Sobotnia bajaderka: nikomu się nic nie chce
Na drugą część podsumowania miksowego trzeba będzie trochę poczekać. Ale warto.
Sobotnią bajaderkę zaczynamy takim niusem, który właściwie jest wezwaniem do działania. Otóż w Warszawie nie ma już Muzeum Motoryzacji. I to nie ma od dłuższego czasu. Dowiedziałem się tego od człowieka odpowiedzialnego za całość i stan kolekcji, a bezcenne prototypy gniją w halach w Chlewiskach, gdzie już podobno doprowadzono do zniszczenia kilku autobusów (nie wiem czy były smutne, czy wesołe). I teraz jest taka sytuacja: czy naprawdę nie ma żadnego sponsora, który gotów byłby zrobić w Warszawie nowoczesne muzeum motoryzacji? Czy z takiej wystawy, niekoniecznie nudnej, statycznej i staromodnej, nie da się zrobić biznesu? Z Powstania Warszawskiego się da. Z Żydów Polskich – się da (tu pewnie naród wybrany rzucił trochę szekli). Z Centrum Nauki – się da. A z motoryzacji by się nie dawało?
Szczerze powiedziawszy, nie mam pojęcia w jaki sposób mógłbym wspomóc poszukiwania inwestora dla MTiP, ale widzę, że sprawa wymaga szerszego nagłośnienia. Bo zaraz okaże się, że nasz wkład w historię motoryzacji to rozwalenie Syreny Sport, zgnicie Warszawy 210 i Warsa oraz Kąkol Przodkowo. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł, niech pisze w komentarzach, ja jestem otwarty na udostępnienie łamów złomnika w celu ratowania muzealnej kolekcji.
Z trochę lepszych wiadomości: trwa renowacja Cadillaca Józefa Piłsudskiego. Na pewno znacie temat – był opisywany w Classicauto. Widziałem ten samochód na żywo i robi niesamowite wrażenie swoimi rozmiarami, a zwłaszcza wysokością. Wszystko odbywa się pod patronatem prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Ciekawe czy Bronek osobiście przeparaduje się w odrestaurowanym Cadillacu. Auto trafiło do firmy z Poznania specjalizującej się w Rollsach i Bentleyach. Zasadniczo nie jest to skomplikowany wóz, ale moim zdaniem szczególnie trudne jest takie jego odrestaurowanie, żeby nie zgubił swojego charakteru i nie wyglądał jak odpacykowany ślubowóz. Zresztą jeśli o mnie chodzi, to ja bym zostawił go tak jak jest, naprawiwszy tylko mechanikę i wystawiał go w tej postaci. Nawet jeśli wóz nie jest w najlepszym stanie, to i tak to, że przetrwał najpierw wojnę, a potem 50 lat komuny, jest czymś naprawdę niezwykłym.
Na razie można obejrzeć sobie TAKI ALBUM ze zdjęciami z początkowego etapu renowacji. Jak widać, baza nie była taka zła.
Czy w tym tygodniu zaprezentowano jakieś nowe, ciekawe modele? Jak to mówią po angielsku: you betcha! Wszak pojawił się wreszcie wyczekiwany Passat B8. Jego poprzednik – B6, zliftowany w 2010 r. na B7, miał już na karku 9 lat, co zasadniczo moim zdaniem nie jest żadnym problemem, ale realia rynkowe wymuszają szybką zmianę modeli w tej klasie, zwłaszcza że sprzedaż samochodów klasy średniej w Europie spada na ryj, bo wszyscy chcą kupować suwy i krosowery. Zresztą jako ciekawostkę można dodać, że amerykański Passat NMS cieszy się za Oceanem podobnym zainteresowaniem, co w Polsce Chevrolet Malibu (a jest u nas w ofercie), więc od sukcesu B8 zależy w ogóle, czy pojawi się B9.
No i tak sobie oto wygląda Passat B8:
A nie, czekajcie. To jest B8:
Eee, zaraz…
A może to jest B8?
Hmm…
Diabli wiedzą! Do licha z tym Volkswagenem!
Ja rozumiem, że “klienci oczekują…” i dalej jest gadka o tym, że Passat ma swoją stałą grupę dość konserwatywnych nabywców, ale dość trudno wyznacza się trendy w klasie tworząc zupełnie nowy model, którego wyglądu nie jesteś sobie w stanie zwizualizować nawet gapiąc się pół dnia na jego zdjęcia w pracy. Spójrzcie na takiego Peugeota: 508 nie musi się wszystkim podobać, ale trudno pomylić go z 407. Być może to faktycznie jest tak, że oni już wiedzą, jak Janusz Kaniewski, jak będzie wyglądać przyszłość, i z tego tytułu uznali, że nie warto się starać, bo i tak wszystko szlag trafi, i to jest ostatnia generacja Passata, więcej nie będzie, tempus fugit, panta rhei, a my mutanturum in illis.
Podoba mi się wszak jedna rzecz, mianowicie to, jak Volkswagen chwali się, że nowy Passat będzie tańszy w produkcji. Chyba naprawdę ludzie, którzy się tym zajmują, mają siano w mózgu. “Ej, słuchajcie, hehe, rozumicie, dymamy was jeszcze bardziej, i jeszcze się tym chwalimy”. Czekam na reklamę szynki, w której jest powiedziane, że “nasza nowa szynka ma JESZCZE MNIEJ MIĘSA” albo telefonu komórkowego z jeszcze mniej pojemną baterią, dzięki czemu jest tańszy w produkcji.
No i na koniec: Seat Toledo i jego nowa kampania reklamowa “Prestiż w standardzie”. Nie wiem czy wiecie, co to jest Seat Toledo. Otóż obecnie jest to Skoda Rapid ze znaczkiem Seata, tyle że w Seacie nie można zamówić sobie wersji Sportback, a w Skodzie tak.
Prestiż, według słownika PWN, to “poważanie i szacunek, jakim ktoś lub coś cieszy się w swoim otoczeniu”. Nie wiem, czym cieszy się w swoim otoczeniu ten, kto wymyślił, że Toledo trzeba reklamować jako samochód prestiżowy, ale dla mnie, jako prostego klienta, wygląda to tak: występuje totalny, ostateczny i terminalny brak pomysłu na markę Seat. Wszystkie nazwiska, które pojawiają się w filmiku reklamowym na TEJ STRONIE to lipa i ściema, bo Seat nie ma już żadnego działu technicznego ani inżynierskiego, wszystko robi się na szczeblu korporacyjnym, a zwłaszcza modele “zrebrandowane”, które zresztą stanowią już większość gamy Seata. Nikt nie obmyślał od nowa tylnej klapy w Toledo, bo została opracowana przy okazji Skody Rapid i jej zmienianie byłoby pozbawione sensu. Nikt nie opracowywał silników, bo pochodzą z korporacyjnej półki VW i nie ma tu mowy o żadnych odstępstwach ani indywidualności. Jest to bezmarkowy produkt motoryzacyjny, który można w zależności od rynku nazwać Volkswagenem Santaną, Skodą Rapid lub Seatem Toledo i nie wynika z tego żadna różnica dla nikogo, a już najmniej dla klienta. I tacy biedni marketingowcy Seata siedzą, piją kawę-lurę, a na plecach czują już oddech dedlajnu na kampanię. “Ja pxxxlę” – mówi Angelo Sanchez Domingo Perez y Torremolinos, head of customer appeasement w Seacie – “przecież nasz produkt niczym się nie wyróżnia. Jest nudny jak transmisja obrad Kortezów i jak droga z Barcelony do Walencji. Co my mamy zrobić?”. Czas mija i nikt nie ma żadnego pomysłu, tak jak nikt nie ma pomysłu na gamę modelową i jakikolwiek czynnik wyróżniający markę Seat. Dno. No ale nadchodzi godzina, w której trzeba czymś się wykazać i zrezygnowany Angel Gonzalo Dominguez Pedroso y Chupacabra stwierdza “dobra, polećmy z prestiżem, i tak to słowo już nic nie znaczy, bo już wszyscy wytarli sobie nim odbytnicę na milion sposobów, a skoro trzeba coś zrobić, to zróbmy, tylko się przy tym nie namęczmy”. Wychodzi więc na to, że nowy Seat Toledo (jaki on jest nowy, jak ja nim jeździłem już rok temu?) jest produktem niezwykle spójnym. Nie namęczono się przy projekcie, biorąc gotowca, i w kampanię włożono też minimalny wysiłek. A następnie, minimalnym wysiłkiem, prezes Volkswagena pośle Seata do jasnej cholery i na jego miejsce wskrzesi np. markę NSU do walki z Dacią. O, to by mi się nawet podobało.
Widziałem wczoraj reklamę Toledo. I wiedziałem że słowo “prestiż” wyróżni kampanię na tyle, by pojawiła się wzmianka tutaj. Jak to mawiają? Tonący brzytwy się chwyta?
Muzeum motoryzacji może przynosić zyski, ale najgorszy jest start i tu widzę brak zainteresowania ze strony samorządów, które mogłyby pójść na rękę i dać choćby w dzierżawę jakieś hale czy pustostany. Lub w jakikolwiek sposób pomóc grupie zainteresowanych tematem we wszelkich formalnościach. Wiadomo, wszystko rozbija się o $$$, ale w Krakowie się udało zorganizować muzeum.
Premiera Passata to jak premiera polskich filmów – przechodzi bez większego echa. Jak pokazywano B7, czyli zliftowanego B6, to emocje większe wywoływał żałosny “Kac Wawa”. Teraz – jak zwykle, poprawnie do bólu, a największe novum to może stylizacja deski rozdzielczej – oczywiście, jak na standardy VAG. Ludzie i tak to kupią, więc nie muszą zmieniać diametralnie swego Passata.
A poważnie to zastanawia mnie wogóle sens oferowania przez jeden koncern na jednym rynku rebrandownych kotletów o tym samym składzie.
Rynek europejski można uprościć. Powoła się do życia firmę Euro-leyland, która będzie tłuc kilka kupionych modeli w kilkudziesięciu nadwoziach, a każdy z mikroskopijnym silnikiem trzycylindtrowym tri-turbo spełniającym normę euro-10.
Fernando Basaldua, Tailgate Development Engineer – wszystko się zgadza, jest taki pan – i nawet trzy lata wstecz pracował nad proyecto SEAT en cooperación con Skoda, dentro del area de desarrollo de carrocería acabada.
http://es.linkedin.com/pub/fernando-basaldua-ocio/3b/b12/b01
B7 różni się od B8 tym, że ma lusterka mocowane jak w Porsche, dzięki temu zmieściła się mała szybka, chu. wie po co.
Fajnie także sobie kpią z klientów, podają średnie spalanie dla modelu 2.0TDI bi-turbo 240KM 4motion DSG 5.3l, dla auta, które waży ponad 1700kg… CUDA!
Z tym muzeum to wg mnie jest tak. Nie ma producenta samochodów w Polsce żadnego, więc nie będzie muzeum. A przykładowo u nas na południu (Rybnik) jest niedaleko Koprovnica (Czechy). A tam muzeum Tatry:
http://www.tatramuseum.cz/index.php?r=5&idj=4
Dlaczego to muzeum jest?
“Jesteśmy tu, aby chronić i pielęgnować historię, którą nam powierzyło wiele pokoleń przed nami. “.
Witam . Niestety u nas w Polsce wszystko co wiąże się z historią techniki idzie pod palnik . Przykładów można mnożyć .
VW i tak wolno zmienia swoje modele.
W Stanach Zjednoczonych kiedyś, każda licząca się marka, przeprowadzała lifting co roku, prawie na wszystkich swoich modelach. Na do datek, to nie nie była zmiana jakiś szczegółów, ale znaczna zmiana całego wyglądu auta.
W dobie korporacji i cięcia kosztów przestaje się liczyć produkt, a zaczyna metoda jego sprzedaży. I marketingowcy (czy tam inne pr) wymyślają strategię do produktów, które wcale nie są tym czym powinny. I wychodzą słabe rzeczy – dodanie prestiżu Skodzie Rapid wraz ze znaczkiem Seata, ale są i mocne – wymyślenie w KIA gwarancji 7 letniej, która jest tak naprawdę gwarancją na dwa lata zmuszającą właściciela do odwiedzania ASO przez 7 lat.
