Garażowe znalezisko: Ford Escort MK2
Niezliczone jeszcze bogactwa kryją PRL-owskie garaże i zespoły garaży. Gdyby tak móc podejrzeć, co gdzie stoi… ale to plan na dalszą przyszłość. Na razie na tapetę wjechało najnowsze znalezisko, garażowy barnfind, w jednych rękach od 30 lat, nie ruszany od 13 – przykurzony, ale sprawny Escort MK2 1300. Tylnonapędowe Escorty to jedyne Escorty jakie uważam, wszystkie przednionapędowe to jak na razie dno zupełne i jaktajmerstwo.
No oczywiście jest i rdza. Jak to, prawda, w Fordzie. Ale wydaje się, że Escort nie jest tak naprawdę przegniły, bardziej spatynowany i ewentualne poprawki nie powinny obejmować lakierowania całego nadwozia, zwłaszcza że ruszanie wzruszającego landrynkowego koloru nie jest najlepszym pomysłem.
Pod maską siedzi sobie 1300 OHV “Kent” nowszego typu “crossflow” czyli że z jednej strony ma taki kolektor, a z drugiej ten drugi. Oczywiście jest tu gaźnik, popychacze zaworów i takie tam ciekawostki, czyli wszystko to co najlepsze z lat 60. Co ciekawe, silniki Forda były dość mocno kopiowane przez Toyotę. Podobno trudno nie dopatrzeć się podobieństw między Kent a serią K w Toyocie (np. moje 2K w Starlecie) lub między silnikiem z Lotusa Cortiny a sławnym 4A-GE. Nie wiem ile w tym prawdy bo z tych wszystkich silników rozbebeszałem tylko 2K.
Escort nie został ponoć kupiony od oryginalnego właściciela, ponieważ temu się już zmarło. I nie kosztował ani pińcet ani tysiąc tylko tyle, ile wynosi realna cena rynkowa za taki pojazd. Nawet samo wsiądnięcie (fajne słowo) do takiego Escorta daje odczuć, jaka przepaść dzieliła produkty zachodnie od wschodnich w latach 70. Escort wygląda w środku naprawdę nowocześnie i jest stosunkowo wygodny, zwłaszcza na tle Fiatów, które wymagają żeby mieć ręce jak pływak, a nogi jak karzeł. A drzwi nawet po latach zamykają się bez problemu i nie są opadnięte jak w 125p.
NIE MA ZAGŁÓWKÓW OBORZE
Oczywiście na kierownicy jest napisana nazwa modelu. To była norma w tamtych czasach. Loga producentów nie były jeszcze mocno eksponowane. Np. Toyota w ogóle nie miała korporacyjnego loga tylko takie na częściach pisane katakaną. A Ford, wiadomo – blue oval, ale nie było go wcale na grillu.
Tylko prosty napis “FORD”.
Najbardziej sympatyczne są tu ikonki między wskaźnikami. Takie trochę dziecinne.
To najprostsze radio samochodowe jakie widziałem. A mimo to z kasetą.
A po co tyle tych manetek jest to ja nie wiem.
Rajdowe sukcesy takich Escortów to ich największe dziedzictwo, nigdzie ten model nie osiągnął tyle co w rajdach. Mam jednak nadzieję, że ten egzemplarz nie zostanie przerobiony na rajdówkę, tylko pozostanie w swoim zachwycającym stanie lekkiego zgrzybienia. Escorta MK2 znamy też z tego, że znalazł się kiedyś człowiek, który uwierzył w zmyśloną historię, że 4-drzwiowym MK2 jeździł sam Karol Wojtyła, który wprawdzie nie miał prawa jazdy, no ale jak Pan Bóg przypuści, to i z palca wypuści.
A w bagażniku jeszcze bonusy.
Escort jeździ a jakże! Niewiele brakuje mu do stanu idealnego, dla konesera, jedyny taki, zobacz. To chyba najlepszy stan auta: dobry i oryginalny mimo pewnych wad wynikających z wieku. Jestem pewien, że właściciel robił dobry lans swoim Escortem w dawnych czasach.
No a ja zamiast rozwodzić się o Escorcie muszę w końcu ruszyć tzw. dojpę i wdrożyć mój plan “Inspektor Garaży”. Zobaczymy czy to wypali i co z tego wyniknie.
Mój ojciec miał takiego…. Ehh fajny to był samochód z błotnikami z włókna szklanego !
Zostały mi resory, most i jakieś drobnostki..
No nawet niegłupie to autko… Mnie też czasami trapi, że pewnie gdzieś gnije moja 75 QV, którą mógłbym kupić za niewielkie pieniądze od miłego starszego pana, ale ten pan jeszcze nie słyszał o internetach…
Dobry sprzęt do driftu, hehe.
Uroczy kolor – mam słabość do seledynowego.
A jaka jest normalna cena rynkowa tego cacka? Notlauf, mam nadzieje ze po garazach planujesz chodzic w dzien z wlascicielami a nie w nocy i stanowczo bez nich;)
Piekny, jezdzilbym , ale dalbym mu nowy lakier, chyba czarny mat, do tego odnowił chromy, jakies odnowione felgi z epoki i wozil sie na calego. Piekne auto, rozczulajace bonusy. Kusiloby mnie zeby wsadzic tam jakis mocniejszy silnik, zeby zwijac asfalt;)
nie wiem czy oryginalne, ale ja bym tak zrobil gdybym takiego posiadl, a ze na milion procent tak nie bedzie, o mat mozesz byc spokojny drogi notlaufie;) Ps. czemu nie dalbys takiego lakieru btw.? Bo ja sie nie znam
Nie wiem co lepsze, Escort czy bonusy z epoki (logo shella!!!)
Takie auto powinno zostać w orginale, do upalania i lansu oraz driftu zawsze można kupić sobie drugie auto np. bmw.
Patrzac na niego az mi sie przypomnial galant mojego kumpla z czasow liceum, ten naped na tylna os dawal tyle radosci:)
Temat PRLowskich garaży jest generalnie ciekawy, uwielbiam takie klimaty. Kolega porządkując garaż po zmarłym dziadku znalazł Ogara, który był szczelnie zastawiony starymi meblami i różnymi “przydaśkami”. W sumie to nic nadzwyczajnego ale kolega był całkiem usatysfakcjonowany. Ja też bym był.
A co do Escorta – za dużo nie ruszać, doprowadzić do pełnej sprawności mechanikę, ogranąć w niezbędnym zakresie blacharkę i już. Taki miałbym plan…
Hmm…niech pomyślę…może dlatego że 2/3 ludzi chcąc być oryginalnymi i mieć bandycki sqrwysyński wózek, zapodają czarny mat?
