zlomnik.pl

Home |

Pierwszy test supersamochodu na złomniku

Published by on June 23, 2015

Zasadniczo nie interesują mnie supersamochody. W ogóle mnie to nie jara. Mam kompletnie wysprzęglone na to czy samochód ma 500 KM czy może 700 i który jest najszybszy bo co mnie to obchodzi. Ja jadę do pracy po mieście, stoję w korku na moście (albo i nie), tam wszędzie jest 50 lub 70 km/h, za przekroczenie zabierają prawo jazdy i to mniej więcej tyle co mam do powiedzenia w temacie supersamochodów. Idiotyzm dla szejków z ZEA. Dodajmy że powstało mniej Lancii Thesis niż Lamborghini Gallardo, więc te wszystkie aktualnie produkowane Gran Turismo i Super Cars to koszmarna masówka, po cholerę mi Aventador skoro sąsiad może mieć takiego samego?

Tak przynajmniej myślałem jeszcze do zeszłego wtorku.
Kiedy to mogłem po raz pierwszy w życiu wsiąść do supersamochodu i faktycznie go poprowadzić, i zacząłem się jarać jak 307-mka przed liftem na moście Łazienkowskim. Początkowo jednak byłem oczywiście sceptyczny. No bo oto wóz powstały w 250 sztukach, wart 111 tys. euro. Brzmi jak przepis na śmiertelną nudę, bo zaraz w następnym zdaniu spodziewam się usłyszeć, że jego supernowoczesny silnik 5.0 TFSI ma 650 KM a do setki przyspiesza w 3,8 s, co mnie guzik interesuje. Ale nie. W następnym zdaniu dowiaduję się, że ten pojazd do setki potrzebuje trzynastu sekund, jedzie podobno 160 km/h, ale za to… pali jeden litr na sto km.

I natychmiast mój podnieceniomierz wjeżdża na czerwone pole, zapala mi się lampka “CHCESZ TEGO”, zaczynam się trząść jak dwucylindrowy diesel i chrząkać z ekscytacji.

Dzięki uprzejmości firmy Volkswagen mogłem przejechać się pojazdem VW XL1. Dla uporządkowania tego testu podzielę go na trzy części.

1. Historia i konstrukcja
Już od początku tego wieku w Volkswagenie trwały prace nad stworzeniem samochodu, który zużywałby litr paliwa na 100 km. Powstały w sumie trzy wersje: 1L (z dieslem 299 cm3), L1 (diesel 800 cm3) i XL1, czyli ten którym jeździłem – diesel 2-cylindrowy 800 cm3 + hybryda typu plug-in. Po wielu zmianach koncepcji i kombinacjach zarzucono pomysł wielkoseryjnego wytwarzania XL1 i wykonano tylko 250 sztuk, z tego 50 zostało w koncernie VW, a 200 “rozsprzedano”, o czym zresztą już pisałem. Nadal uważam, że zakup XL1 to przejaw bycia świrem. Jednak samą koncepcję tego samochodu niesłychanie wspieram i w pełni rozumiem. Osiągi typu 3 s do setki to przeżytek. Ja nigdy nie pojadę żadnym samochodem z prędkością 300 km/h i nie potrzebuję tego. A spalanie dotyka wszystkich po równo. Każdy musi tankować. Ja też. I marzę o tym, żeby wydawać na to jak najmniej pieniędzy. Dlatego kupiłem sobie skuter – drugim powodem jest to, że ostatnio takim skuterem przejechałem z Wilanowa na Powązkowską o 8.30 rano w 25 minut. Do dziś nie mogę w to uwierzyć. Wracając jednak do założeń XL1: dziś wydaje się nam śmieszne, że ktoś robi samochód za milion milionów ton złota, żeby oszczędzać paliwo. Ja się temu w ogóle nie dziwię: jest to znacznie sensowniejsze, niż szpanowanie teoretycznymi osiągami. Ej, bejbe, patrz na moje Ferrari. Ono jedzie 300 km/h. A bejbe na to: może i tak, ale nie jedzie, bo nie ma gdzie, a po drugie, ty nie umiesz nim tyle pojechać, leszczu.

Dwa supersamochody: B5 i XL1

XL1 to chyba pierwszy prawdziwy supersamochód, w którym nie chodzi o osiągi, tylko o coś innego. Paliwo staje się coraz cenniejsze, jest go coraz mniej, trzeba je oszczędzać. I to jest pewna moda, a XL1 jest jej wyrazem – wprawdzie wynaturzonym i przerysowanym, ale przy tym jakże dobitnym. Wiesz, mój wóz to pali tylko 3,5 l/100 km – mówi jeden cwaniaczek, a na to drugi odpowiada – gościu, mój wóz pali JEDEN LITR NA STÓWĘ! Jeśli jeszcze tak nie jest, to tak będzie. Ci sami ludzie, którzy kiedyś chwalili się, ile wypyly wódki w weekend, dziś przerzucają się sukcesami biegowymi. Ja wprawdzie nie biegam oraz nie odczuwam tej atawistycznej potrzeby udowadniania innym mężczyznom, że jestem od nich w czymś lepszy (jestem – ale wolę to przemilczeć), natomiast chciałbym sam dla siebie mieć tę satysfakcję, że na jednym litrze paliwa przejeżdżam 100 km, a ta łajza w Fieście potrzebuje na to sześć razy więcej tych supercennych, płynnych dinozaurów. Dlatego od tylu lat, choć bardzo lubię duże, męskie silniki typu 5.0 V8, do jazdy na co dzień kupuję sobie auta o małej pojemności, najchętniej diesle.

Konstrukcja XL1 jest ostatecznym i bezapelacyjnym dowodem na to, że mamy do czynienia z supersamochodem. Tu nie ma żadnych prostackich elementów seryjnych znanych z innych aut. Pojazd jest tak naprawdę superlekką, karbonową skorupą na ekstremalnie cienkich kołach (115-tki!). Drzwi unoszą się jak w McLarenie. Są dwa miejsca, a silnik umieszczono centralnie. Za nim znajduje się bagażniczek, ale jak sam powiedział człowiek, który auto mi wydawał – panuje tam temperatura 70 stopni, więc średnio radzi wkładać tam coś wrażliwego na ciepło. Przód to miejsce, gdzie umieszczono zestaw baterii. Siedzi się praktycznie na samej ziemi – wsiadanie to koszmar.

Nie ma też wstecznych lusterek. Zamiast nich są kamery. To rozwiązanie stanowi wyraz pewnej rozpaczy. Otóż boczne lusterka to element najbardziej zakłócający aerodynamikę współczesnych pojazdów. W XL1 chodziło bardziej o mały opór powietrza niż o masę (w przypadku priorytetu niskiego spalania to zrozumiałe), lusterka więc usunięto i zamontowano boczne kamery. Kamery i ekrany ważą zapewne więcej niż ważyłyby karbonowe lusterka. No i oczywiście tu powstaje pytanie: czy to działa? Jak większość supernowoczesnych rozwiązań opierających się na elektronice – działa świetnie i wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze. Jak się skaszani albo oko kamery zamontowanej w drzwiach się zabrudzi, zostajesz bez lusterek. Nie możesz otworzyć sobie szyby, bo otwiera się tylko jej malutki fragmencik (zresztą korbką) i jak wyczyścisz ten obiektyw, skoro do niego nie sięgniesz? A jak się wyczerpie akumulator i ktoś będzie cię ściągał z drogi to nie masz lusterek wstecznych. Trochę słaba sytuacja. No ale, bądźmy szczerzy, supersamochodowi można wybaczyć nieco więcej.

Myślałem że to jakieś działka

Klamka wewnętrzna

CORBOTRONIC

2. Jazda
Odpalam i ruszam. Obsługa samochodu jest dość prosta: wrzucasz D i ciśniesz gaz. Możesz wymusić jazdę tylko na baterii albo pozwolić komputerowi decydować, czy ma jechać na prądzie, czy korzystać z silnika spalinowego. Trudno pominąć uczucie bycia niedźwiedziem w klatce: wszyscy się na ciebie gapią, i to tak, że przestają robić cokolwiek innego. Ludzie w innych autach nawet odkładają telefony komórkowe żeby popatrzeć na XL1. Ba, jeden gość w Audi nawet zwolnił do 130 km/h na Wale Miedzeszyńskim. Ja się tym oczywiście nie przejmuję i jadę. Spektrum dźwięków jakie wydaje z siebie XL1 jest niezwykłe i sprawia, że czuję się jak Anakin Skywalker goniący po podniebnych ulicach Coruscant zamachowca, który chciał uśmiercić królową Amidalę. Jego ścigacz wydawał bardzo podobne dźwięki. Naturalne, że samochód elektryczny podczas jazdy wyje i gwiżdże – ten dźwięk był nie do zniesienia w Renault Twizy. W XL1 jest słyszalny, ale nie ogłuszający. I nagle w ten gwizd wchodzi terkot dwucylindrowego diesla. Jest to zupełnie niezwykłe doznanie akustyczne. Jakby podczas bardzo głośnego przewijania w magnetowidzie ktoś zaczął walić patykiem w pokrywkę od garnka w rytm piosenek deathmetalowych. To chyba najbliższe temu odczuciu porównanie. Supersamochody muszą brzmieć wyjątkowo. Trudno raczej powiedzieć, żeby wrzask dwunastocylindrowego silnika w Lamborghini był jakoś szczególnie przyjemny dla ucha, ale na pewno jest niezwykły. XL1 pod tym względem także „dostarcza”.

They see me rollin’

Otwieranie drzwi

Jechałem tym samochodem dość powoli (kosztuje 111 000 euro, nie chciałem go uszkodzić), ale zupełnie bez uważania na zużycie paliwa. Stałem nim też w korku. Z pewnością w zwykłym ruchu ulicznym coraz poważniejszym problemem staje się niska pozycja za kierownicą. Im więcej osób ma SUV-y, tym mniej uważa na cokolwiek, co jest poniżej nich. Nie zazdroszczę osobom, które z własnej woli jeżdżą Mazdą MX-5 – pewnie wszyscy próbują po nich przejechać. Średnia z 50 km wyszła mi 1,9 l na samym silniku spalinowym i 1,2 l/100 km jeśli liczyć jazdę na prądzie. Trzeba przyznać, że na oponkach 115-tkach auto jest dość nerwowe i słabo pokonuje nierówności – jest tak lekkie, że po prostu na nich podskakuje. Natomiast genialna aerodynamika sprawia, że w środku jest tak samo głośno przy 40 km/h i przy 80 km/h.

Wszystko jest skręcone takimi śrubami

Ładowarka

3. Konkluzja
Z XL1 mam pewien dość istotny problem, a właściwie dwa problemy.
Pierwszy to stopień kompromisów, na jaki VW poszedł, tworząc ten samochód. To prawda: wygląda absolutnie obłędnie, i tu nie było mowy o żadnych zgniłych kompromisach, ale zaraz do tego przejdę. Jednak zmartwiło mnie co innego: np. obecność klimatyzacji i nawigacji. Przecież te elementy ważą – tak czy nie? A to jest przecież supersamochód. Supersamochody nie muszą być dopasione jeśli są wyjątkowe pod jakimś względem. Innymi słowy: XL1, choć sam z siebie reprezentuje fantastyczną ideę jazdy za grosze, jest dla mnie jeszcze zbyt mało radykalny. Powinien być kapsułą z kierownicą i pedałami oraz układem napędowym. W rzeczywistości, gdyby nie niecodzienna pozycja za kierownicą i brak lusterek, to XL1 można jeździć jak normalnym wozem. Spokojnie można było w XL1 jeszcze podnieść radykalność, zrobić bardziej kubełkowe fotele czy jeszcze bardziej ascetyczne wskaźniki, o braku nawigacji nie wspominając. Rozumiem jednak, że po pierwsze trzeba było spełnić normy bezpieczeństwa, po drugie zaś zapewnić klientów (tą tanią nawigacją), że “tak, wiemy że wydaliście 111 000 euro, damy wam coś”.

