 a jakoś sprzedały się już chyba wszystkie egzemplarze z najbliższej serii produkcyjnej. Rynek ocenił, że jest to spoko fura. Co ciekawsze to mniejsze i? – też sprzedaje się świetnie.


Piotras Said:

@Amon – u mnie w domu od prawie 30 lat jest opiekacz do grzanek Made In DDR, poloty nie ma za to działa bez zarzutu, jakby ta Skarpeta miała taka trwałość to by nie było źle


Piotras Said:

@Ryś – nie musi … mamy Arrinerre 😉


oldskul Said:

Czytam parametry beemki z ósemką w nazwie. Domyślam się, że nie będzie to jak drzewiej 4 litry lub 5 litrów pod owiewką do wyboru… ale tam jako pierwsze CO2, klasa energetyczna… jak w pralkach i lodówkach. Super. Pal sześć już te kapcie nawet. Do czego to dochodzi, zniesmaczyłem się.


Koniu Said:

AMZ – ich autobusy jeżdżą już od ponad 2 lat no ale urodą też nie grzeszą: http://infobus.pl/text.php?id=40591
http://www.phototrans.eu/14,525951,0,AMZ_CS12LF_082.html
Chociaż ten nawet im się udał: http://www.phototrans.eu/14,247129,0.html


rozynant Said:

jak na kapciach o szerokości osiąga się 250 kmh? i ile razy?


marekrzy Said:

Jaracie się tym hejtem nad syreną jak rubin 714p.
Kużden jeden jest wybitnym specjalista od ekonomii i motoryzacji jednocześnie i doskonale wie że to się nie uda, nie sprzeda i twórca umrze w biedzie i zapomnieniu.
Gdyby właściciel AMZ kupił sobie wyspę na Maledivach i jebnął tam willę za 15 baniek amerykańskich, wszystko byłoby OK.
A gdy inwestuje WŁASNE pieniądze w projekt który jest dla niego spełnieniem marzeń to natychmiast aktywizuje się grono Wujków Dobra Rada: NIE UDA SIĘ, NIE UDA SIĘ!
Gość może sobie wyprodukować 500 syrenek i ustawić je wzdłuż A1 z Kutna do Torunia i xuj komu do tego.
Popełnił tylko jeden podstawowy błąd z a który dostałby zjebkę od mojej Babci. Zawsze powtarzała: głupiemu się roboty w pół drogi nie pokazuje.
Do tej pory sadziłem, że imćNotlauf rzetelność dziennikarską zabiera w teczce z pracy do domu siadając do pisania złomnika, ale ostatni akapit tekstu zburzył moja wizję świata.


yogi Said:

BMW i8- wyposazony jest w takie kola chyba tylko na polskie drogi 😉 bo w danych technichznych na stronie BMW podane sa wielkosci 195/55,215/45 i 245/40


Qropatwa Said:

Piszę raz jeszcze, bo coś nie poszło. i8 sprzedaje się znakomicie, wyprzedali już całą partię. Podobnie jego mniejszy brat, który sprzedaje się jak ciepłe bułeczki. To zapewne nie są złe samochody.


Buckel Said:

@Amon. Masz rację. Moi rodzice (60+) za Chiny ludowe nie kupiliby Syreny, bo do dziś mogą wyliczyć awarię jej pierwowzoru. Ojciec musi mieć Mazdę, mama VAGa i jak wielu ludzi w ich wieku o polskich autach słyszeć nie chcą. I nie dziwie im się.


cubino Said:

Co do reaktywacji syreny, to ułożyłem sobie w głowie jakiś czas temu plan reaktywacji polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Za okrągłą sumkę gotów jestem przelać go na PowerPointa i sprzedać AMZ lub innemu chętnemu. Tylko poważne oferty. Plan w skrócie jest taki:
– kupujemy linię produkcyjną jakiegoś schodzącego, niedużego auta. Fiat Linea by się nadał, Fiat najwyraźniej traci chęć do produkcji samochodów, więc byłoby jak znalazł
– utrzymujemy diesla (floty), ale oprócz tego wsadzamy jakąś benzynę 1.4 (FIRE 95 KM na przykład) albo 1.6 (pewnie z opla by weszła, w końcu była w Stilo). Benzynę oczywiście fabrycznie gazujemy
– dorabiamy na szybko kombi (dla flot) i pickupa, albo chociaż panel vana (żeby móc wygrywać przetargi dla poczty czy instytucji państwowych; zakładam, że jak ktoś chce się brać za taki biznes, to ma odpowiednie trzymania)
– sprzedajemy to w Polsce i w innych krajach, gdzie jeździ się na gazie (Holandia, Francja – Włochy raczej odpadają jeśli linia będzie od Fiata)
– cash flow ze sprzedaży, jeśli jakiś się pojawi, wydajemy na dorobienie małego hatchbacka i pseudo-SUVa na wielkich kołach. W ten sposób mamy całą potrzebną paletę modeli
– po trzech latach najprawdopodobniej zamykamy całą zabawę, bo przegraliśmy konkurencję z Dacią i Skodą. No ale jakaś niezerowa szansa sukcesu jest, w przeciwieństwie do nowej Syreny.
.
I teraz, o wszyscy wy marzący o wskrzeszeniu polskiej motoryzacji, pomyślcie – czy ktoś, kto dysponuje kasą potrzebną na wcielenie tego planu w życie, wydałby ją raczej na to, czy na jakiś z tysięcy znacznie łatwiejszych i pewniejszych biznesów? So there.