Kocham pestelowe kolorki na autach z lat 70′ i 80′! Tak zostawić i jeździć aż wiadomo co :]
ja juz mam czarny łeb;)
kurcze nie wiedzialem ze az takie fąpa z tym matem popełnie:/
nie ruszać, zostawić jak jest! Słowa o Fiacie święte, tylko ktoś kto nie musiał nimi jeździć może zachwycać się i zapomnieć o rzeczywistości, tak, Escort to było marzenie, i tak, był to samochód który nie kładł się na zakrętach jak tapczan, miał hamulce, nie wymagał myślenia o remoncie silnika, nie wył tylnym mostem itd, itd.
Ależ on jest zajebiaszczy!!! Zrobiłbym rdzę co by amory* nie wpadły do środka, mechanicznie – co trzeba (o ile trzeba cokolwiek) a następnie bujałbym się w takim stanie wizualnym, jak jest. A bokami może czasem pojeździłbym zimą, po śniegu (kilka placyków na których można się pobawić jeszcze zostało), bo to jednak frajda.
* Jak inaczej powiedzieć amortyzatory?
Kupidynie, wyprdlaj za trakcję kolejową.
(c) Tonic
Rzeczywiscie niewiele mu brakuje do stanu idealnego, dla konesera, jedyny taki, zobacz. Tylko zakitowac od wierzchu wyprochnialy kielich, z wlokna i gazet odtworzyc blotnik, na progi i podloge biteksik gruba warstwa i szybko na allegro.
Genialny!!! Pomyśleć ile takich wozideł stoi jeszcze po garażach…
No to się nadziałem na niezłą garażową wyprzedaż:
http://www.autoscout24.eu/Details.aspx?id=231369508
Są jacyś zainteresowani?
* tłumik drgań
nie ma za co
Moje Commodore A coupe to takie mniej więcej znalezisko, z nie do końća jasną historią, przestało w garażu 27 lat. Buda zdrowa aż miło, tylko z zewnątrz wykwity, ale mechanika w miarę ogarnięta, lata na codzień i nie kuca przy robocie 😀
Piorun zamiast kontrolki akumulatora w fordach był robiony do 80 roku I kontrolka nie była czerwona tylko żółta. Mam podobny klimat w garażu
Piękne oryginalne auto z lat 70. Jego stan powinien być prawnie chroniony, bo większy z niego zabytek niż np. z makiety Zamków Królewskiego w skali 1:1.
Wciąż nie rozumiem niechęci do przednionapędowych Escortów. Co jest nie tak z Mk3? Normalne, nowoczesne jak na swoje czasy auto, gnijące w takim samym tempie jak ówczesne Ople. Mk4 tak samo.
Notlauf – nie, nie jezdzilbym. Ten samochod jest byc moze dobra baza do kapitalki, na ktora mnie na ten przyklad nie stac. Samochodow, ktore dla wiekszosci ogladajacych sa “zrobilbys sobie zaprawke na masce” podczas gdy naprawde sa do piachu i totalnej odbudowy to ja juz mam za duzo.
A i to tylko byc moze, bo na podstawie powyzszych zdjec to mozna sobie dyskutowac na zasadzie “pomalowalbym go na czarny mat i do tego nowe chromy”, “nie ruszalbym landrynkowego koloru”, albo “wiecej gleby, mniej gumy”.
Znasz sie na starych samochodach wiec wiem, ze gdybys chcial, potrafilbys rzetelnie opisac stan tego Forda. Znasz sie tez na mediach, w przeciwienstwie do mnie, wiec zakladam ze jest powod, dla ktorego tego nie robisz.
Nie no, oczywiscie fajna historia, nie przecze. Znaleziony w garazu, naprawde dlugo stal, czarna blaszka, nieczesto spotykany model itd.
@ michau – dziękju, ale odpowiedź jest zaraz pod pytaniem, tekst by Tonic (człek, z którym od lat gram w różnych śmisznych składach). 😉
Wracając jeszcze do tematyki czarnego matu – Taunus wygląda w nim fajnie. Ale Escorta bym nim nie psuł.
A co do pioruna na kontrolce ładowania – bardziej wygląda jak ikonka gościa, który nadużył i właśnie wyrzuca z siebie toksyny tą samą drogą, którą je przyjął…
Pomimo, że zabytek – to jednak ogólnie bazyl w porównaniu w z innymi autami z jego epoki. Taunus był o wiele ładniejszy stylistycznie, chciałem kupić Taunusa ostatniej generacji, ale jakieś takie zbyt skatowane tylko były dostępne…
Też mam takiego 😉 Tylko bardziej – lub “inaczej” zielony jest …. Ten kielich i nadkole sugerują sporo blacharki ….. Zapraszam obejrzeć stronkę : http://www.capri.pl/car/777 -> szczególnie o tym jak się naszukałem Escorta w Polsce i w końcu przypadkiem kupiłem z Niemiec 😉
Radosuaf – mój kolega w stylu “Mam 5 fiatów – jeden jest piękny, drugi jest szybki – trzeci, czwarty i piąty też nie jeżdżą…..;((( ” będzie zainteresowany tą wyprzedażą garażową 😉
Wujek oddał podobnego tyle że mk I i w lepszym stanie 😀 na złom jakieś 10 lat temu, auto też na chodzie, pamiętam że coś tam nawet upalaliśmy z kuzynem, do dzisiaj mi go szkoda….
nie-garażowe znalezisko http://na-tamie.otomoto.pl/lexus-es300-salon-serwis-stan-idealny-C28233586.html
A to fajne jest?
Z tego wszystkiego najbardziej podobają się mi te zabytkowe już kartoniki i puszki na części – podnoszą klimat całości.
@Igor
o takiego lexa też na czarnej znalazłem w W-wie i puściłem Tymonowi na mejla, ale jakoś do miksu żadnego się nie załapał…
Fajne znalezisko, ale bezpośredni konkurent – Kadett C bardziej mnie kręci.
brazer, taki Lex stoi jak się jedzie do mnie na wioskę za Czosnowem, gość sobie po prostu go ma, w razie czego może nawet zrobię jego test.
Właściciel chyba był ORMO-wcem, bo skąd “lizak” w bagażniku? 😉
@notlauf
dawaj test. więcej testów. więcej wrażeń z jazdy w nich. więcej wszytskiego.
😉
Wspomnienia wracają. Odbuduj go w oryginale.
Piękny Klasyk !!
Najbardziej w tym aucie podoba mi się jego kolor. Kiedyś auta malowano w piękne kolory i ludzie je kupywali, żółty, zielony, seledonowy, pomarańczowy.
Teraz to srebrny, czarny, dla kobiet czerwony, służbowy biały, ewentualnie coś w matowym. Wogóle bez polotu i finezji. Jedynie ostatnio widziałem kilka Fordów RS w ciekawych kolorach, reszta idzie na jedno kopyto.
Mój ojciec kiedyś miał takiego. Ale kupił go chyba tylko na części do taunusa, a że nic nie pasowało to poszedł na żyletki. Szkoda auta.
Ostatnio miałem przyjemność zobaczyć podobnego w Gliwicach, tyle że w kolorze niebieskim. Z tego co pamiętam, również na czarnych blachach. Tyle że jakoś głupio mi było cykać foto jak właściciel stał przy wozie i się rozglądał, a jak “zaszłem” na przód auta to się okazało, że był cały obs*any przez jakieś przebrzydłe ptactwo. No i nie zrobiłem
@radosuaf, obśliniłem się na tę garażową wyprzedaż… ale bym coś stamtąd przygarnął… tylko budżet nie puszcza..
@tata:
jakby coś kupował, to ja bym sobie może wziął to 1.8 na części…
@Bronco:
Ja już bym się meldował po to QV, ale później musiałbym sobie chyba nowego domu szukać ;).
@radosuaf ,
Ale przyjdzie czas, że posiądę 75 w fajnej wersji, albo GTV6, a może i SZ.. (jakieś dalsze cele też trzeba mieć, no nie?;) )
@Bronco:
75 już ostro idą w cenę, więc lepiej się spieszyć, GTV6 dawno poszły, a SZ to dla mnie trochę przerost formy nad treścią. No chyba że chodzi o Giuliettę SZ :).
@ Igor, brazer @ notlauf – podobny ES300 (tylko w ciemniejszym, grafitowym kolorze) parkuje u mnie pod blokiem, ma go jeden z sąsiadów. Wcześniej miał multiorgazmicznie przepiękną wiśniową Acurę Legend. Znaczy – dobre żelazo lubi. Moja Wybranka zresztą się z lekka ślini do tego Lexa – jeżeli sąsiad będzie go kiedyś sprzedawał a ja będę stał nieco lepiej finansowo (HA HA HA HAAAAA… obsmarkałem się z ponurego śmiechu, co oznacza, że był to smarkazm) to będę weń celował, mimo, że sedan.
Jeśli chodzi o zawartość garaży to chyba niwiele zostało do znalezienia. Po drugie “prl-owskie” garaże nigdy nie gościły takich skarbów. Co innego w D lub GB.
Ostatnio na tablicy pojawiła się Alfa 75 TS w bardzo ładnym stanie “od grzyba” za 2.600 zł. Niestety, po kilku godzinach już jej nie było i pojawiła się na allegro za 5.500 zł :(.
@ Koeing – W garazach nic nie ma i nigdy nie bylo, a ten Escort w ogole nie istnieje – zlomnik go stworzyl w fotoszopie.
@Igor, @notlauf
A jeździł Ty kiedyś sprawnym 125p? Bo wątpię w to.
Ja natomiast jeździłem. Dwuletni 125p kupiony na giełdzie w 1976 roku, model przejściówka. I mogę Ci zagwarantować, że most nie wył, drzwi nie opadały, hamulce miał jak brzytwa, jakością wnętrza, komfortem jazdy i wyciszeniem kasował Kadetta B (miałem bezpośrednie porównanie). Jeździłem nim 12 lat i złego słowa o 125p nie powiem.
Oczywiście porównanie ze 125p z połowy lat 80-tych w wersji Kryzys, z tapicerką z ceraty i oszczędnością na wszystkim wypada dla Fiata fatalnie, to wiem. Ale 125p z pierwszych 10 lat produkcji to było naprawdę bardzo porządne auto.
@radosuaf
SZ przerost formy nad treścią? Widać, że nie jechałeś Ja też nie, ale rozmawiałem kiedyś z posiadaczem. Nie był fanem Alfy, raczej zimnokrwistym biznesmenem zarabiającym na imporcie klasyków. Powiedział mi tak: ze wszystkich starych aut jakie zna, tylko SZ-tka w pełni zasługuje na swoją cenę rynkową, reszta jest 10-krotnie przepłacona.
No nie jechałem, ale widziałem z 10 egzemplarzy :). Auto jest generalnie na bebechach 75, a jak to jeździ, to się mniej więcej jako posiadacz jednej orientuję… Pytanie, czy ten biznesmen jechał 75 na przykład :).
Jechał. SZ-tka ponoć trzyma się asfaltu jak przyklejona, nieporównywalnie do jakiegokolwiek innego samochodu z tamtych lat. Zresztą dane papierowe też to potwierdzają, 1.4G w zakręcie to nie w kij dmuchał.
A tak naprawdę to z 75 SZ-tka ma o ile kojarzę płytę podłogową i silnik z przeniesieniem napędu. Buda, zawias, heble i cała reszta jest zupełnie inna.
I z Escorta zrobiło się mydło o Alfie 75. Taka Alfa 75 to ma sens wyłącznie z dieslem.
@Erbest:
Cóż, pozostaje wierzyć na słowo… W zasadzie to mam jedną SZ pod nosem, ale wątpię, czy kiedyś będę miał okazję się przejechać.
@notlauf:
Alfa z dieslem to nie Alfa, poza tym połączenie “oszczędnego” silnika z kompletnie nieoszczędną konstrukcją auta to jak hybrydowy Lexus- bez sensu kompletnie. Czy to pierwszy raz, kiedy w komentarzach schodzimy z tematu? Raczej nie :).
Ale o co chodzi z hejtem na przednionapędowe Escorty? Przeca to kultowe auta som! Takim ładnym kabrioletem jeździła przecież angielska sierżant Olszańska. XR3i też fajne było. Mi się podobają. Ale mi podoba się również 125p, więc pewnie się nie znam
A propos 125p to sobie pomyślałem, że złomnik mógłby zrobić jakiś test porównawczy 125p i 125.
Tak wielkie przerdzewienie kluczowych elementów czyni z tego Escorta martwą naturę i ozdobę ogródka. Czemu on się tak podoba? Przecież gdyby coś mniej urokliwego miało tyle rdzy przy kielichach, od razu byłoby potępione. Czasami mam wrażenie, że auta ładne/rzadkie/klasyczne obowiązują inne reguły, że one mogą się rozpaść podczas jazdy zagarniając ludzi czekających na autobus, bo przecież są takie ładne, rzadkie i klasyczne…
Nie rób scen Blogo, trochę rdzy jeszcze nikogo nie zabiło, a samochody rozpadające się podczas jazdy to w stosunku do zakurwiających jak opętańcy kierowców BMW prawdziwy margines.
