
Do tej pory sądziłem, że zostać paserem jest dość trudno. Najpierw musiałbyś pojechać do złodziei i tam, w głębinach dziupli, kupić od nich kradzione części. Jak mój samochód wyzionął ładowanie w drodze nad morze, to właściciel warsztatu, który go naprawiał, powiedział że w poszukiwaniu części dla mnie był nawet tam, gdzie wolałby nigdy nie jeździć. Oczywiście przeciętny obywatel o istnieniu takich miejsc nie ma pojęcia. Pamiętam też, jak byliśmy kiedyś w autokomisie (dobrze nam znanym) i pytaliśmy o jakieś części. A jego szef mówi: no niby, by można. Jest takie