Myślę, że dobra kampania reklamowa dałaby radę wcisnąć ludziom Passata B7 jako B8 (że niby wygląda konserwatywnie ale dokonaliśmy w nim srylion zmian). A zresztą jak przyglądałem się kiedyś zdjęciom to sam nie wiem czy tak nie zrobili…..
A muzeum szkoda. Widać nie dorośliśmy jeszcze do tego i nie wiadomo, czy kiedykolwiek dorośniemy. Pozostanie pewnie odwiedzać muzea sąsiadów…
No to za 8 – 10 lat można się spodziewać B8 na Słomczynie u Mirka. Janusze już zaczynają odkładać bilety NBP do bieliźniarki. A nie, czekaj.. Za 10 lat urban spawl sprawi, ze Słomczyn zamieni się w kolejną strzeżoną enklawę o lotnej nazwie “Suomczyn Gardens”. Ale beósemki będą tam obecne.
B7 i teraz B8 to poważna sprawa, ponoć ten model ciągnie sprzedaż całej marki w USA! (tzn. i tak jest marnie, bo tam nikt nie kupuje przepłaconego, przekombinowanego niemieckiego padła – do azjatyckich marek nie ma co porównywać – nazi go home!).
Tańsza produkcja niekoniecznie musi oznaczać niższą jakość – wiem, że zaraz się na mnie rzucicie, i zgoda, że “szpece” od marketingu nie powinni tego głośno mówić – ale spójrzcie chociaż na rynek telefonów – nie zdziwiłbym się gdyby produkcja dziś kosztowała mniej niż 10 lat temu, przy czym telefonu są dziś dużo bardziej zaawansowane – to samo z monitorami, telewizorami.
Toledo jak na razie widziałem raz, gdzieś w drodze do Łodzi…. potem już nigdy, świetnie świadczy to o powodzeniu tego modelu… nikt nie chce prestiżu!? i to w standardzie!!.
Pozdrawiam z Rygi. Muzeum Motoryzacyjne remontuje właśnie swoją główną siedzibę – ponowne otwarcie w 2015 roku. Teraz kolekcja jest zgromadzona (ściśnięta) w halach centrum logistycznego pod miastem, ale można ją zwiedzać. Fotorelację wyślę niebawem na złomnik i stadobaranow.pl Teraz zapraszam na wirtualne zwiedzanie: http://www.motormuzejs.lv/pub/?lang=eng&id=0
Można? Można.
O Muzeum też ostatnio pisałem u siebie. TVN zrobił o tym materiał – może to nagłośni sprawę.
Co do hiszpańskiego Fiata… tfu Skody to fakt – ta marka jest już obecnie tak nudna, że już chyba bardziej nie można. Toż już nawet Octavia RS ma więcej ikry niż wszystkie ich modele razem wzięte. Ciekawe kiedy w końcu zamkną ten nikomu nie potrzebny dział VW.
Problem z muzeami i inwestorami jest taki, ze muzeum z zasady nie może w Polsce zarabiać. Ale pokombinować i nazwać je kolekcją czy galerią pewnie można.
KP:
Dodatkowo asysta motocykli (choppery) w cenie 200 zł /1 motocykl ( plus obiad )
Według tych mędrców z Seata jest to połączenie coupe i kombi – omujborzegdziejarzyję?!
Kiedyś Toledo był liftbackiem lub sedanem, poprzednie Toledo było nie wiem, czym, a teraz stało się budżetowym zlepkiem (w sumie to nie do końca wiadomo, na czym bazuje Rapid – no bo MQB to to nie jest).
Ale muzyczka do tego filmiku całkiem nie najgorsza. Szkoda, że nie podają źródła.
—
W kwestii Muzeum Motoryzacji to czy to nie jest ta kolekcja, która kiedyś była w dawnych zakładach Norblina? Bo z tego miejsca po raz ostatni ją kojarzę.
A ciekawe, czy dawne FSO, które i tak nic nie robi, nie dysponowałoby jakimś miejscem na Żeraniu? Jakby może HGW się trochę przed WYBORAMI zainteresowała… chociaż nie – ona i tak je wygra, choćby nie wiem, co się działo…
—
Dobrze, że Prezydą objął patronat nad tą renowacją – może coś z tego będzie. Słyszałem, że auto ma w przyszłości stać przed Belwederem (i towarzyszyć uroczystościom) – miejscem zamieszkania Marszałka (oraz obecnego Bronisława).
—
Myślałem, że Pasek w USA sprzedaje się lepiej. W końcu miał genialną reklamę.
http://www.youtube.com/watch?v=R55e-uHQna0
@hary:
tak chyba jest nadal. oni mają hopla na punkcie roczników aut. nie wiem tylko, czy są to nadal aż tak wielkie zmiany, ale i tak niesamowite, że wielu ludzi umie tam rozróżnić auto po roczniku.
ach, zapomniałbym.
Skoro już wspomniano, że być może to ostatni Passat, to czy jest prawdą, czy mi się wydaje, że Toyota i Honda również rozważają dyskontynuację modeli typu Avensis czy Accord?
A mnie się podoba Rapid Sportback. Podoba mi się jako próba wmówienia ludziom, że fajnie jest dostać mniej samochodu za te same pieniądze 😉
@ygd ta elektryczna proteza ręcznego powstała chyba jako zemsta jednego z inżynierów lub produktoidów za trudne dzieciństwo otoczone zabawkami z betonu komórkowego. Brakuje jeszcze komunikatu “złap się lewą ręką za prawe ucho”.
Cóż tak smutno dziś w komentarzach. To ja się dorzucę. 18 czerwca ogłoszono upadłość likwidacyjną Leoparda. Takie v8 z Mielca podobne do Morgana. Podobno jest w Szwecji do kupienia rocznik 2006 za jakieś 90k£ czy euro. Brać nie marudzić więcej nie będzie, skarb narodu, legenda 4 Rzeczpospolitej……….
Jakie tam “mutanturum”? Nie uważałeś na łacinie? “Tempora mutantur et nos mutamur in illis”. O tempora, o mores!
Na muzeum jest prosty sposób, trzeba je nazwać Muzeum Globalnego Ocieplenia, wydrukować ulotki “Drogie dzieci, tak w zamierzchłych czasach niszczono naszą Matkę Ziemię przez spalanie paliw kopalnych w silnikach niespełniających normy Euro6” i kasa z Unii się znajdzie.