Drugi problem z XL1 jest taki:
Ten samochód wydaje się nam czymś bardzo niecodziennym, absolutnie wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaju. Jego kształt zwala z nóg i nie pozwala oderwać od niego wzroku. Czy to geniusz stylizacji? Nie, styliści nie mieli tu wiele do powiedzenia, bo chodziło wyłącznie o aerodynamikę. Natomiast oglądam czasem zdjęcia czy programy z lat 60. Wtedy drogowa różnorodność była czymś zupełnie zwykłym. Jeden miał trójkółkę, drugi Chevroleta z silnikiem od Warszawy, trzeci Zundappa z koszem po złej stronie i wszyscy jakoś jechali, a nikt się szczególnie nie dziwił. Można było sobie samemu pospawać pojazd i cisnąć, co dziś jest nie do pomyślenia. Oczywiście było źle, drogo, trudno, biednie i ogólnie halucynacje z niedożywienia, ale istniała niezwykła swoboda w budowie pojazdów, a z tej swobody rodzą się nowe idee. I to takie idee, które faktycznie wypływają z ludzkich potrzeb, a nie od korporacyjnych inżynierów, opracowujących nowe rozwiązania przede wszystkim pod kątem ich zyskowności. Dziś jeśli coś nie jest hatchbackiem, sedanem, kombi lub SUV-em to już zaczyna budzić zdziwienie. Wybór ogranicza się do loga na masce – reszta jest dokładnie taka sama i ma kształt agresywnego mydła. Występuje jedynie iluzja możliwości wpłynięcia na wybór samochodu – nawet gamy kolorystyczne zostały okrojone do szarego, srebrnego, białego i czarnego. „To oczywiste, producenci robią to, czego chcą klienci” – odpowie ktoś o mentalności Adriana. To bzdura: producenci robią to, co im się opłaca, zachowując pozór że robią coś pod gust klientów, przy okazji ściśle spełniając wymyślone przez siebie normy. Gdyby złapać przeciętnego nabywcę nowego auta i zapytać: słuchaj no, czy chciałbyś kupić samochód, który ma filtr cząstek stałych uniemożliwiający nieprzerwaną eksploatację w mieście, który ma nienaprawialną elektronikę i który pali 6 l/100 km, chociaż mógłby 3? TAAAAK! – krzyknie rozradowany nabywca. Albo i nie. XL1 stanowi pewien wyłom w tej iluzji wyboru. Oto dla pewnej bardzo wąskiej grupy klientów przygotowano coś bardzo specjalnego: samochód, który pali 1 l/100 km. Czyli możliwe jest stworzenie takiego pojazdu i wytwarzanie go. Tylko że my, prości ludzie, nie możemy go sobie kupić. Nie mogę pójść do salonu i wybrać, czy chcę samochód, który pali 1 l czy 3 litry, choć przecież budowa takiego pojazdu jest możliwa, co już wielokrotnie udowodniono. Najmniejsze zużycie w nowych, seryjnych autach to ok. 4-4,5 l/100 km, a powinno być mniejsze o połowę, natomiast pojazdy palące 1 l/100 km też powinny być dostępne i niekoniecznie jako supersamochody za 111 000 euro. Wątpię, żeby nawet przy cenie XL1, był to dla VW zyskowny projekt – tym bardziej trzeba się cieszyć, że w ogóle go zrobiono.

Podsumowując: XL1 jest fantastyczny jako supersamochód i to wspaniale że coś takiego powstało. Główny problem to to, że przy moim radykalnym podejściu ten pojazd nie powinien być supersamochodem. Jeden litr na sto kilometrów powinno stać się standardem, dostępnym większej liczbie klientów, nielimitowanym do 250 sztuk. Nie wierzę, że jestem jedynym na świecie świrem, który chce, żeby jego samochód zużywał naprawdę bardzo mało paliwa. Myślę, że ideałem auta dla mnie byłoby coś na kształt Suzuki Carry z silnikiem od XL1, zużywające 2 l/100 km i wiozące mnie, czworo pasażerów i jeszcze bardzo dużo bagażu. To jest to, czego ja chcę jako klient, a zamiast tego oferuje mi się przednionapędowe SUV-y. Tego, czego chcę, nie mogę sobie kupić, nie mogę też zbudować samemu, bo nie można już rejestrować SAM-ów. Wybór nie istnieje: jako zwykły człowiek masz kupić sobie zwykły produkt i zamknąć swój konsumencki ryj. Fajnie, że zrobili XL1 – niefajnie, że przez swoją niezwykłość i odmienność od rynkowej masówki wypada go zaliczyć do grona supersamochodów.




Comments
pr Said:

Nie, no, ja nie mogę – ale odjazd!


pr Said:

Aha, ale skoro to diesel, to do centrum Paryża nie wjedzie…?


notlauf Said:

nie, bo emituje za dużo substancji. Ale Rangie Rover 5.0 SVT, zapraszamy.


formel Said:

Jakby producenci zaczęli trzaskać wozy palące 1l/100km to jeszcze by sie okazało ze te filtry i inne ekopierdoły są nie takie znowu konieczne i dupa z


formel Said:

*z kampanii reklamowych.


method Said:

Z tyłu wygląda świetnie, taki DS na miarę XXI wieku


kusz Said:

“kształt agresywnego mydła”
you made my day 😉


Dziedziel Said:

Gdyby niebył supersamochodem, złomnik by nie mógł go przetestować, zgodnie z postanowieniem. Szach mat ateiści !


Aremberg Said:

Ja tam uważam że XL-1 jako całość jest idealny patrząc na to jaki koncern go zbudował. Gdyby był włoski, miałby bardziej porywające detale nadwozia, mniej korporacyjne wnętrze, tylko że kosztem stawania w płomieniach przed 1 przeglądem. Właśnie, co ile trzeba jeździć na przegląd tym wynalazkiem?


EWPE Said:

Najbardziej jednak brakuje mi Audi A2 3L – w przeciwieństwie do Lupo 3L, które było technicznie nadal mocno skróconym Polo 6N (które z kolei było skarłowaciałym Golfem III) i nie było ani jakoś dopracowane pod względem aerodynamiki, ani redukcji masy (nadal konstrukcja zasadniczo stalowa). Przy bardziej radykalnym podejściu do redukcji masy, stosowaniu większej ilości tworzyw sztucznych w konstrukcji, poprawie aerodynamiki i przede wszystkim – znacznie lepszemu dopracowaniu silnika i skrzyni biegów – realne dla VW byłoby stworzenie dziś masowo produkowanego samochodu, który komfortowo przewoziłby 4 osoby, spalającego 2-2,5 litra/100 km, dostępnego dla końcowego klienta w cenie 20-25 tysięcy euro – i nadal przy zachowaniu zasadniczych założeń Audi A2 sprzed ponad 15 lat.


Bartłomiej Szwajger Said:

To chyba jednak kwestia czasu jak VW korzystając z tego projektu opracuje wersję tańszą, która będzie palić 2 czy 2,5 litra na “setkę” i będzie bardziej funkcjonalna- założenia już są, one są najdroższe, teraz wystarczy to wszystko lekko przeprojektować…


brazer Said:

jako posiadacz MX-5 potwierdzam: mam wrażenia bycia celem polowania pozostałych uczestników ruchu drogowego


Monter Said:

Po pierwsze auto jest brzydkie jak koopa, nienaturalnie rozdmuchany dół z wąską szybą, a tył to już całkiem porażka. Tak jak ten biały kolor.
Taka szerokość opon w elektrykach to już chyba standard.
A co do cen paliwa i dostępności aut mało palących – pełna zgoda. Z tym, że gdy tylko powstanie więcej takich aut to cena paliwa wzrośnie (powiedzą, że zasoby się kurczą, bla,, bla, bla) i tyle będzie z tego oszczędzania.


Monter Said:

PS. Czy robiąc tablicę wskaźników wzorowali się na Seicento? ;o)


tsss Said:

Zamiast narzekać wrzucaj diesla kuboty i elektryczne silniki w tylne koła do swojej syreny 106 albo carry, do tego alternator z ciężarówki, kilkaset chińskich akumulatorów do laptopów i osprzęt z jakiejś plug-in hybrydy. Przy odrobinie szczęścia dodatkowa masa nie spowoduje, że zużycie paliwa zostanie takie samo jak z fabryki.


Mej Said:

nie zła bryka !
Dziwie się że koncern wykaszlał tyle hajsu aby pokazać że można spalać 1 litr / 100 km.

A teraz pytanie czy można zamontować podtlenek LPG to by wyszło jeszcze taniej. PB jest po 5 zł a LPG po 1,7 zł.


pete379 Said:

@kusz To cyc…cytat z klasyków polskich “bizmezmenów-marzycieli” z allegro dłubiących własne projekty i sprzedających je jako “włorzone 40 tyśęcy złoty, projekt do ukączenia”:

http://www.zlomnik.pl/index.php/2014/04/15/bierz-lawete-nie-schylaj-sie-po-mydlo-bywa-agresywne/

Skoro xl1 ma kształt agresywnego mydła, to jak brzmi? Ma też wodny wydech? ;D


Nano Said:

Nie macałem tych kamer, ale nie wierzę żeby miały ważyć więcej od normalnych lusterek. W końcu współczesną kamerę można zmieścić w guziku od spodni. Jedynie na wyświetlaczach można było przyoszczędzić i zrobić np. tylko jeden centralny, dzielony zamiast dwóch ekraników w każdych drzwiach.

Czy w tej kierownicy obraca się sam wieniec jak w poprzednim c4?


jelcz Said:

To już mogli się wysilić i zrobić dwusuwowego diesla o dwóch cylindrach do tego auta. Wtedy równo by chodził i dźwięk byłby niezapomniany. W skrócie byłby to dźwięk Malucha, tylko sprawiający wrażenie bardzo wysokich obrotów silnika. Jedziesz 2500 obr/min, a dookoła ludzie wypatrują Malucha co ciśnie na 5000 obr/min… Właśnie, Panie Notlauf. Pisał Pan swego czasu, że w Renault mieli coś kombinować z dwuwuwem. Idę poszukać o tym.


zwolak Said:

A fuj! Oglądając obrazki poczułem zapach nowego samochodu. Bleee.


Marek Said:

To je diesel, to z lpg nie pogada.


zwolak Said:

@Monter – tablica wskaźników bardziej przypomina tę z New Beetla niż z SC.


Yossarian Said:

Wizja ludzi przechwalających się spalaniem i wyimaginowanymi sposobami na jego osiągnięciem. Cały wpis kiedyś o tym zrobiłem – to już teraz jest najgorsze motoryzacyjno-dyskusyjne piekło na jakie można trafić. A Pan jeszcze mi tu twierdzisz, że zjawisko nabierze na sile!? A weź się pan przerób na litry ropy i spal w dieslu przez 100km 😛


ke70 Said:

Spoko, zawsze jak go widzę to myślę że honda zrobiła to w latach 90tych modelem Insight 1gen. VW skopiował świetny pomysł i chwali się że coś wymyślił.


freddy Said:

Jak dla mnie, to jakoś z wyglądu ten wóz nie powala. Co do spalania – no wszystko pięknie ładnie, ale przecież to nie jedyny koszt eksploatacyjny. Wydaje mi się, że silniki spalinowe minimum swoich kosztów eksploatacyjnych osiągnęły jakieś 15-20 lat temu. Zanim nie zostanie wynaleziony tańszy nośnik energii od paliw płynnych wytwarzanych z ropy naftowej raczej nie mamy co liczyć na niższe koszty eksploatacyjne wszelkiej maści pojazdów.

BTW. szkoda, że nigdy nie spotkałem się z zestawieniem w miarę realnych sprawności poszczególnych zespołów napędowych. Duże, stacjonarne turbodoładowane silniki Diesla osiągają ok. 40% sprawności, całe siłownie trochę więcej. Ciekawe jaka jest sprawność “siłowni” w hybrydach stosowanych w samochodach poszczególnych producentów. Oczywiście bez dodatkowej wtyczki, bo to jest już zupełnie inna bajka. Podawanie spalania przy korzystaniu z prądu z elektrowni to już w ogóle pomyłka…


es Said:

> “Dodajmy że powstało mniej Lancii Thesis niż Lamborghini Gallardo, więc te wszystkie aktualnie produkowane Gran Turismo i Super Cars to koszmarna masówka, po cholerę mi Aventador skoro sąsiad może mieć takiego samego?”

Kurcze, u mnie większość sąsiadów nie może sobie pozwolić na nowego Passata, a w Małocicach każdego stać na Aventadora…


Miata Said:

Mazdą MX-5 jeździ się tylko z własnej woli :-)


method Said:

@ke70- nazywanie tego auta kopią Hondy Insight jest dosyć… odważne. Równie dobrze można powiedzieć że wszystko jest kopią Priusa


freddy Said:

Aaa, miałem zapytać jeszcze z ciekawości czy te ekrany “lusterek” nie są za nisko, tzn czy coś (np.lewa ręka) nie zasłania ich w czasie jazdy.


Der Detectivus Said:

@Marek – to jest Diesel, więc z LPG pogada tym bardziej. Ino ciut drożej. W ostatnim Motórze było o dyszlach na eLPeGui pisali że to drogie, ale że dobre :)


Shadar Said:

Powiedziałbym, że jak na VW to auto wygląda wręcz szokująco ;P (ale z boku i z tyłu wygląda naprawdę nieźle (chyba sobie zapiszę w kalendarzu, powiedziałem, że podoba mi się jakieś VW.. ;p ), z przodu trochę psuje mi efekt ta wyraźnie węższa na tle dołu szyba)
Generalnie idea tego autka jest super, byle tylko zrobiono coś takiego bardziej powszechnego – choć z drugiej strony obawiam się, że tak “technologiczne” auta sprawią, że ich posiadacze będą na jeszcze krótszej “smyczy” wszelakich ASO obsługujących te wynalazki. (nie żebym uważał, że każde ASO to zawsze zuo absolutne i generalnie szatan, ale daje to spore pole do “popisu”..)


Chris Said:

Ten samochód nie jest bardzo odkrywczy: mały i bardzo skomplikowany dieselek + niewiarygodnie drogie baterie litowo-jonowe (które pewnie stanowią większość ceny tego samochodu), wszystko upakowane do “wystarczającej” obudowy.

W ogóle ten pojazd sprowadza użytkownika do początków nowoczesnej motoryzacji, do czasów kiedy był rynek na samochody w typie Citroena 2CV – wystarczające do poruszania się z miejsca A do B.

Zakładam, że jego użytkowanie przypomina lot szybowcem – ecodriving wymuszony przez sam sposób konstrukcji pojazdu, zawsze na przecięciu wskaźników najekonomiczniejszego lotu/jazdy. Błędem jest że kwalifikujesz ten kompromis w na czasy zatłoczenia i galopujących cen energii jako super-samochód.

Trochę smutne to podsumowanie koła jakie zatoczyła motoryzacja, z powrotem do czasów kiedy samochód ma być “wystarczający” do jazdy. Tak samo to podniecające i zwiększające cyrkulację krwi w ciele jak jazda autobusem czy tramwajem.

A szkoda, bo mam wrażenie, że szczyt fajności, osiągów i ceny już był:

http://www.autoinspiracje.pl/wp-content/uploads/2014/11/lotus-omega06.jpg

http://s1.blomedia.pl/autokult.pl/images/2011/12/opel-omega-b-2.jpg


notlauf Said:

Wystarczająca motoryzacja jest najlepsza.


Yossarian Said:

A i zapomniałem o najważniejszym: złomnik się sprzedał VW za nowego Passata B5 FL (FL – Ftedeiku Luksus)!
😉


Chris Said:

Dla Ciebie jest wystarczająca, dla innych nie musi 😉

Samochody też mogą być ciekawe, daj im szansę 😉


kolasiv Said:

wydaje mi się, czy klamki wewnętrzne są identyczne z wspomnianym aventadorem 😉


Pasta Said:

Mimo wszystko panie Z. Łomnik preferowałbym stojący na przedostatnim zdjęciu Peugeot 306. Pali więcej, to pewne. Ale nie wygląda jak ufo z Sieradza, ma więcej miejsca. I się zgadzam że lepszym byłoby zrobić np taka 306 palącą nawet 2l/100 niż takie ufo z Sieradza w serii limitowanej o wyglądzie supersamochodu a osiągach Dacii Logan 1.4 MPi( którą uwielbiam).
Pozdrawiam


Pończak Said:

Klima jest pewnie dlatego, że szyby się nie otwierają, nawigacja, by nie błądzić i nie zużywać niepotrzebnie paliwa 😀


Demon75 Said:

1. dramatyczne pierwsze zdjęcie – dał radę sam wyjechać z tego terenu? 😉
2. ależ to jest ekstremalnie paskudne! w każdym, absolutnie każdym elemencie!
3. chwila, zaraz! hybryda, która jak jej się bateria wyczerpie to nie pojedzie? ja pie*****!!!
4. Suzuki Carry z silnikiem z P106 – tak. A nie, czekaj! przecież jest Porter diesel! 😉


vit Said:

Przepis na uzyskanie supersamochodu kosztującego 0pln na 30 lat
Sprzedajemy XL1.
Dzisiejszy kurs euro to ok 4,15 pln, 111 tys. euro daje więc 460 650pln. Za końcówkę od banderoli (60 650pln) kupujemy dowolny samochód. Pozostałe 400 tys wrzucamy na konto i przeznaczamy na paliwo. Odsetki pokryją fluktuacje cen paliwa, oraz dopłatę do wymiany auta co 10 lat. Nasz “jakibądź” samochód pali powiedzmy średnio 8 litrów wachy po 4,70. Czyli przejechanie 100km kosztuje nas 37,6. Kasy starcza nam na przejechanie ponad miliona kilometrów czyli uzyskaliśmy w cenie supersamochodu auto które przeciętnemu użytkownikowi robiącemu ok 35tys km / rok zapewni zerowe koszty eksploatacji przez 30 lat.
A poza tym “oszczędzanie” ma tyle wspólnego z tym autem co zrzucenie wagi poprzez amputację nóg.


2rek Said:

tutaj jest widoczny jak na dłoni nowy cudowy system – uszcześliwiacz, ktory będzie sie chciało opchnąć jako jeydny taki zobacz, dostepne w pakiecie sky++ – lusterka kamery. Obstawiam ze zaczną od SUV, lusterka,ktore to beda swiecic w nocy po oczach jak diabli, nic przez pol roku nie będzie w nich widać, a po gwarancji ekran stwierdzi to samo co francuski urzędnik, Je ne frapperai pas


Jerzozwież Said:

wolałbym dajchatsu szarade 1.0 dizel 5 drzwiowego checzbeka nówkę z lat ’80 niż to …
Palił 4L ropy na 100km i miał normalne lusterka, normalny bagażnik, jeździł na byle czym i wcale nie byle jak !!!


benny_pl Said:

to swistanie i gwizdanie to dzwieki falownika 😉
tyl mi tez przypomina DSa
ogolnie mi sie to nie podoba, strasznie przekombinowane, tez uwazam ze superoszczedny samochodzik powinien byc maly i prosciutki, jak to kaszalini, ktore z tego co pamietam jest zarejestrowane jako sam, wiec zamiast biadolic, to bierz migomat i uspawaj sobie taki samochod jaki sobie wymarzysz :)
ja lubie jak samochod malo pali, ale niema co przeginac, bo to prowadzi do takich komplikacji jak tutaj. co z tego ze pali 1l/100 jak cokolwiek tu zdechnie to naprawa bedzie tyle kosztowac ze taniej bylo by przez ten czas jak by palilo 5l. nikt Ci nie broni kupic AXa 1.4D na pompie Boscha, albo 3 cylindrowego Charade 1.0D, one tez prawie nic nie pala (kolo 4l ON), no i jak sie zepsuja to mozna to samemu naprawic.
ja tam miedzy innymi z powodu darmowej jazdy jezdze CC900 na gaz i wychodzi 50zl za 300km, nie wiem ile to jest litrow, bo dla mnie to jak za darmo jest, w zwiazku z tym nie kupil bym takiego vw nawet jak by kosztowalo nowe 20tys i palilo ten litr, bo pierwsza awaria zniweczyla by cale oszczednosci


Ciril Said:

“Monter
A co do cen paliwa i dostępności aut mało palących – pełna zgoda. Z tym, że gdy tylko powstanie więcej takich aut to cena paliwa wzrośnie (powiedzą, że zasoby się kurczą, bla,, bla, bla) i tyle będzie z tego oszczędzania.”
Dokładnie tak by było. Pamiętam jak w 2009 kupowałem samochód (mały diesel). Wtedy ropa kosztowała 3.60zł/l. Był to czas gdy ludzie, zwłaszcza w zachodniej Europie, masowo kupowali diesle. Potem bardzo szybko ceny benzyny i ON się zrównały przekraczając barierę 5zł. Także na naprawdę małopalące auta nie ma co liczyć gdyż ceny paliw i tak to zabiją.

Swoją drogą notlaufie jest coś w tym, że koncerny maczają paluszku we wprowadzaniu norm proekologicznych. Zastanawia mnie fakt, że przy normach emisji spalin dąży się do coraz większej komplikacji i wyżyłowania samochodów (czytaj większe koszty serwisu) zamiast konstruować samochody spalające wspomniane 2-3l/100km.


Artas Said:

Wygląd, szczególnie tył kojarzy mi się z GM Impact. Taki “Impact 18 lat później”


ke70 Said:

method : koncepcja jest taka sama , kształt jest taki sam, różne są epoki, rózne są silniki i materiały do budowy. siedziałem w obu autach, kiedyś w pierwszym insight i rok temu na targach w Poznaniu w XL1. odczucie jedno VW dobrze skopiował i rozwinął pomysł ale trochę za późno by mówić tu o jakimś wynalezieniu koła na nowo.


pkm Said:

To w stroju 106. 😀
BTW Ostatnie zdanie coś się nie udało. 😛


awruk Said:

LPG nie dotyczy diesla? A to ciekawe. Niejeden właściciel tira by się uśmiał!


stpman Said:

Miałem okazję w lutym zeszłego roku zapoznać się na żywo z XL1. Podczas wizyty w Autostadt w Wolfsburgu można było sobie posiedzieć w tym aucie (niestety nie było możliwości odbyć jazdy testowej).
Wrażenia? Póki co jest to samochód mało “używalny”, będący jedną wielką zbieraniną kompromisów.
Jak dla mnie jest on kompletnie niepraktyczny, bo bagażnika prawie nie ma, jest tylko dwuosobowy, no i najważniejsze… Wsiadanie i wysiadanie z niego to prawdziwy koszmar, nawet dla faceta w spodniach. Nie wyobrażam sobie kobitki w szpilkach i sukience/spódnicy próbującej korzystać z tego auta;)
Coś mi świta, że zamykanie drzwi od środka też było dla mnie kłopotliwe.
Podsumowując, auto stworzone jako pokaz siły VW, udowadniające, że można stworzyć ekstremalnie oszczędne auto, ale raczej nienadające się do normalnej, zwykłej, nudnej codziennej eksploatacji.


Daozi Said:

111 tys. Euro? Hm. Za takie auto można dać no może 15 tys. euro, może ciut więcej. Czy to jest innowacyjne? Znowu hm: innowacyjny to był elektryczny pojazd od GM zrobiony, o ile pamiętam w 1991 r. Albo ta Honda na wodór (łatwo wygooglać). Ale to? Poza tym – za te pieniądze, to można kupić niewolników i lektykę – jeszcze bardziej ekologiczne, a mimo wszystko tańsze.
A, btw: ciekawe ile rzadkich metali zawiera ten pojazd i jak tragiczna dla środowiska naturalnego będzie jego utylizacja :)


smoker Said:

LPG z dieslem jak najbardziej. Tyle, że nie zamiast a jednocześnie. LPG katalizuje spalanie ropy i podnosi jego skuteczność do ok. 90%.
Wtrysk LPG do zasysanego powietrza w ilości ok. 25% ropy.
Ludzie z tym kombinują już od ładnych paru lat. Nawet w Stanach jakiś czas temu takie instalacje pojawiły się w wersji komercyjnej.

Można to nawet samodzielnie wystrugać ale warsztat lepiej mieć daleko od domu :-)


smoker Said:

“Ludzie w innych autach nawet odkładają telefony komórkowe żeby popatrzeć na XL1. Ba, jeden gość w Audi nawet zwolnił do 130 km/h na Wale Miedzeszyńskim” – Zbigniew Tomasz Notlauf-Złomnik pewnie poczułby się nieco niezręcznie gdyby mężczyzna wyznał mu miłość. Więc tego nie uczynię.
Z niechęcią.


benny_pl Said:

“zasoby ropy sie koncza”… no koncza sie, wszystko sie kiedys skonczy, ropa to juz sie chyba nawet kiedys skonczyc miala, koniec swiata to juz ze 3 razy przezylem… takze na taki belkot jestem uodporniony…


maudite Said:

Aerodynamika jest ważna, ale waga również! Przecież najwięcej paliwa marnuje się przy rozpędzaniu – więc każdy kilogram mniej to sukces. Stąd trochę dziwi mnie korba od szyb – ponoć elektryczne silniki ważą mniej niż mechanizm?

A co do klimy – może strata w oporze aerodynamicznym powoduje większe straty, niż klima chłodząca wnętrze?

I jeszcze do samego napędu elektrycznego – czemu nie ma normalnej, “domowej” wtyczki? Nie da się jakiejś przejściówki zrobić? Pewnie na domowym napięciu będzie się ładowało dłużej, ale co za problem zostawić na noc pod domem? Chyba że taka wtyczka to element uzależnienia konsumenta od sieci ładowania.

Ja bym chętnie kupił takie auto, gdyby kosztowało powiedzmy 50 tyś, a jego obsługa była tania. Ale to pewnie każdy by tak chciał, a i monopol naftowców póki co pewnie nie za bardzo na coś takiego pozwoli.


tata Said:

ja nie mogie – kapcie z 2CV zajumali :)
ludzie tego nie kupią, dziś laczki muszą mieć co najmniej 205/35 …….


