zlomnik.pl

Home |

Bajaderka: na lotnisko i z powrotem

Published by on September 20, 2014

W dzisiejszej bajaderce napiszę Wam o tym, czego nie napisałem w relacji z Francji oraz kilka innych komentarzy zupełnie nie na temat, bez sensu i stronniczych, gdyż jak napisał tu znów ktoś w komentarzach, obiektywizm nie jest moją najmocniejszą stroną i bardzo mnie to cieszy.

Na początek jednak krótki skit z podróży na lotnisko Szopena i z powrotem. W obie strony jechałem znaną korporacją taksówkarską poruszającą się głównie Mercedesami. Na miejsce wiózł mnie bardzo kulturalny taksówkarz w granatowym W211 220 CDI z manualną skrzynią. Powiedział, że szukał takiego 4 miesiące, że specjalnie chciał z manualem znając awaryjność automatów z serii 722.6 (nie, tego oznaczenia nie podał – dodałem od siebie). Na ten moment auto ma 370 tys. km (a kupił je z przebiegiem 110 tys. km tuż po zakończeniu gwarancji od klienta, który wziął nowy model) i w tym czasie zepsuło się dwa razy. Co biorąc pod uwagę intensywną eksploatację na taksówce, jest fantastycznym wynikiem. Obie awarie dotyczyły tego samego: skaszaniła się pompa hamulcowa. Wtem – czerwony komunikat “Bremsen kaputt” i koniec jazdy. Był to późny model przedliftingowy z teoretycznie poprawionym SBC, które dalej jest tak samo złe. Taksówkarz oprócz tego bardzo chwalił swoje W211, a co do hamulców, to po prostu zainwestował w nową pompę, oddał jakimś macherom do shakowania licznika cykli (nie wiem dokładnie – on też nie wiedział) i tak cisnął. Jedyną rzeczą, która zużyła się do cna w błękitnym wnętrzu tego wozu była gałka biegów, która rozpadła się na kawałki i pan taksówkarz zmieniał biegi metalowym drążkiem owiniętym taśmą i gąbką. Nie ma czasu na wymianę – tak mi powiedział. I poprosił żebym nie robił zdjęcia bo go wywalą z korporacji za nieprestiżowy pojazd. Potwierdza to moją tezę, że W211 jest osiemnaście razy lepsze niż E60, które awaryjnością powoli osiąga poziom Tavrii i Volvo 340.

W drodze powrotnej jechałem z innym taksówkarzem. Miał W210 w kombi i z 220 CDI + automat. Typ był grzybem: zgarbiony dziad, który w trakcie naszej 11-kilometrowej podróży zdążył obrzucić błotem wszystkich i wszystko: Żydów, PO, PiS, UE itp. itd. Potem się trochę pohamował jak zauważył że nie podejmuję tematu. Fura natomiast przejechała jakieś pół miliona kilometrów, a na wyświetlaczu centralnym świeciły się wszystkie możliwe błędy. Jeśli mieliście kiedyś W210 to wiecie że on wyświetla komunikaty o błędach w pętli: ten pokazywał po kolei niefunkcjonujące ESP, BAS, oświetlenie i jeszcze coś innego. Pan na każdych światłach przerzucał automat z D na N (JEB!) i potem z powrotem na D (JEB!). Zapytałem, czy auto często się psuje: nie, nie psuje się, nooo, może trochę, ale to normalne, bo to stary wóz, a w ogóle to on bardzo dba o skrzynię, a te literki na wyświetlaczu to on nie wie co to jest, bo nie zna niemieckiego. Pomijam że kawał drogi przejechaliśmy w ciemnościach bez żadnych świateł. Jeśli więc W210 znosi TAKI poziom zadręczania, to może jednak też nie jest aż takie złe – oczywiście do momentu, w którym pasażer nie wyleci przez podłogę.

Przy okazji pojeździłem sobie po Francji. Bardzo podoba mi się francuski styl jazdy. Już wiem czego mi brakuje w Polsce: wyrozumiałości. Jak ktoś się pomyli i potrzebuje zmienić pas w ostatniej chwili, to jest z góry chamem i cwaniaczkiem. We Francji parę razy się posypałem bo nie zrozumiałem co mówi nawigacja i jakoś dało się wybrnąć, machając innym ręką i przepraszając za błąd. We Francji wszyscy się pchają, ale i wszyscy się wpuszczają. No trudno, wszyscy jedziemy na tym samym wózku, tzn. stoimy w tym samym korku, więc i ja wpuszczę Żą-Pierra, i Żą-Pierre wpuści mnie. A przede wszystkim we Francji wszyscy uważają: mają małe autka i nie jadą wielkimi SUV-ami próbując taranować innych, co u nas jest nagminne. Przez dwa dni we Francji i ok. 300 km nie spotkałem się z żadnym przejawem drogowej agresji i chamstwa. A w Polsce – nagminnie. A przemoc na drodze rodzi tylko dalszą przemoc. Nie jestem (co nie jest powodem do dumy) jak kolega Blogomotive, który odpuszcza, nie denerwuje się i ogólnie jest na czilaucie. Jadę bardzo spokojnie, ale jak ktoś mnie wkurwi, to bywa źle. Zdarzyło mi się (co nie jest powodem do dumy) zepchnąć typa w Xsarze Picasso na wysoki krawężnik, ponieważ bowiem uznał, że jeśli jego pas na drodze jednopasmowej jest zajęty zepsutym ciągnikiem, to wyjedzie na mój (czyli na lewą stronę drogi), dojedzie do zderzaka mojego samochodu jadącego prawidłowo prawą stroną drogi i zacznie trąbić, żebym się cofnął. Cofnąłem może z 5 metrów, następnie zahamowałem i ruszyłem gwałtownie do przodu. Typ spanikował, zaczął się szybko cofać i kręcić kierownicą, w efekcie czego wjechał tylnymi kołami na krawężnik – moim zdaniem połamał sobie wahacz od belki. Nie wiem, bo objechałem go i odjechałem. We Francji taki człowiek poczekałby na swoją kolej, a ci z naprzeciwka dość szybko by go puścili, on by przejechał i im zamachał że dziękuje. Ja też bym go puścił, gdyby nie początkowy przejaw agresji.

