zlomnik.pl

Home |

65 lat Transportera: najciekawsze modele przedvolkswagenowe

Published by on March 13, 2015

8 marca tego roku Volkswagen Transporter, zainspirowany przez szkic holenderskiego importera VW Bena Pona, wkroczył w wiek emerytalny.

Nie będę tu pisał historii samochodów z literą T w nazwie, bo wszyscy ją znają albo mogą sobie poczytać wikipedię. Jestem wielkim fanem tego modelu i wiele kilometrów przejechałem T3 oraz T4. Były to doskonałe samochody użytkowe pod każdym względem, a w szczególności zaś T4. Jednak o tym też nie będę się rozpisywał.

Otóż pojawia się często opinia, że jednobryłowy dostawczak to dzieło Volkswagena. Nic bardziej błędnego. Ani Ben Pon, ani Volkswagen, nie wymyślili koncepcji jednobryłowego dostawczaka. Jedynie ją ulepszyli, choć i to nie do końca, bo w pakowaniu towarów przeszkadzała wysoka obudowa silnika umieszczonego z tyłu. Tak naprawdę po prostu ją skomercjalizowali. Koncepcja ta była właściwie nieznana aż do połowy lat 30. XX w. i wszystkie wcześniejsze auta dostawcze miały długie nosy, w których mieścił się silnik, a co skracało znacznie przestrzeń ładunkową. Dziś niestety powrócono do tej koncepcji ze względów bezpieczeństwa i znowu nie ma jednobryłowych dostawczaków, tylko niepraktyczne kombivany z długimi przodami. Bez sensu.

Jakie były zatem jednobryłowe dostawczaki, zanim pojawił się Transporter?

Renault 1000 kg – rok 1947
Model 1000 kg (nazwa pochodziła od ładowności) przedstawiono w 1945 r. jako… pojazd wojskowy. Takie wtedy byli czasy i nic się nie dawało zrobić. Jak oni go opracowali w środku szalejącej wojny‚ to ja nie wiem‚ podejrzewam jednak że sama koncepcja musiała być obmyślona już przed wojną. Bez większych zmian wytwarzano go od 1947 do 1965 r. Francuscy odbiorcy bardzo cenili sobie wielkie koła i duży prześwit‚ co pozwalało wykorzystywać pojazd w warunkach wiejskich – w czasach wczesnopowojennych Francja mogła jedynie marzyć o takiej sieci dróg jaką miały Niemcy. Z początku jedynym silnikiem w ofercie był benzynowy 2.4 z modelu Primaquatre‚ diesla klienci doczekali się dopiero w 1961 i co ciekawe‚ był to diesel Indenor‚ a firma Indenor należy przecież do koncernu Peugeota (wszystkie te 2.3‚ 2.5 z lat 80. to były Indenory). Renault 1000 kg produkowano także jako półciężarówkę Gallion i jako wersję z napędem na 4 koła‚ wykorzystywaną jako wojskowa sanitarka.

Chevrolet Dubl-Duti Van by Grumman-Olson, Dodge Route Van, Ford Vanette – rok debiutu 1948
Amerykanie też mieli swój istotny wkład w jednobryłowe vany, tylko że u nich były one odpowiednio wielkie, tzn. walk-in vans, że możesz sobie wejść do środka jak do domu przez przesuwne boczne drzwi. W 1948 r. rywalizacja na rynku vanów zaostrzyła się‚ gdy Chevrolet wszedł w kooperację z firmą Morgan-Olson (później Grumman-Olson)‚ Dodge przedstawił swojego Route Vana‚ a Ford – model Vanette. Wszystkie były właściwie takie same z technicznego punktu widzenia. Rzędowa szóstka w dolnym zaworze‚ napęd na tylną oś. A wyglądały tak oto

Grumman na Chevrolecie

Dodge Route Van

Ford Vanette

Oraz jeszcze Willys Urban Package Delivery Van LINK

Tempo Matador – 1949 r.
W latach 1949-1950 powstało tylko 1100 sztuk ur-Matadora, czyli jednobryłowego busa z silnikiem Volkswagena Garbusa. Był to więc na swój sposób pierwowzór Transportera, z tąż jednak drobnąż różnicąż, że silnik w Matadorze był z przodu i napędzał przednią oś. Odwrócony Garbus znaczy się. I tak naprawdę wszystko szłoby świetnie, a firma Tempo osiągałaby sukcesy, gdyby właśnie Ben Pon nie zapłodnił dyrekcji Volkswagena swoim pomysłem produkcji busika. Kiedy ten pomysł przyjął się, wykonano projekt, testy i skierowano T1 do produkcji, ktoś się zczaił – zaraz zaraz, ein Moment! Przecież my sprzedajemy silniki konkurentowi! Tak dalej być nie będzie! I zaprzestali dostarczania silników Tempu. Tempo popadło w kłopoty i zaczęło w panice szukać dostawców silników, co za każdym razem kończyło się kompletną porażką i w końcu doprowadziło do połączenia Tempo z Hanomagiem. Gdyby nie Ben Pon i nie T1, to dziś zastanawialibyśmy się, czy lepiej kupić nowego Mastera, Craftera czy może Matadora XIII generacji.

