
Dzień dobry,
ostatnio był wpis na Jalopniku na zupełnie inny temat, który zainspirował mnie do stworzenia swojego własnego rankingu najlepszych i najgorszych nazw samochodów. To tak jak z kolorem: zasadniczo wszystko jedno, w jakim auto jest kolorze, bo od tego nie jeździ ani lepiej ani gorzej (nie czuję jak rymuję, mój borze), ale jakoś nikt nie chce różowych, tylko każdy chce czarne. Podobnie jest z nazwą: niby wszystko spoko, no ale nikt nie chce samochodu, który nazywałby się np. Nissan Cutas. Dlatego, choć zasadniczo uważam - jak profesor A. Dońda w