zlomnik.pl

Home |

Najgorszy nowy samochód!

Published by on September 30, 2014

Dziś chciałem Wam napisać o nowym samochodzie. O nowym samochodzie, którym nie jeździłem, ale który mnie niesłychanie zaciekawił. Być może byłbym nawet gotów dla niego złamać swoją zasadę nietestowania nowych samochodów na złomniku.

To Mitsubishi Space Star II.

Zasadniczo jak wchodzi nowy model, to różne mądre czasopisma, programy telewizyjne i strony internetowe podkreślają jego zalety, piszą że wprowadzi ferment w swojej klasie, że zagrozi liderowi sprzedaży, że ma szansę zostać hitem. Piszą też, że fajnie się prowadzi, jest ładny, nowoczesny i dobrze wyposażony. Tak zazwyczaj piszą, nawet jeśli to nieprawda i wszyscy wiedzą, że to nieprawda. Ale tak trzeba pisać, bo w końcu po co samemu kopać sobie dołek? Jakby napisali źle, to wiadomo jak by się to skończyło.
Ta zasada nie zadziałała w przypadku Mitsubishi Space Star. Nie pamiętam drugiego pojazdu, na który byłyby wylewane takie hektolitry pomyj, który byłby tak znieważany, obrażany, mieszany z błotem, krytykowany, odsądzany od czci i wiary, który poddano by takiemu ostracyzmowi, ogniowi krytyki, okrywano go taką niesławą, żeby nie powiedzieć infamią, który po prostu wszyscy j**ią od najgorszych.

I tu pojawia się pytanie dlaczego?

Zanim jednak odpowiem, lub przynajmniej spróbuję wymyślić odpowiedź na to pytanie – kilka cytatów z testów Mitsubishi Space Star (niestety ta nazwa jest idiotyczna).

Prowadzi się fatalnie – wspomnianej zwrotności towarzyszy bowiem tak ogromne przełożenie układu kierowniczego i tak niefortunnie dobrany kąt wyprzedzenia sworznia zwrotnicy (czyli odchylenia osi skrętu kół przednich od pionu), że podczas jazdy koła nie wracają samoistnie do jazdy na wprost, a pozostają skręcone. A nawet jak kierowca będzie pamiętał, by „odkręcać”, i tak nie ma tu czegoś takiego jak centralne położenie. Mówiąc bardziej obrazowo: auto nigdy nie jedzie prosto, wciąż trzeba korygować kurs.

Resoruje nieharmonijnie – to, co wydaje się w pierwszej chwili całkiem wygodnym układem jezdnym, podczas pierwszego pokonania nierówności poprzecznej okazuje się rozchybotane jak stary, wysiedziany materac. A już przy nierówności wzdłużnej trzeba zachować maksimum czujności, bo Space Star wykazuje skłonność do „przewrotu przez bark”. To naprawdę niebezpieczne auto!

(pertyn.com)

Podczas jazdy od razu wyczuwalny jest układ kierowniczy zrobiony jakby z budyniu. Jest bardzo mało precyzyjny, a zawieszenie wychyla się w zakrętach przy nieco wyższej prędkości.
Wnętrze auta jest bardzo plastikowe i niezbyt dobrze wykonane.

Auto Motor i Sport


Hamulce z przodu to maleńkie wentylowane tarcze z skromnym zaciskiem, a tył wykorzystuje bębny. Przy wytracaniu prędkości lepiej uważać, bo ten układzik po zaledwie paru mocniejszych dohamowaniach przestaje sobie radzić przez zbytne rozgrzanie. Sama jazda to trochę jakby podróżowało się bryczką na resorach. Jest bardzo miękko, co ma znaczenie przy pokonywaniu nierówności i bocznych dróżek, ale takie sprężyste nastawy negatywnie przekładają się na ostre manewry. Przy gwałtownych ruchach kierownicą można mieć wrażenie, że autko ciągnie lusterkiem po asfalcie.

Superauto24

Niestety jest ono zestrojone kiepsko, nie daje dużego komfortu, a jakość prowadzenia pozostawia sporo do życzenia. Samochód czasami głośno wybiera nierówności, ale być może to zasługa 15-calowych kół z dość niskim profilem opon. Na zakrętach auto się buja i mocno przechyla. Czuć, że z tyłu jest belka skrętna, która w niektórych przypadkach nie wyrabia się ze swoimi obowiązkami.

Autokult

Itp. itd. W każdym teście powtarza się to samo – że wibruje, że ma fatalny układ kierowniczy i zawieszenie, że jedyne jego plusy to mała średnica zawracania i sporo miejsca w kabinie.
Niestety nie mam dostępu do żadnego samochodu testowego Mitsubishi Space Star, żeby to zweryfikować, ale przypomina mi to sytuację, w której byłem na prezentacji pewnego nowego samochodu i jako co-drivera dostałem pewnego pana, który nazywał się dokładnie tak jak wyglądał, a z zawodu posiadał hurtownię papierosów. Tenże pan fatalnie oceniał prezentowany model. Na przykład jechaliśmy i on nagle wciskał gaz do dechy i ten pojazd tak się rzucał do przodu jak opętany, a wtedy pan hurtownik mówił “o widzisz, nie jedzie! Nie to co mój 5.7 V8! Tamten to jedzie! A ten, to nie jedzie w ogóle” i w tym czasie mieliśmy już na blacie 110 km/h na trzecim biegu na jakiejś polnej drodze na francuskim zadupiu.

Niestety obawiam się, że podobna sytuacja występuje w przypadku powyższych testów. Dziennikarze i blogerzy motoryzacyjni są opętani tym, jak samochód “się prowadzi”. “Czy prowadziłeś kiedyś BMW?” – pytają mnie, kiedy mówię, że mnie prowadzenie nic nie obchodzi. No prowadziłem. “No to chyba wiesz, jak ważne jest prowadzenie” – nie, nadal nie wiem. Takie BMW prowadzi się dokładnie tak samo jak każdy inny samochód – skręcasz w prawo, skręca w lewo i vice versa. Przed zakrętem musisz zahamować, możesz też w niego wpaść za szybko, wtedy za ciebie zahamuje ESP, chyba że go nie masz, wtedy kasujesz matkę z dzieckiem z pobocza i wbijasz się w drzewo. Podobno to BMW tak świetnie się prowadzi, a np. Nissan Micra K13 – fatalnie. Zresztą pamiętam, że w przypadku Micry też (na mniejszą skalę) prowadzono kampanię negatywną w prasie. Mimo jej rzekomego fatalnego prowadzenia nadal widzę znacznie więcej rozbitych “świetnie prowadzących się” beemek, a Micr raczej nie.

Tak czy inaczej – nie wiem dokładnie ile, ale na pewno przeważająca część kierowców jest całkowicie obojętna wobec tego, jak auto się prowadzi. Nie znajdziecie ich tu w komentarzach, bo oni nie siedzą na blogach motoryzacyjnych. To pani Wiesława, kierowniczka poczty w Błoniu, która codziennie dojeżdża do pracy ze swojego domu w Lesznie Hyundaiem Accentem. To pan Włodek, były milicjant z Warszawy, który jeździ na działkę swoją Skodą Fabią. To Monika, która codziennie musi dotoczyć się z Białołęki na Domaniewską do pracy w BigFinancialInstitution, a podczas jazdy żre krułasanta, chleje kawę i gada przez komórkę. To wreszcie Andrzej, który wozi Fiatem Ducato ceramikę sanitarną i interesuje go tylko, jak jechać tak, żeby auto paliło jak najmniej, a kible na pace się nie potłukły. To oni wszyscy tworzą obraz polskiego kierowcy, który ma gdzieś to, jak auto się prowadzi. To interesuje tylko garstkę ludzi: tzw. girhedów i petrolhedów oraz dziennikarzy motoryzacyjnych, w tym mojego kolegę, który np. mówi o jakimś samochodzie że jest “podsterowny” i ma “słaby układ kierowniczy”. To co, pytam, jak skręcasz w prawo to on nie skręca, czy co? No nie, ale wiesz, jak masz prawy cztery nie ciąć to musisz dohamować lewą nogą, żeby tył się ustawił… dodam, że mówiliśmy o Yarisie Hybrid – najlepszym samochodzie miejskim jaki obecnie można sobie kupić, tylko że, kurde, strasznie drogim.

Większość osób jeździ samochodem, bo musi się przemieszczać i czerpie z tego tyle samo przyjemności, co z mycia zębów, a decyzję zakupową podejmują na podstawie tego, że jakiś samochód podoba im się z wyglądu. Minęły już czasy, gdy można było reklamować jazdę samochodem jako przyjemność. Dziś to dla wielu osób przykry obowiązek – samochodem dojeżdżają do metra czy kolejki, albo po prostu tłuką się nim do pracy, i jedyne czego oczekują, to żeby mało palił, nie psuł się i łatwo się nim parkowało. Niestety testy produktów motoryzacyjnych (tak bowiem wypada nazwać obecnie produkowane samochody) pozostają nadal w narracji lat 80. i 90. I być może dlatego chciałbym przejechać się Mitsubishi Space Star, żeby móc postawić się nie w roli boga driftu i króla zakrętów, ale człowieka, który tym jeździkiem musi codziennie przejechać 30 km tam i z powrotem. Być może i ja bym wtedy uznał, że ten sprzęt do niczego się nie nadaje.




Comments
Dżej Said:

lasic Said:

Ja mimo wszystko wolę by prowadzenie oceniał ktoś jeżdżący na co dzień BMW, niż Carry (bo wtedy wszystko prowadzi się świetnie). Mam jeszcze jedną propozycję. Nie publikujmy danych technicznych w ogóle, marek też nie (coś jak z papierosami w AU). Samochód od dziś służy jedynie poruszaniu się z punktu A->B, a to zadanie spełni każdy. A od tego mamy krok do komunalnych samochodów, bo skoro wszystkie są identycznie złe, to nie musisz posiadać żadnego. Bierzesz pierwszy wolny i jedziesz tam gdzie chcesz (jak z Veturilo).


RoccoXXX Said:

benny_pl Said:

dla mnie tam to bardzo wazne jak samochod sie prowadzi, ale nie wiem co to nadsterownosc czy podasterownosc czy inne tego typu pierdoly, wiem natomiast ze Cinquecento prowadzi sie pewnie, moze i sie przechyla na zakretach no ale to normalne prawa fizyki, a z tych przechylow nic nie wynika bo prowadzi sie dalej pewnie i trzyma sie dobrze drogi i mozna byc pewnym tego co ono wykona, nato miast Uno sie zle prowadzi, plywa, nierowno skreca, mimo dlugiej walki z tym i niezgnicia. i niewiadomo czemu, zostala juz tylko tylna belka, chyba tez ja wymienie… 😉 bo mam 😉


Nie wiem, czy jestem petrolgeadem, ale mnie jak najbardziej obchodzi, jak auto się “prowadzi”. Nie dlatego, że się ścigam – już pisałem chyba kiedyś, że na szosie Krakó-Warszawa, którą jeźdżę czasem do teściów, nieraz wyprzedzały mnie autobusy turystyczne, mimo że motor mam niczego sobie. Ale ktoś, kto nie docenia układu jezdnego, nigdy nie jeździł chyba czymś co naprawdę słabio się “prowadzi” – spróbuj Złomniku przejechać się z szosowymi prędkościami Defenderem, a zobaczysz, jak on “skręca” w prawo i w lewo przy zupełnie dozwolonych prawem szybkościach. Oczywiście, trzeba wtedy zwolnić, powiesz. No trzeba – o ile jesteś Duchem Świętym i przeczujesz, że cztery sekundy ktoś Ci zajedzie drogę, wyjedzie z podporządkowanej, albo że ślepy zakręt, przed którym nie ma żadnego znaku, bo na głębokiej prowincji rzadko je stawiają, nage się zacieśni tak, że zawieszenie naprawdę nie wyrobi, a zgodnie z prawem Murphy’ego, z naprzeciwka pojedzie właśnie cement luzem.

Oczywiście, to są skrajne sytuacje, ale one się zdarzają. Sam też uważam, że dzisiejsze samochody potrafią jeździć znacznie szybciej niż komukolwiek potrzeba, i że 95% użytkowników nie wie o nich nic poza rozkładem pedałów i paru przycisków (nie wszystkich zresztą). Ale pozostałe 5% istnieje i nie jest całkiem nieistotne, bo tworzy o nim opinię (zwaną czasem prestiżem marki albo jej legendą). Poza tym sam Złomnik pisał kiedyś o mentalności grzyba – “nie chodzę na koncerty rockowe, więc są one niepotrzebne, a najlepiej by było ich zabronić”. Jest grupa ludzi, którzy lubią dobre zawieszenia, więc nie widzę powodu, żeby testy o tym nie wspominały.

Ponadto, margines bezpieczeństwa naprawdę się czasem przydaje, i to najczęściej właśnie tym, którzy w aucie piją kawę, plotkują przez komórkę, myślą o tysiącu innych rzeczy albo mają refleks 80-latka. Nie tylko szalonym drifterom. Mnie, który 230-konnym autem jeżdżę jak emerytowany szachista, już nieraz się przydał.

Inna sprawa, że Space Starem nie jeździłem – być może faktycznie te teksty pisali ludzie, któzy na co dzień jeżdżą M3-ką i każdy SUV, van, pickup, itp. będzie dla nich zagrożeniem życia. Ale co do ogólnej wymowy artykułu nie mogę się zgodzić.


Przemow12 Said:

I to jest dobre podejście. Osobiście mam szarego Focusa kombi jakich wiele i naprawdę interesuję się tylko jego spalaniem i sprawnością. Złomniku kolejny raz ubrałeś w słowa moje odczucia; a czytam cię od od dawna.


benny_pl Said:

ale nowych samochodow nieeeee sierzancie, chyba ze to beda testy nowych samochodow tak ze 30 lat do tylu, to wtedy fajnie :) + doswiadczenia z eksploatacji po tych 30 latach co bylo dobra a co zla strona itp :)


solarzmr Said:

Space stara nie oglądałem, ale kilka lat temu wsiadłem do nowego Colta. Tak dziadów kiego samochodu wcześniej nie widziałem, bałem się czegoś dotknąć żeby nie urwać. Brrrrrr


Klawisz Said:

Nawet nie wiedziałem, że jest takie auto. Ale jeśli jeździ tak jak wygląda to zdecydowanie nie chcę poznać. Pokraka straszna. Z przodu zalatuje peżoto-hjundajem, z boku Yaris a tył to zlepek różnych Nissanów… FUJ


paprykarz Said:

Cinquecento prowadzi się słabo (miałem seicento przez 250tys km), jak za mocno się już przechyli to auto ucieka z zakrętu, a droższe auta tak nie robią.