@notlauf:
Autor poczytnego bloga, jak się sam ładnie nazywa, który się wpisał pod spodem (pozdrawiam ) jest w stanie załatwiać różne ciekawe furki do potestowania – może czas się umówić na mrożoną herbatę i podpytać, jak to się robi? 😉
Zawsze mi się podobał ten escort.Pamiętam taki artykuł w “Prawo i życie”zaraz po otwarciu granic o złomie jadącym do Polski i fotkę ciekawego autka owiniętego na latarni.Nie wiedziałem co to za samochód, ale sprawa szybko się wyjaśniła bo niedaleko jeden facet budował dom i często przyjeżdżał takim białym essikiem Mk II- wersja GL z szyberdachem.
@Harry:
Jeśli kogoś to interesuje, to czemu nie? Mnie akurat nie interesuje, niemiecką motoryzację mogliby okroić do BMW i kilku modeli MB (akurat nie W126) bez straty dla ludzkości…
@notlauf:
Wszystko zostanie między kolegami blogerami – poza tym możecie pić przy stoliku brydżowym ze ściankami :D.
@Blogomotive – tak właśnie jest. Syrena jest okropna pod każdym możliwym względem, a jednak ją chcę. Bo tak.
Albo jeszcze lepiej test porównawczy 125p i Łady 2103. Wyjdzie jak na dłoni jak to niby 125p jest wspaniały jakościowo i inne takie, co ktoś tam pisał. W razie czego służę egzemplarzem 3ki.
@ Blogo – no, ja swoją Madzią już zabiłem 666 osób na odległość przez to, że nie mam ABSu ani nawet wspomagania. A ile śmierci rozsiał mój ojciec Passatem B2 zanim ten mu pękł na pół z przegnicia! LUDOBUJSTFO
Ja bym nim jeździł dopóki wystarczy powłoki lakierniczej. A potem przerobiłbym na rajdówkę.
A nie możesz zrobić porównania cukru w kostkach z tym w saszetkach? Bo niby skąd różnica w cenie?
@radosuaf: My to się z notlaufem znamy jak łyse kobyły – on wie gdzie ja mieszkam, ja wiem gdzie mieszkają jego teściowie, nawet żeśmy se nawzajem dzieciaki pokazali. Oraz nasze auta raz parkowały obok siebie.
@Leniwiec: Zbyt dosłownie bierzesz. Ja nie mam nic do starych aut – moje ma lat 15 i zostanie ze mną na zawsze – nie mam ciągot do nówki w leasingu. Ja się zastanawiam, skąd się bierze zachwyt nad czymś, co jest w stanie beznadziejnym przez wielkie be. Nie widzę w tym Escorcie nic poza zgniłymi elementami kluczowymi oraz wnętrzem pełnym 80-letniego naskórka. Kolor niczego nie ratuje. To auto jest obrzydliwe – mimo że jest uroczo rzadkie i tak fajnie tylnonapędowe.
@blogo:
No to musisz mu przy następnej okazji objaśnić swoją bajerę – na Megankę RS jak na razie nie styknęło, ale Alfę udało się na testy wyrwać ;).
Escort zacny, ale bez remontu blachy… to jazda nim może się nawet i źle skończyć. To co widać po wierzchu to obawiam się, że nie jest nawet czubkiem góry rdzy.
@ Piotr_wawa: “Właściciel chyba był ORMO-wcem, bo skąd “lizak” w bagażniku?” Otóż muszę tu wziąć w obronę właściciela: dawno, dawno temu istniał sklep przy Marszałkowskiej, który nazywał się “Składnica Harcerska”. Tam harcerze, należący do tzw. Młodzieżowej Służby Ruchu, mogli zaopatrzyć się w lizak do zatrzymywania pojazdów. Praktycznie zaś mógł go kupić każdy i wielu z tego korzystało, w tym piszący niniejsze, a to w celu ułatwienia sobie zatrzymywania pojazdów w sytuacjach awaryjnych (np. zbrakło paliwa, proszę mnie podwieźć do stacji benzynowej etc.). Ponadto taki lizak, dyskretnie “upuszczony” na półkę za tylną szybą niejednego uratował od grubego mandatu, sugerował bowiem właśnie przynależność do ORMO, no a swoich przecież milicja nie karała.
80 letni naskórek. Ugh. To mnie naprawdę zniechęciło…
To że nie ma zagłówków to pikuś, ale zdaje się, że nie ma też pasów z tyłu, czyli nie ma jak fotelika przypiąć. Czyli auto bez sensu
Złomniku co robiłeś z 2k? Właśnie się zabieram za 4k, zobaczymy co z tego wyjdzie..
To ja mam pytanie z d00py i absolutnie offtopicowe.
Otóż otrzymałem w dzierżawę klawisze Vermona SK 86 i nie wiem, czy potrzebny jest do niej zasilacz czy ma wbudowany (jest tylko 2-pinowe wejście, jak na kabelek zasilający do starego radyjka). Nie wiem, też czy taki tłusty wintydż czyni ze mnie hipstera – na moją uwagę, że nie chcę ostrego koła, moja Wybranka odparła, że chcę Wartburga. Co rodzi kolejne pytanie: czy Wartburg jest hipsterski?…
Oglądałem sobie rano na fonie i widzę ładny FORD. Teraz na normalniejszym ekranie widzę jakimi pojazdami przyjechali ekipa! Libero zacne i Mower na alusach! Ja się bardzo uśmiecham wykonać złomnik-kruzuje-test Mowerowi proszę. Kto jest za? I czy mower wejdzie w jednym kawałku do Libero?
@LeGniew: Wartburg zdecydowanie jest hipsterski, a zaraz po nim Scorpio. Nie wiem dlaczego wydają mi się one podobne skoro są takie niepodobne. Zauważyłem jednak, że Wartburgi i Scorpia ma się zawsze przynajmniej po dwa. Czy nie?
Leniwcu, gniazdo sugeruje, że jest to przyłącze sieciowe. Co prawda, jest to wyrób dość specyficzny, bo wschodnioniemiecki, ale chyba żaden producent nie byłby na tyle nieostrożny, by gniazda zgodnego z przewodem 230V używać do podłączenia zasilacza.
ja mam do kompletu z zabytkiem dwa takie same w zapasie z czego jeden w kawałkach. to chyba norma, co nie?