@Ktosiek; porównanie telefonów z samochodami jest kiepskie; w telefonach w ciągu 10 lat zmieniło się wszystko, w samochodach-w zasadzie nic. Do tego stopnia, że nawet całkiem wiekowe auto w rzadkiej, dobrej wersji wyposażeniowej i ładnie utrzymane, może skutecznie “maskować ” swój wiek. Sprawdzone osobiście.
Podejrzewam, że to obniżenie kosztów związane będzie raczej z optymalizacją materiałową, zmniejszeniem ilości wytłoczek i unifikacją elementów pomiędzy różnymi wersjami. Do tego dojdzie automatycznie uproszczenie procesów logistycznych i technologicznych. Czyli że auta będą jeszcze bardziej podobne do siebie i jeszcze nudniejsze 😉
@TaTo; chyba zaraz się rozpłaczę. Takie to polskie jak tyski Fiat czy gliwicki Opel. U nas fabryka, w Szwecji szefostwo, biura projektowe i skarbonka.
Wlasnie ostatnio bedac w stolycy chcialem wykorzystac darmowy wlot jaki przysługuje darczyńcy a tu muzeum nima
ale fakt żen Pan Dyrektor muzeum starał sie. Po eksponat przybył osobiscie (a blisko nie było) z otrzymywanych zaproszeń wynikało że non stop się coś tam działo
Na Seata VW chyba nigdy nie miał pomysłu – np. taka Ibiza/Cordoba 6k to składanka tego, czego akurat zbywało – płyta podłogowa i deska rozdzielcza Polo 6n, przednie zawieszenie Golf III, tylne zawieszenie Golf II. Albo pierwsze Toledo – taki Golf II tłuczony do 98 czy tam nawet 99 roku. Toledo III, czyli Alteę z wrzodem lepiej przemilczę…
A po co ratować muzeum motoryzacji? Przecież to tylko kawał blachy, njech gnije wg filozofii złomnika.
Jeśli Warszawa nie chce mieć muzeum motoryzacji to może warto dać te zabytki do innych muzeów, aby nie gniły. W Krakowie funkcjonuje Muzeum Inżynierii Miejskiej, które by się ucieszyło z dodatkowych eksponatów.
@tamarixis
Chyba nie do końca tak. W sumie szkoda, ręczna produkcja, chyba nie najgorsze wykonanie i w sumie leje każdą wersję arrinery w teście drogowym. Za 50 lat świetny gral http://www.
seriouswheels.com/cars/2013/top-2013-Leopard-Roadster.html
No cóż, pozostaje na chwilę obecną zaprosić Warszawiaków do białostockiego muzeum motoryzacji 😉
Passat & Seat + awaryjne TSi i głupia polityka modelowa – VAG pójdzie chyba w końcu drogą Fiata i będzie padać. A inna sprawa, że nakupywali tych marek tyle, że sami nie wiedzą co mają, ani co z tym zrobić. Taki korporacyjny odpowiednik zbieracza-złomiarza, który nakupuje aut, bo “będzie je robił”, a one wszystkie potem gniją.
Jak niszczeją, to trzeba oddać do innego muzeum. W Szczecinie jest porządne muzeum komunikacji, m.in. ze zbiorem polskich samochodów, więc jak znalazł.
Pobiegłem do salonu Chevroleta po Malibu i się okazało, że nie ma. Odesłali mnie do monopolowego.
B7, B8, B9… panie coś pan? przecież klient musi mieć poczucie, że jeździ NAJNOWSZYM, NAJNOWOCZEŚNIEJSZYM, a przynajmniej bardziej prestiżowym wózkiem niż sąsiad. bo jak inaczej ma pokazać, że jest bardzo ważnym dyrektorem z Warszawy? praktyki VAGu to odpowiedź na cebulactwo konsumentów. klient płaci to klient dostaje.
Z Seatem może być trochę inna sprawa. Czy VAG ma prawo zamknąć tę firmę, a jeśli tak to najwcześniej kiedy? w sensie, czy umowa jaką niewątpliwie zawarł przy przejęciu tej marki + ewentualne układy zbiorowe z pracownikami. VAG jest udziałowcem większościowym, ale oprócz niego są jeszcze hiszpański Narodowy Instytut Przemysłu i kilka banków.
A z której Ameryki wy bierzecie dane o sprzedaży Passata? Bo według klasycznych źródeł w latach 2012 i 2013 sprzedało się po nieźle ponad 100 000 egzemplarzy, przy czym wprowadzenie NMS w 2012 spowodowało 5-krotny wzrost sprzedaży w stosunku do 2011. Nie jest to na pewno poziom Camry (400 000 rocznie) czy nawet Fusiona albo Malibu (odpowiednio 300 000 i 200 000), ale też jakąś szczególną padaką trudno to nazwać, a dołóżmy jeszcze 15-20 tys. CC rocznie. Kłopot chyba w tym, że Amerykanie nie widzą wystarczającej różnicy między Passatem a Jettą (ta schodzi zupełnie ładnie, rząd 170 tys.), a jeżeli któryś VW nie ma naprawdę wzięcia w Stanach, to jest to Golf, kosztujący tam zresztą tyle, co Pasek…
Miało być oczywiście:
*czy pozwala mu na to umowa jaką niewątpliwie zawarł przy przejęciu tej marki + ewentualne układy zbiorowe z pracownikami.
Co do samochodów klasy średniej, ileś tam tematów wcześniej ktoś już pisał że samochody klasy średniej kiepsko się sprzedają i nawet za przykład słabo sprzedającego się samochodu klasy średniej podawał Forda Mondeo. Dziwi mnie to, bowiem Fordów Mondeo na ulicach widzę mnóstwo (no chyba że to są albo samochody flotowe, albo byłe flotowe). Jednak jeszcze nie tak dawno temu byłem przekonany że samochody klasy średniej (a przynajmniej Mondeo Mk 4) sprzedają się nieźle. Swoją drogą, chyba już od dawna miało być Mondeo Mk V z przodem “Astonowo Martinowym”, ciekawe kiedy będzie
Klub w stylu czegoś takiego
http://remise.de/Classic-Remise-Berlin-english-summary.php
przydałby się w Wawie. Może mógłby przygarnąć też auta z muzeum?