DKW Schnellaster – 1949 r.
Pierwowzór dzisiejszych minivanów – jednak na ówczesne czasy DKW był po prostu szybkim dostawczakiem i stąd jego nazwa – Schnell Laster. Nowoczesność tego pojazdu jest niezwykła, był to bowiem van z przednim napędem, silnikiem umieszczonym poprzecznie z przodu i płaską podłogą przez całą długość. Wsiadłem raz do Schnellastera w Austrii i było to duże przeżycie. Samochód jest niezwykle sensownie zaprojektowany i mimo niskich szyb ma doskonałą widoczność, ponieważ z żadnej strony nie przeszkadzają żadne grube słupki. Oraz posiada kierownicę umieszczoną centralnie i jej lewostronność jest jedynie lekko zaznaczona‚ w rzeczywistości siedzi się pośrodku. Schnellaster był bazą dla bardzo wielu vanów i busów produkowanych aż do lat 70. pod najróżniejszymi markami, w Hiszpanii, w Ameryce Południowej, a w końcu i w Azji. Próbowano także składać go w Finlandii pod nazwą Donau-Sisu. Pozostaje żałować, że firma, która zrobiła tyle dobrego dla rozwoju motoryzacji, zwłaszcza w kwestii motocykli i pojazdów użytkowych, została tak bezlitośnie zlikwidowana przez wchłonięcie jej w struktury koncernu VW. Przydałby się kiedyś wpis o tym: jakie firmy wchłonął i pożarł Volkswagen.

International Harvester Metro Van
Prawdopodobnie pierwszy amerykański jednobryłowy van. Wspominam go tu osobno, bo sobie na to zasłużył. Jeden z bardzo niewielu przedwojennych jednobryłowych vanów – gotowe do produkcji egzemplarze pokazano już w 1938 r. A produkowano aż do 1975 r.‚ przy czym przez ostatnie lata już tylko jako podwozie do zabudowy. Metro Vana kojarzymy przede wszystkim z występów w amerykańskich filmach – pojawił się w bardzo wielu z nich‚ i najczęściej utożsamiany jest z latami 60.‚ podczas gdy jest to samochód przedwojenny. Silniki były to oczywiście rzędowe szóstki z zaworami na dole. Później montowano też V8‚ ale jakie‚ nie udało mi się znaleźć. Warto przypomnieć‚ że projektantem Metro Vana jest genialny Raymond Loewy‚ Amerykanin pochodzenia francuskiego‚ który zaprojektował także m.in. Studebakera Avanti‚ logo Shella i autobus Greyhound.

White Horse
Na pewno kojarzycie firmę White, która słynęła przez lata z fantastycznych samochodów parowych White Steamer (choć nie tak fantastycznych jak Abner Doble). Nie kojarzycie? To przecież podstawy wiedzy o motoryzacji! Firma White miała niezłe produkty, ale cierpiała z powodu złego zarządzania, wielkiego kryzysu, wojny i masy innych rzeczy. Bardzo zabawne jest, że jeden z prezesów White nazywał się Black. A Black dude runs a White company – ha ha ha, to musiało być śmieszne w latach 50. Nieważne. Już w 1939 r. pokazano jednobryłowego vana White Horse (biały koń). Nie wyglądał jak biały koń, raczej jak osioł i to niezbyt rozgarnięty. Ale zupełnie nie o to chodzi. Otóż pojazd White Horse miał (1939 r.) czterocylindrowego boksera chłodzonego powietrzem leżącego za tylną osią. Na jedenaście lat przed T1. Tak było i nic się na to nie da poradzić. Co przypomina nam‚ że VW niczego nie wymyślał‚ tylko bardzo dobrze sprzedawał istniejące już rozwiązania.

All rights reserved. All right then.

DODANO

Chenard & Walcker CPV – francuski bus z 1946 r.‚ którego produkcję przejął Peugeot w 1950 r. zmieniając nazwę na D3-D4. Początkowe egzemplarze nie miały „ryjka” i były napędzane 26-konnym dwusuwem. Pojazd zasłynął z tego że jeździł tylko po płaskim i bez obciążenia ponieważ był za słaby i miał głupio dobrane przełożenia.

Citroen TUB
TUB to jeden z moich ulubionych samochodów w ogóle. Pokazuje, ile do powiedzenia w kwestii innowacyjności miał Citroen. Tak naprawdę nie znalazłem żadnego wcześniejszego jednobryłowego vana, jeśli weźmie się pod uwagę, że prototypy TUB-a były na chodzie już w 1937 r., a szkice powstały już dwa lata wcześniej – na piętnaście lat przed Volkswagenem Transporterem. TUB-a zaprezentowano tuż przed wojną, tj. w 1939 r. i w związku z tym nie zdążono porządnie rozkręcić produkcji. W 1941 zamknięto linię produkcyjną po wyprodukowaniu 1640 sztuk, przy czym kilkadziesiąt ostatnich miało oznaczenie TUC (Traction Utilitaire type C). Zachowało się kilka TUB-ów. W podwoziu tego pojazdu zastosowano głównie rozwiązania z Traction Avanta – pojazdu, który też sam w sobie był niesłychanie innowacyjny, podobnie jak jego następca DS. TUB był pierwszym samochodem na świecie z przesuwnymi drzwiami. I, powtórzę się, pierwszym jednobryłowym minivanem typu cab-over-engine, w dodatku z przednim napędem, przed II wojną światową. Citroen umiał robić takie rzeczy. A teraz wycofuje się ostatecznie z hydropneumatyki i ma być tańszym odpowiednikiem Peugeota. Tak, to doskonała droga dla tej francuskiej marki. Saab i Pontiac już czekają.

