
Pojadę z Tobą na te całe jaktajmerstwo - powiedziała najlepsza z żon*. Nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji - odpowiedziałem. Wprawdzie w tym momencie nie wpadli trzej kardynałowie ubrani na czerwono, ale za sprawą takiego obrotu rzeczy zdecydowałem się na zakończenie sezonu jechać zwykłym plastikiem, a nie jaktajmerem, którym Starlet, jak wiadomo, nie jest. I bardziej szczęśliwego wyboru tego dnia nie mogłem dokonać, bo w drodze na zakończenie sezonu pan postanowił zaparkować w aucie którym jechaliśmy, rozgniatając jego tylną klapę swoim Fiatem Doblo. Gdyby to się stało w Starlecie, to bym