
- ej, kupiłeś już furę?
Tak mnie zapytał Tomasz na fejsbukowym komunikatorze i musiałem szczerze odpowiedzieć, że nie. Bo nie kupiłem - szukałem czegoś zamiast Malucha, co będzie: 1. durne, 2. włoskie, 3. silnik najlepiej z tyłu. No i w tym momencie dostałem link, do czegoś, co od razu wprawiło mnie w niezdrowe podniecenie: Casalini Sulky. Czterokołowe. Silnik z tyłu, włoski klasyk!
Dodam tu od razu, bo padło pytanie w komentarzach, o reakcję żony. Otóż nasz dialog wyglądał tak:
- żono ukochana, czy mogę sobie kupić Casalini Sulky?
- a kup sobie!
Sami zatem widzicie: