
Dawno nie było fury na niedzielę.
A było to tak:
Rok 1994. Na biurku Olivera De Grice, głównego designera marki Land Rover, dzwoni telefon.
- Halo?
- Dzień dobry, mówi Bernd, Megagalaktyczny Uberprezes BMW. Nie wiem czy pan pamięta, ale Land Rover jest naszą własnością.
- Tak! Oczywiście!
- I mam dla pana zadanie.
- "I'm all ears".
- Jest tak. Ci leszcze z Mercedesa, ci taksówkarze ze Sztutgartu, gwiazdorzy od siedmiu boleści, szykują mały model z przednim napędem. To już potwierdzone. Będzie gotowy za 3 lata. Zaprezentują go na salonie w 1997 r. jako model roku 1998.