yogi Said:

wyprodukowac nowy model -a ta syrena to jest nowy model samochodu,ze stara ma wspolna tylko nazwe-to sa miliony ktore sie pakuje w cos co moze nie wypalic (i na pewno nie wypali,bo obojetnie jaka by byla cena tego samochodu,na rynku jest tyle wyprobowanego i sprawdzonego zelastwa ze lepiej kupic cos co od lat funkcjonuje niz wydac pieniadze na jakis “prototyp” w ktorym sie okaze ze to i owo nie funkcjonuje tak jak powinno.


KIEROWCA Said:

@Amon ==mnie akurat zawsze dziwił ten odwieczny konflikt, dlaczego większość klientów wolała mieć Malucha niż Syrenę. Auto z tej samej fabryki poza tym przednionapędowe, praktyczniejsze, z normalnym bagażnikiem.

Największą rolę odgrywały zapewne w czasach benzyny na kartki poziom spalania i “prestiż” bo to wiadomo wóz zachodni w myśl zasady “lepszy bo z importu”.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę koszty utrzymania to rzeczywiście Maluch palił 5,5 – 7 litrów. Skarpeta w swoim notorycznie cieknącym gaźniku Jikova potrafiła dobić do 12.
Na tym jednak zalety Malucha się kończą, dlatego w ciągu zaledwie 14 lat od zakończenia produkcji stał się rzadkością na naszych drogach. Syrenę spotkał podobny los ale wyprodukowano ich też znacznie mniej, 500 tys. egzemplarzy łącznie z najstarszymi modelami 100-103.


SMKA Said:

Co do testów, jak już pisano, test “small overlap”, który polegał na symulacji zderzenia czołowego niewielką szerokością przodu (25 procent szerokości wobec 40 procent w testacj NHTSA czy Euro NCAP) został przeprowadzony jakiś czas temu. Co ciekawe, sporo samochodów klasy średniej (dajmy na to, amerykański Ford Fusion, odpowiednik Mondeo) wypadło lepiej od samochodów luksusowych. http://blogs.cars.com/.a/6a00d83451b3c669e20177441c6bad970d-800wi oraz http://www.clublexus.com/forums/attachments/car-chat/266781d1356002197-iihs-releases-small-overlap-test-for-midsize-family-cars-toyota-scores-poorly-iihs-small-overlap.jpg


notlauf Said:

marekrzy: przykro mi, jedyną prawdę jaką przeczytasz w moim wykonaniu, bez złośliwości, ironii, trollingu i prowokacji znajdziesz w prasie pisanej.


P7 Said:

Bez jaj z tą bezsensownością testów Euro NCAP. Dzięki tej organizacji, w końcu producenci samochodów na poważnie wzięli się za robotę w kwestii bezpieczeństwa – szczególnie w zakresie konstrukcji nadwozia. Bez Euro NCAP europejska motoryzacja byłaby w takiej samej du jak rynek Ameryki Południowej, gdzie nawet najnowsze konstrukcje składają się jak ruski leżak. Wiadomo każdego scenariusza nie da się odtworzyć, ale lepiej chociaż tyle niż wcale.


Marcin Jan Said:

Też nie rozumiem tej zajafki na syrenę. Zrozumiałbym ją jeśli taka syrena byłaby konstrukcją na tyle udaną i niezniszczalną jak choćby merc 123. Jeśli byłby komunistycznym wołem roboczym nie do zajechania. Niestety taka nie była. Była cieniutka jak barszczyk. Ba! Nawet nie wiem czy powinno się o niej mówić że zmotoryzowała nasz kraj. Jeśli zmotoryzowała to tylko dla tego że alternatywy nie było. Mam też taką wiedzę że każdy wyjazd nad morze tudzież do babci (360km) często kończyło się naprawą bądź holowaniem. Więc nie wiem dlaczego ma być bazą.


yogi Said:

mielismy 105 i nie moge powiedziec zeby sie az tak psuła.Oczywiscie trzeba było przy niej duzo wiecej czasu spedzic niz przy dzisiejszych samochodach ale za to nie bylo potem problemow na trasie-w mysl reguły “kto smaruje ten jedzie”,Jedyna czesc ktora lubila sie psuc to był aparat zapłonowy ( trzy przerywacze ) dlatego zawsze w bagazniku lezał zapasowy juz odpowiednio ustawiony .


tsss Said:

Teoria o wyższości syreny nad maluchem mnie powaliła. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że w czasach kiedy zakup i eksploatowanie samochodu były tak upierdliwe ktokolwiek kierował się prestiżem wybierając jeden z dwóch najtańszych i najbardziej dostępnych modeli, o których rzetelne opinie można było uzyskać wszędzie.


Andziasss Said:

@Amon – co do Syreny masz recht, co do wzornictwa i wykonania oraz trwałości produktów z DDR, przestrzeliłeś i to srogo. Oni na prawdę byli dobrzy i produkowali na zachód równo dla wielu znanych firm i marek. To nie jest temat na osobny wpis, tylko na osobny blog!

@P7: Masz rację, NCAP prztczyniło się do ustanowienia wyższych standardów i skutki są pozytywne. Tylem że NCAP nie zaleca obniżenia prędkości z jakimi poruszają się samochody, tylko ocenia skutki wypadku. Sztuczny wyścig, z którym producenci sobie już nieźle radzą oszukując konstrukcje. Kłopot globalny nie leży w sztywności konstrukcji i miękkości zderzaków czy 23 poduszkach (czyli łagodzeniu skutków), tylko w tym, że samochody są zbyt trudne dla możliwości percepcyjnych zwykłych ludzi. Tu jest przyczyna paskudnych statystyk, a nie w ilości poduch, czy wyniku testów.


Andziasss Said:

@Tss:musisz uwierzyć, skoro nie pamiętasz. Syrena uchodziła za przestarzałą, zapierdziałą konstrukcję z awaryjną techniką. Malek był połowę mniejszy, ale postrzegany jako nowoczesny, bo choćby czterosuw i taki jakiś włoski. A wszystko należy postawić koło Trabanta z DDR, który w tym samym czasie był tak samo przestarzały jak Syrena, ale palił tyle co maluch, jechał szybciej i ciszej, mieścił więcej, psuł się rzadko i wyglądał lepiej. I bywał nawet shooting brejkiem. A były i Hycomaty. Hyc, hyc, pozamiatane!


KIEROWCA Said:

@ Marcin Jan ===tak się składa że Syrena jest właściwie jedynym polskim samochodem osobowym wdrożonym do produkcji seryjnej. Wszystko inne to licencje (Pobieda i PF wraz z pochodnymi) tudzież jawna zrzynka techniki zgniłego zachodu (Mikrus/Goggomobil, Ursus sagan/Lanz Bulldog). W ten sposób pozostaje tylko dobrze wszystkim znany kopcący na niebiesko wehikuł.

Tak więc termin “polska motoryzacja” jest niejednoznaczny i w bardzo dużym uogulnieniu odnosić się może tylko do Syreny.

SORRY ===ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.

Dla mnie osobiście Syrena 104 była pierwszym samochodem na którym uczyłem się jeździć i bardzo miło ją wspominam.

Pozdrawiam


yogi Said:

Kierowca-nic dodac nic ujonc 😉


http://nrdblog.cmosnet.eu/

jest taki blog … Żegnaj NRD ,,, zresztą niezły,


hube Said:

Syrena jak malowana! (w Paint-cie).
Jak by ją machnąć na szaro to by wyglądała jak jeżdżący bunkier ;->


SMKA Said:

Andziass, nie zgodzę się co do stylistyki Trabanta, jak dla mnie Syrena wyglądała znacznie lepiej od produktu z NRD. Choć i tak wolał bym w PRL jeździć Trabantem niż Syreną


jacek Said:

Nowy nawigator jest strasznie badziewny., oczywiście nie oznacza to, że jego poprzednik był lepszy. Stary Nawigator miał typowo amerykański prostacki, redneckowski i raperski styl. Nowy po porostu jest nijaki. Co do crash testów, ja już od dawna śledzę IIHS, oni są zwyczajnie dużo bardziej rygorystyczni od Euro NCAP. Chociażby testy tylnych zderzaków w naczepach czy small overlap front crash testy dają do myślenia. Poza tym w IIHS prędkość zderzenia jest większa, wystarczy sobie tylko porównać wyniki crash testów tych samych aut przeprowadzonych przez IIHS i Euro NCAP. Różnice w ocenie są dość znaczne.