PanUkanio Said:

Nawigacja to Garmin. Można sobie kupić w dowolnym salonie Skody/VW/Seata i zamontować w dowolnym samochodzie Skody/VW/Seata. Złącze spójne dla wszystkich.
Zamontowana jest dlatego, że można wykonać na niej jedną darmową aktualizację, potem można dokupić 2-letnią za 100EUR.


Onimalap Said:

Troche dlugo im sie zeszlo z tym projektem, bo coraz silniej (w skandynawii czy beneluksie) zarysowuje sie koncepcja pelne elektryki i eliminacji sinika spalinowego. Po co komu filtry i swiece kupe ruchomych czesci skoro jest Tesla. Kreci sie kierownica i koła. Nie jestem tutaj w pelni obiektywny, bo oprocz tego,ze kocham silniki spalinowe i do zeszlego miesiaca plulem na hybrydy po byciu przewiezionym Tesla P85D moje swietosci umarly. 7 osobowy sedan z 4 osobami na pokladzie o niemal nie zerwal mi skory z twarzy przy starcie a koszt pradu jest znikomy w porownaniu do soku z dinozaurow. Powiecie ladowanie trwa 8 godzin? W 30-45min masz 80% mocy, za 300km robisz kolejny postoj na siku i kawke. Zrobmy serwis… Ok. Opony, klocki, dziekuje, do widzenia. Rozumiem Jay’a Leno skazujacego silniki spalinowe na powtorzenie historii koni. Hobby na weekend-ok, do pracy jednak nowoczesniej i bezproblemowo.

Auto nr2. Outlander HPEV. Jednk troche kompromis,ale w odmienionej koncepcji. Spalinowy ale jako generator i ponoc 1,9l/100km i to w SUV-ie!!!

U mnie pod praca parkuje elektryczny motor. Od pol roku sprawdzam czy nie stracilem sluchu jak widze Zero SR ruszajac generuje mniej dzwiekow niz rower, a gosc laduje go kablem od peceta.


Zyga Said:

Karnąłbych się takim XLem. Miałem niegdyś ochotę zaaplikować elektromotor na tylną oś Calibry z jednoczesnym downsizingiem do 1,2 lpg. …A potem urodziły mi się dzieci poznałem co to brak czasu na takie wymysły.
Pamiętam dźwięk magnetowidu. Jestem już stary?


TMK911 Said:

Deska rozdzielcza z XL1 obecnie jeździ (z drobnymi zmianami) w VW UP!


c64club Said:

Tak, ciągłe cykle z ładowaniem do 80% mocy. Oczywiście bez szkody dla żywotności baterii.

Nie z byle gniazdka bo przy 2,2 kW to by trwaaaało. Tylko na specjalnej stacji, oczywiście ładowarka może Cię przedstawić. Kiedy tankowałeś, ile przejechałeś, może też którędy. Tak źle (uwiązany), a tak niedobrze.


ptk86 Said:

notlauf Said:

Oczywiście że ma


Kaczy Said:

Nie myślałem, że kiedyś to napiszę, ale – Renault jest sensowniejsze niż ten VW, konkretnie Twizzy -kosztuje 20 razy mniej, jest jeszcze tańsze w użytku i pewnie z racji tego, że nieźle się sprzedaje będzie je można użytkować jeszcze za naście lat bo będą części.


KIEROWCA Said:

A już myślałem że te obudowy kamerek to klamki do otwierania kurołapowych drzwi jak w Syrence :-)


pete379 Said:

Najgłupsze w tym samochodzie jest to, że osoby które na niego stać mają w głębokim poważaniu paliwo bo nawet rzadko kiedy same tankują, albo jak już to leją do pełna i cena litra paliwa ich nie obchodzi.


Jonasz Said:

A u mnie na wiosce dwie lancie thesis xD


Wujek Staszek Said:

Nareszcie coś co naprawdę wygląda jak stworzone w XXI wieku. Me gusta :)
I piepszyć spalanie.


łoboże Said:

Ciekawe ile paliłaby Fabia 1.0 Kombi gdyby wywalić cały zbędny ciężar(klime też), założyć takie śmieszne cienkie, oponki, założyć osłony aerodynamiczne, zdjąć elementy niekorzystne aerodynamicznie? Do tego dobrać przełożenia skrzyni biegów.

I jeszcze na koniec wolnobieżka z systemem start-stop.
To dopiero byłoby super-auto…


satanistik Said:

Wydaje mi się że gdyby przerobić lotnictwo na wodór to by było lepsze dla świata – jeden samolot pasażerski w ciągu jednego dłuższego lotu spali tyle co przeciętny kierowca przez całe życie.


Angry Said:

Włóż Pan do Carry silnik od Kuboty Iseki 3 garowy, np. z minikoparki i pewnie okolice 2,5-3L/100 byłyby możliwe. A 126p z tym motorem już w ogóle.


Mariusz Kłos Said:

A ja nominuję autora zdjęć do nagrody World Press Photo 😉


Ktosiek Said:

Panie Złomnik, chyba dryfujecie w lewą stronę – co to za jakieś pisania o “kończących się złożach ropy”? nic się nie kończy, ropy mamy pod dostatkiem dla nas i dla naszych dzieci, i dzieci ich dzieci. No ale widać lewacka propaganda działa.

Co do XL1 czy jak mu tam, to mi się nie podoba i nie obchodzi mnie jak mało to auto pali – interesuje mnie za to, że ten problem dotyczy na dobrą sprawę Europy – bo przeciętny Amerykanin, mimo niższych zarobków niż przeciętny Niemiec, czy Luksemburczyk, jest w stanie kupić WIĘCEJ paliwa niż Ci, żyjący w złotym rogu sowchozu. Odpowiedzią są oczywiście podatki.

13s do setki? ktoś powie – w mieście wystarczy, po co więcej. No cóż, to tak jak z kaloryferami, albo klimatyzacją – niby przez pewien okres czasu jest to niewykorzystane, ale LEPIEJ mieć możliwość chłodzenia i grzania niż tylko np grzania czy chłodzenia – to samo z czasem do 100km/h – niby przez większość czasu przyspieszamy spokojnie itd, ale LEPIEJ mieć możliwość szybkiej ucieczki.

Raz jeszcze napiszę – gdyby nie parcie zielonych terrorystów na takie, a nie inne rodzaje paliw to pewnie ciągle byłyby to tylko koncepty, choć tutaj mamy do czynienia z hybrydą – ja jednak wolałbym paliwo za 2.5/litr, niż auto które pali 1l/100km… do tego kosztuje 111K Euro 😮 – jako auto-koncept, drogi gadzet jest to ok, ale jako przyszłość motoryzacji – przeraża tak samo jak normy Euro X, gdzie X to dowolna liczba :).

No i zestaw wskaźników mogli zrobić jakiś dedykowany, a nie ładować go od Up!’a (tak wygląda i pewnie stamtąd pochodzi 😉 ).


Ktosiek Said:

W oczekiwaniu na mój post:

Teraz doczytałem o klimie… no załamka, Złomnik proponuje nam przejście do motoryzacyjnej epoki kamienia łupanego, w imię oszczędności paliwa :D. Przecież to jakaś paranoja.

Ja nie wiem, gdzie ten świat zmierza – urządzenia do kontroli klimatu to przecież najlepsze, co człowiek wymyślił – idealna sprawa, dla astmatyków, ludzi z chorym sercem i całej rzeszy, które nie lubi się pocić, nie lubi much w zębach itd. I nagle pojawia się Złomnik i mówi – odrzućmy to, co amerykanie uczynili standardem jakieś 60-70 lat temu – ot tak :), w imię ekologii i racjonalnego wykorzstania surowców – zamiast orzeźwiającego chłodu proponuję kompresy z zimnych ręczników – no proszę Panie Złomnik, przecież to się kupy nie trzyma – i nie obchodzi mnie, że “dawniej jeźdizli bez AC do Bułgarii i żyli” – klimatyzacja to podstawa udanej i bezpiecznej podróży. Jeżeli komisja europejska i inne dziwne twory faktycznie chcą polepszyć bezpieczeństwo na drogach, to powinni zakazać sprzedaży aut bez klimatyzacji.


Onimalap Said:

@c64club

Zgadzam sie z toba calkowicie. Dluzsze trasy planujesz od stacji do stacji,ale w moim przypadku dojazd do komunikacji miejskiej to 4,5 km osiedlowymi drogami stad poruszanie sie na codzien na krotkich dystansach autem z silnikiem spalinowym szybko go wykonczy (tym bardziej jesli nie daj boze z “superoszczednym” systemem start-stop). W moim przypadku wypady na wiecej niz 200-220km w jedna strone zdarzaja sie 2-3 razy w roku.

Jasne ze sa wady i zalety i bedzie ich sporo jeszcze na dlugo.

Obawiam sie elektroniki odgornie sterowanej, ktora szybko rozprawi sie z bateria gdy trzeba bedzie zarobic lub nie stawisz sie w serwisie na czas a takze efek jaki taka elektryczna motoryzacyjna rewolucja odbije sie na mechanikach.


manon Said:

Ciekawe, ze samochód przyszłości produkowano dawno temu w czechosłowacji jako velorex.
Mały i niewygodny, pozbawiony praktyczności, mały silnik, wszystko się zgadza!


Dinio Said:

Dobrze widzę że na desce już się świeci żółta kontrolka od TPS? Taki nowy a już zepsuty…. co to będzie dalej?


Trebor Said:

Ten samochód to tylko moda, taka prawda. “Samochód musi palić jak najmniej” – ktoś tą brednię wymyślił dla własnego zysku a ludzie w to wierzą nie wiedząc już po co i na co. Dla ochrony środowiska? Litości. Podobnie kiedyś pewien dziennikarz znany z tonu guru stwierdził, że downsizing to przyszłość i postęp motoryzacji. Gówno prawda. Facet skoczył na fallusa jak każdy inny dziennikarz bo dzięki praniu mózgu faktycznie uwierzył w zasadność tych stwierdzeń. Tymczasem przyszłość motoryzacji jest gdzieś indziej i raczej ją przestrzeliliśmy niż do niej zmierzamy ale to niestety nie jest modne ani nie robi kisielu w majtkach marketingowców więc dupa panie.


dw10 Said:

Kombi (z Łosowskim – żarcik taki) najlepsze. Szafka pod zlewozmywak, Panasonic TX36PF10, Polar PDP885, wiadra po Bitexie, czy rura 4m na maszt antenowy… To na miasto mam mieć osobno taką popierdółkę z duroplastu aus Zwickau?


Makumba Said:

Lusterka boczne wkomponowane w drzwi mnie rozwaliły. Piękne rozwiązanie. Nie wiem jak z wygodą bo trzeba niżej wzrok kierować. Ale jakiś pomysł innowacyjny jest


andziasss Said:

Moje od i u-czucia są mieszane z tendencją na zdecydowane nie. Karbony i superlekkie przemateriały są bowiem 10-15% lżejsze od lekkich metali, które kosztują 8-12 x mniej. Akumulatorownia tego cudaka waży zapewne 60% jego całego i generuje ogromny koszt wytworzenia i utylizacji. Jakby toto pozbawić tego akuobciążenia i wywalić elektrosilniki, falluśniki, piszczyki, to przy tej aerodynamice XUD paliłby 3l, jak lupo. Dziękuję więc i dobranoc.

Aaa, Zero SR fajny, ale kosztuje też swoje. Chciałem, dopuki się nie dowiedziałem…


tomee Said:

@Jonasz: “U siebie” widziałem niedawno Thesisów przynajmniej trzy. Wziąwszy pod uwagę, że tego wozu wyszło z fabryki mniej, niż np. Maserati Quattroporte, jest to ciekawe zjawisko. Zaroiło się też ostatnio od Roverów 600. Na prowincji, o ile wiem, przybywa Alf 156 i 159. Może część narodu zmęczyła się już sąsiedzkimi wyścigami na generacje Golfów i Passatów?
PS. Aczkolwiek nieświadomym nabywcom Lancii, Roverów i Alfa-Romeo współczuję. Cytryn raczej takiego wozu nie naprawi.


kult0035 Said:

No i widać, że z któregoś super koła zeszło powietrze


nocman Said:

@vit

Przepis na uzyskanie supersamochodu kosztującego 0pln na 30 lat
Sprzedajemy XL1.
Dzisiejszy kurs euro to ok 4,15 pln, 111 tys. euro daje więc 460 650pln. Za końcówkę od banderoli (60 650pln) kupujemy dowolny samochód.

Nie, to jest przepis na zwykły samochód za 60kPLN dla kogoś, kto początku “od banderoli” pewnie nigdy nie zobaczy.