Pewną agresję wzbudza też postawa władz Lizbony, która chce zabronić wjazdu do miasta samochodom wyprodukowanym przed 2000 r. Ma to być walka z tłokiem, chaosem i parkingową samowolką. Oznacza to oczywiście, że dalej będzie można wjechać do Lizbony dwusuwowym skuterem, dymiącym jak wszyscy diabli, busem typu T4 z dieslem Euro 0 oraz S-klasą W220, ale nie będzie można już np. Peugeotem 106 sprzed liftingu (posiadającym katalizator). No genialnie wymyślili. Rzeczywiście rok produkcji jednoznacznie określa, czy pojazd jest kłopotliwy dla środowiska, czy powoduje korek i czy będzie samowolnie parkował. To tak, jakby zabronić wstępu do komunikacji miejskiej ludziom rudym i z wąsami, bo rudy to wiadomo, fałszywy, a z wąsami – pewnie jakiś rasowy, a kto wie co taki rasowy wymyśli.

link

Tavria dojechała do Lloret de Mar: nie wątpiłem w to auto ani przez chwilę. Jeśli ktoś z Was planuje udział w Złombolu 2015, to zacznijcie na przełomie zimy i wiosny obserwować złomnik, ponieważ zapewne będziemy (ja i Pan Miś) mieli dla Was interesującą propozycję pojazdu przeznaczonego na tę wyprawę.

Jedyny nowy samochód w tym tygodniu wart odnotowania: Fiat 500X. Nie jest dobrze. Jest straszliwie zachowawczo. Wygląda jak zaprezentowany 5 lat temu. Popatrzcie sobie na nowego Smarta, nawet na Qashqaia – te auta wyglądają nowocześnie.

I na tym chyba dziś zakończę. Jutro relacja z Rajdu Żuka, na który pojechałem Carry, a w poniedziałek całkiem nowa seria ciekawych wpisów o tematyce “poznajemy samochody”.




Comments
Karol Said:

To ja odnośnie zachowania na drogach. Kiedy pierwszy raz pojechałem do Wiednia byłem w szoku. Jeździłem po mieście z mapą, wiadomo, duże miasto łatwo się pogubić. Jednak za każdy razem kiedy zapomniałem zmienić pas i włączyłem kierunek auta obok się zatrzymywały, wszyscy z uśmiechem na twarzy czekami aż wjadę. U nas trzeba jechać dalej bo wszyscy udają, że nie widzą albo reagują agresją. To samo w zasadzie w Czechach, na Słowacji, na Węgrzech. Chyba u nas jakiś klimat mamy niekorzystny.


Zyga Said:

Kurza twarz, chciałem być na Żuk-U i mi nie wyszło :(


hanson Said:

Po Bielsku już od dłuższego czasu te iksy jeżdżą zamaskowane. Bosmal je zarzyna jak tylko się da.Ciekawe czy dadzą tam rewolucyjny silnik “tłinejr”.Oczywiście 0.9.


1. Zarówno W210 jak i W211 są jednymi z najwygodniejszych samochodów jakimi jechałem. I strasznie żal, że mają takie przypadłości (W210 – rdza, W211 – drogie awarie, co widać np. na przykładzie mego byłego szefa, w którego E320 CDI wciąż coś się sypało), bo abstrahując od nich oba podobają mi się bardzo. Wygodne, przestronne, relaksujące.
2. O drogowej agresji mógłbym długo. A wiadomo, że agresja rodzi agresję. Za wymuszanie, siadanie na zderzaku, trąbienie gdy np. na zielonej strzałce puszczam pieszych (tak, zdarzyło mi się coś takiego) itd. tłukłbym korbowodem od Kamaza.
3. Lizbona – ręce i nogi opadajo. A jak z mieszkańcami mającymi starsze samochody i używającymi ich np. do pracy? A klasyki? Chcą zrobić dla nich wyjątek czy jeśli masz Gullwinga lub DS-a to won?
4. 500X – niebrzydki ale nijaki. Duet Sedici/SX4 o wiele fajniejszy. Fiat powoli umiera. Szkoda. Bardzo.


Ali Binak Said:

Nowy Kaszkaj nie wygląda nowocześnie – wygląda jak kupa. W przeciwieństwie do poprzednika, przynajmniej wnętrze ma takie, że człowiek nie chce z niego uciekać.

Pomysł władz Lizbony iście schizofreniczny. Z jednej strony miało być tak socjalistycznie – mniej samochodów, więcej ludzi wepchniętych w transport skolektywizowany, z drugiej strony – tniemy po tych, których nie stać na nowe auto i napędzamy konsumpcjonizm.
Jesteś biedny i nie stać Cię na żadne nowe auto – wal się, idź w tramwaj!
Jesteś średnio zamożny, jeździsz swoim 406, o które bardzo dbasz – wal się, zamień swoją ukochaną wygodną limuzynę na nową Pandę, no bo na nowe 508 Cię nie stać. Uciekłbym to Tbilisi.


radosuaf Said:

Z tą Lizboną to proste – rzadko którego Portugalca stać na samochód wyprodukowany po 2000 r. Problem solved :).


Przemo Said:

Zhakowany – przed dźwięcznymi głoskani dodajemy z a nie s :p


sosek Said:

A podobno to w Afryce nie dbają o samochody, bo biały/Niemiec da nowy 😉 Swoją drogą jestem ciągle jestem zdumionym tym jak ograniczonym trzeba być, by uważać że jak się pół deski się świeci na czerwono to nic się nie dzieje.

Portugalczycy nie mają zupełnie głowy do interesu. Zamiast zakazu wprowadziliby opłaty za wjazd do miasta samochodem starszym niż X lat.


Kud Said:

Oczywiście, że 210 nie jest tak złe, jak się przyjęło o nim mówić. Ma słabą blachę, jak na samochód z tej półki – po prostu przeciętną. Rdzewieje jak taki, nie przymierzając, Ford. Nie jest tak toporny jak 124 i nie da się go naprawiać samym młotkiem. Ale to wciąż kawał teutońskiej stali – zniesie dużo i sporo wysiłku trzeba, aby go unieruchomić.

Odnośnie agresji. Cóż, to też nie powód do dumy, ale ze mną bywa podobnie. Z reguły staram się wpuszczać, nie ulegać emocjom i nie odgrywać się za chamstwo, ale przyznaję, że czasami nie daję rady, ciśnienie przekracza poziom krytyczny i pokrywka mi się podnosi. Poza tym prawdopodobnie dość regularnie jestem zaliczany w grono chamów i piratów, ponieważ widząc jakąś turbo pierdołę na drodze staram się objechać jak najszybciej i zostawić ją (najczęściej to w rzeczy samej “ona”) za sobą. Nie mam chyba zbyt dużej tolerancji dla kogoś, kto na drodze zachowuje się jak zagubione cielątko. Dlatego uważam, że warto byłoby powrócić (albo chociaż przemyśleć ten temat) do zielonego listka – może nawet w formie obowiązku. To mogłoby zaoszczędzić nerwów.


Qbakua Said:

Mnie ostatnio taksówkarz nie chciał wpuścić na swój pas kiedy mój sie kończył. Pojęcie “jazdy na zamek błyskawiczny” było mu całkowicie obce. Tak, facet był grzybem z wąsami w Oplu.