MArcin Jan Said:

@Kierowca
Masz rację, że była polską myślą konstrukcyjną ale IMHO to za mało. Ja rozumiem że “była jaka była” bo takie były czasy ale żeby choćby była kontynuowana za komuny. Żeby ten projekt był realnie rozwijany tak aby np.: jej następca był pojazdem lepszym niż wszystkie inne z demoludu, to mógłbym teraz zrozumieć zajafkę na kultowość Syreny.


Qropatwa Said:

@P7
Większość producentów i tak ładowała sporą kasę w bezpieczeństwo, więc ten argument nie jest zbyt trafny. Przywołam choćby Volvo, Saaba czy Mercedesa. Podobnież W124 był nawet samochodem wzorcowym przy opracowywaniu wytycznych dla testów zderzeniowych Euro NCAP.


andziasss Said:

@SMKA: No widzisz, a dla mnie Syrena to miękka buła bez żadnej stylistyki, oprócz ksztaltu ogólnego trójbryłowego. W tym samym okresie co Syrenę zaprezentowano Wartburga 1000 w wielu ciekawych wersjach nadwozia i Skodę Octavię/Felicję, czyli istniało pojęcie stylu? Do Syreny można porównać budżetowe P-70, ale szybko się w DDR poprawili i Trabant 600 był bardzo sympatycznym projektem z zadziornymi skrzydełkami z tyłu. I była też wersja shooting countryman. Ja rozumiem ludowe sentymenty, ale skarpeta – motopompa to wizja cytrynio-gumiana i to, że jedyna taka polska to tylko powód do wstydu. Nikt za granico tego nigdy nie chciał. Oni mieli biura stylistyczne z mądrymi inżynierami w środku i nie spojrzeli nawet na ten pomysł diabła. Obecna gra na syrentymentach jest kwintestencją jedynych takich zobacz super stan oryginałów. To ten poziom.


komin Said:

SM42, a ściśle jej a8c22 to dymi z zasady na niebiesko. Nawet przy starcie nie rzuca na czarno, bo nie uruchamia się jej na zimno (w krótkim ryju [za kabiną] siedzi tzw vapor, czyli takie webasto {o odpowiednio dużym pierdolnięciu}) Z czarnodymienia to słynie ST44. Kolejowi wypatrywacze złomu to nawet przyjemną nazwę temu wymyślili – mówi się na to “mazut”. Podeprę się od razu odpowiednim obrazem :http://www.youtube.com/watch?v=6DO4sdZFY0I – mazut w pełnej krasie od 2:05.


vapor jest zdaje się tylko w SP42 przystosowanej do ogrzewania parowego wagonów, SU42 i SM42 tego nie mają, a ST44 miały silniki wielopaliwowe które mogły być zasilane mazutem, może stąd tak je nazywają


P7 Said:

@Quropatwa: Całkowicie się z Tobą nie zgodzę. Wystarczy porównać pierwsze testy Euro NCAP z 1997 roku np. BMW E36 z następnymi latami (2000, 2002 itd.) – wniosek widoczny jest od razu. W ciągu zaledwie kilku lat znacząco wzrosła sztywność nadwozi oraz zdolność pochłaniania i rozpraszania energii przez nie. Dodatkowo rzecz jasna wprowadzono kolejne systemy bezpieczeństwa biernego. Euro NCAP wywarło presję na producentach, co przyczyniło się do bardzo szybkiej poprawy konstrukcji nadwozi, znacznie większej niż w poprzednich latach. Przykład Latin NCAP i ASEAN NCAP świetnie pokazuje, że brak kontroli
(jakiejkolwiek) prowadzi do zastoju i dziadostwa – pierwsze testy tych organizacji to kompromitacja dla światowych koncernów, które wykorzystały sytuacje i jeszcze w XXI wieku produkowały auta z masła. W Rosji testy ARCAP (miesięcznika Autoreview) sprawiły, że Granta Standard została wyposażona w poduszkę powietrzną i usztywnioną konstrukcje nadwozia – w stosunku do Kaliny. Co do tych, którzy jak piszesz inwestowali wcześniej w bezpieczeństwo – pamiętam artykuły w prasie po teście NCAP Saaba 900 z 1997, legenda bezpiecznego Saaba rąbnęła wtedy o ziemie.


RMF Said:

@komin
Każdy diesel może zakopcić na czarno. To kwestia fizyki – dasz za mało powietrza (np zawalone filtry, słaba kompresja) to zajdzie niepełne spalanie mieszanki do C i CO zamiast do CO2 i będziesz miał czarny dym (sadza w komin – lub w wydech).