Panie Cubino, może nie dokładnie tak jak Pan prawisz, ale może to jedyna droga? Nie takim rzeczom nadawano inne nazwy tylko po to, żeby coś ugrać i najczęściej się to udawało w (K)raju Nad Wisłą.
A Seat? Już ciszej nad tą trumną. Ostatnie co im wyszło to Altea XL z 1.9 tedei.
@marekus
O – Alteą w wrzodem (Toledo III) to osiągnęli prawdziwe mistrzostwo. Nie przypominam sobie brzydszego auta z tamtych lat. Tak znienawidzony przez niektórych, ale chętnie kupowany Nissan Juke to przynajmniej ma jakąś całościową wizję stylistyczną, a nie podejście typu robimy vana i doklejamy mu kufer. Na szczęście ludzie nie byli aż tak ślepi.
Passat B8 w te-de-iku to dopiero będzie prestiż [za 15 lat w PL] ==jedyny taki zobacz kup i zawstyć sonsiada. Abdul [dawniej Niemiec] płakau kiedy sprzedawał, ja klaskałem jak kupowałem.
Enyłej, Passat jak Passat ==szału nie ma a z tą swoją nisko pochyloną przednią szybą “leżącą” na kierowcy rozgrzewa się pewnie jak w cieplarni. Brzydki. Nie podoba mi się.
Ładę 2107 please
Rzucam taką myśl, że gdybyśmy mieli solidne muzeum z prawdziwego zdarzenia, mniej byłoby golfów i kantów na szpuli i glebie, a więcej naszych rodzimych produktów w stanie dobrym, już pal sześć że były ogólnie dość lipne 😉 ale może trochę więcej niesmaku by budziły te BBS-liftingi w miejsce obecnego zachwytu i ciamkania nad. Gimbaza tylko robi zdjęcia telefonami tym kołom, OOOO PACZ JAKI PARAPET, a przechodzi obojętnie obok niemal unikatowego sprzętu w naturalnej patynie. To jakaś porażka ideologiczna
.
Zajebisty Cad Marszałka. Cieszyłbym się, gdyby któryś z naszych świeczników miał jaja, aby przyjechać takim wehikułem na jakąś uroczystość niech już na takie rzeczy wydają naszą kasę, a nie na fłaje gra w restauracjach, przynajmniej pozostaje pewna satysfakcja.
.
Felini – byłem, muzeum jest znakomite! Polecam wszystkim zwłaszcza że to niedaleko. Fury, ciężarówki, silniki kolejowe, scenki z epoki! Dla mnie, przybysza z dzikiego w tym temacie kraju, był to niemal szok, chłonąłem temat jak rynek SUVy.
A już niemieckie muzea techniki to temat na osobny wpis, wielki osobny wpis i przetłuste zdjęcia. Szkopy szanują swoją historię i potrafią ją ciekawie zaprezentować.
1. O rany. Przyznaję bez bicia za to ze wstydem: nigdy nie byłem w muzeum w Norblinie. W Filtrach też nie. A teraz już whooy, pozamiatane, ni mo, do widzenia się z państwem. Zabytki utknięte gdzieś celem zgnicia – utlenią się, problem solved. Smutne to. Bardzo.
2. O renowacji marszałkowskiego Cadillaca czytałem już w kilku miejscach – bardzo fajna inicjatywa, acz sposób zaproponowany przez Notlaufa mówi do mnie najbardziej.
3. Ooo, kolejna inkarnacja Świętego Passata! Dziś pod korpo lub w drodze doń (czyli w korku z Nowodworów na Służewiec), jutro pod stodołą, w eksponowanym miejscu, tak by sąsiedzi stroszyli wąsy z zazdrości. O ile dożyje tego momentu, gdyż nie wiadomo, co Dział Planowania Awarii wymyślił tym razem. Tak czy owak – nihil novi sub sole, nothing to see here, moving on.
4. Seat. Smutek w kopalni cynku. Prestiż dla niewymagających. Niech już to zaorają, moja empatia wyje z bólu gdy obserewuję tę agonię. A pomysł z NSU – świetny. Chciałbym kiedyś przeczytać porównanie Prinz vs Sandero.
SEAT nawet pokryty złotem byłby tak samo prestiżowy, jak Panda z kratką rozwożąca pizzę. Marka totalnie bez jaj. Kapiący kran wywołuje więcej emocji niż SEAT.
Ciekawa teoria, iz podobienstwo B6-B7-B8 to odpowiedz na cebulactwo. W zadnym narodzie poza PL Passat pod domem nie podnosi prestizu i nie jest obiektem westchnien sasiadow, raczej rozsadnym wyborem Manfreda czy innego Gunthera. Szalenstwo stylistyczne przy takim targecie jest samobojstwem koncernu.
Mi osobiscie najnowszy model bardzo sie na zdjeciach podoba, w odroznieniu od ciezkiego i oklepanego niemilosiernie B6 i jego lifcie w postaci B7.
Ciekawe czy auto marszałka Piłsudzkiego też jest obciążone jakąś klątwą?
Moim zdaniem jakbyśmy mieli tor wyścigowy z prawdziwego zdarzenia(czyli nitka plus infrastruktura pełna) to byłoby miejsce na muzeum. Tak jest na wielu dużych torach za granicą. Idealnie nadaje sie Nowe Miasto nad Pilicą.
mechaniczny ręczny – jest
pokrętła nawiewu – są
radio w standardowym rozmiarze – jest
Dorzucić wolnossący silnik z wytryskiem w kolektor i bym jeździł.
Jedną z największych wad Passata jak i wszystkich innych nowych wozów są te lakierowane pod kolor zderzaki stanowiące integralną część nadwozia. Prawdopodobnie w dziedzinie motoryzacji jest to jeden z największych idiotyzmów ostatnich lat. Zderzak jak sama nazwa wskazuje był elementem podatnym na uszkodzenia. Czarne plastiki w wydaniu Golf I/II, Poldek, Cinquecento, czy Passat B3 miały sens ==nie rdzewiały stanowiąc przy tym łatwo demontowalny element wyodrębniony z bryły karoserii. W razie uszkodzenia w 20 minut robiło się przekładkę, pod blokiem i przy padającym deszczu. Ale po kiego #%#^%&&^ robić zderzaki pod kolor? Wychodzi więc na to, że współcześnie produkowane nadwozia nie mają zderzaków tylko plastikowe “nosy” w których niejednokrotnie osadzony jest grill, halogeny, rejestracja, migacze, płuczka przedniej szyby i Bóg jeden wie co jeszcze. To dlatego nowoczesne samochody nawet po małej kolizji pod światłami zwykle wracają skasowane na lawecie Kiedyś z Dużego Fiata i Poldka powychodzili drajwerzy, jak trzeba było to odgięli błotnik młotkiem od opony i w drogę.