StahW Said:

Sam nie prowadziłem w Paryżu, jeździłem taksówkami, więc może nie byłem obiektywny…
Mnie się wydawało, że Francuzi (ściślej: Paryżanie, bo to nie to samo) generalnie nie są tacy uprzejmi, tylko non stop wymuszają.

Na rondzie wokół Łuku Triumfalnego nie ma wymalowanych żadnych pasów, ludzie traktują go jako 5-6 pasmowe i każdy zjeżdża z ronda z dowolnego pasa w dowolnej chwili; po prostu włącza kierunkowskaz w prawo (albo i nie) i pcha się, nie patrząc w lusterka… Sam byłem szarpany nagłym hamowaniem kilka razy, bo ktoś z lewej wjechał mojemu taksówkarzowi przed maskę, po czym ów zrobił dokładnie to samo co inni i ze środkowego pasa nagle zaczął się ładować w 30cm odstęp między dwoma samochodami z prawej.

Nic dziwnego, że te samochody w większości takie poobijane…


Tegoroczny Złombol ponoć był już ostatnim, nie wiem czy to prawda ? może ktoś z was wie jak jest naprawdę ?


kbb Said:

Zrelaksowany przede wszystkim to powinien być ten kto się pomyli, przyjąć na klate konsekwencje swojego błędu i po prostu nadłożyć kawałeczek żeby bezpiecznje zawrócić/ objechać, zamiast wykonywać nieprzepisowe / njeprzewidywalne manewry “bo przecież JA chcę jechać TU teraz natychmiast”. W tym drugim przypadku, o ile nie ma zamiejscowej rejestracji, czeka go z mojej strony wyrzekanie pod wąsem lub w skrajnym przypadku coś co nazywam sobie ‘trąbką sprawiedliwości”


Volver Said:

Taaa… Rondo w Paryżu to walka o nadwozie, na tym pod Łukiem też byłem, horror. Natomiast na autostradzie jak w Szwecji-każdy jedzie taś, taś, bo pomiar odcinkowy, radary i gendarmerie, cisza i spokój. Specyficzny kraj, wolę jednak Austrię i Skandynawię, gdzie nikt nikomu nie przeszkadza żyć i cieszyć się życiem, z wyłączenie Andersa B. oczywiście. Natomiast ulice mają nudne…


Kaczy Said:

Bo Mercedesy to ekstraklasa wśród niemieckich fur, a te jak powszechnie wiadomo są najlepsza.
Ludzie narzekają, że są np. dwa razy droższe niż inne auta, ale po pierwsze to samochody elit i możnych tego świata, a poza tym jeżdżą 3 razy dłużej więc każdy kto potrafi liczyć wie, że się opłaca.
Wrzucę wiersz z forum W211 który dobrze oddaje co to znaczy Mercedes:

Jeździłem Laguną,
jeździłem też Fordem,
kupiłem mercedesa, by poczuć się lordem,
I stoi pod blokiem czarna E klasa,
samochód godny nawet mecenasa,
Gdy go odpalam banan mam na twarzy,
choć merc AMG ciągle mi się marzy,
i tak szaleje moim w211,
bo nigdy mnie nie kręcił passat w TDI.
W ogóle nie kopci, nie bierze oliwy,
ktoś by pomyslał- to jakieś dziwy.
Nigdy nie brudny, bo ciągle go woskuję,
bo wielką satysfakcje mam że go użytkuję.
Wszystko co trzeba wręcz w nim posiadam,
i nawet klimą dwustrefową władam.
Są w nim zmierzchu i deszczu czujniki,
i wiele innych cudów techniki,
kompressor,wygoda,dwa rozrządu wałki
i na tym skończe swe niecne przechwałki.
Częsci nie tanie,tak mówie o mym mercu,
ale na zawsze będzie w mym sercu “


Ktosiek Said:

Auta na taksówkach to trochę temat rzeka, a i sami taksówkarze to całe spektrum ludzi – od niezbyt ciekawych gości, po w miarę normalnych ;). Co do E60 vs W211 to nie ma tutaj o czym rozmawiać – tylko Mercedes, zresztą jak sam Notlauf mówiłeś – Mercedes to trochę inna klasa i trochę inni ludzie to kupują i ogólnie się z tym zgadzam.
SBC to akurat niezbyt fajne urządzenie. Ogólnie chodzi o to, że pompa zlicza ilość naciśnięć hamulca, po czym stwierdza, że się zużyła. Najlepsze jest to, że później MB jednak się z tego wycofał . Poza tym trzeba, nawet do wymiany klocków, używać testera – choć to w sumie dla mnie dobre ;). Pomijam takie kwiatki jak w BMW (MB też to stosuje) – brak bagnetu!!!! co za debil to wymyślił, w BMW jest to o tyle śmieszne, że jako pierwsi stosowali zestaw narzędzi ładnie schowany w ścianie klapy bagażnika… ciągle tam dają śrubokręt, klucze… co z tego skoro nie mogę sprawdzić durnego poziomu oleju, a czujnik komputerowe nie dość, że są średnio dokładne, to jeszcze działają z opóźnieniem. Nie lubię VW, ale jednak bagnet tam zostawili… .

Z dobrych wieści – nowe Twingo – ono faktycznie ma napęd na tył – powiem szczerze, że powiedziałem sobie, że dopóki nie zobaczę to nie uwierzę… i jest :) co bardzo mnie cieszy. Chyba jedyny producent, który w tej klasie zdecydował się na tylny napęd.

Nowe wcielenie 500… no ile kurde można!? Dla mnie wygląda jak kopia Ssangyonga Korando, tylko światła zmienili, dla niepoznaki, ale nie z nami te numery ;). I jako kopia jest 500 jest brzydsza, zresztą, w Bydgoszczy w salonie Ssangyonga widnieje wielki napis (wjazd od Torunia) “KOREAŃSKA PRECYZJA” i wszystko jasne. Mam nadzieję, że w gamie tej 500 nie zabraknie też motoru, na którym stoi teraz praktycznie cała włoska motoryzacja 1.2/1.4 FIRE 8V.


Yossarian Said:

Lizbona? W sumie ja się zastanawiam: po co komu Portugalia? Władymir! Weź to podbij i zrób tam nakaz jeżdżenia Ładami 2107 po centrum stolicy! 😉
E60 jest raczej nieporównywalnie bardziej awaryjne od Tavrii – w końcu ile czujników padło w Tavrii podczas tej opisywanej podróży, a ile padło by w bawarskim złomie? 😉


Kris Said:

Czekam na wpis w cyklu “poznajemy samochody”.


