
Dzień dobry,
nie tak dawno w dziale "bierz lawetę" opisywałem samochód, który spowodował u mnie wypadnięcie oczu, mianowicie stojący sobie w garażu w Wejherowie Nash Airflyte z 1949. Stanąłem na głowie i różnych innych nietypowych częściach ciała, żeby pojechać go obejrzeć. Wolne w pracy, opieka nad dziećmi, zorganizowałem też dzień koledze MAD który dzielnie towarzyszył mi w wyprawie - uznałem bowiem, że jest to coś, czego nie można nie zobaczyć, bo potem będzie się żałować całe życie. Chciałem doświadczyć Nasha na żywo.
Podróż minęła nam spokojnie, oprócz tego że niespodziewanie do auta