Nigdy nie kupię sobie nic wyprodukowanego po 96 roku bo to plastiki jednorazowego użytku.
Nowy Passat. Jeszcze bardziej niż poprzedni!
Kto to napisał?
😀
widziałem dziś coś równie bezsensownego jak prestiżowe Toledo – Golf Sportsvan….. brakuje jeszcze wersji Sprtsvan GTi albo R32….. ciekawe kiedy Porshe zbuduje sportowego vana skoro taka kategoria już powstała i kiedy będziemy oglądać rajdy i wyścigi sporotwych vanów…..
@oldskul
Właśnie niedawno miałem okazję wizytować muzeum Porsche i Mercedesa i szkopy zdecydowanie potrafią pokazać:
http://szrociaki.blogspot.no/2014/07/z-wizyta-u-porsche-muzeum.html
@Tomasz
Na Pastuchy nie tylko u nas jest takie ssanie – choćby na Litwie jest dosyć podobnie.
BTW: Moim skromnym zdaniem Chevrolet popełnił DUŻY BŁĄD odkąd przygarnął popłuczyny po Daewoo i dał im swoje logo. Odtąd marka kojarzy mi się się z szybko rdzewiejącym, tanim, szybko tracącym na wartości bylejakim jeździdłem działkowca w bezrękawniku do tego z brzydką żoną. Prestiż ujemny.
Mam pomysł. A gdyby złomnik pozwiedzał te wszystkie auta, co kiedyś były w muzeum i zrobiłby tydzień muzealny. I codziennie przez cały tydzień byłyby tylko zdjęcia z muzeum z komentarzem (takim pół żartem, pół serio o historii danego auta/modelu)
Jako właściciel coupe (takiego prawdziwego, co to ma dwoje drzwi po bokach) stwierdzam, że połączenie coupe z kombi to coś jak befsztyk wegetariański z krowy, która tylko je trawę. Teoretycznie niemożliwe, a praktycznie już w ogóle.
Odnośnie Cadillaca widziałem go wiele razy ze wszystkich stron i był naprawdę w dobrym stanie i w mojej opinii powinien w takim stanie pozostać. Po renowacji nie będzie to już to samo auto, zetrą z niego całą jego historie…
Smutne… bardzo smutne
Prawda o MTiP a w zasadzie o jego oddziale jakim był Norblin a poźniej Filtrowa, jest taka że nie było tak naprawdę jakiegoś spektakularnego wsparcia tej instytucji czy to ze strony władz miasta, czy też Pani Konserwator Zabytków, czy NOT-u która jest właścicielem Muzeum. Swojego czasu jeszcze jak kolekcja zajmował hale przy ulicy Żelaznej po dawnej Walcowni Metali “Warszawa” było sporo wolontariuszy którzy pomagali Muzeum, był wspaniały dyrektor Jerzy Jasiuk szalenie sympatyczny starszy Pan który polowe swojego życia poświęcił dla Muzeum, obecnie na emeryturze, byli wspaniali pracownicy Muzeum którzy poświęcali swój czas dla tej instytucji i praca była ich pasją. Miałem ten zaszczyt w niektórych działaniach w tej instytucji brać udział i widziałem że pasja tych wszystkich ludzi, pracowników, nas wolontariuszy to było stanowczo za mało aby obronić to miejsce. Było podejmowane wiele prób, były pisma, były rozprawy, były odwołania, były protesty , była powołana Fundacja mająca na celu ocalenie oddziału MTiP przy ul Żelaznej ale niestety żadne z tych wysiłków nie przyniosły pożądanych rezultatów. Przez pewien krótki czas był pomysł aby zrobić wspólną stałą wystawę z Muzeum Kolejnictwa w Halach Huty Warszawa, ale ten pomysł również nie został zrealizowany.
Mówiąc o MTiP nie mam na myśli jedynie kolekcji aut, mówię również o terenie dawnych zakładów Norblina i mieszczącym się tam oddziale Muzeum Techniki i Przemysłu jako o jednym miejscu. Bo cóż może być innego lepszego dla adresu Żelazna 51 jak nie właśnie Muzeum ? To właśnie tam chyba jeszcze przed 1900 rokiem zaczeła działać Fabryka, kto tam był choć raz to zna klimat tego miejsca, to tak jakby się przenieść w czasie o 150 lat – nie ma i nie będzie lepszego miejsca dla Muzeum.