Czytelnik Said:

Kiedyś Space Star był prawie-vanem. Teraz wygląda na miejskie autko. Nie bardzo rozumiem tej logiki nazewnictwa


loony Said:

Podoba mi się oddzielenie petrolhedów i dziennikarzy motoryzacyjnych. Gdy przeczytałem w pierwszym cytacie o tym, że “kierownica sama nie wraca” to już mi się podniosło… Rozumiem, że dziennikarz motoryzacyjny, to “typowy Janusz”, który ma takie same nawyki jak 98% kierowców, tylko używa trudnych słów, żeby wyjść na jajogłowego?

(trochę się nabijam, a trochę pytam. Nie jestem fanem nowej motoryzacji, nie czytam magazynów i portali motoryzacyjnych, nie wiem jak i o czym tam piszą i w sumie mam to w dupie)


Yossarian Said:

“…a decyzję zakupową podejmują na podstawie tego, że jakiś samochód podoba im się z wyglądu.”

No to też się raczej to Mitsubishi nie sprzeda, bo szpetne jest 😛

A szukanie dobrego prowadzenia w takim autku jest jak szukanie niskiego spalania w Viperze.

Sam bardzo lubię szybką jazdę i dobre prowadzenie, ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy szukać takich wrażeń w rozdmuchanym wózku na zakupy, jakim jest Space Star.

W ogóle to emocjonalne podejście do każdego samochodu, jakie prezentuje większość dziennikarzy jest nie do zniesienia. To ma jeździć i spełniać swoje zadanie. W przypadku auta sportowego tym zadaniem jest dobre prowadzenie. W przypadku miejskiego autka jest to łatwe parkowanie.


Mazak Said:

A jak dla mnie najważniejszy jest komfort, nie lubię jak mnie zbytnio na polskich dołach trzęsie, a niestety te auta, które wg prasy “dobrze się prowadzą” tłuką i trzęsą niemiłosiernie. Nie wiem czy da się wytrzymać 500 km takiej jazdy. Choć pewnie można się przyzwyczaić…


Quattro Said:

Tak więc kochany Złomniku, jestem nie testdriverem a mechanikiem, niemniej kolega przyjechał się pochwalić niedawno co za guano jego żona kupiła (sama i bez jego wiedzy) – tak to był MSS2. Powiem ci tylko jedno – Corvair naszych czasów, prześledziłem w pamięci wszystkie samochody którymi miałem przyjemność lub nieprzyjemność jeździć i… No kuźwa Tico prowadzi się w porównaniu do tego jak Enzo po Nordschleife. Ba, nawet sławetny Escort 1.3 Bolero pozbawiony jakichkolwiek stabilizatorów i posiadający sprężyny z masła, nie zmuszał mnie do takiej walki z prostym odcinkiem drogi jak SS2. Nad wykonaniem i resztą nie będę się już nawet produkować. Przejedź się tym – polecam 😀


pudel Said:

To tak jak każdy cebulak się werbalnie brandzluje koniami mechanicznymi. A jak trzeba na zielonym ruszyć spod świateł, to moje miejskie pierdzdełko objeżdża 99% ruszających. Manewr ruszania cebulaka: “pomarańczowe, aha, to trzeba sie przygotowac, aha, zielone, to sprzegło, lekko gaz i puszczamy, wróć, zapomniałem jeszcze się przeżegnac”.


pertyn Said:

Kochany Złomniku, szkoda, że nie docytowałeś do końca mojego artykułu o SS2. Była tam mowa o tym, że bardzo dużo pali (więc Twój argument, że ma mało palić, a nie dobrze się prowadzić, jest inwalidą) i że nie wypada wcale tak tanio. Sugerowałem tam nabycie zamiast SS2 – Dacii. Tak, Dacii, na którą ludzie uwielbiają tak pyszczyć. Ja też twierdzę, że to tandeta, że w jej wnętrzu po postoju na słońcu trudno oddychać, bo najtańsze dostępne na świecie plastiki zastosowane do jej wykończenia po prostu cuchną po podgrzaniu, ale uważam – i będę się przy tym upierać – że jeśli ktoś chce samochód zapewniający maksimum miejsca za minimum pieniędzy, to właśnie Dacia jest odpowiedzią. W dodatku ten samochód nie grozi przewróceniem się na zakręcie, jeśli się pojawi wybój, bo Dacia nie boi się żadnych wybojów. A Mitsubishi Space Star – tak. I nie wierzę, że zupełnie Ci wisi, czy samochód po przekręceniu kierownicy zareaguje od razu, czy dopiero po sekundzie, i czy będzie jechać na wprost, kiedy chcesz podążać drogą na wprost…


Cooger Said:

Panie notlauf, krytykujesz testy a może tenże pojazd faktycznie źle się prowadzi? Może faktycznie warto się udać choćby do dilera na przejażdżkę?

A co do dobrego prowadzenia dowolnego pojazdu to powiem tak – wczoraj miało miejsce takie zdarzenie: jadę sobie drogą dwujezdniową z dwoma pasami na każdej jezdni, prędkość wynosi 70km/h. Wtem zauważam, że przed chwilą na “moim” pasie miała miejsce kolizja (dwa pojazdy stoją na poboczu) a na jezdni wala się jakiś plastik który może uszkodzić np. opony w aucie. Nie mogąc odbić na drugi pas (bo zajęty) wytracam prędkość, aż finalnie praktycznie się zatrzymuję. W lusterku widzę, że pojazd za mną również zwalnia (note bene BMW 5-ka). Wtem duuuup i wycedza we mnie. Co się okazało? BMW się zatrzymało, ale pani Kasia, przedszkolanka z lokalnego przedszkola nie dała rady zatrzymać się swoim znakomicie prowadzącym się Seicento.

Ergo sum – do każdego pojazdu da się przyzwyczaić i nad nim zapanować. Może się ujowo prowadzić, słabo hamować, ba nawet ściągać. Ale do tego trzeba mieć świadomość i umiejętności. Mistrz motoryzacyjny notlauf da radę bo posiadał zapewne 47 własnych pojazdów (a nie, wróć, to Zientarski był) i ma prawojazdy od 1960r (a nie, to też Zientarski). Natomiast Pani Kasia w takim oto Spejs Starze jak wsiądzie na ogon Bumie piątce to może się to skończyć tragicznie. Oczywiście jeśli wzmiankowany Spejs prowadzi się tak fatalnie jak opisani Znani Dziennikarze Motoryzacyjni.


wuzek Said:

faken ale to brzydkie :)


Kaziu Said:

Oddałeś po raz kolejny Tymonie moje uczucia do dzisiejszej motoryzacji – samochody zmierzają w bardzo dziwną stronę. 400 koni w Golfie? 3,5 sekundy do setki w Mercedesie? Rzeczywiście, dzisiaj liczy się jedynie wyścig zbrojeń żywcem wyjęty z nid for spid’a. Nikt nie myśli o tym, żeby kupić 205tkę albo Renault 5 z małą benzynką (albo dzisiejszego ich odpowiednika – np. Sandero 1.2) i raczyć się ograniczonymi właśnie możliwościami w tychże samochodach …


Demir Said:

Oj złomnik. Chcesz być chyba na siłę kontrowersyjny. Prowadzenie ma takie znaczenie, że jak się zagapisz i przestrzelisz zakręt, albo cię zaskoczy zacisk na leśnej drodze, którą jedziesz pierwszy raz w życiu i w nocy, to w 95 proc. aut się wyratujesz. Chyba, że jedziesz Freemontem albo Space Starem. Wtedy cię zeskrobią z drzewa.
To co piszesz sprowadza się do tezy: nie wymieniaj amortyzatorów. Bo i po co? Mogę te absurdy długo punktować, ale mi się nie chce i nie mam czasu.


Tytus Said:

Słuszne spostrzeżenia. Ludziska (większość) nie interesuje jazda jako taka. Więc -pomijając ich “gapiostwo” drogowe- jadą byle dojechać.
A Space Stara wczoraj widziałem na drodze i coś mi nie grało widząc nazwę auta.


Wokand Said:

Miałem ostatnio nowego colta. Plastiki w środku rzeczywiście kiepskie, 1.3 100 kino czy coś paliło 10 po mieście, ale na 205/45/16 aż się prosił o zakręty. Z przodu tarcze z tylu bębny, ale jakoś żądło hamowałem z 200 do zera, wiec raczej płynu w zaciskach nie gotował.


manon Said:

Bębny z tylu? Myslalem ze musze sie wstydzic archaiczno-budzetowego wozu. a ten spacestar nie wybucha czasem, jak mu sie na tyl najedzie?


Piotrkowy Said:

Dla mnie prowadzenie jest szalenie istotne. Ale jestem zagorzałym fanem motoryzacji więc może dlatego? Poza tym,skoro są auta konkurencji, które to nie powodują frustracji nawet pośród ludzi, którzy to nie zwracają uwagi na ultra precyzyjne prowadzenie to…po co się męczyć? Ok, rozumiem źle prowadzące się auta zabytkowe bo ktoś ma do nich sentyment i lubi nimi cisnąć na co dzień. Ale wydawać ponad 30 tysięcy złotych na NOWY samochód który jest gorszy niż konkurencja…to jaki jest tego sens? Jawne wciskanie chłamu za ciężkie pieniądze.


dude Said:

urocza notlaufowa pochwala dla dyletanctwa i lenistwa, bo moze jakby te janusze, grazyny i wieski zadaly sobie troche trudu by lepiej poznac jak ich samochody sie prowadza, to poprawilaby sie sytuacja na drogach i parkingach?


Jacekviola Said:

mnie akurat bardzo interesuje jak auto się prowadzi. Np a-klasa mojej żony , którą wozi siebie i nasze dziecko.


Pepto Said:

Co do rozbitych Bemek i K13 to sadzę że w przeliczeniu proporcjonalnie do sztuk turlających się po ulicach to statystki wypadków będą bardzo podobne. Sprawa prowadzenie to jednak problem, bo jeśli chodzi o nowe auta obserwujemy regres, wracam do gorszych prostszych (tańszych) rozwiązań, auta ogólnie “tyją” i prowadzą się coraz gorzej (wspólne płyty podłogowe dla całych segmentów aut). Nie tedy droga że nowe autko ma bluetooth, esp, abs, asr i cokolwiek jeszcze innego a zawieszenie jak z wiejskiej furmanki 100 lat temu.


mic Said:

Faktem jest, że fetysz “precyzyjnego układu kierowniczego”, którego precyzję można ocenić jadąc półtorej paczki po górskich serpentynach spowodował, że samochody są co raz twardsze i co raz gorzej radzą sobie z nierównościami. I o ile to jest fajne na gładkiej drodze w Alpach, to jadąc 50 km/h na połatanej przez Januszy ulicy (każda łata na innej wysokości) jedzie się jak rowerem po kocich łbach.

@benny_pl – mi tam Uno prowadziło się zajedwabiście. Z łezką w oku wspominam. A najfajniejsze w nim było, że nigdy nie zakopałem się w nim z żadnym śniegu. Lekkie, krótkie, chciało jechać.


Bebok Said:

Cytat z Pertyn.com mimo że za bardzo techniczny to jednak oddaje wszystko co jest nie tak w tym aucie. Kiedy wyjeżdżam z zakrętu fajnie jest jak auto samo zaczyna prostować kierownice, a raz puszczona (nawet przypadkiem) w czasie jazdy prosto, nie zacznie samodzielnie skręcać! Nikt nie oczekuje tutaj zacięcia jak w WRX STI. Ale zdrowy rozsądek podpowiada że takie ustawienie zbieżności nie jest bezpieczne. Pan Redaktor jechał Megane II kombi? też ma tendencje do koziołkowania przez bark przy wyższej prędkości a przednie zawieszenie działa całkiem inaczej niż tylne, przez co można nabawić się choroby morskiej. Ludzie teoretycznie kupują byle co, byle ładne i tanie, ale jednak zawsze jazdę testową wykonają. A jestem w stanie się założyć że jak Pani Krystyna z gazowni przesiądzie się z czegoś co prowadzi się poprawnie, do czegoś co samo skręca, stwierdzi że to nie tak ma działać.


EmEsZet Said:

To jest też kwestia wielu czynników. Przecież ci redaktorzy piszą te testy pod kogoś. Kogoś kto został wychowany na przedrukach z Auto Bildu z lat 90-tych a potem wpadł w szał testówJeremiego Claxmana &Co. Pomijam to o czym mówią koledzy, czyli o mieszance polskiej Cebuli i “status syndrome”, która bywa w tym przypadku wybuchowa.


Daozi Said:

Z jednej strony ta wypowiedź brzmi bardzo racjonalnie, kiwam głową I myślę sobie: “tak, tak, prawda”. A z drugiej – skoro nie jeździłeś, to trochę tak jakby komentarz w stylu: „nie znam się, więc się wypowiem”. Inną sprawą jest, że prasa motoryzacyjna stanowi w znacznej mierze element marketingu produktów jeżdżących i niestety trudno o rzetelne recenzje. Dlatego właśnie proponowałem @notlauf – testy aut 8, 12, 16 letnich, takich które wielu ludzi by kupiło. A nie nowych, które kupuje mało osób i to raczej zamożnych (bo najtańsze jeździdło z klimą to jakieś 35 tys. A używanego za 35 tys. To można mieć nawet Nissana 350Z – ok. 9 – letniego).
Pewnie – to jest prywatny blog, jest stronniczy i taki ma być, rozumiem. Szkoda jednak, że istnieje pewna luka w blogosferze i prasie, którą Złomnik mógłby wypełnić doskonale.


Qropatwa Said:

Kolejne vanowate napompowane do granic możliwości pudełko, bez kształtu. Jest wygodny przy wsiadaniu – tak, ale co z tego, skoro wygląda jak worek kartofli.


DrOzda Said:

Co Wy chcecie od tych bębnów z tyłu ? Kiedy rozkład sił hamowania przód/tył wynosi 80:20 ? Na wsteku mieć krótszą drogę hamowania czy co ?


micrus Said:

Wniosek jest taki, że jednak lepiej najpierw się przejechać zanim napiszę się artykuł.


Jacek Said:

Brak powrotu kierownicy jest naprawdę dość uciążliwy, ale zawsze można go delikatnie skorygować ustawieniami zbieżności. Ja w mojej prywatnej Felicji miałem straszny problem z podsterownością, głównie przez miękkie zawieszenie i fabryczne 165/70r13, problem rozwiązało włożenie sprężyn o twardszej charakterystyce – ale nie obniżających i kół 175/65r14. Teraz Felka prowadzi się jak marzenie.


Bronek Said:

Ja tam wole wiedziec w ktora strone mogę się spodziewac, ze pojade. Znacznie lepiej mi się jezdzilo twardą(!) Astrą z 96, autem bez mocy, za to przyklejonym do asfaltu, niz dopakowaną Fabią z ciezkim dieselem z przodu. Ktory jest oczywiscie oszczedny i dosyc szybko rozpedza, ale steruje się tym jak krazownikiem Imperium. Czasem jest tak, ze trzeba sciac ten zakret, czasem fajniej jest miec BMW.