“A co do pioruna na kontrolce ładowania – bardziej wygląda jak ikonka gościa, który nadużył i właśnie wyrzuca z siebie toksyny tą samą drogą, którą je przyjął…”
i tak Leniwiec zrobił mi wieczór. Leniwcu (Leniwcze), zaczynam być chyba fanem Twojej wyobraźni, kojarzenia oraz płodności nomenklaturowej ocierającej się hiperbolicznie intersubiektywny surrealizm kognitywny. Dzięki
http://tablica.pl/oferta/sprzedam-unikat-toyota-corolla-1980-rok-3drzwiowa-CID5-ID2YDZ3.html
Cudowny powrót złocistego unikatu?
zapomniałem dopisać, że nie podoba mi się ten Escort (ale ja się nie znam), zapewne nawet gdyby to był rok 1968 to by mi się specjalnie jakoś nie podobał. jego poprzednik z “kością” z przodu był fajniejszy. no i ten jego stan to zagadka. za to podoba mi się zawartość bagażnika. lubię historię światowych brandów i korporacji, a tam mamy stare loga, bądź nieistniejące (czy też wchłonięte przez innych) marki różnych produktów.
ponieważ padło tu coś o hipsterach. 20-letni syn mojego znajomego poczuł tryndy i zamienił Mazdę 323 sedan (BA) w turbodieselku na wściekle żółte Yugo Koral. na razie Yugo stoi za domem i widać jego kawałek. pewnie jest “robione”. wygląda mi na to z Damisu (grube zderzaki, spojler, tylne zagłówki). tak więc będzie hispterka na dzielni…
323 BA w sedanie jest tak okrutnie nijaka, że mu się nie dziwię. za to 323F BA uważam za dzieło sztuki użytkowej.
willy: nic, a taki ogólny przegląd. W sumie nic mu nie było. Kolega Rocco tylko wyczyścił mu chłodnicę bo mnie już obowiązki rodzinne wezwały.
Leniwiec, odpowiadam:
Wartburg jest hipsterski, ponieważ Gargamel nim jeździ, a Gargamel to król hipsterów.
Pytanie z mojej strony, a ja mogę pograć na tej Vermonie?
nijaka. rzeczywiście auto podobne do niczego. ale ta z turbodieslem miała taki mega duży wlot powietrza do intercoolera na masce. no i głośna była.
złota Corolla przypomniała mi coś. zdaje się, że na złomniku był już, ale w sesji pod Biedronką. a tu:
http://www.zlotyfiat.pl/
Ciekawe czy kol. blogomotive zna osobiscie tego Escorta, czy tez bawi sie we wróżenie stanu starego auta na podstawie kilku ogolnych zdjec.
15to letni samochod to jest samochod z ’98 roku. Rzeczywiscie staaaaary. Normalnie hardkor. Jazda takim przyjazdem to musi byc naprawde meskie przezycie i wymagac niemalych umiejetnosci, nie?
@ radosuaf – jesli tak okroisz niemiecka motoryzacje i sprawisz ze reszta przestanie istniec, to automatycznie pzekreslasz historie motoryzacji w ogole. Twoje auto – jakiegokolwiek bys nie mial – tez przestaje istniec w takim ksztalcie, w jakim jest.
Ciekawie za ile do wzięcia ta złota rollka, z tym silnikiem musi fajnie to śmigać. Ciekawi mnie czemu to właśnie TE71 było homologowane z 2tg, skoro na logikę taki 2 drzwiowy sedan był dużo sztywniejszy i lżejszy.
Widziałem dziś Tacumę na pełnym wypasie w wersji CDX- oryginalne alufelgi, plastikowe drewno i obowiązkowa naklejka na tylnej szybie ABS DUAL AIRBAG. Rejestracje jednoznacznie wskazywaly, ze od nowości u tego samego właściciela. Jeszcze ze 3 lata i będzie mozna oglosic jaktajmer alert. Nie jakies rezzo, Tacuma kuxwa!
@ _krrl:
z reklamy Daewoo Tacumy pamiętam (to już był schyłek świetności Daewoo-FSO):
“kto TAK UMIE?
stylizacja nadwozia: Italdesign
tuning zawieszenia: Porsche”
😉
‘Całość: c*ujowa’ tak, tez to pamiętam 😀 przypomina mi sie jeszcze test w przyjacielu kierowcy zatytulowany ‘Daewoo już kuma!’. W ogóle czy Tacuma zdążyła byc produkowana na Zeraniu? Czy lecialo jakies ckd czy jak to się tam nazywa?
@D
@Leniwiec
Panasonic wypuścił podobne modele faxów na 220V i 110V, a gniazdo wejściowe w urządzeniu było takie samo. Oj jak te faxy “110” fajnie się dymiły gdy zamiast kabla od zasilacza podpięło się kabel prosto z gniazdka 220V…
Radzę uważać 😉
@Harry:
Co też takiego nowatorskiego wymyślili Niemcy, na co nie wpadłby przed nimi ktoś inny?
A nie Francuzi? W postaci tego cuda z parowym kotlem z przodu, z tysiąc siedemset któregoś roku?
Mnie sie wydaje, ze za samochod jakim go znamy dzisiaj odpowiada w dużej mierze citroen (samonosne nadwozie), fiat i mini (silnik ze skrzynią poprzecznie z przodu).
W tej dziedzinie duze sa tez zaslugi rosyjskich wynalazcow. Przodujacy uczeni rosyjscy staneli co prawda wobec nieprzebitego muru obojetnosci, biurokratyzmu, przesadow religijnych i mnostwa innych przeszkod, – muru, ktory celowo wznosily klasy panujace pomiedzy nauka, technika, sztuka a postepem – jednak i tu trafialy sie jednostki wyksztalcone i utalentowane, takie jak chlop powiatu jaranskiego, Szamszurienkow, ktory juz w 1741 roku w podaniu do Senatu zaproponowal budowe samobieznego pojazdu, uruchamianego za pomoca kilku dzwigni. Pojazd ten mial byc nawet wyposazony w nieznany w owych czasach przyrzad, – licznik przebytej odleglosci, notujacy kazda wiorste. Swiadczy to o tym, ze byl znacznie doskonalszy od prymitywnych pojazdow samobieznych, absorbujacy wowczas umysly wielu wynalazcow Europy.
Jeszcze doskonalszy pojazd zbudowany zostal w 1791 roku przez I . Kulibina. “Szamochod” Kulibina (rysunki przetrwaly do dnia dzisiejszego) byl wozkiem z silnikiem, ktorego funkcje pelnil oczywiscie czlowiek. Wyposazony byl w wolne kolo i skrzynke przekladniowa, a nalezy podkreslic, ze na zachodzie
pierwsza taka skrzynka zostala zastosowana przez Anglikow dopierow w XIX wieku. Wystarczy rzucic okiem na woz Kulibina z 1791 roku, a potem przyjzec sie trzykolowemu samochodowi benzynowemu Benza, ktory ukazal sie dopiero po blisko stu latach (w roku 1886), aby zauwazyc od razu olbrzymie podobienstwo, ktore trudno doprawdy przypisac przypadkowi.
Francuz Cugnot, o ktorym wspomina cubino, skopiowal za to swoj silnik parowy z wynalazku mechanika rosyjskiego Iwana Pałzunowa. z lat 1763-1766. Szczegolowe opisy i rysunki tego samochodu pozwalaja ustalic w sposob niezbity, ze silniki parowe Palzunowa i Cugnota sa kubek w kubek podobne do siebie, roznily sie zas tylko wielkoscia.