RoccoXXX Said:

w autoarchiwum czytelnia polecam fajny tekst dotyczący Lancii Stratos


nocman Said:

@Kud
>Poza tym prawdopodobnie dość regularnie jestem
> zaliczany w grono chamów i piratów, ponieważ
> widząc jakąś turbo pierdołę na drodze staram się
> objechać jak najszybciej i zostawić ją

A potem spotykacie się na światłach? ;>


Ja miałem kiedyś W210, 1997, 290 TD.

Nie zepsuł się ani razu, bo wymiana jednego wahacza oraz chłodnicy klimy (puszczała gaz całą powierzchnią) to nie są awarie. Komunikat “Motorelektronik defekt” pojawił mi się raz, po czym zgasł sam na następny dzień, zanim zdążyłem się umówić do warsztatu (być może gdzieś dostała się woda, bo wtedy w nocy była megaburza).

Ale nie podałem ważnego szczegółu – to było auto kupione od niemieckiego grzyba rocznik ’33. Kupione osobiście, nie przez handlarzy. Przebieg 157 tys w 9 lat (dlaczego w takim razie diesel? “Panie, od 1968r. jeżdżę wyłącznie dieslami, benzyna to dla milionerów jest”). Mam nawet z gościem zdjęcie przy tym aucie. Autentycznie płakał jak sprzedawał, ale nie z powodu żalu za autem (miał już zamówione nowe w salonie), a za sprawą deprecjacji – jak przekalkulował sobie głośno, przy mnie, ile stracił z salonowej ceny za 9 lat, to naprawdę miał przerażoną minę. W przeciwieństwie do mnie.

Całą historię tego auta opiszę oczywiście kiedyś u siebie.

P.S. W211 nie miałem – po W210 kupiłem CLK – ale opinie o nim też słyszałem znakomite. Najczęściej powtarzające się podsumowanie na niemieckim megaforum MotorTalk.de brzmi: “To nie to co W124, ale od W210 lepszy o kilka klas”.


nicz Said:

Polacy niestety nie pojmują podstawowej zasady w ruchu drogowym: nie liczy się kto ma rację, liczy się, kto przeżyje. Po 3000km na “zachodzie” (Niemcy, Austria, Włochy) na A2 z miejsca trafiam na typa, który nie opuszcza lewego pasa, a gdy chcę go wyprzedzić prawym (bo jest to dozwolone), to zaczyna przyspieszać i mnie blokować, tak, że muszę hamować za baleronami 200D i ciężarówkami. Oczywiście mógłbym zrzucić odpowiednio wcześnie 2 biegi, przyczaić się i łyknąć gościa jadąc już pewnie w okolicach 200km/h, ale chyba nie o to chodzi. Ktoś chce szybciej ode mnie, to szerokiej drogi, byle nie migał jak opętany gdy z prawej mam rząd “grubasów” (jak mawia żona).


ddd Said:

Wiersz o Mercedesie jest piękny. Chyba go sobie wytatuuje.


Cooger Said:

Przed tym Zlombolem organizatorzy zarzekali się ze to ostatni. Nie wiem czy coś się zmieniło. Powodem miało być to ze zwiększają ilość narybku. Jak znam życie to jeśli odpuszcza to ktoś zorganizuje Szrotbol czy coś innego. Zlombol to dziwny wynalazek i nikt nie wie dlaczego zdobył taką popularność, pytałem kilka osób dlaczego tam jadą. Nie było zbyt logicznych odpowiedzi. Generalnie socjologiczno-filozoficznie to temat na dłuższą rozprawę. Nie do opisania z telefonu


Cozzie Said:

Ciekawe pomysły mają w tej Portugalii. Pominę kwestię, że poruszanie się samochodem po centrum Lizbony to jest czysty masochizm – zdecydowanie szybciej jest na piechotę. Ale z drugiej strony, oni chcą tam propagować komunikację miejską – jaką komunikację miejską ja się pytam?! Przecież to jest południe, tam nic oprócz metra nie działa!

Coolstory – autobus w Lizbonie, jeden na godzine, jedzie sobie powoli a tu nagle zatrzymuje się na przystanku, pan kierowca wyciąga kanapkę i mówi, że dalej nie jedziemy żeby wszyscy wysiedli. Jakto kur*a dalej nie jedziemy?! A no nie jedziemy, Pan kierowca dzisiaj postanowił strajkować…

Także tego…


gsi Said:

Tylko ja odnosze wrazenie, ze ta 500 jest zerznieta z nissana puke?


synek Said:

Szczerze mówiąc mi bardzo się podoba to 500x i czegoś takiego szukam (dla kobiety). Ma być nieduży, mieć 4×4 i nie być z wyglądu typowym suvem. Wszystkie obecnie wyglądają tak samo i to że kaszkaj poszedł do przodu i wygląda świeżo – nie interesuje mnie to. Wygląda tak samo jak reszta nowych suvów, a nie każdego to zainteresuje. 500x podobne jest do countrymana jednak nie ma w sobie tej pedałowatości i jest smuklejsze co bardzo cieszy.


Trebor Said:

Słuszna uwaga z tym francuskim stylem jazdy. Mam te same spostrzeżenia ale najbardziej podoba mi się ze tam się nie pieprzą na rondach jak w Polsce tylko jeśli jest szczelina to jadą twardo i tyle. I migacze też się okazuje na rondzie nie są potrzebne.


Yossarian Said:

A, nowy Fiat – Sergio widać w formie i robi na prawdę wszystko, żeby nikt nie chciał kupować nowych aut tej marki.


BratPrzema Said:

@Przemo
Chciałbym usłyszeć, jak wymawiasz Twoim zdaniem dźwięczne


Ktosiek Said:

Mój post gdzieś utknął, więc trzeba czekać, ale powiem zanim ktoś mnie wyprzedzi – ten 500X to Ssangyoung Korado, reszta w poście, który dopiero się pojawi, lol :].


Yngling Said:

W210 gnije jak każde inne auto? Ford to akurat marny przykład, nie znam większego zgnilucha niż Escort V-VI gen, który koroduje nawet na dachu, W210 dumnie dzieży drugie miejsce.

Sensownym autem na taxi jest A6 1.9 TDI VP, jednak kazdy woli robic blacharke niz zawieszenie.


Demon75 Said:

1. grzyb + automat = kłopoty. Później się dziwić opinii “ałtomaty siem psujom”. Ciekawe czy wie, że tam oleum się wymienia?
2. to czerwone na zdjęciu…wziąłem sobie do porównania tego nowego kaczkaja, i hondę CRV…i nie widzę różnicy. Na ulicy bym nie odróżnił.


