Szybki test złomnika: Stacja Baleron za pięćset
Spotkałem ostatnio kolegę kolegi, który jest znany z tego, że ma E500 i nie jest to jego ostatnie słowo w temacie Baleronów. I ten kolega kolegi próbował mi opędzlować swojego innego Balerona, tym razem kombi, 300 E automat za 22 tys. zł. Drogie te Balerony – pomyślałem sobie. I jakże się myliłem.
Gdyż kilka tygodni później zadzwonił do mnie inny znajomy i mówi “ej, słuchaj, kupiłem W124 za 500”. “Chyba E500?” – “Nie, za pięćset pe el enów”. A jeździ? – nieubłaganie drążyłem temat. Noooo, eeee… na teścik dojedzie.
No i dojechał.
Przy okazji trzeba od razu zarzucić tu małe sprostowanie. Ale zanim zrobię sprostowanie, to będzie dygresja. Są ludzie, którzy lubują się w wyszukiwaniu błędów w prasie. Od tych żenujących, jak napisanie że samochód ma pasek rozrządu, podczas gdy ma łańcuch, do tych że w rozstawie osi podało się 265, a powinno być 256. I ci ludzie zawsze, po swoim telefonicznym lub listownym nawywnętrzaniu się na temat ogólnej kondycji prasy i prowadzenia się redaktorów – ale ZAWSZE, ZAWSZE, ZAWSZE – mówią, że oczekują sprostowania. Jakiego sprostowania? No, że na łamach danego tytułu ukaże się sprostowanie, np. “w numerze 6/2014 na stronie 23. napisaliśmy “REANULT CAPTUR” a powinno być “RENAULT CAPTUR” i przepraszamy za błąd”. No więc ten W123 (CZEKAM NA SPROSTOWANIE!) tak naprawdę kosztował pięćset, ale minus to, co udało się zebrać w środku – a było tam porozrzucanych sporo monet, z których łącznie zebrało się prawie 20 zł. De facto jest to więc Baleron za 480 zł. To najtańszy baleron z kilograma o jakim słyszałem.
Ciekawym dodatkiem są błotniki przednie z naklejkami z hurtowni części.
I kierunkowskazy ze złomu.
Czy auto jeździ? No więc zasadniczo tak. Jeździ i nawet hamuje. Co więcej, wszystkie drzwi się nieźle zamykają, a rdzy jest zadziwiająco mało. No dobra. Jest jej mało z zewnątrz.
Bo jak się zdejmie zaślepkę w progu…
Cały Baleron prezentuje stan ogólnego zaniedbania, ale równocześnie – co jest ciekawe – spod tego stanu ogólnej nędzy i rozpaczy wyłaniają się zdrowe, niezniszczone elementy wnętrza. Dawno nie miałem do czynienia z Baleronem i zapomniałem, jaki to jest niemiecki wóz pancerny. Baleron na tle innych samochodów brzmi jak niemiecki na tle innych języków. Taki Baleron wymaga sporo przyzwyczajenia i pogodzenia się z tym i owym. Projekt ma w sobie tyle finezji co atak piechoty zmechanizowanej. Zdroworozsądkowe rozwiązania nie występują, np. kierownica się oczywiście nie reguluje (nie po to siedmiu niemieckich inżynierów opracowało jej optymalną pozycję, żeby jakiś DURNY POLNISCHE BANDIT sobie ją przestawiał!), wycieraczki włącza się z lewej strony kierownicy, wrzucanie wstecznego biegu to zadanie dla znawców, z obsługi nawiewów nie idzie nic zrozumieć bez podręcznika Wielkiej Historii Niemiec itp.
Widać, że Balerona zbudowano tak, żeby przede wszystkim był idiotycznie, obrzydliwie trwały do urzygu, tak trwały, że jedynym ewentualnym powodem pozbycia się go może być po prostu moment, w którym śmiertelnie się znudzi. Niestety, mnie na przykład taki Baleron znudziłby się po dwóch dniach.
O, taśma klejąca
Nie dotyczy to jednak tego egzemplarza (przypominam – 480 zł), w którym każda jazda jest przygodą. Główna przygoda polega na tym, że coś się porobiło z silnikiem (2.3 benzyna z wtryskiem mechanicznym) i w zależności od humoru, pogody i okresu godowego kurkuciela wędrownego albo trzyma idiotycznie wysokie obroty (2500) i nie chce zejść, albo wręcz przeciwnie – idealne 700 obr./min na biegu jałowym. Niestety luz na lince gazu powoduje, że jakakolwiek reakcja na pedał przyspieszenia występuje wyłącznie na ostatnich centymetrach jego skoku. Sprawia to, że jazda wymaga sporego doświadczenia. Ponadto niestety podczas przyspieszania układ się zadławia – niestety obstawiam zapłon – i auto zachowuje się tak, jakby wypadał jeden cylinder. Ogólnie można więc o tym Baleronie powiedzieć, że jest w stanie przemieścić się z punktu A do punktu B, jednak w sposób daleki od oczekiwanego od tego modelu. Z drugiej strony po przemnożeniu przez współczynnik ceny należy stwierdzić, że to że w ogóle się przemieszcza, jest pewnego rodzaju bonusem. Ale kiedy już jedzie dobrze, jest nawet bardzo dobrze. Poza tym ma cztery biegi, które o dziwo są tak zestopniowane, że wystarczają. NO JAK 4 BIEGI MOGĄ WYSTARCZAĆ, BIEGÓW MUSI BYĆ DZIEWIĘĆ GIE TRONIK!
Coś tam się rozkleiło
Niestety kondycja silnika nie jest najlepsza. Na ciepło na wolnych obrotach wskazówka ciśnienia oleju potrafi wjechać na 2,5.
Pięćsetzłotowy Baleron przypomina nam jedną rzecz, która często przechodzi niezauważana. Trwałość to jedno, ale odporność na zaniedbania serwisowe to zupełnie co innego. Są samochody bardzo trwałe, ale nieodporne na serwisowe lekceważenie (np. Lexus ES, LS), a także samochody niezbyt trwałe, które świetnie znoszą totalne olewanie czegokolwiek i jeżdżą, póki coś ich nie trafi – tyle, że niezbyt długo. Na przykład Maluch. Natomiast Baleron zyskał sobie sławę i chwałę właśnie dlatego, że łączy punkt jeden i dwa: jeździ w nieskończoność nawet wtedy, kiedy nic przy nim nie robisz. Nawet jeśli jesteś Albańczykiem albo obywatelem Mauretanii, który to kraj jest chyba bardzo bogaty, bo połowa samochodów to Mercedesy, a druga połowa – Toyoty. I chyba taki filmik jak ten z linku ostatecznie pokazuje, jakie samochody zaliczają się właśnie do tych, które jeżdżą długo i tolerują totalny brak kultury technicznej właściciela.
Taki właśnie jest Baleron, a jego niespełna pięćsetzłotowy stan podkreśla to z całą mocą. Nie jest ani szybki, ani jakoś nadmiernie wygodny, ani nie prowadzi się szczególnie dobrze, ani też nie pali mało, ani nie poraża dizajnem. Jest stworzony tylko po to, żeby wytrzymać wszystko. Patrząc na to, ile Baleronów tłucze się jeszcze po różnych krajach trzeciego, czwartego i piątego świata, nie mam wątpliwości, że Mercedes zrobił słusznie, przechodząc od budowy aut bezsensownie trwałych do budowy pojazdów prestiżowych, ładnych, szybkich i wygodnych, które nigdy do żadnego Nawakszutu ani Szkodre nie trafią, bo nikt ich tam nie będzie umiał naprawić. Pytanie tylko, kto wypełni tę oczywistą niszę powstałą po zniknięciu ostatnich W201 i W124 z afrykańskich dróg. Na szczęście to nie nasz problem.
