
Rzadko jeżdżę nowoczesnymi samochodami w tzw. pełnym tłuszczu. Jechałem jednak niedawno BMW 320d F30 i to, czego najbardziej mi brakowało, to wyłącznik "wyłącz wszystkie głupie rzeczy i niech to jedzie normalnie, i niech na miłość złomu, przestanie dzwonić, tykać i bekać". Ewentualnie można zostawić HUD, bo HUD jest fajny, ale wtedy na co mi te zegary i nawigacja w środku to nie wiem. Trzeba przyznać, że futuryzm z lat 80. był znacznie fajniejszy. Teraz mamy wielki ekran, który świeci jak wściekły i trzeba go dotykać w różnych miejscach jak księdza