Ausf. F2 Said:

Francuzi wyrzynali się w wojnach religijnych w XVI i XVII wieku, później w czasie rewolucji, tej największej i pomniejszych. Niemcy tłukli się między sobą od Lutra do Bismarcka. Anglicy mieli ociekające krwią czasy Wojny Dwu Róż, później Henryka VIII i Cromwella. Hiszpanie wymęczyli się wojnami karlistowskimi, a później wojną domową 1936-39. A Polacy co? Parę rokoszów (no, pod Mątwami było konkretnie, ale to ciągle szlachta rżnęła inną szlachtę)? Rabacja galicyjska? Nic dziwnego, że kapitał frustracji wewnętrznej w narodzie spory, a tamci mogą odznaczać się wyrozumiałością.


Slavicis Said:

No, wreszcie powrót do “poznajemy samochody”! Jedna z najlepszych rzeczy na złomniku :)


Batory Said:

Bo wicie rozumicie, u nas ruch drogowy jest jednym z tych obszarów, gdzie wyłazi z nas cały brak zaufania do drugiego człowieka, który socjologowie wałkują do znudzenia. Inny=wróg, pirat drogowy albo p… męska (w zależności od potrzeb). Poziom agresji jest tym większy, im bardziej inny jest inny – na przykład jeździ rowerem zamiast samochodem… 😉

Nie wiem, czy to tylko moja obserwacja, ale zauważyłem, że na Zachodzie jeździ się płynniej niż u nas. Bez gwałtownych zrywów, żeby pokazać, kto tu rządzi przez 5 sekund tylko po to, żeby potem stać kolejne 2 minuty. Zupełnie jakby ktoś tłumaczył tamtejszym kierowcom, że prędkość średnia jest ważniejsza od chwilowej. Nawet jeśli maksymalnie jedzie się 50 km/h 😉


Qropatwa Said:

W fabrycznej instrukcji Balerona jak wół stoi – nie używać pozycji “N” w czasie jazdy. Jak tak napisały wąsate niemieckie inżyniery w koszulach w kratę to tak jest i koniec. Ale taksiarze są mądrzejsi. Pewnie ktoś mu powiedział, że tak mniej pali i to go przekonało.
Ciekawe jak jest z manualną redukcją w automacie – niby można, ale ja u siebie tego nigdy nie robię. Zresztą po co. U kumpla w 2.8 jeszcze ma to sens, bo wtedy emituje fajne dźwięki.

Cieszy mnie, że te nowsze MB nie są tak złe jak je malujo.


Qropatwa Said:

Zapomniałem dodać – czekamy na Fiata 500D. D jak Ducato.


Kuba Said:

Jazda po Paryżu to poezja. Ja specjalnie ze trzy razy się pod Łuk wybrałem. Piękny chaos. Generalnie uważa się na tych przed tobą, reszta uważa na ciebie i jakoś damy rade. Tak czy inaczej wszędzie idzie spotkać ludzi uprzejmych, tylko ich procet jest zróżnicowany.
Inna rzecz, że ewentualna stłuczka nie jawi się tragedią osobistą, bo auto przecież służy do przemieszczania, a nie manifestowania statusu spoleczengo.


marekrzy Said:

@Qropatwa,
powszechne mniemanie grzyborozsądkowe jest takie: jak jest na “N”, to skrzynia się mniej zużywa, no nie pracuje przecież chyba czytotakietrudnedozrozumienia?I żeby skały defekowały, to nie przekonasz. Nie będzie mnie tu Niemiec uczył jak mam jeździć własnym samochodem.


Tomasz Said:

Z tym 722.6 to jakaś przesada…


Korozjocedes Said:

Bardzo często na łamach mojego ulubionego bloga (szacun panie Tymonie ) przewija się temat W210. Jako że cisnę takim na codzień to się wypowiem.
Jak go kupowałem to miałem obawę bo się nasłuchałem o tych wszystkich awariach ale się mi podobał to se kupiłem i już. Tańsze to od Bepiątki bo nie ten prestiż co Woldzwagen a komfort jazdy takim tapczanem dużo wyższy.
Ogólnie jest tak- autu bliżej raczej do Balerona pod względem konstrukcyjnym, przez to mechanicznie jest prosty jak budowa cepa w radzieckim kołchozie, przynajmniej jeśli chodzi o wolnossącego diesla 2,2d (75 KM, soł złomnik bijacz!) Praktycznie wszystkie naprawy bieżące mogę sobie ogarnąć sam w garażu i nie nastręcza to problemów. Silnik u mnie ma przejechane chyba z miliard kilometrów i kula się to to dalej i nie chce klękać, nawet dźwięk ma jak te stare Beczki:). Z elektryką też spokój, a się podobno tak strasznie psuje. Zresztą u mnie każde auto czy to Maluch czy inny jakoś jeździło i nigdy nie przytrafiały się te kosmiczne awarie a których mówili znajomi. Wystarczy dbać o furę.
Co do blachy to fakt. Jest tak żenująco słaba że 125p jest przy tym nierdzewny. Puki blacha cała to można jedynie się ratować grzybo-konserwacją typu olej pełzający w progi i jakoś to jeszcze siedzi.

To tyle. Pozdrawiam!


Yngling Said:

@Korozjocedes
W automacie czy manual? Pewnie tapicera mbtex? Podziwiam Cie, ze masz cierpliwosc tym jezdzic, na trasie to Cie chyba nawet ciezarowki dlugimi poganiaja 😉 Pzd


lordessex Said:

Pasażer wylatujący przez podłogę mnie rozwalił 😀


klucz Said:

Moj escort z 2000 juz sie cieszy ze swojej możliwości wjazdu do Lizbony :)


Korozjocedes Said:

@Yngling. Manual oczywiście. Jak najbardziej budyń na emeryturze. (Teraz już nie budyń, ktoś mu zrobił PRESTIGE srebrny metallic) Na autostradzie można sobie cisnąć 140km/h cały czas bez mordowania sinika (długie biegi). Wiem, ciężko uwierzyć ale co ja zrobię :) Dobrze dobrane przełożenia, pojemność robi moment obrotowy. Naprawdę da się tym lepiej jeździć niż tymi wszystkimi nowymi downsizingowymi cackami 1,2 . Nikt mnie nie pogania, nawet można o dziwo wyprzedzać. Zresztą dawniej wszystkie fury w dyszlu tyle kuniów miały i nikt nie robił afery :)


Radoslaw Said:

Mialem vito. To byla podroba, bo co to za merc z silnikiem w poprzek i napedem na przod?
Po zakonczeniu produkcji zmienila sie jakosc tych samochodow i pisownia na ” merc sedes”


KIEROWCA Said:

@Lordessex ===zdziwiłbyś się. W poniedziałek rozbieraliśmy z kolegą jego Golfa III MR’97. W okolicy pedałów dziura na 30 cm z resztkami podłogi oddzielającymi się od tunelu środkowego. Progów brak. Jeśli to ma być ten niemiecki “prestisz za wstyć sonsiada” to ja dziękuję, wystarczy mi mój 22 letni Cienias.