Originalne naklejki
Zobacz synku, tak wygląda Baleron. Tak będę kiedyś mówił synkowi, jak już ostatnie Balerony zostaną zakatowane w Czadzie i Republice Środkowoafrykańskiej. I nie mówcie, że synka nie macie, bo zawsze mieć możecie.
Na koniec naszego krótkiego testu wybraliśmy się – gdzieżby indziej – do nowootwartej Stacji Mercedes na warszawskim Powiślu, która ma to do siebie, że powstała w miejscu zburzonych garaży. To wspaniała historia, że zburzono garaże, w których ludzie coś dłubali – być może nawet Mercedesy – żeby stworzyć drewnianą konstrukcję nawiązującą do tych garaży, gdzie można pić sok lub kawę i napawać się prestiżem płynącym z posiadania Mercedesa. Są do oglądania najnowsze modele A i CLA, Smarty i jakieś elektryczne rowery. Trochę zabrakło mi Zetrosa.
Bardzo przyjemne miejsce, do którego W124, jako pojazd ironiczno-hipsterski doskonale pasował. Zresztą można mieć różne zdanie o Mercedesie, ale każdy uczciwie przyzna, że jeżeli jakaś marka naprawdę na poważnie dba o swoją historię i o klasyki, jest to właśnie Mercedes. Dlatego W124 nie budził większego zdziwienia wśród obsługi. Postawiliśmy go koło CLA, żeby porównać ewolucję języka dizajnu. Zwróćcie uwagę, jak od prymitywnej linii W124 udało się przejść płynnie do fluidycznych, loftowych i multiinterfejsowych kształtów CLA bez zatracania tego DNA marki (chcę zostać piarowcem).
Ja na ten przykład uważam, że do Stacji Mercedes zaproszone są wszystkie Mercedesy, niezależnie od tego czy ktoś ma MB100D, Balerona ZA500 czy E500, Atego-śmieciarkę czy C111. Myślę, że przedstawiciele tej firmy zgodzą się ze mną po raz pierwszy. Poza tym, że i tak za stworzenie czegoś takiego należą się propsy. Jakoś nie widzę stacji BMW ani Audi. Może to i lepiej. Wyobrażacie sobie taką stację BMW? Siłownia na otwartym powietrzu i paru dresiarzy bez koszulek pije browary w rytm niemieckiego disko. A stacja Audi? Przypakowani biznesmeni ze swoimi maniurkami przechwalają się, jak to dojechali nad morze w półtorej godziny, wyprzedzając na czwartego w ciemnościach i przy padającym deszczu, dwójka dwadzieścia na budziku.
Jednak mimo wszystko Mercedes to kulturka zauważalnie lepszego sortu.
Balerona wypożyczyli koledzy z Miałem Kiedyś Takiego
Złomniku nie martw się, na starym oleju ciśneinie oleju na ciepło schodzi nawet do 1,5 i nie należy się tym przejmować, po prostu tak jest.
A różnica między skrzyniami 4 i 5 biegowymi jest własciwie taka, że piątka to tylko nadbieg, na którym słabsze silniki nawet nie potrafią rozwinąć prędkości maksymalnej. 😀
Proszę nie straszyć, że ciśnienie 2.5 na zimny to jest oznaka tragedii w silniku.
Wskazówka ciśnienia i to co pokazuje nie ma większego znaczenia. To jest system zero jedynkowy Jak na obrotach wchodzi na 3 to jest OK.
Niestety po tylu latach te czujniki pokazują co chcą i w jednym aucie trzy różne czujniki mogą pokazać trzy różne wartości.
A 2,5 przy takiej temperaturze i wolnych obrotach to jest niezły wynik.
Mi spada do 0,8 i też jest dobrze
aaa, czyli to była ta drewniana konstrukcja pod poniatowszczakiem jeszcze w budowie na początku lipca. Niby spoko, ale lokalizacja taka sobie, choc w sumie blisko do pkp. Opisy stacji bmw i audi zrobiły mój dzień (swoją drogą mbw na cla brzmi wygląda dosyć ryzykownie). BTW, z tym CLA to taka beka rozumię? I generalnie to ile lat ma ten balerą? Patrzę na tę regulację nawiewów i zaiste nie da się ogarnąć
Dresiarze dresiarzami, ale nawet sam król pijaków, Charles Bukowski, w swojej powieści “Hollywood” napisał, że czarne BMW to samochód dla prawdziwych mężczyzn. Co prawda pisał to o swoim 320i kupionym w salonie (sądząc po roku wydania mogło chodzić o rekina albo E30), a nie o przerdzewiałym E36 ROOT Edition składanym z trzech innych, ale mimo wszystko stereotyp o kierowcy BMW nie jest chyba nigdzie aż tak nasilony jak u nas w Cebulandii. Muszę kiedyś kupić starą, czarną Betę i jeździć nią aż koła odpadną.
Tak się spodziewałem od początku, że pojedziesz trollować nowe CLSy pod jakiś salon mercedesa
Co do właścicieli Audi to zapuściłem się niedawno na jedno forum maniaków marki żeby wypytać co nieco o kwestie techniczne. Moje wrażenie jest takie, że to nie biznesmeni (choć wyjątki się zdarzają ale ich aktywność na tamtejszym forum jest znikoma) lecz pozbawione pojęcia o czymkolwiek pozerstwo. Dowiedzieć się czegokolwiek nie sposób ale za to można poczytać jak ktoś kombinuje żeby założyć LPG do FSI w A6 C6 albo “podkręcić trochę” wolnossący silnik. Dwójka dwieście na budziku obowiązkowe.
Gdybym jeździł Audi to byłoby mi trochę wstyd, że mogę być z nimi kojarzony. Mam wrażenie, że nawet bmw jeżdżą normalniejsi ludzie.
CYLINDRY NIE WYPADAJO, Wypadają zapłony, czekam na SPROSTOWANIE
Napisales piecset a jest 480. Zadam sprostowania. Oraz zauwazylem ekspansje baleronow (przynajmniej we Wroclawiu), normalnie przejsc sie nie da zeby gdzies nie trafic na ten czolg. Ale to dobrze, mnie sie podoba i jezdzilbym.
Nie wiem o co chodzi z obsługą wentylacji? Bardzo jasno i przejrzyście: 2pokretłami ustawiamy temperaturę (oddzielnie z lewej i z prawej strony już od ponad 30 lat !!!!) lewym pokrętłem obroty dmuchawy a prawym kierunek nawiewu (szyba, nogi, twarz). Jedno spojrzenie na piktogramy i wszystko widać.
Ja bym takim Baleronem jeździł aż odpadnie wszystko. Inna rzecz, że w miarę możliwości dokładałbym starań, by nie odpadło. A taki Baleron w kombiaczu to na moje potrzeby – obok np. Volvo 740/940 kombi – samochód idealny. A że kierownicy nie da się ustawić? No i co? Jak się bujnąłem Baleronem to mi nie przeszkadzało. Znaczy – zrobili dobrze. Poproszę.
Oj Baleron. Taksiarze ubóstwiają. Kiedyś,wracając z imprezy taksówką jechałem takim. Jego stan określają trzy,słowa:Brud,smród i ubóstwo. Brudna w smarze szybka od licznika(?), rdza,do wymiany chyba wszystkie łożyska,tapicerka która przyjela tyle Coli i Czipsów co ja w swoim niedługim życiu. Ale fakt faktem silnik pracował rowno i ladnie mimo przebiegu hoho. I taksiarz przekonujący że on o to auto dba “tylko ostatnio miał problemy z wolnym czasem”.