A to też ładne – jest to Morris‚ pierwowzór późniejszych modeli J2‚ J4




Comments
Diesel Said:

Świetny tekst. Fajne fotki.


Makt Said:

AAAAA!! Jaki soczysty i treściwy wpis!!! Zapowiadaną książkę o dostawczakach biorę w ciemno..


Marcopolo Said:

Mjut i ożeszki. A niemiaszki to kłamczuszki, chwalą się nie swoim pomysłem. A fe


wojteksend Said:

Czekałem na taki wpis jak ja uwielbiam dostawczaki wszystkie i stare i nowe jaki by nie był


mmtt Said:

TUB wygląda jakby miał depresję :( Powiesić się można od samego stania koło niego.


wojteksend Said:

a do tego citroena to bym płyn do chłodnicy co dziennie wlewał najlepiej z rana jeszcze


łamaga Said:

zielone opony przepiękne;)


Lesiu Said:

A gdzie Peugeot-y J5,J7,J9?


kot pandur Said:

Wpis o firmie White przypomniał mi transmisje z zawodów lekkiej atletyki w latach 90. i występy Rogera Blacka na 400 metrów. Był zazwyczaj jedynym białym na bieżni.


Cooger Said:

To lubię. Znaczy takie wpisy. Natomiast jak zauważyłem to wszystkie egzample to typowo utylitarne wozy. A VW miał mnóstwo wersji, w tym cywilne które pokochałą ameryka.

Pytanie z puli dodatkowej? Ten ostatni to jaki konkretnie model? Jest przecudow(a)ny!


rozynant Said:

Piękny i smutny zarazem ten citroen. Jakby patrzył w przyszłość..


Slavicis Said:

I co? i jak zwykle ten teges-ten teges, a na końcu wygrywają Niemcy. Szkoda będzie, jak Francuzi padną. Dołączą do grona Wielka Brytania i Włochy (którzy, jako, że FIAT posiada tam WSZYSTKO, no, prócz Lamborghini, mogą skończyć nawet gorzej)
Może te państwa powinny stworzyć jakieś przymierze? „Związek Krajów, Które Miały Kiedyś Fajny Przemysł Motoryzacyjny”


square626 Said:

Żuk, żuk, żuk! Te amerykańce skradły nam żuka a w zamian dali stonkę!
Citroen jest śliczny jak taki pies przybłęda którego chętnie wziąłbyś do domu, nakarmił i przytulił ale brzydzisz się go bo jest taki brudny a na dodatek łażą po nim pchły


Bronco Said:

Citroen smutny, Żuk smutny.. widać, życie dostawczaków nie było lekkie 😉


maudite Said:

Ooo, DKW fajny, i jeszcze to dwukolorowe malowanie!


Czy ten wpis nie jest przypadkiem spoilerem kolejnej publikacji komercyjnej red. Z. Łomnika?

Co do Schnellastera, to DKW popełniło kiedyś elektryczną jego wersję i teraz audi strasznie się chwali, jakie to było ekologiczne zanim jeszcze to słowo znał ktokolwiek poza biologami, którzy zresztą używają go w zupełnieinnym znaczeniu. Całkiem podobnie jak BMW, które na igrzyska w Monachium zamieniło kilka sztuk Neue Klasse na wózki akumulatorowe i teraz mają wielki powód do chluby, że epokę wyprzedzili.

A DKW zostało wchłonięte przez VW, bo nazwa kojarzyła się z dwusuwami do tego stopnia, że ciężko było ten image zmienić. Wiem wiem, główna marka też przestawiła się nagle na przedni napęd z chłodzeniem wodą, ale jednak marka DKW zaczęła się od pomysłu pewnego Duńczyka na zrobienie sensownego dwusuwu i na tym też się skończyła.


P.S. Ja byłbym bardziej ciekaw spisu marek, któe wchłonął i zniknął Fiat, a nie VW. Chociaż VW też ma niezłe zasługi.

Wypada jednak dodać, że “wchłonięcie” nie jest przejawem agresji wchłaniającego, tylko bankructwa wchłanianego. Bankructwa faktycznego, lub, w najlepszym razie, nieuniknionego, . Warto o tym pamiętać.


benny_pl Said:

wszystkie te busiki maja taka smutna albo downowata morde, ten DKW tylko jakis taki sympatyczniejszy :)
dzieki za duzo bezuzytecznej wiedzy :) myslalem ze HY bedzie, ale w sumie wszyscy o nim wiedza, ciesze sie najbardziej ze pierwszy byl Citroen, to wspaniala, jak nie najlepsza marka byla kiedys


Kud Said:

TUB świetny! Pudełko na kołach – no genialne po prostu.


Świetny wpis, ja też czekam na książkę.

A TUB – on chyba jeszcze do tego był samonośny. Przednionapędowy dostawczak cab-over-engine, bez ramy. W 1938 roku. Tak więc ten, no.


jerzozwież Said:

wydaje nam się, że technika samochodowa szybko się rozwija, ale porównując do komputerów, to praktycznie ciągle to samo. Zachęcam poszukajcie instrukcji serwisowych aut z lat ’30, ’40 a zobaczycie jak bardzo podobne są współczesne auta. Wszelkie połączenia – tuleje, sworznie, układ chłodzenia, czy ogólna koncepcja silnika spalinowego – prawie 100 lat i ciągle to samo…


nocman Said:

Tłusta nocia. A Schnellastera w wersji EV mógłbym mieć, chociaż nie wiem po co 😉


paprykarz Said:

chyba najbardziej podoba mi się z tego zestawienia DKW. Jeździłbym takim odwiedzać moje pszczoły i woził ule.


c64club Said:

To przekolorowane zdjęcie, zaraz za szkicem, mniam. Trochę postapokaliptyczne, a trochę taki “słodziak”. Kojarzy mi się z buldożkiem francuskim, a mimo to “ale bym nim woził jabza, motóry i co tylko”. I do roboty nim cisł.


Yossarian Said:

Chenard & Walcker CPV – piękny, po prostu piękny!


lordessex Said:

Volkswagen wchłonął i pożarł również Skodę 😀


Janekdzbanek Said:

Tak trochę nie na temat:
Białowieski Park Narodowy ogłasza akcję “Grzybowa rodzina”
http://www.bpn.com.pl/


szkodnik Said:

Złomniku, wydaj w końcu coś nowego, może być o busach albo o czołgach, to obojętne. Albo Grzybologikę 2. No i jakieś chyba naklejki z możliwością zakupu prze tą stronke a nie przez fesjbuka też by pewnie znalazły chętnych. A wpis konkretny, jestem pod dużym wrażeniem ilości wiedzy niepotrzebnej a ciekawej. Super.


lessmore Said:

Sporo Renault 1000 kg tuż po wojnie zostało chyba dostarczonych do Polski w ramach jakiejś pomocy humanitarnej, bo pamiętam czasy, gdy jeździło ich dobrze kilkanaście po Warszawie (w ogóle dostawczaków było mało, więc się te Renaulty wybijały). Aż do początku lat 80′ jeden z nich stał za płotem narożnej posesji u zbiegu ul. Sułkowskiego i Karpińskiego na warszawskim Żoliborzu. Potem właściciel wybudował w tym miejscu ceglany garaż i samochód zniknął.


Dr.Benz Said:

Mechanicy, wróć wymieniacze cieszą się z wszechobecnej unifikacji wszystkiego i 3 rozwiązań technicznych na krzyż. Kiedyś to trzeba było się znać, a “teraz mamy komputer …”
Polecam fajną kopalnię ciekawych rozwiązań technicznych – książkę “Samochody od A do Z” jakieś 1000 stron metalowej techniki.


sztajger Said:

Francuzi mogli sobie w czasie wojny opracowywać Renault 1000 kg, bo po 1940 jeszcze przez długi czas pół Francji nie było okupowane, a okupacja w drugiej połówce była stosunkowo łagodna, produkcja zaś motoryzacyjna szła na potrzeby III Rzeszy


Cooger Said:

A tak zaupełnie na pograniczu tematu – rok 1948 – targi motoryzacyjne: http://www.jtypevan.com/wp-content/uploads/2010/06/48-comm-motor-show-581.jpg


krzysiek Said:

wpis super! Już mi zbrzydły te teksty o Warszawie. Można powiedzieć że Złomnik w formie:)


Adam Said:

“Przydałby się kiedyś wpis o tym: jakie firmy wchłonął i pożarł Volkswagen.”

No to już, do roboty! czekamy!


damianyk Said:

@Dr.Benz krzywdzące uogólnienie. Dzisiaj samochody są znacznie bardziej skomplikowane niż kiedyś, właśnie za sprawą komputeryzacji. Może i zasada “teraz mamy komputer” sprawdza się świetnie na zachodzie, a może i w wielkich miastach polskich, ale spróbuj na wschodniej prowincji być tylko wymieniaczem – tutaj ludzie liczą każdy grosz i nie pozwolą sobie na wywalenie kilku stów za wymianę dobrych części, bo nie sprawdziłeś czy napewno czujnik padł, czy to tylko kabel się przetarł.


oski Said:

Świetny tekst! Żarcik z p. Blackiem doprawdy przaśny. A dostawczak biały koń jest tak przeraźliwie smutny, że aż uroczy. Oczami wyobraźni widzę jak wspina się przeładowany pod wzniesienie i zarzynany silnik wyje wniebogłosy a JEGO MINA wyraża wszystko o czym głośno krzyczy agregat. CUDO :)


przemoo Said:

Korzystanie z innowacyjnych pomysłów które się sprawdziły to specjalność vw. To samo co o T1 można powiedzieć o golfie. I passacie.


Kubus Said:

Volkswagen jest jak Apple, nie był pierwszy, ale jego produkt wniósł nową jakość, mimo, że założenia były podobne to nie on upodabniał się do konkurencji tylko konkurencja do niego.
Pewnie Szczepan Kolaczek będzie w stanie lepiej wytłumaczyć dlaczego to niemieckie konstrukcje przez swoje dopracowanie stają się pomnikami motoryzacji, a reszta niekoniecznie.
Teraz to VW jest symbolem, a Citroen, DKW? są na śmietniku historii.


@Kubus – jeśli Citroen DS (oraz kilka innych modeli – TA, 2CV, HY itd.) nie jest symbolem, to nie wiem, co nim jest. To symbol równie nieśmiertelny, co Garbus. A co do obecnej jakości VW – polecam 1.4 TSI Twincharger, powodzenia. Tylko upewnij się, czy możesz brać kredyt pod hipotekę żeby starczyło na naprawy.

A, i jeszcze jedno: DKW było niemieckie.


Tora Said:

Mój apetyt na książkę jeszcze bardziej się zaostrzyl. Niecierpliwie czekam na mój egzemplarz! (Z autografem autora)


fabrykant Said:

Bardzo to wszystko ciekawe. I piękne, mało znane wzornictwo tych wszystkich aut. Starali się zrobić coś ładnego. Intrall powinien był to skopiować… A przynajmniej tę filozofię.


miwo Said:

@ fabrykant:
jaki Intrall? tego już dawno nie ma.

Wiedziałem, że w filmach często ściemniają (bądź po prostu nie wiedzą dobrze) i po raz kolejny się okazuje, że dobrze myślałem, że coś nie gra. Takie coś jeździło sobie po okupowanej Warszawie, m. in. wożąc AKowców na akcje w serialu “Czas honoru”.
Chyba, że Renault, współpracując przecież z Niemcami, produkowało ten model już w czasie IIWŚ i jakimś cudem… eeee, dobra.
😉


stiopa Said:

Czy ktoś jeszcze dostrzega podobieństwo DKW Schnellaster i OPLA VIVARO I generacji?


Mej Said:

Prawdziwy protoplasta to Nyska , wcześniej nie było nic podobnego w polskiej motoryzacji.


Klakier Said:

No taki 1.4 TSI Twincharger to przecie symbol,symbol którego nie zapomnimy napewno….


Dr.Benz Said:

@damianyk: Co do stopnia komplikacji mechaniki to bym polemizował. Mówię oczywiście o dawnych autach hi-tech. Jest obecnie kilka mechanicznych zagwozdek, choćby skrzynie dwusprzęgłowe. Ale nie ma K-Jeta, nie ma układów wielogaźnikowych, umiera hydropneumatyka, zdycha V12.
Moja opinia o wymieniaczach poparta jest 7 latami pracy w ASO. Miałem na myśli to, że kiedyś było mniej wymieniaczy. U mnie na Kujawach – też bida, a wymieniaczy pełno.


Krzys0767 Said:

A po co twincharger wystarczy 2.0 tdi 140 konikow


Dr.Benz Said:

@ Klakier Jest już nowy symbol VW. Nazywa się EA211 i za kilka lat będziemy miło wspominać obecną generację.


witus_d Said:

Zacny wpis milordzie :)
A tak odnośnie wymieniaczy. Czy przypadkiem nie jest tak, że każdy chce mieć naprawione na wczoraj, bo dzisiaj rano to już to auto potrzebne bo do piekarni trzeba po bułki jechać, z kotem do weterynarza i tak w ogóle to jak to tak bez samochodu przez trzy dni zostać?
Mam wrażenie, że kwestia wymieniaczy to niestety potrzeba posiadania naprawionego auta w dwie godziny po odstawieniu do warsztatu. Prawie każdy chce mieć samochód naprawiony niemalże “od ręki”, a co za tym idzie mało który fachowiec podejmie się mozolnego szukania awarii i ewentualnej jeszcze mozolniejszej naprawy uszkodzonego podzespołu. Nawet nie dlatego, że nie potrafi, ale dlatego, że jeśli przez bite dwa dni ma szukać upalonego kabelka, czy przetopionego tranzystorka, to ucieknie mu 5 innych klientów, których mógłby obsłużyć w parę godzin. A skoro ich nie obsłuży to z kolei niby błacha naprawa też musi swoje kosztować, żeby ów mechanik wyszedł na swoje. Koło się zamyka.


Riker Said:

Tak….. Grummanami jeździłem, na ist kołst mówili “step through van” ….


Szela Said:

Niestety stopień komplikacji jest po części wymuszony przez postęp. Cudowne DSG po 200 000 zazwyczaj wymagają już co najmniej rekalibracji albo wymian elektroniki, po 350 mechatronika. Stare manuale to do 350 000 się nie wie że skrzynia to coś więcej jak ten patyk co nim macham. Ale z DSG się jeździ mega jak redukuje z 7 na 4 i ogień, coś za coś.

To samo wtryski, turba-burba i dwumasy. Jeżeli 4 cylindry mają 400 nm przy 1500 obrotów to MUSI się to gdzieś rozejść. Normalne silniki miały moc i moment stosunkowo wysoko albo nisko moment dzięki 6 cylindrom. Chcesz moc nisko i że auto się nie męczy i nie gazujesz to turbo, dwumas, common twoim przyjacielem. A to wszystko kolejne części z datą przydatności/resursem – czasem oczywiście żenująco krótkim ale to osobna historia.

Dodatkowo – cena czyni cuda. Mój focus kosztował 40k netto. Czyli roczna średnia krajowa. Pamiętam jak ojciec kolegi kupował escorta bolero 2 za 4 letnie zarobki a miał stanowisko i wypłatę dobrą.

Do tego kupował golasa a teraz już kazdy kompakt i większość miejskich ma wspomę elektrykę, radio, kompa, klimę, abs, asr, wspomagacz nagłego hamowania, 4-8 poduszek. Więc te elementy są bardziej modułowe, upakowane, produkowane jako całość, stąd też “wymieniacz” tychże zamiast mechanika :)

spisek jest w normach spalin – my się urzynamy a reszta kontynentów ma to gdzieś – powietrze mamy wspólne, a land cruisera v8 już nie będzie ;( i skąd ja używany wytacham za 10 lat??


ogórek drajwer Said:

To jest dopiero kosmos: http://findyourclassiccar.com/2014/09/09/1941-ford-western-flyer/
Szkoda ze nie ma tego na allegro w cenie taczki gruszek.


matejusz Said:

Swietny wpis! Wiecej takich!

