
Na drugą część podsumowania miksowego trzeba będzie trochę poczekać. Ale warto.
Sobotnią bajaderkę zaczynamy takim niusem, który właściwie jest wezwaniem do działania. Otóż w Warszawie nie ma już Muzeum Motoryzacji. I to nie ma od dłuższego czasu. Dowiedziałem się tego od człowieka odpowiedzialnego za całość i stan kolekcji, a bezcenne prototypy gniją w halach w Chlewiskach, gdzie już podobno doprowadzono do zniszczenia kilku autobusów (nie wiem czy były smutne, czy wesołe). I teraz jest taka sytuacja: czy naprawdę nie ma żadnego sponsora, który gotów byłby zrobić w Warszawie nowoczesne muzeum