Orzeszku, dawno nic nie kupiłem za pińcet. Gratuluję zanabywcy i pozazdraszczam. Czysty interes, złom samochodowy jest po 0,80zł za kilo. Jest przebitka!? (tak tłumaczę zakupy rodzinie )
Jarałbym w nim szlugi aż do wyrzygania.
no mialem kiedys takiego, mialem. tylko byl to 260E, gdzies na internetach poniewiera sie jeszcze fota 210_na_szafie.jpg jak to rozpedzilem go po drodze do Frankfurt am Mein. Czyli jestem prawie jak ci z Audi.
Tyle ze mialem wtedy z szesnascie lat, albo cos w tym typie. Woz byl zacny, tylko mial wytarte uszczelniacze zaworow i żłopał olej jak dziki, no i oczywiście dymił tymże. Ale przemieszczał się i to bardzo sprawnie a możnaby zaryzykować nawet że wygodnie. Bajer taki miał powiększony zbiornik paliwa (kosztem pomniejszonego kufra) – szło zalać ze sto litrów, kierowcy tankujący za mną zaglądali czy nie wypływa mi pod spodem to paliwo gdzieś.
W tym samochodzie jest chyba tylko jeden element który nie znosi serwisowego zaniedbania – jest to teleskopowa wycieraczka. Czynności są trywialne, raz na parę miechów trzeba zdjąć osłonkę, dokładnie zmyć stary smar zmieszany z piachem i syfem z szyby, nałożyć świeży, zamknąć. No ale każdy właściciel benza z pojedynczym wycierakiem to wie.
Z tymi MB to też tak nie do końca… Sporo obywateli o szemranej reputacji się nimi porusza (ostatnio głównie pojazdami typu GLK i ML), ale faktycznie statystycznie lepiej od pozostałych bedzie…
Generalnie zgadzam się w całej rozciągłości – świetnie wykonany kawał teutońskiego żelaza, szkoda jednak, że budzi ZERO emocji.
Baleron ten trzyma cisnienie OK, ale przegrzewa sie. Jezdzilem chyba za dlugo MB…
Ogólnie prawdopodobnie po 9 wymianie sworznia, ktory sie znowu zapiekł i uciął przy parkowaniu (to dopiero klasa) pojazd stracił ostatni parametr w geometrii zawieszenia i chyba dlatego nie prowadzi się dobrze.. Oryginalny, prosty W124 jedzie jak dojczeban, naprawde bardzo dobrze i pewnie przy duzych predkosciach na slabych i kretych drogach, ma duuuże rezerwy w dziedzinie trakcji (i atrakcji też, ta wersja to prawie golas). Jest bardzo wygodny. Baleronem 260E ostatnią podróż zaliczyłem jako pasażer ze 12 lat temu, ale mojego ostatniego Merca 190 opchnąłem w 2008. Nuda istotnie. Nigdy więcej, to były zmarnowane motoryzacyjnie lata. No chyba że jeszcze może by tak 500E…
chciałbym takiego. Ale nie można mieć wszystkich samochodów na raz jakie by się chciało i to jest smutne
Po stanie posiadania baleronów – kolega kolegi to pewnie ten od szybkiego jeżdżenia na 2 kołach?
Miałem kiedyś balerona kupę. To jak w tym samochodzie nic nie musiałem robić, żeby o niego dbać nie powtórzyło się dotychczas w żadnym przypadku… Chyba dlatego go sprzedałem…
Jakoś się rozczuliłem…
Ale na filmiku z Mauretanii trzecie miejsce w dyscyplinie popularności mości sobie dumnie Francuskie Żelazo. O!
“MB100D, Balerona ZA500 czy E500, Atego-śmieciarkę czy C111”
MB ZA500 genialne!
właściwie to jest nawet specjalny MB pod śmieciarki i inne komunalne: Econic
w czasach, kiedy do Polski MB sprowadzał tylko Sobiesław Zasada, marzyłem o W124 300D w kombiaczu – takiego otrzymał PKOL, a sam W124 (pierwotnie miał być 190, ale Zasada się szarpnął) był główną nagrodą w “Czarze Par” 😉
Bo Baleron to musi w dizlu być!
Co do nawiewów 100% racja.
“Miałem takiego (jeno dizla), przejechał XXX XXX km” czas zacząć!
w sprawie trakcji tego modelu jeszcze: wszystkie egzemplarze ktorymi jezdzilem faktycznie mialy potężne rezerwy jeśli chodzi o trzymanie sie matki Ziemi – trzeba było naprawdę solidnie się przyłożyć żeby wytrącić ten wóz z wewnętrznej równowagi – ale kiedy to się już stało, święty Boże nie pomoże i dyplom ze szkoły Renault też. Samochód wpadał w pogłębiające się oscylacje a próby wykontrowania tylko je powiększały. Jakieś takie sprzężenie dodatnie się robiło. Wiem co mówię – pokruszyłem na tym wozie ze trzy felgi w podobnych okolicznościach…
Niestety mechaniczny wtrysk jest największym minusem tego samochodu, trzeba się go wystrzegać jak ognia. Serwisowanie go w garażowych warunkach to trochę rosyjska ruletka, ma trochę wymagających podzespołów. Gdyby to był 2,0 D to by jeździł do końca świata…
,,Jakoś nie widzę stacji BMW ani Audi. Może to i lepiej. Wyobrażacie sobie taką stację BMW? Siłownia na otwartym powietrzu i paru dresiarzy bez koszulek pije browary w rytm niemieckiego disko. A stacja Audi? Przypakowani biznesmeni ze swoimi maniurkami przechwalają się, jak to dojechali nad morze w półtorej godziny, wyprzedzając na czwartego w ciemnościach i przy padającym deszczu, dwójka dwadzieścia na budziku.” – Polska w pigulce, zlomnik Mistrzem Swiata!
A dlaczemu on ma licznik z diesla? Ciśnienie oleju jak w nówce sztuce.
Baleron z jakiejś taniej jatki w promocji pewnie ze 12 pe el en kosztuje.
Zaś ów teutoński – w okolicach 0,30 PLN/kg.
Szacunek dla kolegi za odwagę.
Ostatni prawdziwy Mercedes, miałem kiedyś W124, zrobił 600 000 km bez najmniejszej awarii, sprzedałem go taksówkarzowi który nadal nim jeździ i jest zachwycony.
Po tych doświadczeniach zdecydowałem się na W220 i liczę, że się nie zawiodę, na razie 6000 km w nieco ponad pół roku i poza włożeniem LPG i zakupu felg z oponami null/nic.
Ten model był tak udany, że Mercedes o mało co nie zbankrutował bo serwisy nie miały co robić.
“zero emocji” w Mercedesie? Jeżeli mają byc alternatywą dla pytań typu “czy odpali?”, “czy dojedzie?”, “czy pojedzie na oleju z biedronki”, “czy przewiezie płytki z castoramy, kundla do uśpienia i w bagażniku teściową na cmentarz”.
A poza tym RWD FTW!
(w dizlu of kors)
@LiveLetDie:
Są jeszcze inne alternatywy, zaraz się dowiemy, że prosiak albo beta są frajerskie (żeby podać te niemieckie, niezawodne, nie śmiałbym czegoś innego), bo to balerony rządzą na drodze. Śmiem wątpić. Oczywiście, o gustach się nie dyskutuje
PIĘKNE SŁOWA uważam że mercedes jest nawet takim trochę nad samochodem
Czekałem aż ktoś napisze, że Mercedes o mało nie zbankrutował na W124.
Chciałbym tak zbankrutować jak Mercedes na W124.