I nikt o zdrowych zmysłach nie traktuje tego samochodu jako sposobu na oszczędzanie. To jest halo car nowej generacji: fafset kuni się opatrzyło, bagati wejron już nie robi wrażenia, ale i8 czy XL1 jest czymś nowym na wysepce próżności.

ABT niskiej pozycji za kierownicą: najlepsze zaczyna się po zmroku, gdy byle Iveco, nawet z poprawnie ustawionymi światłami wypala oczy, a co dopiero chińskie ksenoniki czy światła ustawiane przez C&G.


rafi Said:

Ech samochód dla polaka

1.ma widły na masce
2.diesla
3. wg. mody biały (gdzie słoma dłużej trzyma to byłby czarny)
4. design wnętrza bliski up,polo,golf,passat, transporter:)
5. a mój na 100 to pali …

nie jestem p. nie chcę
dramat

globalizacja zabija motoryzację

ale tekst 1 klasa Panie Tymonie – motor läuft gut

sehr gut


nocman Said:

(no i spupczyłem zamykający tag, miłościwie panującego nam Z Łomnika proszę o poprawienie).


damianyk Said:

wytłumaczcie mi, bo się pogubiłem, kto zdrowy na umyśle wydałby prawie 450 tys. zł po to żeby oszczędzać na paliwie. A z dwucylindrowych diesli to przypominam Oeko Polo, też paliło mało, było znacznie bardziej funkcjonalne, no i ekskluzywniejsze, bo tylko 75 sztuk.


RMF Said:

Przemysł motoryzacyjny robi takie eko-auta od dawna, zawsze w krótkich seriach w absurdalnych cenach, albo wręcz jako prototypy. GM EV1, to VW… wszystkie stworzone nie po to by realnie zmienić rynek motoryzacyjny, ale po to by pokazać, że my to umiemy, że za parę lat możemy to zrobić (choć nie zrobimy). Takie pokazanie marchewki by klient miał za czym gonić. Tymczasem wciskamy ludziom od kilku dekad technologicznie w zasadzie to samo co 20 lat temu 😛

Auta spalające bardzo mało paliwa to żadne novum. Każda szanująca się uczelnia techniczna robi takie przejeżdżające na litrze nie marne 100km, ale kilkaset lub nawet do 3000km. Potem się tym ścigają w Schell Eco Challenge. Także technologia jest dostępna od lat… tylko nikt nie chce po nią sięgnąć.

A chichotem historii jest to, że aby zbudować efektywny samochód recepta jest prosta – trzeba spojrzeć w kierunku rowerów i wykorzystać jak najwięcej tego, co tam wymyślono. A konkretnie: co wymyślono w temacie obudowanych rowerów poziomych. Rowery te są tak wydajne, że moc żarówek w reflektorach typowego samochodu starcza by tym jeździć utrzymując prędkość 60-80km/h, a na chwilę pozwala się rozpędzić do niemal 140km/h. Kluczem do sukcesu jest areodynamika dalece doskonalsza niż cokolwiek w motoryzacji.


ferrari_na_bani Said:

“Tu nie ma żadnych prostackich elementów wziętych z seryjnych aut.” – wlew paliwa ze Fabii/Rapida, dźwigienki kierunkowskazów i świateł z Octavii II… Mam wymieniać dalej ?? Dźwięk Lamborghini jest obłędny i basta ! 😀 Ale za opis dźwięków wydawanych przez XL1 należy się literacki Nobel 😉


benny_pl Said:

Onimalap, c64club: dokladnie, podobnie jak z bateriami w laptopach, ogniwa w wiekszosci przypadkow sprawne, ale mikroprocesor w baterii odliczyl swoje i nara, kupta se nastepna baterie – podobnie zapewne i w tym. w dodatku “mufa” do ladowania widac ze oprocz 5 bolcow (R, S, T, N, PE) ma jeszcze 2 cienkie piny – zapewne jakies i2c/can/cokolwiek, a czym niby sie rozni “sila” w takim slupku od tej sily w zwyklej mufie? ano PODATKIEM! i cala oszczednosc w pi…u 😉


Afanasij Said:

Aerodynamiczna bryła tego wozu przypomina mi Tatrę 77 i 87 z połowy lat 30. Te samochody bardzo wiele łączy. Tatra dzięki swojej sylwetce spalała też bardzo mało paliwa i była bardzo szybka. Miło, że ktoś po 80 latach postanowił wrócić do tamtej filozofii budowania samochodów i zrobić dzisiaj współczesną wersję czechosłowackiego supersamochodu. Co ciekawe zrobiło to właśnie VW, które na skopiowaniu rozwiązań Tatry zbudowało swoją potęgę. Największa różnicą między tymi wozami polega na tym, że tego VW właściwie nie da się kupić, a szkoda…


cha Said:

Dobra, inżyniery się wysiliły, ale ja tu widzę zbieraninę starych technologii: sylwetka z EV1 (oczywiście nikomu się nie zakaże opatentowania kształtu kropli – w sumie to jedyne łał i super w tym wynalazku, cała reszta to chłyt marketyngowy), fotele z malucha, pupa z rapida 130, niby-szybki z deloreana – żeby się nie ugotować w razie awarii klimy, albo w razie sankcji USA na czynnik 1234yf, zegary są żywcem wyjęte z beetle – trochę czcionkę zmienili dla niepoznaki, ale to te same zegary. To ja się pytam gdzie te innowacje? To, że pali 2L oleju napędowego, a nie silnikowego tak jak w silnikach TSI? VW przegiął z tym oszczędzaniem na oporach silnika i jest wśród aut europejskich największym bublem, który każdy rozsądny nabywca auta używanego omija łukiem. Cytat z najnowszego motoru: “…Gdy zmiana (odmy) nie przyniesie poprawy (obniżenie konsumpcji oleju poniżej 0,5l/1000 km) oferowana jest wymiana tłoków na nowszy typ ze zmodernizowanymi pierścieniami. Niestety, same tłoki i pierścienie nie wystarczą, gdyż do nowych tłoków nie pasują korbowody starego typu. Operacja obejmuje wymianę tłoków, pierścieni, korbowodów, panewek korbowych a przy okazji także wszelkich uszczelek i zwykle też napędu rozrządu, co zresztą jest bardzo rozsądnym posunięciem przy okazji rozbiórki silnika. Rachunek może zamknąć się kwotą kilkunastu tys. zł”

Trzeba być niepełnosprawnym umysłowo, żeby kojarzyć to auto z oszczędnością, chyba producenta na materiałach. Prius zrobi bez problemu 500k km, nawet akumulatorów nie trzeba specjalnie wymieniać, prędzej zregenerować przekładnię bezstopniową i nie ma żadnych dwumasów, dpfów, sprzęgieł, wtryskiwaczy, gó#&*-tłoków, pomp paliwa, 7-st-DSG produkowanych w jedynej na Ziemi fabryce opon. W bagażniku nie ścina się białko, można wstawić LPG zamiast koła zapasowego i oszczędności w wygłuszeniu nie powodują, że po powrocie do domu człowiek chciałby się jeszcze biczować, wsiadanie nie wymaga złota na olimpiadzie z gimnastyki artystycznej. Jak można mówić o innowacji w przypadku czegoś co jest zlepkiem marketingu i przestarzałych technologii? To jest gorsza selekcja negatywna niż kampania DS-a. Zgadzam się z @vit – za tą kasę można zrobić mln km na bezołowiowej, a jak ktoś chce się biczować – to niech to robi w jakiejś słusznej sprawie typu zbiórka pieniędzy na chore dzieci, a nie fanaberie VW, który od dziesięcioleci jest znany z tego, że zarabia na ukradzionych pomysłach, a wszystkie własne “wynalazki” pod koniec gwarancji okazują się bublami. Hejtu by nie było jak by to był jeden z kilku prototypów, pokazujący, że można, ale taki niby-niszowy produkt dla elyt w liczbie 250 szt. i cała ta ofensywa medialna jest kiczowata do bólu. Tesla była konkretniejsza, i co z tego, że teraz jest masowa, jeżeli w tej samej kasie daje teraz bardziej funkcjonalnego klamota.

@freddy – gdyby go tankować gazem, zrobić jakąś mini-rafinerię na pokładzie i napędzać ładowanymi z gniazdka akumulatorami, mogłoby się okazać, że on produkuje paliwo (* czcionką 4 – zamienia jedne węglowodory w drugie), albo jak by mu na dachu zrobić ogród, to pochłaniałby CO2 – co z tego, że głównie na postoju i +/- 50 km od równika, a producent w swojej normie zakłada 1 h jazdy dziennie, zamiast koniczynek na wyświetlaczu, byłaby pełna ekologia, przykrywana brezentem na autostradzie. Kiedyś takie motorowery się sklejało z płyt pilśniowych, teraz z włókien węglowych + magnezowe felgi, ot i cały postęp, zamiana powszechnie dostępnych materiałów na te dostępne w jedynej na świecie fabryce, nienaprawialne jednorazówki.

cytat z onetu “deska rozdzielcza wykonana jest z celulozy drzewnej i ma zaledwie 1,5 mm grubości. Przyznam jednak, że w dotyku nie sprawiała wrażenie “oszczędnej” czy zbyt cienkiej. Wszystko wydawało się solidne.” – trzeba uważać nie tylko na kuny ale i mole książkowe

I gwóźdź programu: masa własna 795 kg – czyli 610 kg więcej niż BMW C1 spalające 3l/100 km bezołowiowej – i nie potrzebuje klimy, bez której XL1 jest szklarnią na kołach i pali ponad 3l, ponad 100 kg więcej niż Tico, 65 kg więcej niż Seicento,prawie 20 kg więcej niż najsłabszy Matiz.

Na koniec czysto teoretycznie EV1 ważył 1320-1400 kg, miał zasięg 97-257 km, aku o “pojemności” 16,5-26,5 kWh było to 25 lat temu, XL1 robi na aku 50 km z 5 kWh. Czyli przy redukcji 43% masy w przypadku wersji z akumulatorami o największej pojemności praktycznie nie nastąpiła poprawa wydajności zasięg/kWh (pomijam diesla, bo to by dało najwyżej kilkadziesiąt kg mniej i kilka km więcej). W XL1 tak naprawdę nie ma nic drogiego w produkcji aku w Priusie: waga 80 kg, poj. energ.: 4,4 kWh, cena w ASO 6800zł. Nie zdziwiłbym się jak by go w tym samym standardzie – no może bez tych batmanowych drzwi zaczęli sprzedawać masowo za rok 4 razy taniej, a 250 frajerów zapłaciłoby 83k euro za otwierane do góry drzwi, prestiż bycia pierwszym i łakome spojrzenia kierowców Audi na Wale Miedzeszyńskim, % zysk z egzemplarza/kosztów produkcji i tak byłby wyższy niż w Porsche.


baz Said:

Przecież ten samochód dalej wygląda jak agresywne mydło, może tylko troche przycięte po skosie. Jakby inżynierowie mieli wolny wybór i możliwość podporządkowania kapryśnych stylistów aerodynamice, to taki pojazd wyglądałby jak te “cygara/krople wody” do bicia rekordów długości jazdy na kropli paliwa, tylko troche większy. Żadnych pionowych ścian tylnych generujących turbulencje, mniej kół (po co 4 skoro 3 wystarczą) itd. I paliłby pewnie bliżej 0.1l/100km niż 1l ;P


Doskonały test.

“Myślę, że ideałem auta dla mnie byłoby coś na kształt Suzuki Carry z silnikiem od XL1, zużywające 2 l/100 km i wiozące mnie, czworo pasażerów i jeszcze bardzo dużo bagażu.”

BARDZO BARDZO TAK


garbaty Said:

Podsumowując: XL1 jest fantastyczny jako supersamochód i to wspaniale że coś takiego powstało. Główny problem to to, że nie ma terenowych opon, bagażnika dachowego i ładowności tak koło sześćset.
Do tyry ni hu hu.
Postawię go sobie w salonie i będę podłączał do prądu jak goście przyjdą.


rosenkranz Said:

@baz: pionowa tylnia ściana nie stanowi żadnego problemu, poczytaj o kammbacku


Marecki Said:

@c64club: ładowanie do 80% pojemności baterii akurat wydłuża ich żywotność. Nic tak nie skraca trwałości akumulatora li-po, jak wykonanie cyklu 0%-100%-0%.


benny_pl Said:

rozladowanie do 0 zawsze skraca strasznie zywotnosc, ale komputer sterujacy zawsze dba o to zeby do 0 nie rozladowac, w kazdym bardziej zlozonym urzadzeniu bateryjnym.
ladowanie do 80% wydluza zywotnosc ?! odkad to? jakies zrodla na potwierdzenie tego?


c64club Said:

Marecki, nie mówię o wysysaniu do zera, które jest dla Li-xxx szkodliwe, tylko o permanentnym niedoładowaniu. Akumulatory Li-xxx są w użyciu od lat i spokojnie można przeprowadzić obserwacje w urządzeniach elektronicznych. Ci, kórzy często doładowują sobie trochę, zamiast uczciwego cyklu 20-100-50-100-30-100% itd ładują od przypadku do przypadku (jak tankowanie) i nie do końca, wymieniają aku w telefonie co roku, a dobrze uszanowane w laptopie czy telefonie mają po kilka (nawet 7-10) i nie ma z nimi problemów.

