
Wśród moich znajomych zauważam ostatnio ciekawą tendencję: kupują sobie do jeżdżenia dobrze utrzymane samochody z lat 80. Bęc - i kolejna osoba przyjeżdża Volvo 340 albo Citroenem BX, albo Kadettem którego ostatnio opisywałem, albo Audi 100 C2. Wszystkie te pojazdy łączy jedna cecha: są w bardzo dobrym stanie i nie były kupione za pińcet złoty, tylko za normalną cenę rynkową za taki samochód. Czyli podobnie jak było z moim Starletem. I potem słyszę, że po prostu jeżdżą tymi autami i są zadowoleni. Co potwierdza moją tezę, że w jeździe na