PS Czy LINK moze otwierac sie z automatu w nowej karcie?


kiik Said:

Ein Moment, jak rzekła wróżka do Hitlera jak się jej zapytał ile jeszcze pożyje. Kopyrajt by Gustlik. A gdzie Jeep FC ?


kiik Said:

czyli amerykańska Buchanka


fabrykant Said:

@miwo: No właśnie.


Autosalon Said:

Jak tak się zastanowić to VW wymyślił tylko pompowtryskiwacze.
Żałosne.


St. Druciarz w firmie C&G Said:

Autosalon –> i tego nawet nie, bo na pompowtryskach chodziły już ruskie sprzęty wojskowe od lat sześdziesiątych. :)


KIEROWCA Said:

Tamta Renówka przypomina naszego Stara 20, o ile dobrze pamiętam występowało coś takiego w Akcji pod Arsenałem.
A na ostatniej fotce (z panami mundurowymi) widać brata dziadka Donalda T. chociaż mogę się mylić bo czytam ten wpis na komórce :-)


miki Said:

VW wcale nie był takim niszczycielem marek. Skoda, Seat – to przecież nie były marki na miarę Ferrari, Lambo czy nawet Mercedesa (odwieczny hiszpański klon Fiata na miarę naszego FSO albo i gorzej, bo nawet rdzennie hiszpańskiej Syreny się nie dorobili – i zdeklasowany przez komunę, przyzwoity czeski wytwórca). VW nie tylko tych marek nie zlikwidował, on je de facto wskrzesił.
Auto Uniona moim zdaniem dobrze że na Audi zmienili – też stara marka z tradycjami, zresztą część owego Auto Uniona, a zarazem sto razy bardziej pasuje do współczesności. Nie wyobrażam sobie dziś marek typu “Graf & Stift”, De Dion-Bouton”, Panhard-Levassor”, a jakś Auto Union trąci myszką, oj trąci. No i w stosunku do Audi wcale nie jest fajny.

Co do DKW to ktoś powyżej trafił w 10, ta marka zawsze kojarzyła się z pyrkadłem. Jeśli czegoś żałować, to motocykli DKW. Ale bym jeździł DKW RT125 Ausführung 2015 – oczywiście na kat. B :-)

Destroyer nr 1 to moim zdaniem Fiat – wszystko co nie FIAT-owskie jest momentalnie tępione. I nie mówię tu o FSM, ten “pokraczny bękart propagandy sukcesu”, ze słowem z aparatczykowskiej nowomowy w nazwie (“małolitrażowy” coś jak “kursokonferencja”) nie miał przed sobą innych perspektyw aniżeli bycie porządną ekspozyturą słonecznej Italii nad Wisłą. Ale na przykład taka Zastava/Yugo . Kojarzyło się toto tak jak się kojarzyło, ale na pewno 100 razy lepiej niż Dacia epoki 1310, Wiem, bo kuzyn miał 1310, ja mam po dziś dzień jugacza i to są dwa różne światy. A jednak Renault dokonał cudu. Z Yugo nie było aż tak źle; cheap brand dla Fiata był w zasięgu ręki. No, ale oni nie uznają nic poza swoim najczęściej zmieniającym się w historii logo, Alfą którą jakby ruszyli to Włosi zrobiliby im z Turynu Majdan i idiotycznie spaskudzoną Lancią – kiedyś producentem świetnych ciężarówek i autobusów, dziś autek miejskich klasy premium i znaczków na maskę do Chryslerów (przez co one też są premium).

O ferrari nie wspomnę – takiej gratki nie likwiduje nikt co ma IQ powyżej myszy, więc żadna w tym zasługa Fiata, że dzieło Enzo jeszcze jest kontynuowane…


Wojciech Said:

Kubus – jeżeli chodzi o francuską motoryzację to dla przypomnienia
http://www.autocentrum.pl/naszym-zdaniem/top-10-pancerne-samochody/#strona-modelu – peugeot 504, kultowy model 205 GTI i wiele innych dla mnie Volkswagen to kopiści którzy prawie nic do światowej motoryzacji nie wnieśli!


rosenkranz Said:

@Autosalon: no, żałosne. przypomnij mi proszę – co ty wymyśliłeś?


SMKA Said:

Swoją drogą, co do Citroena HY, kiedyś, grając w Commandos i oglądając kilka drugowojennych filmów, byłem przekonany że był to pojazd przedwojenny 😉

Widać, lepiej korzystać z lepszych źródeł niż twory popkultury


visso Said:

Autosalon – wywołałeś mnie nieco do odpowiedzi. Objawię wam prawdę o pompowtryskiwaczach. Ich budowa jest ‘prosta jak szczanie’ – tak mówi mój mechanik do którego masowo trafiają diesle od VAGa jak już nikt ich nie umie naprawić. Twierdzi, że raz widział zepsuty PD – był po prostu pęknięty. Zmęczenie materiału po 800 tys. km. Ja odebrałem wczoraj swoje 15o letnie TDI wstawione z wszelkimi objawami padniętych pompowtrysków – przerywa, nie jedzie, trzęsie – dramat. W każdym razie taka diagnoza wychodziła z lektury forów. Okazało się że do wymiany była wiązka sterująca PD. Po wymianie wszystkie parametry wtrysku są w normie, fura śmiga jak nowa. A przebieg to jedyne 600 tys. km. Tylko olej zawsze w terminie i właściwy i nie był serwisowany u Januszów co to się znają lepiej niż inżynier z fabryki. Prawda jest taka, że jedyny pewny sposób na zabicie pompowtrysków to niewłaściwy olej. Nawet jazda na opale ich nie morduje, chociaż to już nie ja sprawdzałem. Proszę więc nie dedemonizować.