Ad. Skrzyni automatów to chyba oczywiste, że Neutral to luz, a więc przy dojazdach do skrzyżowania wyrzucamy z biegu jak w manualu :-) Jedyny problem to że bieg można później wrzucić tylko poprzez wciśnięcie hamulca i ruszyć ze startu zatrzymanego…
W ogóle jazda automatem to jak lizanie cukierka przez papierek. W jaki sposób np. odpalić to na pych?


pppan21 Said:

Rajd Zuka wypadł bardzo fajnie, nawet opóźnienia nie były uciążliwe. Zielone Carry w charakterze przedskoczka było bardzo charakterystyczne.

Ma może ktoś zdjęcie z pościgu milicjantów za złodziejami?


Qbakua Said:

> Mnie ostatnio taksówkarz nie chciał wpuścić na swój pas kiedy mój sie kończył. Pojęcie „jazdy na zamek błyskawiczny” było mu całkowicie obce.

Wygląda na to że nie wiesz czym jest pojęcie jazdy na zamek, otóż taka jazda nie polega na tym że się ciebie zawsze wpuszcza kiedy tego chcesz.


pete379 Said:

Co do chamskich zachowań na drogach w Polsce to zauważyłem strasznie kretyńskie i niebezpieczne zachowanie kierowców, którzy są wyprzedzani… Ni z tego ni z owego nagle przyspieszają, niektórzy nawet robią redukcję i cisną aż zawory klekocą. Zdarza mi się to nagminnie jak jakiś pierdoła wyjedzie z ograniczenia prędkości do 70km/h na przykład i jedzie jednostajnie przez kilometr albo 2 dalej 70km/h, zabierasz się do wyprzedzania, jesteś równo z nim, a kretynowi Need For Speed i GODMODE się włącza pod deklem i widać, że robi to specjalnie bo patrzy przed siebie i nawet nie spojrzy w bok- sztucznie maskuje naturalny odruch każdego kierowcy.


Korozjocedes Said:

@Yngling Nie wiedzieć czemu mój drugi koment utknął w moderacji więc odpowiadam: Nie, nikt mnie nie pogania da się tym jeździć jak każdym innym normalnym autem do jeżdżenia.


tamarixis Said:

Ja z francuzami nie mam tak miłych doświadczeń; być może dlatego, że byłem we Francji kilka razy motocyklami i cisnąłem po prowincjach po 400-600 km dziennie.
Z tej perspektywy wszystko wygląda odmiennie. Jak w ciągu dnia nie będzie kilku wymuszeń pierwszeństwa przejazdu, to spotkasz drogowego analfabetę, który na prostym skrzyżowaniu będzie się godzinę zastanawiał, co ma zrobić… Podobno co piąty kierowca we Francji nie ma prawa jazdy i nigdy go nie miał – po kilku tygodniach podróży po tym kraju jestem skłonny to przyznać.
Często jest tak, że znaki sobie, życie sobie… Miejscowi wiedzą, przyjezdni mają problem…
Jak to Francuzi się nie ścigają? Scigają się pomiędzy rondami chętnie i gesto-nawet Dacią Logan 1.1 contra 100-konny motocykl, który do setki rozpędza się w 3,5 sekundy! W końcu dajesz za wygraną, żeby przygłup nie zrobił sobie krzywdy w tej konserwie, bo mimo iż jest na straconej pozycji, z głupoty nie odpuści.
Kraj piękny, kierowcy jedni z gorszych…


nocman Said:

@Batory
> Nie wiem, czy to tylko moja obserwacja, ale
> zauważyłem, że na Zachodzie jeździ się płynniej niż u
> nas. Bez gwałtownych zrywów, żeby pokazać, kto tu
> rządzi przez 5 sekund tylko po to, żeby potem stać
> kolejne 2 minuty.

Obstawiam, że to jest rzeczywista przyczyna niższego zużycia paliwa po wyjeździe za granicę, a nie jakaś mityczna jakość Zachodniego Paliwa.


Szela Said:

Ja znam w211 poliftowy który przywiozłem sam z jego aktualnym właścicielem jako ponadroczny z 40 tys przebiegu właściciel w briefie daimler benz … aktualnie dobija do 800 000 na taxi 220 cdi 170 koni automat, do 700 spokojnie (turbo + eksploatacja – wahacze) ale teraz już wtryski, komputer, skrzynia – złomy panie 😉 a stan taki że ustawisz 200 000 i sprzeda się z pocałowaniem. Tak więc sprowadzone z przebiegiem 150 mogą mieć 300 dodatkowe w pamięci i wtedy są awaryjne niestety, natomiast nowy lub serio prawie nowy pociągnie. Wcześniej ten taxiarz miał w210 też kupiony jeszcze z gwarancją niemca, padła stacyjka (na gwarancji) a po 600 000 wypaliło tłok – nie zauważył że leje wtrysk. Ale mimo garażowania zgnił, purchle wychodziły od wewnątrz lakieru, jak już było widać to po zawodach niestety…
ale wnętrze do końca trzymało klasę mimo że zwykły classic


Ktosiek Said:

@Tamarixis nie neguję tego co napisałeś, ale gdzieś Ty widział Logana 1.1 o_O. Tam były minimalnie 1.4, ew 1.2 po lifcie jak dobrze pamiętam ;).

Ogólnie wszędzie można spotkać lepszych czy gorszych kierowców – prawda jest taka, że nas, w Polsce zabije brawura – wiele razy widziałem idiotów wyprzedzających bez mała na czołowe zderzenie… by zaraz znów to robić – ale jak wszędzie, zależy od ludzi.
Dam przykład, w Kielcach była ostatnio przebudowa jednej z głównych ulic – normalnie są tam 2 pasy, ale teraz, jakieś 70m za skrzyżowaniem jeden pas się kończył – tworzyły się tam dość spore korki, ale co mi podnosiło ciśnienie, to to, że ciołki zamiast wykorzystać wolny pas (te 70m) to po prostu wpieprzali się na pas otwarty zaraz za skrzyżowaniem, albo nawet przed skutecznie je blokując. O drogowych szeryfach nawet nie wspominam, bo to idiotyzm do potęgi entej ;].


c64club Said:

Znam dwóch takich, którzy porównywali paliwa nie zmieniając stylu jazdy. Jeden benzynę Rometem K125, drugi ON Peugeotami 406. Pierwszy ciśnie zawsze 60-70 w trasie bo jest takim samym niespieszącym się (czyt. mentalnym grzybem) jak ja. Polskiej wachy zużywał 2,1-2,2 litra na setę, francuskiej czy szwajcarskiej 1,9.
Ten od Peugeotów ma delikatnie mówiąc cięższą nogę, ale niezależnie od stylu jazdy, polskiego ON zuzywa więcej, nawet około litra. A z PL do FR w zasadzie taka sama droga jak z FR do PL, regularnie pokonywana.


benny_pl Said:

nienawidze takich zakazow jak ten lizboniasty, ale mozna tam eksportowac maluchy eleganty z ostatniej serii 😉
a co do rond, to jak niby zjechac z ronda ktore ma 2 i wiecej pasow w srodku bez wepchania sie komus na zewnetrzny pas wyjazdowy tak na prawde??