Generalnie najczęściej kopcą silniki zimne, bo przy zimnym silniku jest i gorsza kompresja (części zimne a więc nierozszerzone termicznie nie uszczelniają się tak dobrze jak rozgrzane) i niższa temperatura w komorach spalania (do samozapłonu trzeba kilkuset stopni, które osiąga się sprężając mieszankę, ale i wykorzystując temperaturę samego silnika oraz świec żarowych o ile silnik w nie wyposażono). Do tego na zimny silnik zawsze idzie bogatsza mieszanka, bo to ułatwia rozruch (ale i sprzyja kopceniu) i równą pracę.


komin Said:

Oj po łebkach kolego, po łebkach. W Dieslu nie wystarczy zadbać o odpowiedni stosunek powietrza do paliwa. Trzeba jeszcze to w fazie zwłoki samozapłonu rozciągnąć po komorze (pisałem o tym kiedyś). Jeżeli masz kupę powietrza w komorze, ale lokalnie wystąpi jego niedomiar, to i tak masz dym.
Tak generalnie to kopcą silniki uszkodzone. Najszybciej przy lejących wtryskach (zbita struga, duże średnice kropel), wtedy zachodzi przypadek: dużo powietrza globalnie, mało lokalnie. Drugi przypadek to zakłócenia doładowania, zwłaszcza gdy nie ma sprzężenia zwrotnego w postaci jakiegokolwiek przepływomierza (może być nawet miech na rzędowej pompie wtryskowej, nie musi być zaraz elektronika). Wtedy powietrza może brakować globalnie w całej komorze, ale mogę się założyć, że dymienie jakie wtedy wystąpi nie będzie z tego powodu, a raczej z powikłań w ukształtowaniu wiru obwodowego przy obniżonym ciśnieniu/przepływie, który ma porozciągać wtryskiwany rop, czyli znowu dużo za mało lokalnie i może trochę za mało globalnie.

Przy zimnym silniku faktycznie zachodzi ucieczka ładunku, jak i wiele innych niekorzystnych zjawisk (film paliwowy na ten przykład), jednak są to zjawiska marginalne. Silnik jest tak zaprojektowany (zwłaszcza współczesny o bardzo zwartej komorze spalania [bez komór wirowych, wstępnych, zasobników powietrza]), że ma naprawdę spory zapas temperatury i ciśnienia do samozapłonu, nawet na zimno. Tu warunkiem koniecznym jest sprawny rozrusznik, niż świece żarowe. Koledzy zapewne zauważyli, że we współczesnych silnikach (generalizuję), świece uruchamiają się dopiero gdzieś poniżej 5 st.C (znowu ścinam kanty). Dlatego współczesna elektroniczność z zasady nie pootwiera wtrysków, przy snutym okręcaniu wałem korbowym (różnie u różnych fabrykantów) – elektroniczność nie lubi emisji, a kręcenie ma być żwawe. Kończąc wątek zimnego silnika, dym z powypadanych zapłonów jest raczej szary i takie dymienie trwa max kilka sekund (komora bardzo szybko się nagrzewa od czystego sprężania [w sensie bez spalania], a nawet wolne obroty to 4x rozrusznik ), a pochodzi z odparowanego paliwa, a nie z sadzy. Taka wacha nie jest się w stanie obrobić do sadzy w wydechu o minusowych temperaturach. Obserwuję to codziennie w moim jedenkomadziewięć tedeiku, bo mam powycierany wałek i codzienną niekolaborkę jednego garnka. Zapalam na trzy, po chwili dołącza czwarty, snują się szare dymy i w momencie gdy ja zaczynam wysnuwać (dupsko z parkowiska) wraca prestiż i nowoczesność, bo dymienie ustaje.

Kończąc, tytułem sprostowania, iż by nam się tu fałszywa aproksymacja nie plątała (a wręcz aberracja jakaś). Diesel wciąga powietrze, nie mieszankę, więc jedyne co może iść, to większa dawka.
A całkowicie wychodząc już z tych rozważań dodam, że czuje się w obowiązku pociągnąć rozważania o dołach Diesla z dnia 19.01, co więcej bardzo źle spałem w nocy z 19 na 20, ale odstąpię, gdyż szybko napuchnie to do 10k znaków.
Pozdrówka i urazy ma nie być, jo?!