Najlepsze w starych mercedesach jest właśnie ten lifestajl — auto premium (zanim jeszcze powstało to pojęcie), zylion kilometrów i 30 lat. Pełno petów i chipsów, taki śmietnik pełną gębą we wnętrzu i mentalność Albańczyka: Kupiłem limuzynę, będę woził płytki z Castoramy. Stratedzy MB do tej pory muszę mieć koszmary związane z subkulturą Balerona i Beczki.
Kombi Szymona Dz.., które Ci proponował, ma silnik 280 a nie 300 !!!.
Żądam sprostowania, albo idę do sądu.
@sosek:
Pozostałe nacje od początku wiedziały, o co chodzi… Widział ktoś płytki z Castoramy w Jagu, SM-ie albo Alfie 6? 😀
W CLA już też nikt nie będzie woził ;).
Też miałem balerona, 200D, wykręciłem nim 270tys. km po Polandii (najpierw tata potem ja jeździłem), ale pod moim panowaniem serwis był zawsze przed terminem i wosk co miesiąc. Sprzedałem na taxi, jeździ do dziś, wiózł mnie kilka miesięcy temu ale kierowca mnie nie poznał, ale się zdziwił jak się przedstawiłem. Twierdził, że tak między nami to przelot jest powyżej 600 tys. km.
Ale ja nie podałem o kogo chodzi, więc żądam odszkodowania za wprowadzanie w błąd pt. Czytelników.
No w końcu złomnik przetestował Balerona:)
Jako użytkownik muszę się nie zgodzić z kilkoma tezami. Nawiewy – dla mnie są jak najbardziej logiczne. Poza tym nie wiem co to za mania z tym krytykowaniem obsługi np. wycieraczek (ostatnio Balkan nad tym płakał) i całej reszty w jednej manetce – to najlepsze rozwiązanie jakie może być. Mój jest w leniuchu, więc auto prowadzi się tylko lewą ręką – zajebista wygoda. Można sobie np. pić browara:) Jak wsiadam do innych aut to się zastanawiam po chxxa rozbijać obsługę na dwie manetki, skoro można to zrobić w jednej i jest to dużo bardziej wygodne.
Regulacja kierownicy oczywiście była ale za dopłatą elektryczna.
To, że nic nie trzeba robić w tych autach jest paradoksalnie ich największą wadą. Nikt w nich nic nie robi (bo to panie przecie balełon jest) a potem wszystkie te zaniedbani się kumulują i powoli zaczyna się sypać coraz więcej rzeczy. Ktoś to potem kupuje i faka, że jednak Balerony się psują:)
Z tymi manetkami to tak jakby powiedzieć, że auto z dwoma kierownicami jest wygodniejsze i łatwiejsze w obsłudze. Absurd
Kupiłem 250d za 7200zł po tym jak w moim e30 318i padły panewki w samym środku nocy i trasy. Największą awarią Mietka był jak dotąd zepstuty gaszak. Przydatne przy szybkich wypadach do sklepu – wyciągasz kluczyk ze stacyjki, zamykasz auto a silnik zostaje na chodzie. Na szczęście mnie nie nudzi to, że mój samochód jest perfekcyjny. Kocham go i nie chcę już żadnego innego
Dziedek na poczatku lat 90-tych miał nówkę balerona, odkupiony od tych ludzi co wygrali u Ibisza czar par, czy jakoś tam sie ten głupi teleturniej nazywał. To był bajer. Ostatni znajomy kupił 280E, chyba 90 lub 91 rok. Rzeczywiście do przodu jedzie, ale wszystko do zrobienia – zawieszenie, elektryka etc. Dał 7000 pln, nie wyślę mu linka do tego testu bo sie załamie.
Nie wiem dlaczego ale 190 i W126 sa zajebiste, a balerony nie kęca mnie nawet w najmniejszym stopniu.
“Patrząc na to, ile Baleronów tłucze się jeszcze po różnych krajach trzeciego, czwartego i piątego świata, nie mam wątpliwości, że Mercedes zrobił słusznie, przechodząc od budowy aut bezsensownie trwałych do budowy pojazdów prestiżowych, ładnych, szybkich i wygodnych”
“Bezsensownie” trwałych?? Nie poznaję Zlomnika. Nie rozumiem czemu w tej kwestii Mercedes zrobił dobrze, tym bardziej że Złomnik zawsze chwali i promuje samochody trwałe i mało awaryjne.
Faktycznie nie jest to może auto o jakimś dużym poziome emocji (za wyjątkiem 500 i 420tki) ale można się nim jarać, bo ma kilka fajnych smaczków. Ja jaram się np. konstrukcją wycieraczki, która jest kosmiczna, zwłaszcza na tle tych średniowiecznych stosowanych w innych autach. Poza tym uwielbiam to jak Baleron trzyma się w zakrętach, jak pokonuje nierówności (mowa o zadbanym egzemplarzu). Najlepszym modelem użytkowania W124 jest używanie go jako fajnego YT dupowoza, a poza nim posiadanie jeszcze jakiegoś klasyka, tylko bardziej emocjonującego. Wtedy jeszcze bardziej docenia się ten spokój towarzyszący Ci podczas jazdy.
Jaka tam legendarna trwałość? Marne 305 tysięcy km i jeżdżący złom. Żądam sprostowania
@Quropatwo,
ale jak człowiek całe życie jeździł dwumanetkowcami to trudno się przestawić.
Od niedawna ujeżdżam chryslera i wciąż się gubię chcąc np. wycieraczki włączyć.
@
marekrzy
Ale w drugą stronę to też działa, jak ktoś śmigał jednomanetkowcem to nie możne się szybko przestawić na dwumanetkowca:) Dlatego nie można oceniać tego rozwiązania z punktu widzenia przyzwyczajenia, bo to niemerytoryczne. Obecnie śmigam równocześnie autami z jednym i drugim rozwiązaniem, nie jestem jakoś szczególnie przyzwyczajony do żadnego z nich i porównując obie opcje śmiem twierdzić, że to w starych gwiazdach jest lepsze.
Jak ktoś napisał – audi -pozerstwo, vw – wiadomo cebula i wiocha, biemdablju dresy. Toyotą słyszałem, że jeżdżą ludzie nudni, francuzami ci co się nie znają, włoszczyzną pasjonaci z których właściciele vw się smieją.. Ja też się śmieję z tych stereotypów 😀 Podoba mi się A4 (chętniej 100 c3), na codzień mógłbym jeździć passkiem najlepiej b4, a baleron jest spoko. Mimo wszystko mieszkamy w Polsce i najchętniej wybrałbym VOLVO. Niech ktoś napisze, jaką łatkę przykleili kierowcom volviaków, bo nic mi nie przychodzi do głowy.. Ogólnie rzecz biorąc wk*rwia mnie to gadanie, a w mojej selekcji wielką trójką jest AUDI, MERCEDES I VOLVO. Polecam i pozdrawiam.
mam w201 i wożę się nim jak hindus w hindustan ambasador przerobionym na 206. ciśnienie jak już pisali spoko. pytanie tylko o uszczelniacze i ile oleju bierze. bo niektóre biorą z 2l/1000
też mam automat i powiem tylko że Qropatwa się zna na manetkach!
Jeszcze o “emocjach i nudzie” (bo nie daje mi to spokoju 😉 Zawsze przytaczam ten przykład – moje 124 ma zielony lakier, zielone wnętrze, nawet kołpaki ma zielone (oryginał). Jakie inne auto tej klasy mogłoby opuścić mury fabryki w takiej kolorystyce?
@KjacE pojeździj trochę na wschodzie Polski gdzie Volvo ex-anglik to szczyt aspiracji byłego użytkownika 80 B4 itp. pojazdów, bo wygląda nowocześnie, jest tani i bezpieczny więc można zapindalać. Masę tego jeździ.
Zresztą jakaś firma ubezpieczniowa zrobiła ranking z którego wynikało, że kierowcy Volvo najczęściej powodują wypadki.