Nalezy zatem dac swiadectwo historycznej prawdzie i takzwanemu “wozkowi Cugnota” nadac wlasciwa nazwe “wozka Palzunowa”.
Mądrego to i przyjemnie posłuchać. Zresztą podobnie wyglądała sytuacja w wiekach późniejszych, kiedy to pionierskie rozwiązania konstruktorów radzieckich kopiowanie były w fordach, chevroletach czy fiatach.
Wspaniałe znalezisko.Taki sam konstrukcyjnie silnik to ja chyba nawet w Ka miałem,a może sie myle?
znaczy o skodzinie wszytko można powiedzieć tylko nie to, że jest “ślicznotką”.
a replikę pojazdu Cugnota widziałem na żywo w ruchu. Podobno oryginał przetrwał do dziś, ale go nie pokazują.
w ogóle w tym czasie to Rosjanie mieli mądrych chłopów. nawet mieli wieś potiomkinowską.
a po swoje do Francji poszli już w 1813. i do dzisiaj zostawili swój ślad. siedząc w paryskich lokalach i poganiając kelnerów krzyczeli “Bystro, bystro!” i tak mamy dziś “Bistro”. wot, i nie trzeba było konstruktorów, inżynierów – wystarczył jakiś rosyjski kozak czy inny lejtnant, a nazwa się zachowała.
Takim byłem odbierany ze szpitala po porodzie. Dam sobie głowę uciąć, że pamiętam wzór podsufitki. 😛
@ Harry Reems:
Chociażem się rodził we Warszawie, z rodziny od co najmniej 4 pokoleń warszawskiej, obecnie oto jestem mianowicie chłopem z powiatu nowodworskiego, bo mam tu 2 hektary gruntu na tutejszej wiosce. Czy Twoim zdaniem mam szanse wejść do historii, jeśli napisałbym do Senatu wniosek o budowę pojazdu rozwijającego prędkość większą od prędkości światła, zabierającego na pokład pół ludzkości i uruchamianego jednym przyciskiem, a przy tym – rzecz niespotykana do tej pory – posiadającego licznik wszystkich przebytych lat świetlnych? Czyżby wnioskowanie do władz budowy czegoś, co właśnie po obiedzie przyszło mi do głowy, było takim wyróżnikiem, żeby warto było utrwalić w historii mój skądinąd wielce oryginalny nick? Piszę, bo zazdrość moją wzbudziła Twoja osiemnastowieczna historia o chłopie z powiatu jakiegośtam, którego wspominasz z nazwiska. Pozdrówka! Lessmore
@ andziass – cholera :<
@ D – dzięx, zatem kabelek za 13 zł i chwila prawdy: bangla czy nie…
@ miwo – do usług, zapraszam na mego słitaśnego blogaska. Ostrzegam – moje krasomówstwo co wrażliwszym targa zwoje mózgowe niczym Primus z rozkręconym na full basem (częstotliwiością, nie instrumentem) mosznę. Mówiąc bardziej po ludzku – zazwyczaj prdólę od rzeczy.
@ notlauf – ależ jak najbardziej – oczywiście zakładając, że wyda dźwięk, gdyż jakieś 20 lat spędziła w szafie w gnijącym pokrowcu. Tzn. Vermona była w gnijącym pokrowcu, nie szafa. Potem to, co zgniło, zaschło i wygląda umiarkowanie atrakcyjnie. A teraz moje koty zbierają to na łapki i ochoczo roznoszą po mieszkaniu. A, i pamiętaj, że mamy deala do ukręcenia. Wzbogaciłem się o stosowny walor więc może już być rozmowa.
@ zygfryd – z tyłu jest napisane 220V więc chyba będę zdrów…
@ cubino – samonośne nadwozie to sprawka Lancii.
Przy tej 105 to już myślałem, ze ktoś wstawił na zlomnik skarpetę i mówi, że piękna 😀
@Harry:
Bardzo interesujący ten wywód, ale dalej nie wiem, za co mam być wdzięczny niemieckiej motoryzacji :).
@leniwiec – citroen, czy tam lancia, w każdym razie nie Niemce
@Harry:
Skoro:
a/. samochód wymyślił Francuz
b/ samonośne nadwozie pierwsi zastosowali Włosi
c/ pasy bezpieczeństwa Szwedzi
d/ silnik turbo Amerykanie
e/ zmienne fazy rozrządu Włosi
f/ common rail Włosi
g/ ABS Amerykanie
itp. itd.
Jedyne co mi przychodzi do głowy to sama koncepcja silnika Diesla – faktycznie Niemca. Jeśli jest coś innego, to chętnie się dowiem.
@radosuaf
Patent Rudolfa Diesla oparty był całkowicie na patencie Herberta Akroyda Stuarta z 1890, z podniesionym ciśnieniem sprężania i poprawionej wydajności termodynamicznej. Patent owszem, otrzymał, ale nie był to żaden jego wynalazek, tylko rozwinięta cudza koncepcja.
A co Niemcy wymyślili pionierskiego? Przychodzi mi na myśl tylko aktywny dyfer z Porsche 959. Reszta to dzieło Włochów, Brytyjczyków, Francuzów, Amerykanów, Japończyków i wielu innych nacji – ale nie Niemców. Niemcy tylko zrzynają cudze pomysły
@Erbest:
O proszę, dziękuję bardzo. Już kiedyś miałem spór z kolegą, który twierdził, że w Mercedesach S zastosowano tyle nowatorskich rozwiązań… Jak dokładnie temat zanalizował, to się okazało, że jednak zawsze ktoś był wcześniej.
Niemcy świetnie kopiują i ulepszają pomysły innych, ale polotu w nich nie za dużo. Na pewno motoryzacja zawdzięcza im ogólny wzrost poziomu jakości, standaryzację itp. Ale to chyba nie jest to, co najbardziej kochamy w samochodach
Forda hejtuje od kiedy przrdzewiało mi nadwozie z tyłu i zawieszenie stwierdziło, że z escorta będzie loł rajder. Ciekawe czy ten groszek powyżej ma podłogę i będzie do czego lepić resztę? Jeśli nie to kompleksowa odbudowa wyniesie tyle ile kosztuje kupno czegoś fajnego w dobrym stanie..
Innowacje w Mercedesach S-klasy? 7-biegowy automat (wsadzany równolegle do innych modeli MB) i na tym koniec. Zero, null, itp..
Na obronę tezy Harry’ego trzeba powiedzieć, że jednak taki np Robert Bosch jest firmą niemiecką, a jemu zawdzięczamy sporo innowacji, w tym też takich, które czynią lepszą motoryzację włoską czy dajmy na to szwedzką.