Michał Said:

Ach komin, piknie się to czyta, nie zalewam.
Przypomniała mi się jedna rzecz, mianowicie mam pytanie z cyklu “Jak to jest, rze…?”
Jak mi nie odpowiesz, to będę musiał się kogoś spytać, bo mnie to gnębi.
Taka sytuacja, w sumie odnoście kręcenia wałem właśnie. Wiadomo, rozrusznik ma szybko robić swoje.
I dajmy na to jest 9-3 ’07 z fiatoskim 120-konnym 1.9. Wóz zdrowy. Ale załóżmy, że w tym śmiesznym rozruszniczku przytarły się tulejki albo po prostu jest mało prądu do kręcenia – kręci, ale wolno. I załóżmy, że starczy prądu na kręcenie w tym niespiesznym tempie na godzinę. I nie zaskoczy. A wystarczy, że akumulator odpowiedni lub rozrusznik świeżutki i pali po paru obrotach (jak należy, bo one od nowości na rys nie palą). Czyli że wtrysków nie pootwierał pewnie, tak?
A jest Golf V ’05 1.9/105 KM, tak samo zdrowy jak Saab, ale aku na umarciu – pozwala dygnąć wałem tylko raz. Potem już tylko kontrolki przygasają i cyka. I on zagada. Na rys panie.
Czemu to tak tego?


Qropatwa Said:

@P7
Dalej się nie zgadzam. Zważ na to, że bezpieczeństwo jest dobrym walorem marketingowym i tak czy siak producenci ładują w to kasę. Ja przypominam sobie ten filmik z Volvo 850 w roli głównej:

http://moto.pl/MotoPL/1,88389,13115022,Niezniszczalne_Volvo_850___Wideo.html

Albo jak Top Gear zrzucał na dach Saaba 900 i coś tam jeszcze nowszego. Poprawa bezpieczeństwa była faktem już od wielu lat przed powstaniem takich testów. A że w nich konkretne auto z przeszłości wypada gorzej niż współczesne – to skutek ogólnego postępu w tej materii a także tego, że nowe auta są po prostu robione pod kątem przejścia tych konkretnych testów. Tak więc pozostaje przy swoim zdaniu. Ogromna poprawa bezpieczeństwa biernego, jaki i czynnego była faktem już dużo przed Euro NCAP.


P7 Said:

@Quropatwa: Top Gear w swoim pseudo teście z rzucaniem na dach porównał Saaba 900 z BMW E30 – jakie to nowsze auto w stosunku do Saaba? Filmik z Volvo 850 też niezłe jaja.
Ograniczasz się do Volvo i Saaba całkowicie zapominając, że istnieją jeszcze inni producenci samochodów, którzy właśnie pod wpływem testów znacząco udoskonalili kolejne generacje samochodów. Świetnym przykładem jest właśnie BMW, gdzie E30 był trumną na kołach, E36 dalej pozostał trumną na kołach, a E46 w końcu uzyskał pozytywny rezultat. Sorry ale z tym Saabem to jest strzelanie kulą w płot. Racz spojrzeć na testy z 1997 roku, wcale Volvo i Saab nie uzyskiwały lepszych wyników od konkurencji (z tego samego okresu). Saab nawet zaliczył wtedy kompromitacje, bo nie był bezpieczniejszy niż Vectra B.
Dodatkowo zerknij na reakcje jakie powstały po testach Latin NCAP oraz ASEAN NCAP, dopiero po ich wprowadzeniu w Ameryce Płd., i środkowej Azji poruszono temat bezpieczeństwa biernego samochodów.
Postęp oczywiście był, ale niewielki. Dopiero NCAP przyspieszyło bieg zdarzeń. Porównaj brytyjskie testy organizacji TRL z przełomu lat 80./90. to może zobaczysz jak niewielki był to postęp w dziedzinie konstrukcji nadwozi samochodowych.


cubino Said:

@P7
Ej no kam on! Zniknąłeś całą historię bezpieczeństwa samochodów przed NCAP. Przecież nawet taki Polonez był o wiele bezpieczniejszy niż DF, oczywiście oba jak na dzisiejsze standardy wypadają słabo, ale jednak postęp między nimi był spory.

Czemu test krokodyla z top gear był lipny? Jako były właściciel 900 byłem do niego bardzo emocjonalnie przywiązany.