Demon75 Said:

Fatalnie się prowadzi? nie hamuje? pochyla się na zakrętach? tak piszo? To tak jak o moim aktualnym bolidzie jak był w sprzedaży (może dlatego tak mało się sprzedało?), ale go uwielbiam.
Dzięki takiej narracji(bełkotu), Space Star ląduje na liście nowych samochodów ewentualnie do kupienia – obok Splash-a i Sandero.
Nie, aktualny Yaris(hybrid) nie jest najlepszym miejskim samochodem, nie jest nawet średnim. Jest gdzieś minimalnie nad Jazz-em, najgorszym aktualnym samochodzie miejskim.


Ktosiek Said:

Coś w tym jest, że redaktorzy są trochę spaczeni przez przesiadki z aut za 150K do aut za 40 czy 60 – w teście auto bildu Rio mówili, że autko słabo przyspiesza powyżej 160 (1.4 109KM bez doładowania, klasa B) więc trochę głupie te uwagi, szczególnie na klasę B, więc głównie miejską.

Przykładowo, VW ma Servotronic http://www.volkswagen.pl/pl/volkswagen/innowacje-i-technika/leksykon/elektromechanische_servolenkung.html – i tutaj można powiedzieć, że jest to trochę overdesigned, ale w sumie w każde elektroniczne wspomaganie jest wyposażone w jakiejś korektory, mniejsze czy większe – ale przynajmniej samo nie skręca, jak ma to ponoć miejsce w przypadku tego Mitsubishi. Ogólnie czułbym się zawiedziony, gdybym autem rodem z 2015 (fiskalnego – żyję w przyszłości lol) musiał jeździć jak, nie szukając długo, Duży Fiat czy Polonez. Nie oczekuję jakiegoś super prowadzenia, ale np. Getz w stosunku do Rio prowadzi się trochę fajniej – pewnie przez hydrauliczne wspomaganie daje trochę więcej informacji o drodze, w Rio trzeba bardziej zawierzyć, że wszystko będzie ok ;].

Tak więc zasada prosta – prowadzenie może być nudne, ale nie może być spieprzone. Gdy auto jedzie na wprost – ma jechać na wprost bez znacznych korekcji – jak mówię, czasy przekładni ślimakowych odeszły i tego się trzymajmy. W Mitsu też pewnie jej nie ma, ale na prowadzenie nie wpływa tylko przekładnia ;] widocznie coś jeszcze jest źle zaprojektowane.


Batory Said:

Wiele się nie zmieni, dopóki samochody będą promowane poprzez sport. Kiedyś na Złomniku mógłby się pojawić materiał o tym, ile to wspaniałych patentów rodem z rajdów czy torów wyścigowych próbuje upchać się po cywilnych samochodach, a następnie wmówić całej reszcie, że są to rzeczy absolutnie niezbędne, a samochód ich pozbawiony to niebezpieczny grat zabijający dzieci i małe kotki samym zapachem.

Jak dorzucić do tego petrolhedową presję i zapatrzenie kogo się da w TopGear, to aż strach myśleć inaczej… 😉


elvisso Said:

Wydaje mi się, że czytelnicy takiego np. Auto Moto i Sportu są zainteresowani tym jak samochód się prowadzi. Pani Wiesława czyta ImperiumTV, Pan Włodek SE a Pani Monika – Glamour.

Nie oczekiwałbym, że petryn.com napisze, że w środku jest fajne miejsce na torebkę i że Natalia Ś. fanie by w tym aucie wyglądała 😉


Timon Said:

Fani Złomnika chcą testów nowych aut. Hejterzy nie chcą. To jak będzie? 😉


micrus Said:

Wniosek jest taki, że jednak lepiej najpierw się przejechać zanim napisze się artykuł.

No i są tacy kierowcy wózków na zakupy, którzy jednak zwracają uwagę na to jak auto się prowadzi.


Daozi Said:

Z jednej strony ta wypowiedź brzmi bardzo racjonalnie, kiwam głową I myślę sobie: “tak, tak, prawda”. A z drugiej – skoro nie jeździłeś, to trochę tak jakby komentarz w stylu: „nie znam się, więc się wypowiem”. Inną sprawą jest, że prasa motoryzacyjna stanowi w znacznej mierze element marketingu produktów jeżdżących i niestety trudno o rzetelne recenzje. Dlatego właśnie proponowałem @notlauf – testy aut 8, 12, 16 letnich, takich które wielu ludzi by kupiło. A nie nowych, które kupuje mało osób i to raczej zamożnych (bo najtańsze jeździdło z klimą to jakieś 35 tys. A używanego za 35 tys. To można mieć nawet Nissana 350Z – ok. 9 – letniego).
Pewnie – to jest prywatny blog, jest stronniczy i taki ma być, rozumiem. Szkoda jednak, że istnieje pewna luka w blogosferze i prasie, którą Złomnik mógłby wypełnić doskonale.

BTW – dlaczego mój komentarz to niby duplikat? o.O


Mef Said:

Złomniku, ale to co pisza o niewracajacej kierownicy w istocie brzmi niepokojąco. Jezdzilem kiedys hyundaiem accentem na amerykanskim zawieszeniu. Smierc w oczach mialem powyzej 55mph.


@Mef: Ja ostatnio jeździłem Fiatem 500 – takim oryginalnym, z 1969r. Śmierć w oczach była powyżej 55, ale km/h, nie mil. Na prostej. Autko podskakiwało sobie na idealnie głądkim asfalcie i po każdym podskoku wybierało sobie randomowo nowy kurs. Doświadczenie naprawdę ciekawe, szczegóły całej wyprawy (zaliczyłem 5 oldtimerów w 5 dni) można sobie przeczytać u mnie.

Opinię o niniejszym artykule wyraziłem za to jakieś dwie godziny temu, ale ciągle w moderacji jest? Czy też napisałem cos nieładnego?


Junktimer Said:

Ostatnio jeżdziłem Peugeotem 207 1.4 po górskich serpentynach na jednej z greckich wysp. Prowadził się całkiem dobrze choć elektrycznie wspomagany układ był jakiś taki wirtualny. Ale był większy problem. Teraz już wiem, co dziennikarze motoryzacyjni rozumieją pod pojęciem “niechętnie zabiera się do współpracy”. To autko zupełnie nie jechało, generowało hałas, wibracje czasem, ale nie przyspieszenie. Ostatni raz czułem się tak ucząc się na prawko w CC 700 ED. Komentarz z wpisem oczywiście nie ma wiele wspólnego, ale musiałem się wyżalić.


Demon75 Said:

1. wszystkim, którzy bredzą coś o “dobrym/złym prowadzeniu” chciałbym przypomnieć delikatnie, że to kierowca ma prowadzić samochód, a nie samochód sam siebie. Więc jeśli ktoś ma z tym problemy, to może powinien poprawić swoje umiejętności, zamiast liczyć na zawieszenie łamiące kręgosłup oraz g**** w postaci ESP, ABC, KKK, OPR…i co tam jeszcze wymyślili, żeby podnieść cenę samochodu.

2. ciekawe czemu moje komentarze pojawiają się z opóźnieniem?


mokrii Said:

niklucas Said:

Notlauf, myślę że ilość negatywnych opinii związanych z tym Mitsubishi sprawia że już jako nowe auto spełnia ono wymogi Złomnika, bo jest bessęsu, nieciekawe, nieestetyczne i na pewno nieprestiżowe, dlatego też powinieneś je przetestować bez obaw że łamiesz swoje zasady. Ba, podejrzewam że poziom jego sprzedaży gwarantuje mu status instant classic/jaktajmer! Proponuję test-konfrontację z E46 :)


dude Said:

@demon75: geometria ackermanna,, synchronizowana skrzynia biegow
,dyferencjaly i skrzynia biegow to tez niepotrzebne RASOWEMU KIEROWCY inzynieryjne gadzeciki pompujace cene?


miwo Said:

Może warto by tu wspomnieć, że ten obecny Space Star to europejska wersja budżetowego światowego auta Mitsubishi. Zresztą, on chyba nie jest oferowany w całej Europie. Zdaje się też, że poza Europą nazywa się ono Mirage i jest też tam oferowane w wersji sedan. A skoro jest to tanie auto światowe, produkowane w Tajlandii, czy gdzieś tam, to wiele oczekiwać nie można.

Inna sprawa, jeśli każde testowane auto sprawdza się tak, jakby miało być sportowe…


syreniarz Said:

Wśród samochodów, które maiłem, a miałem i dużo i różnorakich wszelkie rekordy nieprowadzenia biła skoda 130. Boże, to był dramat. Dojeżdżałem szutrówką na działke, prędkość 40km/h , zakręt 180 stopni i ZEROWA reakcja na skręt. Ani gazem nadrobić, bo mocy nie ma, ani ręczny nic nie pomagał… Tym samochodem należało się zatrzymać i dopiero zakręcać. Nawet super tępy w prowadzeniu wąski caro robił ten zakręt bez zająknięcia.

Prowadzenie to jest bardzo ważna sprawa, zwłaszcza jak drogi złomniku nie mieszkasz w mieście. Trabantem 601 po moim rodzinnym krakowie nakręciłem baaaardzo dużo kilometrów i było fajnie. Zrywny, mało palił, mieścił się wszędzie, tylko żeby zobaczyć światła, należało się schylić. Natomiast w trasie międzymiastowej to był dramat. Mimo zawieszenia po remoncie i ustawionej zbieżności wystarczała chwila nieuwagi i lądowałeś na drugim pasie. być może była to wina wąskich opon i kolein , ale trabantem 1.1 który ma zupełnie inne zawieszenie, na tych samych oponach nie miałem sytuacji żeby auto myszkowało po drodze. Nawet przy 160 na godzine.


Kud Said:

Dla mnie jest niezwykle istotne jak samochód się prowadzi. Z tego też powodu większość nowych samochodów wydaje mi się za sztywna, a mój najnowszy nabytek prowadzi się jak balia, co sprawia mi ogromną radość. Ponadto w końcu mogę spokojnie jechać w teren na inwentaryzację – poprzednikowi niestety kilka razy zabrakło wykrzyżu (oraz 4×4) i uratowało mnie tylko to, że nie byłem akurat sam. W przeciwnym wypadku dymałbym po ciągnik do najbliższych zabudowań. Mimo dwa razy większej mocy od poprzednika (na papierze, bo w rzeczywistości mam wrażenie jakby był mocniejszy około ośmiuset razy) jeżdżę nim wolniej niż starym. Jakoś tak się układa. że kieruje mną świadomość, że jeśli będę potrzebował przyspieszyć, to zawsze zdążę. Aż się dziwię ile samochodów mnie wyprzedza – to jest dla mnie pewna nowość. Poprzednim cisnąłem czasami jak opętany, bo “jak teraz nie pogonię, to mi potem zabraknie miejsca/czasu/chuj_wie_czego”. W zakrętach kładzie się jak młoda wierzba na wietrze. Na nierównościach buja (w końcu sztywne mosty ma, to jak ma te nierówności wybierać?). W powszechnej opinii jego prowadzenie pewnie jest katastrofalne. A dla mnie? Mega frajda. Banan mi z gęby nie schodzi za każdym razem jak wsiądę. Gdyby mnie było stać, to kupiłbym jeszcze dwa na zapas :). No i wisienka na torcie – nienachalny bulgot V8 przy kruzowaniu @1500 RPM :).

Natomiast byłoby dobrze, gdyby jednak ogól kierowców poświęcił nieco więcej uwagi prowadzeniu samochodu. Nie, nie twierdzę, że każdy musi mieć umiejętności jak Hołek. Ale dobrze byłoby mieć świadomość jak zachowuje się półtorej tony żelastwa w takiej czy innej sytuacji. Mieć świadomość jakie są gabaryty i takie tam. Wszystkim żyło i jeździłoby się lepiej.


voychoo Said:

Takich “eksperckich” smaczków jest więcej.Sam po ogladnięciu paru testów postanowiłem sprawdzić czy moja deska rozdzielcza jest wyściełana miękkim,prestiżowym plastikiem.Po trzech latach od kupna samochodu dowiedziałem się,że jest miękko i prestiżowo.W życiu bym nie wpadł,żeby sprawdzić czy deska rozdzielcza jest miękka.Albo jarają się ,że jakiś samochód ma zajefajny dzwięk silnika we wnętrzu,no ja przepraszam ,ale jak się spędza 2h na autostradzie dziennie,to raczej ostatnią rzeczą którą się chce słyszeć w samochodzie to “rasowe bulgotanie v8”.


Daozi Said:

@Syreniarz. Weź Pan pisz Kraków z wielkiej litery 😛
A poza tym – nie wiem co się dzieje, ale w ogóle mi nie dodaje komentarzy. Trafiłem na jakąś czarną listę?


Zbyszek Said:

co do wypadkowości – u Prentkiego na blogu było fajne zestawienie statystyczne (ilość zarejestrowanych i liczba wypadków).

Odnośnie prowadzenia – jeśli ktoś jeździ poza metropolią i przekracza 80km/h ma to jakieśtam znaczenie.
Ja po przesiadce na 2x mocniejszy samochód musiałem się uczyć trasy znanej od 5 lat na nowo, delikatniej wjeżdżać w zakręty itd. Przejście z bravo mk1 na zestawie weitec do saaba 900ng było pod tym kątem ciężkie.
Faktem jest głupi pościg za niewiadomoczym – miejska kosiarka powinna móc w przerwie między drogą do przedszkola a centrum handlowym być upalana na Torze Poznań?
Dane mi było pojeździć tydzień Micrą K13 – i chociaż takiego samochodu sobie bym na pewno nie kupił, swoje cele spełniało OK – woziło mi tyłek na krótkich dystansach i nie zabiło mnie na 70km podróży autostradą wytrzymując przelotowe 120km/h (ale do takich manewrów powinni dodawać słuchawki by słyszeć radio).
Silnik – kosiarka pracuje bardziej rasowo, dynamika… do 40km/h wystarczająca. Prowadzenie? Wystarczające nawet do odrobiny przegięć.
Dorastam powoli do idei 2 aut w domu – głównie dla kobiety, na miasto jakieś jeździdełko, sobie i na trasy zostawiam obecne 406 kombi.


versus Said:

Dla mnie taka pisanina o prowadzeniu to pic na wodę. Powodem jest to, że nowe samochody się prowadzą. Zwracam uwagę na zaimek się. Jest bardzo trafnie użyty, ponieważ nowe samochody prowadzą się przede wszystkim same. Jeżdżę 23-letnią Hondą Civic w sedanie z hydraulicznym wspomaganiem, wszystkim na linkach i ten samochód prowadzę ja. Jest jak wilczur na spacerze. Mam rajdówkę z tego samego modelu i rocznika , lecz z dużo mocniejszym silnikiem i bez wspomagania kierownicy. Ona jest jak młody, wesoły bokser. Jeździłem wieloma nowymi samochodami i one wszystkie z mniejszym lub większym stopniu są jak labrador w wersji dla ociemniałych, który zawsze wie lepiej gdzie, którędy i w jaki sposób iść.