KIEROWCA Said:

Tamte amerykańskie wynalazki ciężko nazwać typowymi dostawczakami. Na pewno zaś nie klasy Transportera. Są to raczej skonstruowane jak najmniejszym kosztem samobieżne budy od ciężarówki. W tym przypadku liczy się głównie przewóz ładunków objętościowych ==a więc wszelkiego rodzaju meblowozy, poczta, FedEx, UPS. W stanach bowiem większość typowych ciężarówek takich jak GMC/International ma wysunięty ryj a’la Gaz czy Ził. Ilość miejsca i materiału potrzebną na zabudowę długiej szoferki można więc zagospodarować kanciastym nitowanym nadwoziem z nieco niższym progiem załadunku. Pamiętam, że nasz krótki Jelcz 080 zawsze kojarzył mi się z tymi pojazdami występującymi w Drużynie A i McGuyverze ==brakowało tylko tych przesuwanych drzwi :-)


miwo Said:

@SMKA
fakt, też pamiętam auto a’la HY. no i był też tam TA (ale to już jak najbardziej zgodne z rzeczywistością).
może twórcy “CzH” też zapatrzyli się w pierwszą serię “Commandosa” i rąbneli sobie tę Renówkę na akcję w 1943 roku, a co! 😉


marek Said:

znakomity wpis i wyborne komentarze.


miki Said:

@Wojciech – jeśli chodzi o “pancerne auta” to jednego tam zabrakło. I to tego z 1. miejsca (no, może ex aequo z W124).
PASSAT B3 – jak widzę ten samochód to tylko jedno mam skojarzenie:

https://www.youtube.com/watch?v=CkFkxIDcAqo

Jakby nie patrzeć, ta fura nigdy nie była rozpieszczana, czy to w sedanie czy kombiaku. Najgorszy los dla W124 to taryfa- Passaty B3 z reguły tyrały w budowlance, rolnictwie itp. A jednak PzKpfW B3 Passat nie klęka…


Prorok_Lebioda Said:

@matejusz: ctrl przytrzymaj, będzie w nowej karcie. Z automatu to zły pomysł.


St. Druciarz w firmie C&G Said:

Może mi ktoś podpowie co to marka dostawczaków popularnych w USA . Występują jako nieduże ciężarówki i małe busy do barów obwoźnych. Borat tym jeździł.


notlauf Said:

No Borat jeździł chyba IH Metro albo Grummanem


miki Said:

A propos dostawczaków i ciężarówek: chyba kogoś porypało:

http://allegro.pl/gaz-samochod-ciezarowy-i5170700583.html

Nie wiem, ile jabola trzeba by wypić zapijając wódką z czerwoną kartką, żeby 10 koła wydać na to coś zamiast na przykład na TO:

http://otomoto.pl/citroen-2-cv-aycd-C33504769.html

lub TO:

http://allegro.pl/citroen-2cv-ak400-acadiane-faktura-mozliwa-zamiana-i5173113373.html

ywyntualnie TO:

http://allegro.pl/dkw-nsu-audi-munga-niemiecki-pojazd-militarny-i5138006867.html

W każdym z tych przypadków dostajemy kwintesencję fajnego odskula, i to z użytkowo-dostawczym sznytem. Dodatkowo wszystkie wskazane auta albo już są gotowe do użytku, albo niewiele im trzeba. A po co komu okropne koromysło, żłopiące jak opętane, nie mające w sobie NIC fajnego i NIC specjalnego zamiast urokliwej kaczuchy “BOSTO” – tego nie wiem. Do tego w stanie już nawet nie agonii, tylko rozkładu niczym gołąb rozjechany na środku A4 po kilku godzinach. Może szejkowie od modelek z Instagrama gustują w czymś takim, bo chyba żaden Europejczyk raczej nie.


St. Druciarz w firmie C&G Said:

dzięki za podpowiedź.


Buckel Said:

Nie czepiajcie się pożerających – tak jest w kapitaliźmie. Pewno że szkoda De Dion-Bouton, Panharda, Adlera, Studebakera, ale tak to już jest.


miki Said:

@Buckel – nie czepiam się pożerających, jeśli… ich działania są biznesowo uzasadnione. Niestety, w przypadku Fiata mam poważne wątpliwości co do zasadności likwidacji kolejnych marek. Zaznaczam – również włoskich, jak Autobianchi na przykład. Albo Innocenti. Komu przeszkadzały takie brandy? VW czy GM natychmiast zrobiłby z tego rand dla kobiet, gejów, zbuntowanych intelektualistów, hipsterów… itd, itp. A fiat – cóż, monokultura. Dobrze że jeszcze Alfa jest i wybiła się z wielkiej smuty lat 90. – modele 145 i 146 jak na Opla Forda ewentualnie Hyundaia byłyby hitem. Na alfę.. no, cóż…


Haha Said:

A czy po stronie wynalazków Volkswagena nie należałoby zapisać belki skrętnej? Nie kojarzę auta które miałoby ją przed Golfem…


manon Said:

No, to mi się NIE podoba. A gdzie Gutbrod Atlas, bardzo złomnikowy powojenny dostawczak: dwucylindrowy dwutakt położony za tylnią osią. Goliath Atlas – przedwojenna ciężarówka cab-over-engine z drzwiami w przedniej ścianie – jak w Isetcie.


cooger Said:

@Haha – taki sam wynalazek VW jak poprzednio omówione.