Zafferano Said:

Apropos’ nowe vs stare i hamerykanskich testow na cwiartke… osoby o slabym sercu, palajace miloscia do Chevy Bel Air, proszone o nie klikanie na link…
https://www.youtube.com/watch?v=fPF4fBGNK0U


Aremberg Said:

Wszystkie projekty typu nowa syrena, nowa warszawa z flakami od M5 itp to okrutna żenada kręcona przez bogatych mentalnych januszy i innych motoryzacyjnych “patriotów” uprawiających publiczny onanizm w kierunku czasów gdy byli młodzi, a te daremne rzęchy były jedynym sposobem na własny samochód. Wszystko ku uciesze dziennikarzy podrzędnych serwisów motoryzacyjnych, mogących zapchać dziurę w newsach między porównaniem dieselków w kombi a premierą kolejnego krosołwera.


vlad Said:

@voychoo: Cos w tym jest bo wiekszosc kierowcow do samego konca probuje uniknac uderzenia i uciekajac w bok do samego konca.
Ostatnio ogladalem sobie rozbebeszona Octavie (zatarty walek w 1.4, przeskok łancucha, wszystko w okolic 100k km przebiegu) i sam sie dziwilem konstrukcji: na samym przodku waska belka (poprzednie generacje pasztetow mialy belke przez cala szerokosc), wiec przy tescie ovelap 15-20% przeszkoda przechodzi jak przez maslo przez pas przedni, lamie zawieszenie i zatrzymuje sie dopiero na slupku A. Jak takie auto mialoby przejsc ten test i jaka jest przezywalnosc w rzeczywistosci? Z drugiej strony kto w USA jezdzi Skoda… Kto w ogole jezdzi Skoda…? :>


łoboże Said:

@vlad
W tej skodzie może być tak, że jeśli przeszkoda przy small overlap nie trafi w belkę o której piszesz, przejdzie jak masło do samej kabiny to może nie być źle. Zależy jak jest zbudowana kabina z przodu. Jesli tak, że przyjmie na siebie całą energię to faktycznie pozamiatane. Ale jeśli tak jak w Volvo S80 albo XC90 to kabina prześliźgnie, a auto się nie zatrzyma na przeszkodzie. Mniejsza energia pójdzie w kabine.


vlad Said:

@łoboże: chodzi mi o to, ze najpierw nie wytracamy energii jednostajnie, albo dzieje sie to slabo a pozniej jest pier#$%% w klatke i mamy efekt Poloneza- auto cale a z narzadow wewnetrznych miazga…


KIEROWCA Said:

:::Pozwolę sobie jeszcze wtrącić swoje trzy grosze odnośnie wypisywanych tutaj słów krytyki pod adresem Skarpety 😉
Syrena była samochodem klasy popularnej i można ją porównywać co najwyżej z Garbusem, albo 2CV. [“Wół roboczy” beczka 123 to samochód zupełnie innej klasy]. Garbus był zapewne trochę lepszy. ====Z tym, że nie jest to przepaść ===po prostu ze względu na lepsze materiały użyte do produkcji był mniej awaryjny. Z wyglądu był natomiast bardziej przestarzały, ciaśniejszy i miał znacznie mniejszy bagażnik.
:::Jeżeli chodzi o 2CV to wygląda jak skrzyżowanie samochodu z lat 30 z Velorexem i wszystko jest tysiąc razy bardziej prymitywne i upierdliwe w eksploatacji niż w Syrenie. A to auto było produkowane na jaśnie oświeconym zachodzie do 1990 roku!!!!!!
Z dwojga złego wolałbym jednak jeździć Syreną niż 2CV.

@tsss ===chyba jednak chodzi o ten nieszczęsny “prestiż”. Maluch był lepszy bo włoski, a Syrena “to nasze krajowe g…”. Polska Syrena to kopcący prymitywny grat, do dzisiaj używa się tej marki jako synonimu najgorszego samochodu. Blaszanka 2CV to natomiast “hipsterski minimalizm” i w ogóle klasyk na topie bo zachodni. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

:::Skarpeta z Kutna powstała czy się to komuś podoba czy nie. Jest to pełnowartościowy jeżdżący prototyp a więc tworzy historię polskiej motoryzacji w stopniu nie mniejszym niż wymieniane w opracowaniach Gad, Pionier, FSO Coupe czy Meduza. Kiedyś też powstawała taka produkcja jednostkowa w większych zakładach po której często nie zachowała się nawet dokumentacja konstrukcyjna. Spółdzielnie metalowe też karosowały dostępne podwozia i wystawiały na targach czy pochodach 1 majowych.

Za jakieś 40 lat powstanie pewnie kilka fundacji wskrzeszających jedyny taki prototyp AMZ Syreny będącej jak wiadomo konstrukcją przełomową i utraconą szansą 😉 Kiedyś Gomułka a teraz lobby dilerów nie PO-zwala.