Gwoździem to trumny była Filtrowa, ale nie było wyboru wzięli to co było, piwnice małe ciasne w których zmieścić się mogła jedynie niewielka część kolekcji, stąd też musiała zapaść decyzja o wywiezieniu reszty aut do oddziału w Chlewiskach – decyzja podjęta z konieczności nie z wyboru
No cóż przy ulicy Żelaznej Muzeum było od lat 80-tych i niestety losy się tak potoczyły że ktoś miał inne plany wobec tego terenu (kasa, kasa, kasa), wiadomo atrakcyjna działka w Centrum miasta, będziemy mieć piękny szklany wieżowiec a deweloper łaskawie zachowa kawałek ściany albo torów po których ponad 100 lat temu pracownicy fabryki Norblina toczyli wagoniki z hali odlewni do hali 520…
Oddział Muzeum Przemysłu i Techniki przy ulicy Żelaznej to piękna kolekcja aut większość jedynych w swoim rodzaju, to też wspaniałe miejsce pokazujące technikę sprzed ponad 100 lat – było… nic już nie pomoże, nie będziemy mieć Muzeum Motoryzacji w Warszawie…
Wierzcie lub nie ale łza się w oku kręci
@SMKA
Do Mondeo to o ile pamiętam ja wtedy piłem. Człek prowadzący bloga Best Selling Cars chyba już te dane zamknął w części płatnej, ale pamiętam, że w ciągu pierwszego kwartału czy tam czterech miesięcy zeszło w Europie coś koło 50 000 Passatów, 32 000 Opli Insignia oraz ledwie 17 000 Mondeo. Czyli nie wygląda to szczególnie dobrze. Swoje robi pewnie wiek modelu, a taki numer, jak Passat z przejściem B6->B7 na tej samej platformie oni zrobią dopiero teraz (model ma wejść do produkcji około listopada, opóźnienie wobec Fusion tłumaczy się tym, że Europejczyk wybrzydzałby na samochód kosztujący w Stanach 20 000 dolarów w wersji z niezłym silnikiem, zatem muszą go znacznie poprawić). Swoją drogą to, że Insignia, która nie jest nijak lepsza od Mondeo, wręcz przeciwnie, notuje lepszą sprzedaż, jestem w stanie wytłumaczyć sobie tylko tym, że jednak budowanie wersji OPC czy Country Tourera, oferowanie 4×4 etc. ma jakiś sens, nawet jeżeli nie sprzedają się bezpośrednio, to budują obecność modelu w mediach i jakiś wizerunek. Mondeo Mk 4, czyli w obecnej postaci wielka, nudna drynda wyłącznie z przednim napędem i tylko 4 cylindrami nie ma czym przyciągać uwagi i to wali w sprzedaż. No chyba że nie o to chodzi.
Ależ ta bajaderka dziś smakowita, niczym śliwka nałęczowska w czekoladzie którą właśnie pochłonąłem.
Seat – każdy już to pisał, marka do zamknięcia. O dziwo, na ulicach widać czasem nowego Leona, choć z kolei nie widać sensu kupowania czegoś udającego A3 w cenie Golfa z utratą wartości większą niż Octavia. Jedyne fajne Seaty, to Leon I i Toledo II, przynajmniej coś je wówczas odróżniało od reszty aut. Ale teraz po latach wychodzą problemy z jakością i nie ma sensu się w to bawić.
Nowy Passat – przód i linia boczna mocno wieje BMW F30 – ten sam niski przód i przyćpane spojrzenie, podobna linia boczna. Ale i tak wydaje się zaskakująco nowoczesny, prawie tak jak po premierze B6.
ale że w Chlewiskach te auta tak strasznie gniją ? Byłem, widziałem, stoją sobie w hali która ma drzwi, okna, podłogę z płytek. Czy obywatel Notlauf był tam osobiście i widział coś niepokojącego?
A propos Seata jeszcze, jakiś czas temu przeglądałem swoje stare Moto Magazyny z lat 90 i tam była taka fajna reklama pierwszej Cordoby która wtedy wchodziła. No i piszą w niej pany mniej-więcej tak: “po udanym wejściu na rynek nowej Ibizy – wozu klasy VW Golfa, czas na Cordobę – auto klasy VW Passata”. Kierwa, żeby chociaż napisali że klasy Vento, co i tak byłoby przegięciem dla Polówki z doczepionym bagażnikiem i zmienionym znaczkiem. Zatem to ich parcie na prestiż to nie od dzisiaj jest.
Dzięki za dane Ausf. F2. Co do Mondeo, mi tam się podoba, szczególnie przed liftingiem, ale i tak wolał bym C5, bowiem ten drugi ma hydropneumatykę (a przynajmniej miewa), tym samym ma wyróżnik
1-zepsułeś mi humor pisząc o muzeum.się oflaguję.
2-kadilak bronka nie wiem czemu mnie nie robi, wolałbym pozyskanie kasztanki na patencie dolly.
3-passat b8 , he he he he śmiałem się pół godziny, zdjęcia super teraz to już naprawdę nie wiem jak wygląda i nawet po zastanowieniu nie chcę wiedzieć.
3-seat , perfekcyjny dowód na to , że nieomylny w mniemaniu prostego polaka folkswagen jest omylny.
Albo produkują prostego kloca dla prostych ludzi albo biegają jak dziecko po lesie we mgle.
@kierowca: to nie jest zderzak,tylko ozdobna maskownica zderzaka
Heh… Muzea motoryzacji będą coraz mniej na rękę producentom samochodów. Rok 2025, w Muzeum Motoryzacji w Warszawie; “Tatusiu! Jak to możliwe, że ten samochód ma na liczniku aż 150 000km!?”
Dyskusje o tym, czy mondeo powinno się sprzedawac wiecej czy mniej niż insigni bo jest lepsze/gorsze sa bez sensu. To sa przeciez samochody kupowane w 70% przez floty. O wyborze nie decyduja walory danego modelu, tylko rabaty handlowe, stawki ubezpieczenia czy podatku i utrata wartosci z magicznej ksiazki firmy leasingowej.
Jeździłem B6 – sprowadzony ze stanów r36 (okres dobrego dolara) mniej oklepany od audi RS etc, wnętrze jak na stany nie ustępowało wersji europejskiej, gdy oglądałem B7 – tragedia – bardziej ekologiczne -> plastiki gorsze w dotyku, lżejszy -> nawet wykładziny w bagażniku w punto miałem grubsze.
O, widzę że nie tylko ja miałem cudowne wrażenia z jazdy trasą Barcelona-Walencja. Jednak daleko gorszą, nudniejszą i brzydszą jest trasa Zaragoza-Walencja. O Borze, miałem ochotę zjechać na pierwsze lepsze pastwisko i dać stratować się stadu rozwścieczonych krów/byków! Powinni płacić kierowcom za to, że tamtędy jadą!
@Tomasz
“Ciekawa teoria, iz podobienstwo B6-B7-B8 to odpowiedz na cebulactwo. (…)”
Zakładam że pijesz do mnie? Pytam bo ja akurat nie pisałem nigdzie o podobieństwie itp.
Czemu tyle się słyszy o konkurencji dla Dacii, a nikt nic (w sensie że automakers) niczego nie robi?
Najśmieszniejsze, że nowy passat, to napompowany Golf 7. Zdjęc nie bede wrzucał bo sobie znajdziecie
chyba ktoś wynajmuje sale na rodeo?
http://allegro.pl/sale-rodeo-sale-renault-sale-rodeo-sale-renault-i4394199299.html
Ale Ty się nie rozumiesz na strategiach marketingowych.
