
Miałem kiedyś w komputerze wirusa. Było to bardzo dawno temu, gdy ktoś, kto miał komputer 486 był królem świata i okolicy, bo dobrze mu chodził Wolfenstein. Wirus ten zaciemnił całkowicie ekran i odśpiewał mi przez głośnik następującą piosenkę.
Pokochałem swe Atari
Było z drewna i ze stali
Niezbyt z prądem to działało
węgla sypać należało
węgiel trzeba sypać równo
Bo się często psuje ... - i tu nastąpił ostateczny krach systemu.
Skojarzenie z dzisiejszym bohaterem jest aż nadto oczywiste. Zamiast Atari dajemy Ferrari, a w miejsce drewna - szpachlę, laminat lub cokolwiek innego. Reszta zasadniczo się zgadza,