4 biegi! Tym się nie da wyprzedzać! A kiepy w popielniczce generują rzetelny klimat.
Ale nie tylko Merc potrafi, Bawarczycy też dawali radę. Tak przypomniała mi się moja E28 ZA800 w turbognojówce, pół bańki przebiegu – ten potwór jeździł zawsze i wszędzie, często bokiem, zeżarła go ruda, ale dowiózł mnie _zawsze_ do celu (nawet ten ostatni raz, z zarwanym przodem – koła nie odpadły, można napierać). Gdzieś ± od E21 po E39 tłukli sprzęt niezniszczalny, i odporny może nie tyle na brak kultury technicznej, ile na pałowanie – pod warunkiem dbania i wymian można palić lacze przy każdej zmianie kierunku ruchu 😉
Notlauf, opracuj jakąś starą betę, tylko zgrubsza miarodajną, niekoniecznie trójeczkę ksenony czarny mat naklejki “M3” i “pokaż ciastko dam ci cycki”… ja bym siódemeczkę E32 poprosił, bo mnie kusi ta maszynka
@ Radosuaf
Zero emocji, zero nie dojechań do celu, jak mniemam to na tym ma polegać? 😉
@ lordessex
Jak Złomnik pisze “bezsensownie trwały”, to przypuszczam że jest to właśnie taka wyszukana forma chwalenia trwałości.
A wybrałeś już sobie jakiegoś Skodacza?
@lordessex:
No tak, jakże mogłem nie zrozumieć tej finezyjnej aluzji :-D, jest poniedziałek rano, ciężko mi się jeszcze myśli. Jeszcze nie wybrałem Skodacza, będę się przymierzał już tak na poważnie wiosną przyszłego roku, może pod koniec zimy 😀
Czy te żądania sprostowań nie dot. w większości aut francuskich?
Przy okazji żądam sprostowania za “Kaptura bazującego na ZWYKŁYM aucie miejskim”. Wyobrażacie sobie, napisali, że Reno Clio jest ZWYKŁE?!?
Niedawno oglądałem powtórkę ‘zakupu kontrolowanego’, gdzie W124 za 3kPLN wygrał z Ladą za 6kPLN. Skad oni go tam wzięli?!
@Jasiek90
Chciałbym jeszcze zobaczyć ranking w jakich modelach, np na 1000 wypadków ginie najwięcej osób. Jest coś takiego? No i na pewno lepiej rozbić się volvo niż klio [tfu.. modusem]. U nas na zachodzie z kolei jest typowo, jak w Polsce. Na 25 aut stojących w centrum miejscowości naliczyłem 9 golfów i 5 passatów. Mamy dobrobyt, nie ma co. W końcu wyjazd do Reichu to kwestia kilku minut 😉
@ Lordessex
pozdro dla Ciebie i Twojego wozu.
@ lordessex – AJRONIA to była. Czyli żelazkownia.
@ wszyscy, którzy utrzymują, że Baleron nie dostarcza emocji – relaks i wyluzowanie to też emocje. Baleron to taki motoryzacyjny czilałt, co bardzo mnie się podobie.
@ oldskul – koleżanka miała 730 E32. Po szwagrze-mechaniku. Matko Bosko Kochano, jak jej się to psuło i jakie koszty generowało.
@KjacE: Dzięki :-D, jeszcze jest w automacie do tego, to już w ogóle miodzio!
@Leniwiec: Wiem, już zkumałem :-D, mam ciężko myślący dzień dzisiaj.
Dawno już nie widziałem żadnej siódemki E32, chyba wszystkie poległy w driftach, badź zakatowane przez malownichych panów w dresach i kajdanach :-D. Najczęściej występowały najbiedniesze wersje 730i z manualem bez klimy i skóry.
Nie wiem jak zapatruje się na to Jego Złomnikowa Excelencja, ale ja jestem za jaktajmer alertem dla siódemki E32 jak i dla Mesia S-klasy W140.
W ramach czterobiegowości aktualnego tematu jest nius o 9 biegowej automatycznej skrzyni biegod od mercedesa: http://motoryzacja.wnp.pl/mercedes-wprowadza-9-biegowy-automat,203336_1_0_0.html
Jak dojdą do 15 to pomyślę o nowym samochodzie marki mercedes, ten na pewno nie będzie nudny kiedy będzie trzeba zdecydować się na jakim biegu chcemy aktualnie jechać ;P
Dla siódemki E32 to dobry pomysł, tylko że nie mam co napisać o tym modelu.
Dla W140 to na jaktajmer alert jest jakieś 3-4 lata za późno.
@KjacE ja tam w niego wierzę patrząc na to co wyczyniają kierowcy Volvo na drogach, złomnikowy stereotyp nt. kierowców Audi zdecydowanie ich obejmuje.
Oczywiście nie każdy taki jest ale jako flegmatyk za kierownicą nie chciałbym być z nimi utożsamiany.
@oldskul:
To ja miałem i mam same nudne samochody – nie licząc dwóch dzwonów zawsze udawało mi się dojechać…
Ja mam rodzinne kombi i jeszcze 2 inne auta – i to kombi bardzo lubię za praktyczność, wygodę i taki klimat kruzingu jak się do niego wsiada. 110 i szybciej Ci się nie chce generalnie. Wyprzedzanie? Dość rzadko… Natomiast w pozostałych dwóch jest zupełnie inaczej, bo prowokują do ostrzejszej jazdy – i mimo, że na kombi patrzę ciepło, to napisałbym, że emocji we mnie nie budzi. To tak mniej więcej.
Wspominalem o tym juz chyba kiedys w komentarzach, napisze takze dzis:
Wujek zony posiada jakos od czterech lat W124 300 turbodiesel. Sprzegniety z automatem. Odkupiony od dlugoletniej wlascicielki (ale zaden tam wychuchany rodzyn, po prostu rzetelne, w miare niestyrane auto).
Wujek sporo nim jezdzi, nie obchodzi sie jakos specjalnie lagodnie. Sprawy eksploatacyjne i tyle. Samochod jezdzi doskonale, wlasnie przekroczyl 500000 km (na liczniku), ile faktycznie jest, nie wiadomo
Zalicza kolejne wyprawy zagraniczne (glownie wschodnie kierunki) i nigdy nie zawiodl. Przy odpalaniu nie puszcza najmniejszego dymka, nawet pylka sadzy
Zazdroszcze mu go szczerze, mam nadzieje, ze jezeli zdecyduje sie go sprzedac, bede mial prawo pierwokupu
a czytelniki wiedzo o kodo chodzi 😉 fajny wpis podoba mnie sie . PS, jak ma nierówne obroty, to pewno wtryski lejo i KE do czyszczenia. Linka gazu to niewielki koszt nawet w aso 😉
U mnie w domu też baleron, kombi śliwka w metaliku, 2,5 Diesel, 3 lata temu licznik stanął na 660 000 i wiemy, że przy zakupie miał zbite z 300 000. Kupiony w 1997 z Reichu, z taksówki, miał remontowany silnik. Oznacza to, że w sumie motor ma ponad 500 000 a buda z milion przejechane. Rdza go chrupie tak, że w nocy w domu słychać. Z zewnątrz wszystkie blachy lecą. Myśleliśmy nad zmianą auta, ale ostatnio za 300 pln Tatko wyspawał wszystkie dziury w podłodze i dalej będzimy nim wszyscy jeździć. Ta… zamienić balerona, członka rodziny od 16 lat… na co zamienić… to jak sprzedać przyjaciela…
@Leniwiec Gniewomir
“Wszyscy, którzy utrzymują, że Baleron nie dostarcza emocji – relaks i wyluzowanie to też emocje. Baleron to taki motoryzacyjny czilałt, co bardzo mnie się podobie”
Złote słowa Gniewomirze, a już zwłaszcza jak zapuści się jakiegoś dobrego bluesa.