A sprzedający był kiedyś w sklepie nie wiedzieć czemu zwanym galerią handlową i przekonał się, że chwalenie się naklejkami na szybach iż posiada się przestrzeń handlową czyli wspomnianą SALE znacząco wpływa na zainteresowanie tłumów.
Muzeum z Chlewiskach jest spoko. Nie mówię tu o części motoryzacyjnej, ale o hucie. Polecam poświęcić dwie godzinki jak będziecie pomykać DK7 miedzy Warszawą a Krakowem.
Niestrawna ta bajaderka
W sumie dwa tematy:
– 2x VAG tnie koszty, a pełni entuzjazmu rodacy już nastawiają anusy…
– 2x “My som fachowcy, konesuary i elyta, a chołota – wyp*******ć!” – czyli jeśli ‘muzeum’ tak samo muzealne jak to w Szczecinie, w którym obiecałem sobie nigdy moja noga nie postanie (barierki 5 metrów od eksponatów, zakaz robienia zdjęć bo ochrona na kopach ‘wyprosi’- jak kto nie wierzy niech regulamin poczyta) to niech gnije w cholerę!!!
Wynajmij busa – ech, gdzie te czasy, że po 150 tysiącach uznawało się, że auto jest już całkowicie dotarte, co się miało popsuć to się popsuło, i teraz można jeździć po kół odpad 😉
To se ne vrati.
Śmiejecie się z Paska ale to jedno z najbardziej udanych stylistycznie aut! Szczepan z Mirasem ogladają taki wóz i wiedzą, że on jest solidny już od samego patrzenia bo taki klocek po prostu musi być solidny. Coś jak kowadło, po prostu patrzysz i wiesz, że to kawał solidnej rzeczy.
Nowa generacja pokazuje, że ten samochód osiągnął już apogeum stylistyczne, nie da się go lepiej zaprojektować.
Passat jest już tak dobrze zaprojektowany, że od teraz wszystkie samochody będą stanowić jedynie kopie tej samej budy. Jedynie logo będzie się zmieniać.
A propos PRESTIŻU. Wracałem dziś do W-wy trasą E67 i zauważyłem brudną ciężarówkę z obdrapanym kontenerem na śmieci na pace. Auto należy do firmy http://www.prestige-recykling.pl
LOL
No przeca B8 już było : http://www.zlomnik.pl/index.php/2010/12/17/passat-b8-prototyp-testowany-na-polskich-drogach/
no tak lepiej wydawać tysiące złotych na utrzymanie homotęczy dla kochających inaczej lub ciągłe biegi,maratony,które skutecznie blokują stolicę niż na muzeum motoryzacji z prawdziwego zdarzenia.Pani HGW niedługo wybory więc podziękuję Pani i innym urzędasom za sprawne działania w obronie dziedzictwa narodowego(jakie by ono nie było)
Co do muzeów państwowych , to niestety jest lipa , bo dyrektorami zostają ludzie “na przeczekanie” Przykład z własnego podwórka – Centralne Muzeum Pożarnictwa z Mysłowic. Cudowne perełki motoryzacyjne, najczęściej przekazywane z OSP , więc sprawne i w dobrym stanie . Gniją gdzieś olane na podwórzu lub w pseudo hali. Dyrektor to jakiś zasłużony strażak, który dostał tą nominację w nagrodę i generalnie ma ziew na to wszystko. Robota jak robota , trzeba odsiedzieć. zero pasji. Pracownicy podobnie – mało zarabiam , nic nie robię. Swego czasu przekazałem do muzeum kilka lamp sygnalizacyjnych. W zasadzie to wciskałem im je na siłę obiecując również ich zamontowanie na samochodach, co by czasem nie zgniły rzucone gdzieś w kąt. Brak pomysłu na muzeum to domena rządzących tymi obiektami i wieczne narzekanie na brak środków . Najgorsze jest to ,że nawet nie potrafią zabezpieczyć eksponatów , które posiadają w dobrym stanie. Fiat 125p sanitarny , który pojawia się w galerii i był w stanie bardzo dobrym, niedawno został wyciągnięty przez sympatyków pogotowia ratunkowego w zdekompletowanym stanie. Pytam jak kompletna karetka, stojąca w Państwowym muzeum w halach niedostępnych dla zwiedzających w ciągu kilku lat ulega rozkładowi? Ilu ludzi ma w zasadzie dostęp do tych eksponatów? Po prostu nikomu nie zależy na tym . Przy okazji montażu tych lamp miałem okazję pozwiedzać te zamknięte hale. Poniżej link do galerii. W tej chwili jest jeszcze gorzej .
http://www.fotosik.pl/u/emka112/album/533055
http://www.fotosik.pl/u/emka112/album/533043
http://www.fotosik.pl/u/emka112/album/533074
Dla porównania w obecnym czasie jak grzyby po deszczu powstają prywatne muzea. Jest dobry czas, bo jest dofinansowanie z unii do tego typu działalności. W mojej okolicy powstały przynamniej trzy takie muzea w jakiś sposób ratujące myśl techniczną ( 2 militarne i jedno PRL ) . W Busku Zdroju świetnie radzi sobie również Polska na Kolach w Tarnobrzegu facet założył muzeum pomocy drogowej. Można- można . Z trudem ale się da i to bez zaplecza w postaci państwowych środków spływających co miesiąc.
@zrazik: W USA nie sprzedawano R36. Ja też raz miałem okazję jeździć, ogólnie bez sensu ale fajnie brzmi ten wielki VR 😉
@Wojtek – święta racja. Żaden państwowy czy samorządowomolochowy właściciel nie zastąpi prywatnego.
Nie ma co się czepiać HGW, chętnych na samorządowe środki jest bez liku, a że żyjemy w kraju o kulturze technicznej takiej a nie innej, więc inne rzeczy, bardziej nośne medialnie i głośniej krzyczące, znajdą się w polu zainteresowania miasta.
Nie wierzę, że nie ma w Wawie biznesmena, który jest miłośnikiem motoryzacji i mógłby obniżyć sobie podatki, inwestując w takie przedsięwzięcie, znaleźć opiekunów merytorycznych i organizacyjnych, załatwić dotacje unijne i może kiedyś nawet zacząć delikatnie na tym zarabiać…