Tapczan Said:

Ja czerpię przyjemność z mycia zębów.


Przemko Said:

Polska cebula i status syndrom to były w komciach pod poprzednim wpisem o komunikacji zbiorowej. Nagle wszyscy domagali respektowania ich świętego prawa do do dojeżdżania do pracy jak im podoba bez zwracania uwagi na innych.


brazer Said:

zauważyłem, że testy nowych fur w prasie moto czytają głownie nastolatki, którzy tych fur nigdy nie kupią, bo jeżdżą tym co kupiła mamusia (jedna z tych z twojego opisu) albo co ma ociec wylizingowane w korpo i daje (bezprawnie) synalkowi/córeczce. ewentualnie ich szczytem siły nabywczej jest golfik w tedeiku, 12 letni, ale za to tylko po 7 dzwonach.
może to jeden z powodów dla których sprzedaż gazet moto spada na łeb na szyje?


mr.z Said:

Proponuje test MSS vs. MSS2


Marecki Said:

@voychoo no właśnie. Ja silnika z chęcią w ogóle bym nie chciał słyszeć, bo mi przeszkadza w odbiorze muzyki — 2h na autostradzie dziennie.


jojo Said:

Bardzo bym nie przesadzał w krytykowaniu podejścia dziennikarzy. Co innego jeśli ktoś preferuje konkretny tym zawieszenia(np. miękkie, bo wozi szkło), a co innego jeśli ktoś nie przykłada w ogóle wagi do tego jak auto się prowadzi. Ten pierwszy pojedzie bezpiecznie każdym autem. Drugi, jedzie niechlujnie, robiąc za kółkiem wszystkie inne rzeczy niż prowadzenie i dla niego lepsze jest właśnie zawieszenie dopracowane, które wybacza więcej błędów.


brazer Said:

w Japonii jest taka wersja tjuningu, zapomniałem nazwy, która polega na maksymalnym wyciszeniu wydechu i kabiny bardzo mocnych fur, głównie wielkich sedanów zazwyczaj z V8 pod machą właśnie. szkoda, że taka zajawka nie przyjmie się nigdy się w kraju cebulą i mlekiem płynącym…
:(


radosuaf Said:

@brazer:
Ktoś chce mieć cicho, niech sobie kupi Teslę :). Za 5 lat problem się sam rozwiąże, więc nie ma co się pchać w schodzący biznes.


Yossarian Said:

@brazer
chodzi o tzw. “VIP style”?


floki Said:

Spcae Star miał zebrał też dobre opinie np. w tok fm: http://audycje.tokfm.pl/audycja/18

A co do prowadzenia to się zgadzam, w końcu jednym z najpopularniejszych samochodów na świecie jest Corolla, o której zawsze piszą że się źle prowadzi.


Piotr Said:

Te cytowane artykuły pokazują, jak dziennikarze goniący za “sportowymi doznaniami” mordują wygodę w autach. Zachwycają się rozpraszającymi i przeszkadzającymi bajerami i wręcz żądają od producentów dalszych przedziwnych zmian. W prawie każdym teście nowego samochodu czytam, że “zawieszenie jest niewygodne, bo jest zbyt miękkie, nie da się sportowo pokonywać zakrętów”, albo “na desce rozdzielczej króluje modny ogromny ekran dotykowy”. Praktycznie nie ma testów robionych z takim ekranem w nocy (kiedy świeci po oczach), przy ostrym słońcu (nic nie widać), w deszczu ze śniegiem (spróbuj trafić we właściwe menu i się nie rozbić). Nie widuję testów, gdzie napisnoby “rewelacyjne, miękke zawieszenie dostojnie kołysze się na nierównościach”. Nie, wszystko ma być twarde, ciasne, ale błyszczące. Oddzielną historią jest fakt, że ten Space Star wygląda jakby zabrakło miejsca na właściwą nazwę “lack of space star”. I niewykluczone, że faktycznie prowadzi się fatalnie. Ale naprawdę nie każdy samochód musi mieć zawieszenie z drewnianych kołków i nie każdy musi być sportowy. Coraz mniej dziennikarzy to niestety rozumie. Fajnie, że jesteś, Złomniku.


Bystr9y Said:

co do fatalnego prowadzenia – marutim zrobiłem w ciągu pół roku 7tyś km i te wszystkie przechyły dużo człowieka uczą. Za kierownicą takiego pudełka myśli się więcej a nie tylko gaz do dechy i mnie niema 😉 takiego space stara spokojnie można polecić osobom świeżo po zdaniu egzaminu


zbeshek Said:

Ja zawsze będę miło wspominał Colta V. Świetny niezawodny silnik 1.3 który dociągnąłem do 380 tys. Później auto sprzedałem znajomemu a on po roku sprzedał dalej.

Co do Dacii. Na spędzie rodzinnym poznałem ostatnio Austriaka mieszkającego na stałe we Włoszech, dużo podróżującego po europie pomiędzy oddziałami jego firmy. Zapytałem dlaczego kupił Dustera. Odparł że to jedyne nowe auto z wyższym zawieszeniem które z klimą i gwarancją na parę lat można mieć za 20tys euro. Po zamówieniu u dilera na swój egzemplarz czekał 5 miesięcy. Wspomniał że w jego rejonie bardzo dużo młodych rodzin kupuje Logany. I zapisy jak za komuny :)

Patrząc z tego punktu widzenia pojawia się dylemat co kupić: nowego Dustera z gwarancją na 5 lat czy w tej samej kwocie 6 letniego Touarega bez gwarancji, bezwypadkowego od dziadka z Niemiec który nad nim płakał jak sprzedawał?

Kurcze, sam niedługo będę stał przed takim dylematem


Yngling Said:

Mnie najbardziej bawi kiedy “eksperci” przechwalaja sie jaka widza roznice w zachowaniu auta na budzetowych oponach X a pozniej Y. Znaja twardosc scianki bocznej, wplyw 3mm deszczu, 5mm wiekszej szerokosci, 0,5 bara wiekszego cisnienia, a na dodatek pamietaja jak 5 lat temu zachowywal sie produkt X. Kupa bredni.

Takich bzdur mozna wyczytac na forach cale mnostwo. Praktycznie w kazdej dziedzinie zwiazanej z motoryzacja. Niektorzy czuja nawet roznice w zachowaniu silnika (np. golfa 1.6) po zatankowaniu paliwa premium!

A ten Space Star jest do du.py.


notlauf Said:

sprzedaż gazet motoryzacyjnych w zeszłym roku wzrosła


hurgot sztancy Said:

@Demon75 – to człowiek ma kroić chleb, a nie nóż sam z siebie! Jednak trochę łatwiej jest kroić chleb ostrym nożem…


eraz Said:

Ma być postęp: czyli samochód ma pomagać w jeździe, a nie przeszkadzać, myszkować na prostej i odcinać kupony do zawału na każdym zakręcie (nawet jak jedziesz powoli). Zawieszenie ma tłumić małe nierówności, ale jak musisz szarpnąć i coś minąć to – Złomniku – chyba nie chcesz tyłem zamieść czegoś?
Więc ma sens zwracanie uwagi jak auto się prowadzi – łatwe mniej męczy. Co panowi w Ducato, po całym dniu, pozwoli nie wpakować się w słup, bo na sekundę poluzował żelazny uścisk kierownicy.

A nowe auta są ciężkie, mocno masa skoncentrowana na przodzie, z tyłu uproszczona belka i efekt taki, że na dziurach przód trzaska, a tył zamienia się w piłkę plażową. Do tego na łuku drogi zaczyna migać ESP, bo jedziesz już prawie tak szybko jak 20-letni Polonez Truck przed tobą.
Hamują na suchym na laciach 205kach, które w deszczu pięknie pływają, bo marketoidy fizyki w szkole nie miały, więc miejskie auto (aka SUV) musi mieć koła jak monster truck.


@hurgot sztancy: Brawo, jak zwykle trafiasz w sedno…

Ja sam nie jestem fanem twardości, ale “dobre prowadzenie” nie musi się z nią wiązać. Taki W124 prowadził się wspaniale, choć był miękki jak kanapa prababci. W preciwieństwie do amerykańskich krążowników, w których dodatkowa miękkość niewiele pomaga komfortowi na normalnym asfalcie, a w razie nieprzewidzianej sytuacji na drodze uniemożliwiała jakiekolwiek reakcje, i wcale nie przy tempie wyścigowym, a już przy autobusowym…

Co do różnicy w oponach, to potrafi być bardzo wyraźna. Ja naprawdę jestem słabawym kierowcą, a kiedyś jadąc Focusem szwagra powiedziałęm mu po kilometrze, że ma koła nienapompowane, bo po zakręcie – całkiem spokojnie przejechanym – jedzie jak motorówka, a nie jak samochód. Stanąłem na stacji, ciśnienie coś koło 1,4 we wszystkich kołach – okazało się, że przy zmianie na letnie “fachowiec” nie napompował, a szwagier jest totalnie antysamochodowy i nawet nie wie, że ciśnnienie się sprawdza (dobrze że opony zmienia na zimę). Opony to najważniejszy element z zakresy bezpieczeństwa, bo tylko one łączą samochód z nawierzchnią i przekazują wszystkie polecenia kierowcy.


laisar Said:

“Hamują na suchym na laciach 205kach, które w deszczu pięknie pływają, bo marketoidy fizyki w szkole nie miały, więc miejskie auto (aka SUV) musi mieć koła jak monster truck”.
 
Jak to szło? “Niewidzialna ręka rynku odnosi wspaniałe sukcesy w walce z problemami, które sama stworzyła”… <;
 
No to przy okazji coś jeszcze dla przeciwników wszelkich regulacji:
 
http://www.iihs.org/iihs/news/desktopnews/first-results-of-new-crash-tests-most-car-bumpers-dont-work-in-low-speed-crashes-3-cars-sustain-$4-500-damage-in-6-mph-test-while-old-ford-escort-sustains-little-damage


Mef Said:

Floki – Corolla E11 prowadzila sie akurat genialnie


xxx Said:

artykulraznamiesianaprzekór.exe

hasztag taki alternatywny

@voychoo
ale co to za problem, jak komuś to przeszkadza to nie kupi v8.
@brazer
a co, aż tyle tych fał usemek tobie pod domem jeździ, że trzeba je wyciszać?


micrus Said:

W sensie, że 205 to szeroka opona?


DrOzda Said:

Gazet motoryzacyjnych nie czytam, odkąd w biedrze wycofali autoszmirę ze sprzedaży. Stojąc w kolejce za trójką emerytów szukających drobnych w portmonetce byłem w stanie przeczytać praktycznie cały zjadliwy tekst.


JK Said:

A ja chciałbym, żeby Notlauf robił recenzje nowych samochodów z punktu widzenia przyszłego Grzyba. Ile słoików wchodzi, jak łatwo fotelik się zapina, czy po urwaniu przedniego zderzaka i sklejeniu taśmą nadal będzie się dało cisnąć, czy wysoka osoba się mieści itd.


jonas Said:

E no, różnice w prowadzeniu Seicento i E46 to nawet ja zauważyłem. Miałem oba, E46 zdecydowanie wygrywało trzymaniem się wybranego przeze mnie kierunku, zwłaszcza w łukach. Bokiem nie latałem bo nie umiem.

benny – a rozpórkę górną z przodu ty montował, a? W swoim Seicento założyłem, fabrycznie był drążek stabilizatora na dole i o ile można to było stwierdzić subiektywnie poprawiła się stabilność całej budy. Nie podpierał się już tak ochoczo lusterkami. Znajomy spawacz mi taką zrobił z kawałka pręta 10 mm i odpowiednio przyciętej grubej blachy na mocowania do kielichów, wszystko za butelczynę siwuchy, zamontowałem sam.

Kud – byłbyż to LandCruiser?


Cooger Said:

Kud pewnie nabył Jeep-a, stawiam na ZJ lub WJ. Ale skoro prowadzi się jak motorówka to pewnie ZJ.


Wasyl Srogi Said:

Wy tu gadu gadu, a jak MSS2 wypada na teście łosia?
I owszem, prowadzenie bardzo ważna rzecz. Mądremu dobre prowadzenie daje większy margines błędu w sytuacji kryzysowej. Głupiemu – większy margines na palenie gum i tarcz hamulcowych żeby ego rosło i maniurka piszczała. Ale ja tam się nie znam, bokserów ani labradorów na spacery nie prowadzam. Raz tylko jakiegoś cziłałę czy coś, co sikało pod każdym drzewem i orbitowało wokół mnie, jak A-klasa wokół słupków.


Wasyl Srogi Said:

No tak, komentarze w moderacji bo notlauf nie do końca jest pewien czy nie wszedł na minę 😛


momik Said:

naczelniczka z Błonia ma na imię Agnieszka :)


Adamtd74 Said:

Złomniku, w drugim akapicie napisałeś esencję tego co ja kiedyś w swoim bodajże pierwszym komentarzu na tym blogu – komentarzu oczywiście zdeletowanym i opatrzonym adnotacją Ojca Założyciela bloga, że to co napisałem jest krzywdzące i bodajże nieprawdziwe (nie pamiętam teraz dokładnie)…… No więc sam już nie wiem jaka jest opinia Twoja Złomniku o Twoich kolegach po fachu i ich czasami bałwochwalczych tekstach.

Ja wiem co to podsterowność i nadsterowność i kąt wyprzedzenia sworznia zwrotnicy i mam jeszcze gdzieś w domu notatki z wykładów przedmiotu “teoria ruchu samochodu”. Ale faktycznie na co dzień to z tematyki prowadzenia dla mnie jest tylko istotne: aby zawieszenie było sprawne technicznie i aby dane auto nie “podpierało się dachem” na zakrętach. Dla mojej żony (która przejeżdża w roku ponad 30 000 km) jest ważne: paliwo w baku, płyn do spryskiwaczy wlany i żeby nic nie stukało, bo na to jest wyczulona – i tyle.


laroto Said:

jak dla mnie to drzwi wygladaja 100% hyundai i20 xD


Kris Wormwood Said:

Jej, jak ja bardzo lubie tematy, kiedy rozmówcy rozróżniają tylko kolory czarny i biały. Niestety, w życiu najwięcej jest odcieni szarości. Mnie też rozwalają “dziennikarze” motoryzacyjni, którzy najbardziej chwalą sobie najmocniejsze wersje silnikowe testowanego samochodu, jak wspomniany koleś od 5,7 V8. Człowieku, zobacz najpierw z jakim samochodem i silnikiem masz do czynienia, a dopiero później mów, że to nie jedzie! Czy tak samo Space Star się “nie kieruje” trzeba by ocenić samemu, czy układ kierowniczy jest skasztaniony fabrycznie, czy “dziennikarze” porównują wszystko do BMW, którym ktos kiedyś dał im się przejechać, i teraz wszystko inne do niego porównują jako do świętości, nie patrząc na to, że mają do czynienia z innym typem samochodu. Pierdzielenie. A to, czy samochód dobrze się prowadzi czy nie, to jak napisali koledzy wyżej MA znaczenie czy się komuś podoba czy nie, i nie myślę tu o prowadzeniu jak przy jeździe torowej, ale nawet przy sytuacjach życia codziennego, jak Szczepan Kołaczek był łaskaw wspomnieć.