Pozdrawiam


wuner Said:

Tylko dlaczego ta syrena to przebrany Fiat 500 (reflektory przednie, tłumik końcowy wraz z końcówką wydechu)? Już nawet pomijając fakt całkowicie spierniczonych proporcji…


wuner Said:

@Michał
A propos ciężko palącego, w dodatku z przytupem, 1.9 8V Fiata – to u niego normalka. Ponoć niezłą robotę robi założenie jakiegoś emulatora, który pozwala na dłuższe grzanie świec żarowych, przy czym jedynie minimalizuje objawy, a nie poprawia fabryki. Ogólnie, to TTTM i nic nie poradzisz…


Michał Said:

KIEROWCA, nie że nie lubię skarpety, bo lubię, jak każdy wóz. Ale żebym miał do niej szacunek, to nie bardzo, a już sentyment, to w ogóle (bom za młody, a w rodzinie tylko ojciec pamiętam, że miał i to jak jeszcze nie miał prawa jazdy, pewnie ojciec miał góra 15 lat – Syrenę wspomina z radością, bo był pierwszym chłopakiem ze wsi z samochodem i ten stan długo trwał, rwał więc gonski i uczył się mechaniki, samochodów… do tej pory jest dumny, że była jedną z najlepiej wyregulowanych dwusuwów i ponoć gadała lepiej jak z fabryki, tato mówi też oficjalnie, że to był zasadniczo kiepski wóz z małym plusem w postaci niebrzydkiego, choć kuresko topornego, siermiężnego nadwozia, a skarpetę wspomina w miarę tylko z uwagi na realia okresu w okresie jeżdżenia ową).
Co ja to miałem…? Aha! No i jak możesz twierdzić, że skarpecie niewiele brakuje to 2CV i Garbusa? Syrena na ich tle była zaskakująco wymagającym serwisowo wozem. Tamte dwa z kolei jawią się prawie jako bezobsługowe. Już nawet nie wspominam, że wystarczała im zwykła wacha. Poza tym Garbus znacznie lepiej jeździł po asfalcie, niezależnie od tego jaki to był rocznik i jaki miał typ zawieszenia. Wygoda ogólna też zła nie była. A 2CV jest autem zaje… do jeżdżenia. Można nim powoly kruzować i się niczym nie stresić, a jak najdzie ochota, to można takie prędkości po winklach przenosić, że się na tych krzesłach ogrodowych obitych skórą nietoperza nie idzie utrzymać w pozycji do jazdy. No i 2CV jest najbardziej praktyczny i użyteczny, a w terenie tylko skarpeta pójdzie dalej, bo to taki krosołwer. Swoją drogą te absurdalne koła trafiły do wielu rolniczych i wiejskich wydumek. Np. moja babka ma w stodole wóz z przodem od WSK 125, w którym standardowy silnik, ale chłodzony wiatrakiem ze skarpety, za pośrednictwem żukoskiej przekładni pędzi grrrubym łańcuchem tylną sztywną oś na kołach ze Syreny, na to przychodzi solidna naczepa z drewnianymi burtami na kołach od wiadomo czego. Ten zestaw ukochałem sobie dawno i moim głupim marzeniem jest zajechanie nim kiedyś do warsiawy. Najlepiej z balami słomy na sobie, które swoją drogą w okresie żniw doskonale się na wóz zbiera – 12 biegów (3 do tyłu; dwie skrzynie w końcu so) robi robotę, a na “najniższym” przełożeniu maszyna wręcz pełza i jedzie samopas, w dodatku z uwagi na wiertalot sprzęt nie kuca, nie da się zgrzać silnika. No i uciąg jest potężny, wręcz zaskakujący. Wspinanie się pod stromy pagór z dwiema tonami gruzu w chmurze dwusuwiastego, zalepiającego nozdrza dymu i w akompaniamencie strzelających łańcuchów jest jednym z najpiękniejszych wspomnień mojego dzieciństwa. Dodam, że ograniczeniem jest współczynnik tarcia, ale łańcuchy robią swoje i jak do tej pory nic wozu nie zatrzymało. Co najwyżej chęć przeżycia, bo przy maksymalnej prędkości NIE DA SIĘ utrzymać kierownicy i można wypaść z siodła, gdy maszyna zaczyna latać po szosie jak żyd po pustym sklepie. Jeśli ktoś to czyta jeszcze, to fajnie, bo dodam że zazdrościłem kiedyś podobnego wehikułu jednemu gościowi we wsi i smutno mi było, że może być lepszy wóz od dziadkowego. A powodem była napęd poprzez wał kardana, którego praca mnie fascynowała. Ale szybko mi przeszło, jak w bezpośrednim starciu wsiurnych tytanów jeden okazał się ci… podróbą “mojego” wozu. M. in. napęd wałem powodował żałosną dzielność owego sprzętu, nawet do zwożenia trawy się nie nadawał z uwagi na łatwość przegrzewania. Także tego, zapraszam znowu w małopolskę, bo marzę o teście wozu na tej stronie.
Pis


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1