A tutaj dochodzi jeszcze ładowanie z jakąś komunikacją, która na pewno niczego dobrego nie wnosi, bo do załadowania akumulatora najlepszą “entelegencję” ma pilnujący go układ, który go “zna” (są algorytmy) oraz ładowarka.,A nie gniazdko i operator sieci ładującej.


radosuaf Said:

1. Jeśli to jest VW to to SĄ działka :).
2. Chyba wolę mój samochód, który pali 7 litrów z okładem. Mógłbym mieć taki na dojazdy do pracy. Gdybym dojeżdżał maksymalnie 5km. A nie, bo wtedy wolałbym rower albo zbiorkom.


andziasss Said:

O żesz, zauważyłem tendencyjny (korbotronic też w takim kanonie pseudo oszczędności jest) zestaw wskaźników: obrotomierz i paliwostanomierz, a amperomierza i woltomierza żadnego nie dali.

Notlaufie, mam kilka zapytań:
– Czy w środku będąc wiadomo ile jest prądu, tak na rzut okiem?
– Jak wygląda kluczyk i czy w ogóle jest fizyczną formą?
– Gdzie dokota jest radio?


benny_pl Said:

ja tam polecam ta strone: http://www.autoelektryczne.com/home.htm

jesli sie nie myle, ten gosc robi tez uslugowo przerobki aut na elektryczne, zapewne calosc wyjdzie 1/20 ceny tego vw, a pojezdzi duzo dluzej


piwex Said:

U mnie w Italii na prowincji Lancia Thesis króluje. I są to te najpiękniejsze, całe srebrne. Dziwne tylko, że cały czas parkują w tych samych miejscach i pod kołami zebrało się już trochę liści. Ale supersamochody się ustawia i podziwia.

Co do XL1, to jego wygląd jest kwintesencją “agresywnego mydła” (c)Złomnik.
A cały zespół napędowy znajdziemy za rok-dwa w jakimś małym autku VW, pewnie takim Polo 2,5LD.


radosuaf Said:

“I są to te najpiękniejsze, całe srebrne.” – to ja już teraz rozumiem, skąd takie, a nie inne palety kolorów nowych samochodów.


@piwex – srebrne samochody (mówię tu o świadomie wybieranym kolorze w salonie, nie o braniu z placu “bo dobry deal” czy kupowaniu używki, gdy bierze się to, co w najlepszym stanie) są dla ludzi którzy mówią “wziąść”. I dla tych, którzy lubią zgubić samochód na parkingu. Ciekawa logika: “kupuję samochód o unikalnej, niepowtarzalnej stylistyce – wybieram kolor, który czyni go w połowie niewidzialnym, w połowie wyglądającym jak metalowy rzyg”.

Jest to moje osobiste zdanie i całkowicie się z nim zgadzam.


pyzaty Said:

@notlauf “Tego, czego chcę, nie mogę sobie kupić, nie mogę też zbudować samemu, bo nie można już rejestrować SAM-ów.”

Czyli jesteś w stanie zbudować samodzielnie czteroosobowy samochód spalający 2l/100km a jedyne co Cie przed tym powstrzymuje to źli urzędnicy?


baz Said:

@rosenkranz jeśli samochód ze względów praktycznych nie może mieć długiego zwężającego się ogona, to kammback owszem pomoże – ale tylko w porównaniu z prostopadłościanem czy klasycznym kufrem sedana. Daleko mu do optymalnego aerodynamicznie kształtu. W rewanżu polecam zerknąć na zdjęcia najlepszych konstrukcji w tym całym Shell-eco-marathon;)


Zyga Said:

To ja jeszcze o kolorach. Białe samochody są bardziej aerodynamiczne od czarnych. Tak wyczytałem. I wierzę :)


jonas Said:

Nie rozumiem głosów oburzenia, że ten samochód nie jest innowacyjny, że bazuje na kradzionych pomysłach, że to wszystko już ktoś wcześniej zrobił lepiej. Przecież to VW, marka koncernu VAG, nie mająca na koncie żadnych wielkich sukcesów w sporcie motorowym, żadnych rewelacyjnych pomysłów odmieniających oblicze motoryzacji, niczego sami nie wymyślili i nie wymyślą, a większość tego, co produkują, musieli im wcześniej narysować Włosi. Znaczek na masce w tym przypadku pomaga uniknąć rozczarowania. To taki miś, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo.

A superoszczędny samochód to np. Toyota Aygo, gdzie jest siedem elementów ruchomych, rozrząd na łańcuchu, cztery przyciski we wnętrzu i niska masa własna, więc i spalanie śmiesznie niskie. Dałoby się pewnie zrobić tak, żeby palił jeszcze mniej, ale kto wtedy zwilżałby się takimi misiami jak XL1?


Marecki Said:

@c64club: mam Vaio Pro 13, w którym od nowości (ponad 1,5 roku) mam ustawioną opcję ładowania baterii tylko do 80%. Bateria ma nadal 100% żywotności.


notlauf Said:

pyzaty

nie, samodzielnie nie.
Ale gdyby wystąpiła możliwość, że idę do firmy i tam kupuję sobie budę typu Piaggio Porter i na moje zamówienie wkładają mi do niej 2-cylindrowego diesla 750 cm3, na to wszystko dostaję gwarancję i homologację, to SHUT UP AND TAKE MY MONEY!


benny_pl Said:

Marecki: nie martw sie, jeszcze z pol roku, max rok i nagle ni z tego ni z owego bateria przestanie dzialac calkowicie 😉

Leniwiec: “srebrne” a tak po prawdzie to szare-metalik kolory kupuje sie zeby nie myc samochodu, bo na nich zabardzo brudu nie widac :) jest to praktyczny, choc nie tak ladny kolor, ale zawsze lepszy niz bialy… 😉 mi tam najbardziej podoba sie czerwony, zielony lub niebieski metalik, tylko normalny a nie taki ciemny straszliwie


benny_pl Said:

notlauf: no ale przeciez masz mozliwosc bo masz papiery na SAMa


benny_pl Said:

poza tym mozesz kupic sobie Portera i zalozyc tam jaki chcesz silnik i nawet sobie go w dowodzie zmienic jak strasznie chcesz…
nie znaczy to ze to wszystko trzeba robic na okolo, no ale jak sie chce to sie da…
nie zmienia to faktu szkoda ze nie mozna juz rejestrowac SAMow w prosty sposob, najbardziej to uderzylo w male warsztaciki produkujace przyczepki


Autosalon Said:

To nie jest supersamochód-tylko cena jest super.
Podskakujące 2-osobowe pudło, napchane nienaprawialną technologią dające ujemną przyjemność z jazdy.
Hm, po paru latach jedyne co będzie pewne to spadek wartości przy którym rdzewiejąca S-ka to będzie stare wino.
Dla mnie supersamochodem jest prędzej VW UP! na LPG.
Jest lepszy w każdym wymiarze- i pali mniej złotówek:).
Jeśli już oczywiście musiałby być to Volkswagen.


@Benny – wybieranie koloru samochodu pod kątem braku konieczności mycia to trochę jak smarowanie się kupą po to, by nie było czuć, gdy człowiek popuści w gaciory.


sasq Said:

Jakbym miał zasłoniete loga obstawiałbym że Citroen sie nawrócił na właściwą drogę.
A tu taki wynalzek z ludowego samoichodu?!


vit Said:

@Autosalon
Przyjemność z jazdy jest wartością niekwantyfikowalną. Taki pf126 na ten przykład – jazda odczuwalnie upośledza zdrowie, przyjemność jest taka jak z upadku ze schodów, ale młodociany hipster jest szczęśliwy. Albo jazda CC – bo tu często objawiają się jacyś koneserzy tej wątpliwej frajdy. Obiektywnie to obciach i wysyłanie do samic sygnału – jestem życiowym nieudacznikiem, po ruchaniu co najwyżej obiad w barze mlecznym i kwiaty zajumane spod Grobu Nieznanego Żołnierza…:-)
Tak więc przyjemność z wysyłania sygnału – jestem nowoczesny, ekologiczny, świadomy jest niemierzalna.


Maks Said:

111 tysięcy ojro? Serio? Wolę jakiś absurdalnie wielki ,bezsensowny, stary, hamburgerowy samochód z benzynowym V8 pod maską i mocą 150KM, zamontować do niego LPG i lansić się po mieście. Przy średnim rocznym przebiegu ok 20 000 km rocznie, wystarczy na 30 lat jeżdżenia. Ciekawe ile kompletów akumulatorów padnie w tej elektryczno-dieslowym wibratorze?
Przecież to nawet nie będzie chciało gnić… bessęsu…


Paweł Said:

“Myślę, że ideałem auta dla mnie byłoby coś na kształt Suzuki Carry z silnikiem od XL1, zużywające 2 l/100 km i wiozące mnie, czworo pasażerów i jeszcze bardzo dużo bagażu.”

Łatwo się stawia życzenia ale warto się zastanowić gdzie są ich granice jakie narzuca fizyka. Ropa to nie jest paliwo atomowe z którego kilograma można by jechać 10 lat.

Poczyniłem zgrubne kalkulacje aby uzmysłowić wszystkim, że to nie jest takie proste. Mam nadzieje, że nie ma w tym dużej pomyłki. Zakładamy, ze chcemy spalić 1L / 100km jadąć 100km/h.

1kG ropy ma wartość opałową 42MJ, po uwzględnieniu gęstości daje to 35MJ / L .
Wzór na moc to jest P=W/t (praca/czas) czyli mając 35MJ energii podzielone przez 3600s (godzina jazdy), daje to zaledwie 9722W czyli moc około 13kM.

I teraz pomyślmy sobie tak, opory toczenia, aerodynamiczne, styl jazdy kierowcy .. a na koniec sprawność silnika. Samochody spalające 1L czy nawet 2L / 100km, wiozące przy tym 4 osoby i bagaż, do tego zachowujące normalną dynamikę jazdy jak to się obecnie przyjęło, są praktycznie nierealne. Bo po prostu jest odgórna granica jaką narzuca ilość energii zgromadzona w paliwie.


Łukasz Said:

Wg. mnie XL1 to żadne wielkie osiągnięcie. Studenci z uczelni z różnych zakątków świata poskładali niezliczoną ilość podobnych “samochodów”, tylko co z tego skoro ich użyteczność była niewielka. Jedyna różnica pomiędzy wytworami studentów a XL1 jest taka, że ten drugi to dzieło wielkiego koncernu, stworzony seryjnie, choć i to podlega wątpliwości przy 250 wytworzonych sztukach…
No i jeszcze to wspomaganie się napędem elektrycznym dla osiągnięcia takiego wyniku. Gdyby to był sam silnik spalinowy, który by tyle spalał to byłoby to godne podziwu, a tak równie dobrze Tesla mogłaby dorzucić do Modelu S turbodoładowany silniczek 49 ccm, który załączałby się przy wysokich prędkościach wspomagając napęd elektryczny i reklamować to jako samochód spalający 0.01 l/100km. Z aut tego typu znacznie ciekawszy jest koncept Renault Eolab – czyli hatchback na wzór Clio, także spalający rzekomo 1 l/100km. Takie coś naprawdę miałoby sens, a nie to 2-osobowe, kompletnie niepraktyczne coś bez bagażnika.
Pozostaje jeszcze kwestia ceny – 111 tys. euro. Wielu w komentarzach przede mną napisało, że nie ma dziś na rynku tanich i prostych ekonomicznych modeli jak małe japończyki z lat 80-tych. W aktualnej promocji Mitsubishi Space Star w wersji Inform startuje od 36.990 zł, przypuszczam że bez problemu udałoby się jeszcze zbić cenę poniżej 36 tys, a może i do 35 tys. To nie jest zbyt chodliwy model. Za te pieniądze otrzymujemy samochód z klimatyzacją, radiem CD, elektrycznymi lusterkami i szybami z przodu, a także 5 miejscami i 235-litrowym bagażnikiem. Prosty i niewspomagany niczym benzynowy silnik 1.0 o mocy 71 KM spala wg. danych katalogowych 4.6 l w mieście, 3.6 na trasie, 4.0 średnio. Czy jest więc sens istnienia niepraktycznego i niewyobrażalnie drogiego XL1, kiedy za ułamek ceny mamy coś co jest praktyczne, nieskomplikowane i spala na 100 km zaledwie 3 litry więcej? Przypuszczam, że jakby poszukać to znalazłoby się także inne, równie proste i tanie autko, które spalałoby jeszcze mniej niż Space Star…


syreniarz Said:

osobiście nie wierzę, że nie znaleźli by się nabywcy na cyclecary z jednocylindowym motocyklowym silnikiem na gaz (a może nawet hybrydą na lpg) i z wydajnym ogrzewaniem dla dwóch osób. Ba, sam bym cisnął wszędzie takim autkiem,które spali dwa litry gazu na sto, albo i mniej. A czemu to takie drogie?