StahW Said:

@benny_pl

Włączyć kierunkowskaz i poczekać aż ktoś to zauważy i Cię wpuści, tzn, zrobi odstęp na pół samochodu chociaż… No i zmieniać pasy pojedynczo, stopniowo zbliżając się do zewnętrznego.
W Paryżu po prostu się skręca kierownicę w prawo i jedzie, gdy odstęp między samochodami w ogóle istnieje… I jedzie się w poprzek wszystkich pasów na raz :)


StahW Said:

A’propos płynnej jazdy…

Wczoraj wracałem z Otwocka, wjechałem na Most Siekierkowski i jechałem sobie dość spokojnie prawym pasem. Sporo przede mną był pas wjazdowy ze ślimaka, toczył się tam samochód. Zdjąłem nogę z gazu i błysnąłem długimi, żeby wjeżdżała (kobieta, jak się okazało). Nic, stoi. Zwolniłem i jeszcze raz błysnąłem, już zniecierpliwiony. W końcu zdecydowała się ona wjechać jak byłem 5m od niej i musiałem porządnie hamować.
Miała all the time in the world żeby płynnie włączyć się do ruchu. Nawet gdybym nie zdjął nogi z gazu. A mimo to czaiła się do ostatniej chwili…

W Polsce, jak ktoś zdecydowanie i płynnie zmienia pasy i wykazuje inne objawy pewności siebie – od razu jest oceniany jako pirat, przeskakiewicz, “ale mu się spieszy” itp. Na Zachodzie to norma i po stokroć wolę takich “piratów”, którzy panują nad sytuacją, oceniają ją w mgnieniu oka i podejmują decyzje, od “czajników”, którzy są niezdecydowani, długo przetwarzają dane i decyzję podejmują złą… Tzn. taką, która była dobra 5s wcześniej, ale w danej chwili jest już fatalna.

Przywołany przeze mnie przykład wielkiego ronda w Paryżu to ekstremalny hardcore, ale jest coś w tym, że na Zachodzie ludzie generalnie zakładają, że nadjeżdżający kierowca obserwuje co się dzieje z przodu i reaguje, więc wykonują manewry z większą pewnością siebie. No i nie mają traumy jak coś się przytrze czy wgniecie, jak pisał Kuba…


oldskul Said:

Aaano właśnie. Jak to jest z tym D – N – D ? Można, czy nie wolno, czy nie robi to różnicy? A może warto? Wrzucam N-kę u siebie jak wiem że będę stać ponad minutę. Czasem też w nocy, żeby nie palić stopami po oczach tego łosia za mną 😉
A na wszelkie gadanie, jak to automat jest dla grzybów, daje ujemną frajdę z jazdy, nie daje tego poczucia wszechkontroli nad autem… mam uśmieszek politowania, o taki: :) (no nie wiem czy widać, chyba słabo). Po zrobieniu paru tysięcy nauczyłem się swojego automatu, i teraz mam momentami wrażenie że on słyszy co myślę. Ale poważnie, skąd on wie co zrobić? 😉
.
Notlaufie, na któryś kolejny Złombol na który będę się wybierał poproszę o Twoją zgodę, aby Złomnikowe motywy dominowały na moim pojeździe. Najprawdopodobniej będzie to Skoda typu 742 bo tylko na takich się znam, może nawet obecna jeśli się nie rozpadnie. Postaram się wydębić zgodę odpowiednią ilością skrzynek z piwem/gorzałą/15W40 czy co tam poważasz 😉


notlauf Said:

Ale po co takie kombinacje, wystarczy kupić naklejkę za 5 zł


palczyk Said:

W automacie biegi zmienia się pedałem gazu. Wystarczy to zauważyć, nauczyć się manier swojej “trybownicy” i frajda z jazdy wraca.
Natomiast świecenie po oczach superhipermegajasnymi ledowymi turbostopami to osobny temat. Nienawidzę tego. Ciekaw jestem, czy coś się zmieniło w normach w tej materii. Kiedyś światłość świateł hamowania była ograniczona od góry.


benny_pl Said:

ja tam nie rozumiem narzekaczy na automaty, bardzo lubie jezdzic automatem puki dziala :) mialem Honde Accord 88r w automacie i super wygodne to bylo (ale 2.0B bez gazu bylo mega nieoplacalne w jezdzie). szczeze to nie lubie wajchowac, chetnie bym zalozyl sobie automat do cieniasa, ale musial bym wtedy zalozyc silnik fire, bo do 900tek nie bylo :( a wole 900tki…


Demon75 Said:

1. Panowie! litości! czy Wy macie prawo jazdy? jeśli tak, to może obiło Wam się o uszy, że pomiędzy fotelami (nie dotyczy MB i starszych Japońców+Amerykańców+Ducato/Scudo) macie taką tajemną dźwignię! To się nazywa – HAMULEC RĘCZNY. Niesamowite, nie? Otóż jak sobie staniecie na światłach/korku to wystarczy pociągnąć za nią, a CAŁY samochód będzie stać! I nie będziecie musieli dewastować automatu zrzucaniem na luz!
2. co do jakości paliwa, to osobom które twierdzą, że różnica jest “mityczna” co jakiś czas sprawdzać stan zanieczyszczenia filtra paliwa, szczególnie w ropniakach. To kończy jakąkolwiek dyskusję, naprawdę.


oldskul Said:

Demon, a powiedz najpierw, jeździłeś trochę leniuchem albo co gorsza jeździsz na codzień?