Nie no, ale generalnie samochód w kształcie zbliżonym do obecnego zaczęli rozwijać właśnie Niemcy. Trójkołowiec Benza to chyba był pierwszy spalinowy automobil, potem Mercedes 35 HP (i jego następca – Simplex) był chyba pierwszym samochodem który zerwał ze wzorcem “bryczki bez konia”… Tak więc trochę zamieszania dzięki nim było. Inna rzecz, że np. strefy kontrolowanego zgniotu, które po raz pierwszy zostały zastosowane w powojennych, samonośnych Mercedesach (“ponton” i następcy) były wynalazkiem… Węgra o nazwisku Bela Barenyi.
@cubino
Bosch? Owszem. Na takiej samej zasadzie, jak cała reszta, czyli np. produkują osprzęt do CR dzięki kupieniu licencji od Fiata.
A i jakość osprzętu Boscha to raczej poziom dziadostwa, niż porządnej elektroniki, czy mechatroniki, jak w przypadku Magneti Marelli lub Denso.
@Erbest:
Tu się zgadzam – w moim Peżocie sypie się tylko pompa ABS firmy Bosch AG.
@Harry:
Po raz kolejny uciekasz w szyderę i unikasz odpowiedzi… Czyli jednak ci Niemcy nie tacy potrzebni?
@radosuaf:
Pierwszy przykład z brzegu: niemcy pierwsi zastosowali na masową skalę silnik diesla w osobówce (mercedes 260D w 1936), albo zaczeli sprzedawać pierwsze auto z silnikiem wankla (NSU Wankel Spider w 1963), Mercedes C111 który ustanowił ileśtam rekordów dla pojazdów napędzanych silnikiem diesla, Porsche 917 skończyło wygrywać dopiero po zmianie przepisów w wyścigach, Audi Quattro spopularyzowało napęd 4×4. Można tak wymieniać i wymieniać. Ja jestem wdzięczny niemieckiej motoryzacji również za to, że jak mi odwali i zastawie hipotekę (lub wygram w lotto) to mogę wyjechać z salonu nową beemką 125i i wiem, że to auto da mi to, co mocne beemki sprzed lat. Nie stać mnie, ale doceniam, że ktoś produkuje takie auta. A motoryzacja Włoska i Franuska? Czy można kupic tam teraz żwawe autko z klasycznym napędem poza Ferrari i Maserati? Gdzie następca Alfy 75 którą masz a avatarze? Było to auto i dla carabinierów, i dla ludzi lubiących dobre prowadzenie.
Bo jak nie uciec w szydere, jesli uwazasz ze wymazanie z historii dokonan kraju – jednego z najwazniejszych aktorow w historii gospodarczej (i ogolnej) swiata nie zmienilo by obrazu dzisiejszej motoryzacji i sprawilo by, ze ona ksztaltowala by sie podobnie jak w rzeczywistosci?
Jesli uwazasz, ze najwazniejsze jest licytowanie sie na narodowosci osobnikow, ktorzy sa oficjalnie przypisani do tego czy innego patentu… BTW – z Rudolfa Diesla Niemiec jak z koziej dupy trąba – urodzil i wychowal sie we Francji i spedzil tam znaczna czesc zycia.
Ale ale! Tak przy okazji to ciekaw jestem, dlaczego wymieniles BMW jaka ta niemiecka firme, ktora bys zostawil. Tzn ja wiem ze bez BMW niemiecka motoryzacja nie wygladala by tak, jak wyglada, ale Ty raczej w takie subtelnosci sie nie wdajesz. Za to jesli chodzi o blyskotliwe wynalazki, to BMW sie raczej nie wyroznia. Bo tylny naped i drift?
wiem gdzie stoi w takim zespole garaży zapomniany moskwicz aleko. Stoi tam chyba od 1994 roku a jest z 1992 roku. Właściciel miał poważny wypadek (nie nim) i samochód sobie stał i stał w suchym garażu. Bez rdzy i ze śmiesznym przebiegiem
@łoboże:
No i fajnie, że zaczęli stosować silnik diesla, ale go NIE WYMYŚLILI. Myślisz, że nikt inny by nie wpadł na pomysł stosowania silników diesla w samochodach? Silnik Wankla to akurat ślepa uliczka motoryzacji – więc chyba nie ma się czym ekscytować. Wyniki i rekordy to już szlifowanie wymyślonych przez kogoś innego rozwiązań i to już napisałem wyżej – w dopracowywaniu rozwiązań innych Niemcy są naprawdę nieźli.
Napęd 4×4 znowu wymyślił jakiś wstrętny Angol.
Pisałem już wyżej – Niemcy robią ŚWIETNE auta, ale nie robią aut przełomowych. Ergo, gdyby tych aut nie było, to znowu nie byłoby tak z tą motoryzacją źle. Gdyby zabrakło Włochów albo Francuzów, mogłoby być mniej ciekawie.
Cóż, lada chwila będzie można kupić Alfę 4C z tylnym napędem, silnikiem umieszczonym centralnie i masą ok. 900kg. Obstawiam, że będzie jeździć lepiej niż BMW serii 1. Fakt, że jest tego drastycznie mało. A Francuzi akurat nadal mają najszybszego hot hatcha FWD, ale każdy i tak się bardziej podnieca Scirocco, bo wiadomo, prestiż…
@Harry:
To, że Niemcy są potęgą gospodarczą, to ja wiem. To, że VW jest drugą marką na świecie też wiem. To, że niemiecka trójca praktycznie opanowała segment premium również. Tylko, że żadna z tych firm nie zrewidowała spojrzenia na samochód – oni po prostu doprowadzają do perfekcji to, co już jest. Może są i goście, którzy się posługują sprawniej gitarą niż Jimi Hendrix, ale to on był pierwszy i gdyby nie on, ci rzemieślnicy pewnie dzisiaj graliby coś zupełnie innego.
BMW się, jeśli chodzi o wynalazki, niespecjalnie wyróżnia. Ale robią fajne samochody – sportowe sedany, które zerżnęli bezpośrednio od Alfy Romeo, bo to ona pierwsza wpadła na pomysł, że sedan może być sportowy. I za tylny napęd też. BMW robi auta dla kierowcy i jeśli wynikiem tego jest mała pojemność bagażnika, to trudno. VW woli duży bagażnik, a w ich “sportowych” Audi silnik jest wywalony przed przednią oś. Tu chodzi o filozofię budowania samochodu, która jest zupełnie inna niż w autach VAG i MB.
@łoboże.
Może więc pora przejść do faktów, a nie do bajek.