Adamtd74 Said:

@Wasyl Srogi hmmm… chyba masz troszkę racji :)


brazer Said:

sprzedaż gazet moto w zeszłym roku wzrosła. po ilu latach spadków? z jak niskiego poziomu wzrosła? miesięcznik Press podawał, że rok temu tylko CA wzrosła sprzedaż, ale może oni e tym Press się nieznajo…


Bronco Said:

@jonas, też kiedyś miałem rozpórkę w SC i rzeczywiście mocno zmieniła ona zachowanie tego autka. Z rozpórką było odczucie, że buda jest sztywna, a zawieszenie pracuje, a wcześniej bardziej takie, że wszystko pracuje ;).


Adamtd74 Said:

@JK myślę, że nadużywasz obecnego tu pojęcia “Grzyb”. Ja to chyba jestem przyszłym Grzybem bo właśnie interesuje mnie Ile słoików wchodzi, jak łatwo fotelik się zapina, czy po urwaniu przedniego zderzaka i sklejeniu taśmą nadal będzie się dało cisnąć, czy wysoka osoba się mieści itd.” – no może zamiast tej taśmy to czy łatwo naprawić. A Ciebie to co interesuje w teście auta? Pytam, bo chciałbym poznać Twoją definicję nieGrzyba


brazer Said:

@xxx
a gdzie napisałem, że trzeba? napisałem, że to tjuning, który w Polska się nie przyjmie.


gazer Said:

po przeczytaniu tego wpisu, mogę zacytować jedynie znany i lubiany film:
“a Ty też pierdolisz Nikoś, choć akurat Ciebie lubię”.
Prowadzenie jest bardzo ważne, i nawet moja ciotka, co to w swojej krótkiej karierze kierowcy przesiadła się z Corsy B na Golfa i dalej na trójeczkę z Bawarii i powiedziała że już innego nie chce. Po prostu takim autem się lepiej jeździ, przyjemniej i to bez różnicy czy po bułki czy dla “funu”.
btw. zgadzam się tez z Piotrem w 100 %, jak czytam te przedruki z Autobildu, gdzie jak zawsze zwycięża VW nad konkurencją gdyż ma tak wspaniałe twarde zawieszenie, przy czym wyżej wspomniana corsa jest 300 razy wygodniejsza niż Polo z 2009…


Przemko Said:

> Po prostu takim autem się lepiej jeździ, przyjemniej

No właśnie, jeden lubi to – drugi tamto. Moja matula na przykład nie cierpi aut ze wspomaganiem, każde takie dla niej źle się prowadzi. Teraz jeździ Matizem i jej zdaniem prowadzi się doskonale. A Tymon mówił nie o prowadzeniu lecz o dobrym/złym prowadzeniu. Taka kategoria po prostu nie istnieje, to kwestia gustu.


JK Said:

@Adamtd74 ile komentujących, tyle indywidualnych interpretacji pojęcia Grzyb. Mi się to bardziej kojarzy z miłym starszym panem (panią), który chce tanio (naprawdę tanio) i bez niespodzianek korzystać ze zdobyczy motoryzacji. Traktuje auto bez przesadnej miłości i liczy że starczy mu na naprawdę długo. Definicja Grzyba jako kogoś zgorzkniałego ze starości, nienawidzącego wszystkiego i wszystkich wokół jest mi raczej obca – takich ludzi bliżej nie znam.

Co mnie interesuje w teście auta – czy jest pojemne, czy projekt wnętrza nie ma jakichś mankamentów, czy nie rzucają się w oczy jakieś charakterystyczne wady samochodu (np. zasłonki przeciwsłoneczne w C3), czy będzie się tanio tym jeździło. I to chyba tyle z merytoryki recenzji. Poza merytoryką to lubię jak autor oddziela swoje opinie od faktów. Notlauf chyba nie ma z tym problemu, chociaż trzeba się wczytać.

Też jestem przyszłym grzybem.


Gracjan_Rzptocki Said:

@demir i dude, nauczcie się czytać ze zrozumieniem. Notlauf tylko pisze o tym co o autach myśli więszkość ludzi a nie to co ona sam uważa. Tragedia. Ludzie jak Wy pokończyliście szkoły?


sosek Said:

Ja mam takie wrażenie, że dziennikarze do testów nowych aut są dobierani drogą losowania. I tak ktoś, kto lubi minivany testuje GT86 i narzeka, że bagażnik malutki, mało cupholderów i z tyłu nie da się fotelika wsadzić. Maniak sportów motorowych dostaje natomiast Kangoo i się dziwi, że zawieszenie miękkie, przechyły ogromne, a i hamulce takie sobie.


KIEROWCA Said:

Panie Zuomnik ==wbrew pozorom samochody prowadzą się lepiej i gorzej a BMW ze względu na tylny napęd zalicza się do tej drugiej grupy. Podczas wchodzenia w zakręt tył wyraźnie ucieka na zewnątrz łuku, “dryftuje”. W podobny zresztą sposób kończy się gwałtowne hamowanie Wartburgiem, do prowadzenia tego samochodu zwyczajnie potrzeba umiejętności nie do ogarnięcia przez typowe soccer-mamy tudzież przedstawiciela :-) Z tylno-silnikowymi Skodami było jeszcze gorzej ze względu na stosunkowo lekki niedociążony przód. Pół biedy jeśli akurat była zatankwana do pełna, w workiem kartofli pod maską. Jeśli nie ===mogło być ciekawie. Dla odmiany bardzo dobrze prowadziła się Syrena ===i nie jest to żaden trolling. Duże koła ’15 o profilu 80 w nie za dużym samochodzie, dobre tłumienie nierówności, po opuszczeniu zakrętu kierownica jakby sama odbijała do jazdy na wprost. Bez tendencji do nadsterowności czyli zacieśniania zakrętu. W nieco podobny sposób prowadzi się Cinquecento niemniej czasami daje znać o sobie dosyć lekki tył kończący się za tylną osią a właściwie jego brak 😉 Nowe wynalazki to już trochę inna śpiewka ===ABS, ESP, Korekcje toru jazdy, podcieracze tyłka na tranzystorach. Pewnie jest trochę inaczej tylko, że zachowanie takiego pojazdu przy awarii któregokolwiek ze wspomagań jest conajmniej trudne do przewidzenia. Takim dajmy na to 125p zawsze kręciło się ciężko i człowiek się przyzwyczajał. W samochodzie ze wspomaganiem wyciek płynu chłodniczego na pasek wywołuje totalne zaskoczenie dla kierowcy, ponieważ przekładnia została obliczona pod pompę wspomagającą. Ślizganie się paska powoduje więc działanie całego systemu w systemie zero-jedynkowym. Zaczynamy kręcić jednym paluszkiem a za chwilę trzeba się zapierać o nadkole. Trudno w ogóle takim samochodem opuścić parking.


fff Said:

W zeszłym tygodniu pożyczyłem znajomej Poloneza z luzami na stabilizatorze i “pływającą” tylną osią. Sam boję się nim jeździć, ale że wszystko inne było rozbite i popsute to się natłumaczyłem że ostrożnie itd, itp i jak bardzo chce to niech jedzie.
– Dzień później pytam się jak się jeździ?
– W porządku!
– A jak skręca?
– Normalnie, przecież ma wspomaganie!


Pino Said:

A co to znaczy, że “auto się dobrze parkuje”?
Mnie się na przykład bardzo dobrze parkowało Subarbiana.
Jak jest miejsce, to wszystkim się dobrze parkuje, a jak go nie ma, to wprawdzie można wcisnąć Smarta i udawać, że to supermarketowy wózek na zakupy, ale grozi to mandatem.


Dortann Said:

Pełna zgoda – zdecydowana większość ludzi chce by auto po prostu się nie psuło, dlatego kupują Toyotę bo im się wmawia od wielu wielu lat, że to niezawodne auta. I jako środek transportu taka Toyota nie jest pewnie zła. Mnie osobiście odrzuca ale ja kiedyś sercem i okiem kupiłem Mazdę 6 diesel…
Jest też irytujący syndrom Jeremy Clarksona (którego strasznie lubię) czyli zaśmiecanie recenzji pseudo-homeryckimi porównaniami. A często potem w szpalcie nie mieszczą się faktycznie interesujące informacje.
A w testach porównawczych na końcu i tak wygrywa Skoda…


Filip Said:

Moim zdaniem przesadzasz Panie Złomnik. Nawet przeciętny kierowca ciężarówki potrafi zamarudzić, że jego Actros kiepsko się prowadzi, a za to Scania jedzie jak po szynach. A przecież powinien mieć to w dupie, bo najważniejsze, że palety się trzymają i wypłata jest na czas. Jeśli ktoś jeździ autem do stacji metra to faktycznie może mieć wszystko gdzieś, ale generalnie samochody powstały do pokonywania dłuższych odległości i milionom osób własnie do tego służą. A jak ktoś robi sporo kilometrów, to zaczyna robić mu to różnicę, czy na każdym zjeździe z autostrady szura w swoim Mitsubishi lusterkami po trawie, a na koleinach musi się modlić. Spróbuj jeździć na co dzień Nissanem Navarą po Polsce, w takim trybie jak przedstawiciel handlowy, nie stroniąc od dróg wojewódzkich – po dwóch tygodniach ogłosiłbyś kapitulację i upadłość. Trzeba też zresztą pamiętać, ze testy to coś więcej niż tylko stwierdzenie “kupić czy nie kupić”. Wiele osób czyta testy, bo po prostu lubi, traktuje to jako ciekawą lekturę i dlatego też korzysta z mediów, które na ten temat się rozpisują. Dlaczego więc osoby testujące miałyby nie pisać dla swoich czytelników, tylko dla pani Grażynki z poczty? Co ich w ogóle pani Grażynka obchodzi?


jakistam Said:

Akurat powiem tyle ze ja na codzień na szczęście nie mam przymusu jazdy samochodem (choć gdybym się uparł to mogę, po to by wygodniej postać w korku) a z jazdy samochodem czerpie przyjemność :-)


RMF Said:

Myślę, że problemów z dziennikarzami motoryzacyjnymi i blogerami jest kilka.

Po pierwsze nie mają odniesienia do tego co BYŁO. Dla nich PRL to Polonez Caro, a o jeździe autami naprawdę źle jadącymi, źle hamującymi, czy źle skręcającymi to co najwyżej słyszeli lub czytali, a i to nie wszyscy. Widzą tylko połowę skali, istnienia drugiej połowy są nieświadomi 😛

Druga sprawa, to to, co już napisano – że spodziewanie się sportowego zawieszenia do nakurw…a zakrętów w autku miejskim jest… głupie. One nie są od tego! I należy to sobie jasno powiedzieć, że nigdy nie będą. Choć byście nie wiem jak się starali, to nie zrobicie z Tico Ferrari 😀 Ba, powiem więcej – auta miejskie nawet nie powinny próbować być autami sportowymi. To moda kreowana na siłę, która skutkuje tym, że żadnym nowym autem nie da się podjechać pod wyższy krawężnik (bo zahaczają lub rozwalają niskoprofilówki), na dziurawej osiedlówce skaczą jak piłeczki (bo zawias za twardy), a na progach zostawiają miski olejowe i osłony silnika (bo są obniżone do przesady), na koleinach latają jak głupie (niski profil plus bardzo szerkie opony) . To mają być zalety? Dzięki, pojadę sobie Corsą B, a jak będę miał dobry humor to nawet linkę podczepię pod takie super sportowe miejskie auto i pomogę się wykopać w śniegu na mojej osiedlówce 😛 Trzeba mieć litość dla tych, co dali się nabrać.

Trzeci problem to sami dziennikarze, którzy mam wrażenie, że na siłę próbują pokazać jacy to z nich specjaliści od sportu, czym to oni nie jeździli i jakiego to czasu nie wykręcili na Północnej Pętli. Stąd wszędzie odniesienia do tego, że Panda nie prowadzi się jak M3 i nie robi rekordu na Torze Poznań. Tylko, że to naprawdę mało odkrywcze, bo niby czemu miałaby się prowadzić porównywalnie, czy robić rekordy? Żądanie tego by krótkie i wąskie miejskie auto z belką z tyłu jechało jak Ferrari świadczy co najwyżej o niezrozumieniu tematu, a nie o tym, że ktoś się zna.

Inna sprawa, że jednak bym się zaniepokoił, gdyby mi auto nie prostowało kół i na prostej próbowało samo skręcać. Jeżeli tak faktycznie jest, to zażalenia wyjątkowo są w pełni uzasadnione. Co nie zmienia faktu, że w 90% przypadków oczekiwania dziennikarzy są oderwane od realiów, a nawet praw fizyki 😛


P7 Said:

Jeżeli mamy w planach poruszanie się z prędkością góra 70 km/h to faktycznie można darować sobie ocenę układu kierowniczego, jezdnego, a nawet hamulcowego. Na szczęście jeździ się szybciej, przez co aby stwierdzić, że układ kierowniczy chociażby Grande Punto 1,4 to budyń przy prędkości powyżej 100 km/h, nie trzeba być kierowcą hamującym lewą nogą w mieście, wystarczy odbyć zgodną z przepisami podróż na S8.


dr_kamil Said:

Ameryki nie odkryłeś, trend jest taki, że auto ma być sztywne, ciągnąć od dołu i wyglądać jak kwadratowa morda bramkarza z Manieczek, taka “fałwejizacja” motoryzacji.


Andziasss Said:

Dacia taka dobra, na pewno lepsza od SS2:

http://olx.pl/oferta/dacia-1300-CID5-ID7gtm7.html

Nieco też tańsza jakby.


Karol Said:

Święta prawda. Jeździłem ponad 20letnim autem, potem takim 10latkiem, a teraz nowym z salonu i z mojego punktu widzenia wszystkie trzy prowadzą się tak samo.