DrOzda Said:

foldzwagen – sraken ….
Syrena z napędem odrzutowym to jest przyszłość:
http://moto.onet.pl/aktualnosci/syrena-ligea-nowy-polski-samochod/trkh6x


rosenkranz Said:

w linku drOzdy urzekł mnie fragment o panu mającym wspólne pochodzenie z innym panem


KIEROWCA Said:

Obywatelu “Ktosiek” -już takie bzdury pitolicie, że nie można tego czytać:
“klimatyzacja to podstawa udanej i bezpiecznej podróży. Jeżeli komisja europejska i inne dziwne twory faktycznie chcą polepszyć bezpieczeństwo na drogach, to powinni zakazać sprzedaży aut bez klimatyzacji”.

Pewnie, bez klimy NIE DA SIĘ JEŹDZIĆ. Nie sądzę. Klima to tylko zbyteczny dodatkowy układ zresztą chłód w samochodzie w ciepły dzień jest nienaturalny. Wolę jeździć z zimnym łokciem dodatkowo włączając wiatraczek na szybie ale niech to będzie normalne powietrze z zewnątrz a nie jakieś ochłodzone jak z zamrażalnika. Zawsze odczuwam swego rodzaju dysonans kiedy z ciepła wchodzę np. do klimatyzowanego marketu, dostaję wręcz gęsiej skórki. A już jeździć latem z podniesionymi szybami w samochodzie to już jakaś porażka. Odzywa się wtedy we mnie wręcz odczucie klaustrofobii. Z pracy albo z domu wyjść z pomieszczenia żeby znowu siedzieć w odizolowanej od czynników zewnętrznych małej kanciapie. Dokąd ten świat zmierza? Ludzie sami zamykają się w klatkach. Niedługo będzie pewnie tak jak w zachwalanym przez Ciebie USA -siatki w oknach, moskitiery, podwójne drzwi sztormowe bo muchy to “bakterie”, w domu klima, węglowe filtry wody, w ogóle strach wyjść na ulicę czy się o kogoś otrzeć. Umierają wszelkie więzi społeczne. Każdy tylko dom-praca-samochód-szkoła-market-dom. Mam rodzinę w Nowym Jorku, czasami gadam przez telefon, jakie oni mi zadają pytania to już jakaś paranoja, tam nie można normalnie funkcjonować. Trawniki rozwijane z beli jak dywan całymi dniami opryskiwane, domy szkieletowe z płyt gips-karton, wszechobecne odholowywanie samochodów, poprawność polityczna, rozkład autobusów nie na przystankach tylko na internecie, płatność z góry na cepeenie, szkoły pilnowane niczym więzienia itp. itd.
Ludzie zostali już ogłupieni do tego stopnia, że sami powtarzają slogany “ameryka kraj wolności” kiedy tak naprawdę żyją w państwie policyjnym będącym na dodatek największym globalnym terrorystą.


łoboże Said:

Czyli futurystyczny wygląd ma ok ale jednocześnie badziewny diesel na pokładzie.
Gdyby tam był napęd jak w tesli, jakieś 4 sekundy do 100, zasięg 300km… [tak, wiem 0-100 się nie liczy ale jeśli silnik po prostu ma taką charakterystykę to co zrobić?]

A za 30 lat ktoś wspomni to auto:
“XL1, desperacka próba udowodnienia zasadności stosowania zbyt skomplikowanych silników diesla przez koncern VW.” Były takie ślepe uliczki techniki: silnik wankla, tylnosilnikowe VW w latach 70, “sportowe” Kawasaki Z1300…

A teraz motoryzacja idzie w kierunku gdzie dla producenta ważny będzie dostęp od metali ziem rzadkich(baterie) zamiast marketingowego pitupitu.

Gdyby BMW zrobiłoby auto w stylu Tesli to fani marki ustawiliby się w kolejkę i zapłacili tyle co za M-piątkę, a różnice w cenie serwisu gwarancyjnego (na korzyść elektryka) zostałyby w Monachium. I teraz zastanówcie się czemu BMW tak nie zrobi?
Bo źródła surowców (metale ziem rzadkich) kontrolują chińczycy.

Dlatego Tesla która ma własną wytwórnie baterii ma zasięg ponad 300km, a niemcy którzy nie mają takich surowców i wytwórni mają eGolfa z zasięgiem 190. Natomiast Cayenne w hybrydzie 50 na samym prądzie. Gdyby niemcy mieli surowce na produkcję baterii to zaraz pokazaliby jakąś electro-Panamerę o zasięgu 500km i 0-100 poniżej 3 sekund aby zdetronizować Teslę. Ale brakuje im wagonów z magiczną rudą aby masowo robić baterię i tego Hansy nie przeskoczą.


Jonasz Said:

@Piwex u mnie jeździ srebrna z czerwonym dachem i maską przednią i tylną klapą coś pięknego… Poza tym dziś widziałem jeszcze DWIE i to poza tymi dwoma które stale widuję… jedna miała tylko rejestrację nie z mojego województwa, to faktycznie dość dziwne ,że tyle tego jeździ jeśli to tak rzadki samochód.


aczi Said:

Jest tak brzydki, że wypływają oczy. Musiałem popatrzeć na jakieś auto, żeby się odkazić. W środku zamontowali pokrętła z rubina – jak to ostatnio wieśwagen robi. Także w ten sposób jest super: super paskudny. Były na wyposażeniu torebki papierowe? Do nowego Paseratti ponoć będzie roczny zapas dla kierowcy (czyli coś ze 650 szt.).
Co do spalania: ja też chcę, żeby auto paliło -4l/100km, ale paliwo ma jakąś ilość energii kontra energia potrzebna do wykonania pracy (przejazdu)*sprawność. To ostatnie można podnieść jeszcze, byle nie kosztem tego, że każdy km to będzie męczarnia. Ma być lepiej i wygodniej, a nie powrót do XIXw. Myślę, że problem się sprowadza do tego, że nie umiemy magazynować energii. Jakbyśmy mieli sensowne akumulatory, to by układ napędowy był prosty jak w zabawkach.


Kenij Said:

Był kiedyś taki projekt Loremo AG, firma zniknęła ale proszę pokazuję się łudząco do niego podobny VW za pierdyliard złotych, choć oryginalny projekt miał kosztować znacznie mniej. Na YT można obejrzeć jeszcze i dużo fotek w necie się pałęta http://www.youtube.com/watch?v=X58oEF1dBqg


pawel Said:

Droga donikąd. Jak wszystkie samochody zaczną palić 1l rząd podniesie akcyzę o 20343123% i po oszczędzaniu.


Trebor Said:

Zaraz, deska z celulozy drzewnej? Czyli z papieru do diaska. No jasne, nie mogą napisać wprost z czego ją zrobili bo ludzie by pękali ze śmiechu.

“Obiektywnie to obciach i wysyłanie do samic sygnału – jestem życiowym nieudacznikiem, po ruchaniu co najwyżej obiad w barze mlecznym i kwiaty zajumane spod Grobu Nieznanego Żołnierza”
Ty potrzebujesz samochodu po to by podrywać dziewczyny? Współczuję…


Zafferano Said:

Kupujesz dajhatsu szarade a za 50k euro turlasz sie milion kilometrow…


benny_pl Said:

Trebor: dobrze napisales, bo mi juz sie tego komentowac nie chcialo 😉 a potem tacy wypisuja zale ze im ta poderwana z pod dyskoteki panienka z ktora wpadli i sie ozenili nie pozwala na to czy na tamto… 😉


Szela Said:

Piękny artykuł, pierwszy ludzki opis tego pojazdu.

Problem taki, że za 20k euro kupuje się golfa i 91 tys na 90 tys litrów paliwa co starczy na 1,5 mln km, czyli milion plus naprawy i przeglądy :)

tak samo te elektryki finansowo klapa

ale jako proof of concept i do tego w setkach sztuk – naprawdę szacun że to wyszło poza targi

Auto 2000 to też projekt który sam w sobie niewiele znaczył a dał nam audi c3 i mercedesa C oraz inne rozwiązania w bardzo wielu modelach, więc trzeba robić takie rzeczy.
A audi 80 b3 td intercooler 1,6 (najlepszy diesel ever imo) już 30 lat temu potrafiło spalić 3,5l i jechało na wszystkim co tłuste.


ndv Said:

Na szybko, bo za późno na czytanie komentarzy:
Urba Centurion, czyli szklano poliestrowa karoseria pożeniona z ramą Triumpha i dieslem Kuboty. Gość w jakimś EkoCzalendżu wykręcił tym ponad 200 mil na galonie przy ekstremalnym ekodrajwingu, ale technika garażowa i do tego lekko starożytna:
http://diesel-bike.com/Centurion/urba_centurion.html

PS Złomnik nie jesteś sam. Nawet w cudnym kraju za Oceanem gdzie dopłacają do benzyny są świry, radykalnie tuningujący samochody aby paliły jak najmniej.


Żelazko Said:

KIEROWCA: jesteś kolejnym przedstawicielem przeciwników klimy, który wypowiada się jakby to urządzenie miało tylko pozycję “wyłączona” oraz “max”. Dla mnie możesz jeździć bez dachu w zimie i w deszczu (mniej klaustrofobii) ale wiele ludzi nawet dopłaca do klimy by mieć wygodnie. Pozwala ona podróżować w większym komforcie niż otwarte okno. Bazowanie na temperaturze marketów (fakt często za niska) i każdym przykładzie innym niż własnoręczne ustawienie dobranej do siebie temperatury mija się z celem.
Co do usa:
– co złego w moskitierach? One zresztą mają chronić głównie przed komarami, karaluchami, skorpionami i innymi przyjemnościami. Może ktoś lubi być gryzionym przez komary zwłaszcza w domu, ale ci co nie chcą tego zakładają moskitiery
– co złego w klimie w domu? W Europie też często jest, nawet w Polsce
– trawniki z beli są też w EU, podlewa się żeby ładnie wyglądał.
– odholowywanie samochodów: prawidłowo. Jest zakaz parkowania – nie parkujesz albo odholowanie. Dzięki temu nie ma burdelu jak w PL gdzie każdy parkuje gdzie popadnie, a najlepiej to rozjeździć trawnik w błoto
– poprawność polityczna w usa to pikuś w porównaniu do unioeuropejskiej
– płatność z góry – co w tym złego to nie wiem. I tak większość płaci kartą czy nie z góry, z góry jest tylko autoryzacja czy jest na niej kasa
resztę podaruję….


nocman Said:

@syreniarz
“osobiście nie wierzę, że nie znaleźli by się nabywcy na cyclecary z jednocylindowym motocyklowym silnikiem ”

No przecie dziś nie ma problemu, żeby kupić Aixama czy Ligiera, Microcara. I jakoś nie widać wielkiego wysypu takich jeździdełek. Najczęściej są to młodziaki pociskające na B1, grzyba chyba jeszcze żadnego nie widziałem…


Łukasz Said:

@Trebor
@benny_pl
Mi się wydaje że koledze vit’owi chodziło o to, że CC nie tylko tyle że nie pomaga w zdobywaniu samic ale tak jak pokaźny brzuszek czy nieświeży oddech – także w tym przeszkadza.
To że kobiety nie mają w zwyczaju lecieć na samochody bo po prostu się na nich nie znają to już inna kwestia… :)


KGB Said:

Miał palić 1l/100km ,a wyszło że spalił 1.9l/100km nie licząc baterii i 1.2l/100km licząc baterie.
Coś podobnego jak “trzylitrowe” Lupo, które miało palić 3l/100 ,a spaliło 3.9l/100km. Bardzo tania sztuczka z upraszczaniem do liczby po przecinku i to jeszcze niezgodnie z zasadami matematyki.

Kwestia baterii jest jeszcze ciekawsza : 1.2l uwzględniając baterie – oczywiście naładowaną baterie!
No cóż, Tesla jest znaczne lepsza, droższa i ogólnie dostępna,
(niezłe co nie? ogólnie dostępne auto w Polsce za 350k-500k pln , oczywiście ogólnie dostępne dla promila obywateli, tych dymających pozostałe 50% obywateli)
a pali dokładnie 0.00l/100km paliwa kopalnego – oczywiście uwzględniając jazdę na baterii.