“Ale ja nie podałem o kogo chodzi, więc żądam odszkodowania za wprowadzanie w błąd pt. Czytelników.”
Malutka errata: powinieneś napisać P.T.
Skrót wyrażenia pod tytułem zapisujemy jako pt., gdyż P.T. oznacza pleno titulo (łac. z zachowaniem należytych tytułów). [http://gajdaw.pl/edytorstwo/skroty/print.html]
“Nie wiem jak zapatruje się na to Jego Złomnikowa Excelencja, ale ja jestem za jaktajmer alertem dla siódemki E32 jak i dla Mesia S-klasy W140.”
@lordessex:Przytaczam fragment wpisu jaktajmer alert o W220:
_Nie ma też sensu pisać o W140, ponieważ to JEST jaktajmer_
A co do Balerona za 500: ciekawe kto był tak ogarniętym człowiekiem, że sprzedał całkiem jeżdżące W124 w cenie nieruchomego złomu.
Sąsiedzi-letnicy zza płotu mają balerona trzy litry de turbo na szerokiej listwie. Auto jest w ich rękach od nowego (czyli od końca lat 80-tych). Opór tego żelaza na upływ czasu jest nieprawdopodobny, podobnie jak przywiązanie właścicieli do tego modelu.
Kurde, jeździć Baleronem od nowości… SO MUCH WIN. Ale też w sumie się nie dziwię. Mieli kasę i stwierdzili, że kupią coś, co było wtedy uważane za najlepsze w swojej klasie (nie bez podstaw) a jako, że następcy tacy najlepsi już nie byli to stwierdzili, że nie ma sensu wymieniać czegoś, co się dobrze sprawuje. Bo i po co? Ależ bym tak chciał.
A jo mom oscyloskop i umie pjinknie wyregulować ke -jeta. Jak sie dokula do Poznania to za darmo zrobie. Ale że raz jest dobrze a raz źle to pewnie potencjometr do wymiany
Bardzo mnie mierzi, że większość przepuściło 124 przez pryzmat wsiurstwa. Tak własnego, jak i ogólnego cebulactwa i gumiakostwa polskiego.
Nawet turas z berlińskiego Dönerowa nie zapuszczał tak tych samochodów.
Polak jest cham i jak samochód mu nie zrujnuje finansów (wręcz hipoteki), relacji rodzinnych i zdrowia, to bydle żadnego nie szanuje. Taką ilość samochodów zmarnować… I kupuje coraz bardziej dziadowskie i coraz bardziej je zapuszcza i narzeka i powiela mądrości onetowe.
I teraz pewnie rośnie jeszcze tutaj nowa generacja zakał motoryzacyjnych, która pierdoli niby na żarty o jeżdżeniu aż koła odpadną, ale już mu się w genomie jakiś polacki chromosom skręca, żeby zamęczyć bezrefleksyjnie jakiś fajny samochód.
P.S. Jak dla kogoś niezrozumiała jest obsługa środka 124, to powinien sobie dokumenty w portfelu sprawdzić, bo może jest posłem i nie powinien się oddalać za daleko od ośrodka.
@ notlauf – zostaw jako ostrzeżenie dla tych (oraz przede wszystkim przed tymi), którzy mają kłopoty z rozumieniem słowa pisanego, w szczególności sarkazmu tudzież ajronii, oraz ma założony bypass na poczucie humoru.
@ Aremberg – “A co do Balerona za 500: ciekawe kto był tak ogarniętym człowiekiem, że sprzedał całkiem jeżdżące W124 w cenie nieruchomego złomu”… Otóż ja sam rok i 4 miesiące temu puściłem jeżdżącego (ledwie bo ledwie, ale po kilku zabiegach odpalić się dało) zagazowanego ZX-a 1.8. w automacie za 150. Bo za bardzo go lubiłem, by złomować.
Czemu na tych afrykańskich ulicach nie widać audi 80 b3/b4 tudzież passatów b3/b4?
@notlauf, niech Cię renkaboska broni przed skasowaniem cebulowego komentarza.
Jako Polak i cham wreszcie doczekałem się, że ktoś o mnie prawdę napisał.
A swoją droga od rodowitych Tulipanów z Wiatrakowa przywoziłem samochody tak zarzygane syfem wszelakim, że tylko nasrać i podpalić.
Ale czemu sie sarka? Czy ja napisałem “Wy, WSZYSCY ciule ze złomnika”? Uderz w stół…
Natomiast zajeżdżanie samochodów jest sportem narodowymi i część sobie może ironizować, ale – bądźmy realistami – 80% czytelników, to aspirujący Seba i jego ziomki i oni faktycznie nie rozumio, że tu żartujo.
I mamy potem pasjonatY jeżdżące kiłowatymi kompaktami do zamęczenia i kiszą szpetnego malucha w garażu, bo to historia polskiej motoryzacji.
I mamy druciarza z portalu klasycznego, który promuje Beczki a la Calibra. To jest właśnie skutek tego wszystkiego. Cebula jest wszędzie.
%$#%$ mać!
@Leniwiec: “Bypass na poczucie humoru”, cudowne zdanie :-D, hehe.
@Prezes, Aremberg: No tak, racja, jakże mogłem zapomnieć, jaktajmer jak się patrzy :-D. Czego nie można powiedzieć o BMW E34. Jest jeszcze zbyt pospolita wśród dresiarstwa tak jak Golf trójka.
No ale na tym polega wolność, chcesz dbać i chuchać, rób to, chcesz ani razu nie być na myjni przez 5 lat rób tak. Ja miałem jednego staruszka to był wypieszczony, a inny – jak ten tu. Czemu zawsze ma być tak samo i tak samo u wszystkich? Pozdro
Nie sarka, tylko przyjmuje krytykę z pokorą: to ja jestem ten, co nie głaszcze samochodu po zagłówku i nie całuję w zderzak na dobranoc..
fajny zakup za 480 😉 dobra okazja, o ile jest podloga jeszcze.
ja mialem okazje z rok temu zamienic swojego 125p na W190 E ale niestety tamten nie mial juz z 1/4 podlogi a ze blacharz ze mnie marny wiec sie nie odwazylem, (ale zamienilem sie z nim na Accorda 2.0i 88r w automacie, mniej zgnily i w pelni jezdzacy – dobrze go wspominam:) tez bylem nia w salonie Hondy bo byla akcja “darmowy przeglad hondy starszej niz 5 lat hehe;) powiedzieli ze to najstarsza jaka przyjechala) ale W124 i W190 bardzo mi sie podobaja (w190 nawet bardziej) ich wyglad jest wlasnie taki jaki miec powinien normalny samochod a nie nadmuchana bulka
tego w190 kolega sprzedal ostatecznie za 700zl, ale to jeszcze nic, bo pozniej sprzedal jeszcze swojego w123 200d za 1400zl ktory byl tak zgnily, tak zajezdzony i tak zaniedbany ze osobiscie nie kupil bym go za 300zl… no ale ktos sie znalazl 😉 jak sie patrzylo od spodu to wszelkie laczenia blach byly juz tak rozwartwione od zgnicia ze jeszcze z 4-5 lat i bedzie mozna go rozebrac na poszczegolne elementy blacharskie nie korzytajac z zadnego narzedzia 😉 no a silnik kiedy juz sie udalo odpalic (czasem trzeba bylo 2 akumulatory) to mial tyle mocy ile zajezdzony maluch palacy na jeden gar, znaczy sie ciezko bylo nim ruszyc z miejsca ;p ciekawe czy ktos go sobie postawil w ogrodku zeby sobie gnil w spokoju
–
a co do mechanicznego wtrysku to osobiscie nie mialem z nim stycznosci ale slyszalem ze to ciezka sprawa, ale proponuje przejzec wszystkie wezyki podcisnieniowe, jak jakis jest sparcialy to moze ssac lewe powietrze i wtedy sie rozne dziwne rzeczy z obrotami i moca dzieja (tak sie dzieje np w Aisanach w CC700)
a juz wogole to najlepiej zalozyc gaz to wtedy problem wtrysku calkiem odchodzi no i mozna tym jezdzic za normalne pieniadze 😉
—
mam nadzieje ze bedzie dlugo sluzyc nowemu wlascicielowi
—
Notlauf: jak chcesz i bedziesz w Lublinie to moge uzyczyc do testu mojej C15stki za pińcet peelenow 😉 bedzie to odniesienie do testu Visy
I znowu – ze skrajności w skrajność.