Karol Said:

Święta prawda. Jeździłem ponad 20letnim autem, potem takim 10latkiem, a teraz nowym z salonu i z mojego punktu widzenia wszystkie trzy prowadzą się tak samo.


ndv Said:

Jeździłem różnymi samochodami i większość przy prędkościach zgodnych z kodeksem prowadziła się podobnie. Poza Polonezem Truckiem, który miał promień skrętu jak tankowiec i wspomaganie projektowane chyba do ładowarki.


hejka spoczko Said:

Kierowca coś w tym jest… nagle ogołocić samochody z takich systemów jak ASP ABS i wspomaganie a okazałoby się że te nowoczesne auta są gorsze od tych prymitywnych z lat 90tych


TORT Said:

Jeja, cały wpis i miliard komentarzy na temat auta klasy hyundaia getz.
A co do prowadzenia to dla mnie się nie liczy. Auto ma głównie wyglądać i mam je lubić za cokolwiek. Robię rocznie tyle (mało), że mogę tak powiedzieć :]


srq Said:

No teraz to nie ma bata.. Notlauf musi zrobić test. A ostatnio znalazłem w DE takiego z przebiegiem 4 tys. z zeszłego roku. Wydał mi się atrakcyjny. A później w PL dowiedziałem się, że nowy space star w podstawowej wersji w Polskim salonie kosztuje mniej, niż w Niemczech chcą za używany samochód. Ciekaw jestem czy te opinie są skutkiem takiego a nie innego punktu odniesienia, czy może faktycznie prowadzi się jakby jego stan techniczny pozostawiał coś do życzenia.


nocman Said:

No nie, ale wiesz, jak masz prawy cztery nie ciąć to musisz dohamować lewą nogą, żeby tył się ustawił… dodam, że mówiliśmy o Yarisie Hybrid

To stąd się biorą opinie, że te hybrydy to takie gówno: kosztuje dużo, jeździ słabo i pali trzy trzy tyle co w katalogu…


JK Said:

Dacia rewelacyjna 😀

Z tym zachwalaniem się jazdą BMW to chyba jest jak z posiadaniem ajfona. No może płynniej troszkę chodzi, no może ma ładniejszą (pojęcie względne) obudowę, ale zasadniczo funkcjonalność ma identyczną jak smartfon z androidem za 500 pln. I nie ma racjonalnych argumentów, żeby na ajfona wydać więcej niż stówę więcej niż na androidowy odpowiednik. No ale jak już masz to będziesz zachwalał. Pomijam czynnik “prestiżu” – ludzie techniczni w ten sposób o swoich zabawkach też opowiadają.

Jeździłem cudzym BMW. Jeździ tak samo jak inne fury. No pewnie jak ktoś lubi bączki na śniegu kręcić to zauważy różnicę. Napęd przód vs. tył pewnie czuć najlepiej jak się jedzie na granicy poślizgu. A na to miejsca w ruchu drogowym nie ma. Komfort – jakby ktoś tego szukał to by kupił C5 z hydropneumatycznym zawieszeniem.

Trochę też tak jest z urządzeniami konsumenckimi z oprogramowaniem w środku, np. dekodery do telewizji. Jak oprogramowanie nie razi jakimiś dramatycznymi problemami (zły przykład to DVR cyfry+) to wszyscy mają to gdzieś – ma przełączać kanały. Jak marketing powie że ten dekoder jest lepszy (Nka i ADB) to ludzie uwierzą, kupią, potem i tak będą to mieli gdzieś bo chcą tylko przełączać kanały. Ale zawsze znajdzie się 1 promil użytkowników, którzy na forach będą się kłócić.

“Jak rozpoznać posiadacza ajfona w grupie ludzi? Nie trzeba, sam powie”.

Notlauf: pojedź do salonu obejrzeć, opowiedz jak było. Dzieci ktoś z nas w weekend na 2 godzinki przypilnuje.


jasio1000 Said:

Ja właśnie uważam że prowadzenie ma duży wpływ na jazdę i się od razu przejmuje jak coś mi lata albo drga kierownica i tym podobne, aczkolwiek zgadzam się w 100% że ludzie potrzebują tylko “dupowozu” na dojazd do pracy, ostatnio jechałem seatem marabelą mojej cioci, strasznie zgnitym i zajechanym autem bez tłumika którym ona jeździ na grzyby, jazda tym autem sprawiła mi tyle radości że mógł bym nim częściej jeździć chodź pływa po całej drodze, o hamulcach można pomarzyć a prędkość maksymalna to 70-80 chyba że ktoś jest z Rosji i nie ma wyobraźni to można pojechać szybciej…. te mitsubishi które jest opisane może właśnie być jak ten seat marabela, zwyczajnym dupowozem od którego się nic nie wymaga tylko tego żeby jechał i mało palił.


pp Said:

” Jest grupa ludzi, którzy lubią dobre zawieszenia, więc nie widzę powodu, żeby testy o tym nie wspominały.”

Myślę, że jest większa liczba ludzi, którzy lubią posłuchać radia w samochodzie. Jeszcze nie widziałem charakterystyki głośników samochodowych w żadnym z testów.

“Takie BMW prowadzi się dokładnie tak samo jak każdy inny samochód – skręcasz w prawo, skręca w lewo i vice versa.”

We francuzach chyba jest na odwrót.


jk Said:

Disclaimer: nie mam nic przeciwko BMW – ot fura jak każda inna. Jeździ, trzeba tankować, ubezpieczyć i czasem coś naprawić.


Quakemaniac Said:

Panowie, drogi Nolaufie

Gdzie wpisy typu: 10 powodów aby nabijać się z auta sąsiada? Gdzie się podział prawdziwy złom z miksów? zlomnik.pl to nie to samo co kilka lat temu i chyba tylko pozostaje funpage Cytryna i Gumiaka na otarcie łez. W każdym razie coraz rzadziej tutaj zaglądam… :(

Co do najnowszego wpisu… Zlomnik jest nieobiektywny, ok, ale pisze o autach tylko z perspektywy osoby jeżdżącej po mieście. Wymagania samochodu na miasto:
– przedni napęd, bo wtedy jest duży bagażnik na zakupy
– silnik w poprzek, bo główna przekładnia typu walcowego jest o kilka % sprawniejsza od hipoidalnej, więc mniejsze zużycie paliwa
– przyśpieszenie i Vmax rzeczywiście jest bez większego znaczenia, jak pisze złomnik
– przez 6 lat jeździłem sobie po mieście polonezem na wąskim moście, tak, oczywiście że był zagazowany i na czas jak to byłem studentem i jakiś czas później była to przefantastyczna fura, bo woziła mój tyłek.

Co do pana, który napisał że BMW należy do aut niebezpiecznych bo tylny napęd… Jak się ciśnie w zakręcie na pełnym gazie na śliskim to zgodnie z prawami fizyki dupa wyjedzie, nie ma siły. Ale może jakby tak ściągnąć na zakręcie cegłę z prawej stopy to byłoby ok? W polonezie działało, a tam wspomaganie było tylko na pompie hamulcowej. To trochę jakby napisać, że szlifierka kątowa może być niebezpieczna. Jak się nie używa z głową to i owszem… ale o tym jeszcze później trochę

Drogi złomniku, jednak 5 lat temu wyprowadziłem się na wiochę i powiem że tutaj jest nieco inna percepcja. Liczy się spalanie i niezawodność. Potem jest pojemność. A gdzieś pomiędzy wymienionymi jest układ jezdny, bo w zależności o której godzinie jedziesz to różnie zwierzątka sobie radośnie wybiegają pod koła. Od żab i małych gryzoni do dzików, sarn, jeleni (dla miastowych – sarna to nie samica jelenia a osobny gatunek, samiec sarny to kozioł). Tutaj nie ma żartów bo można stracić życie, a nikt nie będzie jeździć do pracy/domu 4h zamiast 2h bo będzie jechać 45km/h bo może mu coś na drogę wyleźć.

Dużo osób ciśnie starymi gratami, głównie Audi 80, A4, passaty B4-B5, polo, dla ekip budowlańców T4. Typowe miejskie toczydła są w mniejszości.

Mam jeszcze uwagę do pana, który napisał że BMW należy do samochodów bardzo niebezpiecznych bo ma tylny napęd. Bo jak jechał z butem w podłodze to mu na zakręcie wyrzuciło dupkę. A nie pomyślał że w autach z RWD na zakręcie nieco ujmujemy gazu? RWD osobowe ma zazwyczaj bardzo dobry balans masy (nawet poldolot miał 51:49 o czym mało kto wie) i zazwyczaj sobie dość dobrze radzą na śliskim o ile się nie przegina. Sam kilka razy wyprzedzałem polonezem na obwodnicy trójmiasta wspaniałe i bezpieczne samochody FWD, które walczyły aby utrzymać się na swoim pasie przy delikatnym podjeździe pod górkę podczas gdy w RWD miałem pełny zapas sterowności. W ogóle wszyscy narzekają że jak się w FWD dojdzie do poślizgu, to bezpieczna podsterowność, a w RWD to nie da się opanować, bo wylecisz z drogi, zabije cie…. Ale to się dzieje trochę dalej niż w FWD.
Tylko Sobiesław Zasada napisał jasno, w “Szybkości Bezpiecznej”, że jak się tylnym napędem przegnie, to jest sposób aby się uratować, chociaż nigdy nie miałem jaj aby to przetestować. Natomiast pisze też, że jak się naprawdę przegnie w FWD, to się nic nie zrobi.

W ogóle dużo osób wylewa pomyje na poloneza, ale są samochody gorsze od niego. Sam polonez – cóż mogę powiedzieć, jak dbasz tak masz. Zawieszenie było słabe do szybkich manewrów, ale w cenie poloneza można było kupić tylko samochody które prowadziły się gorzej i były mniejsze i ciaśniejsze, mniej wyciszone i mógłbym tak długo jeszcze.

A na koniec obiecane rozwinięcie tematu bezpieczeństwa szlifierki kątowej. Moje najcięższe obrażenia przy używaniu tego narzędzia obtarty naskórek na palcach jak wsadziłem niechcący w część roboczą (oczywiście bez okularów, rękawic i mały detal trzymany w dłoni, BHP po polsku), ale kolega który zakłada systemy alarmowe usłyszał kiedyś smutną historię od jednego klienta z dużym domem. Pan zatrudniał ogrodnika. Pewnego dnia ogrodnik gdy był sam wpadł na genialny pomysł aby do dużej szlifierki kątowej założyć tarczę od piły stołowej by coś przyciąć. Został znaleziony martwy w ogródku z ranami szarpanymi klatki piersiowej w kałuży krwi. Czyli zatrudniamy człowieka i za kilka dni zastajemy go martwego przy wykonywaniu pracy… Tak samo jest z samochodami RWD – nie umiesz, nie używaj, bo zrobisz krzywdę sobie i innym. Ale nie trąb że to one zabijają. Zabijają ci co jeździć nie umieją, albo nie myślą.


benny_pl Said:

ja tam uwazam ze hamulce, zawieszenie i uklad kierowniczy to rzecz NAJWAZNIEJSZA bo to od tego zalezy bezpieczenstwo wlasnie. potem swiatla. reszta jest bez znaczenia i tak powinny wygladac przeglady. (i czesto tak wlasnie wygladaja) w zwiazu z tym takie space stary wogole nie powinny przechodzic przegladow skoro tak sie zachowuja i albo to przerabiac po swojemu albo na zlom i tyle

a jesli chodzi o FWD i RWD to jako ze mialem te i te, to powiem tyle ze w RWD wszystko jest pieknie dopuki niema sniegu, potem jest tylko pchanie i psioczenie. jedynie maluch dobrze sobie radzi na sniegu, ale on z kolei nie hamuje, znaczy hamulce sa super, ale caly samochod tak lekki ze i na dobrej nawierzchni uwielbia sie slizgac

jonas: nie mam rozporki w CC i jakos niebardzo w nia wierze, bo niby co? cale nadkola niby sie wyginaja podczas skretow? to po paru tys km by przod odpadl od zmeczenia materialu. poza tym jak pisalem przechylanie sie na zakrecie jest dla mnie czyms zupelnie normalnym i dajacym lepiej wyczuc samochod, ktory zreszta nie zaczyna z tego powodu inaczej sie prowadzic. CC po prostu prowadzi sie znakomicie, a jechalem wieloma, i najgorzej mnie wkurza jak samochod “plywa”

z aut wkurzajacych to dla mnie jednym z gorszych samochodow jest clio 2FL. wspomaganie jakies dziwaczne, abs to prawdziwy anti-braking-system, bo na sliskim po prostu NIE DA sie wcisnac pedalu hamulca, silniki 1.5dci to kompletna porazka, szczegolnie jesli chodzi o palenie w zimie, nienawidze tego samochodu (byly sluzbowy)

natomiast o ile na prawde nie lubie VW to musze szczerze bardzo pochwalic caddy 9k, ktorego teraz mam jako sluzbowego i jezdzi sie nim na prawde znakomicie. zupelnie poprawnie wszystko dziala, i zeby nie ten glupi komputer i pompa sterowana nim to bym go sobie odkupil z firmy 😉 a tak to tylko odwodze wciaz szefa zeby go nie zmieniac na nic nowszego 😉


Yossarian Said:

uff, dobrze, że nie wiedziałem, że RWD jest niemożliwe do jeżdżenia zimą. Bo jakbym wiedział, to bym się zakopywał. A co do straszliwego prowadzenia RWD – no tak, bo to taka gigantyczna różnica, czy wylecisz z zakrętu przodem (FWD), czy tyłem (RWD). Żaden z tych napędów nie jest bardziej bezpieczny/niebezpieczny.


benny_pl Said:

Yossarian: jest mozliwe, 5 lat jezdzilem DFem, w zime tez, w tym celu dorobilem reczny gaz zeby na biegu zostawiac krecacego kolami wysiadac i pomagac pchajac za slupek. dociazanie tylu niewiele dawalo (zawsze mialem bagaznik pelny gratow), wszystko sie da, jezdzil bym pewnie dalej jak by nie zgnil tak ze reszti blach z podlogi odpadaly na dziurach. lubilem bardzo DFa, ale teraz juz bym sie nie chcialo mi tak meczyc 😉
zreszta dla tych co to zaraz powiedza ze jak mozna porownywac DFa z czymstam, to brat mial mercedesa okularnika i zima bylo to samo.


Yossarian Said:

@benny_pl
To ja nie wiem gdzie ty jeździsz. Na nieodśnieżonych parkingach, w E36 z mocno odelżonym tyłem (brak kanapy, wygłuszeń) nie było problemów. Fakt, że zimówki nowe i nie najtańsze.


benny_pl Said:

pod lublinem, zazwyczaj odsniezane jest sporo po opadach.
wiem ze opony sa bardzo wazne, co ciekawe najlepsze opony jakie mialem to byly bieznikowane uniwersalne Targumy, lepsza przyczepnosc niz na zimowych frigo oraz roznych letnich debicach, no i D124 tez dobre, natomiast zimowe barumy to kompletna porazka


notlauf Said:

Uwielbiam ludzi, którzy płaczą że dziś nie jest tak jak dawniej. Gdzież się podziały konne powozy, warowne zamki i wędrujący minstrele?