Myski Said:

722.6 jest świetny, zdążyłem zapomnieć już, że w aucie jest coś takiego jak skrzynia biegów.
Błędy ESP, BAS i ABS w przyrodzie występują zwykle razem, najwięcej przez brak zbieżności bądź różnice w obwodzie opon, choćby z uwagi na zużycie. Rzadziej któryś z czujników układu za <50 zł.
3.2 CDI na dużych przebiegach w trasie pali <6l/100km, a 3.2 4matic z LPG ok. 11l/100km w trasie. To wszystko w aucie za 10 tys.


vlad Said:

@nicz:A od kiedy to w niezabudowanym przy 2 pasach (bo takie niby autostrady mamy) wolno w polandii z prawej wyprzedzac???
@KIEROWCA: o ile nie mowimy o starych zlomach, to wspolczesnych manuali tez nie powinno sie odpalac z pychu- grozba przeskoczenia rozrzadu… Do automatow mam jedno male ‘ale’: nie da sie go rozbujac d/r/d/r jak np. osiadzie w sniegu


DrOzda Said:

Autostrada w danym kierunku jest drogą jednokierunkową a na takiej zawsze wolno wyprzedzać dowolnym pasem. Mam nadzieję Vlad że to tylko kiepska prowokacja a nie luki w PORD ?


Demon75 Said:

@oldskul – kilka tysięcy kilometrów, głównie Vito 2. Z większych na placu w byłej firmie trochę “ćwiczyłem” MAN-a w automacie, ale to się nie liczy bo to było dawno 😉
A co?


matt Said:

@Demon75…
automat na (D)rive ciągnie cały czas auto do przodu w momencie gdy puszczony jest hamulec nożny (działa to jak puszczane sprzęgło), więc takie stanie na ręcznym i włączonym D to rwanie auta do przodu i jednoczesne hamowanie tyłem…CHAOS


vlad Said:

@DrOzda:Ciekawe, bo zwykle droga jednokierunkowa jest oznaczona znakiem D-3 a na autostradzie jakos nie zdazylo mi sie spotkac tego znaku. W zwiazku z czym do wyprzedzania odnosi sie Art.24, pkt 10.2. No chyba, ze nalezysz do tych swiatlych interpreterow, ktorzy wjezdzja na rondo sygnalizujac skret w lewo, wtedy mozesz wyprzedzac kiedy i jak chcesz.


DrOzda Said:

Art. 4 pkt. 11 ustawy o drogach publicznych:
“11) autostrada — drogę przeznaczoną wyłącznie do ruchu pojazdów samochodowych:

a) wyposażoną przynajmniej w dwie trwale rozdzielone jednokierunkowe jezdnie,”


vlad Said:

@DrOzda: dobra, zwracam honor- zapomnialem o tej definicji :(. Teraz bede robil ‘tetrisa’ na autostradzie juz legalnie :).


oldskul Said:

Demon – czyli dostawczaki i ciężarówki, więc to trochę coś innego niż osobówki. Może stąd masz inny punkt widzenia.
Mam wrażenie, że taki ręczny postój automatowy jakoś się nie klei, albo noga trzyma albo nic. Aż się prosi żeby zapomnieć się kilka razy i ruszyć, smażąc ten ręczny, zwłaszcza jak się nie za mocno naciągnie. Sądzisz, że nikt z “automatyków” na to nie wpadł już? 😉


Heniu w berecie Said:

Ręczny na skrzyżowaniu przy automacie? Bes sęsu. Potem każdy będzie się zbierał 10 minut do ruszenia jak niektórzy.


kkk Said:

o tym buractwie na drogach… zauważyłem jedną prawidłowość- im bliżej Warszawy tym ludzie jeżdżą agresywniej, szybciej, bliżej… taka napinka nie wiem czemu, chyba odreagowują stresy w pracy bo inaczej nie potrafię tego nazwać. Wyjazd ze stolicy na Poznań Autostradą Wolności, wszyscy jadą 90-110/120- ogólnie po prostu duży ruch to się jedzie wolno i zawsze znajdzie się jakiś nienormalny co znajdzie kawałek wolnego pasa, rozpędzi się do 180 po czym będzie hamował na granicy przed zderzakiem innego auta… Dziwię się jak mało jest wypadków na autostradzie przy takich prędkościach, oni naprawdę jeżdżą na granicy. W Łodzi jest zupełnie inaczej, większość aut jedzie spokojnie 70 (w zasadzie zgodnie z ograniczeniem) i się nie piekli i nie kombinuje bez sensu. Bardzo dużo osób wpuszcza i jest wpuszczana. Kiedyś jechałem trzypasmówką ze światłami co jakiś czas, moja prędkość to 60, inni 80-90 i za każdym razem gdy ja dojeżdżałem do świateł oni już czekali w boksach do startu, podsumowując byłem na mecie w tym samym czasie… niektórzy widzą, że nic ni zyskają tym butowaniem spod świateł i się wstrzymują bo nie zyskują nic poza wyższym spalaniem. Wystarczy, że każdy z nas tutaj będzie miły i uczynny na drodze a nawet takiemu bucowi z Audi, Mercedesa czy innego wieśwaga będzie głupio, że obok niego jeżdżą normalnie i sam zacznie jeździć normalnie aż do momentu gdy na drodze stanie mu inny buc w podobnym aucie, i znów napinka i próby prędkości. Wolno i do celu, prościej się nie da:)


Nat Said:

Oj Panowie, chyba niewieloma automatami jeździliście.
W każdym porządnym automatycznym aucie zaciągnięcie/włączenie ręcznego powoduje, że D nie ciągnie do przodu. Żaden chaos.


oldskul Said:

W każdym nieporządnym automacie też. Ale ja naiwny myślałem, że to od samego hamulca ręcznego zależy, nie automatu.


Andziasss Said:

@Nat słusznie podkreślił: “zaciągnięcie/włączenie” ręcznego. W Volvo ręczny na guziczek jest tam, gdzie zwykle jest dźwignia otwierania maski. Nie jest to miejsce widoczne dla kierowcy za kierą i trzeba się gimnastykować. Po omacku można omyłkowo otworzyć klapichę wlewu paliwa lub zapalić p-mgielne. Coś jeszcze tam się włącza, cholera wie co, bo w nim jest kilka rzeczy niepotrzebnych. W każdym razie nie da się tego używać w ruchu drogowym. Jak żyć?


truten23 Said:

Panowie, jakie rwanie do przodu Wy tam macie?
Kiedy jest auto na D, albo R, a nie mamy wduszonego gazu, to auto pełznie. Ta funkcjonalność nazywa się Pełzanie. Równie dobrze możecie zaciągnąć ręczny, lub podstawić cokolwiek pod koło.
A że pełzanie owo jest naturalną cechą klasycznego automatu, więc nic mu się nie stanie że stoimy na D, albo R na ręcznym, albo na hamulcu zasadniczym.
Dla niektórych mam ciekawostkę: Kiedy stoimy na D (lub R) pod górkę, to wcale nie musimy trzymać hamulca, auto się nie stoczy…


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1