U nas po drugiej stronie psychopaty z pięcioma ditailerami i aplikatorami do kompaundów jest pan: “dobry był, ale kiedyś się wahacz urwał a most wymielił i wał zabił pasażera. Do dupy te mietki, wisz Pan” 😀
Chodziło mi o elementarne sprawy techniczne. A to zabija 124. Nie matowy lakier ani kiepy na podłodze. Sam sypię, jak mam potrzebę. Błotniki gniją wszystkim. Szyby sie rozwarstwiają każdemu. Blacha jest koszmarna.
Ale ja jestem cebulowy, bo mnie wpierdziela, jak jakiś kacap ma cztery ślady w baleronie i plecie, że “to się panie nie prowadzi”.
Oczywiście Koreańczycy. Dodaj do Balerona zestaw ekranów dotykowych, sprzedawaj jako SsangYong. http://en.wikipedia.org/wiki/SsangYong_Chairman#Chairman_H_.281997.E2.80.93present.29
to jak sobie w koncu kupie jakiegos wielkopojemnosciowego “klasyka”, to oprocz instalacji LPG z BARDZO widocznym wlewem strzele go jeszcze obowiazkowo w czarny mat, im wiecej ludzi ch strzeli jak mnie zobacza tym lepiej:D
hehe matowi ogolnie mowie gromkie NIE, farba powinna sie blyszczec a czy jest juz czarna czy inna to kwestia gustu mi sie najbardziej podoba ciemny czerwony metalik
(takie jak czasem mialy Una)
a lpg nie mowie zeby profanowac klasyka, ale zmeczony baleron za 500zl nie jest klasykiem, tylko solidnym codziennym wozidlem. a zeby takowy mial sens to bez lpg raczej na dluzsza mete nie ma jednak…
@finn jak najbardziej. nikt nie broni. wolnosc tomku. na mat jest teraz hajp w koncu. dolacz do tysiecy ironicznych wasow 😉
bedziesz natomiast niemodny, jak go nie skundlisz i nie “zindywidualizujesz”. a jeszcze jak bedzie jezdzil i wygladal dobrze i zadbanie to juz w ogole sromota na Ciebie.
Krass masz trochę, albo i sporo, racji. Niedbalstwo motoryzacyjne (a i pewnie dałoby się rozszerzyć o inne branże) jest u nas tradycją a czasem i chlubą. Albo ten strach przed dużymi przebiegami. Stary trup, zjedzony przez korozję, dymi, aaale przebieg tylko 160 tysięcy, super, okazja, biorę! A obok powiedzmy równie stary, ale utrzymany dobrze egzemplarz, no oczywiście jakiś wytarty fotel czy sparciałe uszczelki się znajdą, ale się nie sprzeda przeciętnemu Kowalskiemu – bo ma 4 stówy na budziku i nie jest to prędkościomierz 😉 nota bene, ten “160 tys.” też ma te 4 stówy, ale co oczy nie widzą, to już im nie żal. Wstyd mi za mój kraj, jeśli chodzi o ten konkretnie temat, że nikt nic nie robi z tym, że przekraczając Odrę te Passaciki i inne sprzęty cudownie odmładzają się o pokaźne kilometraże. Skąd ten wstręt do 300+ tys.? Ja nie wiem. Fajnie byłoby przekręcić przez 999 999 moim zdaniem
A w ogóle to ten Mesiek jest po garażowym lifcie. Wnętrze sprzed 1989, a szerokie listwy z po.
oldskul: stad wstret, ze jak Duzy Fiat, Polonez, (bo juz nie mowie o maluchu) mial ponad 200tys to znaczy ze to juz ledwo zyje a jesli nawet jezdzi to juz niedlugo. nie bylo to regola, bo mojego kolegi ojciec mial Fiata i zrobil nim ponad 300tys ale przy tym przebiegu to on juz palil 25l benz, choc zapalal w zimie zawsze…
–
a moj dziadek mial Zastave 1100 i zrobil ponad 350tys i silnik mial sie dobrze, oczywiscie wszystko bylo robione na bierzaco, ale i tak zgnilo tylne zawieszenie mimo konserwowania (w podworkowych warunkach) i dlugi czas nie jezdzenia w zimie…
–
sam osobiscie mam teraz w Cieniasie silnik 900 ktoremu juz wybilo 200tys ale ma sie bardzo dobrze, ale pochodzi z samochodu ktory byl w rekach jednej rodziny i byl zadbany (tylko go rozbili..)
–
mialem tez jette1 1.6d ktora miala ponad 700tys i jezdzila calkiem niezle (jak juz zapalila to jechalo sie elegancko), tylko zapalac nie chciala ponizej zera (dlatego sie wkurzylem i sprzedalem i jezdzilem dalej Duzym Fiatem) bo (co sie okazalo) wtryski laly i swiece sie popalily (jedna bodajze dzialala), kolega ja odkupil, zregenerowal wtryski, zmienil swiece i jeszcze ze 3 lata jezdzil az zgnila
–
natomiast samochody od niewiadomo kogo to juz przy 200tys moga sie konczyc (np zazwyczaj samochody przedstawicieli handlowych czy inne firmowe, serwisowe o ktore nikt nie dba) widac to po tandetnych klijowkach u nas w robocie ;p
–
wniosek z tego jest jaki? ZADEN, poprostu przebieg ma male znaczenie – jak sie dba to sie ma, mozna zajechac nowy silnik po jakis 20tys na przyklad a mozna dbac i przejechac 500 i wiecej (no ale to juz nie kazdym…)
@sirkluck
Akurat wnętrze ma po wrześniu 1989. Co Ci się nie zgadza?
@sirluck
gówienko prawda 😛
zarówna szmata w środku jak i listwy na zewnątrz II seria
Co za brednie. Wnętrze i całe auto jest po pierwszym lifcie czyli 1989. Przed liftowe roczniki czyli 1985-1989 nie maiły drewna na desce
Rzadko coś komentuje,ale ten DURNY POLNISCHE BANDIT,Mnie rozwalił,he,he.Miałem kiedyś Passata b3,też dość pancernego i wytrzymałego,ale znudził Mi się dość szybko,po miesiącu
Sasiedzi co jezdza 25 lat baleronem chyba nie mieli specjalnych idei – mieli duzo siana w czasach prl, bo wykombinowali jakis niezly prywaciarski biznes. Potem już było gorzej, więc koniec koncow bujali się baleronem kupionym za prosperity.
I się zaczyna ujadanie jakie to my wieśniaki :/ Możę was zadziwie ,ale takie traktowanie samochodów to jest norma wszędzie.Mieszkam w anglii już 7lat i w polsce takiego zajeżdżania samochodów jak tutaj to nie widziałem.Wkurza mnie ujadanie jacy to my cebulaki i gumiaki.Z obserwacji widzę ,że procentowo nie odbiegamy od reszty europy.Jesteśmy najzupełniej normalni.A może tylko gadam jak faszysta(tak nie po europejsku).Zacny test.