Yossarian Said:

@benny_pl
Bieżnikowanych bym nie kupił. Loteria jeśli chodzi o wykonanie. Nie wiem wprawdzie jak w targumie, ale jak się poczyta w necie o ich konkurencji, to ochota na bieżnikowane opony przechodzi. Ja wrzuciłem w zeszłym roku do E36 GoodYear UltraGrip 8 i bardzo polecam te opony. Na śniegu dobrze, na mokrym asfalcie świetnie. Tylko drą się dość szybko, no ale ja użytkuje je nie do końca zgodnie z przeznaczeniem ;). Na Hondzie zaś mam Pirelli Snowsport. Też bardzo fajne opony, świetne w śniegu, ale mają już 6 lat i zaczyna to być czuć 😉


Szela Said:

Focus mk3 jest tanim kompaktem a prowadzi się jak marzenie (jedyny zbliżony do 2x droższych bmw). Ale jest to kosztem baku i bagażnika bo duże auto ma bagażnik niewiele większy od clio, a bak ma 42 litry (500-550 km zasięgu) a w środku deska jest tak wielka żeby zmieścić airbagi i kompiutery że nie ma miejsca na długie nogi mojej żony 😉

Tak więc coś za coś – foki kupuje rodzina 2+1 albo na służbówkę więc tak wybrali i dla mnie to jest ok.

Natomiast jeździłem ostatnio rapidem który kosztuje dokładnie tyle samo, po tych samych trasach, moc ta sama ale z tsi. Spalanie – lepsze, bagażnik olbrzymi – użytkowo 2x większy niż w foce, natomiast plyta z polo powoduje że z miejsca kierowcy opieram dłoń! na szybie pasażera, a prowadzenie – te same zakręty brane zgodnie z ograniczeniem w foce biorę “na luzie” w rapidzie musiałem korygować w trakcie zakrętu bo lekki wydłużony tył na belce uciekał na zewnątrz a prózd nie za bardzo chciał mu pomóc!

Tak więc w tych samych pieniądzach mamy dopracowany wielowahacz, stare 1,6 16v i fajne materiały w środku i lekką ciasnotę, albo przestrzeeeeń (na długość) i gorsze prowadzenie 3 cylindrowej pierdziawki z turbo. Kto co potrzebuje to kupi.


Demon75 Said:

To ja też dorzucę w temacie opon:
– najgorsze G jakie używałem EVER – letnie dostawcze Continentale Contact Van(letnie).
– Najlepsze letnie osobowe – Barum Brillantis
– Najgorsze letnie osobowe – Uniroyal RainExpert, jak tylko wilgotność powietrza się podwyższała, natychmiast przyczepność znikała :-)
– Najlepsze letnie dostawcze – Kormorany (tak, tak!), Michelin 81, Sava Trenta.
– Najlepsze dostawcze zimowe – Goodyear UltraGrip (kostkowy bieżnik) głośne jak diabli, ale jak nawierzchnia nie była lodem to nic samochodu nie zatrzymywało + Michelin Alpine – tym to można na autostradach śmigać i nie ogłuchnąć 😉


Yossarian Said:

@Demon75 O, z tym RainExpert to mnie trochę zaskoczyłeś – W Civiku na lato mam Uniroyal RainSport 2 i na mokrym to robi istny pogrom. Fakt, ze na lekko wilgotnym już nie jest tak super, a na suchym trochę przeszkadza zbyt miękka ścianka (za to jest komfort 😉 ), ale w ulewy jeździ się na tym baaardzo dobrze


micrus Said:

Ja tam RWD cisnę cały rok i jakoś się nie zakopuję. A w bagażniku worka kartofli nie wożę.


Demon75 Said:

@Yossarian – RainSport to CHYBA coś innego, poza tym wtedy miałem Sierrę diesel (RWD). Po kilkuset kilometrach zrobiłem dwa zakupy – higrometr 😉 a później opony zmieniłem na Navigator2, które okazały się być o wieeele lepsze od Uniroyali.


Yossarian Said:

@Demon75
No niby model wyżej, ale ta sama marka, tak samo reklamowane, więc spodziewałbym się, że na mokrym będą przynajmniej znośne. A tu mi mówisz, ze dramat. Choć z drugiej strony kolega ma RainExperty w Maździe 2 i bardzo sobie chwali. Więc może po prostu nie do każdego auta te opony pasują tak samo dobrze


Yngling Said:

Mam e36 328i bez szpery i na suchym prowadzi sie gownianie. Bardziej podobal mi sie Focus mk1 i Clio Sport. Nie brandzluje sie nad samochodami.

Mi sie dobrze jezdzi na kazdych zimowych oponach -NOWYCH (do 3 lat). Nie spotkalem takiej zaspy z ktorej bym nie wyjechal na budzetowych Kelly/Debica. Za to na zuzytych 5 letnich po szwabie mialem problem aby wjechac na parking pod blokiem.

Z pewnoscia wasze toczydla kompaktowe sa w stanie wykazac istotna przewage letnich nowych opon X nad nowymi Y (zwlaszcza z tej samej polki cenowej, nie liczymy chinczykow). Pewnie ujezdzacie na raz dwa komplety zmieniajac co tydzien.


Demon75 Said:

@Yngling – Kelly/Dębica to Goodyear, więc nie dziwota.
Co do ostatniego Twoje akapitu to mógłbyś się zdziwić, mierząc ludzi o których nic nie wiesz swoją miarą…


laisar Said:

@opony Tn sam model opony może różnie się zachowywać w zależności od rozmiaru.


radosuaf Said:

@Yossarian:
FWD jest bardziej “naturalny” – zasadniczo przeciętny człowiek nie zacieśnia zakrętu gazem, a w sytuacji kryzysowej puszcza gaz i wciska hamulec. W takiej sytuacji FWD raczej jest bardziej przewidywalne.
Co do RWD zimą, pchałem i Sierrę (na płaskim), i E36 pod górkę (fakt, na płaskim nie było problemu) i widziałem ze 2 lata temu, jak jakaś Pani nie mogła BMW z chodnika zjechać. Więc różnie to bywa.
Opony? Ja zauważam różnicę w głośności (np. Pirelli P7 – głośno, Michelin Alpin A4 – cicho, mimo że zimówka), no i raz w życiu miałem Matadory – do pierwszego awaryjnego hamowania na mokrym. Poszły na szrot razem z samochodem :). Nawet, jeśli Vettel będzie się zarzekał, że w swoim GT-R ma Matadory, w życiu nie kupię.


zrazik Said:

Mimo że nie jestem dziennikarzem etc, ale w swoim dorobku mam już z 40-50 “przetestowanych” aut – własnych lub firmowych i co mogę powiedzieć, to to że po 10km wiem już jak się auto prowadzi, ale dopiero po paru dniach i kilku sytuacjach drogowych wychodzi na co auto stać. Smigałem już kilkoma amerykanami z rozbujałym zawieszeniem – wybieranie nierowności poprzecznych to u nich bajka, ale zakręty…. nurek przy ostrym hamowaniu…. no ale nie za to się lubi amerykany.
Focus 1wszej i kolejnych generacji jak dla mnie pozostanie rewelką w swojej klasie pod względem prowadzenia w zakrętach. Trzeba wyczuć każde auto, no ale bez jaj, mówienie że Vatowóz Navara, prowadzi sie tak samo jak bejka 3,bo ma napęd na tył i np każdym można zrobić uślizg na rondku 😉 to lekka przesada.
Dla mnie najlepiej prowadzą się auta ok 2000roku wyższej klasy – bez elektroniki odrywającej kierowcę od drogi, ale za to z wielowachaczami – nieco twardym, ale i komfortowym zawieszeniem, lub hydro, do tego trochę elektroniki (ABS i ESP), fabryczne ksenony, dobre hamulce i kilka poduszek – i można podróżować w komforcie i bez obaw.


Yossarian Said:

Przeciętny użytkownik to pojęcia nie ma jaki ma napęd 😉 Kiedyś zrobili badania wśród użytkowników BMW serii 1 i większość (80%!) myślała, że ma FWD 😛 Co unieważnia całe rozważania o napędzie, bo tacy ludzie niczym nie pojadą dobrze.
Ja powiem tyle: FWD jeździ się łatwiej, ale w życiu nie powiem, ze RWD jest gorsze. Wymaga innego podejścia i tyle. Narzekanie, że nie jeździ jak FWD przypomina narzekanie, że widelcem nie da się jeść zupy jak łyżką 😉


radosuaf Said:

@Yossarian:
No właśnie dlatego odpuści gaz w zakręcie :). Zasadnicza zaleta RWD to brak “torque steer” przy wciśnięciu gazu i większa neutralność w zakręcie (rozkład mas), ale laik po przegięciu szybciej “opanuje” FWD jednak.
Fakt, że przy obecnych zimówkach można samochód dość swobodnie upalać cały rok, ale mimo to w góry wolałbym się wybrać FWD/AWD :).


notlauf Said:

zraziki z cebulką.


Yossarian Said:

@radosuaf
Ale nadal problem jest nie w sprzęcie tylko w mentalności użytkownika :)


radosuaf Said:

@Yossarian:
Bingo. Gdyby BMW kupowali tylko petrolhedzi, którzy driftowali już rowerkiem w przedszkolu, to nie byłoby problemu. A tak, mamy mamusie jeżdżące do przedszkola i “bizmesmenów” szukających prestiżu. I w sumie chyba dlatego BMW z Ultimate Driving Machine przerodziło się w jeżdżącego ajfona, ale za to z RWD :).


Ktosiek Said:

Wy tu o oponach nawijacie, jakieś tam bzdety 😛 które niby lepiej czy gorzej trzymają, a GoodYear wypuścił coś takiego http://www.e-autosklep.pl/blog/2014/05/super-ciche-opony-goodyear-soundcomfort/ i dla mnie to jest istotne, bo w sumie nigdy specjalnie nie bawiło mnie jakiejś ciasne wchodzenie w zakręty, czy szybka jazda w strugach deszczu – choć zawali drogą nie jestem i czasem zdarza mi się poszaleć – to jednak już coraz mniej. Nie narzekam na Hankooki które mam – ale SoundComfort’a bym sprawił, o ile faktycznie będzie tak cichy jak go reklamują. Jak ktoś wyżej napisał, po 700-800km nikt nie chce słuchać bulgotu V8, a chce mieć cicho w samochodzie, by móc słuchać radia relatywnie cicho, więc ta droga tuningu wyciszającego wnętrze auta bardzo mi odpowiada ;].

Co do RWD to powiem krótko, dawniej jeździli bez żadnych wspomagaczy i musieli sobie dać radę, więc nie ma co tutaj dyskutować – RWD nie czyni auta gorszym, czy też mniej, czy bardziej bezpiecznym – zabić można się nawet na rowerze (który też jest RWD….przypadek? 😉 ).


Qropatwa Said:

Jeśli ktoś uważa, że wszystkie samochody prowadzą się bardzo podobnie i nie ma to wielkiego znaczenia to zapraszam na leczenie do Wrocławia. Mam do dyspozycji Ładę 2103 i MB W124. Wbrew temu, co się powszechnie sądzi – nawet hipotetyczna Pani Jadzia z warzywniaka wyłapie różnicę.


DrOzda Said:

Szela : od kiedy 1.2 TSI z Rapida ma 3 cylindry ?


k1 Said:

a może po prostu Złomnikowi chodzi o to, że taki np. Space Star to nie jest auto sportowe, tylko auto do codziennych dojazdów do pracy. I takie auto nie musi się prowadzić idealnie, tylko potrzeba innych cech. Wiadmomo np. że auta najlepiej się prowadzące na ogół są też dość twarde. I co wtedy ma wybrać osoba, której auto potrzebne jest na dojazdy do pracy – komfortowe i tanie czy o sportowym prowadzeniu, ale w którym czuć każdą dziurę?


k1 Said:

poza tym co do prowadzenia u nas kopiuje się teksty z niemieckich czasopism. Tam, rzeczywiście można auta usztywniać, bo drogi są równe. Po drugie to kraj górzysty, więc i sporo serpentyn, itd.
A u nas jest zupełnie inaczej i rzeczywiście to popadanie w skrajność z prowadzeniem jest przesadą.


benny_pl Said:

ja najgorsze opony jakie mialem to debica navigator 1, mialem je jakis czas w DFie z przodu, efekt byl taki jak ktos wczesniej opowiadal w Skodzie 130 – po deszczu praktycznie to nie skrecalo

a teraz w CC uzytkuje stare zimowki Frigo w lecie i przyczepnosc jest super! a ich nie szkoda bo na zime juz malo bieznika i Frigo sie nie wybulaja od goraca :) (sprawdzone tez w C15)
wogole to musze poszukac jakis terenowych 13stek :) takie z duza kostka bym sobie do Cieniaska kupil, jakies dluzsze sprezyny z czegos dobral i juz byl by pojazd nie do zatrzymania bo nawet standardowo znakomicie radzi sobie w zaspach, ale bylo by jeszcze lepiej :) a ze glosniej? co za roznica, wszystkie wygluszenia tez wywalilem na samym poczatku bo od tego tylko rdzewieje podloga bo wilgoc zawsze trzymaja


Cooger Said:

@Yossarian – a masz pan w E36 jakąkolwiek formę blokady dyfra? Bo w PF/PN nie uświadczysz i to znacząco utrudnia poruszanie się tym autem po śliskiej nawierzchni.


dude Said:

rowne drogi w niemczech? uroczy mit


Yossarian Said:

@Cooger
Nie mam. Można założyć 25% fabryczną, ale mi się dobrze jeździ bez. Zaś spawanie dyfra uważam za okrutne druciarstwo . Od biedy jeszcze do driftu można, ale w KJSach to zło.


radosuaf Said:

@k1:
A jakie to cechy SS posiada, które by go predysponowały do bycia samochodem idealnym? :)


Cooger Said:

@Yossarian to tylko oznacza, ze E36 prowadzi się lepiej niż DF/PN. Nie wiem z czego to wynika, ale one są jakoś cholernie mocno wrażliwe na śliskie. A śliskie pod górkę to już mogiła.


Yngling Said:

@Yossarian ty pewnie masz IS? Bo 2.5 i 2.8 bez szpery to kastraci.


Yossarian Said:

@Yngling
Mam 318i z silnikiem od 318is
@Cooger
Nie mam pojęcia. Może chodzi o wymiary opon?


Qropatwa Said:

@benny_pl
U mnie najgorsze były Bridżstony Potencjał – dodam, że made in Poland. Po jednym sezonie są w gorszym stanie (starły się) niż kilka lat starsze Micheliny z których korzystam od jakiegoś czasu. A jeździły na przedzie.


Buckel Said:

Myślę, że to Mitsubishi to fajne auto. Na pewno dobrze się prowadzi. Jeździłem w życiu setkami aut, źle prowadził się tylko Żuk A03. Ci wszyscy, co źle piszą o Mitsubishi, to zmanierowani pismacy.


cubino Said:

@radosuaf
“I w sumie chyba dlatego BMW z Ultimate Driving Machine przerodziło się w jeżdżącego ajfona, ale za to z RWD”
E tam z RWD. Może u nas, bo nas nie stać, za to każdy chce mieć prestisz, więc się szarpie na 116i albo 316i. Ale na jalopniku pisało, że np najlepiej sprzedająca się wersja piątki w U S A (zagranico) to 528xi. Bo wszyscy się boją RWD.