P.S.
Tak uwzględniając różne rzeczy do zużycia paliwa, to mój Polonez pali 0.0l/100km oleju napędowego, bo ma silnik o zapłonie iskrowym i 0.0l/100km benzyny, bo zdemontowałem bak.
Zaczyna dość rzadko występować jako model, więc pora ogłosić “supersamochód alert” 😀


Ktosiek Said:

@Żelazko:
“- co złego w klimie w domu? W Europie też często jest, nawet w Polsce”

No właśnie nie, w Europie zachodniej się smażą, bo są ogłupienie propagandą zielonych i chcą być pro eko, no i rząd mówi, że to nieekologiczne, bo czerpie “prund”. Oczywiście najwięcej do powiedzenia tutaj mają rządzący, którzy nie tylko domy mają klimatyzowane, ale także miejsca pracy, wc i inne… oczywiście za nasze pieniądze. Swoją drogą nie wiem, jak marnym narodem są Niemcy (zmanipulowanym), skoro zarabiając wcale nie mało, nie chcą kupić urządzenia za w sumie małe pieniąde, by mieć komfort.

@Kierowca:
Tak jak kolega żelazko – klimatyzacja w domu ma możliwość nie tylko chłodzenia i grzania – na zasadzie 0/1. Możesz sobie ustawić temperaturę, np 21 stopni, no ale do tego trzeba przeczytać instrukcję 😉 – raz jeszcze mówię, urządzenia do kontroli klimatu to najlepszy wynalazek człowieka zaraz po samochodzie. Wie o tym Ameryka Północna, wie o tym Azja – nie wie Europa, a raczej przeciętny Europejczyk, bo co sprytniejsi albo założyli, albo są w rządzie.

Zakup sobie chociaż przenośny klimatyzator i użyj go w letnią, gorącą noc. Człowiek wstaje zupełnie inny, świeży, a nie uwalony i spocony. Ja tam mogę tylko polecić, do tego obecne rozwiązania są naprawdę energooszczędne (inventer).

Co do domów z G/K – co w tym złego? jak będziesz chciał, to zrobią i ze szczerego złota, tylko po co? poczytaj o “rodzinie nuklearnej”, a dowiesz się, dlaczego budują, tak a nie inaczej – po prostu tak jest wygodniej, lepiej, taniej – czysty pragmatyzm, a nie konieczność.

W NYC to też nie wiem, czy mógłbym normalnie funkcjonować, ale USA to nie tylko NYC. Powiem więcej – NYC to ta gorsza część USA.


benny_pl Said:

Łukasz: nie wiem, ten etap mam juz dawno za soba, ale jakies 8 lat temu mojej jeszcze-nie-Zonie nie przeszkadzalo w niczym ze mialem wowczas przegnile i malowane pedzlem 125p warte jakies 300zl, najwazniejsze ze zawsze sie za grosze jechalo gdzie chcialo i milo spedzalo czas 😉 a w tamtych czasach taki Duzy Fiat byl jeszcze bardziej pogardzany niz dzis CC, byl po prostu starym gratem, a ja wlasnie takie lubie najbardziej. Zonka zreszta do dzis ma straszny sentyment do tego “grata” ktory pare lat temu rozpadl sie juz niestety smiertelnie (totalna korozja) i nie warto go bylo dalej lepic.
ja do niego tez mam straszny sentyment – dzielnie znosil moja nauke jazdy, rozbilem go kilka razy (naprawy to zawsze max 50zl), zajechalem silnik i 2 skrzynie biegow (drobiazgow nie licze), jezdzilem po takich dziurach z taka predkoscia ze do dzis sie dziwie ze on to wszystko wytrzymywal, a zawieszenie w nim tylko raz robilem (nowe sworznie i uzywane powybierane na zlomie koncowki drazkow) a jezdzilem ok 5 lat, takze tego – niech zyja graty!


vit Said:

Duży fiat był swego czasu dość reprezentacyjnym autem, a cc od samego początku to budżetowe hawno.
Niemal każdy nasz wybór zakupowy determinowany jest przynależnością (lub próbą pretendowania do przynależności ) do jakiejś grupy społecznej. Często nawet nie wiąże się on z ilością posiadanych środków, a bardziej z nieświadomą lub świadomą autokreacją. To decyduje o tym czy kupujemy dresik czy jeansy, mokasyny czy adidasy.


KIEROWCA Said:

@Żelazko: “- odholowywanie samochodów: prawidłowo. Jest zakaz parkowania – nie parkujesz albo odholowanie. Dzięki temu nie ma burdelu jak w PL gdzie każdy parkuje gdzie popadnie, a najlepiej to rozjeździć trawnik w błoto”.

NIE. To się nazywa państwo policyjne i zamordyzm. Że specjalnie ustawia się znaki “Przy opadach śniegu postój zabroniony”. Zostawiasz swój ultra prestiżowy loftowy multiinterfejsowy wóz przy krawężniku, idziesz do pracy. W międzyczasie sypnie parę płatków śniegu z deszczem ale na ulice już wyruszają holowniki w poszukiwaniu “nieprawidłowo” zaparkowanych samochodów.

Na szczęście Polak potrafi. W PL zaparkowane samochody można zobaczyć wszędzie, na trawnikach, pod śmietnikami, w bramach kamienic, pod tablicami zakaz zatrzymywania się na włączonych awaryjnych.

Wścibskich społeczników też jakby mniej, że siedzimy w oknach i wypatrujemy intruzów na dzielni. U nas jest to zwykłe donosicielstwo, tam jest stawiane za wzór, na skrzyżowaniach ulic stoją wręcz znaki z przekreśloną sylwetką gangstera w kapeluszu “My obserwujemy [obcy won] dzwonimy na mylycje”. Jak w ogóle w takim społeczeństwie funkcjonować?


benny_pl Said:

vit: byl, 30 lat temu, 8 lat temu byl to taki sam grat jak dzisiaj np Nexia czy astra1, i gnil podobnie 😉


Trebor Said:

“Niemal każdy nasz wybór zakupowy determinowany jest przynależnością (lub próbą pretendowania do przynależności ) do jakiejś grupy społecznej.”

Może Waćpan tak kupujesz, ja kupuje samochody dla siebie.


Robal Said:

Może i mało pali ale moim zdaniem wygląda paskudnie.


KIEROWCA Said:

@Vit: 125p jeszcze z 10 lat temu zanim rozpoczęła się moda na zabytki PRL jedynetakiezobacz to był jeden z najgorszych samochodów jaki mogłeś mieć. Do tego stopnia że kiedy w 2003 mój instruktor z warsztatów sprzedawał MR’88 po remoncie silnika za 400 zeta to nikt tego nie chciał. W końcu go rozsprzedał na części i kupił 80 B3.
CC to był zaś przynajmniej do połowy lat 90 normalny pełnowartościowy samochód. Duuuużo lepszy od malucha a jednocześnie mniejszy od Poloneza. W pewien sposób wypełniło lukę po Syrenie. Kto nie chciał pakować się w nic używanego z zachodu albo w koreańca Tico kupował Uno albo CC.
Zresztą na dzień dzisiejszy 18 lat od zakończenia produkcji takich “pełnoletnich” CC jest po kilka na każdej ulicy a byłoprodukowane tylko 6 lat.
Maluchów i Polonezów nawet tych zbliżonym wiekiem? Hmmm, praktycznie już nie uświadczysz.
Także nie był to na pewno zły wóz ponieważ to ludzie wybierają.
Astry jedynki/Escorty masowo idą do huty a te które widuje się na parkingach są całe poobijane i podziurawione na wylot.
Niemniej taka 20-sto letnia Astra wygląda w dzisiejszych czasach w miarę współcześnie, ot jeden z wielu zachodnich samochodów.
Fiat po 2000 roku to było kanciaste pudło rodem z lat 60 chociaż oczywiście miał swoich zwolenników.
Najgorsze były oczywiście ostatnie wersje okrojone z całego wyposażenia, w okrągłym liczniku i z wysoką skrzynią od Poloneza. Taki kundel jakich mało. Z listy wyposażenia wyleciały nawet popiołki w podłokietnikach i odblaski na drzwi.
Podobnie było zresztą także z CC, najlepiej wykonane były pierwsze FSM-y z lat 92-93, miały m.in. czarną deskę i obszycia tylnych nadkoli. Późniejsze youngi to wszechobecny szary plastik, często nie miały nawet zegarka, uchylania tylnych szyb czy gniazda zapalniczki. A ludzie i tak kupowali :-)


pstryk124 Said:

Ale to chyba chodziło o czasy PRL gdzie 125p i Łada Żiguli biły się o tytuł Mercedesa wschodu.


cooger Said:

Ile by to paliło gdyby miało tylko silnik spalinowy? O ile by było lżejsze?


Żelazko Said:

@KIEROWCA:
“NIE. To się nazywa państwo policyjne i zamordyzm. Że specjalnie ustawia się znaki
specjalne akcje ze znakami po to by uwalić kogoś to oczywiście źle. Ale jednak nigdy o czymś takim nie słyszałem.
Warto rozróżniać państwo policyjne/zamordyzm od egzekwowania jasnego i prostego prawa. Moim zdaniem po to jest prawo by przestrzegać – pod warunkiem że prawo jest proste i ma sens. W przypadku parkowania w usa ma to sens. I nie patrzmy na NYC, bo dla mnie to miasto jest jak azja, wygląda inaczej i żyje się całkiem inaczej niż w reszcie kraju.

Na szczęście Polak potrafi. W PL zaparkowane samochody można zobaczyć wszędzie, na trawnikach, pod śmietnikami, w bramach kamienic, pod tablicami zakaz zatrzymywania się na włączonych awaryjnych.
nie wiem z czego się cieszyć. Mnie jednak bardzo razi parkowanie na trawnikach. Mnogość różnych znaków, tablic, przepisów itd. Wolę jednak system amerykański, gdzie zasady można streścić w 3 zdaniach, a kto się ich nie trzyma to jest odholowany.


cooger Said:

@nocman, nie bardzo jednak. Ten sport to jednak zupełnie inna idea.


Pradawny Elektryk z kosmicznej pustki Said:

Jednym z najzabawniejszych elementów polemiki z tzw “liberalnymi konserwatystami” jest to, że w interpretowaniu faktów nie różnią się niczym od zielonych – są tak samo wybiórczy, nie mają pojęcia o czym mówią i wybierają sobie takie opracowania i argumenty, które potwierdzają ich tezy. Najlepiej chyba widać to przy dyskusji o globalnym ociepleniu, w które rzeczeni “nie wierzą”. To coś jak nie wierzyć w istnienie Słońca, albo w rachunek różniczkowy.
(Oczywiście, sprawą otwartą jest to, CO powoduje ocieplenie – czy ludzie, czy nie – a nie sam fakt istnienia, bo to bardzo ładnie widać, zdaje się, że nawet bez analizy częstotliwościowej zmienności temperatury średniej).
W kwestii USA powiem tyle – to bardzo “fajny” kraj. Tak fajny, że oferty pracy z w/w państwa wyrzucam od razu do kosza (a trochę ich dostaję). Nie jest tam wcale super różowo, a jeśli chodzi o political correctness, to z Amerykanami ciężko się czasami gada, bo za “niewłaściwe” uważa się m.in. wspomnienie o europejskim pochodzeniu i wpływach kultury amerykańskiej, czy też nazwę “Mgławica Eskimos” (obraża Inuitów!).

A samochód bardzo fajny, tylko faktycznie – szkoda, że jest supersamochodem…


Borek Said:

Dobra, szybkie pytanie. Fotka bodaj 5 od końca, rzut z bardzo bliska na zegary, wyświetlacz pod prędkościomierzem ma dość niepokojąca zawartość. Czy tym autem rządzi jakiś Transformers i to jest jego wirtualna twarz? 😀


grzegorz Said:

Złomniku , 3 litry na setke ma Isetta

XL 1 wygląda dość podobnie do EV1 , ale zrobienie auta co pali malo – 1 do max 3 litrow, to niejest problem typu ufo,
ale odrobina chęci ze strony koncernó aby nie były koszmarnie pazerne.

Isetta działa bez kamputerówdwumas/pompeksterowników i dziesiątek pierdół. Jedzie, od A do B dowiezie, może mieć 3 lub 4 koła (2 wersje były) a w odcinku Legendy PRL jest o niej sporo opowiedziane.
Więc ci od shell eko maraton i inni mają przykład na jeden z wielu użytecznych pojazdów , i nie za pół miliona ale o wiele taniej.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1