@krass: a co, jesli bedzie matowy bo mi sie taki po prostu PODOBA? wyklep sobie SAMa w garażu jak tak na sile chcesz byc inny, fajniejszy, lepszy:D
Szkoda, że to nie diesel. One jak już odpalą to zawsze chodzą normalnie, znoszą wszelkie zaniedbania serwisowe. Benzyna w baleronie niestety musi być normalnie traktowana żeby działała dobrze. Prawdziwą legendą w tych samochodach jest właśnie diesel. A tak w ogóle dobra cena i widać że miliona jeszcze nie przekroczył.
@benny_pl
Co Ty pitolisz? Wtrysk mechaniczny w meśkach + gaz to rzeczywiście znakomite rozwiązanie. Znakomicie się potem jeździ od warsztatu do warsztatu, żeby coś z tym zrobić.
“obywatelem Mauretanii, który to kraj jest chyba bardzo bogaty, bo połowa samochodów to Mercedesy, a druga połowa – Toyoty.”
Jak widać na załączonym filmie cała – NIEMAŁA – reszta to Renówki i -Pugi, 😉
Ujadanie jest stad, ze u nas w niczym nie moze byc. Bez umiaru. Jak eksploatowac, to jak skarpety. Do rdzy ostatniej i dziury. Anglicy to zaden autorytet, zeby legitymizowac takie podejscie. A gdzie sympatia do auta
Co do matu, to sam finn chciales zalansowac luzackim podejsciem. Ja wole oryginal i nie sadze sie.gdzie to korka bym sobie nie wsadzil, zeby zamanifestowac swoj charakter. 😉
Qropatwa: nie jestem specjalista od Mercedesow, co wiecej nawet nie mialem zadnego, no ale jesli sie gaz zaklada to wtrysk caly mozna (trzeba w zasadzie) wogole odlaczyc (najlepiej i pompe paliwa jesli jest elektryczna) takze orginalny uklad “zasilania”/dolotowy ogranicza sie przeciez tylko do przepustnicy (mowie o najzwyklejszej instalacji bez zadnych glupich kompyterow) akurat na gazie to sie troche znam bo nie raz przerabialem/podlaczalem u siebie w roznych samochodach i dziala wiec i w mercedesie zapewne da sie to jakos odlaczyc, skoro jest mechaniczny to odlaczenie go nie powinno wplywac na uklad zaplonowy.
jesli wiesz cos konkretnego to wytlumacz chetnie poslucham jesli masz z tym doswiadczenie
@Qropatwa
na teorie benego_pl nie zwraca się uwagi. 😉
i niech mi ktoś mądry napisze o tym micie(?) że na baleronie MB o mało nie zbankrutował. skąd się to wzięło?
Mimo iż nie jestem zwolennikiem mięsa, ale jadam a wolałbym nie jeść … to nabrałem ochoty na baleron, za kwotę 480 zł można nabyć około 20 kg dość podłego baleronu lub mniej niż połowę tego ciężaru za baleron tzw. z domowego wyrobu … a że …wynalazcą baleronu jest Oskar Dörfler to wszystko by się zgadzało …
no i ciągnąc dalej opowieści o Baleronie to trwają spory o Baleron, wielu szczyci się że to ich jest on zasługą problem polega na klasyfikacji, czy dany wrób to baleron a może jeszcze inna wędlina … ale domniemywa się że powstał w XIX wieku w Berlinie … a etymologia słowa :
niem. Ballen + rolle („wałek z brzuścami”) … czyli już wiemy wszystko … baleron to wałek nie czysty i prosty bo z brzuścami …
@benny_pl
Szkoda, że o twoich teoriach nie wiedział mój ojciec, który w latach 80-tych jeździł polonezem na taryfie. Sprzedał go przy przebiegu 425 tys. km, polonez potem dalej w tym samym mieście jeszcze przez parę lat był widywany.
Zajefajny Merol. Ociec miał W123. Aż mnie naszła ochota takiego kupić…
Dobra, wszystko rozumiem, acz nie wyjaśnia to skąd wśród rodaków taka odraza do słonych liczb na liczniku. Np. jakieś Volvo 200, co do którego uznaje się, że gdzieś po 200-300k jest już dotarty 😉 jakbym kupował sobie poldotrupa czy kanta, to i owszem te 3 stówy to byłoby dużo, ale niemiec z lat 80-90? Toż to ledwie półm(i)etek. I często nie wytłuczony na polskich dziurach, bo u nas zrobić 300 tysi to jest jakieś wyzwanie dla sprzętu.
Wiadomo, że liczy się stan faktyczny przy zakupie, ale nadal przekręcanie licznika to jednak zwykłe oszustwo, są na to paragrafy, ale większość ma to w dupie i przyjmuje, że to taki nasz folklor. A to jest do dupy folklor.
Rzeczywiście, jest decha, całość po lifcie. Zwracam honor.
Erbest:
i nie remontowal silnika ani razu?? (w stopniu conajmniej wymiana uszczelki pod glowice, planowaniu glowicy)? niemozliwe, chyba musial by mu sie trafic jakis wyjatkowo porzadny polonez np od pracownika FSO.
rozbierznosci jakosciowe przy produkcji samochow zapewne byly podobne jak na WSK. dziadek pracowal w WSK to mowil: “jak kupowac WSKe to tylko ta do polowy miesiaca, bo pozniej jak musieli zrealizowac plan to skladali nawet z czesci ktore pierwotnie byly odrzutami” i sam mial taka WSKe zlozona z najlepszych mozliwych czesci wiec tez byla niezawodna (niestety dziadek umarl, a WSKe sprzedal komus ojciec za 1000zl)
dzieki, ciekawy opis, faktycznie zalozenie gazu pewnie to zabije, w takim razie chyba najlepiej wymienic to na gaznik (pewnie razem z kolektorem ssacym) w koncu przy jezdzie na gazie benzyne uzywa sie tylko do odpalania i tez nie zawsze, a w razie czego zawsze mozna przywrocic do orginalu, to chyba jedyne sensowne rozwiazanie
@benny_pl, coś ci się pomieszało, uszczelki to w roverach lecą. nie wiem od czego miałaby się zużyć w ohv-ce? tam prędzej panewki i pierścienie wyjdą, niż uszczelka.
tym samym dołączam do grona, które uważa cię za bajkopisarza i ignoranta. pozdrawiam
hehe ok kazdy ma prawo miec swoje zdanie a uszczelka pod glowica moze pasc nawet ze starosci (chociaz glownie od przegrzania parokrotnego), no ale w latach 80 pewnie ten polonez byl dosc nowy, i na tyle drogi ze byl bardzo dbany, zreszta kiedys ludzie bardziej dbali o samochody, no wiec pewnie dlatego tyle przejechal i jezdzil dalej
Jako ze mam pamiec do rzeczy durnych i niepotrzebnych, nadmienię iż Państwo Skrętni co to w Czarzepar wyjęli takie w124 wprost od Sobiesława, nie mieli nawet prawa jazdy. Cała Polska chodziła wkurwiona. Pan Skrętny to w sumie wyglądał jakby na rowerze też ciężko mu szło.
a może kamperek VW za 4 k? http://otomoto.pl/volkswagen-transporter-t3-super-okazja-C30095871.html
@ Tomasz:
cała Polska chodziła wkurbiona, bo okazało się, że była także lipa z domem, który wygrali (firma-widmo). a ci co zajęli II i III miejsce chyba byli zadowoleni. odpowiednio otrzymali m. in.: Astrę F oraz Poldka Caro