
Dobry wieczór,
postanowiłem że będzie od teraz przez jakiś czas dział "mikrosamochód na niedzielę", z tego tytułu że chętnie przygarnąłbym jakiś pojazd o wymiarach starego japońskiego kei-cara (tj. długość do 300 cm), tyle że nic ciekawego nie ma albo kosztuje milion. Na początek jednak podzielę się z Wami dobrą wiadomością: ze złomu w Oświęcimiu zostało uratowane Casalini Sulky i to w wersji trójkołowej. Ależ ja bym nim jeździł - i pojeżdżę, a przynajmniej mam powody, żeby tak podejrzewać.
Tymczasem jednak znalazłem na ebayu auto, o którego istnieniu dotąd nie wiedziałem, a z