Ja mam takie doświadczenia osobiste, zresztą już kiedyś o nich tu pisałem – nowe 320d, zimówki też nowe run flat, marki nie pomnę. Zimą MA-SAK-RA. Parkowałem wtedy na Goszczyńskiego na warszawskim Mokotowie – płasko jak stół, ale trzeba koła skręcić przy ruszaniu, żeby wyjechać z rządka zaparkowanych samochodów. Jeśli wieczorem spadło choć trochę śniegu, choć parę centymetrów – rano był dramat. Trzeba było pchać albo wyciągać. Dobrze, że sąsiad miał Discovery… Auto szanownej drugiej połowy – FWD, zero problemów.


Ktosiek Said:

@Cubino, znaczy że słabo jeździsz :P. Ja nie wiem, ale możecie popytać Waszych ojców jak to za PRLu bywało – nie mówię, że to dobrze, ale NIKT o zimówkach wtedy nie słyszał, a każde porządne auto wtedy tylny napęd 😉 i jak piszę, trzeba było sobie radzić. Dzisiaj mamy milion systemów, i się nie da!?.

No, nie bierz tego tak dosłownie Cubino, nie chcę Cię obrazić :) nie zmienia to faktu, że czasem za łatwo się poddajemy. Wtedy, jak to bywa w starej anegdocie, przychodzi ktoś, kto nie wie, że się nie da i to robi;].


notlauf Said:

Drogi kolego “Autosalon” – pracujesz sobie na dodanie do zablokowanych użytkowników na stałe. Wierz mi, mam taką możliwość. Już było tu paru z krucjatami komentarzowymi. Dla mnie to jest jeden ruch żeby skasować i dwa żeby dodać do listy zablokowanych. Nie ma takiej ludzkiej siły która by sprawiła, że Twój komentarz pojawi się wbrew mojej woli. Nie doczekasz się również mojej odpowiedzi ani dyskusji na ten temat.


Nat Said:

—————————————
Inna sprawa, że faktycznie dziennikarze motoryzacyjni uwielbiają pomijać aspekty praktyczne testowanych aut, lub traktowac je per noga, jednym zdaniem.
Takie stylizowanie się na Top Gear, tylko zapominają, że program ten jest show rozrywkowym na motywach motoryzacyjnych, a nie programem motoryzacyjnym. No ale dyktuje trendy, więc kogo obchodzi, że testy praktyczne faktycznie interesują ewentualnych nabywców?
————————————–
Ostatnio idąc ulicą zauważyłem nową Micrę, trochę restylizowaną w stosunku do poprzedniej. Dopiero kiedy mnie minęła okazało się, że to jednak nowy note. Optycznie naprawdę się zmniejszył i pomylić z (lekko rozdętą) Micrą łatwo.
Podobnie (sądząc ze zdjęć) jest z tym spejstarem, też sprawia wrażenie mniejszego od poprzednika.


sosek Said:

@Cubino:
W Polsce też AWD jest częściej wybieraną opcją (minimalnie, 55-60%) przy zakupie nowego BMW. I wydaje mi się, że ci, którzy muszą “się szarpnąć” na 116i czy 316i raczej zakupią używkę wyższej klasy/z większym silnikiem za tę samą cenę. Dowodów niestety nie mam.


KGB Said:

benny_pl :
do uterenowienia CC to oponki w rozmiarze 155/80/13 lub nawet 165/80/13, najlepiej Dębica Frigo S30 – sprawdzony model, jeszcze dostępny w niektórych sklepach wysyłkowych.

Co do różnic w prowadzeniu RWD i FWD na śniegu, to przy odpowiednich oponach wszystkim da się jeździć, ale od razu czuć, że FWD jest zdecydowanie mniej nerwowe i po prostu wygodniejsze w prowadzeniu.
FWD jedzie się przednią osią a tylna jest tylko przyczepką, więc podąża tam, gdzie ją przednia ciągnie.
RWD to ciągła korekcja toru jazdy, a raz wyjechałem na śnieg na Pirelli P7 (wypchnęli mnie z parkingu) – wystarczyło lekkie ujęcie gazu przy 30km/h żeby skręcić na skrzyżowaniu, zamiast pojechać prosto (plac Zawiszy).
Trudne warunki zimowe lepiej pokonywać FWD.
Kiedyś w nowy rok drogi oczywiście nie odśnieżone, 230km trasy po śnieżku : Szkaradą 70km/h na trasie, wyprzedzałem wszystko ,bo poruszali się z prędkością 30-40km/h.
Jeden ruski MondeoIII wyprzedził mnie bo jechał 80km/h – świr.
Szkarada szła pewnie przodem, tył to przyczepka i co jakiś czas zaliczał poprzeczne ruchy. Bardzo się cieszyłem, że pożałowałem kasy i na sylwestra wziąłem Szkarade zamiast Poldera, bo z RWD to bym 50km/h nie przekroczył nawet na ekspresówce.


jacekplacek Said:

@Ktosiek:

Mam trochę lat i jeździłem za PRL-u. To prawda, że wtedy nikt nie słyszał o zimowych oponach, ale nie słyszał także o letnich. Jeździło się na czymś co dziś nazywa się opona całoroczna (wielosezonowa) i w związku z tym było trochę łatwiej. Były także opony błotno-śnieżne – odpowiednik dzisiejszych zimowych.
Obecnie mam samochód który ma “milion systemów”, ale jak jest trochę śniegu to na letnich oponach ciężko wyjechać z parkingu pomimo ESP i elektronicznej blokady dyferencjału. Zakładasz byle jakie zimówki i po problemie.


Ktosiek Said:

@Jacekplacek zgoda, ale nie zmienia to faktu, że obecnie umiejętności wcale nie małej części kierowców ograniczają się do puszczenia sprzęgła i patrzenia na buksujące koła ;), o tym, żeby rozbujać auto nikt nie pomyśli, czy też o ruszeniu z 2 biegu, etc.

Co do “miliona systemów” to oczywiście taka ironia :), nie zmienia to faktu, że braku umiejętności żadne systemy nie nadrobią i nawet 4×4 można zakopać – już nie wspominam o przeróżnych konfiguracjach napędu 4×4. Ogólnie polecam ćwiczyć umiejętne ruszanie w trudnych warunkach, na pewno się przyda.


Szela Said:

@Dr0zda – racja, 4 cylindy, 3 miało 1,2 htp z fabii, ale i tak pierdziawka :)


benny_pl Said:

Ktosiek: co innego ruszyc RWD, bo sie w koncu ruszy, a co innego zdziwic sie na zasniezonym zakrecie i sie obrocic pare razy do okola i wjechac (na szczescie) w wielka zaspe – wiem bo mi sie zdazylo i nie bylem juz tak swiezym kierowca. cale szczescie ze nic nie jechalo z naprzeciwka bo tego by juz Fiat nie przezyl. Cieniaskiem tez zdazylo mi sie wpasc do rowu, ale na tak oblodzonym zakrecie ze jak wylazlem na ten asfalt to sie przewrocilem takie szklo, na szczescie remiza byla 100m dalej i wyciagneli mnie Jelczem 6×6 bez zajakniecia 😉 i pojechalem dalej 😉 ale oprocz tego zdarzenia, ktorego nie sposob bylo uniknac, nie zdazylo mi sie stracic kontrole w powazniejszy sposob. i jak pisalem – nie przekreslam RWD, jest to fajny klasyczny naped, ale do codziennej jazdy wygodniejszy i bezpieczniejszy jest FWD i tyle.
a za PRLu wiekszosc ludzi w zimie trzymalo samochody w garazu albo na parkingu strzezonym pod pokrowcem, bo bylo ich po prostu szkoda


cubino Said:

@Ktosiek
Ależ ja tego nie biorę do siebie. Tak po prostu było, co nie znaczy, że nie dało się tym autem jeździć, również w zimie. Ale nie sądzę, żeby moja technika jazdy (pewnie słaba) miała coś do rzeczy jeśli chodzi o wyjeżdżanie zimą z parkingu. Już raczej te run-flaty.

@sosek
Z anegdotycznych opowieści znajomych z BMW Polska wiem, że najniższe wersje benzynowe (316i, 520i) są hitami w leasingu. Dostajesz np w korpo limit 100 KPLN na służbowe auto, 316i w konfiguracji corporate sales kosztuje dokładnie 99. I jest prestisz.


Ktosiek Said:

@Benny, ale na lód ogólnie nie ma mądrych, niestety.
Ja nadal wychodzę z założenia, że wszystko zależy od tego jak jeździmy – jak przeszarżujemy to źle to się kończy. Wiem, że prosto się takie farmazony głosi, ale nic mądrzejszego tutaj nie wymyślono.


nocman Said:

Ktosieczku, przestań pieprzyć, bo Ci demencja trochę zasłania obraz niegdysiejszej rzeczywistości. Porównaj sobie D124 (pomogę: http://img16.olx.pl/images_tablicapl/95133833_1_1000x700_opona-debica-d124-135-r13-wyszkow.jpg ) do dowolnej, obecnej opony letniej. A jeśli nie widzisz różnicy, odwiedź okulistę.


benny_pl Said:

D124 sa swietne, nie wiem czemu odeszly w zapomnienie….

tymczasem kuszace dziwadlo z kumulacja ze az sie slinie:
http://olx.pl/oferta/citroen-2cv-c15-okazja-CID5-ID76j6n.html
nie dosc ze C15 to jeszcze long i z przodem (troche nieudolnie) nasladujacym 2cv 😉
szkoda ze to az taki zgniluch, choc w sumie niewiele wiekszy od przecietnej c15… jezdzil bym 😉


Zyga Said:

Sporo komentarzy, już nie pamiętam do których chciałem się odnieść.
To tak: jeśli chodzi o prowadzenie – za puszczenie kierownicy tak, żeby sama wróciła do pozycji jazdy na wprost, natychmiast oblewa się egzamin na prawo jazdy.
W temacie opon: pitu pitu, opinie są lipne jeśli nie dotyczą porównania nowych opon na tym samym samochodzie, przy tym samym ciśnieniu i w tych samych warunkach drogowych.
Przestrzegam natomiast przed oponami bieżnikowanymi. Popełniłem już ten błąd i kupiłem komplet zimówek do Sieny. Przyczepność okej, ale wyważenie kół to był dramat w czterech aktach. Po 80g ołowiu na koło. Pomimo, że wyważarka pokazywała już 0,0, w pewnych zakresach prędkości czuć było wibracje. I sporo większą bezwładność kół – chyba większa masa opon bieżnikowanych niż “normalnych”.
I prowadzenie – zapraszam wszystkich narzekających na przejażdżkę Żukiem. Mając doświadczenie ze starymi/wyeksploatowanymi samochodami wsiadam w jakikolwiek nowoczesny wóz (na bieżąco mam wrażenia z i30, Laguny, Meganki, Scenica, Sedici, wszystko po 2008 r., wcześniej C5, starsze Scenici i Meganki) i nie ukrywam zdumienia, że swobodnie można “iść” złoty trzydzieści po dziurawym zakręcie.
A! I jeszcze Navarą jeździłem dużo. Jako inną kategorię samochodu wyłączam ją z powyższych stwierdzeń. :)


radosuaf Said:

@cubino:
To już się rozwiązała zagadka tej silnej reprezentacji 316i na otomoto… Gdybym lubił niemieckie, to nawet jeździłbym :).


Zyga Said:

Chciałem się odnieść do komentarzy? …do artykułu powinienem się odnosić, cóż za zniewaga dla autora. Mea kulpa, skuzemła, ajm sory i tak dalej.


StahW Said:

Dziwny tekst.

Mógł się Z. Łomnik wstrzymać do momentu osobistej przejażdżki tym samochodem; bez własnej opinii ten tekst jest ułomny, a jego intencja niezrozumiała i niespójna z… właściwie z niczym.

Myślę, że większość osób odróżnia, czy w samochodzie czuje się pewnie, czy się boi, bo samochód się nie słucha.

I wbrew pozorom jest to ważniejsze dla osób mało doświadczonych i nie posiadających szczególnych umiejętności. Osoba doświadczona będzie psioczyć na nieposłuszny samochód (bo ma porównanie), ale zapewne dostosuje się i zapanuje nad nim w każdej sytuacji. A niedoświadczona się zabije.


Wasyl Srogi Said:

@Quakemaniac ma niestety dużo racji pisząc:
“Gdzie wpisy typu: 10 powodów aby nabijać się z auta sąsiada? Gdzie się podział prawdziwy złom z miksów? zlomnik.pl to nie to samo co kilka lat temu i chyba tylko pozostaje funpage Cytryna i Gumiaka na otarcie łez. W każdym razie coraz rzadziej tutaj zaglądam…”
Coś w tym jest.


notlauf Said:

Gdzie się podziały tamte prywatki
Gdzie te dziewczyny, gdzie tamten świat
Gdzie się podziały nasze wspomnienia
Tamtych szalonych wspaniałych lat


Wasyl Srogi Said:

Spijali mu słowa z ust
gdy nad nimi stał
Na transparentach
i w oczach mieli jego twarz

A to znasz? 😉


notlauf Said:

Brzmi jak Adam Ważyk.


Jak dla mnie, problemy tego wozidła zaczynają się już od samej stylistyki. No przecież przy Colcie to wygląda jak jego ubogi krewny z Indii. Poza tym jak przejechałem się Coltem to byłem mega pozytywnie zaskoczony tym jak to jeździ, a to… cóż, jeśli wierzyć testom to po prostu jeździ tak jak wygląda.


Autosalon Said:

Drogi Złomniku.
Dziekuję za odpowiedz, nie będę więcej krytykował niczego na “m”.


skoobany Said:

Niee. Nie czytałem komentarzy, ale powiem /nie wiem czy ktoś to wcześniej napisał/, że nie chcę jeździć np. C3 czy Fabią, a wolę FF. Bo się lepiej prowadzi. I jest bezpieczniejszy z tego powodu.


Mario Said:

Jednemu podoba się masło, drugiemu margaryna a trzeciemu smalec. Moja żona ma ostatniego Colta w automacie 3d, plastiki takie sobie,spasowanie może być. Prowadzenie dobre, przy dużych prędkościach w zakrętach trzeba uważać ( wysoki miejski samochód). Hamulce jak depniesz to staje dęba mimo bębnów z tyłu. Żona czuje się w nim wyśmienicie, komfortowo i bezpiecznie . Moim zdaniem najważniejsze czuć się w swoim samochodzie jak najlepiej. A komentarze i testy można wygłaszać po minimum tygodniu jazdy samochodem w różnych warunkach. Przód mogliby poprawić – jest taki nijaki ( z colta lepszy). IDEALNEGO samochodu dla mnie jeszcze nie wyprodukowano. A dla Was???


seicento900 Said:

Brakuje istotnej informacji – że Monika jeździ Mini Countrymanem.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1