Wojciech Said:

@miki – masz dziwne skojarzenia -:) weź poprawkę mercy i peżoty dostały drugie życie w Afryce benzyna i oleje podłej jakości o ile były i ktoś je wymieniał jeżeli miałeś możliwość oglądnięcia jakiegokolwiek filmu z lat 70 realizowanego w Afryce to na ulicy zauważysz mnóstwo merców i peżotów tych starszych lata 60 i 70 a nie ujrzysz żadnego volswagena . A tak na marginesie naszych rozważań to i Niemcom i Francuzom udawało się wyprodukować długowieczne samochody z tym że francuzi byli bardziej kreatywni i wiele z ich pomysłów później znalazło zastosowanie w przemyśle motoryzacyjnym.


Haha Said:

Cooger – kto w takim razie jako pierwszy zastosował belkę skrętną?


andziasss Said:

Spodziewałem się… no cóż, ale może wróci mój francuski po-łącznik.


miki Said:

@Wojciech – odpowiedź jest banalna:

Do krajów afrykańskich (jeśli pominąć auta tam montowane, a w tej akurat dziedzinie Francuzi mieli więcej do powiedzenia) wyjeżdżają z reguły auta starsze niż 2-5 letnie.

Skoro mówisz o latach 60. i 70. to VW w tamtych latach z aut powyżej 5 lat miał w palecie jedynie … Garbusa (411 czy “pancake’owych” Vw1500/1600 nie ma co brać pod uwagę). A sam Garbus był kupowany w Europie raczej przez taką grupę ludzi co nie zmieniała auta z byle powodu – więc też podaż mogła być mocno ograniczona w porównaniu z innymi markami. Do tego dodajmy jednak małą praktyczność Kafera w stosunku do innych aut – głównie mały i niepraktyczny bagażnik w epoce, kiedy na rynek wchodziły już hatchbacki. Znaczenie ogromne w kraju, gdzie jedno auto ma przewieźć tonę cegieł, 15 pracowników alternatywnie całą rodzinę z trzema żonami i dwanaściorgiem dzieci na imieniny ciotki Fatimy ;-). Wspomniany przez Ciebie Merc zaspokajał te potrzeby w 100%, a i lewek 404 nie klękał.

Tak naprawdę “druga legenda trwałości VW” to dopiero Golfy, Passaty i ich kuzyni. Czyli od drugiej polowy lat 70. wzwyż. Oznacza to, że do Afryki trafiały najwcześniej wraz z kolejną dekadą. Ot, i powód dla którego VW na tamtych filmach nie uświadczysz.

A co do skojarzenia – nie wiem. Niby niemiecki czołg to raczej W124, ale mi jakoś bardziej ten B3 się kojarzy z tym pojęciem. Nie wiem, może ze względu na wyjątkowo “tygrysowatą” sylwetkę, praktycznie brak jakichkolwiek ozdóbek i ten prosty przód z jednego kawałka blachy… W124 – co to za czołg,co ma tyyyyyyle chromu?


miki Said:

“A tak na marginesie naszych rozważań to i Niemcom i Francuzom udawało się wyprodukować długowieczne samochody z tym że francuzi byli bardziej kreatywni i wiele z ich pomysłów później znalazło zastosowanie w przemyśle motoryzacyjnym.” – z tym się zgadzam w 100%. Niestety, polska motoryzacja nie poszła ani w jednym ani w drugim kierunku…


wojt Said:

A tymczasem Tatra wciąż tłucze V8 chłodzony powietrzem. O tu Tatra Jamal http://en.wikipedia.org/wiki/Tatra_163


SMKA Said:

@Miki, mi tam Passat B3 z czołgami nigdy się nie kojarzył. Przynajmniej ja nie kojarzę niemieckiego czołgu z przodem kadłuba o takim kształcie jak przód Volkswagena Passata B3. Mi tam niemieckie drugowojenne kojarzą się raczej z walcowanymi płytami płytami pancernymi, które miały prosty kształt, bez żadnych zaokrągleń. Podczas gdy przód Passata B3 jest zaokrąglony

Zresztą, z wyglądem pojazdów wojskowych kojarzy mi się… mój BX (ehh, tyle razy o nim pisze że niedługo wyjdę na jakiegoś BXowego fanatyka 😉 ). Jego proste powierzchnie połączone w aerodynamiczny kształt kojarzą mi się nieco z samolotem F117 lub z czołgiem M1 Abrams. Choć akurat w przypadku Abramsa płyty pancerne są pochyłe, ale nie ze względu na aerodynamikę


wifoo Said:

Bardzo udany kryptohejt na folcwagena. Brawo!


Cooger Said:

@haha – resorowanie na drążkach skrętnych występowało w wielu autach. Nawet zdaje się Avant z przodu miał drązki.


Andziasss Said:

Nie wróci, wiem, przesadziłem:(


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1