” niemcy pierwsi zastosowali na masową skalę silnik diesla w osobówce (mercedes 260D w 1936),”
Serio?.Mercedes 260D produkowany był przez 4 lata od 1936, 260D wyprodukowano łącznie około 2 tysięcy egzemplarzy. Citroen Rosalie był autem produkowanym seryjnie przez 6 lat, wyprodukowano ich 120 tysięcy, pierwszy zjechał z taśmy w 1935 roku, na rok przed Mercedesem.
“Audi Quattro spopularyzowało napęd 4×4”? Fakt, jego zasługą było niewątpliwie marketingowe wbicie do łbów prostej zależności audi=quattro. Fakty są takie, że Audi nie było pierwszym samochodem osobowym z napędem na 4 koła, nie było pierwszą rajdówką z napędem na 4 koła, ani nie odniosło ŻADNYCH znaczących sukcesów w rajdach. Tak naprawdę było jednym z najgorszych aut w grupie B, jedyny tytuł mistrzowski auto zdobyło wcześniej, kiedy było JEDYNYM 4×4 w stawce, a rok później zostało rozniesione w strzępy przez ludzi ogarniających tylnonapędową 037 Stratos.
“Mozna tak jeszcze długo wymieniać?” To wymieniaj. ale postaraj się bardziej, bo na razie to jedziesz głównie z marketingowymi bajkami, które z faktami nie mają wiele wspólnego.
Silnik Wankla? Trzeba być naprawdę fanatykiem, żeby uznawać go za jakiś przełom. Tak naprawdę jest to dosyć ciekawa konstrukcja, ale to i tak ślepa uliczka. Poza tym na pewno nie wiesz, że silnik Wankla jest wynalazkiem Niemca, ale cała konstrukcja i stworzenie działającego egzemplarza to wspólne dzieło NSU i Mazdy.
C111? Rzeczywiście jest się czym chwalić, prototyp z nadwoziem z włókna szklanego i ropniak z podkręconymi dawkami paliwa i większą turbiną, który wytrzymywał JEDEN przejazd.
917? Dobry samochód, który jednak był konkurencyjny tylko przez dwa lata. Tylko nie należy zapominać, że budżet Porsche w LeMans był 10-krotnie większy niż jakejkkolwiek innej firmy startującej w tych wyścigach.
@notlauf.
Zgadza się. Zrobiłem korektę nie tego, co chciałem – miało być 037 Rally. Stratos wziął się stąd, że wiozłem wczoraj skorupę takiej na lawecie i ciągle mi z głowy wyjść nie może
@Erbest
No wiesz, Audi Quattro to nie tylko grupa b. Audi zdominowało rajdy właśnie przed wprowadzeniem grupy b, a że było jedynym w tamtym czasie autem 4×4? To dziwne, bo nie pasuje do wizji szkopów robiących tradycyjne auta. Czy to słaba rajdówka nie wypowiadam się, bo nie jeździlem. Taki tam Rohl mówi, że dobra ale pewnie ten szkop się nie zna bo na codzień jeździ Fendtem.
Inny przykład to NSU z kompresorem z 1926, albo Auto Union typ C, 500KM w aucie wyścigowym i vmax ponad 300km/h w latach 30. Po przeróbkach aerodynamiczynch osiągał ponad 400km/h.
A wracając do naszych czasów, BMW w siódemce pierwsze zastosowało światłowody do obsługi elektroniki pokładowej. Ale kabla światłowodowego nie wymyślił niemiec więc pewnie się nie liczy. A Head Up Display było wcześniej w myśliwcach, więc użycie tego w samochodzie tak samo. Nie uważam jedynie niemieckich samochodów ale twierdzenie, że nie wniosły nic do motoryzacji to gruba przesada
@łoboże
Sprawdź sobie wyniki rajdowych mistrzostw świata w latach 80-tych, a potem opowiadaj banialuki o zdominowaniu rajdów przez Audi. Albo może ci uproszczę temat: o dominacji w rajdach można mówić w przypadku Lancii, Peugeota, ale na pewno nie w przypadku Audi.
Było przez chwilę jedynym autem 4×4 w stawce, bo inne firmy nie widziały powodu dodawania napędu na drugą oś, skoro cudowne Audi quattro dostawało regularnie w dupę od Lancii 037 Rally z napędem tylko na tył.
Światłowody w BMW? Faktycznie, przełom stulecia. Szczególnie, że magistrala MOST stosowana jest powszechnie od kilkunastu lat i wątpię aby BMW było w tym pionierem. To po prostu wdrożony nowy standard i tyle.
HUD jako pierwszy nie pojawił się w aucie niemieckim, tylko w amerykańskim – w 1988 roku w Oldsmobile’u.
Coś jeszcze wyznawco pionierskich osiągnięć Niemców w motoryzacji?
@Erbest:
Pogratulować wiedzy, Przynajmniej na mnie robi wrażenie. SKĄD MASZ SKORUPĘ OD STRATOSA?!
@łoboże:
Czy wpakowanie tam światłowodów zmienia jakoś doznania kierowcy podczas użytkowania takiego auta?
HUD był już wcześniej. Pewnie większym wydarzeniem jest asystent parkowania, zmiany pasa, czujnik przytomności kierowcy i inne bzdety, ale, właśnie, ja je uważam za bzdety.
Jak wcześniej napisałem – dopracowywanie rozwiązań, jakoś skręcania aut, projektowanie samochodów (BMW) na bardzo wysokim poziomie. Dobre rzemiosło. Sztuki mało :).
Borze, już o tej Alfie Romeo nie mogę czytać. “Znaleziono sześć kolekcjonerskich Alf Romeo. Budynek zamurowano żeby nie wypełzły” – tak powinna brzmieć ta wiadomość.
@notlauf:
Nic nie poradzę, że nie wpadam przypadkiem na garaże z Toyo, bo nie czytam stron dzejdiemesfak.com i podobnych. Postaram się powstrzymać od wrzucania kolejnych linków. Powinno się udać.
@radosuaf
Niestety skorupa nie moja. Mam auto nadające się do ciągnięcia lawety i znajomy poprosił mnie o przysługę dla jakiegoś innego znajomego. Skorupa Stratosa wylądowała pod Katowicami na jakiejś posesji…
Po prostu ukrytej opcji ciężko przyjąć, że niemiaszki nie wprowadzili nic odkrywczego do motoryzacji!
jak to nic nie wprowadzili? a passacik bepiąteczka w tedeiku???
@brazer
“tedeika” tak naprawdę wprowadził Fiat, w 1985 roku. VW tylko zerżnął pomysł 8 lat później, w dodatku nieudolnie, bo fiatowski turbodiesel z bezpośrednim wtryskiem miał więcej mocy w 1985, niż 1.9 TDI w 1993
TDI pojawiło się w 1991 r., proszę nie pisać głupot takich. A w ogóle to dyskusja w tym temacie stała się bez sensu.